Srebrny dzwoneczek - Emilia Kiereś - ebook + książka

Srebrny dzwoneczek ebook

Kiereś Emilia

4,5

Opis

Jesienią Marysię czekają spore zmiany – pójdzie do pierwszej klasy, urodzi się jej też braciszek. Na razie dziewczynka spędza lato u cioci i zastanawia się, czy poradzi sobie w roli uczennicy i starszej siostry. Całkiem zwykłe wakacje w niewielkiej miejscowości nabierają kolorów, gdy dziewczynka odkrywa tajemniczy biały domek i poznaje Panią Wróżkę. Czy nowa znajoma pomoże Marysi uporać się z problemami? Czy dziewczynce uda się oswoić Złotookiego i zaprzyjaźnić z kimś, kto ukradkiem przygląda jej się zza żywopłotu? Srebrny dzwoneczek to ciepła i pełna uroku opowieść, w której magia splata się z rzeczywistością. To lektura w sam raz dla tych, przed którymi stoi nowe wyzwanie w postaci szkolnej ławki. „Srebrny dzwoneczek Emilii Kiereś ma w sobie cudowność baśni, mądrość filozoficznego traktatu i wszystkie barwy tajemniczego ogrodu”. prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 98

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (34 oceny)
26
3
3
0
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
paulakow

Dobrze spędzony czas

Całkiem przyjemna lektura. Początkowo trudno się zorientować w jakim świecie się dzieje. Powolna akcja, bez wielkich przełomów. W sam raz dla wrażliwszych dzieci.
10
kotmisia85

Nie oderwiesz się od lektury

Ola poleca.
10
ZUZANNAWOJDOWSKA

Nie polecam

nie polecam 😡😡😡😡😡
00
Hellina

Nie oderwiesz się od lektury

Pięknie opisana przyjaźń oczami małej dziewczynki
00
platinum

Nie polecam

Czyta automat, porażka
00

Popularność




Krzak bzu rósł tuż pod balkonem.

Przez kilka lat swojego życia Marysia zdążyła się już nauczyć, że kiedy tylko na krzaku tym pokazują się pierwsze listki, można zacząć odliczać tygodnie do wyjazdu. Zazwyczaj starczało do tego palców u obu rąk.

Co roku na początku lata Marysia wyjeżdżała z mamą i z tatą na wakacje – prawie zawsze w inne miejsce.

Tym razem jednak było zupełnie inaczej.

Listki bzu dało się zauważyć mniej więcej o tej samej porze co zwykle; stawały się z każdym dniem i tygodniem coraz większe. Z czasem na krzaku pojawiły się też ciężkie fioletowe kiście pachnących kwiatów. Marysia stwierdziła, że zostały jej już tylko dwa palce do liczenia – ale nikt jakoś nie wspominał o wyjeździe.

Wreszcie któregoś przedpołudnia mama usiadła ciężko i założyła ręce na brzuchu. Brzuch ten w ostatnim czasie stał się wielki i okrągły jak piłka plażowa. Mama westchnęła i powiedziała:

– Marysiu… – Dziewczynka, która właśnie rysowała coś przy swoim nowym biurku, znieruchomiała z żółtą kredką w ręce. – Chodź tu do mnie, kochanie.

Marysia podeszła, a mama przytuliła ją mocno jedną ręką.

– Co się stało? – spytała dziewczynka.

– Właściwie nic takiego – odparła mama. – Tylko… wiesz… w tym roku nie możemy jechać razem na wakacje – przytuliła córeczkę trochę mocniej.

Oczy dziewczynki zrobiły się okrągłe.

– Jak to…? – spytała z zawodem, spoglądając spod jasnej grzywki.

– Trudno mi się teraz gdziekolwiek wybierać, sama wiesz. – Mama uśmiechnęła się porozumiewawczo i delikatnie poklepała się po brzuchu. – Nie chcę też zostawać sama i wysyłać cię gdzieś z tatą. Mogę ci za to obiecać, że w przyszłym roku pojedziemy w jakieś piękne miejsce już we czworo!

Widząc zmartwioną minę córki, mama pocałowała ją w czoło i uściskała znów z całej siły.

– Ale nic się nie martw – powiedziała rześko. – Wymyśliliśmy z tatą coś, co może trochę cię pocieszy.

Marysia podniosła wzrok.

– Jesteś już całkiem duża – mówiła mama. – Nie chciałabyś pojechać gdzieś bez nas?

Dziewczynka poczuła, że ściska ją w żołądku. Sama? Bez mamy? Bez taty? Nigdy jeszcze nie wyjeżdżała z domu bez rodziców. I właściwie wcale tego nie chciała. Nawet na wakacje. Chyba żeby…

– Do cioci Ani? – spytała z nieśmiałą nadzieją.

– Tak! Chciałabyś?

Marysia szybko pokiwała głową.

– No, to wspaniale! – ucieszyła się mama. – Będziesz miała piękne wakacje!

Marysia uściskała ją jak najmocniej. Była tego samego zdania.

– Już dzisiaj możesz zacząć się pakować. Jutro tata zawiezie cię do cioci.

Marysia wycisnęła głośnego całusa na policzku mamy i popędziła po duży plecak.

Ciocia Ania była młodszą siostrą mamy. Mieszkała w starym domu, w małej miejscowości położonej wśród lasów i jezior. Marysia była tam tylko dwa razy, jeszcze kiedy żyli dziadkowie. Dom w ostatnim czasie został wyremontowany i wprowadziła się do niego ciocia.

Miała własny zakład krawiecki i mnóstwo pracy – klientki przyjeżdżały do niej z całej okolicy. Mama rzadko kiedy znajdowała czas, by ją odwiedzić; ciocia za to zjawiała się raz po raz w ich mieście, żeby kupić różne tkaniny i potrzebne dodatki. Zawsze wtedy wpadała w odwiedziny do Marysi i jej rodziców – czasami przywoziła nawet jakąś uszytą przez siebie sukienkę dla siostrzenicy albo dla którejś z jej lalek. Była szybka, energiczna i wesoła – i wcale nie nieśmiała, czym bardzo imponowała Marysi. Dziewczynka podziwiała ją i lubiła z nią przebywać – również dlatego, że ciocia, wiecznie zabiegana, nie zwracała na siostrzenicę zbyt wiele uwagi. Tylko tyle, ile trzeba. Odkąd zamieszkała w domu po dziadkach, Marysia bardzo chciała ją odwiedzić.

Wyruszyli z tatą zaraz po obiedzie. Jak dobrze było jechać na wakacje! Tata gwizdał pod nosem, a Marysia przyglądała się pięknemu światu za oknem. Słońce grzało mocno przez samochodowe szyby, lekki, gorący i suchy wiatr poruszał gałązkami przydrożnych topól. Ich liście, srebrzyste od spodu, migotały wesoło, jak gdyby drzewa mrugały do Marysi setkami oczu. Wkrótce wjechali do lasu, potem minęli rozległe pola, później znowu las, kilka małych miejscowości, gdzieś za brzozami zalśniła jakaś woda – a po godzinie jazdy tata skręcił z szosy w boczną drogę. Niedługo potem stanęli na wąskiej jasnej uliczce, tuż przed białą furtką z przybitym do niej numerem 7.

Marysia wyskoczyła z samochodu, podbiegła do furtki i przycisnęła guzik dzwonka, a następnie poruszyła klamką – furtka była otwarta. Zanim jednak zdążyli wejść do środka, zza szeregu starych cisów wyszła energicznym krokiem ciocia, taka sama jak zawsze: wysoka, smukła, śniada i uśmiechnięta. Na widok gości stanęła, chwyciła się pod boki i zawołała:

– No, nareszcie! Chodźcie, mrożona herbata czeka!

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15

Tekst © Emilia Kiereś

Ilustracje © Małgorzata Musierowicz

Projekt graficzny okładki i środków: Anna Pol

Redakcja: Agnieszka Trzebska-Cwalina

Korekta: Małgorzata Podlewska, Bożenna Kozerska

Koordynacja produkcji: Jolanta Powierża

Wydawca: Agnieszka Betlejewska

© HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2022

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieł w jakiejkolwiek formie.

HarperCollins jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins

Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Wydanie pierwsze, Warszawa 2022

ISBN 978-83-276-8030-3

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B lokal 24-25

Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink