Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
[BIO]
Jaga Słowińska - zadebiutowała powieścią Czarnolas (Ha!art, 2021), nominowaną do Nagrody Conrada. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych, ilustratorka, mieszka i pracuje we Wrocławiu.
***
To też historia o miłości: o chłopaku, co patrzy na wszystko z dystansu, i o dziewczynie, która drży przejęta, a w końcu przepada w jego ramionach; i o tym, co dalej. To też historia o kobiecym i o męskim, i jak się jedno z drugim splata, ale czasem musi się też rozpleść. To też historia o tym, że są dobro i zło, że są przemoc i troska, i że czasem trudno je rozróżnić. To też historia o długiej historii jednego gatunku, któremu chyba lepiej było wędrować wśród drzew niż ścinać je, żeby „myśleć porządkiem grządek”. Jeśli te wszystkie możliwości mieszczą się w tej malutkiej książce, to tylko dlatego, że Jaga Słowińska pisze tak gęsto i puszcza swoją wyobraźnię tak wolno, jak mało kto. Da się czytać jej baśń jak wielką powieść, za każdym razem całkiem inaczej. Da się ją też czytać zamiast wielkich powieści, a w ocalonym czasie wybrać się do lasu. Może spotka się tam Zuszkę, a hej?
Maciej Jakubowiak
***
"Siostro" Jagi Słowińskiej to psychodelizująco-romantyzująca proza poetycka; współczesna ballada; mroczna opowieść o wielkich zbrodniach codziennego życia. To zanurzona w rodzimym imaginarium, czerpiąca z melodii języka, folkowa piosenka postleśmianowska. Jednocześnie jest to również uniwersalna przypowieść o przemocy i pożądaniu, samotności i wspólnocie, zemście i oczyszczeniu, traceniu i ponownym odzyskiwaniu siebie.
W swojej drugiej książce autorka szlifuje swój własny i osobny, bardzo ciekawy stylistyczny idiom. Słowińska umie w formy i kształty archetypiczne, odsłaniające niewidoczne struktury i warstwy świata oraz rządzące nim prawa. Bardzo to przenikliwe, a jednocześnie hipnotyzujące i uwodzicielskie!
Wielki props za dziejową literacką sprawiedliwość - wywiezienie chłopa na taczce!
Natalia Królikowska
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 69
Rok wydania: 2024
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego
Jerzy Franczak, Trzy historye
Sławomir Shuty, Bełkot
Łukasz Orbitowski, Szeroki, głęboki, wymalować wszystko
Piotr Cegiełka, Sandacz w bursztynie
Sławomir Shuty, Cukier w normie
Michał Palmowski, Przygody Hiszpana Dete
Michał Witkowski, Lubiewo
Marta Dzido, Małż
Marian Pankowski, Rudolf
Maciek Miller, Pozytywni
Ewa Schilling, Głupiec
Adam Wiedemann, Sceny łóżkowe
Jan Dzban, Dentro
Piotr Szulkin, Socjopatia
Marian Pankowski, Bal wdów i wdowców
Jerzy Nasierowski, Zbrodnia i...
Piotr Czerski, Ojciec odchodzi
Maciek Miller, Zakręt hipokampa
Łukasz Orbitowski, Horror Show
Joanna Pawluśkiewicz, Pani na domkach
Joanna Wilengowska, Zęby
Marta Dzido, Ślad po mamie
Jan Krasnowolski, Klatka
Marian Pankowski, Pątnicy z Macierzyzny
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Raz. Dwa. Trzy
Michał Zygmunt, New Romantic
Joanna Pawluśkiewicz, Telenowela
Jerzy Franczak, Przymierzalnia
Wojciech Bruszewski, Fotograf
Krzysztof Niemczyk, Kurtyzana i pisklęta
Sylwia Chutnik, Kieszonkowy atlas kobiet
Juliusz Strachota, Cień pod blokiem Mirona Białoszewskiego
Natalia Rolleczek, Drewniany różaniec
Marian Pankowski, Niewola i dola Adama Poremby
Maciek Miller, Cockring
Dominika Ożarowska, Nie uderzy żaden piorun
Ewa Schilling, Codzienność
Marian Pankowski, Tratwa nas czeka
Piotr Szulkin, Epikryza
Jerzy Franczak, NN
Sławomir Shuty, Jaszczur
Darek Foks, Kebab Meister
Tomasz Pułka, Vida Local
Ziemowit Szczerek, Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian
Wojciech Bruszewski, Big Dick. Fikcja dokumentalna
Jan Krasnowolski,Afrykańska elektronika
Daniel Kot, Kierunkowy 22
Marian Pankowski, Nastka, śmiej się! Opowiadania
Sławomir Shuty, Dziewięćdziesiąte
Łukasz Orbitowski, Horror Show [wyd. II popr.]
Joanna Dziwak, Gry losowe
Søren Gauger, Nie to / nie tamto
Maciej Bobula, Katarzyna Gondek, Adam Miklasz, Aleksander Przybylski, Michał Zantman, Bękarty Wołgi. Klechdy miejskie
Ziemowit Szczerek, Siódemka
Juliusz Strachota, Relaks amerykański
Flash fiction. Antologia
Dariusz Orszulewski, Zjednoczone Siły Królestwa Utopii
Stanisław Czycz, Nie wierz nikomu. Baza
Konrad Janczura, Przemytnicy
Maciej Piotr Prus, Przyducha
Marta Dzido, Frajda
Olga Hund, Psy ras drobnych
Juliusz Strachota, Turysta polski wZSRR
Jakub Michalczenia, Gigusie
Anna Mazurek, Dziwka
Natalka Suszczyńska, Dropie
Antonina Kardaś, Czernucha
Aleksandra Wstecz, Kwiaty rozłączki
Jarek Skurzyński, Zrolowany wrześniowy Vogue
Zenon Sakson, Zaczarowany uber
Sławomir Shuty, Historie o ludziach z wolnego wybiegu. Pasty i skity
Maciej Topolski, Niż
Jakub Michalczenia, Korszakowo [wyd. II popr. i uzupeł.]
Maciej Piotr Prus, Wyspa i inni ludzie
Jan Dzban, Dentro De Luxe
Anna Sudoł, Projekt
Sławomir Shuty, Bełkot [wyd. II popr.]
Jaga Słowińska, Czarnolas
Sławomir Shuty, Cukier w normie [wyd. III popr.]
Sławomir Shuty, Nowy wspaniały smak
Marian Pilot, Dzikie mieso
Soren Gauger, Imitacja życia
Mateusz Górniak, Trash Story
Gaba Krzyżanowska, Jedna czwarta wróbla
Marta Kozłowska, Berdyczów
Z. Szczerek, Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian [wyd. II]
M. Pilot, Zakaz zwałki
M. Czub, Objawienie Bogini-Świni
A. Kaczanowski, Ze Słowackiego
J. Bliźniak, Dźwięki z Ha’Tun
N. Suszczyńska, Chipsy dla gości
J. Słowińska, Siostro
Życiu
Wdech. Wyciągnęła z nylonowej siateczki lejącą się tkaninę w kolorze przyprószonej ceglanym pyłem piwonii. Siateczka zaszeleściła. Jak strumyczek. Rozłożyła tkaninę na stole, raz, dwa, trzy – i ujęła dłońmi w dwóch miejscach. Następnie szybkim ruchem podrzuciła ją do góry, ta na ćwierć sekundy nadęła się powietrzem, po czym opadła gładką taflą na blat stołu.
– O, tu, tu się wszystko zacznie. – Wydech.
Pomarszczoną dłonią nakrapianą ciemniejszymi plamkami wygładziła równą powierzchnię materiału. Ale to jeszcze nie było to. Płasko położone dłonie ułożyła na odległych krańcach, po czym zbliżyła je do siebie i tworząc na tkaninie fałdki i wybrzuszenia, ustanowiła pagórki.
– O, tędy będzie płynąć rzeka, zobacz, Zuszko. Tu się nauczysz kochać, tu tracić, a tu staniesz się sobą.
Pejzaż, w którym narodziła się Zuszka, był miękki. Latem falował młodym żytem, pokazując raz seledynowy, a raz ciemnozielony brzuch. W tym pejzażu było miejsce na cuda. Na smużki światła między drzewami, w których leniwie unosiły się zarodniki topoli. Na gniazdka z pustymi jajeczkami i pojedynczym piórkiem z niebieską plamką. Na jeziorka czystej wody w zagłębieniach pni drzew. Na jasne oczy mężczyzny, na czysty śpiew.
Pagórki w tym pejzażu płożyły się jeden koło drugiego, kształtne, pulchne, jak wyrośnięte buły, a między pagórkami szła ścieżka, ścieżynka, jak prująca się niteczka. Ledwie trawy położone, ale jednak szła...
– O tu – powiedziała Babcia, a jej jasne, szafirowe, gęsie oko błysnęło w różowej obwódce powieki. – My tą ścieżką, myk! Na boso, aż do domku. A przed domem dąb – rosły, stary, wichura go nie powali. Przed domem studnia, z której można zaczerpnąć zawsze chłodnej wody. A za domem polana i bukowy las. A teraz zbudź się, Zuszko, zbudź, bo czas już zacząć żyć – zachichotała i dmuchnęła w ten pejzaż łagodnym wiatrem.
Zuszkę coś połaskotało w czoło. Odgarnęła włosy, rozejrzała się.
Miała najpiękniejszą żabią twarz, jaką można było zobaczyć w tym pejzażu. Tak dalece, acz zgrabnie osadzonych oczu się nie widywało. Miała piękne nogi. Strzeliste, mocne, jak młode buki, o sprężystej, napiętej linii, która łagodną falą wcinała się w kostkę, wywijała na łydce, wchodziła na powrót w kolano, by miękkim łukiem wypiętrzyć się na mocnych udach. Miała długie, mocne włosy w kolorze spadziowego miodu, które zakładała za ucho. Miała studnię za matkę, dąb za ojca, a wiatr za babcię. Miała coś i czegoś nie miała, i przez jakiś czas to jej wystarczało. Labadaj, labadaj, labadaj.
Jak to jest mieć studnię za matkę, córeczko?
Oj, Mamo... Ostrożnie, na paluszkach, niebezpiecznie, bo można do niej wpaść, a ona – hyc! – nie puści cię już tak łatwo, za nogi złapie i będzie trzymać.
Więc troszkę z daleka, troszeczkę.
Ale!
Jeśli się wie jak, to można się w niej zanurzyć, bo jest głęboka, tka swoje podziemne rzeki i zna stare tajemnice.
Można do niej przyjść i spuścić wiaderko, napić się wody – chłodnej i czystej.
Można porozmawiać, bo studnia słucha i odpowie tym, co słyszą.
Można przy niej usłyszeć siebie, Mamo.
Jak to jest mieć dąb za ojca?
Dąb nie chwyci mnie za rękę. Ale jest. Pokołysze, poszumi. Da cień.
Dąb nie pójdzie ze mną w drogę, nie wskaże jej. Ale jest. Poszumi, ukołysze, da cień.
Dąb nie spojrzy czule i nie powie: „Dziewczyno, hej!”. Ale jest, ukołysze, poszumi, da cień.
A wiatr? Jak to jest mieć wiatr za babcię?
Zuszka zaśmiała się, z lekkością odchylając głowę do tyłu, a jej włosy rozsypały się na ramionach ciemną taflą.
Całkiem dobrze, Babciu, całkiem dobrze.
Dziękuję Jackowi Bierutowi oraz wszystkim osobom uczestniczącym w prowadzonych przez niego warsztatach literackich – Zuzie, Markowi, Tomkowi, Kasi, Adrianowi, Marcinowi i Asi; wiedźmom, bez których podpalanie stosów nie byłoby ani możliwe, ani wesołe – Mamie, Aśce, Dorocie, Adzie, Monice, Beacie, Magdzie i Kasi oraz pani Dagmarze. No i Babci.