Pseudohellenika czyli siedem esejów na siedem dni podróży po Grecj - Mariusz Byliński - ebook

Pseudohellenika czyli siedem esejów na siedem dni podróży po Grecj ebook

Mariusz Byliński

2,0

Opis


„Pseudohellenika” Mariusza Bylińskiego to eseje z ironią i filozoficzna refleksją. Autor ze swobodą łączy oba elementy przedstawiając czytelnikom długą galerię postaci tradycyjnie kojarzonych z kulturą grecką. Są to mityczni herosi, filozofowie, teologowie, poeci, kompozytorzy i malarze, jednak głównymi bohaterami są postaci mniej znane.

Eseje Mariusza Bylińskiego z pozoru mogą wydawać się erudycyjne, jednak wgłębiając się w lekturę, zauważyć można że przesycone są dystansem i ironią, która jest wynalazkiem greckim, dlatego autor wybrał ją jako dominatę stylistyczną swoich utworów. Nie narzuca czytelnikowi gotowych odpowiedzi, a poprzestaje na pytaniu i sugestii. Na uwagę zasługują też przywołania i cytaty, z których autor często korzysta, wplatając je w tok swojej narracji. Stanowią one nie tylko dopełnienie wywodu ale i same w sobie są zajmującą lekturą.

książka Mariusza Bylińskiego warta jest uwagi i spodoba się tym, którzy przedkładają mozolne poszukiwanie mądrości nad jednoznaczne recepty na szczęśliwe życie i lubią to robić na różne sposoby.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 66

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Mariusz Byliński
PSEUDOHELLENIKA
czyli SIEDEM ESEJÓW NA SIEDEM DNI PODRÓŻY PO GRECJI

Mariusz Byliński „Pseudohellenika czyli siedem esejów na siedem dni podróży po Grecji”

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2015 Copyright © by Mariusz Byliński, 2015

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Wydawnictwo Psychoskok

Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok

Zdjęcie okładki © Fotolia – Fernando Cortés; Fotolia – Preckas; Fotolia – sahua d

Korekta: Ryszard Krupiński

ISBN: 978-83-7900-425-6

Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-500 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 665-955-131

wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail:[email protected]

ABDERYCI

1.

Abderyta– głupek, prostak, nieuk – mieszkaniec Abdery, uchodzący w opinii starożytnych za uosobienie głupoty, filisterstwa i kołtuństwa.

2.

Abdera leży w Tracji, w jej części południowej, nadmorskiej. Założona została w połowie siódmego wieku przed Chrystusem przez kolonizatorów greckich z Klazomenaj w Azji Mniejszej. Swoim zwyczajem osadnicy zaczęli od zbudowania portu nieopodal ujścia rzeki i zajęli się handlem z miejscowymi. I chociaż mit przypisuje dzieło budowy miasta Herkulesowi, resztki antycznej Abdery nie prezentują się imponująco. Mogą zachwycić jedynie zapamiętałych miłośników ruin. Przeciętnie oswojony z historią starożytną turysta nie nauczy się tu wiele, skoro najbardziej okazałym obiektem stanowiska archeologicznego są resztki prywatnego domu, z racji motywu mało czytelnych mozajek, nazywanego– domem delfinów. Nieopodal wykopalisk leży Abdera współczesna, niewielkie miasteczko, a może tylko duża wieś – spokojna, sielska, wkomponowana w płaski pejzaż zielonych, trackich pól.

Miałem szczęście odwiedzić Abderę. Jej mieszkańcy żyją zwyczajnie, są mili i uczynni. Spacerując wśród ich domków krytych czerwoną dachówką, zastanawiałem się czym sobie zasłużyli na tak podłą opinię wśród Hellenów? Przyznam, że nic sensownego nie przychodziłomi do głowy, poza konstatacją, że klimat Tracji może być nieprzyjemny dla mieszkańca Attyki, czy Peloponezu. Powietrze tutaj jest ciężkie, niesie w sobie duży zapas wilgoci, nawet w lecie zdarzają się intensywne, choć krótkotrwałe deszcze. Po ulewie nad gruntem unosi się mgiełka. Rychło dobierają się do niej słońce i wiatr i wyraźnie można zauważyć jak para wodna wiruje, płynie i iskrzy się. Ten pokaz nie trwa długo. Niesiona powiewami wiatru mgła szybko znika.

3.

Patrzyłem na to zjawisko siedząc, schowany na kamiennejławeczce pod rozłożystym platanem. I napotkałem w pamięci wspomnienie o Demokrycie. Wydało mi się możliwe, że ów filozof z Abdery natchnął swój umysł podobną do mojej obserwacją i z niej wyprowadził założenia teorii atomistycznej. Wiadomo jednak, że Demokryt był uczniem Leucypa i tylko rozwinął pomysł swego mistrza. Mogli zatem obaj – nauczyciel i uczeń siedzieć na kamiennej ławeczce pod drzewem i snuć rozważania nad strukturą bytu, patrząc, jak wiatr znad Rodopów wlecze obłoczki wodnej pary po równinie. Mieli na to wiele czasu, bowiem z Abdery nie ruszali się prawie na krok. Bezwład ich ciał, stabilność ich żywota jawnie kontrastowała z ruchliwością trackiej mgły. Być może dlatego szukali w świecie połączenia dwóch sprzecznych elementów – stałości i zmienności. I znaleźli materię, z pozoru ciężką i nieruchliwą, ale za to złożoną z bardzo ruchliwych atomów. Naprawdę istnieją tylko atomy i próżnia. Tylko własności atomów i ich ruchy w przestrzeni powodują, że odbieramy świat jako bogactwo kolorów, zapachów i kształtów. Zmysłowa wiedza o świecie jest nietrwała i zmienna jak mgła. Nie przynosi pewności. Jedynie operacje rozumu, oderwane od obserwacji, wyzwolone z subiektywnej złudy mogą prowadzić do wiedzy prawdziwej.

4.

Skoro byłem już myślami przy filozofach, nie ominąłem trzeciego myśliciela z Abdery – Protagorasa. Był on kolegąz ławki Demokryta. W przeciwieństwie do niego nie strawił wiele czasu na gapienie się w mgłę. Postanowił ruszyć za nią w pogoń. Podróżował, trafił do Aten, tam zaprzyjaźnił się z Peryklesem. Nauczał, pisał, przemawiał. Był aktywny, prywatny pościg za tracką mgłą próbował upowszechniać. Namawiał do niej i przekonywał. W niedługim czasiestał się postacią sławną, pierwszym wśród sofistów. Wyzbywszy się podczas wojaży rodzimej gnuśności, nabrawszy w metropolii stosownej pewności siebie, Protagoras postanowił raz na zawsze rozprawić się z abderycką mgłą: wszystko, co jest zjawiskiem dla ludzi, to istnieje, a co dla ludzi zjawiskiem nie jest, nie istnieje.Nie było już mgły, nie było wiatru, ani słońca. Byli tylko ludzie, ze swoimi cząstkowymi prawdami o świecie. A wśród ludzi szczególne miejsce zajmował mistrz przekonywania – Protagoras:

A skorośmy weszli do środka, właśnie Protagoras się w krużganku przechadzał. /…/ Ci zaś z towarzystwa, którzy za nim szli, po większej części wyglądali na obcych, jakich to prowadzi za sobą Protagoras z każdego miasta, przez które przeszedł, czarem głosu uwodząc jak Orfeusz, a ci za głosem idą — oczarowani. A było też i kilku z naszych, tutejszych, w tym chórze. Kiedym tak na ten chór patrzał, najwięcej mi się to podobało, jak oni się pięknie wystrzegali, żeby nigdy na drodze nie stanąć przed nosem Protagorasowi.

I byłby może doczekał się w Atenach hołdów, ale niepotrzebnie zapragnął oczyścić świat z bogów. Byli mu zbędni, skoro ubóstwił swoją egzystencję. Jego dziełko „O Bogach” nawet światli Ateńczycy uznali za przekroczenie umiaru. Spalili je, a Protagoras w niesławie zbiegł z miasta. Wsiadł w Pireusie na okręt płynący na Sycylię. Dzięki temu zdołał umknąć przed ateńskim sądem, ale nie zdołał uciec przed zemstą bóstw. Prawdopodobnie to bogowie zesłali na morze porywiste wiatry i statek z Protagorasem na pokładzie poszedł na dno. Nie wiemy, czy zanurzając się w morskie odmęty wspominał Protagoras abderycką mgłę, czy uznał fatalną siłę bóstw, a może widział w lustrach fal własne odbicie?

5.

Protagoras jest oczywistym patronem wyznawców ponowoczesności. Mam na myśli wszystkich, którzy czują się ponowocześni, bez względu na to czy czytali Platona, czy tylko Rorty’ego i Derridę, czy nie czytali żadnego filozofa:

…„ponowocześni” relatywiści zwykle różnią się od Protagorasa tym, że głoszą równowartość nie tylko indywidualnych teorii prawdy, ale także tych wyznawanychprzez konkretne narody, grupy etniczne, religie, klasy społeczne i inne wspólnoty.

Abdera mogłaby stać się dla współczesnych relatywistów doskonałym miejscem pielgrzymkowym. I położenie geograficzne i historia miasteczka powodują, że spełnia ono postulat wielokulturowości, nawet interkulturowości. Choć prowincjonalna, na jej ocienionym platanami głównym placu przechadzają się ludzie, w których rysach twarzy odnaleźć można osmańską gwałtowność, helleńskązmysłowość, perski fatalizm, cygańską niefrasobliwość, słowiańską melancholię i wiele pomniejszych dyspozycji temperamentu. W godzinach handlowych ulice Abdery tętnią od dziwacznego języka. Jest to język kompletnie zdekonstruowany, wydaje się być nieustanną grą ze znaczeniami i brzmieniami. Nawet pospolite słowo arbuz ma kilkanaście, ba, kilkadziesiąt brzmień, w zależności od kształtu ust, które je wypowiadają. Mogą to być usta Pomaków czyli górali z Rodopów, plantatorów tytoniu znakomitej jakości, albo usta ich żon dźwigających wyszywane torby, usteczka ich rozbrykanych dzieci. Pomacy są Muzułmanami. Do przyjęcia religii Mahometa przekonały ich w XV stuleciu wygięte szable Turków osmańskich, którzy Tracją władali przez kilka wieków. Stąd może pomackie usta są zaciśnięte, a ich wymowa gardłowa, formowana powtarzaniem arabskich wersetówKoranu. Arbuz w pomackich ustach chlupocze. Wargi Pomaków wyciskają z niego wszystkie soki, tak że rozwarta samogłoska „a” kurczy się do charczącego „ha” i arbuz staje się – „harpuzem”. Odmiennie traktują arbuza wielokształtne usta greckich osadników. Zmysłowe, przetrenowane bizantyjskim śpiewem, istotę owocu wyrażają miękko i pieszczotliwie – „karpuuzi”. Ostatnie dwie sylaby spływają Grekom po brodach, nie połykają ich łapczywie, ale smakują ich słodycz. Jeszcze inaczej traktują arbuza usta cygańskie, wyćwiczone krzykliwymi zachętami do kupowania arbuzów.

Koniec Wersji Demonstracyjnej

Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.

Wydawnictwo Psychoskok