Prosto z mostu, czyli wywody człowieka logicznego - Jan Kedyz-Kowalski - ebook

Prosto z mostu, czyli wywody człowieka logicznego ebook

Jan Kedyz-Kowalski

4,3

10 osób interesuje się tą książką

Opis

Książka podejmuje tematy tabu, o których na co dzień ludzie boją się głośno mówić. Pokazuje znane i mniej znane przykłady: obłudy, kłamstwa, oszustwa, kradzieży i marnotrawienia grosza publicznego. Powstała ona z potrzeby serca i potrzeby sprzeciwu wobec kłamstw, jakie codziennie są serwowane narodowi polskiemu przez media obce, ale także przez te rządowe i przez sam rząd, nazywający się polskim. Kłamią wszyscy, przy czym jedni kłamią na swoją korzyść, a drudzy na swoją. Zastanawia fakt, że mimo tego — tak media obce, jak i media rządowe, uprawiają taką samą kłamliwą propagandę, co do wojny na Ukrainie. Książka ujawnia wszystkie te wynaturzenia o których się niewiele mówi. Teraz od Was — Polacy, będzie zależało, czy sami coś z tym zrobicie, czy nadal będziecie pozwalać na oszukiwanie się i okradanie rządowi, partiom politycznym czy Kościołowi. Przez 34 lata istnienia tzw. III Rzeczpospolitej polscy posłowie i senatorowie okradli naród polski na biliony złotych i nic im się nie stało. Nie ponieśli żadnej kary. Mało tego, oni nadal rządzą Polską. Od 34 lat, to są niemal te same osoby, te same twarze. Swoimi niekorzystnymi działaniami i wrogimi interesom Polski ustawami, przyczynili się do rozdania astronomicznych pieniędzy dla Kościoła katolickiego, prawnukom byłej burżuazji, arystokracji i szlachty. Wypłacili kolosalne odszkodowania prawnukom byłych obszarników za mienie pozostawione w innych krajach — na Białorusi, Litwie i Ukrainie. Zadłużyli Polskę na 10 bilionów złotych w zachodnich bankach. I mimo tego oni nadal rządzą! Oni nadal są przez Polaków wybierani na posłów i senatorów. Czyż to nie jest głupota Polaków?!

Trzeba odsunąć od władzy PiS, PO i wszystkie pozostałe partie, a następnie je zdelegalizować i zakazać tworzenia nowych. Polską powinni rządzić w systemie bezpartyjnym tylko i wyłącznie Polacy-patrioci. Następnie powinno się naprawić wszystkie niegodziwości i wynaturzenia, które wymieniłem w tej książce. Powinno się odebrać wszystko ukradzione Polsce i Polakom mienie, a złodziei i tych, którzy im pomagali w kradzieży bardzo, bardzo surowo ukarać. Po to, aby następnym potencjalnym zdrajcom nie chciało się już zdradzać.

 

Czytelnik zapozna się z rzeczywistą sytuacją w jakiej znajduje się obecnie polska gospodarka i polityka. W większości nie pokrywa się ona z uprawianą propagandą.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 1179

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (6 ocen)
3
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Agata181094

Całkiem niezła

Dużo prawdy w tej książce, ale też dużo przekonań i przemyśleń autora z którymi nie trzeba się zgadzać. Ostatecznie warto posłuchać.
00
AStrach

Dobrze spędzony czas

Matematyka i logika baza do opisu świata.
00

Popularność




Jan Kedyz-Kowalski

Prosto z mostu, czyli wywody człowieka logicznego

Projektant okładkiJan Kedyz-Kowalski

© Jan Kedyz-Kowalski, 2023

© Jan Kedyz-Kowalski, projekt okładki, 2023

Książka podejmuje tematy tabu o których na co dzień ludzie boją się głośno mówić. Pokazuje znane i mniej znane przykłady: obłudy, kłamstwa, oszustwa, kradzieży i marnotrawienia grosza publicznego. Celem publikacji jest wywołanie wstrząsu społecznego, co powinno doprowadzić do uzdrowienia życia politycznego w Polsce. Autor wierzy, że po jej lekturze Polacy już dłużej nie pozwolą się okradać i oszukiwać ludziom, którzy nigdy nie powinni zostać dopuszczeni do władzy.

ISBN 978-83-8324-370-2

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Wstęp

Treść książki dotyczy tematów, które pojawiały się w przestrzeni publicznej od początku powstania tak zwanej III Rzeczypospolitej Polskiej. Stąd nie jest ona jednorodna, zbita w całość a raczej przypomina encyklopedię lub słownik. Zdarza się, że niektóre informacje i liczby powielają się, gdyż pisząc o podobnych zdarzeniach musiałem je ponownie przytoczyć, aby przez to bardziej uwydatnić omawianą kwestię. Korzystałem z wszelkich dostępnych źródeł w tym: książek, prasy, Internetu. Różne części tekstu były pisane w różnym czasie, więc może się zdarzyć, że nie za bardzo pasują do siebie pod względem stylistycznym. Nie jest to dla mnie zbyt istotne. Ważna jest sama treść książki, którą chciałem przekazać Polakom. A dotyczy ona niemal każdej dziedziny życia Narodu. Pokazałem czytelnikom znane i mniej znane przykłady: obłudy, kłamstwa, kradzieży, oszustwa i marnotrawienia grosza publicznego. Pokazałem też własny punkt widzenia na wiele tematów politycznych, społecznych i obyczajowych.

Mam nadzieję, że książka wzbudzi Państwa zaciekawienie i skłoni do refleksji a także do działania. Wierzę, że po jej lekturze dłużej już nie będziecie pozwalać na to, aby dalej dochodziło do tak potwornego marnowania zasobów pieniężnych, ludzkich i intelektualnych Polaków.

Jeśli jesteście Państwo prawdziwymi polskimi patriotami, to już nie pozwolicie na to.

Autor

.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Wydanie III poprawione i uzupełnione.

Książka także dostępna w księgarniach internetowych i jako e-book.

Rozdział I. III RP — czyli III Rzeczpospolita Partyjna

1. Rządy i nierządy polskie — czyli chcemy rządzić, choć nie potrafimy

Aby zapobiec rozkradzeniu majątku Polski po przełomie w 1989 roku trzeba było przyjąć następującą formę prywatyzacji. Wszystek majątek państwowy powinno się potraktować, jak jedno wielkie przedsiębiorstwo. Powinno się obliczyć jego całkowitą wartość, zamienić ją na akcje a następnie wszystkie wystawić na sprzedaż. Akcje mogliby kupować a później dalej nimi handlować tylko i wyłącznie obywatele polscy. W ten sposób ze sprzedaży Polakom majątku narodowego uzyskano by kilkadziesiąt razy więcej funduszy, niż z rabunkowej sprzedaży zagranicznym nabywcom, jaką wtedy przeprowadzono. Poza tym wszystkie firmy zostałyby w rękach polskich i nie upadłoby tysiące zakładów. Przełom lat 80. i 90. cechował się tym, że ludzie mieli dużo pieniędzy, tylko nie było co za nie kupić. Sprzedając akcje ściągnięto by z rynku te ogromne niezagospodarowane fundusze. W ten sposób uniemożliwiono by rozkradzenie majątku przez byłą nomenklaturę komunistyczną, służby specjalne, Kościół katolicki, Żydów i wszelkiej maści innych oszustów. Nie wyprzedano by go też za grosze firmom zagranicznym. Prywatyzacja trwałaby 2 lata a nie 30.

Aby pozyskać dewizy a przede wszystkim dolary, można było sprzedawać te akcje Polakom także za waluty obce po bardzo korzystnym przeliczniku. W ten sposób państwo ściągnęłoby z rynku dziesiątki miliardów dolarów, które społeczeństwo polskie wtedy miało w domach, gromadząc w nich majątek a jedynie sporadycznie wydawało na zakupy w Pewexach i Baltonach.

.

***

Banki udzielając kredytu rozkładają go na raty, ale najczęściej robią to tak, że zaraz od pierwszej płatności ich kwota w największym stopniu składa się oprocentowania a tylko w minimalnej wielkości z samej kwoty pożyczki. Najpierw spłacamy procenty a dopiero po tym podstawę kredytu. Mniej więcej w połowie okresu kredytowania proporcje zaczynają się powoli zmieniać z przewagą na stronę kwoty podstawowej. Załóżmy, że bierzemy pożyczkę 100 tys. zł na 7 lat. Po 3 latach mamy niespodziewany przypływ gotówki i zamierzamy spłacić cały kredyt lub chcemy wziąć kredyt konsolidacyjny w innym banku, aby połączyć tę pożyczkę z inną w innym banku, którą jeszcze spłacamy. I co się dzieje? Okazuje się, że kwota tych 100 tys. zł pozostała praktycznie na tym samym poziomie, mimo spłacania jej przez 3 lata i to ona zostaje przeniesiona do kredytu konsolidacyjnego. A więc przez 3 lata spłaciliśmy bankowi kilkadziesiąt tysięcy złotych ale tylko samego procentu. Bank po 3 latach uzyskał z powrotem swoje 100 tys. zł +30 tys. zł. procentu. W takim układzie jego oprocentowanie nie wyniosło 12% w stosunku rocznym tylko 40%. Jest to oszukiwanie klientów ale żaden rząd do tej pory się tym nie zajął.

Począwszy od pierwszej, wszystkie raty pożyczek powinny zawierać po równo kwotę kredytu i kwotę procentu od kredytu.

.

***

Po każdych wyborach, wraz ze zmianą partii rządzącej zawsze następują zmiany na fotelach prezesów firm państwowych, urzędów wojewódzkich i innych instytucji państwowych. Odchodzącym menadżerom wypłaca się wysokie odprawy pieniężne a na ich miejsce nowa partia wsadza swoich, partyjnych kolegów. Po następnych wyborach i wygranej nowej partii wszystko zaczyna się od nowa — znowu są zmiany i nowe odprawy. Mało, że na siłę ciągle wciska się na ważne urzędy po linii partyjnej, niekompetentne osoby, to jeszcze Skarb Państwa, co kilka lat traci na tych roszadach miliardy złotych. Dlatego powinno się zlikwidować wysokie odprawy dla ustępujących urzędników.

.

***

Zamiast sprowadzać do pracy w Polsce miliony cudzoziemców np. z Ukrainy, to powinno się stworzyć warunki do powrotu, do kraju 2,5 milionów młodych ludzi, którzy w poszukiwaniu pracy wyjechali za granicę.

.

***

Jeżeli jakiś urzędnik (premier, sędzia, kasjer) popełnił błąd lub czegoś nie dopilnował, lub zrobił to celowo — i doprowadził tym do strat finansowych, to powinien wszystkie straty pokryć z własnej kieszeni plus stosowne odszkodowanie dla pokrzywdzonego klienta.

W ten naturalny sposób wyeliminowano by z urzędów państwowych ludzi, którzy się do nich nie nadają.

.

***

W 2019 roku wybuchł spór z Czechami w sprawie rozbudowy kopalni Turów. Czesi żądali ponad 10 mln złotych na pokrycie kosztów inwestycji mających zapewnić dostęp do wody pitnej dla mieszkańców sąsiadujących z kopalnią czeskich miejscowości. Polska się na to nie zgodziła.

W czerwcu 2021 roku Czesi wnieśli do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce. Zażądali oni wstrzymania rozbudowy kopalni i odszkodowań. Ponieważ strona polska nie przystała na te żądania, 20 września 2021 r. TSUE nałożyła na nią karę w wysokości 500 tys. euro dziennie i nakazała zamknięcie kopalni. Po czterech miesiącach, w dniu 3 lutego 2022 roku Polska dogadała się z Czechami, przystając na wszystkie te warunki, które Czesi zgłaszali rok wcześniej a na które się wtedy nie zgadzała. Wypłacono Czechom nie 10 mln zł ale aż 45 mln euro odszkodowania. Do tego Polska musiała zapłacić 68 mln euro kar, które zasądziła TSUE.

W sumie Polska musiała zapłacić 113 mln euro. Uwzględniając obecne notowania złotego do euro, kwota ta przekracza 540 mln złotych, czyli 54 razy więcej, niż wcześniej gdyby udało się porozumieć z Czechami bez interwencji KE. Gdyby dogadano się jeszcze, gdy w grę wchodziła kwota 10 mln złotych. Do tego trzeba dodać kolejne miliony euro, które zostaną wydane na budowę bariery, która ma zapobiec odpływowi wód podziemnych z Czech do Polski, oraz na budowę wału ziemnego, który ma chronić mieszkańców Czech przez zanieczyszczeniami z kopalni Turów.

Ale chciałbym tu powiedzieć też o czymś innym. Otóż w dniu 29 kwietnia 2022 r. przyjechał do Polski premier Czech Petr Fiala, który jako jeden z głównych punktów swej wizyty zaplanował wymożenie na Polakach, aby teraz w czasie trwania embarga wobec Rosji, nie ograniczali dostaw polskiego węgla do Czech.

Państwo, które omal nie doprowadziło do zamknięcia ogromnej polskiej kopalni węgla i sąsiadującej z nią elektrowni oraz wymusiło od nas 45 mln euro daniny i zapłaty 68 mln euro kary — jakby nigdy nic, żąda dostarczania mu naszego węgla. A premier polskiego rządu bardzo serdecznie zaaprobował jego żądania. W samej Polsce brakuje teraz węgla i sprowadza się go np. z odległej Australii a odbiorcy indywidualni przywożą go także (UWAGA!) z Czech — mimo to polski rząd zobowiązał się do dostarczania polskiego węgla dla nieprzyjaznego nam kraju.

I znowu wyszła tu niesamowita bezczelność czeskiego rządu i totalna głupota a nawet antypolskość rządu polskiego. Obecnemu rządowi polskiemu brakuje najzwyklejszego nawet poczucia, jakiegokolwiek honoru.

Dodam, że pod koniec lipca 2022 roku w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria wybuchły gwałtowne pożary. I co zrobił polski rząd? Otóż wysłał naszych policjantów i strażaków wraz z policyjnym helikopterem S-70i Black Hawk po to, aby pomagali Czechom w gaszeniu żywiołu. Kosztów akcji nie podano ale zapewne wynoszą wiele milionów złotych, które znowu zostały wydane w interesie obcego państwa — a więc zmarnowane.

Gdy w sierpniu 1992 roku, w okolicach Kuźni Raciborskiej spłonęło 9062 ha lasu, to nawet jeden czeski strażak nie pomagał w jego gaszeniu.

Oto jak PiS rządzi Polską!

.

***

Komisja Europejska wciąż nie zaakceptowała złożonego już półtora roku wcześniej przez polski rząd, Krajowego Planu Odbudowy, czyli dokumentu opisującego sposób wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy UE. Nie zrobiła tego, mimo zaangażowania się Polski w wojnę na Ukrainie, oraz przyjęcia ponad 6,8 mln uchodźców z tego kraju (dane z 30 września 2022 r.).

Komisja Europejska nie wypłaciła Polsce nawet jednego centa z ostatecznie ustalonych 35,4 mld euro, które nasz kraj powinien otrzymać.

Przesłanką zatwierdzenia KPO i wypłaty pieniędzy było według przewodniczącej KE, Ursuli von der Leyen spełnienie warunku, że polski plan musi zawierać zobowiązania do: likwidacji Izby Dyscyplinarnej, reformy systemu dyscyplinarnego, przywrócenia do pracy sędziów zwolnionych niezgodnie z prawem.

Po 23 maja 2022 r. polski rząd został przyparty do muru i musiał wyrazić na to zgodę. Już w tym samym dniu Prezes Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego zdecydował o odwieszeniu Pawła Juszczyszyna, sędziego od ponad dwóch lat odsuniętego od swoich obowiązków. Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki potwierdził w rozmowie z Onetem, że w najbliższym czasie przywróci Juszczyszyna do orzekania. Dwa lata wcześniej zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysław Radzik nazwał sędziego Juszczyszyna „celebrytą, który wypowiada wojnę swojemu państwu”, co było przyczyną zawieszenia. Do orzekania został też przywrócony inny odsunięty sędzia Igor Tuleya.

Czyli dotychczasowa reforma sądownictwa Zbigniewa Ziobry została totalnie zniszczona. A kto jest temu winny? Winny jest Jarosław Kaczyński.

W październiku 2020 roku Kaczyński zapowiedział polskie weto wobec unijnego budżetu na lata 2021–27 i popandemicznego Funduszu Odbudowy, jako odpowiedź na groźby wobec Polski zastosowania przez Komisję Europejską doktryny „pieniądze za praworządność”. Do Polski przyłączyły się Węgry. Kaczyński powiedział, że trzeba bronić polskiej tożsamości, wolności, suwerenności. Mimo tego, krótko potem Kaczyński wezwał premiera Węgier Viktora Orbana na naradę, gdzie przekonał go, że jednak Polska i Węgry powinny uchylić swe weto wobec Funduszu Odbudowy w zamian za kilkunastomiesięczne opóźnienie wejścia w życie powyższej zasady. I tak zrobiono.

Więc obecny szantaż Brukseli i wycofanie się PiS-u z reformy sądownictwa jest tylko efektem tego, że Kaczyński stchórzył 2 lata temu.

.

***

W dniu 2 czerwca 2022 r. przybyła do Polski przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Podpisała ona umowę z rządem, że Polska jednak otrzyma pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy pod warunkiem realizacji wyżej wymienionych „kamieni milowych”. Polska dopiero po spełnieniu tych warunków miała otrzymać 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczki. Czyli w sumie będzie to tylko 35,4 mld euro a nie 58,1 mld euro, jak to było mówione wcześniej. Trzeba dodać, że przemawiając z tej okazji prezydent Andrzej Duda stwierdził, że te pieniądze będą TEŻ wykorzystane w Polsce. Dziwnie to zabrzmiało ale można się domyśleć, że partykuła „TEŻ” oznacza, że większość z tej ogromnej sumy pójdzie na dalszą pomoc dla Ukrainy. Po to się staraliśmy o 166 mld 338 mln złotych (które w części trzeba spłacić) i po to wycofaliśmy się z reformy sądownictwa, aby teraz większość tych pieniędzy przekazać Ukraińcom. SZOK!

Mimo zawarcia powyższej umowy, ostatecznie Komisja Europejska nie wyraziła zgody na wypłatę pieniędzy i Polska na dzień pisania tego tekstu (30 września 2022 r.) nadal ich nie otrzymała. Mało tego, jest już niemal pewne na 100%, że Polska nie otrzyma także pozostałych pieniędzy z obiecanych 770 mld złotych pozostałych funduszy unijnych.

Jedną z przyczyn jest blokowanie tych pieniędzy w Unii przez Koalicję Obywatelską, Donalda Tuska i jego Europejską Partię Ludową. Ale myślę, że główna przyczyna leży gdzie indziej. Unia Europejska widząc zaangażowanie rządu polskiego w wojnę na Ukrainie obawia się, że większość z przekazanych Polsce pieniędzy zostanie przeznaczona na dalszą pomoc dla tego kraju. Po prostu boi się, że rząd PiS znowu te miliardy zmarnuje, jak marnował pieniądze do tej pory pomagając temu krajowi. Co zresztą — jak wyżej wspomniałem — zasugerował sam prezydent Duda.

.

***

Jest przerażające, jak ogromne kwoty marnuje co roku państwo na przedsięwzięcia, które są beczką bez dna i nie przynoszą żadnych, dosłownie żadnych korzyści. Na przykład, co roku wydaje się ponad 3 mld zł na utrzymanie zakonów i kościołów różnych religii. Wydaje około 2 mld zł na pomoc społeczną dla marginesu społecznego, meneli i innych nierobów. Około 1,5 mld zł na finansowanie szpitali psychiatrycznych i oddziałów psychiatrycznych. Blisko 2 mld zł na utrzymywanie i leczenie osób nieuleczalnie chorych, na różne rzadkie choroby. Około 4 mld zł na całą służbę więzienną (więźniowie powinni ciężko pracować, aby zwrócić koszty całego systemu).

Są to miliardy złotych, rok w rok wyrzucane w błoto.

.

***

W dniu 22 lutego 2022 r. prezydent Andrzej Duda podpisał Globalny Traktat Pandemiczny. To znaczy, że Polska straciła suwerenność wobec Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Traktat będzie gwarantował nadrzędność wskazań WHO nad prawami narodowymi, nawet nad konstytucją. Wszelkie ograniczenia, jakie nam narzucą obce kraje, będą musiały być w Polsce wykonane. Na przykład, jeżeli WHO zażąda obowiązkowych szczepień (np. na COVID-19) dla całej ludności kraju, to rząd musi to zrealizować.

Oto jakim „prawdziwym polskim patriotą” jest prezydent Andrzej Duda!

.

***

W 2016 roku, za rządów Prawa i Sprawiedliwości niespodziewanie rozbłysła „gwiazda” niejakiej Anny Marii Anders. Osoba do tej pory w ogóle nie znana nikomu i nie mająca żadnego doświadczenia w zakresie dyplomacji, poza tym słabo mówiąca po polsku i mająca oprócz polskiego jeszcze obywatelstwo brytyjskie i amerykańskie, i znająca Polskę tylko z turystycznych odwiedzin — została mianowania Przewodniczącą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, potem sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów a następnie ambasadorem we Włoszech. PiS wypromował jej osobę tylko dlatego, że jest córką generała Władysława Andersa. Oprócz nie posiadania żadnych kwalifikacji do pełnienia przyznanych jej urzędów, Anders pozwoliła sobie na szastanie pieniędzmi polskich podatników poprzez dziesiątki lotów w klasie biznes do USA, do swojego syna. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że jest to kolejny przykład na marnowanie pieniędzy polskich podatników i zatrudnianie w polskich rządach ludzi przypadkowych, nie znających się na wykonywanej profesji.

.

***

W dniu 6 maja 2018 r. Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy, oraz ich zwolennicy spotkali się na Placu Sejmu Śląskiego pod pomnikiem Wojciecha Korfantego. Mieli polskie flagi, oraz transparenty z hasłami „Polski honor, śląska duma”. Mimo wcześniejszej zgody na manifestację, już w trakcie jej trwania prezydent Katowic Marcin Krupa, zdecydował o rozwiązaniu zgromadzenia. Później w sądzie przegrał sprawę i musiał przepraszać. Dlaczego o tym piszę? Otóż uważam, że władze państwowe w stolicy powinny bacznie się przyjrzeć władzom w Katowicach. Zakazują one zgromadzenia Młodzieży Wszechpolskiej a więc organizacji propolskiej, a cały czas wspierają organizacje separatystyczne zmierzające do oddzielenia Śląska od Polski! Na terenie Katowic działają i oficjalnie manifestują swe poglądy (także w demonstracjach ulicznych) takie organizacje jak: Śląska Partia Regionalna, Ruch Autonomii Śląska, Ślonsko Ferajna, Związek Górnośląski, czy Demokratyczna Unia Regionalistów Śląskich. Są to organizacje, które de facto zmierzają nie tylko do uzyskania autonomii dla Śląska ale także do zrobienia następnego kroku, czyli do stopniowego oderwania tej części Polski od reszty kraju — a więc do separacji. Twierdzenie o ukrytej na Śląsku opcji niemieckiej jest prawdą.

Wszystkie takie organizacje powinno się jak najszybciej rozwiązać a ich organizatorów i działaczy — wszystkich bez wyjątku — powsadzać na wiele lat do więzienia lub deportować z kraju — za próbę rozbicia jedności Polski. Dziwi fakt, że władze w Warszawie nie widzą, co się dzieje na Śląsku lub widzą ale w ogóle nie reagują? Kiedyś, gdy się obudzą, to może być już za późno.

.

***

Na Górnym Śląsku nadaje Telewizja Silesia (TVS), która ma siedzibę w Katowicach. Chciałem zwrócić uwagę, że stacja cały czas promuje śląskość i niemieckość. Codziennie na okrągło nadaje piosenki niemieckiego disco polo. Corocznie w Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada, jako jedyna (nie licząc żydowskiego TVN) na ekranie, przy logo stacji nie wyświetla flagi polskiej. W dniu 11 listopada 2022 r. zamiast flagi polskiej prowokacyjne pokazała przypiętą do swego logo kokardę w barwach narodowych Ukrainy.

.

***

W 2007 roku, w gmachu TVP na Woronicza w Warszawie, stworzono telewizję Biełsat, jako środek przekazu dostarczający na Białoruś — rzekomo — rzetelnej informacji, oraz propagujący tamtejszą kulturę i język. Stacja nadaje po rosyjsku i białorusku. Kanał jest częścią Telewizji Polskiej i od początku współfinansuje go polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych a szczątkowo także kilku zagranicznych donatorów. Napisałem, że rzekomo dostarcza rzetelnej informacji, gdyż tak naprawdę jest to kanał telewizyjny propagujący punkt widzenia Polski i jej zachodnich sojuszników. Pełni on rolę współczesnego Radia Wolna Europa. Oglądalność Biełsatu wynosiła tylko 13% wśród dorosłych Białorusinów. Zespół stacji liczy obecnie ponad 300 osób, którym trzeba płacić wysokie pensje. A czemu o tym wszystkim piszę. Otóż znowu z kieszeni polskich podatników, co roku wykłada się po kilkanaście milionów złotych na sprawę, która nie dotyczy Polaków. I znowu niepotrzebnie drażni się Rosję i legalne władze na Białorusi. Robimy to w imię interesów USA i Zachodu Europy ale za nasze pieniądze. JEST TO SKANDAL!

Utworzenie stacji dokonało się za rządów PiS i prezydentury Lecha Kaczyńskiego, i mogło być jednym z wielu powodów zamachu w Smoleńsku, w 2010 roku.

Stację powinno się, jak najszybciej zamknąć a wszystkich obcych dziennikarzy deportować z Polski — niech sobie jadą, gdzie chcą. Oszczędności wyniosą, co najmniej 10 mln złotych rocznie. Przez 15 lat istnienia, na utrzymanie Biełsatu państwo wydało z naszych kieszeni kwotę około 150 mln złotych. SZOK!

Są to kolejne pieniądze wyrzucone w błoto.

Polska niepotrzebnie ingeruje w wewnętrzne sprawy Białorusi. Państwo to, podobnie jak Ukraina jest historycznie i kulturowo złączone z Rosją. Mają bardzo podobne języki, używają podobnych alfabetów wywodzących się z cyrylicy, większość obywateli tych państw mówi po rosyjsku i utożsamia się z Rosją. Nasz kraj niepotrzebnie wtyka nos w nieswoje sprawy. Czemu inne, sąsiednie państwa nie prowadzą aż takiej wrogiej polityki wobec tego kraju? Czemu nie robią tego Czesi, Słowacy, Ukraińcy, czy Litwini? Dlaczego na przykład stacja Biełsat nie nadaje z Litwy, czy z Ukrainy? Wtrącanie się w sprawy Białorusi popsuło nasze stosunki z tym krajem i z Rosją; naraziło na represje polską ludność tam mieszkającą; spowodowało migrację do Polski setek tysięcy Białorusinów; spowodowało rewanż Łukaszenki w postaci przywozu na granicę migrantów z Bliskiego Wschodu a to w konsekwencji skutkowało stratą ponad 2 mld złotych związanych z obroną tej granicy i budową specjalnego muru.

Swietłana Cichanouska i jej mąż Siergiej są parą białoruskich Żydów, którzy za pieniądze z Izraela i z USA chcieli obalić rządy Aleksandra Łukaszenki, samym je objąć i osadzić we władzach kolejnych Żydów. Na Białorusi Żydzi mieli objąć rządy tak samo, jak to zrobili wcześniej na Ukrainie. Milicja znalazła u jej męża 900 tys. dolarów i izraelski paszport, oskarża się go też o pranie brudnych pieniędzy. Słusznie, że prezydent Łukaszenko skazał go za to na 18 lat kolonii karnej. Szkoda, że jego żona zdołała uciec do Polski.

Cichanouska podczas pobytów w Polsce cieszy się mieszkaniem w willi, ochroną przez agentów rządowych, luksusowym samochodem i wieloma innymi przywilejami. Doznałem szoku, gdy na konferencji internetowej prezydenta USA Bidena z prezydentem Polski, Ciechanouska siedziała obok Andrzeja Dudy. Całkowity absurd! To skandal, co rząd PiS wyprawia dla tej Żydówki! Koszty tych głupich działań ponosimy my — wszyscy Polacy. Zastanawia fakt, że próbę przewrotu na Białorusi i wywrotową działalność Ciechanouskiej popiera także tzw. Totalna Opozycja. Wszystkie inne działania PiS-u krytykuje ale popiera działania przeciw Białorusi. Wytłumaczenie jest jedno — Żydzi znajdujący się we wszystkich polskich partiach politycznych znowu solidarnie popierają swych rodaków z Białorusi. Możliwe też, że zaangażowanie Polski w konflikt finansują USA i Izrael a może nawet i coś jej obiecały np. osłabienie antypolskiej propagandy uprawianej przez Światowe Żydostwo.

Ciekawostka! — prezydent Litwy Gitanas Nauseda zgłosił Ciechanouską do Pokojowej Nagrody Nobla w 2022 roku. Po usłyszeniu tej informacji śmiałem się przez pół godziny. Mimo to boję się, że wcześniej lub później może otrzymać tę nagrodę. W przeszłości już zdarzały się podobne, bzdurne Noble robione na polityczne zamówienie. Takimi nagrodami były np.: Pokojowa Nagroda Nobla dla Lecha Wałęsy w 1983 roku; taką nagrodą była też Pokojowa Nagroda Nobla dla Baracka Obamy w 2009 roku („za wykonanie największej lub najlepszej pracy na rzecz braterstwa między narodami, likwidacji bądź ograniczenia stałych armii i udziału oraz promowania kongresów pokojowych” — otrzymał ją prezydent państwa, które było w dniu przyznania nagrody — zaangażowane równocześnie w kilka wojen, oraz było największym eksporterem broni na świecie).

.

***

W związku z rozruchami na ulicach Kazachstanu w styczniu 2022 roku Rosja oskarżyła nadający z Polski, białoruski kanał Nexta o to, że był on ich prowodyrem. Nexta to kanał informacyjny, który już w trakcie kierowanego przez Polskę nieudanego przewrotu na Białorusi, nie ograniczał się tylko do relacjonowania wydarzeń ale wielokrotnie namawiał Białorusinów do wyjścia na ulice, a nawet dawał wskazówki, jakimi konkretnie ulicami powinni maszerować demonstranci. Tym samym kanał Nexta stał się stricte politycznym elementem białoruskiej opozycji. W przypadku Kazachstanu redaktorzy kanału otwarcie wzywali Kazachów do wyjścia na ulicę. Rosja i Białoruś oskarżają redakcję Nexta o to, że jest finansowana przez państwo polskie. Podobnie też uważają państwa zachodnie.

A więc Polska po Białorusi i Ukrainie znowu wtrąca się w sprawy kolejnego państwa i zraża go do siebie a także ponownie budzi wściekłość Rosji. Zraża Kazachstan, który posiada ogromne złoża gazu i ropy naftowej, co może się w przyszłości przydać. A także — co jest bardzo ważne — przez jego terytorium przebiega trasa kolei łączącej Chiny z Polską, czyli tak zwany Nowy Jedwabny Szlak. Trzeba też powiedzieć o kolejnych milionach złotych, jakie — finansując ten kanał — polski rząd wyrzuca w błoto.

.

***

W Warszawie od 2012 roku istnieje Białoruski Dom. Prowadzi go Fundacja Białoruski Dom w Warszawie, którą założyli przedstawiciele dwóch białoruskich ruchów: „O Wolność” i „Europejskiej Białorusi”, którzy po 2010 roku przyjechali do Polski. Jak górnolotnie twierdzi jego szef Aleś Zarembiuk, Białoruski Dom jest utrzymywany z pieniędzy obywateli Białorusi rozsianych po całym świecie. Jednak nie wspomniał o bardzo drogim lokalu w budynku, z adresem na samej prestiżowej ulicy Wiejskiej w Warszawie, który otrzymali gratis od Polski, nie wspomniał np. o darmowych dla Białorusinów kursach organizowanych, wraz z Uniwersytetem Warszawskim, których koszty ponosi sam Uniwersytet, nie wspomniał też o innych podobnych polskich „prezentach”. Dodam, że w Łodzi istnieje podobny Białoruski Dom.

.

***

W ostatnich latach Polska przeżywa boom w tworzeniu muzeów. Na potwierdzenie tych słów, mała statystyka. Jak wynika z danych GUS i raportu Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, w 2008 roku, tego rodzaju placówek mieliśmy 743, w 2014 roku — 844, a w 2019 roku już 959. Po wyhamowaniu spowodowanym pandemią, szykują się kolejne otwarcia. W kolejce do przecięcia wstęgi czekają: Muzeum Bursztynu w Gdańsku, Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku oraz Centrum Szyfrów Enigma w Poznaniu, a w budowie są nowe budynki: Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Muzeum Historii Polski w Warszawie, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, Muzeum Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu, Muzeum Książąt Lubomirskich we Wrocławiu. Natomiast we wsi Okopy, miejscu urodzenia Jerzego Popiełuszki, planuje się wybudować poświęcone mu specjalne muzeum. Nie przeszkadza temu niemal całkowity brak eksponatów. Z tego powodu nawet sama TVP apelowała do Polaków o dostarczanie pamiątek po „świętym”.

W dniu 30 maja 2022 roku minister Gliński oświadczył, że państwo realizuje (UWAGA!) ponad 300 nowych projektów inwestycyjnych w dziedzinie muzealnictwa, które do chwili ukazania się tego wydania książki w maju 2023 roku, już dokończono. Setki kolejnych są planowane. Większość tych obiektów otwierana jest w dużych miastach, jednak wiele z nich jest też otwieranych w małych miejscowościach. Do tego trzeba dodać inicjatywy samorządowe w tworzeniu takich instytucji.

Krótka konkluzja — utworzenie każdego muzeum z reguły łączy się z budową nowego budynku o specjalnych cechach architektonicznych i wyposażeniowych. Może to być także zakup i adaptacja już istniejącego gmachu. Wszystko to są ciężkie miliony złotych. Muzeum trzeba wyposażyć w odpowiednie zbiory, które trzeba nabyć, najczęściej poprzez zakup. Budynek trzeba ogrzewać, oświetlić, trzeba klimatyzować latem, trzeba zabezpieczyć zbiory przed kradzieżą, trzeba go sprzątać, firma ochroniarska musi go pilnować. Potrzebny jest dyrektor, administracja i liczne grono pracowników. Muzea nie przynoszę dochodu. Każdy taki obiekt to beczka bez dna, w którą rok rocznie ładuje się miliony złotych. W skali kraju, co roku w sumie jest to wiele miliardów złotych, które przy nadmiarze tych instytucji są niepotrzebnie wyrzucane w błoto.

Nie chcę zostać źle zrozumiany — pochwalam ideę muzeów i jako esteta, i miłośnik sztuki jestem za ich prowadzeniem ale niech to będą muzea, które rzeczywiście mają coś do zaoferowania a nie takie, które są wymyślane i tworzone na siłę. Poza tym wiele ekspozycji z tych nowo tworzonych muzeów, można umieścić w osobnych działach muzeów już istniejących. Poza tym wiele muzeów dubluje tematykę swoich kolekcji a niektóre zbiory są co najmniej zastanawiające. Przecież jak się chce, to można nawet zrobić muzeum kapci domowych.

Ciekawostka! — 30 czerwca 2022 roku za dziesiątki milionów złotych otworzono w Warszawie Muzeum Zimnej Wojny im. Ryszarda Kuklińskiego. Oczywiście znaczna część zbiorów jest poświęcona samemu zdrajcy. Muzeum utworzyła Fundacja Józefa Szaniawskiego, która kultywuje pamięć Kuklińskiego. A skąd środki na nową placówkę? Projekt został dofinansowany z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów a także przez państwowe koncerny KGHM i LOTTO. Jednym słowem — widzimisię kolegi zdrajcy Kuklińskiego zostało sfinansowane w całości z państwowych, czyli z naszych pieniędzy. Krótkie przypomnienie — pułkownik Ryszard Kukliński od 1970 roku był agentem CIA. Jego działania szpiegowskie polegały m.in. na skopiowaniu i przekazaniu agencji około 40 tysięcy stron ściśle tajnych wojskowych dokumentów. Przekazał też Amerykanom informacje na temat planów wprowadzenia stanu wojennego w PRL. W nocy z 7 na 8 listopada 1981 roku Kukliński został ewakuowany z Polski przez funkcjonariuszy CIA.

Nawet ciężko myślący człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby w tamtym czasie wybuchła wojna — a było do tego bardzo, bardzo blisko — to informacje, które Kukliński sprzedał USA mogłyby doprowadzić do śmierci setek tysięcy polskich żołnierzy i milionów cywili. Mimo, to w tzw. III Rzeczpospolitej tego zdrajcę okrzyknięto bohaterem i uhonorowano licznymi pomnikami (np. w Krakowie czy w Gdyni), nazwami ulic, nazwami skwerów a nawet poświęcono mu część wielkiego Muzeum. W 2016 roku tego jednego z największych polskich zdrajców — prezydent Andrzej Duda awansował pośmiertnie na stopień generała. Czekam teraz na moment, gdy któraś ze szkół przyjmie jego imię i będzie stawiać uczniom za wzór, jak zdradzać swą ojczyznę.

Przy okazji dodam, że chora polityka obecnych władz, bohaterami uczyniła także innych przestępców a wręcz terrorystów. Mam na myśli np. uczestników planu spalenia Muzeum Lenina w Poroninie w 1970 roku, czy sprawców wysadzenia w powietrze auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, w dniu 6 października 1971 roku.

.

***

Powinno się przeanalizować zasadność istnienia wszystkich instytucji państwowych, samorządowych a także ośrodków naukowych, których utrzymanie pochłania co roku miliardy złotych a których przydatność społeczno-gospodarcza jest mocno wątpliwa. Powinno się sprawdzić, czy są one w ogóle potrzebne. Czy nie robią czegoś, czego już robi inny organ. Powinno się też przeanalizować zasadność istnienia każdego etatu we wszystkich instytucjach państwowych i samorządowych. Sądzę, że doprowadziłoby to do miliardowych oszczędności.

Oto kilka przykładów takich niepotrzebnych instytucji, na które idą corocznie miliardy złotych ze Skarbu Państwa:

— urząd Rzecznika Praw Dziecka — koszt utrzymania to 14 mln zł w samym tylko 2021 roku;

— Ordynariat Polowy Wojska Polskiego — już w 2018 roku koszty wyniosły 20,95 mln;

— Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku — koszt rocznego utrzymania tego obiektu wynosi ponad 15 mln zł rocznie;.

— Instytut Dialogu Międzykulturowego Jana Pawła II w Krakowie — koszt rocznego utrzymania nieznany, na pewno wiele milionów złotych;

— Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie — koszt budowy ponad 320 mln zł; Koszt rocznego utrzymania ponad 25 mln zł;

— Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie. Koszt rocznego utrzymania ponad 20 mln zł;

— Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie — dokładny koszt rocznego utrzymania nieznany, na pewno ponad 20 mln zł;

— dziesiątki nowych, niepotrzebnych muzeów w tym np.: Muzeum Katyńskie (zbiory można przenieść do innego muzeum i stworzyć tam odrębny dział), Muzeum Getta Warszawskiego, Muzeum Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego.

.

***

W dniu 8 czerwca 2022 roku w Waszyngtonie otwarto Muzeum Ofiar Komunizmu. Muzeum powstało według pomysłu Polskiej Fundacji Narodowej i mieści się w prestiżowym miejscu — nieopodal Białego Domu, czyli czynsz jest także bardzo „prestiżowy”. Ma powierzchnię 900 metrów kwadratowych i składa się głównie z fotografii, filmów i elementów multimedialnych (dziwne muzeum). Głównym fundatorem placówki jest Polska Fundacja Narodowa, która przeznaczyła na ten cel ponad 10 mln złotych. Niestety nawet jednym słowem i eksponatem nie pokazuje się w nim takie fakty, jak udział Żydów w stworzeniu komunizmu, jak pełnienie przez Żydów czołowych stanowisk w Rosji Sowieckiej.

Nie rozumiem, jak można opowiadać historię światowego komunizmu bez podawania faktów, że stworzyli go Żydzi. Żydami byli: twórca komunizmu — Karol Marks, Lew Kamieniew, Grigorij Zinowjew, Lew Trocki, Ławrientij Beria, Gienrich Jagoda, Karol Radek, czy nawet sam Włodzimierz Lenin — po dziadku. Całkowicie pominięto najważniejsze fakty, że w Katyniu, Smoleńsku, Twerze, Charkowie, Kijowie, Mińsku i innych, decydentami i w większości fizycznymi wykonawcami — katami, strzelającymi w tył głowy polskim żołnierzom, to nie byli Rosjanie tylko Żydzi — rosyjscy. To oni zabili 22 tys. polskich oficerów, policjantów i inteligentów.

Nawet jednym słowem nie mówi się o udziale Żydów w polskim Urzędzie Bezpieczeństwa, ani w Służbie Bezpieczeństwa. W ogóle pominięto tu jakikolwiek wątek żydowski.

Czemu nie mówi się, że najwięksi kaci z polskiego UB byli Żydami np.: Szlomo Morel, Helena Wolińska-Brus, Hilary Minc, Stefan Michnik, Izaak Stolzman. Czemu w tym muzeum nie ma śladu tego, że w Polsce Żydzi z UB zamordowali bez sądu, w siedzibach urzędów bezpieczeństwa około 20 tys. polskich patriotów, 5 tys. skazali na śmierć a 21 tys. zamordowali w więzieniach. To nie byli Rosjanie, czy Polacy! To byli Żydzi! Przecież taka jest prawda.

Więc po co nam takie muzeum, które nie mówi całej prawdy a zostało głównie zrobione po to, aby znowu pastwić się nad Rosją i Rosjanami, jako spadkobiercami Związku Radzieckiego. Na to tendencyjne „muzeum” Polska wydała ponad 10 mln zł a teraz samo bieżące jego utrzymanie będzie kosztować kolejne miliony złotych rocznie. Oto kolejne pieniądze wyrzucane w błoto przez polski rząd.

.

***

Tu wspomnę słowo o wymienionej wyżej Polskiej Fundacji Narodowej. Została założona w 2016 roku za czasów premier Beaty Szydło, przez 17 spółek skarbu państwa. W pierwszym roku działalności Fundacji założyciele przeznaczyli na jej działalność 100 mln złotych. A w latach 2016–2019 koszt jej działalności wyniósł aż 254,4 mln zł. A więc po przeliczeniu, koszty jej działania wynoszą około 64 mln zł rocznie.

Fundacja miała lansować wizerunek Polski, budować polską markę, promować polską gospodarkę i pielęgnowanie polskość, wykorzystując siłę i energię spółek Skarbu Państwa. A więc miała bardzo szczytne i propolskie cele. Jednak ogromne koszty jej działania i minimalistyczne efekty, jakie przynosi, każe się przyjrzeć bacznie jej funkcjonowaniu. Tym bardziej, że w swej krótkiej historii ma zarzuty o brak profesjonalizmu i przemilczanie szczegółów swoich przedsięwzięć, które były organizowane poza kontrolą przewidzianą w ustawie o zamówieniach publicznych i ustawie o finansach publicznych. Na przykład w latach 2017—2019 Polska Fundacja Narodowa zapłaciła ponad 27 mln zł amerykańskiej firmie White House Writers Group za promocję naszego kraju. Znaczna część z tych pieniędzy została wydana na organizację spotkań, których w rzeczywistości nie było, na podróże, prawników i jedzenie a efekty jej pracy miały być mizerne. A oto fragment artykułu na ten temat —

[Fundacja zapłaciła w ciągu kilkunastu miesięcy ponad 5,5 mln dol. (ponad 27 mln zł) amerykańskiej firmie PR-owej White House Writers Group za wypromowanie naszego kraju w USA. Amerykanie wzięli pieniądze m.in. za stworzenie w mediach społecznościowych (m.in. Instagram i YouTube) kont reklamujących Polskę, które na całym świecie obserwuje jedynie po kilkanaście czy kilkadziesiąt osób[1].]

.

***

Po tzw. zmianach ustrojowych, czyli po 1989 roku a szczególnie po 2004 roku, czyli po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, na ogromną skalę rozwinęły się wyjazdy Polaków do pracy na zachód Europy. Bardzo dużo z nich pojechało do Niemiec, gdzie pełnią rolę opiekunów dla sędziwych, schorowanych Niemców. Często tak sobie myślę — jak Historia potrafi doprowadzać do krańcowo absurdalnych paradoksów. Przecież ci starzy Niemcy, pochodzą z roczników, które najechały Polskę w roku 1939 i bezlitośnie mordowały Polaków. I teraz Polki, Polacy — córki, synowie, wnuczki i wnukowie tych pomordowanych i męczonych, jadą do Niemiec i podcierają tyłki tym ich zabójcom. Mój znajomy Wojtek, Polak-patriota, zawsze, gdy sobie to uświadamia, to ma ochotę zakrzyknąć — „Weźcie poduszki i pozaduszajcie tych skur… nów w rewanżu za to, co zrobili Waszym ojcom i dziadkom!”.

Samo państwo polskie powinno uzmysłowić obywatelom ten oczywisty paradoks, nagłośnić go a nawet surowo zabronić im pracy w Niemczech, w charakterze opiekunów osób starszych. Niestety „polskie” rządy tzw. III Rzeczypospolitej nawet nie zauważają tego problemu.

.

***

W latach 1992 — 2015 na Wołyniu, na Ukrainie przeprowadzano prace poszukiwawcze i ekshumacyjne, organizowane lub współorganizowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a więc przez państwo polskie. Wydano na to dziesiątki milionów złotych. Ja zadam pytanie — po co to robiono, po co zmarnowano tak ogromne kwoty pieniędzy? Czy nie lepiej było, przeznaczyć je na pomoc dla żywych? Czy nie lepiej i nie logiczniej było zostawić wszystkie te szczątki w miejscu, gdzie spoczywają a jedynie tam na miejscu symbolicznie je upamiętnić? Jaki sens ma ekshumacja szczątków po 80 latach od śmierci i robienie im pogrzebów. Przecież to czysty nonsens. Zbrodnie UPA na Polakach powinny zostać dokładnie zbadane, opisane, udokumentowane — i to wszystko. Nie uważam, aby były do tego potrzebne ekshumacje tysięcy prochów, które de facto nic nie dały. I to nie dowiemy się nigdy, jaka była dokładna liczba zamordowanych. Poza tym, co to da — czy uznamy, że było to 130, czy też 140 tysięcy ofiar? Nic to nie da. Ogrom zbrodni UPA jest wielki i te kilka tysięcy w tą, czy w tamtą stronę niewiele tu zmieni a zaoszczędzone dziesiątki milionów złotych można było przeznaczyć na bardziej potrzebne wydatki.

Jest to kolejny przykład marnotrawienia pieniędzy publicznych przez rządy tzw. III RP oraz kolejny przykład mamienia wyborców patriotów poprzez pseudopatriotyczne działania.

.

***

W 1999 roku parafia pw. św. Elżbiety we Wrocławiu otrzymała od niesławnej Komisji Majątkowej — jako „zwrot” — nienależną działkę, gdyż Wrocław przed wojną należał do Niemiec i w związku z tym polski Kościół katolicki nic tam nie stracił.

[Mateusz Morawiecki i jego żona Iwona Morawiecka w 2002 roku kupili od tej parafii 15 ha gruntu za 700 tys. zł, choć — jak pisała „GW” — „to kilkakrotnie mniej niż realna wartość gruntu, która wynosi 4 mln zł”, bo władze Wrocławia zaplanowały na tych terenach inwestycje i „przez środek działki dzisiejszego premiera przebiegać ma trasa szybkiego ruchu”…(po aferze Iwona Morawiecka oświadczyła publicznie — dopisek autora) „Ponadto oświadczam, że w przypadku przystąpienia przez Gminę Wrocław do budowy dróg, ujętych w PZP dla tego rejonu i przebiegających przez działkę, która jest obecnie moją własnością, a do 2002 r. była współwłasnością, dokonam sprzedaży wszelkich wyodrębnionych terenów po cenie zakupu wynikającej z aktów notarialnych z uwzględnieniem inflacji” — zapowiedziała żona szefa rządu. „Deklaruję również, że całą otrzymaną kwotę od Gminy Wrocław przeznaczę na cele charytatywne” — dodała. (…) Z aktu notarialnego, do którego dotarł tvn24.pl, wynika, że 20 sierpnia 2021 roku Iwona Morawiecka sprzedała działki w sumie za 14,9 mln zł. Akt został wydany przez jedną z wrocławskich kancelarii notarialnych[2].]

Z tego wynika, że Iwona Morawiecka zarobiła na transakcji 14,2 mln zł a więc przebicie było 20-krotne. A że sprzedała działki nie bezpośrednio miastu tylko pośrednikowi — prywatnej spółce (która później odsprzeda je metropolii), to nie musiała realizować obietnicy „odsprzedania miastu wyodrębnionych terenów po cenie zakupu wynikającej z aktów notarialnych z uwzględnieniem inflacji” i nie musiała całej uzyskanej kwoty przekazywać na cele charytatywne.

Daje do myślenia także to, że premier Morawiecki a właściwie jego żona Iwona Morawiecka — sprzedali działki w czasie szalejącej inflacji. Przecież pieniądze tracą wartość z dnia na dzień a ceny nieruchomości rosną — to jaki był sens takiego „biznesu”. Czy Morawiecki wie o czymś, o czym my jeszcze nie wiemy?

.

***

Kuzynka Mateusza Morawieckiego, Monika Morawiecka w 2019 roku została prezesem spółki celowej PGE Baltica zajmującej się budową farm wiatrowych na Bałtyku. Pełniła tę funkcję do końca 2021 roku. W czasie szefowania, podobno pobierała pensję w wysokości 75 tys. zł miesięcznie. Proszę Państwa! Ta kobieta zarabiała miesięcznie tyle, co ja przez 2 lata swojej pracy! Proszę sobie wyobrazić, że w czasie tych 3 lat jej rządów PGE Baltica nie wybudowała nawet jednego wiatraka, już nie mówiąc o całej farmie wiatrowej. Przez 3 lata Monika Morawiecka zarobiła około 2,7 mln zł! Dodam, że PGE Balitica uruchomienie pierwszego etapu projektu, czyli Baltica 3 o mocy do 1045,5 MW, planuje dopiero na 2026 rok. Czyli jeszcze kolejne 3 lata zejdą na jałowych pracach. To przypomina aferę z powołaniem w 2010 r. państwowej spółki PGE EJ 1, która miała przygotować inwestycję w pierwszą polską elektrownię atomową a która przez 12 lat istnienia nie wykonała żadnej widocznej pracy a coś tak podstawowego, jak decyzję o lokalizacji elektrowni podjęła dopiero w grudniu 2021 r., po 12 latach od powołania firmy.

.

***

Od kwietnia do grudnia 2019 roku w Urzędzie Miasta Trzebnica na „fikcyjnym stanowisku” (UWAGA!) doradcy administracyjnego była zatrudniona siostra Mateusza Morawieckiego — Anna Morawiecka. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli „pracowała” w referacie, który — nawet nie istniał.

.

***

W 2016 roku biznesmen Marek Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia za udział w tzw. aferze podsłuchowej. Ustalono, że w porozumieniu z kelnerami w latach 2013—2014 nagrywał najważniejsze osoby z kręgów biznesu, polityki oraz funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach. Wraz z Falentą za kratki trafiło też kilku pracowników restauracji. Kasację wyroku, o którą wnioskowali adwokaci Falenty, oddalił Sąd Najwyższy a zgody na ułaskawienie przedsiębiorcy nie wyraził prezydent Andrzej Duda. Jak napisała „Rzeczpospolita”, we wniosku o kasację Falenta przedstawiał się jako „osoba lojalna wobec PiS i CBA, której obiecano bezkarność za odsunięcie Platformy Obywatelskiej od władzy”.

Mimo tego, że Falenta nagrywał głównie ludzi z PO, prezydent Duda wywodzący się z PiS a także minister Ziobro i prokuratorzy postanowili go wsadzić do więzienia. Nie przeszkadza to jednak PiS bez przerwy wykorzystywać dokonanych przez niego nagrań do walki politycznej.

Czyli jeszcze raz — PiS swego dobroczyńcę, który dał mu do ręki materiały na PO wsadził do więzienia ale mimo to cały czas korzysta z owoców jego „pracy”. OHYDA!

.

***

Od ponad sześćdziesięciu lat Ukraina kradnie Polsce węgiel, wydobywając go chodnikami przechodzonymi pod ziemią na polską stronę granicy. Dzieje się to w sąsiedztwie Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Po ukraińskiej stronie znajduje się tam Lwowsko-Wołyńskie Zagłębie Węglowe. Do tej pory ukradziono nam setki milionów ton węgla kamiennego. Mimo tego żaden dotychczasowy rząd polski nie robi nic, aby zahamować ten karygodny proceder oraz aby wyegzekwować od Ukrainy stosowne odszkodowania, które mogłyby iść w miliardy dolarów. Ponieważ wielu polskich importerów kupuje węgiel od Ukrainy, to w dużym procencie jest to ten węgiel, który Ukraińcy nam ukradli. Czyli płacimy im za nasz własny węgiel. Polskie rządy nie zauważają w ogóle tego problemu. Trzeba też dodać, że z kradzieżą węgla przez Ukraińców także nic nie robiły rządy komunistyczne, za czasów PRL-u.

.

***

Centrala Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz wszystkie oddziały, inspektoraty i biura terenowe zamiast zatrudniać do sprzątania swych licznych budynków (tak, jak było kiedyś) swoje własne sprzątaczki, z pominięciem niepotrzebnych i kosztowych pośredników — teraz wynajmują specjalne firmy zewnętrzne do ich sprzątania. Niepotrzebne koszty są gigantyczne i wynoszą rocznie dziesiątki milionów złotych.

ZUS do pilnowania budynków nie zatrudnia swoich ochroniarzy (tak, jak było kiedyś), tylko zleca tę czynność zewnętrznym firmom ochroniarskim, co znowu daje dziesiątki milionów złotych strat związanych z ich pośrednictwem.

W latach 2015—2020, ZUS za miliony złotych zakupił tysiące niszczarek do niszczenia niepotrzebnych dokumentów. Ale od pewnego czasu ten sprzęt leży i marnieje w piwnicach, gdyż niszczeniem dokumentów we wszystkich jednostkach zajmują się specjalne zewnętrzne firmy. Są to kolejne dziesiątki milionów złotych strat.

Mimo, że ZUS posiada tysiące własnych informatyków, do serwisowania swych drukarek zatrudnia specjalne firmy z zewnątrz. Są to kolejne dziesiątki milionów złotych zmarnowanych pieniędzy.

I to się dzieje teraz — za prezesury Gertrudy Uścińskiej i za rządów Jarosława Kaczyńskiego i PiS.

Proszę Państwa! — zapytuję. Jak uważacie? Czy jest to granda?

.

***

Od wielu lat trwa w Polsce rabunkowa gospodarka drewnem. Co roku wycina się tysiące hektarów lasów a drewno wywozi z Polski, na czym zarabiają głównie zagraniczni pośrednicy. Mimo wielokrotnych wezwań branży drzewnej — rząd w Warszawie nic nie robi w celu powstrzymania tego procederu. Oto fragment artykułu z portalu finansowego money.pl —

[Według oficjalnych danych firm z sektora drzewnego, z Polski wyjeżdża obecnie 10 proc. drewna okrągłego, czyli 4 mln metrów sześciennych drewna, które trafia głównie do Chin. W Polsce surowca zaczyna więc brakować, a jego ceny w ciągu ostatniego roku podskoczyły nawet o 300 proc.. W dodatku na jego sprzedaży zarabiają dziś głównie firmy zagraniczne, bo polskim coraz trudniej jest z nimi konkurować. Branża drzewna apeluje więc do rządu o zakaz eksportu drewna. (…) — Nie będę podawać przykładów, ale w ciągu tych trzech lat jedna z firm wysłała już kilkaset tys. metrów sześciennych naszego nieprzerobionego drewna do swoich zakładów w Europie — wyjaśnia Rafał Szefler (dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego — dopisek autora). (…) Marek Kubiak, właściciel firmy Poltarex potwierdza, że skutkiem obecnej sytuacji jest przede wszystkim ogromny problem z zaopatrzeniem w drewno, na czym traci wiele polskich firm. — Dlatego Polska nie powinna w tej sytuacji pozwalać na to, aby ponad 4 mln metrów sześciennych drewna rocznie wyjeżdżało za granicę — oburza się. Jego zdaniem dzisiaj dochodzi do takich paradoksów, że zagraniczne firmy np. z Litwy czy Rumunii kupują drewno w Polsce i wysyłają je pociągami i statkami do Chin. (…) Drewno jest surowcem strategicznym, w związku, z czym większość krajów w Europie stara się już go nie eksportować. Natomiast my nie prowadzimy żadnej polityki drzewnej. Lasy Państwowe robią swoje, a rząd się tylko temu biernie przygląda i nie interesuje się z tym, co dzieje się z polskim drewnem — mówi Marek Kubiak (…) Jego zdaniem dalsza bierność w tej sprawie odbije się w pierwszej kolejności na sektorze budowlanym, w efekcie jeszcze bardziej wzrosną koszty budowy, zarówno w budownictwie indywidualnym, jak i wielorodzinnym. (…) Zakazy eksportu drewna funkcjonują już m.in. w takich w krajach członkowskich UE, jak Rumunia czy Chorwacja. Podobne zasady obowiązują również w krajach poza obszarem UE, czyli np. Białorusi i Ukrainie. — Tylko my nie decydujemy się na ochronę swojego strategicznego surowca — podsumowuje Rafał Szefler[3].]

.

***

Z dniem 1 stycznia 2023 r. rząd PiS zamknął ostatnią kopalnię węgla kamiennego w Zabrzu. KWK Makoszowy była jedną z największych na Górnym Śląsku, istniała od 116 lat i ostatnio zatrudniała 1387 osób. W 1988 roku pobito w niej rekord wydobycia węgla w postaci 5 127 000 ton. W tym czasie pracowało w kopalni ponad 10 tysięcy pracowników. Kopalnia była jedną z nielicznych w Polsce kopalni bezmetanowych. Szacuje się, że obecnie, już po zamknięciu kopalni znajduje się w niej jeszcze złoże węgla o wielkości 150 milionów ton co mówi, że miała ona wszelkie atuty aby istnieć jeszcze przez 30—40 lat. Mimo to zakład zamknięto ale mało tego — całkowicie starto go z powierzchni ziemi. Już z końcem sierpnia 2022 r. zrównano z ziemią symbolu zakładu — komin elektrociepłowni Makoszowy. Górnicy w sprawie likwidacji zwracali się z petycjami do wszelkich możliwych instytucji państwowych, pisali nawet do samego Jarosława Kaczyńskiego. Pisali z prośbą o interwencję w sprawie całkowitej likwidacji kopalni i protestowali przeciwko zburzeniu budynków i zasypaniu szybów wydobywczych. Nie pomogło. Co ciekawe PiS tak bardzo przyłożył się do likwidacji tego zakładu, że już w kwietniu 2023 r. na powierzchni pozostały tylko jakieś szczątkowe ślady budynków zakładu a szyby zostały zasypane. Zdewastowano całą infrastrukturę a za niedługo w miejscu w którym kiedyś był wielki zakład będzie puste pole zarośnięte chwastami. Rozumiem, że może zaistnieć potrzeba zamknięcia kopalni, jeśli nie przynosi ona dochodu ale dlaczego po jej zamknięciu, którą się robi niby w celu oszczędności — wydaje się setki milionów złotych na zrównanie z ziemią budynków i zasypanie szybów? Jeśli rzeczywiście były powody finansowe zamknięcia, to dlaczego po prostu nie zostawiono jej w stanie końcowym, tylko wszystko zniszczono, tym samym pozbywając się możliwości przywrócenia jej do działalności w razie zaistnienia ku temu odpowiednich warunków jak np. obecny brak węgla spowodowany wojną na Ukrainie. Tak np. robią Niemcy, którzy swoje zamknięte kopalnie uruchomili bez problemu i dalej kopią węgiel. W 1989 roku przed zmianą systemu działało w Polsce 70 kopalń węgla kamiennego. Do tej pory zlikwidowano ich aż 50. I wszystkie one wzorem kopalni „Makoszowy” zostały starte z powierzchni ziemi a szyby zasypane gruzem z rozbitych budynków. Obecnie pozostało tylko 20 czynnych kopalń. Proszę Państwa! Ludzi, którzy tak zniszczyli polskie górnictwo, którzy starli z powierzchni ziemi wszystkie te zakłady powinno się osądzić za zdradę i rozstrzelać.

.

***

Zachodnie firmy transferują zyski znad Wisły i nie mają z tym żadnych problemów. Nikt z rządu się tym nawet nie interesuje.

Firmy działające w naszym kraju płacą duże podatki w swoich krajach, a bardzo niskie w Polsce. Dla przykładu DHL w pierwszym półroczu 2022 r. miał 8 mld euro zysku i zapłacił blisko 2 mld euro podatku do niemieckiego budżetu. W Polsce zapłacił tylko 15 mln zł podatku, czyli około 3,08 mln euro.

.

***

W dniu 11 listopada 2022 r., w Warszawie odprawiono absurdalną ceremonię. Otóż z pełnymi honorami wojskowymi odbył się „pogrzeb” trzech byłych „prezydentów” na uchodźstwie — Władysława Raczkiewicza, Augusta Zaleskiego i Stanisława Ostrowskiego. Wcześniej wykopano ich z grobów w Wielkiej Brytanii i przewieziono do Polski specjalnym samolotem.

A oto krótka historia „rządów” tych ludzi. Wyżej wymienieni tytułowali się prezydentami rządu polskiego, którego nie uznawało żadne państwo na świecie. Już 5 lipca 1945 roku Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki wycofały uznanie dyplomatyczne dla rządu RP na uchodźstwie, uznając powołany w dniu 28 czerwca 1945 roku, w Polsce — Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. W momencie śmierci prezydenta RP na uchodźstwie Władysława Raczkiewicza w dniu 6 czerwca 1947 roku, rząd londyński uznawało tylko 5 państw, które z czasem także wycofały mu swoje wsparcie. Były to takie państwa jak: Liban, Irlandia, Kuba, Watykan i Hiszpania. Od 19 października 1972 roku, czyli od 50 lat rządu RP na uchodźstwie nie uznawało już żadne państwo na świecie. Mimo to, nie potrafiący pogodzić się z realiami politykierzy polscy bojący się utracić swe nieistniejące stołki, nadal się wybierali na stanowiska prezydentów, ambasadorów i ministrów swego marionetkowego, komicznego rządu — którego nikt na świecie nie uznawał. Tak się bawili do czasu upadku Polski Ludowej i powstania tzw. III Rzeczpospolitej Polskiej.

Msza żałobna odbyła się w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Chciałem zwrócić uwagę na fragment przemówienia premiera Mateusza Morawieckiego, które wygłosił jeszcze na lotnisku zaraz po przywiezieniu szczątków. Powiedział on — „To oni w mrocznych czasach niewoli komunistycznej przechowywali insygnia Rzeczypospolitej. To oni, wraz z innymi działaczami na uchodźstwie, byli depozytariuszami pamięci, depozytariuszami ciągłości państwa polskiego, a także strażnikami nadziei. (…) Dzięki ich wytrwałości naród polski trwał przez dziesięciolecia niewoli komunistycznej. (…) I dotrwał do roku 1989, kiedy zawitała do nas jutrzenka wolności.”

Morawiecki nazywa „mrocznymi czasami niewoli komunistycznej” państwo, które pozwoliło jego ojcu Kornelowi Morawieckiemu, za darmo ukończyć wszystkie szkoły, jakie ukończył i w konsekwencji dojść do stanowisk i pieniędzy, do których doszedł. Także i jemu samemu dało darmową, solidną naukę w szkole podstawowej, średniej a później na studiach co w konsekwencji zrobiło z niego tą osobę, którą jest teraz. Taka jest wdzięczność Morawieckiego za to wszystko!

Ja osobiście bardzo dobrze pamiętam Polską Rzeczpospolitą Ludową i oświadczam z całą odpowiedzialnością, że w żadnym momencie nie czułem się w jakikolwiek sposób zniewolony, czy ograniczony. A nie należałem do ZSMP czy PZPR.

Antypolski PiS znowu gra na uczuciach prawdziwych polskich patriotów. W związku z wyborami parlamentarnymi w 2023 r. i samorządowymi w 2024 r., znowu dla omamienia tej grupy wyborców za publiczne pieniądze urządza kolejną cmentarną szopkę.

Ciekawe, ile w związku z tą ponuro-komiczną hecą, kolejnych dziesiątków milionów złotych zostało wyrzucone w błoto?

Dodam, że legitymację dla tych „mrocznych czasów niewoli komunistycznej” dało 3 prezydentów USA, którzy odwiedzili Polskę Ludową w latach 70. XX wieku. Byli to: Richard Nixon w 1972 r., Gerard Ford w 1975 r. i Jimmy Carter w 1977 r.. Dodatkowo w 1989 roku odwiedził PRL George H.W. Bush. A prezydenci amerykańscy nie odwiedzają krajów, gdzie panuje „terror” i „mroczna niewola”.

Legalność władz Polski Ludowej potwierdzają także działania Organizacji Narodów Zjednoczonych. Otóż w dniu 15 października 1945 r. minister spraw zagranicznych w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej Wincenty Rzymowski złożył w imieniu Polski podpis pod oryginalnym tekstem Karty NZ. Tym samym Polska została 51. członkiem — założycielem ONZ.

Trzeba tu dobitnie zaznaczyć, że określanie przez premiera rządu polskiego całego okresu Polski Ludowej — „niewolą komunistyczną” a także powszechne obecnie w tzw. III RP, podważanie legitymizacji wszystkich socjalistycznych rządów w PRL-u, przez wszystkich polskich premierów, prezydentów i wszystkie partie polityczne — niesie bardzo poważne konsekwencje dla naszego kraju. Taka negacja powoduje skutki prawne w postaci podważania wszystkich umów międzynarodowych, jakie w tym okresie zawarto np. układu między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec podpisanego w dniu 7 grudnia 1970 roku w Warszawie, w którym Niemcy uznawały nowe granice polsko-niemieckie na Odrze i Nysie. Podważa się także inny układ uznający nasze zachodnie granice — między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Niemiecką Republiką Demokratyczną, podpisany w dniu 6 lipca 1950 roku w Zgorzelcu, który teraz po zjednoczeniu Niemiec jest też bardzo ważny.

.

***

W dniu 9 grudniu 2022 r., w gmachu Sejmu odbyła się konferencja prasowa Konfederacji. Wziął w niej udział Janusz Korwin-Mikke, Grzegorz Braun oraz dziennikarz śledczy Leszek Szymowski. Okazało się, że Leszek Szymowski natknął się na zapisy ewidencyjne dotyczące niejawnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa NRD (Stasi) o pseudonimach „Jacob” i „Student”. Jak twierdzi — „Przy tych aktach rejestrowych, w tym dzienniku rejestracyjnym są dane osobowe dotyczące tej osoby i one się pokrywają z danymi pana premiera Mateusza Morawieckiego.” Jednakniemiecki Instytut Gaucka, gdzie powinny znajdować się dokumenty, odmawia dziennikarzowi wglądu do akt sprawy. Prawdopodobnie rząd obecnej Republiki Federalnej Niemiec uważa, że w tych teczkach jest coś, czego ujawnienie zagroziłoby interesom państwa niemieckiego. Być może, że udostępniono by te dokumenty, gdyby z wnioskiem o nie wystąpił sam polski rząd lub polski IPN. Jest też podejrzenie, że dokumenty te zostały przejęte przez obecną niemiecką Federalną Służbę Wywiadu (BND) i są nadal wykorzystywane i stąd się bierze niemożność ich otrzymania do wglądu.

Cała konferencja trwała ponad pół godziny a oskarżenia dobrze opisano i umotywowano. Mimo postawionych premierowi zarzutów, Szymkowski do tej pory nie został wezwany do odpowiednich organów bezpieczeństwa państwa po to, aby złożyć stosowne zeznania w śledztwie, które mogłoby potwierdzić lub zaprzeczyć jego rewelacjom. Także Mateusz Jakub Morawiecki osobiście nie pozwał dziennikarza do sądu o zarzut pomówienia.

Czy to nie zastanawia?

Żeby było ciekawie — tego sensacyjnego tematu nie podjęły ani media rządowe, ani media oficjalnie zwalczające pisowski rząd. Nie mówiły o tym ani TVP, ani Polsat, ani TVN. Nie pisały: ani „Gazeta Wyborcza”, ani „NIE” Urbana, ani brukowce „Fakt” czy Super Express”. Nikt!

Wszystkie te media nie tak dawno informowały o takiej głupocie jak ta, że na pewnej wsi baba uszyła piżamę dla swej krowy i ubiera ją na noc ale żadne z nich nie poinformowało o zarzutach stawianych premierowi polskiego rządu, że kiedyś był agentem Stasi a być może od 33 lat jest agentem obecnego niemieckiego wywiadu.

Zarzutów Morawickiemu nie postawiła też cała polska opozycja z PO na czele, która udaje, że tak zawzięcie go zwalcza. Nie wypowiedział się nawet Donald Tusk, który obecnie podróżuje po kraju i Polakom robi papkę z mózgów, zalewając je stekiem kłamliwych bredni. Tusk na spotkaniach w wyborcami cały czas demonstruje, jak niby bardzo nienawidzi PiS i obecnego rządu z Morawieckim na czele ale ani słowem nie wspomina o tym, że są solidne podstawy do tego aby podejrzewać, że obecny premier polskiego rządu jest podejrzany o bycie niemieckim agentem. Czy to nie jest dziwne? To tylko potwierdza, że Tusk i Morawicki grają razem w tej samej drużynie niemieckiej. Są podejrzenia, iż Tusk, PO i inne partie z lewicy są opłacani za pieniądze pochodzące z Niemiec i to państwo niemieckie może stać za milczeniem w sprawie ich agenta. A sam PiS milczy w tej sprawie, bo Morawiecki jest jego premierem.

Jest to także jeden z wielu dowodów na to, jak Żydzi w Polsce się nawzajem popierają, bronią i chronią. Jak nie chcą zaszkodzić swojemu rodakowi. Premiera polskiego rządu Mateusza Jakuba Morawieckiego chronią inni Żydzi, z innych przeciwnych partii i mediów, którzy na co dzień udają przed polskimi wyborcami, że go zacięcie zwalczają.

Według Roberta Majki, członka Trybunału Stanu w latach 2015 — 2018 i posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII Kadencji, posłowie Platformy Obywatelskiej są agentami niemieckimi a posłowie z Prawa i Sprawiedliwości agentami żydowskimi i amerykańskimi[4]. I to może logicznie wyjaśniać milczenie wszystkich posłów w sprawie Morawickiego, bo agenci-posłowie nie chcą zrobić krzywdy agentowi-premierowi.

Sprawę podejrzenia o agenturalną przeszłość premiera Morawickiego podniósł oficjalnie na posiedzeniu Sejmu w dniu 2 lutego 2023 r. Grzegorz Braun. Przed obliczem całego Sejmu RP zaczął przedstawiać poszlaki na to wskazujące, gdy w pewnym momencie prowadząca obrady marszałek Witek wyłączyła mu mikrofon i kazała zejść z mównicy. Mimo tego, jego rewelacje i zachowanie Witek spotkały się z całkowitym milczeniem wszystkich posłów i brakiem jakiejkolwiek reakcji tak ze strony Prawa i Sprawiedliwości, jak i rzekomo nienawidzącej tego ugrupowania i Mateusza Morawickiego Platformy Obywatelskiej.

Proszę Państwa! Czy to nie zastanawia? Jeszcze raz podkreślę — jest to jeden z dowodów na to, jak Żydzi we wszystkich partiach tylko na co dzień udają, że się nawzajem zwalczają po to, aby skłócać między sobą Polaków natomiast, zawsze mówią jednym głosem, gdy trzeba bronić i chronić swojego rodaka i swoich interesów. Polaków skłócają po to, aby w narodzie nie było zgody i jedności, bo to im umożliwia przeprowadzanie wszystkich niecnych planów wobec naszego narodu.

.

***

We współczesnej polskiej polityce istnieje dziś straszliwa broń, którą ja nazywam „zbrodnią przemilczenia”. Na czym to polega? Otóż ta broń jest stosowana wtedy, gdy osoba publiczna np. poseł, jawnie mówi o sprawach niewygodnych dla większości sejmowej, gdy mówi to z pełną kulturą i na dowód że mówi prawdę, przytacza niepodlegające wątpliwościom fakty. Ponieważ poseł został wybrany w tzw. demokratycznych wyborach, chroni go immunitet a do jego kultury wypowiedzi nie można się w żaden sposób przyczepić, to nie ma sposobu aby go zniszczyć. Wtedy stosuje się broń o której teraz mówię, czyli po prostu wysłuchuje się tego co ma on do powiedzenia, po czym sprawę się przemilcza i przechodzi do następnego punktu obrad, jakby rewelacje posła nie miały żadnego znaczenia. Nikt nie klaszcze chwaląc go, nikt nie protestuje przeciwko jego słowom — tylko najzwyczajniej w świecie zbywa się wszystko milczeniem. Tak, jakby jego wypowiedzi w ogóle nie było. I tak zachowują się — o dziwo — jednogłośnie, zgodnie ze sobą wszyscy posłowie — tak z lewicy, z centrum jak i z prawicy. Broń ta jest straszliwa i pokazuje system mafijny rządzący w polskim parlamencie. Sam byłem tego wielokrotnie świadkiem oglądając relacje z posiedzenia Sejmu, gdy przemawiał cytowany wyżej poseł Robert Majka a obecnie tak się dzieje po niemal wszystkich wystąpieniach Grzegorza Brauna. Tak było podczas wyżej wymienionego wystąpienia, kiedy Braun powiadomił cały Sejm o podejrzeniach, że premier Morawicki być może był/jest agentem niemieckiej służby wywiadu. „Zbrodnię przemilczenia” stosują także wszystkie polskie media znajdujące się w rękach żydowskich i niemieckich. Skoro rodacy i agenci tych nacji, na forum Sejmu zbojkotowali wypowiedź, to idąc za ich przykładem one robią to samo.

.

***

Według wyżej wymienionego posła Majki, zdrajcy, którzy od 1989 roku rządzą Polską, zrobili nasz kraj rajem dla działalności agencji wywiadowczych wielu państw świata. Prym wśród nich wiedzie Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) i izraelski Instytut do spraw Wywiadu i Zadań Specjalnych (Mossad) a po nich — niemiecka Federalna Służba Wywiadu (BND). Co jakiś czas nagłaśnia się sprawę wykrycia jakiegoś rosyjskiego szpiega ale nikt nie wyłapuje agentów i szpiegów izraelskich, niemieckich, amerykańskich czy ukraińskich. JEST TO SKANDAL! Służby te jawnie rezydują w Polsce i realizują swe antyrosyjskie i pro amerykańsko-żydowsko-niemieckie działania. Według Majki, nieoficjalnie, poprzez swych agentów kierują polskim Sejmem i Senatem. Opanowały też dokładnie polski wywiad, który ściśle realizuje narzucone przez nie cele i zadania[5]. Do tego trzeba dodać amerykańskiego ambasadora (obecnie to Mark Brzezinski), który pełni rolę nieoficjalnego gubernatora Polski, oraz nieoficjalnego wicegubernatora Polski Izraelczyka Jonny’ego Danielsa, który w interesie Żydów ingeruje w działania wszystkich rządów w Warszawie.

.

***

Jeszcze kilka najnowszych przykładów tego, jak PiS i jego obecny rząd sprawują kontrolę nad gospodarką:

1. W 2022 roku krakowski MPEC, czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej wydało 50 mln zł na zakup specjalnego biurowca, zamiast na rozwój sieci ciepłowniczej.

2. Wydano kwotę 2 mln złotych za warsztaty wicia kwiatów z bibuły i wyjazd 42 oficjeli — w tym marszałka województwa lubelskiego, urzędników, radnych i kilku przedsiębiorców — do Dubaju na wystawę EXPO 2020, które odbyło się w okresie od 1 października 2021 r. do 31 marca 2022 r..

3. Na przełomie czerwca i lipca 2023 roku odbędą się Igrzyska Europejskie Kraków Małopolska 2023 — mało poważana i mało popularna impreza sportowa organizowana za ogromne pieniądze. Początkowo igrzyska miały kosztować 400 mln zł ale już teraz ocenia się, że będą kosztować 1,7 mld zł. Zapewne, ostateczny koszt tej hecy zamknie się kwotą grubo ponad 2 miliardy złotych. Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Sportu i Turystyki ma pokryć 50% kosztów a po 25% pokryją Kraków i województwo małopolskie.

Ciekawostka! Aż 160 mln złotych zostało przekazane na wniesienie samej opłaty licencyjnej dla Europejskiego Komitetu Olimpijskiego (były to pieniądze z budżetu państwa) a wykonawca, który skomponuje „przebój igrzysk” otrzyma (UWAGA!) 600 tys. zł. SZOK!

Kolejna ciekawostka! W celu przygotowania i realizacji igrzysk została powołana specjalna spółka o nazwie Spółka Igrzyska Europejskie 2023 sp. z o.o., z siedzibą na ulicy Życzkowskiego w Krakowie. O konkursie na „przebój igrzysk”, dowiedział się z Internetu, mój kolega z pracy Bożydar. Ponieważ jedną z jego pasji jest muzyka, postanowił skorzystać z okazji i wysłać propozycję swojego utworu. Okazało się jednak, że na stronie internetowej spółki nie ma jakichkolwiek informacji o konkursie. Dlatego zwrócił się do niej mailowo o przesłanie mu warunków, jakie musi spełnić twórca i utwór, aby wziąć w nim udział. Zrobił to pod koniec listopada 2022 r. i nie otrzymał jakiekolwiek odpowiedzi. Zapytanie przesłał powtórnie w grudniu a następnie w styczniu 2023 roku. Także bezskutecznie. Kilkakrotnie rozmawiał przez telefon z pracownikami spółki, którzy także nie mogli mu nic powiedzieć. Nawiązał w tej sprawie kontakt z kilkoma znajomymi muzykami i usłyszał od nich, że być może konkurs jest utajniony po to, aby mogli wziąć w nim udział a później zgarnąć główną nagrodę tylko wytypowani muzycy, co mogłoby sugerować podejrzenie korupcji. Ciekawe!

[1] Por. Leszek Rudziński, Polska Fundacja Narodowa płaci krocie White House Writers Group, amerykańskiej firmie PR-owej [w:] „Polska Times”, 17.09.2019.

[2] Tomasz Mildyn, Grzegorz Łakomski, Dwudziestokrotne przebicie. Żona premiera sprzedała za prawie 15 milionów złotych kupione od Kościoła działki [w:] „TVN24”, 06.12.2021.

[3] Agnieszka Zielińska, Eksportujemy miliony metrów drewna. Branża drzewna: to gospodarka rabunkowa, [w:] „money.pl”, 31.07.2021.

[4] https://www.facebook.com/watch?v=410825270941519

[5] Por. https://www.facebook.com/watch?v=410825270941519

2. Kogo Polacy wybierają do rządzenia Polską? — czyli niewiedza lub głupota wyborców

Oto krótka charakterystyka kilkunastu przykładowych osób, których wybrali Polacy na najwyższe stanowiska w państwie. Oto jakich ludzi wybiera się w tzw. demokratycznych wyborach.

Lech Wałęsa

Z wykształcenia elektryk — po zawodówce. Prezydent w latach 1990 — 1995. Według danych IPN Lech Wałęsa był agentem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”. Wałęsa po internowaniu w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku był przetrzymywany w komfortowych warunkach, w ośrodku rządowym w Chylicach, koło Warszawy; później w Otwocku Wielkim a od maja do listopada 1982 roku w luksusowym, rządowym ośrodku wypoczynkowym w Arłamowie, w Bieszczadach. W tym samym czasie byłego pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edwarda Gierka i byłego premiera Piotra Jaroszewicza internowano w Ośrodku Wypoczynkowym Urzędu Rady Ministrów „Promnik” w Rudzie Tarnowskiej, oraz w Ośrodku, w Głębokiem, niedaleko poligonu w Drawsku Pomorskim. Warunki przebywania tam były wyjątkowo tragiczne. Budynki w których ich trzymano były stare, zniszczone i nieogrzewane.

Powstaje pytanie — dlaczego elektryka Wałęsę trzymano w o niebo lepszych warunkach niż byłych przywódców państwa? Może dlatego, że rzeczywiście był on agentem bezpieki?

Dziwi mnie, że jakoś nikt do tej pory nie zarzucił Wałęsie, że być może był też agentem amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). A są ku temu poważne podejrzenia. No bo jak można nazwać człowieka, który będąc obywatelem polskim i mieszkając w Polsce przyjmuje pieniądze od obcego państwa? Niewiele osób wie, że w 1989 roku Wałęsa otrzymał z USA okrągły milion dolarów, jako niby zapłatę za wyrażenie zgody na sfilmowanie jego życiorysu. UWAGA! — otrzymał pieniądze tylko „za wyrażenie zgody”, nawet nie za udział i pomoc w pisaniu scenariusza dotyczącego jego życiorysu. Wałęsa oficjalnie podpisał umowę z wytwórnią filmową Warner Bros, do Polski przybył nawet amerykański aktor Robert De Niro, który niby miał zagrać samego Wałęsę, były nawet jakieś pozorowane kroki w celu pisania scenariusza — ale na tym się skończyło. Film w ogóle nie powstał a Wałęsa nie musiał zwracać pieniędzy.