6,00 zł
Diego to znany piosenkarz i jak donoszą media niezły kobieciarz.
Już kiedyś byli razem, ale praca połączyła ich ponownie. Czy Blair da mu drugą szansę?
Spotkali się, by napisać razem piosenkę, czy melodia okaże się lekiem na urazę sprzed lat?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 41
Paula Ciulak
.
Piosenka
o dawnej miłości
.
.
WydawnictwoSpark
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
© Wydawnictwo Spark, 2022© Paula Ciulak, 2022
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
ISBN e-book: 978-83-67200-06-6
WydawnictwoSPARK
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
„Właśnie temu służy muzyka […]
bo niektórych uczuć nie sposób ująć w słowa.”
— Jodi Picoult „Z innej bajki”
..
..
..
..
..
..
..
.
Blair weszła do swojej ulubionej kawiarni w centrum Los Angeles. Rozpięła swój beżowy płaszczyk, konieczny przy zimowej pogodzie i rozejrzała się dookoła, przeczesując ręką włosy. Ubranaw biały sweterek typu crop top i czarne, skórzane spodniez wysokim stanem prezentowała się niezwykle elegancko. W końcu nie przyszła tutaj na zwyczajną popołudniową kawę. Chodziło tutajo muzykę, o jej wielką pasję, marzenie. I o niego.
Diego DiLari był gwiazdą samą w sobie. Wysoki, przystojny, o ciemnych jak czarna dziura włosach, głębokich, błyszczących niczym gwiazdy oczach i lekkim zaroście. Już tyle wystarczyło, aby miał wianuszek fanek, jednak gdy tylko otwierał usta, wydobywała się z nich istna magia. Jego głos urzekał miliony i nie było się co dziwić. Zdecydowanie miał to, co ludzie z branży nazywali czystym talentem.
Miał także coś, o czym Blair jako świeżynka w przemyśle muzycznym mogła jedynie marzyć: światowe trasy, miliony fanów, kontrakty, koncerty, pieniądze. Podczas gdy ona była świeżo po premierze swojej debiutanckiej płyty, on znał już muzyczny show-biznes od podszewki. Dlatego właśnie - i przez wzgląd na przeszłość - zaproszenie przez samego Diego, do rozmowyo współprace było niespodziewane, ekscytujące i przerażające jednocześnie niczym najsilniejszy piorun podczas burzy. A każdy, kto siedzi w tym biznesie wie, że burza trwa tutaj cały czas. A nawet dochodzą do niej śnieżyce czy tornada. Spokój nie służy sławie.
Teraz dziewczyna zdecydowanie nie czuła spokoju, krocząc powoli w swoich butach na wysokim obcasie do stolikana samym tyle, który był zajęty przez przystojnego mężczyznę z czarnymi okularami na nosie. Czy ją rozpozna? Czy będzie taki sam, jak zapamiętała? Czy będą udawać, że przeszłość nie miała miejsca? Gdy dostała tę propozycję, wydawało jej się, że toświetna okazja, której nie może przegapić, jednak teraz nie czuła się już tak pewnie.
— Pozwolisz, że się przysiądę?
— Nie rozdaje autografów — rzucił, nie podnosząc wzroku znad przeglądanej gazety. — I czekamna kogoś.
— Tak, na mnie — odparła. — A autografów miałam swego czasu setki, wszystkie pięknie wyścieliły śmietnik.
Wtedy mężczyzna zsunął z nosa okulary i zaszczycił ją pewnym uwagi spojrzeniem, aż poczuła, jak po całym ciele przechodzi dreszcz. Może przybycie tutaj to nie był wcale aż tak dobry pomysł? Jasne, to była wielka szansa na rozwój jej kariery, ale tym bardziej na wielki skandal, gdyby ktoś dowiedział się o całej ich historii.
— Blair… — wypowiedział jej imię, jakby chciał się upewnić, że tonaprawdę ona.
Stojąca przed nim dziewczyna miała ciemniejsze włosy, niż pamiętał, w ogóle wyglądała dojrzalej, tak inaczej… Kiedy ostatnio ją widział? Czasem gubił dni, biegając od koncertudo koncertu, tym bardziej, gdy doprawiał imprezy alkoholem. Ile więc mogło minąć lat od momentu, gdypo raz ostatni widział swoją byłą dziewczynę?
— Cześć… — Odchrząknęła. — Mam nadzieję, że nie czekasz długo.
— Cześć gwiazdeczko. — Poprawił się, a nawet lekko uśmiechnął i wstał, całując ją w policzekna powitanie. Nawet gdy mówił, jego głos brzmiał intensywnie chropowato, a przy tym słodko kusząco. — Spokojnie, dopiero przyszedłem. Siadaj. — Wskazał miejsce naprzeciw niego. — Na co masz ochotę?
— Umm… — Usiadła, biorąc do ręki menu, które szybko przeskanowała wzrokiem. — Wezmę kawę latte. I może ciasto jabłkowe.
Brunetz powrotem zajął miejsce naprzeciwko niej, przywołując ruchem ręki kelnera. Ubrany w granatową koszulę i czarne spodnie wyglądał dość zwyczajnie, a przy tym nadal niezwykle gorąco. Czy to sława tak wpływała na niego? Nie, Blair nigdy nie leciała na kasę i sławę, dla niej muzyka była prawdziwą pasją, magią samą w sobiei zdawało się, że on także to czuł. Jego piosenki prócz tego, że cudownie wykonane, niosły także przesłanie. To właśnie w tych piosenkach widziała chłopaka, którego kiedyś znała. Bo ten przed nią… Był kimś zupełnie innym i wcale nie chodziło o dłuższe włosy, zarost czy styl ubierania. Bardziej o nagłówki gazet, które krzyczały o jego kolejnych wybrykach. Co noc inna dziewczyna? Zdecydowanie niedwuznaczne zdjęcia? Pijackie rozbijanie się samochodem? Imprezy od wieczorado rana? Diego z pierwszych stron gazet zaliczył to wszystkoi o wiele więcej. Natomiast Diego, którego ona znała lata temu, nigdy by tego nie zrobił.
— Twoje ulubione. — Pokiwał głową. — Poproszę to samo — stwierdził brunet i założył zamówienie u kelnera.
— Pamiętasz? — zapytała.
— Owszem, moja pamięć ma się bardzo dobrze.
— Słyszałam co innego, gdy tłumaczyłeś się na komisariacie.
— Śledzisz mnie, co? — Uśmiechnął się zawadiacko. — Przyznaj maleńka, tęskniłaś za mną?
Dziewczyna skrzywiła się, wyczuwając w jego tonie jedynie kpinę i arogancki flirt. Co się stało z chłopakiem, którego kiedyś kochała? Jasne, nigdy nie był grzecznym chłopcem z sąsiedztwa, ale nie pakował się w takie kłopoty. Wtedy zdawał się zdolny do miłości, teraz wszystko, co głębokie płynęło z jego piosenek, podczas gdy cała jego postawa wyrażała jedynie zepsucie sławą i nadmiarem bogactwa.
— Ciężko nie zauważyć, gdy jesteś ulubieńcem mediów. — Wzruszyła ramionami. — Dajesz im sporo pożywki.
— Podobno liczy się tylko to, aby o tobie