Pewnego razu w Bieszczadach - Rafal Skowroński - ebook + audiobook

Pewnego razu w Bieszczadach ebook i audiobook

Rafał Skowroński

4,3

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Duża dawka oryginalnego humoru wprost z bieszczadzkich połonin. Zbiór czterech, świetnie napisanych, stylizowanych na ludową gawędę opowiadań, których akcja rozgrywa się współcześnie w Bieszczadach. Ich bohaterami są tamtejsi mieszkańcy – ludzie prości, honorowi i hołdujący „tradycyjnym wartościom”, choć nieraz współczesność wdziera się bezpardonowo w ich życie.

 

Autor udanie i twórczo nawiązuje do słynnych „Opowieści Bieszczadzkich” Jerzego Janickiego czy „Na Skalnym Podhalu” Kazimierza Przerwy-Tetmajera.

 

(1) DRAKA W CZARNEJ GÓRNEJ – Marian, mieszkaniec Tarczyna, postanawia odpocząć od żony i odwiedzić starego przyjaciela, który zaszył się w Bieszczadach. Jednak niewinna z pozoru wycieczka szybko przemienia się w historię mrożącą krew w żyłach, którą wieńczy zaskakujący finał.

 

(2) MIARA CZŁOWIECZEŃSTWA – Czy policjanci w Bieszczadach też mają serce? Oczywiście. Nawet ci twardzi stróże prawa, walczący z przestępczością górskiego pogranicza, też mogą się zakochać. Starszy aspirant z Czarnej Górnej postanawia zawalczyć o względy pięknej sklepowej, jednak droga do zdobycia jej serca nie będzie prosta.

 

(3) NAPRAWDĘ DUŻE PIENIĄDZE – Jeden z mieszkańców wsi Ustrzyki Górne staje się niespodziewanie bogaty. Przynajmniej jak na tamtejsze standardy. Zachęcony przez miejscowych zakapiorów, postanawia zainwestować całą kwotę. Czy uda mu się odnieść sukces? Czy pieniądze zmienią jego życie na lepsze?

 

(4) KIMADŁO U WAMPIRA – Czasami jedna sklepowa z Wetliny może dać człowiekowi więcej, niż obiecuje nie jeden polityk. A czasami ta sama sklepowa może zabrać wszystko. A jaką rolę w tej historii pełni wampir? Tego oczywiście nie możemy zdradzić!

 

NOTA O AUTORZE. Rafał Skowroński jest człowiekiem filmu i pisarzem. W roku 2015 ukończył wydział reżyserii w warszawskiej szkole filmowej AFiT.  Przez kilka lat produkował filmy dokumentalne dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych przedstawiające losy przedwojennych dyplomatów. Pracował na planach i przy produkcji seriali „Barwy szczęścia” i „Uzdrowisko”. Jest autorem scenariusza i reżyserem komedii filmowej „Uczciwi ludzie”, w którym grali między innymi Wiktor Zborowski i Jadwiga Jankowska-Cieślak, a którego premiera miała miejsce w telewizji Canal Plus oraz w Ale Kino. Od lat publikuje opowiadania na łamach prasy literackiej oraz pisze scenariusze filmowe. Jego nowela „Druga kulka komisarza” zdobyła drugą nagrodę w konkursie literackim na opowiadanie kryminalne. Jest też autorem cyklu opowiadań „Pewnego razu w Bieszczadach”.

 

Fotografia na okładce: Rafał Skowroński.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 118

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 5 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Konrad MakowieckiPiotr Gulbierz

Oceny
4,3 (38 ocen)
23
9
3
1
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Ryszard315

Nie oderwiesz się od lektury

Super humor , polecam , fantastyczny lektor .
00
EwaMS66

Nie oderwiesz się od lektury

Znakomita . Barwne, ciekawe postacie. Wspaniały materiał na ekranizację. Mam dwa pytania Gdzie? Kiedy? RESZTA. POZDRAWIAM I USYCHAM Z TĘSKNOTY ZA DALSZYM CIĄGIEM.
00
barbaramnich

Nie oderwiesz się od lektury

Obśmiałam się jak norka, rewelacyjna książka, żeby się zrelaksować!
00
Monia1601

Nie oderwiesz się od lektury

Świetnie napisana historia, znakomici lektorzy, uśmiałam się do łez. Polecam z całego serca!
00
ewasag

Nie oderwiesz się od lektury

Dawno tak się nie śmiałam! I do tego doskonały lektor. Polecam 😃
00



Rafał Skowroński

PEWNEGO RAZU W BIESZCZADACH

Wydawnictwo Estymator

www.estymator.net.pl

Warszawa 2025

ISBN: 978-83-68384-84-0

Foto na okładce: Rafał Skowroński

E-book zgodny z Europejskim Aktem Dostępności EAA

Dla Darka S, który pewnej jesieni 1997 roku zabrał mnie pierwszy raz w Bieszczady. I tak już zostało. Dzięki, przyjacielu.

Rafał Skowroński

Nie ma czegoś takiego jak wampir. Trafiają się czasem dranie, moczymordy, lub inne łachudry. No chyba, że pytasz o Bieszczady. Tu, bracie, różnie bywa…

Anonimowy turysta spotkany w Cisnej

Spis opowiadań

Draka w Czarnej Górnej

Miara człowieczeństwa

Naprawdę duże pieniądze

Kimadło u Wampira

Draka w Czarnej Górnej

Miłość może dopaść człowieka wszędzie. Jednak tu, w Bieszczadach, lepiej na nią szczególnie uważać, bo dziki charakter odziedziczyła po tych górach. Gdy już na człowieka spadnie, zwykle na ucieczkę jest już za późno. Bo czy możemy uciec przed samym sobą?

Jasiu Kapsel posmutniał. Podrapał się po ciemnej od zarostu brodzie i zerknął mimochodem na skrzypiący szyld sklepu. Wypłowiała od słońca tablica zawisła złowrogo na trzech pordzewiałych śrubach, niczym zły omen.

– Się cholera urwie, kiedy. – chrząknął rzeczowo Stasiek Bonanza.

– Taaa – zgodził się Jasiu i podrapał się po nosie.

Bonanza momentalnie zmarkotniał i odstawił na wpół wypite piwo, co tu w Bieszczadzie, zdarzało się nadzwyczaj rzadko. Wstał, strzepując ze spodni kurz. Spojrzał jeszcze z nadzieją na Jasia, ale widząc jego smutną mordę, zrozumiał, że sprawa jest beznadziejna. I miał w tym niestety dużo racji. Bo sprawa, która zaczęła się pod sklepem w Cisnej, była beznadziejna. I już wkrótce miała go wpakować w sam środek wielkich kłopotów.

Silnik malucha warknął i Stasiek Bonanza ruszył drogą na Ustrzyki Górne, by wyjść na spotkanie swojemu przeznaczeniu. Przeznaczenie mieszkało zaś we wsi Lutowiska i miało na imię Danuta.

Kapsel odprowadził go zmęczonym wzrokiem i spojrzał na Wojtka, który wyszedł akurat ze sklepu. Wojtek Diesel usiadł obok na popękanym chodniku. Otworzył dwie butelki piwa i podał jedną przyjacielowi.

Chwilę siedzieli w milczeniu przyglądając się grupce harcerzy, którzy zeszli z piaszczystej drogi. Dreptali gęsiego w stronę przystanku PKS.

– A gdzie Bonanza – spytał. – Już pojechał?

– Taaa – przyznał ciężko Jasiu.

Wojtek odstawił butelkę i zerknął z wyrzutem na Kapsla.

– Cholera, przecie nikt nie umarł, nie?

– Jeszcze nie. – zgodził się Jasiu – Ale różnie może być.

Wojtek zerwał się na równe nogi. Nabrał powietrza w płuca, jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował i machnął ze złością ręką. Zdjął stary kapelusz i przetarł rękawem spocone czoło.

Harcerze gramolili się właśnie do autobusu, krzycząc jeden przez drugiego. Jakaś starsza kobieta, z głową przewiązaną chustką, przysiadła na małym murku. Ściągnęła buta i masowała sobie stopę. Słońce wisiało, jak co dzień nad Cisną, a od Połonin wiał przyjemny, rześki wiaterek. Wojtek westchnął i usiadł na swoim miejscu.

– Bonanza – odezwał się po namyśle – to twardy chłop. Da sobie radę.

Kapsel uśmiechnął się krótko.

– A znasz takiego, co dał?

Wojtek Diesel, lokalny artysta i bieszczadzki zakapior, mruknął coś pod nosem i wygrzebał z kieszeni kawałek lipowego drewienka. W ręku błysnęło mu małe dłutko i zabrał się do roboty. Jasiu łyknął z butelki.

– Dusiołek z tego będzie, jak malowany. – mruknął.

– A jaki? – zaciekawił się Kapsel.

– Antykoncepcyjny. I widzisz, gdyby Danka z Lutowisk, takiego dusiołka, w porę użyła, to by teraz Bonanza do niej jechać nie musiał.

Jasiu machnął ręką.

– Ech, głupoty gadasz, jak taki dusiołek może babę przed brzuchem uchronić?

Wojtek odłożył dłuto i spojrzał poważnie w twarz przyjaciela.

– Toś ty nasz, bieszczadzki, i takich rzeczy nie wiesz?

– No bo jak kawałek drewna może babę przed chłopem ustrzec? Jeszcze wałek, albo widły, to bym zrozumiał. Dałaby Danka Staśkowie po mordze i byłoby po sprawie, ale taką lipkę, to może sobie, co najwyżej, w dupę wsadzić.

Wojtek spochmurniał. Zmarszczył groźnie krzaczaste brwi i wrócił do rzeźbienia, ale że nerwy miał słabe, zaraz przerwał robotę.

– Czegoś ty taki durny? – krzyknął.

– No bo bzdury gadasz. Jak antykoncepcyjny? – żachnął się Kapsel i rzucił pełne pogardy spojrzenie na drewnianą mordę brodatego dziada, która powoli wyłaniała się z lipowego drewna.

Wojtek schował dłutko do kieszeni i przyjrzał się swojemu dziełu. Lipowy dziadek uśmiechał się do nich szeroko.

– A widzisz ty, taki nasz, bieszczadzki dusiołek to ma niezwykłą moc. Ale różne są dusiołki. Jedne, na ten przykład, na dobry sen som. Rozumiesz, żeby noc przespać. Inne na ból brzucha, albo jak kogo kac męczy.

– O miał ja ostatnio takiego kaczora, żem myślał, że mi dupę urwie.

– A widzisz ty. Dusiołek by się przydał. A teraz, słuchaj. Wystarczy, żeby sobie baba takiego dusiołka włożyła między uda, rozumiesz? I tak długo, jak będzie go tam trzymać, nijak w ciążę nie zajdzie.

Jasiu Kapsel pokiwał głowę i dopił piwo.

KONIEC BEZPŁATNEGO FRAGMENTU

ZAPRASZAMY DO ZAKUPU PEŁNEJ WERSJI