Ojcostwo w drugiej połowie XIX i na początku XX w. Szkice z dziejów rodziny galicyjskiej - Agata Barzycka-Paździor - ebook

Ojcostwo w drugiej połowie XIX i na początku XX w. Szkice z dziejów rodziny galicyjskiej ebook

Agata Barzycka-Paździor

0,0

Opis

Książka porusza temat ojców i ojcostwa w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku w rodzinie galicyjskiej, z wyższych i średnich warstw społecznych, żyjącej przeważnie w mieście i miasteczku. Autorka podejmuje w niej problem roli i miejsca mężczyzny w życiu rodzinnym zarówno w wymiarze postulatywnym, jak i realiów życia prywatnego. Obok pytań o męskość, starokawalerstwo czy sposób wychowania chłopca, omówiono kwestię władzy ojcowskiej – w sensie legislacyjnymi i obyczajowym, z uwzględnieniem sprawy granic prywatności i prawa państwa do ingerowania w życie rodzinne. W oparciu o analizę pamiętników, wspomnień i listów książka przedstawia istniejące modele ojcostwa w kontekście m.in. relacji rodzinnych, metod wychowawczych, stosunku do kary. Wieloaspektowo przybliża obszary realizowania obowiązków ojcowskich, począwszy od przygotowań na przyjście dziecka na świat, edukację – w tym religijną i patriotyczną – aż do wkroczenia potomka w dorosłość, dekonstruując stereotypowe wyobrażenie o ówczesnym ojcostwie.

 

Dzieło […] doskonale się mieści w „historii życia”, atrakcyjnej poznawczo i dynamicznie rozwijającej się subdyscyplinie nauk historycznych. […] dobrze się stało, że nadszedł czas na poważne badania nad ojcostwem, męskością, męskim charakterem, rolą mężczyzny w wychowaniu dzieci zarówno religijnym jak i patriotycznym, na badania relacji między mężem a żoną z kulturowej perspektywy. O tym wszystkim opowiada Barzycka w interesująco przeprowadzonej narracji.

z recenzji prof. Andrzeja Chwalby

 

Koniec XIX i początek XX stulecia to czas intensywnej modernizacji społecznej. Wiemy […] z analizy demografii historycznej, że wtedy zaczyna się mniej więcej zjawisko transformacji demograficznej. O ile potrafimy opisać je liczbowo, o tyle brakuje nam studiów jakościowych. Ta książka wypełnia w sposób istotny tę lukę.

z recenzji prof. Krzysztofa Zamorskiego

 

 

Agata Barzycka-Paździor – absolwentka Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor nauk humanistycznych, stypendystka Funduszu im. Florentyny Kogutowskiej, od ponad dziesięciu lat redaktorka w krakowskim zakładzie Polskiego Słownika Biograficznego Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk, na łamach którego opublikowała wiele biogramów postaci z okresu XIX i XX wieku.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 492

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Historię życia prywatnego w XIX stuleciu można odczytywać jako dramatyczną walkę pomiędzy Ojcem a Pozostałymi1.

Michelle Perrot

1Historia życia prywatnego, t. 4(Od rewolucji francuskiej do I wojny światowej), red. M. Perrot, tłum. A. Paderewska-Gryza, B. Panek, W. Gilewski, wyd. 2, Wrocław–Kraków 2006, s. 144.

Wstęp

Książka przedstawia problem ojcostwa w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku w rodzinie galicyjskiej. Ojcostwo widzę tu przede wszystkim jako zagadnienie dotyczące roli i miejsca mężczyzny w życiu rodzinnym. Jedną z istotnych inspiracji do podjęcia tego tematu stała się fotografia znaleziona w czasie kwerendy archiwalnej w krakowskim Archiwum Narodowym. To zdjęcie, które zdecydowałam się umieścić na okładce niniejszej książki, wykonane w Krakowie lub w Szczawnicyw Zakładzie Fotograficznym Awita Szuberta1 (1839–1919), przedstawia ojca w prywatneji dość groteskowej sytuacji. Tadeusz Grocholski, którego widzimy na zdjęciu, ubranyw ciemny garnitur klęczy na czworakach, a na jego plecach jak na bujanym koniku siedzi dwoje dzieci. Całości obrazu dopełnia stojąca obok żona, która lekko podtrzymując chłopców, skupia na nich całą swą uwagę (fot. okładka). To wyjątkowe zdjęcie zasadniczo różni się od typowych dziewiętnastowiecznych fotografii rodzinnych. Nie pokazuje ojca stojącego pośrodku lub w tyle rodziny, co miałoby uosabiać rolę jej głowy, opiekuna czy oficjalnego reprezentanta (fot. 8, 10, 15). Nie widzimy też na niej ojca w mniej oficjalnym ujęciu, sportretowanego w otoczeniu dzieci, trzymającego je za rękę czyna kolanach (fot. 5–7, 9). Nie spotykamy tu również mężczyzny jako zamyślonego mędrca (fot. 13), człowieka pochłoniętego lekturą (fot. 13) lub zajętego pracą (fot. 12, 14) w popularnym przedstawieniu przy biurku w gabinecie. To właśnie ta odmienność fotografii rodziny Grocholskich skłoniła mnie do refleksji nad obrazem dziewiętnastowiecznego ojcostwa i historią rodzinyorazzachęciła do badań nad rolą i miejscem ojca w życiu rodzinnymna przełomie XIXi XX wieku.

1. Portret rodziny z dwójką dzieci, początek XX w., Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, sygn. MHF 4590/II

2. Portret rodziny z dwójką dzieciz ok. 1870–1890, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, sygn. MHF 6659/II

3. Portret rodziny z dwójką dzieci, lata sześćdziesiąte XIX w., Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, sygn. MHF 4110/II

4. Portret rodziny z trójką dzieci, po 1900 r., Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, sygn. MHF 4597/II

5. Portret rodziny Kozubków z 1878 r., Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, sygn. MHF 7762/II

6. Portret rodziny z dwojgiem dzieci z ok. 1890–1914, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, MHF 4589/II

7. Portret rodziny XIX w., BJ, przyb. 212/280

8. Alfred Daun z żoną Zofią z Szewników oraz dziećmi: Alfonsem, Alfredem Filipem, Zofią, Joanną, Karolem oraz Fryderykiem, Kraków 1904, AN w Krakowie, sygn. 1348/SpD 3, fot. 19

9. Edward Czetwertyński z żoną i synem Aleksandrem, AN w Krakowie, sygn. 1587/Al. 17

10. Portret rodziny z początku XX wieku, fot. Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, sygn. MHF 4215a/II

11. Władysław Koziebrodzki, BJ, przyb. 212/7 I

12. Leon Krajewski, BJ, przyb. 212/101

13. Józef Łapkowski, BJ, przyb. 212/153

14. Jan Korzeliński, BJ, przyb. 212/107

Historia ojcostwa wciąż należy do stosunkowo nowej dziedziny badań historycznych, jak dotąd mało rozwiniętej w Polsce. Początek zagranicznych badań nad dziejami ojcostwa przypada na lata dziewięćdziesiąte XX wieku i łączy się z intensywnym rozwojem szeroko rozumianych studiów nad męskością2. Oczywiście nie można powiedzieć, że wcześniej historycy nie interesowali się w ogóle postacią ojcaw rodzinie. Studia nad ojcostwem są pokłosiem intensywnie rozwijanych od lat sześćdziesiątych XX wieku badań nad społeczną historią rodziny oraz historią życia codziennego3. Jak słusznie zauważyła francuska badaczka Elizabeth Badinter we wstępie do Historii miłości macierzyńskiej, nie można zajmować się jednym z członków rodzinnego mikrokosmosu, pomijając pozostałych: „relacja trójstronna jest nie tyle faktem psychologicznym, co społecznym”4. Problematyka ojcostwa pozostaje w naturalnej relacji z kwestiami macierzyństwa oraz dzieciństwa, którym poświęcono dużą część pisarstwa historycznego, charakteryzującego się różnorodnością metodologiczną oraz problemową. W tym kontekście, niejako na marginesie, poruszana była rola ojca i jego miejsce w rodzinie. Zdecydowanie nie przywiązywano do niej należytej wagi oraz nie uważano, żeby było to temat godny badań. Ojcostwo traktowane bywało a priori jako coś oczywistego, co inaczej niż macierzyństwo nie konstytuowało życia rodzinnego, a przekonanieo marginalnym zaangażowaniu ojca w sprawy wychowawcze samo przez się wykluczało je jako temat analiz. Takie podejście nie jest właściwe i w konsekwencji może prowadzić do uproszczenia obrazu życia rodzinnego i rodzicielstwaw przeszłości.

Trafnie ujął to jeden z pionierów badań nad męskością Peter Filene, pisząc:

Historia mężczyzn, albo historia męskości, jeśli wolimy, zaczyna się kiedy przedefiniujemy nasze tradycyjne koncepcje znaczeń historycznych i kiedy zmienimy tradycyjne ramy odniesień. Kiedy zrobimy te dwie konceptualne poprawki, możemy odkryć kilka tajemnic ukrytych w znanym krajobrazie przeszłości. […] Kiedy zmienimy nasz kąt widzenia, dostrzeżemy nowe znaczenia w źródłach, które mieliśmy przed oczami przez cały czas5.

Przez ostatnie kilkadziesiąt lat pojęcie ojcostwa kształtowało się zatem pod wpływem badań nad dzieckiem i dzieciństwem w przeszłości. W wyniku tych badań w historiografii wyodrębniły się dwie zasadnicze postawy w spojrzeniuna dzieciństwo i podejście do dziecka, które przyczyniły się do wykreowania wizerunku autorytarnego bądź serdecznego ojcostwa.

Pierwsza teoria zakłada postępującą troskę rodziców o dobro dziecka w toku dziejów. Rozwinęła się ona pod wpływem pracy Philippe Arièsa z 1961 roku pt. L’enfant et la vie familiale sous l’Ancien Régime6i wyznaczyła w większości akceptowany do lat osiemdziesiątych kierunek badawczy oraz trend tzw. czarnej legendy dzieciństwa. W koncepcji Arièsa przełom w podejściu do dzieciństwa (pojmowanego jako społeczna konstrukcja) nastąpił w XVII wieku. Według francuskiego badacza pojawił się też wtedy nowy rodzaj uczuciowości i zapatrywania się na potrzeby dziecka (tj. sentymentu) wśród dobrze urodzonych i sytuowanych rodziców. W latach siedemdziesiątych ważne miejsce w umocnieniu teorii „postępu” – poprawy położenia dziecka – odegrał jeden z twórców psychohistorii Lloyd deMause, założyciel pisma „The History of Childhood Quarterly: The Journal of Psychohistory”oraz redaktor zbioru studiów The History of Childhood. The Evolution of Parent-Child Relationship as a Factor in History7.

Odmiennie problem przedstawiali badacze z kręgu tzw. białej legendy, rozwijanejw latach osiemdziesiątych XX wieku, kwestionujący pojęcie dzieciństwa jako współczesnego fenomenu i odrzucający tezę o braku emocjonalnej więzi i troski rodziców w średniowieczu8.DeMause stwierdził, że „historia dzieciństwa jest koszmarem, z którego tylko ostatnio się obudziliśmy”9, gdyż dzieciw przeszłości były ciągle opuszczane, bite, terroryzowanei seksualnie wykorzystywane. Za Platonemi Freudem uważał, żecentralną siłą dla zmiany społecznej nie jest ani postęp technologiczny, ani ekonomiczny, ale psychogeniczne zmiany w osobowości, w wyniku następujących pokoleniowych interakcji między dziećmi arodzicami10.

Tematykarodziny szeroko i wieloaspektowo występuje w polskiej historiografii i nieustannie wzbogaca się o kolejne tytuły, których omówienie wykracza poza możliwości niniejszego tekstu11. W zakresie badań nad XIX wiekiem zainteresowaniem cieszy się problem wychowania patriotycznego, edukacji domowej oraz roli matki w rodzinie12, a w ostatnich latach także dzieciństwa13.

Warto dodać na marginesie, że historia dzieciństwa stała się ostatnio przedmiotem szczególnego zainteresowania ze strony historyków wychowania. W kontekście historii ojcostwa w XIX wieku zwracają uwagę prace: Anety Bołdyrew, Matkai dzieckow rodzinie polskiej. Ewolucja modelu życia rodzinnego w latach 1795–1918 (Warszawa 2008), której autorka w wielu miejscach omawia rolę ojca w wychowaniu dziecka i życiu rodzinnym, wskazując na rosnące w tym okresie zaangażowanie ojców w opiekę nad potomstwem, oraz Anny Pachockiej Dzieciństwo we dworze szlacheckim w I połowie XIX wieku (Kraków 2009).

Bardzo wartościowa jest również seria prac poświęconych kobiecie pod redakcją Anny Żarnowskiej i Andrzeja Szwarca14. Interesujących uwagna tematmęskości w XIX wieku dostarcza monografia Agnieszki Lisak Miłość, kobietai małżeństwo w XIX wieku (Warszawa 2009)15. Ponadto spojrzenie na ojcostwo wyłącznie przez pryzmat kobiecości i dziejów dzieciństwa nie daje możliwości pełnego ujęcia problemu. Ojcostwo, jakkolwiek w pełni konstytuujące się wrazz pojawieniem się dziecka, nie kończy się wraz z dzieciństwemi zawężanie go do tego okresu ogranicza pole badawcze. Potrzeba szerszego spojrzenia na mężczyznę w kontekście przygotowania się przez niego do pełnienia roli ojca, następnie wyboru żony – matki dla swych dzieci – i stworzenia warunków do przyjęcia dziecka, z czym wiąże się oczekiwanie na potomka, udział w porodzie, w wychowaniui kształceniu postaw dzieci oraz we wprowadzeniu ich w świat dorosłych, a także przewodzenia rodzinie aż do momentu opuszczenia przez dziecko domu rodzinnego16. W celu odtworzenia męskiego świata wartości, w jakich żyją przyszli ojcowie, należy wyjść poza krąg rodziny oraz skonfrontować ojcostwo z wyobrażeniem męskości i zadaniami wyznaczanymi mu w społeczeństwie w danej epoce historycznej.

Jak zaznaczono powyżej, humanistyka w krajach Europy Zachodniej i USA tematyką ojcostwa zajmuje się już od lat dziewięćdziesiątych XX wieku17, łącząc je ze studiami nad męskością (studia maskulinistyczne) w ramach badań dotyczących płci. Ich genezy upatruje się zazwyczaj w debatach prowadzonych najpierw w USA, a potemw Europiew latach sześćdziesiątych XX wieku pod wpływem tzw. feminizmu drugiej fali18. Badania obejmują konceptualną i empiryczną analizę różnorodnych form ojcostwa i zaangażowania ojcaw wychowanie, a także sferę relacji rodzinnych, poczucia bycia ojcem. Wyniki tych badań ogłoszono, m.in. w specjalnych numerach następujących czasopism: „Families in Societies” (1993), „Journal of Family Issues” (1993&1994, 1999), „Demography” (1998), „Journal of Men’s Studies” (1998), „Journal of Family History” (2000) oraz „Marriage and Family Review” (2000).

Ponadto powstają kolejne prace z historii ojcostwa w różnych okresach historycznych, grupach społecznych i regionach, m.in. Historia ojców i ojcostwa autorstwa J. Delumeau i D. Roche19. Również w polskiej historiografii problematyka męskości i ojcostwa zaczęła budzić coraz większe zainteresowanie20. Współcześnie wzrost zainteresowania ojcostwem w różnorodnych obszarach humanistyki sprzyja podejmowaniu tego tematu, ale problem nadal wymaga wielokierunkowych i interdyscyplinarnych badań.

Niniejsza książka jest próbą ich podjęcia. Jako jej przedmiot wybrałam rodzinę galicyjską z wyższych warstw społecznych, żyjącą przeważnie w mieście lub miasteczku. Pod pojęciem wyższych warstw rozumiem rodziny ziemiańskie, burżuazyjne, arystokratyczne oraz inteligenckie (o rodowodzie ziemiańskim i mieszczańskim). Pomijam rodzinę robotniczą oraz chłopską, nad którymi badania – ze względu na specyfikę źródeł – wymagają indywidualnego podejścia. Z podobnych przyczyn wykluczam rodzinę wyznania mojżeszowego; co prawda w pracy omawiam problem pochodzących z żydowskiej rodziny sióstr Klugerówien, ale ograniczam się do wywołanej przez niego dyskusji nad charakterem władzy ojcowskiej.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że jasne przyporządkowanie danej rodziny burżuazji, szlachcie, inteligencji lub ziemiaństwu w rzeczywistości społecznej Polski omawianej epoki nie zawsze jest możliwe. Wynika to choćby z mobilności społecznej szlachty (przymusowej i dobrowolnej), wtapiającej się stopniowow kulturowe życie miast. Badany okres jest przecież momentem, w którym kształtuje się nowoczesny system wartości warstwy burżuazyjnej, polskiej inteligencji oraz ziemiaństwa. Częsty brak możliwości przypisania jednoznacznej stratyfikacji społecznej komplikuje także uwzględnienie w badaniach czynnika prestiżu, czyli zespołu cech kulturowych i obyczajowych nie tylko wyznaczających miejsce w hierarchii społecznej, ale przede wszystkim stymulujących styl życia21. Wskazane trudności klasyfikacyjne nie stoją w sprzeczności z możliwościami badań konkretnych rodzin, żyjących w mieście, głównie w Krakowie. Należy je traktować jako studium przypadku, swoiste case studies oddające bogactwoi złożoność postaw społecznych. Szczególnie w drugiej połowie XIX wieku obserwuje się duży napływ do Krakowa rodzin szlacheckich z Galicjii Królestwa Polskiego, a po 1863 roku także z Kresów. Tym samym wzorce kultury ziemiańskiej oddziaływały silnie na pozostałe warstwy społeczne, w tym inteligencję, aspirującą do prowadzenia salonów i kupowania podkrakowskich rezydencji22. W mojej pracy wiele uwagi poświęciłam rodzinom inteligenckim, m.in. profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, adwokatów, lekarzy oraz artystom. Ze względu na obszerność bazy źródłowej ograniczyłam się do rodzin z obszaru tzw. Galicji Zachodniej. Determinantę zachodnio-galicyjskości traktuję jednak nie jako warunek pokoleniowego pochodzenia z tego terenu, ale w wielu przypadkach jedynie czasowego związku, bądź przez okresowe zamieszkanie, bądź kontakty rodzinne. W wyjątkowych przypadkach wspominam o rodzinach żyjących poza tym obszarem.

Ramy czasowe niniejszej pracy wyznaczają druga połowa XIX wieku i początek XX wieku. W kategoriach historycznych obejmuje ona rzeczywistość od upadku Wiosny Ludów i czasu autonomii galicyjskiej do wybuchu pierwszej wojny światowej. W kategoriach pokoleniowych zawiera w sobie doświadczenia i wartości osób, których dzieciństwo i relacjez ojcem, a czasami też ojcostwem, przypadało na początek XIX wieku. Przykładowo życie pochodzącego z rodziny drobnoszlacheckiej Antoniego Skąpskiego (1813–1915), oficjalisty, trwało ponad sto dwa lata. Z dwóch małżeństw doczekał się kilkorga dzieci. Jego pierwsze doświadczenie ojcostwa przypada na lata czterdzieste XIX wieku, powtórnie został ojcem, mając pięćdziesiąt siedem lat. Swój pamiętnik, dedykowany dzieciom i wnukom, spisał w latach 1880–189623. Z podobnych przyczyn szeroko odwołuję się do listów i pamiętników pochodzącego z warstwy ziemiańskiej polityka konserwatywnego Pawła Popiela (1807–1892), jako przykładu mężczyzny silnie angażującego się w sprawy wychowania swych dzieci, a następnie wnuków, m.in. poprzez udzielanie synom rad pedagogicznych. Obaj swą postawą i komentarzami dotyczącymi życia w drugiej połowie XIX wieku przyczyniają się do uzupełnienia ówczesnego obrazu ojcostwa i modeli rodzinnych.

Wybór powyższego okresu jest konsekwencją moich szerszych zainteresowań tą epoką, charakteryzującą się znamienną dynamiką dla historii życia prywatnego, historii rodziny i tym samym ojcostwa. Z perspektywy historii życia codziennego jest to okres intensywnego ścierania się sfery publicznej i prywatnej. Z jednej strony mówiło się o rodzinie jako o centrum życia prywatnego, sytuując ludzi żyjących poza rodziną niejako na marginesie – peryferiach społeczeństwa24. Z drugiej strony państwo przez rozwój szkolnictwa, opieki socjalnej i prawodawstwa rodzinnego coraz bardziej ingerowało w życie rodziny, przekraczając barierę prywatności. Hasło zabezpieczenia interesu dziecka dało pretekst państwu do instytucjonalnego wejścia w rodzinne sprawy i kompetencje rodzicielskie. Powstała naukowa pedagogika, która zaczęła nadawać kształt dyskusji na tematy wychowawcze. Zakwestionowano tradycyjny podział na męskie i kobiece obszary aktywności. Kobiety coraz aktywniej zaczęły włączać się wsferę życia publicznego, walcząc o prawo do pracy i edukacji orazdążąc do przemodelowania tradycyjnego podziału ról w rodzinie25. W dyskusji społecznej zwrócono uwagę na zjawisko „podwójnej moralności” dla kobiet i mężczyzn, przemocy rodzinnej i ucieczki mężczyzn od obowiązków rodzinnych. Krytyce poddawano też sposób wychowania i przygotowania do życia w rodzinie chłopców. Zmiany objęły także tak niezwykle istotny problem zawierania małżeństwa, które przestało być wyłącznie interesem matrymonialnym. Przemianom uległy stosunki własnościowe, gdyż uwłaszczenie naruszyło finansowe podstawy wielu rodzin26i wpłynęło na potrzebę organizowania ich egzystencji na nowych zasadach.

Zmiany nastąpiły także w układzie demograficznym społeczeństwa. Od około 1875 roku rozpoczął się etap przygotowawczy do tzw. transformacji demograficznej, której początek przypada na przełom XIXi XX stulecia27. Pojawiła się tendencja do ograniczania liczby potomstwa i świadomej kontroli dzietności, choć jak zwraca uwagę Krzysztof Zamorski w sytuacji, gdy około 1900 roku blisko 52% mężczyzn i 60% kobiet było analfabetami, trudno przypuszczać, by w tym czasie stosowano kontrolę płodności taką, jak pojmujemy ją obecnie28. Dodatkowo, rozwijająca się medycynai opieka ginekologiczno-położnicza pozwalała na spadek śmiertelności rodzących matek i noworodków.

Ponadtow dziewiętnastym stuleciu rodzina zajmuje ważne miejsce w kontekście losów Polskii utraty niepodległości. Dom był symbolem małej ojczyzny, ostoją patriotyzmu, ze szczególnym naciskiem na rolę matkiw kultywowaniu polskości i patriotyzmuw rodzinnym kręgu (domowym ognisku). Pewne obowiązki rodzicielskie (w zakresie edukacji patriotyczno-narodowej) stawały się częścią obowiązków obywatelskich. Naturalnie, powstają pytania, jak zachowywali się i odnajdywaliw tej złożonej rzeczywistości ojcowie.

Reasumując, celem niniejszej pracy jest analiza problemu ojcostwa w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku w wyższych i średnich warstwach społecznych Galicji Zachodniej. Przedstawiam miejsce ojca w rodzinie oraz zagadnienie ojcostwa jako etap w życiu mężczyzny. Konstruując pracę, zdecydowałam się na problemowe ujęcie tematu w czterech rozdziałach. Jakkolwiek uzupełniają się one wzajemnie, mogą być czytane niezależnie, w dowolnej kolejności.

W rozdziale pierwszym, na podstawie literatury pedagogicznej, poradników dobrego zachowania, prasy i literatury, próbuję zastanowić się nad rozumieniem w analizowanym okresie pojęcia męskości i omawiam problem mężczyzny i męskiego charakteruw świetle wyobrażeń epoki oraz zewnętrznych atrybutów męskości. Następnie przedstawiam idealnego kandydata na męża i ojca według dziewiętnastowiecznych wzorców. Ponadto zwracam uwagę na tradycyjny modelem wychowania chłopca i jego krytykę na początku XX wieku oraz na podstawie wybranej literatury pedagogicznej analizuję problem wychowania chłopca do życia rodzinnego i przygotowanie go do roli ojca. W dalszej części charakteryzuję wychowawczą rolę ojca w rodziniei obszary jej występowania, a na koniec znaczenie domu i rodzinyw życiu mężczyzny oraz stosunek społeczeństwa wobec starokawalerstwa. Pozwoli to odpowiedzieć na pytanie, czy perspektywa ojcostwa była uwzględniana w ówczesnej dyskusji społecznej oraz pedagogicznej dotyczącej wyobrażenia męskości oraz postrzegania życiowej roli mężczyzny.

Rozdział drugi przedstawia problem władzy ojcowskiej w rodziniei przemiany zachodzące w jej funkcjonowaniu w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. Zakres i charakter władzy ojcowskiej omawiam zarówno w aspekcie prawnym (odnosząc się do austriackiego i galicyjskiego prawodawstwa i ustawodawstwa), jaki zwyczajowym. Ponadto zajmuję się tu stosunkiem ruchu emancypacyjnego do problemu władzy ojcowskiej oraz zastanawiam się nad zjawiskiem obyczajowej liberalizacji prawa ojcowskiego i próbami jej zahamowania. Staram się przez to pokazać, na ile dziewiętnastowieczne państwo wkroczyło w stosunki rodzinne zarezerwowane do tej pory dla sfery prywatnej, rewaluując władzę ojca, co miało określone konsekwencje dla jego pozycji w rodzinie.

W rozdziale trzecim i czwartym, biorąc za podstawę materiały źródłowe takie jak pamiętniki, wspomnienia i listy, zajmuję się już nie postulowaną (ideowo), ale realizowaną stroną ojcostwa, jej konkretnymi przykładami i typami. W rozdziale trzecim próbuję scharakteryzować najbardziej typowe modele ojcostwa w omawianym okresie w kontekście: zaangażowania ojców w sprawy rodziny i wychowania, metod wychowawczych, stosunku do kary, a także patologii ojcostwa. Jako pierwszy, poniekąd najbardziej dominujący, zrekonstruowałam tzw. staropolski model ojcostwa, potem typ ojców psychicznie i emocjonalnie nieobecnych (niezainteresowanych wychowaniem dzieci) oraz ojców fizycznie nieobecnych, ale zaangażowanych w sprawy rodzinne, na koniec przedstawiam ojcostwo partnerskie i liberalne. Osobną część poświęcam szczególnemu rodzajowi rodzicielstwa, jakim było ojcostwo wdowca. Przy okazji zwracam uwagę na problem śmierci ojca i jej złożone konsekwencje dla życia rodzinnego. W tym rozdziale omawiam też relacje między dziećmi a rodzicami oraz pojawienie się liberalizujących tendencji w wychowaniuw polskiej rodzinie.

W ostatnim rozdziale czwartym przedstawiam zagadnienie ojcostwa w życiu codziennymw określonych kontekstach. W tej części, wskazując obszary zaangażowania się ojców w codzienne sprawy rodziny, chciałam odtworzyć potencjalny zakres i charakter ojcowskich obowiązków czy przejawów ojcowskiego zaangażowania się w sprawy rodzinne i wychowawcze. Rozważania obejmują duży i ważny okresw życiu ojca, począwszy od oczekiwania na przyjście dzieckana świat aż do przejścia potomka w dorosłość. Pojawia się problem roli, jaką ojciec pełnił w najwcześniejszym okresie życia dziecka, potem w edukacji, także seksualnej, oraz przy wyborze drogi życiowej. Wydawanie córki za mąż czy decydowanie o zawodzie syna mogło łączyć się z pierwszym poważnym konfliktem ojca z dziećmi, co starałam się uwypuklić. Zwracam tu też uwagę na różnice w ojcowskim zaangażowaniu się wobec synów i córek. Analizuję również wychowanie patriotyczne i religijne, w których ojciec odgrywał ważną funkcję, mimo że zazwyczaj bada się je w kontekście roli matki (a właściwie matki-Polki). Krótko przedstawiam także formy rozrywki i spędzania czasu wolnego z ojcem. Ponadto podjęłam kwestię znaczenia szacunku do ojca i jego błogosławieństwa oraz omawiam reprezentacyjne obowiązki mężczyzn wynikające z pozycji ojca jako głowy rodziny.

Badania przeprowadzone na użytek niniejszej książki mają charakter jakościowy. Chcąc jak najwnikliwiej opisać interesujący mnie problem, starałam się wykorzystać różnorodny typ źródeł. Ze względu jednak na złożony i szeroki potencjalny charakter bazy źródłowej konieczne było dość selektywne podejście do jej wyboru; źródła do poznania dziejów społecznych bywają równie różnorodne jak przejawy samej rzeczywistości. W analizie modelu męskości oparłam się na zyskujących popularność w drugiej połowie XIX wieku kodeksach obyczajowych, kalendarzach, podręcznikach savoir-vivre’u, poradnikach higienicznych oraz poradnikach dla małżeństw29, opracowanych przez autorów z różnych środowisk społecznych. Ponadto wykorzystałam ówczesną literaturę pedagogiczną oraz poradniki wychowania. W ograniczonym zakresie przeprowadziłam kwerendę w prasie, koncentrując się na czasopismach poświęconych rodzinie, wychowaniu, prasie katolickiej i emancypacyjnej, a także satyrycznej. Problem władzy ojcowskiej, jej realnego oficjalnego zakresu i charakteru, przedstawiam ponadto w oparciuo źródła normatywne takie jak austriacki Kodeks cywilny, Kodeks karny, ustawy szkolne i handlowe oraz dzienniki ustaw istotne dla Galicji. Analizę źródeł prawniczych przeprowadziłam nie tyle pod kątem historii prawa, ale społecznego kontekstu treści prawniczych, podejmowanych problemów oraz analizy prawa w sensie wyznaczenia legislacyjnej rzeczywistości. Stąd jedynie w ograniczonym zakresie odwołuję się do praktycznie zaistniałych sytuacji, na przykład orzecznictwa sądowego w sprawach rodzinnych.

Drugą główną grupę źródeł stanowią rękopiśmienne i drukowane materiały wspomnieniowe, dzienniki, pamiętniki, a także korespondencja. W wyniku wstępnej kwerendy przeprowadzonej w krakowskich archiwach i bibliotekach, sugerującej znaczną obszerność źródeł, postanowiłam ograniczyć się do materiałów w: Archiwum Narodowym w Krakowie, w oddziale rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej, Bibliotece Naukowej PAU i PAN w Krakowie oraz Muzeum Historii Fotografii w Krakowie. Dotarcie do źródeł nie było łatwe i wymagało wielogodzinnego przeszukiwania. Inwentarze archiwalne czy biblioteczne nie zawsze pozwalają na orientację co do charakteru materiałów. Z tego powodu ograniczyłam kwerendę w zbiorach rodzinnej korespondencji. Identyfikacja osób piszących i wymienianychw listach przekraczałaby możliwości czasowe przeznaczone na pisanie pracy. Równocześnie zdecydowałam się przyjrzeć bliżej źródłom wydanym i spróbowałam wykorzystać jew analizie ojcostwa. W tym przypadku spotkałam się jednak z problemem, że interesujące mnie informacje są – jak na przykład we wspomnieniach rodzinnych Matejków i Serafińskich – przemilczane, gdyż wydawcy uznali je za mało istotne30. Z blisko dwustu przejrzanych pamiętników i wspomnień w pracy wykorzystałam pięćdziesiąt pięć pozycje wydane oraz trzydzieści dwie zachowane w rękopisie lub maszynopisie.

Ze źródeł rękopiśmiennych zasługują na uwagę, nadal mało wykorzystywane przez badaczy, liczące czterdzieści cztery tomy Dzienniki Aleksandry Czechówny z lat 1856–1923, stanowiące unikatowy rodzaj źródła do poznania życia społeczno-obyczajowego Krakowa. Autorka dzienników, choć sama nie założyła rodziny, była wnikliwą komentatorką życia prywatnego rodzin związanych, a także zaprzyjaźnionych z Czechami (Kremerów, Smolków, Bystrzanowskich, Rydlów). Swoje dzienniki, uzupełniane fotografiami, pisała praktycznie codziennie, na nowo czytała i komentowała, byw rezultacie przeredagować je kilkukrotnie w ciągu swego życia.

Wśród wspomnień interesujący materiał zawierają następujące pozycje: znajdująca się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej w KrakowieKronika domowa Teodora Łuszczyńskiego, Moje wspomnienia z czasów szkolnychw Bochni pochodzącego z inteligenckiej rodziny Wiktora Arvaya, który opisują małomiasteczkową rzeczywistość, oraz Kronika rodzinna profesora Ludwika Birkenmajera, gdzie niezwykle skrupulatnie odnotowano proszę wydzielić półpauzami wydarzenia rodzinne z okresu pobytu w Czernichowie oraz Krakowie. Ciekawym materiałem do poznania stosunków rodzinnych warstwy ziemiańsko-inteligenckiej są także dwudziestowieczne Opowieści rodzinne Jadwigi Krawczyńskiej, a także wspomnienia Amelii z Paygertów Łączyńskiej (1893–1993)31.

Do analizy ojcowskiego zaangażowania w sprawy wychowania posłużyła mi korespondencja Pawła Popiela do syna Marcina i synowej Natalii z Jezierskich32 oraz listy z domowego archiwum Pawlikowskich (w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej) pisane przez Mieczysława33i Jana Gwalberta34 Pawlikowskichi in., m.in. z Krakowa, a także wybrane listy z korespondencji rodzinnej Dobrzańskich. Wart wspomnienia jest także zbiór ozdobnych laurek dziecięcych z XIX wieku, wśród których znajdują się dedykowane ojcu imieninowe powinszowania dziecięce35.

Trzecią, najwęższą grupę źródeł stanowią materiały ikonograficzne: rodzinna fotografia (ze zbiorów Muzeum Historii Fotografii), rodzinne albumy fotograficzne (Archiwum Państwowe w Krakowie) oraz fotografie (z Archiwum Pawlikowskich oraz Pusłowskich w oddziale rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej).

Książka jest zmodyfikowaną wersją rozprawy doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowiew 2012 roku. Szczególne podziękowania składam prof. Krzysztofowi Zamorskiemu z Instytutu Historii UJ, promotorowi pracy, za rady, sugestiei pomocw wydaniu rozprawy, w tym przyjęcie jej do ukazującej się pod jego redakcją serii „Historia Życia”. Równocześnie dziękuję za merytorycznei redakcyjne uwagi moim recenzentom: nieżyjącej prof. Irenie Homoli-Skąpskiej z Instytutu Historii PAN oraz prof. Andrzejowi Chwalbie z Instytutu Historii UJ. Książka ta nie mogłaby powstać bez finansowego wsparcia Fundacji Lanckorońskich, Dyrekcji Instytutu Historii PAN i Dziekana Wydziału Historycznego UJ, którym to składam osobne podziękowania za finansowanie projektu.

1 K. Kudłacz, Awit Szubert, krakowski fotograf drugiej połowy XIX wieku, „Dagerotyp” 2009, nr 18, s. 5–79.

2 D. Levine, History of the Family, w:Encyclopedia of European Social History, red. P.N. Stearns, vol. 4 (Gender, Family & Ages, Sexuality, Body & Mind), Detroit 2001, s. 85–100.

3 Zob. na temat ojcostwa w: Historia życia codziennego…, s. 133–145.

4 E. Badinter, Historia miłości macierzyńskiej, tłum. K. Choiński, Warszawa 1998, s. 21.

5 P. Filene, The secrets of men’s history, w:The Making of Masculinities, red. Harry Brod, London 1987, s. 104, cyt. za: D. Morgan, Masculinity, autobiography and History, „Gender and History” 1990, vol. 2, no. 1. Wszystkie tłumaczenia, o ile nie podano inaczej, pochodzą od Autorki.

6 Szeroko znana w tłumaczeniu na język angielski pt. The Centuries of Childhood. A Social History of Family Life (New York 1962), po polsku wydana pt. Historia dzieciństwa. Dziecko i rodzinaw dawnych czasach, tłum. M. Ochab, Gdańsk 1995.

7 Jedenz pierwszych zbiorów naukowych esejów o dzieciństwie, zawierający dziesięć tekstów z okresu czasu późnego Rzymu i średniowiecza po XIX wiek.

8 L.A. Pollock, Forgotten Children: Parent–Child Relations from 1500 to 1900, Cambridge 1983; A. Macfarlane, Marriage and Love in England. Modes of Reproduction 1300–1840, London 1986; S. Shulamith, Childhood in the Middle Ages, London 1990.

9 Zob. The History of Childhood, red. L. deMause, London 1974.

10 Wśród innych prac warto zwrócić uwagę na: P. Laslett, Household and Family in Past Time, Cambridge 1972; J.L. Flandrin, Familles: Parenté, maison, sexualité dans l’ancienne société, Paris 1976; E. Shorter, The Making of the Modern Family, New York 1975; L. Stone, The Family, Sex and Marriage in England 1500–1800, London 1977.

11Wśród najważniejszych prac warto wymienić: I. Ihnatowicz, Obyczaj wielkiej burżuazji warszawskiej w XIX wieku, Warszawa 1971; K. Makowski, Rodzina poznańska w I połowie XIX wieku, Poznań 1992;Rodzina – prywatność – intymność. Dzieje rodziny polskiej w kontekście europejskim, red. D. Kałwa, A. Walaszek, A. Żarnowska, Warszawa 2005; M. Siennicka, Rodzina burżuazji warszawskiej i jej obyczaj. Druga połowa XIX wieku do początku XX wieku, Warszawa 1998; D. Rzepniewska, Rodzina ziemiańska w Królestwie Polskim, w:Społeczeństwo polskie XVIII i XIX wieku, red. J. Leskiewiczowa, t. 9 (Studiao rodzinie), Warszawa 1991; Pamiętnik XV powszechnego Zjazdu Historyków Polskich,t. 2 (Przemiany społeczne a model rodziny), red. A. Żarnowska, Warszawa–Toruń 1995. Szerzej odsyłam do wstępu autorstwa A. Bołdyrew w: Matkai dzieckow rodzinie polskiej…

12Warto zwrócić uwagę na zbiory:Nauczanie domowe dzieci polskich od XVIII do XX wieku. Zbiór studiów, red. K. Jakubiak, A. Winiarz, Bydgoszcz 2004; Źródła do dziejów nauczania domowego dzieci polskich w XIX i na początku XX wieku, red. K. Jakubiak, G. Karłowska, M. Nawrot, A. Winiarz, Bydgoszcz 2005; Wychowaniew rodzinie polskiej od schyłku XVIII do połowy XX wieku, red. K. Jakubiak, A. Winiarz (zob. tekst A. Winiarza, Czynniku determinujące proces wychowania w rodzinie polskiej doby niewoli narodowej „1795–1918”) orazRodzina jako środowisko wychowawcze w czasach nowożytnych, red. K. Jakubiak. Z zakresu stosunków galicyjskich zob. A. Kliś, Problem rodziny w galicyjskiej pedagogice doby autonomii, w:Wychowaniew rodzinie od starożytności po wiek XX, red. J. Jundziłł, Bydgoszcz 1994; W. Jamrożek, Rodzinai jej wychowawcze funkcjonowanie w opinii działaczy i teoretyków galicyjskiej socjaldemokracji, w:Wychowaniew rodzinie od starożytności po wiek XX, red. J. Jundziłł, Bydgoszcz 1994.

13 Pierwsze polskie syntetyczne opracowania z historii dzieciństwa to: D.Żołądź-Strzelczyk, Dzieckow dawnej Polsce,Poznań 2002 oraz M. Delimata, Dzieckow Polsce średniowiecznej, Poznań 2004.

14W serii ukazały się m.in. Kobietai społeczeństwo w XIX wieku, Warszawa 1990, Kobietai edukacjana ziemiach polskich w XIX i XX wieku, cz. 1–2, Warszawa 1992, Kobietai kultura życia codziennego: wiek XIX i XX, Warszawa 1997, Kobietai małżeństwo: społeczno-obyczajowe aspekty seksualności: wiek XIX i XX, Warszawa 2004.

15 Mimo licznych badań życie codzienne i obyczaje rodziny galicyjskiej nie doczekały się syntetycznego opracowania. W kontekście dziejów obyczajuz nowszych pozycji warto wymienić pracę Obyczajew Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych, red. A. Chwalba, Warszawa 2005.

16 Dla epoki staropolskiej cenne są wydane w ostatnich latach edycje źródłowe: Przestrogii nauki dla dzieci. Instrukcje rodzicielskie (XVIII w.), wstęp i oprac. M.E. Kowalczyk, D. Żołądź-Strzelczyk, Wrocław 2017;Ojcowskie synom przestrogi (XVI–XVII w.), tychże, Wrocław 2017, czy praca D. Żołądź-Strzelczyk, „Pod każdym względem szlachetne daję ci wychowanie…”. Studiaz dziejów wychowania szlachty w epoce staropolskiej, Wrocław 2017.

17 W. Marsiglio, P. Amato, R.D. Day, M.E. Lamb, Scholarship on Fatherhood in the 1990s and beyond, „Journal of Marriage and Family” 2000, vol. 62, s. 1173–1191. Za szczególnie wartościowe prace uznane są: J. Demos, The Changing Faces of Fatherhood: A New Exploration in Family History, w:Father and Child: Developmental and Clinical Perspectives, red. S.H. Cath, A.R. Gurwitt, J.M. Ross, Boston 1983; R.L. Griswold, Fatherhood in America: A History, New York 1993; R. LaRossa, The Modernization of Fatherhood: A Social and Political History, Chicago 1997; S. Ozment, When Fathers Ruled: Family Life in Reformation Europe, Cambridge 1983; J. Tosh, A Man’s Place: Masculinity and the Middle-Class Home in Victorian England, New Haven 1999; L. Zoja, The Father: Historical, Psychological and Cultural Perspectives, Philadelphia 2001.

18 M. Baer, „Męskość” w ujęciu antropologicznym, w:Stereotypyi wzorce męskości w różnych kulturach świata, red. Bożena Płonka-Syroka, Warszawa 2008.

19 J. Delumeaui D. Roche, Historia ojców i ojcostwa, tłum. J. Radożycki, M. Radożycka-Paoletti, Warszawa 1995. Zob. także zbiór studiów Gender and Fatherhood in the Nineteenth Century, red. T.L. Broughton, H. Rogers, New York, 2007.

20 Ważne miejsce zajmuje tu zbiór studiów z okresu od średniowiecza do przełomu XIX i XX wieków pt. Mężczyzna w rodziniei społeczeństwie – ewolucja ról w kulturze polskiej i europejskiej,red. K. Kabacińska i K. Ratajczak, Poznań 2010. Znaczna część prac poświęcona jest w nim XIX i XX wiekowi (m.in. autorstwa M. Nawrot-Borowskiej o wizerunku ojca w rodzinie ziemiańskiej, K. Jakubiaka o postacii roli ojca w rodzinie polskiej w świetle piśmiennictwa pedagogicznego oraz rodzinnego czy M. Skotnickiej o angażowaniu się ojców w wychowaniew rodzinach ziemiańskich i inteligenckich). Z zakresu studiów nad męskością zwracają uwagę zbiory: Stereotypyi wzorce męskości w różnych kulturach świata, Warszawa 2008 (z istotnym dla problemu władzy ojcowskiej artykułem Anety Bołdyrew, Zmiana wizerunku ojca w rodzinie polskiej w wyższych grupach społecznych w XIX i na początku XX w.) orazMiłość mężczyzny. Społeczno-kulturowe mechanizmy kreowania emocji, Wrocław 2008. Kolejne wartościowe publikacje to: (Nie)męskość w tekstach kultury XIX –XXI wieku, red. B. Zwolińska i K.M. Tomala (Gdańsk 2019) i M. Duda, Emancypancii emancypatorzy: mężczyźni wspierający emancypację Polek w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku, Szczecin 2017 oraz artykuły: T. Tomasik, Uwagi do wciąż nie napisanej historii męskości w Polsce, „Pamiętnik Literacki” (2016, z. 2), M. Skucha, Męskości nowoczesne? Wiek XIX („Wielogłos. Pismo Wydziału Polonistyki UJ” 2012, nr 1), F. Mazurkiewicz, Męskość dziewiętnastowieczna – prolegomena („Teksty Drugie” 2015, nr 2).Z powyższą tematyką korespondują wcześniejsze studia nad inteligencją i ziemiaństwem, dotyczące obrazui świata wartości mężczyzny z tych warstw, aspekt rodzicielstwa nie był w nich jednak rozwijany (W. Molik, Wzór osobowy ziemianina w Wielkim Księstwie Poznańskim w II połowie XIX i na początku XX wieku, w:Ziemiaństwo polskie 1795–1945, red. J. Leskiewiczowa, Warszawa 1984; R. Czepulis-Rastenis, Wzór osobowy inteligenta polskiego w świetle wspomnień pośmiertnych (1841–1864), „Kwartalnik Historyczny” 1976, r. 83, nr 4), a także praca A. Banacha na temat męskiego wizerunku w przeszłości, zob. tenże, Portret wzorowego mężczyzny, Kraków 1965

21 Szerzejo metodologicznych problemach klasyfikacji społecznej por. E. Kaczyńska, Drobnomieszczaństwo polskie XIX i na początku XX wieku. Problemy dyskusyjne i trudności badawcze, w:Społeczeństwo polskie XVIII i XX w.,t. 5 (Studiao uwarstwieniui ruchliwości społecznej), red. W. Kula, J. Leskiewiczowa, Warszawa 1972 i S. Kowalska-Glikman, Pojęcie drobnomieszczaństwa i jego miejsce w strukturze społecznej, w:Dzieje burżuazji w Polsce. Studiai materiały, red. R. Kołodziejczyk, t. 2, Wrocław 1980.

22 K. Karolczak, Struktura społeczna Krakowa na przełomie XIXi XX wieku, w:Galicjai jej dziedzictwo, t. 2 (Społeczeństwo i gospodarka), red. J. Chłopecki, H. Madurowicz-Urbańska, Rzeszów 1995, s. 214–215.

23 A. Skąpski, Pamiętnik dla moich dzieci i wnuków pisany przez kilka lat zacząwszy w roku 1880, w:Nadziei płomienie. Trzy pamiętniki z XIX wieku, oprac. J. Pociecha, Kraków 1978, s. 67.

24Historia życia…, s. 127.

25 B. Czajecka, Z domuw szeroki świat. Droga kobiet do niezależności w zaborze austriackim w latach 1890–1914, Kraków 1990.

26 A. Chwalba, Czy Galicji sukces był pisany? Cywilizacja przemysłowa 1880–1914, w:Kraków i Galicja wobec przemian cywilizacyjnych (1866–1914), red. K. Fiołek, M. Stala, Kraków 2011, s. 25–26.

27 K. Zamorski, Zasadnicze linie przemian demograficznych Galicji w drugiej połowie XIX i na początku XX w., w:Galicjai jej dziedzictwo, t. 2 (Społeczeństwo i gospodarka), s. 95–110. Szerzej na ten temat, zob.: tenże, Transformacja demograficzna w Galicjina tle przemian ludności innych obszarów Europy środkowej w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku, Kraków 1997.

28 K. Zamorski, Zasadnicze…, s. 101.

29 J. Szymczak-Hoff, Drukowane kodeksy obyczajowe na ziemiach polskich w XIX wieku. Studium źródłoznawcze, Rzeszów 1982.

30 S. Serafińska, Jan Matejko. Wspomnienia rodzinne, oprac. J. Gintel, E. Łepkowski, Kraków 1958, s. 258.

31 B. Nauk. PAUi PAN w Krakowie, sygn. 9611, Amelia Łączyńska, Wspomnienia. Cz. III., Bukiet krakowski. Lata 1911–1913, [mszp.].

32 B. Nauk. PAUi PAN w Krakowie, sygn. 10660, Listy Pawła Popiela z lat 1873–1891 do synów Marcina i Jana, synowej Natalii z Jezierskichi wnuków.

33 BJ, sygn. 11142 IV, Listy Mieczysława Pawlikowskiego. T. 1. Mieczysława Pawlikowskiego listy dziecinne do ojca Gwalberta Pawlikowskiego z lat 1848–1850, BJ, sygn. 11322 I, Korespondencja rodzinna Jana Gwalberta Pawlikowskiego z lat 1881–1910. T. 11. Listy syna Jana Gwalberta Henryka Pawlikowskiego z lat 1896–1909 i b. d. Mieczysław Pawlikowski (1834–1903), syn Gwalberta (1793–1852) i Henrykiz Dzieduszyckich, poeta, publicysta, powstaniec, mecenas prasy w Galicji.

34 Jan Gwalbert Pawlikowski (1860–1939), mąż Wandy z Abramowiczów, starszy syn Mieczysława (1834–1903) i Helenyz Dzieduszyckich.

35 AN w Krakowie, sygn. 29/690/11, Drobne zbiory. Zbiór powinszowań (laurek dziecięcych) dla mamy, babci i taty, 1886–1920.

Rozdział 1

Od chłopięcości do ojcostwa. Obraz mężczyzny w życiu rodzinnymw XIX i na początku XX wieku

Lepsza płeć

W XIX wieku płeć należała do podstawowych kategorii wyznaczających porządek społeczny (tzw. porządek płci1). Odmienne oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn istniały praktycznie we wszystkich warstwach społeczeństwa, w których kształtowały się właściwe dla danej sfery obszary aktywności. Upraszając, można powiedzieć, że mężczyźni mieli dominować w życiu publicznym, a kobiety widziano przede wszystkim w sferze życia prywatnego, rozgrywającego się w kręgu rodzinnym. Rodzina miała jednak charakter patriarchalny ze stojącym na jej czele ojcem. Rozgraniczenie kobiecych i męskich obszarów aktywności, choć powoli wówczas krytykowane, było konsekwencją wspieranego przez stulecia przekonania o odmiennym uwarunkowaniu psychofizycznym obu płci i wynikającego stąd predestynowania ich do pełnienia określonych ról społecznych. Takie podejście nie było jedynie konsekwencją zinternalizowania konwencjonalnych przekonań, ale zyskało ówcześnie naukową podbudowę. W połowie XIX wieku na niespotykaną wcześniej skalę rozwinęła się naukowa dyskusja nad istotą płci, dotykająca ukształtowanego w XVIII wieku pojęcia „charakteru płciowego” rozumianego jako korespondencja psychologicznych i fizjologicznych właściwości płci2. Badania prowadzone w obszarze rożnych nauk (w tym szczególnie dyscyplin społecznych i biologicznych) miały dać naukowe podstawy wyjaśniające i legitymizujące odmienne standardy wobec kobiet i mężczyzn. Warto nadmienić, że mizoginizm był niejako częścią tradycyjnego modelu męskości3. Przykładowo przedstawiciele esencjalizmu biologicznego, reprezentowanego przez Herberta Spencera, Edwarda Clarka i Henry Maudsley’a, uznawali istnienie społecznych i ekonomicznych różnic między płciami za rzecz naturalną i niemożliwą do uniknięcia.

Podobne poglądy rozwijane były na także na początku XX wieku. Zygmunt Freud, lekarz, twórca psychoanalizy, w swojej koncepcji człowieka przedstawił mężczyznę jako idealny model człowieka, który przewyższa kobietę pod każdym względem4. Rozważając genezę religii monoteistycznej z centralną postacią „Boga-Ojca”, dowodził wyższości ojcostwa nad macierzyństwem, ponieważ „zwrot od matki do ojca oznacza przede wszystkim zwycięstwo uduchowienia nad zmysłami, to znaczny krok naprzód w kulturze, ponieważ macierzyństwo dowodzi się za pomocą zmysłów, podczas gdy ojcostwo jest domysłem opartym na dedukcji i przesłance”5. Według Freuda społeczeństwo patriarchalne było najlepszą formą organizacji społecznej. Gloryfikacja płci męskiej jako formy najwyższej etycznej indywidualności, makrokosmosu czy w ogóle wyższej formy życia rozwijana była także przez wiedeńskiego filozofa i psychologa Otto Weiningera w mizoginicznym dziele Płeć i charakterz roku 19036, będącego odpowiedzią na ruch feministyczny.

To ożywienie dyskusji – w drugiej połowie XIX wieku – na temat wpływu płci na role społeczne nie wynikało jedynie z rozwoju nauki. W pewnym zakresie należy łączyć je także z rozwojem ruchu emancypacyjnego, podważającego tradycyjny podział ról. Naukowego wsparcia poszukiwali bowiem nie tylko zwolennicy utrzymania tradycyjnego modelu ról społecznych – w oparciu o specyfikę kobiecej i męskiej natury7, lecz także ich przeciwnicy. W środowisku zwolenniczek kształtującego się pod koniec XIX koncepcji tzw. nowego wychowania jedna z jego przedstawicielek, publicystka i emancypantka Izabela Moszczeńska (1864–1941)8 krytykowała aprioryczność i brak wystarczających badań nad odmiennością męskiego i kobiecego świata twierdząc, że mężczyźni i kobiety nie stanowią dwóch odmiennych społeczeństw, ale wspólnie stapiają się w jedno9. Podobnie o potrzebie badań nad różnicami między naturą chłopców i dziewcząt w ramach psychologii dziecka wypowiadała się pedagog i psycholog Aniela Szycówna10.

Do kanonu dziewiętnastowiecznych naukowych prac poświęconych płci należy dzieło z 1894 roku angielskiego lekarza Henry’ego Havelock Ellisa pt. Kobieta i mężczyzna11, które na początku XX wieku uznano za najlepsze podsumowanie toczącej się od wieków dyskusji na temat znaczenia płci jako wyznacznika życiowych ról kobiety i mężczyzny12. Praca Ellisa nie ma jednoznacznego charakteru, opowiada się zarówno za modelem „podziału płciowego czynności ludzkich”13w życiu społecznym, jak i tezą o zmienności istoty kobiecości i męskości. W końcowych wnioskach publikacji autor przyznaje, że płeć nie może a priori dyktować ludzkości praw i porządku społecznego14, a tym samym wprowadzać sztucznego podziału do spraw społecznych. Takie podejście było nowym spojrzeniem na rozkład ról w społeczeństwie. Kobiecość i męskość została częściowo uwolniona od niezmiennych właściwości biologicznych, a zaczęła być postrzegana jako wartość zmienna i kształtowana kulturowo.

W większości jednak dziewiętnastowieczny dyskurs naukowy dostarczał argumentów za słusznością i zachowaniem patriarchalnego modelu społeczeństwa.

Idąc dalej, można powiedzieć, że w analizowanym okresie, już z chwilą przyjścia na świat dziecka chłopcy byli uprzywilejowani wobec dziewczynek w rodzinie. Narodziny męskiego potomka uważano powszechnie za przejaw większego błogosławieństwa. W opowiadaniu o mężczyźnie mającym sześciu synów i córkę pt. Popychadło, opublikowanym na łamach „Steru”, autor wyraził to dosadnie: „gdy się rodził syn, wielka panowała radość. Dzwony biły w stolicy, a lud tańczył z uciechy, że dziecko płci męskiej przyszło na świat…”, a kiedy rodziła się dziewczynka wysyłano jedynie informację: „Tylko córka”15.

Oczywiście nie można twierdzić, że rodzice nie cieszyli się z narodzin dziewczynek, jednak szczególnie w rodzinach gorzej sytuowanych obawiano się o materialną przyszłość córki, której matrymonialne powodzenie wielokrotnie determinowane bywało jej posagiem. Faktycznie chłopiec miał większe możliwości zdobycia zawodu i pracy, a tym samym utrzymania siebie oraz przyszłej rodziny. Był to jednak nie tylko przywilej, ale też obowiązek. Ta ambiwalencja stanowiła częsty temat w prasie satyrycznej („Łaska Boska i żona moja, obdarzyły mnie czworgiem dzieci – same chłopaki, a choć przysłowie mówi, że Pan Bóg daje dzieci, ale i na dzieci – u mnie jednakowo tylko się jednak połowa tego przysłowia sprawdziła – tj. że są dzieci, ale funduszu na nie ma”16). Humorystyczny Najnowszy sennik egipsko-galicyjski ogłoszony w krakowskim „Ananasie” wyjaśnia, że sen o ojcu oznacza wizję „maszynki do karmienia”17, co można odczytać jako wizję kłopotów finansowych i potencjalnych wydatków lub możliwości korzystania z funduszy ojca.

Narodziny syna były dla ojca jednak też gwarancją przedłużenia rodu oraz zapewnienia sobie dziedzica nazwiska i majątku. Ponadto panowało przekonanie, że spełniony życiowo mężczyzna powinien zrealizować ,,triadę”, czyli wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna18. Nic więc dziwnego, że nauka od zawsze była zainteresowana tworzeniem się płci. W naukach biologicznych istniało jednak wiele pseudonaukowych teorii na ten temat. W starożytności uważano, że prawy jajnik i prawe jądro wytwarzają jedną płeć, a lewe gruczoły drugą. Według dziewiętnastowiecznego niemieckiego ginekologa i antropologa Heinricha Hermanna Plossa więcej chłopców rodziło się, gdy były gorsze warunki odżywiania, na przykład w okresie nieurodzajów i wysokich cen zboża. Następnie płeć dziecka uzależniano od wieku jego rodziców. Według Johanna Daniela Hofackera, profesora z Tübingen, gdy mężczyzna jest starszy od kobiety, rodzi się więcej chłopców, gdy są w równym wieku rodzi się nieco mniej chłopców, w sytuacji starszej wiekiem żony – rodzi się więcej dziewcząt. Podobnie zależność płci dziecka od wieku rodziców ujmował Vincenz Goehlert, twierdząc, że ojciec między trzydziestym pierwszym a trzydziestym piątym rokiem życia, a matka w wieku dwudziestu pięciu do trzydziestu lat mają największą zdolność na spłodzenie dziecka swej płci19.

Dla dziewiętnastowiecznej nauki wiara w możliwość wpływania na płeć planowanego dziecka była przejawem nowoczesności i postępu. W tym okresie szczególną popularnością cieszyły się poglądy wiedeńskiego profesora Samuela Leopolda Schenka, autora pracy Lehrbuch der vergleichenden Embryologie der Wirbelthiere20 (Wiedeń 1876), o którym powszechnie mówiło się, że „prof. Schenk ma sześciu synów, bo – jak powiada – takiem było moje życzenie!”21. Według Schenka sterowanie płcią miało niezwykle ważne znaczenie praktyczne. Przede wszystkim należało zagwarantować narodziny większej liczby chłopców, aby rozwiązać problem starych panien, które zdane są na staropanieństwo z powodu zwyczajnego braku mężczyzn. Jak twierdził, pomimo że chłopców wprawdzie rodzi się więcej, to więcej umiera ich w niemowlęctwie, przez co brakuje potem potencjalnych mężów. W efekcie kobiety są zmuszone do samodzielnego utrzymywania się i dlatego m.in. stawki za ich pracę są coraz niższe. Austriacki uczony uważał także, że możliwość regulowania płci dziecka jest szansą na zwiększenie przyrostu naturalnego, ponieważ obawa rodziców przed zbytnim „błogosławieństwem”, czyli dużą liczbą dzieci, wynikała w znacznej mierze ze strachu przed narodzinami zbyt wielu dziewcząt, które należało dobrze (tzn. dostatnio) wydać za mąż, co wiązało się z kwestią zapewnienia posagu. „Z chłopcem sobie jakoś damy radę, ale dziewczyna w biednym domu jest prawdziwym luksusem”22. Ograniczanie liczby potomstwa, model dwojga dzieci czy sztuczne wstrzymywanie przyrostu rodziny uważano za niemoralne w społeczeństwie polskim, bo osłabiające niesłychanie siłę całego narodu23.

Mężczyzna i męski charakter w świetle wyobrażeń epoki

W XIX wieku pojęcie męskości przejawiało się w określonej konstrukcji psychofizycznej, której atrybuty predestynowały mężczyzn do pełnienia patriarchalnych ról w społeczeństwie i rodzinie oraz uzasadniały ich przewagę nad kobietami w zakresie udziału w życiu obywatelskim, pracy zawodowej czy w dostępie do edukacji. Znamiennym faktem jest to, że w polskich dziewiętnastowiecznych leksykonach i encyklopediach nie pojawiają się zazwyczaj takie hasła jak „mężczyzna” i „męskość”. Pokazuje to, że mężczyzna w znacznym zakresie traktowany był jako synonim „człowieka”, a jego charakter i osobowość uważano za tak naturalne i niezmienne, że nie widziano potrzeby ich odrębnego uzasadniania czy wyjaśniania. Natomiast kobiecie poświęcone są hasła encyklopedyczne, które zyskiwały czasem formę małych esejów, uzasadniających, przez odniesienie do historii lub antropologii, jej położenie. Według definicji płci, zamieszczonej w Encyklopedii powszechnejz 1863 roku24, zasadniczą cechą odróżniającą płeć męską od żeńskiej jest kreatywność, będąca wrodzoną częścią męskiej natury. Mężczyźni przedstawieni są w niej jako istoty czynne, tworzące, a kobiety jako bierne, rozwijające pomysły mężczyzn, gdyż to oni byli twórcami państw, religii, systemów filozoficznych, pojęć sztuki i nauki, a kobieta była tylko współuczestniczką tych działań. Ponadto uważano, że mężczyźni są bardziej uwrażliwieni w odczuwaniu różnic, stąd pracują jako stroiciele fortepianów, kiperzy wina, kontrolerzy wełny. Istniał nawet pogląd wśród lekarzy (głoszony m.in. przez włoskiego psychiatrię i kryminologa Cesare Lombroso), aby nowe, eksperymentalne operacje przeprowadzać na kobietach, gdyż w przypadku niepowodzenia nie będą narażone na takie cierpienie jak wrażliwsi mężczyźni.

Mężczyznom przypisywano także większe znaczenie w prokreacji, uważając ich za faktycznych twórców nowego życia, które kobiety pielęgnują w sobie przez okres ciąży25. Głoszono również, jeszcze w drugiej połowie XIX wieku, za czołowym lekarzem i antropologiem francuskim Pierrem Paulem Broca, że mężczyzna dzięki bardziej rozwiniętej budowie mózgu ma większe możliwości intelektualne26. Przy czym ten pogląd w istocie mówiący, że mężczyzna jest inteligentniejszy, został jeszcze w XIX wieku w nauce odrzucony, w tym również przez samego Broca. Ponadto sądzono, że mężczyzna jest istotą bardziej racjonalną, logiczną, zdecydowaną i śmiałą, której działania oparte są na rozumie i wiedzy w przeciwieństwie do kobiecego emocjonalizmu27.

Męskość powszechnie była uznawana za wartość pozytywną i przeciwstawiana pejoratywnie pojmowanej „babskości”. Historyk i egiptolog Tadeusz Smoleński (1884–1909) w rozważaniach o polskim charakterze narodowym napisał:

Charakter narodu zależy od warunków bytu […]. Wyrobiła się u nas babskość, czułostkowość, bierność, tzw. indywidualizm etc. W nowych warunkach kształćmy się inaczej: męskość, energia, łączność w pracy społecznej, wszelkie zadania z poczuciem odpowiedzialności – oto nasz ideał28.

Idealny typ Polaka-obywatela według Wincentego Lutosławskiego, rzecznika wychowania narodowego, to zarówno syn, jak i ojciec swego narodu, mityczny Król-Duch, łączący w sobie – na wzór Popiela u Juliusza Słowackiego oraz Konrada Adama Mickiewicza – pewną krnąbrność wobec Boga, pokorność księdza Piotra, humor Karola Stanisława „Panie Kochanku” Radziwiłła oraz powagę Tadeusza Kościuszki, składającego na rynku krakowskim przysięgę; prawdziwy Polak miał posiadać bijące blaskiem spojrzenie oraz elokwencję pozwalającą na wyrażenie wszystkich myśli i potrzeb29.

Wśród atrybutów prawdziwego mężczyzny wymieniano hardość ducha, nieczułość oraz skłonność do autorytaryzmu30. Mężczyźni byli także uważani za osoby surowsze i szybciej wpadające w gniew niż kobiety. W pojęcie męskości wpisane były również wartości łączące się z poczuciem obowiązku, honorem i siłą zarówno fizyczną, jak i duchową (heroizm). Należy pamiętać, że w dziewiętnastowiecznym świecie męskim honor pełnił niezwykle ważną funkcję. Można powiedzieć, że pojęcie człowieka honorowego funkcjonowało nie tylko w wyobrażeniu społecznym, ale zyskało formę normatywnie skodyfikowaną. Według popularnych wówczas kodeksów31za człowieka honoru nie mógł uchodzić oszust, lichwiarz, człowiek sądownie karany, plamiący swoją cześć czy też drugiej osoby, awanturnik, dłużnik niespłacający swych długów, a także utrzymanek kobiety nienależącej do jego rodziny, sprzedający swą broń, obrażający, który odmówił satysfakcji, oraz obrażony, który nie zażądał rekompensaty. Osobą pozbawioną honoru był także mężczyzna niedotrzymujący danego słowa, kłamca (ewentualną dyspensę stanowiła sytuacja, w której kłamstwo służyło obronie godności kobiety), donosiciel, osoba nieprzestrzegająca tzw. praw gościnności, a także taka, która utrzymywała kontakty z osobami o złej reputacji. Warto dodać, że dyskredytujące dla człowieka honoru było także złe traktowanie rodziców i żony, przemilczany natomiast jest w tym kontekście stosunek wobec dzieci.

Określenie kanonu osobowościowego mężczyzny dla drugiej połowy XIX i początku XX wieku nie jest sprawą prostą, przede wszystkim przez widoczną w powyższym okresie polaryzację męskich wzorów. Wnikliwych studiów wymagałoby także prześledzenie tego zróżnicowania w poszczególnych warstwach społecznych. Uproszczeniem jest sprowadzanie kanonu męskości do osadzania go w ideologii romantycznej lub pozytywistycznej. Wprawdzie po upadku powstania styczniowego w 1863 roku romantyk w wielu środowiskach traktowany był z lekceważeniem, ale jako uniwersalny wzór osobowościowy trwale wpisał się w koloryt społeczny. Współcześnie interesującej klasyfikacji charakterystycznych męskich sylwetek dla XIX wieku dokonał Andrzej Banach w pracy Portret wzorowego mężczyzny32, rekonstruując kategorie występujące w różnych okresach tego stulecia. Na początku wieku jest to „romantyk”, charakteryzujący się szczupłą, wręcz wychudzoną, wysoką sylwetką, „kochanek muz” w werterowskiej stylistyce. W epoce biedermajeru pojawia się „początkujący aferzysta”, o przeciętnym wyglądzie, niezbyt wysoki, ale posiadający dużą głowę, traktowaną jako atrybut. W latach 1848–1870 autor wyróżnił postać „budowniczego dworców kolejowych”, właściwie bez charakterystycznych cech. Następnie mamy „artystę ze schyłku wieku” – szczupłego mężczyznę, karierowicza, odpowiadającego tytułowemu bohaterowi z Bel Ami Guy de Maupassanta. Ostatnim występujących typem jest „urzędnik sprzed wielkiej wojny” – wysoki, barczysty i wysportowany, nienagannie ubrany mężczyzna. Niezależnie jednak od powyższych typologii, przez cały XIX wiek w mężczyźnie widziano przede wszystkim obywatela, prawego syna ojczyzny – i co istotne w kontekście Polski – pełnego odwagi i poświęcenia dla sprawy narodowej33.

Zewnętrzne atrybuty męskości

Omawiając problem męskości nie sposób pominąć jego wizualne, zewnętrze atrybuty, na które składały się kanon urody, ubiór oraz sposób bycia. W drugiej połowie XIX wieku uwagę zwracano głównie na oczy i nos mężczyzny. Oczy „duże, otwarte, świecące” symbolizowały świeży, swobodny i wesoły umysł, po oczach ciemnych można było spodziewać się ognistego i pełnego zapału charakteru, a niebieskie wyrażały wierność, szczerość i dobroć serca; szary kolor oczu zapowiadał wytrwałość i energię, natomiast piwny – przyjacielskość i cierpliwość34. Fizjonomii nosa w XIX wieku poświęcano nawet odrębne studia o charakterze estetycznym, jak i filozoficznym. Za dodające urody uważano tak zwane nosy klasyczne: rzymski – długi, równy i wąski, lekko zagięty, jastrzębi – grubszy, ostro zagięty, często zgarbiony, o szerokich skrzydłach i wydłużony, oraz grecki, który był niezbyt długi, równy, wąski; w powszechnej opinii za nieładne uchodziły nosy zbyt płaskie lub duże. Ponadto uważano, że kształt nosa koresponduje z określonym typem charakteru. Duży nos męski na wzór nosa Cezara czy Aleksandra Wielkiego symbolizował zdolności militarne, orli o ostrych kształtach, silny charakter i odwagę, a grecki – spokój i łagodność35. Prawdziwe nieszczęście upatrywano w nosach, które z różnych przyczyn przybierały czerwony kolor. Powszechnie „nos czerwony” nazywany był „nosem pijackim”, zdradzającym u mężczyzny skłonność do alkoholizmu. W walce z tym stereotypem zmierzyła się ówczesna medycyna. Lekarze przyczynę zaczerwienia nosa widzieli m.in. w ucisku spowodowanym nieodpowiednimi oprawkami okularów, właściwościach klimatu, a także niezdrowej diecie, czyli spożywaniu zbyt dużej ilości mięsa i wędlin, środków przeczyszczających w rodzaju aloesu i senesu, zbyt ostrych przypraw i sosów angielsko-tatarskich oraz piciu nadmiaru kawy i herbaty. Jako lekarstwo na czerwony nos zalecano miesięczną kurację, polegającą na stosowaniu diety warzywno-owocowej, uprawianiu gimnastyki i pływaniu; pomocne były też ciepłe okłady, moczenie stóp w wodzie i nasiadówki oraz regularne wypróżnianie, a także leczenie prądem36.

Kolejnym ważnym elementem męskiej urody była fryzura. W XIX wieku modne były włosy obcięte krótko, a noszenie długich uważano za przywilej artystów i uczonych. Fryzura powinna być możliwie zadbana, ale noszenie przy sobie grzebienia oraz lusterka i poprawianie jej poza domem uważano za faux pas37. Dyskredytująca dla urody mężczyzn była łysina, z którą borykali się już nawet dwudziestolatkowie38. W rozwijającej się wówczas prasie kosmetyczno-higienicznej publikowano wiele artykułów poświęconych walce z łysieniem oraz reklamowano cudowne preparaty na porost włosów. Porady kosmetyczne były już bezpośrednio skierowane do płci męskiej, szukającej pomocy w udoskonaleniu swego wyglądu. Problemem łysienia u mężczyzn zajmowała się ówcześnie medycyna. Potocznie łączono go z pewnymi uwarunkowaniami społecznymi oraz konsekwencjami niezdrowego i niemoralnego trybu życia, m.in. zbytnim wysiłkiem umysłowym, pogonią za karierą, przebywaniem w dużych miastach, w których jakoby brakowało światła i powietrza, nieodpowiednią dietą, na przykład spożywaniem nadmiernej ilości mięsa, oraz onanizmem. Łysienie uważano więc za chorobę cywilizacyjną, na którą wpływał stres, a obserwowano to wśród kupców mających kłopoty finansowe, oficerów podczas wojny, studentów przed egzaminami, a także nieszczęśliwych małżonków39. Oprócz zaleceń dotyczących zmiany stylu życia, pomocne w walce z łysieniem były zabiegi dermatologiczne i higieniczne, np. używanie wyłącznie swego grzebienia. Twierdzono bowiem, że korzystanie z cudzego grzebienia sprzyja przenoszeniu łupieżu, a ten zaś uważany był za jedną z przyczyn wypadania włosów. Ponadto sądzono, że łysieniu sprzyjało noszenie zbyt krótkich włosów (tzw. fryzura na jeża), ponieważ pozbawiało to naturalnej ochrony cebulki włosowe i wrażliwą część skóry głowy. Za niekorzystne, bo zaburzające odżywianie włosów, uznawano także mycie głowy zbyt ciepłą wodą oraz używanie pomad i kremów40.

Miłośnikom noszenia zarostu prasa specjalistyczna oferowała porady odnośnie jego pielęgnacji, gdyż higienę traktowano nie tylko jako sprawę estetyczną, ale zapobiegającą utracie owłosienia. W celu polepszenia zarostu zalecano częste golenie ostrą brzytwą i pokrywanie zacięć pudrem ryżowym oraz używanie do golenia mydła lub innych niedrażniących substancji. Natomiast przestrzegano przed proszkami używanymi przez fryzjerów w rodzaju „Creme d’ambrosie”. Wśród środków pielęgnacyjnych znajdowały się zioła, m.in. polecano mycie twarzy naparem z rozmarynu, wodą różaną lub nalewkami spirytusowo-glicerynową czy z muszek hiszpańskich. Do Galicji dotarły też środki kosmetyczne z Ameryki i Anglii, na przykład płyn ,,Bay-Rhum”. Popularny był preparat dr. Locka, nadwornego lekarza królowej Wiktorii: napar czosnku z wódką francuską. W ofercie pojawiła się także ,,Eau de Quinie”, mieszanka alkoholu, chininy, szafranu, balsamu brzozowego, gliceryny i olejku. Wbrew zasadom dobrego wychowania było dopuszczenie do przypadkowego umoczenia brody podczas posiłku. W związku z tym sugerowano dbałość o stosowną długość zarostu. W poradach kosmetycznych poddano krytyce podkręcanie wąsów do góry, które utrwalano tzw. fixatoirami, sporządzanymi na bazie zwierzęcych tłuszczów. Z powodu ich jełczenia wydzielała się nieprzyjemna woń, podobnie jak po zastosowaniu brylantyny, zwierającej olejek rycynowy41.

W XIX wieku, choć mężczyźni nazywani byli „płcią brzydką”42, określenie „piękny mężczyzna” funkcjonowało jako pozytywny epitet i nie kłóciło się z pojęciem męskości. Szukanie kanonu piękności stało się okazją do wzajemnej rywalizacji w estetycznej ocenie płci. Przyrodnicy uważali, że ciało mężczyzny jest doskonale i harmonijnie zbudowane. Wskazywali na analogie ze światem zwierząt, gdzie bardziej kolorowe upierzenie ptaków odróżniało samce od samic. Estetycy natomiast bronili kobiet za opływowe kształty i miękkość linii ciała oraz jasną karnację, postrzegając je jako przyjemniejsze dla oka. Anonimowy autor w lekko satyrycznym artykule z zakresu estetyki pt. Kto jest piękniejszy, mężczyzna czy kobieta? określił męską budowę ciała jako kanciastą i twardą, o charakterystycznej ciemnożółtawej cerze. Porównując klasyczne wzory piękności, męskie: Apolla Belwederskiego, Herkulesa Farnezyjskiego, konającego Gladiatora, Laokona i Antoniusza, z żeńskimi: Wenus z Milo, Wenus z Florencji czy Psyche dłuta Canovy, stawiał wyższe oceny sylwetkom kobiecym. Co ciekawe, „estetycy” uważali, że piękny mężczyzna powinien posiadać pewne cechy żeńskie i podawali przykłady w rodzaju Apollina, Hermesa, Erosa, Aresa czy Dionizosa, przestrzegając przed zbytnim podobieństwem do kobiecej urody, które również nie było pożądane43. Natomiast według pedagoga Teodozego Sierocińskiego „piękność” u mężczyzny często staje się źródłem jego kłopotów, jak obrazował to przykład Miltona, który ze względu na swą delikatną urodę otrzymał szydercze przezwisko „panienki”, czyli „Miss Milton”. Dlatego uważano, że chłopiec powinien być wychowywany bardziej na walecznego Tezeusza niż pięknego Adonisa, gdyż siła stanowiła esencję męskości44. Spotyka się jednak pogląd, że w trosce o siłę i zdrowie przyszłego pokolenia, nie tylko mężczyźni powinni być silni i atletycznej budowy, gdyż dziecko jest wspólnym dziełem kobiety i mężczyzny:

Ktokolwiek nie ma dobrego apetytu, nie zasługuje na nazwę prawdziwego mężczyzny lub prawdziwej kobiety. Osoba, która pozwala, ażeby jej apetyt zmniejszył się, zasługuje na naganę tak samo jak i ta, która pozwala, ażeby słabły jej uczucia dla miłości i prawdy45.

Jak w każdej epoce, tak też w drugiej połowie XIX wieku męskość afirmowała się również przez modę. Mężczyźni, by zyskać na atrakcyjności, wszelkie niedoskonałości natury korygowali ubiorem, a wyczucie stylu uważano za wręcz najważniejszą z umiejętności towarzyskich na równi z kulturalnym wchodzeniem do pokoju lub kłanianiem się46. Na początku XX wieku zaczęto jednak uważać, że zbytnie podążanie za modą zdradza u mężczyzn prostactwo, brak ogłady47, a nawet kokieterię i zniewieścienie. Generalnie zaczęto sądzić, że mężczyźni nie powinni nadmiernie dbać o swój strój, a szczególnie mężczyzna żonaty był zwolniony z dostosowania się do trendów mody. Natomiast już wcześniej zalecano, aby chłopiec nie zajmował się zbytnio swym ubiorem czy fryzurą, co odczytywano jako wyraz egocentryzmu, zgodnie z maksymą, że „siła ciała jest dla synów główną, piękność zaś ciała li tylko poboczną”48.

Co prawda liczba tytułów pism z modą kobiecą oraz rzadziej dziecięcą i młodzieżową była przytłaczająca w stosunku do liczebności gazet zajmujących się też modą męską, a prasa wyłącznie poświęcona męskim strojom, jak m.in. ukazujący się w latach 1901–14 dwutygodnik ilustrowany „Gazeta Krawiecka” Konrada Sandeckiego i francuski „L’ Élégant. Journal des Tailleurs”, faktycznie była adresowana do pań49.

Ton modzie męskiej nadawali europejscy monarchowie, których stroje były dla krawców inspiracją w popularyzowaniu nowych trendów – jak na przykład spodnie w kantkę noszone przez króla Edwarda VII pod koniec XIX wieku50. Jednak charakterystyczne dla ówczesnej mody męskiej było zjawisko standaryzacji stroju oraz pewnego stonowania kolorów w porównaniu do poprzednich stuleci. Tym niemniej ubiór (przede wszystkim jakość materiałów, z których szyto męskie stroje, jak i staranność ich wykonania) nadal ukazywał różnice społeczne oraz poziom zamożności ludzi51.

15. Mężczyzna u krawca („Ananas” 1892, r. 8, s. 35)

Od drugiej połowy XIX wieku krój męskich ubrań stawał się coraz prostszy i bardziej funkcjonalny, a dalsze uproszczenie fasonów i kolorystki nastąpiło na początku XX wieku, kiedy w ubiorze męskim położono nacisk na wygodę i praktyczność stroju. Karierę zaczął robić garnitur, zastępujący marynarkę, kamizelkę i spodnie, szyte wcześniej z materiałów w różnorodny deseń. Teraz, zgodnie z nowymi trendami garnitur codzienny był w kolorze ciemnobrązowym, oliwkowym lub granatowym. Marynarka używana w życiu codziennym była dość krótka. Na oficjalne okazje, na przykład egzaminy czy święta rodzinne w rodzaju imienin, ubierano ciężki długi anglez. Pod garnitur zakładano koszulkę trykotową (w Krakowie popularna była firmy Jäger), latem cieńszą, a zimą grubszą, a dopiero na nią koszulę z twardymi gorsem i dziesięcio–dwunastocentymetrowym odpinanym kołnierzykiem o prostych lub zagiętych rogach. Na początku XX wieku pojawiły się w Galicji, wzorowane na modzie wiedeńskiej, kolorowe koszule z przyszywanymi miększymi mankietami, które nosili przeważnie młodsi mężczyźni52.

Strój „galowy”, obowiązujący na balach, zaręczynach, pogrzebach czy oficjalnych wizytach, składał się z czarnego fraka, białej kamizelki (w Krakowie od 1853 roku przy stroju balowym pojawiła się czarna kamizelka ze srebrnymi guzikami), cylindra (szapoklaka) i lakierek. Oficjalnym strojem popołudniowym (przed pojawieniem się angielskiego smokingu) był zestaw: biała koszula, żakiet i spodnie w prążki53. Na specjalne okazje zachęcano nadal do noszenia stroju narodowego. Składał się on z czarnego kontusza z białymi, czerwonymi lub niebieskimi wylotami, który zapinano pod szyją brylantową spinką. Na kontusz zakładano pas, w innym kolorze, ze złoconymi frędzlami. Spodnie, wpuszczone w cholewy butów, też były czarne. Żupan natomiast miał mieć ten sam kolor, co wyloty u kontusza. Głowę zdobiła batorówka z białym kwiecistym piórem, przypiętym kosztowną spinką54. Wymagano, by obuwie męskie było zrobione ze skóry, nawet letnie buty, gdyż inny materiał uważano za oznakę zniewieściałości, zdelikatnienia55.

Ważne w męskim stroju były też detale. Rękawiczki powinny być glansowane, do czarnego ubrania w kolorze paliowym, do fraka białe, a ciemniejsze, popielate lub brunatne do innego koloru ubrania; w porze chłodnej mężczyźni ubierali rękawiczki jelonkowe. Krawat dobierano w zależności od okoliczności, na przykład w czasie spotkań tzw. wysokiej rangi, w otoczeniu dworu czy ambasadorów, zamiast czarnego salonowego należało mieć biały, atłasowy. Niezależnie od okoliczności pod koniec XIX wieku noszenie białej chustki na szyi uważano za przeżytek, który charakteryzował jedynie „panów starej daty oraz służbę domową”. Popularne były szerokie krawaty i motylki robione z grubego jedwabiu oraz gotowe fontazie, czyli kokardy56. Poza domem mężczyzna powinien nosić nakrycie głowy. „Gdyby ktoś ukazał się wówczas na Rynku krakowskim z gołą głową i bez kapelusza w ręku, wywołałoby to z pewnością ogólne zdziwienie i reakcję uliczników”57. Zazwyczaj noszono melonik (popularny w Galicji z wiedeńskiej firmy Habiga), a latem kapelusz z plecionej słomy, zwany „panamą”58. Dopiero na początku XX wieku moda pozwalała, aby letni kapelusz był zawieszony na specjalnych uchwytach, w rodzaju szczypczyków, wpiętych w surdut59.

Należało jednak uważać z noszeniem ze sobą parasola i nakrycia głowy „na wszelki wypadek”, gdyż w sprzyjających warunkach pogody było to odczytywane jako przesadna troska o zdrowie60, którą u mężczyzn traktowano jako niewłaściwą i śmieszną. Niestosowne było zakładanie wszelkich diamentowych pierścionków, ciężkich złotych łańcuszków, zegarków oraz wielkich breloków, gdyż uważano, że manifestacja zamożności w stroju jest oznaką plebejskiego pochodzenia i „zdradza bogactwo parweniusza, albo bogactwo awanturnika, chcącego tym okazywanym bogactwem publicznie się szczycić, albo pozyskać nieuzasadnione zaufanie”61. Ewentualna biżuteria u mężczyzny powinna ograniczyć się do jednego złotego pierścionka, najlepiej sygnetu, oraz zegarka na niezbyt szerokiej czarnej taśmie lub drobnym łańcuszku. Najodpowiedniejszym kamieniem męskim był opal, mniej rzucający się w oczy od brylantu, rubinu, szmaragdu czy szafiru. W pierwszych latach XX wieku wyszły z mody nawet herbowe pierścienie z pieczątkami na krwawnikach oraz złote sygnety – nie raziły one tylko u starszych mężczyzn62. Żonaty mężczyzna nosił na palcu ślubną obrączkę. Męską ozdobą mogły być kosztowne, ale dyskretnee spinki do koszuli lub krawata. Okulary najlepiej jeśli były w fasonie pince-nez (bez sznureczka) w cienkiej, złotej lub stalowej oprawie63. Na spacerze dobrze prezentował się mężczyzna w towarzystwie najmodniejszej wówczas rasy psa, buldoga, co, jak pisze Maria Estreicherówna, sprawiało wiele kłopotów w wypadku pogryzienia przez psy nienoszące kagańców64.

Idealny kandydat na męża i ojca

W XIX wieku chcąc uchodzić za osobę z „towarzystwa”, należało przestrzegać zasad obowiązującego tam savoir-vivre’u. W równym stopniu jego znajomości wymagano od kobiet, jak i mężczyzn, choć oczywiście odmienne były wobec nich oczekiwania. Szczególnie ważne dla młodego mężczyzny było sprostanie etykiecie podczas proszonych wizyty i bali, stanowiących doskonałą okazję do nawiązania kontaktów matrymonialnych. Oczekiwano, aby mężczyzna odznaczał się wytwornością form towarzyskich, eleganckim wyglądem, dobrymi manierami i miłym sposobem bycia, jednym słowem by był dystyngowany; wówczas mógł liczyć na powodzenie u kobiet i szacunek otoczenia. Liczne poradniki z tamtego okresu podawały wskazówki i zalecenia, jak podobać się kobietom oraz jak je adorować i zdobywać. Przede wszystkim najważniejszym było posiadanie „prawdziwie męskiego charakteru”65, czyli mężczyzna starający się o kobietę nie powinien okazywać jej nadmiernej czułości i sentymentalizmu, gdyż oznaczało to zniewieściałość. Zawsze jednak należało okazywać paniom szacunek, usługiwać oraz ustępować miejsca, niezależnie od ich wieku i pozycji społecznej.

W poradnikach mężczyźni mogli wyczytać praktyczne informacje jak należy postępować podczas odwiedzin. Przychodząc z wizytą, młodzieniec w przedpokoju zostawiał swe wierzchnie okrycie, na przykład palto, a także takie akcesoria jak parasol, kalosze oraz laskę (według mody francuskiej dopuszczalne było jej zatrzymanie) i jedynie z kapeluszem w ręku udawał się do salonu. Nakrycia głowy nie wolno było kłaść na stole ani na łóżku (jeśli znajdował się w pokoju sypialnym). Można było zostać w rękawiczkach lub wejść do salonu z gołymi rękami. Najpierw mężczyzna witał się z panią domu, a następnie z pozostałymi członkami rodziny oraz znajomymi osobami, ale pierwszy nie podawał ręki kobiecie ani starszej osobie i czekał, aż one to uczynią66. Należało zachować właściwą postawę ciała, czyli siadając, nie wolno było zakładać nogi na nogę, a stojąc – trzymać rąk w kieszeniach. Mężczyzna musiał potrafić prowadzić konwersację, która dla „młodzieńca światowego” oznaczała swobodne przekazywanie nowin z różnych sfer życia, wzmiankowanie o nowej operze lub przedstawieniu teatralnym, czy opowiedzenie kilku dowcipów, oczywiście w sposób interesujący, nie nudząc towarzystwa67.

Ważnym atutem młodzieńca była umiejętność tańczenia. Pochodząca ze znanej krakowskiej rodziny Maria Estreicherówna pisała, że krakowska arystokracja cierpiała na brak wystarczającej liczby młodzieńców na balach, dlatego rekomendacją do „bywania” stawała się często umiejętność tańczenia mazura, kadryla czy polki68. Można powiedzieć, że funkcjonowały stałe zestawy tancerzy (danserów), których obecność gwarantowała powodzenie zabawy. W Krakowie wyróżniał się syn profesora Karola Mecherzyńskiego czy bracia Mohlowie, a sławnym mistrzem balowej ceremonii przez lata był pułkownik z czasów powstania listopadowego Franciszek Salezy Gawroński69.

Podczas balu czy wieczorku tanecznego pan domu, jeżeli był jeszcze w „młodym wieku”, oraz jego synowie obowiązkowo musieli zatańczyć z każdą z obecnych kobiet. Pozostali mężczyźni najpierw prosili do tańca gospodynię, a dopiero potem mogli tańczyć z innymi paniami. Młodzieniec na balu musiał pilnować, aby nie zapomnieć o zamówionym u pannie tańcu, gdyż ojciec lub brat „pominiętej tancerki” miał zgodnie z kodeksem honorowym prawo wyzwać go na nawet na pojedynek70. Tylko narzeczeni i panowie „po słowie” mogli ubiegać się o przetańczenie z panną mazura i kotyliona71. Bale bywały także dla mężczyzn okazją do sprawdzenia potencjalnego powodzenia u kobiet i rozwijania swych towarzyskich umiejętności. Panie mogły wybierać partnerów do kotyliona, a oznaką powodzenia była liczba zebranych podczas balu kolorowych orderów72.

Warto wspomnieć, że dziewiętnastowieczny savoir-vivre określał również inne zadania mężczyzny, na przykład ojca w rodzinie. W powozie ojciec z synami siadał