Mikromegas - Voltaire (Wolter) - ebook

Mikromegas ebook

Voltaire (Wolter)

0,0
20,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Tytułowy Mikromegas jest mieszkańcem jednej z planet krążących wokół Syriusza. Zostaje wygnany ze swojego świata po tym, jak pisze rozprawę naukową o owadach, którą władca planety uznaje za herezję.

Udaje się na Saturna, gdzie spotyka jego mieszkańca i wspólnie postanawiają przeżyć podróż filozoficzną po Wszechświecie. Obaj podróżnicy są gigantycznych rozmiarów oraz — z perspektywy ludzkiej — są niewyobrażalni długowieczni, ale w ich światach zarówno ich rozmiar, jak i długość życia są niewystarczające, by móc sensownie przeżyć życie i wszystko zrozumieć. Wkrótce filozofowie udają się na Ziemię. Początkowo wydaje im się, że jest ona zupełnie pusta, ale wkrótce zaczynają odnajdować ślady życia na Ziemi…

Mikromegas to powiastka filozoficzna autorstwa francuskiego myśliciela XVIII-wiecznego, Woltera. Opowieść ma nie tylko charakter filozoficzny, lecz także jest uważana za jeden z prekursorskich tekstów science-fiction. Wolter inspirował się Podróżami Guliwera autorstwa Swifta. Mikromegas został wydany po raz pierwszy w 1752 roku.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Voltaire (Wolter)
Mikromegas
tłum. Tadeusz Boy-Żeleński
Epoka: Oświecenie Rodzaj: Epika Gatunek: Powiastka filozoficzna

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 41

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Voltaire

Mikromegas

tłum. Tadeusz Boy-Żeleński

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-4020-1

Mikromegas1

Historia filozoficzna

(1752)

Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

I. Podróż pewnego mieszkańca gwiazdy Syriuszowej na planetę Saturna

Na jednej z planet kręcących się dokoła gwiazdy imieniem Syriusz2 żył pewien młody człowiek, bardzo rozgarnięty, którego miałem zaszczyt poznać w czasie ostatniej podróży, jaką podjął na nasze mrowisko. Nazywał się Mikromegas, które to imię bardzo jest właściwe dla wszystkich wielkości. Miał osiem mil3 wysokości; przez osiem mil rozumiem dwadzieścia cztery tysiące kroków geometrycznych, po pięć stóp4 każdy.

Ten i ów z geometrów, ludzi na każdym kroku użytecznych ludzkości, weźmie natychmiast pióro do ręki i wykryje, iż skoro pan Mikromegas, mieszkaniec krainy Syriusza, liczy od głowy do nóg dwadzieścia cztery tysiące kroków, co czyni sto dwadzieścia tysięcy stóp królewskich, my zaś, mieszkańcy Ziemi, liczymy tylko pięć stóp, a nasza Ziemia ma dziewięć tysięcy mil obwodu, znajdzie, powiadam, iż glob, który go wydał, musi bezwarunkowo posiadać ściśle dwadzieścia jeden milionów sześćset tysięcy razy więcej obwodu niż nasza mała Ziemia5. Nic prostszego i bardziej pospolitego w naturze. Państwa niektórych mocarzy Niemiec lub Włoch, które można obejść w ciągu pół godziny6, w porównaniu z cesarstwem tureckim, moskiewskim lub chińskim są jedynie bardzo słabym obrazem zdumiewających różnic, jakie natura stworzyła między istotami.

Skoro postać Jego Ekscelencji posiadała wzmiankowaną przeze mnie wysokość, wszyscy nasi rzeźbiarze i malarze zgodzą się bez trudności, że mógł on mieć w pasie jakie pięćdziesiąt tysięcy stóp królewskich obwodu, co stanowi proporcję nader przyzwoitą. Ponieważ nos wynosił trzecią część długości pięknej twarzy, piękna zaś twarz stanowiła siódmą część wzrostu pięknego ciała, trzeba się zgodzić, że nos naszego Syryjczyka liczył sześć tysięcy trzysta trzydzieści trzy stóp królewskich z ułamkiem7, co było do udowodnienia.

Co do umysłu, jest to jeden z najbardziej oświeconych, jakie znałem; wie mnóstwo rzeczy; wynalazł też sam niejedno. Nie miał jeszcze dwustu pięćdziesięciu lat i studiował, wedle zwyczaju, w najsłynniejszym kolegium swej planety, kiedy siłą swego umysłu odgadł więcej niż pięćdziesiąt twierdzeń Euklida8, czyli o osiemnaście więcej niż Błażej Pascal9, który rozwiązawszy ich wśród zabawy trzydzieści dwa, został później dość średnim geometrą, a bardzo lichym metafizykiem10. Mając około czterystu pięćdziesięciu lat, na schyłku dziecięctwa, bawił się sekcjonowaniem owych drobniutkich owadów, które nie mają ani stu stóp średnicy i umykają się zwyczajnym mikroskopom. Napisał o tym książkę nader ciekawą, która ściągnęła nań nieco kłopotów. Mufti11 tego kraju12, wielki wścibski i równie wielki nieuk, znalazł w jego dziele twierdzenia podejrzane, nieprawomyślne, zuchwałe, heretyckie, cuchnące herezją i zaczął go prześladować. Chodziło mianowicie o to, czy zasadnicza istota pcheł na Syriuszu jest tej samej natury co ślimaków. Mikromegas bronił się z wielką ciętością; pozyskał kobiety dla swego stronnictwa: proces trwał dwieście dwadzieścia lat. Wreszcie mufti uzyskał wyrok potępiający książkę z ust mężów uczonych w prawie, którzy jej nie czytali; autor otrzymał rozkaz niepojawiania się na dworze przez przeciąg ośmiuset lat.

Wygnanie z dworu, który roił się od intryg i małostek, nie zmartwiło go zanadto. Ułożył bardzo ucieszną piosnkę na muftiego, co było temu dygnitarzowi dosyć obojętne; po czym puścił się w podróż od planety do planety, aby „wykształcić umysł i serce”, jak to powiadają. Ci, którzy podróżują jedynie w kariolce pocztowej13 lub berlince14, będą niewątpliwie zdumieni ekwipażami15 owych planet; my, ludzie, bowiem na naszej kupce gliny nie wyobrażamy sobie nic poza naszymi zwyczajami. Podróżnik ów znał doskonale prawa ciążenia i wszystkie siły przyciągające i odpychające. Posługiwał się nimi tak zręcznie, iż to przy pomocy słonecznego promienia, to za pośrednictwem komety wędrował wraz ze swą kompanią od globu do globu, jak ptak buja z gałęzi na gałąź. Przebiegł w krótkim czasie Drogę Mleczną; zmuszony jestem wyznać, iż nie widział zgoła poprzez gwiazdy, jakimi jest usiana, owego pięknego empiryjskiego nieba16, które znakomity wikary Derham17 ujrzał, jak się chlubi, na końcu swej lunety. To nie znaczy, bym twierdził, iż pan Derham źle widział, niech mnie Bóg zachowa! Ale ostatecznie, Mikromegas był na miejscu, jest to dobry obserwator, słowem, nie chcę się sprzeciwiać nikomu. Mikromegas, zasterowawszy umiejętnie, dostał się na Saturna18. Mimo iż przyzwyczajony do oglądania nowych rzeczy, w pierwszej chwili, widząc małość globu i jego mieszkańców, nie mógł się powstrzymać od uśmiechu wyższości, jaki wymyka się niekiedy nawet najroztropniejszym. Ostatecznie bowiem Saturn jest ledwie dziewięćset razy większy od Ziemi19, a obywatele tego kraju są to karły, mające ledwie tysiąc łokci wzrostu lub coś koło tego. Zrazu przybysz pożartował sobie z tego ze swoją świtą, tak mniej więcej, jak muzyk włoski, przybywszy do Francji, podśmiechuje się z muzyki Lulliego20