40,00 zł
Mężczyzna ma w sobie trzech rycerzy: czerwonego, białego i czarnego. Przechodzi kryzysy na różnych etapach życia: jako dziecko, nastolatek i młody dorosły. Najtrudniejszy kryzys przychodzi w fazie białego rycerza – i jest to kryzys wieku średniego.
Ona widzi, że on nagle szuka nowości, przygląda się sobie w lustrze, zaczyna ćwiczyć, robi rewolucję w szafie, mówi o podróży dookoła świata i tęsknocie za studenckim życiem, narzeka na nudę i codzienną rutynę.
On nie wie, co się z nim dzieje. Nagle uświadamia sobie, że to, co było dotąd, nie jest tym, czego oczekiwał. Nie mówi o swoich problemach, nie zdradza tajemnic, wstydzi się emocji, bo przecież chłopaki nie płaczą. Są twardzi i ze wszystkim sobie radzą.
Ten etap może się niestety zamienić w prawdziwy dramat, jeśli sprawy wymkną się spod kontroli. Ważne, by zgłosić się po fachową pomoc.
Książkę dedykujemy zarówno mężczyznom, jak i kobietom, bo niezwykle istotne jest wsparcie ze strony bliskiej kochającej partnerki, która nie będzie wyśmiewać, tylko pomoże dostrzec w kryzysie szansę na przyjrzenie się własnemu życiu.
Kryzys nie musi być końcem – może być początkiem świadomego i autentycznego życia. A to pomoże w budowaniu dobrej relacji między kobietą i mężczyzną.
Jacek Masłowski – absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, gdzie uzyskał tytuł magistra filozofii. Kształcił się jako trener grupowy w Laboratorium Psychoedukacji. Studiował psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ukończył szkołę trenerów i terapeutów w Instytucie Terapii Gestalt w Krakowie. Jest współzałożycielem i prezesem Fundacji Masculinum oraz Instytutu Psychoterapii Masculinum, instytucji dedykowanych mężczyznom. W ramach tych organizacji prowadzi liczne warsztaty mające na celu rozwój mężczyzn. Pracuje w nurcie EMDR i Gestalt. Jest autorem licznych artykułów, które publikowane były m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Urodzie Życia”, „Sensie”, „Newsweek Psychologii”, a także współautorem książek poświęconych psychologii relacji (m.in. „Czasem czuły, czasem barbarzyńca”; „Czasem święta, czasem ladacznica”; „No, bez jaj”;„W poszukiwaniu męskości”oraz „Syndrom tatusia”). W swojej pracy koncentruje się na problematyce męskości i roli mężczyzn we współczesnym świecie.
Magdalena Adaszewska – pisarka i dziennikarka. Absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dziennikarka magazynów dla kobiet: „Twój Styl”, „Elle”, „Marie Claire”, „Sukces”, „Pani”. Autorka serii thrillerów: „Balsamistka”, „Córeczka” i „Tatuś” – do pierwszej z tych powieści prawa filmowe kupiła duża stacja telewizyjna. Powieść „Kochankowie z Auschwitz” napisała, inspirując się prawdziwymi wydarzeniami. Wywiady rzeki jej autorstwa – „Mój intymny świat” z Igą Cembrzyńską i „Na wieki wieków amant” z Tadeuszem Plucińskim – są podróżami do polskiego kina minionej epoki. Książka „Będzie lepiej”, w której rozmawia z wokalistką jazzową Miką Urbaniak, daje nadzieję na podniesienie się z trudnych życiowych doświadczeń, z uzależnień i choroby afektywnej dwubiegunowej. W książce „Moja droga!” prezentuje sylwetki kilkunastu niezwykłych Polek, ich życiowe decyzje, wybory, odwagę i siłę. „Syndrom tatusia”, jej ostatnia książka, napisana razem z Jackiem Masłowskim, porusza temat trudnej relacji córki i ojca oraz pomaga w radzeniu sobie z konsekwencjami daddy issues, rzutującymi na całe życie. Pozycja ta została wyróżniona przez „Newsweek” oraz „Wysokie Obcasy” jako jedna z najlepszych książek psychologicznych 2024 roku.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 208
Copyright © Magdalena Adaszewska & Jacek Masłowski, 2025
Projekt okładki
Ilona Gostyńska-Rymkiewicz
Ilustracja na okładce
© Козич Денис/Adobe Stock
Redaktor prowadzący
Michał Nalewski
Redakcja
Aneta Kanabrodzka
Korekta
Barbara Szymanek
Sylwia Kozak-Śmiech
ISBN 978-83-8391-729-0
Warszawa 2025
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
DROGIE CZYTELNICZKI I DRODZY CZYTELNICY!
A ja jestem, proszę pana, na zakręcie…
W słowach Agnieszki Osieckiej może się odnaleźć chyba każda kobieta. W moim życiu zakrętów było kilka, w momentach przełomowych, miłosnych, egzystencjalnych, związanych z utratą kogoś, wartości, poczucia sensu. Dziś traktuję je jako kamienie milowe na drodze rozwoju, dzięki którym lepiej znam siebie i lepiej rozumiem mężczyzn – oczywiście nie zawsze, bo jednak są z Marsa. Ale mam świadomość, że oni również doświadczają zakrętów, z których często nie mogą wyjść na prostą. Chcemy czy nie chcemy – natrafiamy na nie wszyscy, są wpisane w nasze życie. I nie ma sensu się spierać, które są trudniejsze do pokonania, bardziej ostre, a które układają się w serpentyny. Ważne jest wzajemne zrozumienie – niestety, o to jest zwykle najtrudniej. Dlatego tę książkę dedykuję zarówno mężczyznom, jak i nam, kobietom – bo to właśnie my możemy odegrać istotną rolę i pomóc partnerom w przejściu przez ten niełatwy czas. Mężczyźni wychowani w stereotypie silnego, niezłomnego zdobywcy, który nie okazuje słabości, rzadziej niż kobiety szukają pomocy, często zamiatają problemy pod dywan i udają, że wszystko jest okej.
W Mężczyźnie na zakręcie rozmawiamy o męskich kryzysach na różnych etapach życia, najwięcej o tym najtrudniejszym – kryzysie wieku średniego. Zaczyna się niewinnie. Ona widzi, że on nagle szuka nowości, przygląda się sobie w lustrze, zaczyna ćwiczyć, bardziej o siebie dbać, przeprowadza rewolucję w szafie, mówi o podróży dookoła świata i tęsknocie za studenckim życiem, narzeka na nudę i codzienną rutynę. Kolejny etap może zamienić się w prawdziwy dramat i wymknąć się spod kontroli. Dlatego ważne jest wsparcie bliskiej, kochającej kobiety, która nie będzie oceniać, wyśmiewać, tylko pomoże mężczyźnie przekuć kryzys w szansę na przyjrzenie się sobie i własnemu życiu.
Dziękuję bohaterom książki za to, że zgodzili się szczerze opowiedzieć swoje historie. Za podzielenie się przeżyciami, doświadczeniami i wskazówkami, jak sobie radzić z zawirowaniami życiowymi. Za przekaz, że kryzys wcale nie musi być końcem, lecz początkiem świadomego życia.
Dziękuję Jackowi Masłowskiemu, psychoterapeucie i prezesowi Fundacji Masculinum, za wspólną pracę nad książką i ciekawą rozmowę o kryzysach grożących mężczyznom na różnych etapach życia.
Dziękuję Michałowi Nalewskiemu, redaktorowi naczelnemu Wydawnictwa Prószyński i S-ka, za wsparcie i opiekę redaktorską.
Zapraszam do wspólnej refleksji i podróży w głąb męskiej psychiki, z nadzieją na lepsze zrozumienie męskiego świata.
Magdalena Adaszewska
DRODZY CZYTELNICY!
Przez ostatnie piętnaście lat miałem przywilej towarzyszyć wielu mężczyznom na ich życiowych zakrętach. Słuchałem opowieści o kryzysach, które przychodziły niespodziewanie, burzyły dotychczasowy porządek i zmuszały do zadania najtrudniejszych pytań: Kim jestem? Co dalej? Czy to wszystko ma jeszcze sens? Widziałem, jak mężczyźni zmagają się z samotnością w związkach, lękiem przed starzeniem, niespełnionymi ambicjami i presją bycia tym, który zawsze daje radę. Widziałem, jak niektórzy poddają się destrukcji, a inni, krok po kroku, odnajdują w tym chaosie nową jakość życia.
O tym jest ta książka. Nie o kryzysie jako problemie do rozwiązania, lecz o kryzysie jako punkcie zwrotnym – szansie na głębsze zrozumienie siebie i na świadome, dojrzałe życie. O tym, że zakręt nie musi oznaczać końca drogi.
Dedykuję tę książkę wszystkim mężczyznom, którzy czują, że stracili grunt pod nogami, a także tym, którzy chcą lepiej zrozumieć ich świat: partnerkom, przyjaciołom, ojcom i synom.
Dziękuję Magdalenie Adaszewskiej za wspólną pracę nad książką, a przede wszystkim tym, którzy podzielili się swoimi historiami – nie po to, by szukać współczucia, lecz by pokazać, że nie są w tym sami.
Niech ta książka będzie dla Was wsparciem, refleksją, a może impulsem do zmian.
Jacek Masłowski
KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO
NAJWIĘKSZY KRYZYS W ŻYCIU MĘŻCZYZNY
Zawsze mi się wydawało, że jeśli człowiek dość wcześnie jasno uzmysłowi sobie, czego naprawdę w życiu pragnie, to ma spore szanse uniknąć rzekomo nieuchronnej choroby współczesności, zwanej kryzysem wieku średniego.
Julian Fellowes, brytyjski aktor,
scenarzysta, reżyser, pisarz
Snoby1
1 Julian Fellowes, Snoby, tłum. Barbara Kopeć-Umiastowska, Marginesy, Warszawa 2017.
FAZY RÓŻNOKOLOROWYCH RYCERZY
KIEDY MĘŻCZYZNA PRZESTAJE WIDZIEĆ SWÓJ CEL
John J. Scherer, pisarz i mówca motywacyjny, powiedział, że kryzys wieku średniego pojawia się dlatego, że dotarłeś na szczyt drabiny i widzisz, że była oparta o niewłaściwą ścianę.
Dlatego mężczyzna w kryzysie tak bardzo chce zmienić ścianę…
Nie musi od razu wysadzać swojego życia w powietrze.
Nie musi, ale niestety często wysadza, ponieważ chce zmienić wszystko, co było dotąd, czyli rozwalić tę niewłaściwą ścianę. Burzy to, co miał, co zdobył, co osiągnął. Wierzy, że jak tego dokona, to jego życie potoczy się innym torem, lepszym, nabierze sensu, a on znów zobaczy przed sobą cel. Decyduje się na ekstremalny krok.
Nie lepiej rozebrać kilka elementów na części i złożyć je na nowo? Dzięki temu mężczyzna nie stanie na zgliszczach z pytaniem: co dalej?
Oczywiście, że lepiej by było, gdyby rozebrał kilka elementów i złożył od nowa – wtedy ma szansę wiele rzeczy ocalić, uratować siebie, swoich bliskich i to, co zbudował. To wielka sztuka, ale nie zawsze możliwa do realizacji. Mężczyźni często są zdesperowani, mają poczucie, że doszli do muru, w którym nie ma kolejnych drzwi. Czują się zagubieni. Według nich nic ich już nie czeka, nie widzą w dotychczasowych dekoracjach i relacjach przyszłości. To czas w życiu mężczyzny, kiedy on już wiele osiągnął i zaczyna robić podsumowania, bo zbliża się do półmetka. Zdaje sobie sprawę, że nie zrobił w życiu tego, co chciał, i wpada w panikę, że już nie zrobi. Dlatego niektórzy porywają się na życiowe rewolucje.
Nie można jednak wymazać gumką dotychczasowego życia.
Oczywiście można zatrzasnąć z hukiem drzwi, ale trzeba wiedzieć, że to, co jest po drugiej stronie, nie będzie już tym samym. Trzeba mieć też świadomość, że przeszłość prędzej czy później dopadnie człowieka. Mimo to wielu mężczyzn się od niej odwraca, myśląc, że gdy tak zrobią, ona zniknie i już nigdy się nie pojawi.
Kryzys wieku średniego to największy kryzys w życiu mężczyzny?
To jeden z wielu kryzysów, których doświadczamy. Samo słowo „kryzys” to inaczej „przełom” i pochodzi od greckiego krisis, które oznacza moment rozstrzygający, punkt zwrotny. Na różnych etapach rozwoju przychodzi czas na coś innego, nowego. Życie jest zmianą. Nagle uświadamiamy sobie, że to, co było dotychczas, już nie jest tym, czego oczekujemy. Kryzys wieku średniego to najważniejszy przełom w życiu mężczyzny. Najtrudniejszy.
Można nie zdawać sobie z niego sprawy i można też mieć z jego powodu poważne problemy. Dla zdecydowanej większości będzie on silnie odczuwalny, trudno sobie z nim poradzić. Na terapię do mojego gabinetu i na warsztaty przychodzą głównie mężczyźni na tym etapie życia. Niektórzy dopiero na zajęciach odkrywają, że to właśnie ten kryzys jest źródłem ich depresji, nadmiernej emocjonalności, nagłej decyzji o zmianie życia. Wcześniej nie mieli pojęcia, co im jest, co się z nimi dzieje, odczuwali samotność i smutek, mieli wrażenie życiowej przegranej. Najczęściej żaden z nich nie wie, co z tym począć. Wyjaśniam, że to naturalny życiowy przełom, że nikt nie jest w tym odosobniony.
Skąd wzięła się nazwa „kryzys wieku średniego”?
W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia po raz pierwszy użył jej kanadyjski psycholog Elliott Jaques. Zobrazował to następująco: człowiek wspina się na szczyt i wyobraża sobie, że kiedy już znajdzie się na samej górze, to spotka go coś wyjątkowego, fantastycznego, ale kiedy wspinaczka dobiega końca, okazuje się, że tam nic nie ma, poza drogą, która prowadzi w dół i kończy się śmiercią. To jak zamknięcie drzwi. To koniec. Już nic mnie nie czeka. Nie ma nic więcej.
Czytałam, że kryzys można też porównać do litery U. W połowie życia nasze samopoczucie, motywacja i poczucie szczęścia maleją, aż sięgają dna. Ale potem następuje odbicie – idziemy w górę, wzrastamy, rozumiemy i widzimy.
Kryzys to taki czas, po którym wszystko jest już inne, ale ukryta jest w nim szansa. I rzeczywiście, nie dopatrujmy się w nim wyłącznie dramatu. Prawdą jest, że może poturbować duszę, ale to nie koniec świata. To trudny etap, może jednak stać się impulsem do pozytywnych zmian i głębszego zrozumienia siebie. Kluczem jest konstruktywne podejście do wyzwań oraz otwartość na wsparcie i rozwój osobisty. Jeśli nie stratujemy po drodze innych ludzi, po pewnym czasie obudzimy się silniejsi i gotowi na nowe, ale tylko pod warunkiem, że ten etap przeanalizujemy i zaopiekujemy się sobą. Spróbujemy zrozumieć, co się wydarzyło. Wyciągniemy wnioski.
Każdy w życiu robi podsumowania. Kobiety, z natury bardziej emocjonalne, potrafią się do tego przyznać, szukają pomocy. Mężczyźni są generalnie zamknięci, głęboko zakopują emocje, trudno do nich dotrzeć.
Kryzys jest dla nich podwójnie trudny. Charakteryzuje się głęboką refleksją nad dotychczasowymi osiągnięciami, tożsamością oraz przyszłością. Nie każdy mężczyzna doświadcza tego kryzysu, ale dla wielu jest to czas znaczących zmian emocjonalnych i behawioralnych. W tym okresie zaczynają zauważać nieuchronne zmiany w organizmie, wyglądzie, związane ze starzeniem się. Pojawiają się pytania o sens życia. Nagle w domu może zamieszkać smutny facet, depresyjny, zgorzkniały, drażliwy i nieustannie narzekający na swoje życie i nieosiągnięte cele. Taki zrzędliwy „kryzysowy czterdziestolatek”.
Kryzys wieku średniego zwykle dopada po czterdziestce?
Zazwyczaj pojawia się między trzydziestym piątym a pięćdziesiątym piątym rokiem życia. Czterdziestka jest tutaj umowna jako cezura dojrzałości, przejścia między młodością a starością. Kryzys może trwać rok, pięć lat albo dłużej. Wszystko zależy od tego, co z nim zrobimy. Pragnieniem mężczyzny jest wtedy odnalezienie siebie. Poeta Robert Bly napisał książkę Żelazny Jan, która jest podróżą przez mitologię, literaturę i psychologię w poszukiwaniu istoty męskości. Wskazuje w niej trzy główne etapy życia dorosłego mężczyzny, opisuje je jako fazy rycerza. Pierwsza jest fazą czerwonego rycerza. Druga – białego. Trzecia – czarnego. W każdej z nich dochodzi do głosu inna część męskiej natury.
Jak wygląda faza czerwona?
To faza początkowa, charakterystyczna dla późnego nastolatka i młodego mężczyzny, ma się w niej poczucie, że można wszystko. Wzrasta wtedy poziom testosteronu. Ciało się zmienia, pojawia się silny popęd seksualny i wysoki poziom agresywności – ale nie chodzi o przemoc, tylko o taką męską odwagę, gotowość sięgania po wszystko, skłonność do ryzyka, rywalizacji. Budzi się też silny egocentryzm. Generalnie jest to faza, kiedy ma się przeświadczenie o własnej nieśmiertelności.
Kto nie chce być czerwonym rycerzem…
No właśnie! Młody mężczyzna dojrzewa i jeśli jest mądrze wspierany przez społeczność, staje się dorosły w mądry sposób. Jeśli ma zaplecze i oparcie, ma szansę dosyć łagodnie przejść w fazę białego rycerza, która jest antytezą pierwszej, czerwonej.
Mężczyzna inaczej patrzy na życie i nabiera dystansu do siebie?
Też, ale przede wszystkim, stając się białym rycerzem, porzuca egocentryzm na rzecz dobrostanu społecznego. Oznacza to, że jest już gotowy tak ukierunkować życie, by przynosiło pożytek innym. Nadszedł czas na założenie rodziny, człowiek staje się odpowiednim partnerem, by zostać ojcem, w pracy jest zorientowany na to, by przynosiła różnego rodzaju korzyści społeczne. Innymi słowy, w tej fazie mężczyzna jest gotowy do funkcjonowania zgodnie z normami społecznymi. Potem przychodzi etap czarnego rycerza. Mądrość wynika wtedy z tego, że mężczyzna wiele już przeżył, nie jest zideologizowany i ma swój rozsądek.
Rozumiem, że coś się wydarza w fazie białego rycerza i mężczyzna przestaje widzieć swój cel.
Zgadza się. Przyczynia się do tego współczesna cywilizacja. Pierwotne społeczności miały rytuały przejścia z wieku chłopięcego w męski. To było naturalne. Stwarzano chłopcom możliwość życia w osobnej przestrzeni, buzującej od męskiej agresji i popędliwości. Zaniknęły jednak rytuały przejścia i nie ma już społecznej zgody na wspieranie młodych mężczyzn w tej fazie rozwoju, nie ma akceptacji dla tego okresu ich życia, tak bardzo naturalnego i potrzebnego. Społeczeństwo zabrania wręcz chłopcom przeżywania fazy czerwonego rycerza. Chłopcy są dziś wychowywani w poczuciu, że agresja jest zła (podkreślam, by nie mylić jej z przemocą; chodzi o chłopięce zagarnianie życia, sięganie po nie, robienie tego, co wydaje się niemożliwe). Mają być grzeczni, posłuszni i mili. Mają nie biegać, nie krzyczeć, siedzieć cicho w ławkach i się uczyć. Seksualność jest zła. Niektórzy na przekór temu odnajdują się w dość ekstremalnych formach funkcjonowania, jak społeczności kibolskie albo subkultury, które na aspektach typowych dla fazy czerwonego rycerza budują swoje systemy wartości. Tam taki młody mężczyzna jest akceptowany. Ale w przeważającej większości chłopcy dorastają w przeświadczeniu, że mają być miłymi facetami. Nie przeżywają czerwonej fazy, gdy spełniają oczekiwania innych. Po latach, kiedy są w fazie białego rycerza, w końcu do nich dociera,że się nie realizują. I kryzys gotowy.
Jeden z bohaterów książki mówi, że w jego życiu tak naprawdę nie ma jego samego i że on nie chce być dłużej miłym gościem.
To jest poważny problem, mierzy się z nim właściwie każdy mężczyzna, który przychodzi na warsztaty albo do mojego gabinetu. Trudne jest uświadomienie sobie, że jestem właściwie w połowie życia, a tak mało zrobiłem dla siebie. Pragnienie zmiany jest naturalną reakcją na kryzys u kogoś, kto nie przeżył fazy czerwonego rycerza. Często o takim mężczyźnie mówi się, że się nie wyszumiał. On po prostu był zmuszony stłumić w sobie wiele potrzeb i popędów. Wchodził w dorosłość jako ktoś utemperowany. Tymczasem tylko jeśli młody mężczyzna przeżywa fazę czerwonego rycerza w pełni, to w fazie białego rycerza nie musi skakać na bungee, by udowodnić sobie własną wartość i męskość, nie musi w błyskawicznym tempie dokonać wszystkiego, czego nie zrobił przez ostatnie trzydzieści lat, nie musi odreagowywać tego, co zostało w nim stłumione i mu zabronione – bo on to już miał, i kiedy dopada go kryzys wieku średniego, mężczyzna przechodzi przez niego łagodnie.
PODSUMOWANIE
Kryzys to inaczej przełom. W kolejnych etapach rozwoju przychodzi czas na coś innego, nowego.
Życie jest zmianą. Nagle uświadamiamy sobie, że to, co było dotychczas, już nie jest tym, czego oczekujemy.
Kryzys wieku średniego to najważniejszy przełom w życiu mężczyzny. Najtrudniejszy.
Zazwyczaj pojawia się między trzydziestym piątym a pięćdziesiątym piątym rokiem życia. Czterdziestka jest umowną cezurą dojrzałości, przejściem między młodością a starością. Kryzys może trwać rok, pięć lat albo dłużej. Wszystko zależy od tego, co z nim zrobimy. Pragnieniem mężczyzny jest wtedy wrócić do siebie w sensie psychologicznym.
CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI