Mamcia - Milena Goławska - ebook

Mamcia ebook

Milena Goławska

5,0

Opis

Milena jest młodą kobietą, która umiera na oczach wszystkich z powodu uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Mieszka w przerażających warunkach, doświadcza cierpienia psychicznego, przemocy psychicznej i seksualnej. Popada w konflikty z prawem. Pomocną dłoń wyciąga do niej psychoterapeutka, która postanawia uleczyć ją swoją miłością.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 25

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tę książkę dedykuję dwóm osobom bez których nigdy, by ona nie powstała. Mojej polonistce Pani Annie Pieczkowskiej, która już w gimnazjum upewniła mnie w tym, że powinnam pisać, oraz mojej nie biologicznej mamie Magdalenie Łopatyńskiej dzięki której żyję.

Część 1

Rozdział 1

Deszcz spływał mi po twarzy zlewając się razem ze łzami, walczyłam z myślami nie wiedząc jak to zatrzymać. Zaciągnęłam się dymem z papierosa i pomyślałam, że muszę sobie zrobić kreskę, bo chyba mi schodzi.

Niepewnym pijanym krokiem weszłam do starego budynku, ruiny po dawnym obiekcie wojskowym, przeszłam przez korytarz mijając tynki odpadające ze ścian i starą porwaną kanapę… Weszłam do swojego pokoju… Z nieszczelnego okna dobiegł do mnie chłód z zewnątrz… Był środek zimy. Włączyłam mały elektryczny piecyk, który na dobrą sprawę nic nie dawał i i tak musiałam siedzieć w kurtce.

- Cześć Nelka – powiedziałam do swojego psa, po czym minęłam ją i usiadłam przy drewnianym stoliku. Wyciągnęłam z kieszeni małe, srebrne zawiniątko i wysypałam jego zawartość. Wyjęłam dowód i trzęsącymi się rękami rozdrobniłam kryształ w drobny pył. Zaczęłam zwijać ostatnie dziesięć złotych w rulonik.

- Ja pierdole, czemu to się nie chce zwinąć – powiedziałam sama do siebie głosem pełnym frustracji.

Pochyliłam się nad talerzem i szybkim ruchem wciągnęłam metę. Poczułam w skroniach nieprzyjemny ból i aż zawyłam, do oczu napłynęły mi łzy, a za chwilę poczułam niewyobrażalną przyjemność, źrenice powiększyły mi się nienaturalnie, zaczęło mi się delikatnie kręcić w głowie, co jeszcze bardziej potęgowało przyjemność, mogłam wszystko. Świat zaczął wydawać mi się piękniejszy, problemy odległe i łatwe do rozwiązania, euforia krążąca w mojej głowie doprowadzała mnie do psychicznego orgazmu. Otworzyłam puszkę piwa, pod stolikiem stał jeszcze czteropak i jedyne czym się w tamtej chwili przejmowałam to to czy wystarczy mi alkoholu do rana. Przez całą noc siedziałam gapiąc się w telefon, co jakiś czas marząc o tym jak odnoszę życiowy sukces… Tak! Ćpałam, chlałam i marzyłam o sukcesie… Towarzyszył mi zegar, który niemiłosiernie wkurwiał mnie swoim tykaniem. Czas, który odmierzał płynął tak szybko, że nie wiedziałam nawet w którym momencie zrobiło się jasno.

*

Śnieg kolorował brukowaną drogę na biało, a wiatr sypał mi nim do oczu, kiedy o szóstej rano zmierzałam w kierunku sklepu… Normalne zakupy jak każdego ranka, puszka karmy, dziesięć piw i wódka… Jeść właściwie nie musiałam. Alkohol i narkotyki opanowały całe moje nędzne życie, cały świat kręcił się wokół substancji, która dawała mi jakże złudne poczucie ulgi. Wyglądałam tak jakbym miała za chwilę kopnąć w kalendarz, miałam podkrążone, sine oczy, zaschnięte, pękające usta i żółte odrosty na głowie. Ubrana byłam w stary dres w którym chodziłam od dwóch tygodni,z prysznicem nie widziałam się równie długo. Obraz nędzy i rozpaczy. Szłam zamyślona ze słuchawkami w uszach i liczyłam w myślach na ile towaru mi jeszcze wystarczyz pieniędzy, które zdołałam wcześniej wyprosić od młodszego brata. Z zamyślenia wyrwał mnie niski męski głos

- No siema Milenka, a gdzie Ty idziesz dzieciaku?