Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Lustro, które pamiętało innych ludzi to historia o tym, że niektóre rzeczy nie odchodzą, dopóki nie zostaną opowiedziane, o potrzebie odzyskania siebie przez kontakt z tym, co zostało zapomniane, przemilczane lub wyparte. Nastrojowa proza z pogranicza realizmu i magii, opowieść o pamięci, tożsamości i konieczności zmierzenia się z własnym odbiciem — nie tylko tym w szkle, ale i tym wewnętrznym.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 16
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © W. L. Białe Pióro & Jakub Jagiełło
Warszawa 2025
Redakcja: Agnieszka Kazała
Projekt okładki wg. pomysłu Autora: Agnieszka Kazała
ISBN: 978-83-67788-83-0
Lustro, które pamiętało innych ludzi” to opowieść o pamięci nie tej historycznej, lecz osobistej – kruchych warstwach zapomnienia, które kształtują nas bardziej niż to, co świadome. Napisałem tę historię, bo sam noszę przekonanie, że w świecie przesytu obrazów i natychmiastowości, potrzeba nam słuchania ciszy.
Lustro w mojej opowieści nie jest rekwizytem grozy ani magicznym artefaktem. To metafora wewnętrznego spojrzenia – czegoś, od czego współcześnie często uciekamy. Książka jest też próbą opowiedzenia, jak wiele można odzyskać, gdy pozwoli się mówić przeszłości – nawet jeśli mówi tylko szeptem.
To proza z pogranicza – nie tyle gatunków, co stanów istnienia: między tym, co było, a tym, co nadal w nas trwa. Mam nadzieję, że ta opowieść poruszy czytelnika nie przez fajerwerki narracyjne, ale przez cichą, uważną obecność.
Dom przy ulicy Jaśminowej 47 wyglądał jak każdy inny – przynajmniej z zewnątrz. Miał bielone ściany, dach pokryty czerwonym gontem i ogród, który pachniał lawendą nawet zimą. Ale, od kiedy zmarła pani Róża, nikt nie otwierał furtki. Ścieżkę porastały kępy nieśmiałych mchów, a okna zasnuła warstwa kurzu przypominająca siwą mgłę.
Lena przyjechała tu w deszczowy piątek; z walizką na kółkach nieco za dużą jak na weekendowy pobyt. Miała trzydzieści dwa lata, za sobą rozwód, nieudaną próbę pisania powieści i matkę, która wciąż dzwoniła, jakby liczyła na to, że córka odnajdzie sens w jakimś katalogu z IKEA.
Dom należał do ciotki, która zapisała go Lenie w testamencie. Dziewczyna ledwie pamiętała staruszkę – pachniała wodą różaną i zawsze nosiła broszkę w kształcie motyla. W dzieciństwie Lena bała się jej wzroku – czujnego, jakby widział za dużo. I teraz, wchodząc do środka po latach, czuła to samo napięcie, choć przecież dom był pusty.
Pierwsze dni spędziła na sprzątaniu. Każde pomieszczenie zdawało się oddychać przeszłością – miękką, jakby zakurzoną pamięcią. Ale największe wrażenie zrobił na niej pokój za niebieskimi drzwiami.
