Listy w butelce — słowami duszy - Aleksandra Makurat - ebook

Listy w butelce — słowami duszy ebook

Aleksandra Makurat

0,0
20,19 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Listy w butelce — słowami duszy” to art-terapia, wyrzut emocji napisanych w czysto-notesie, to morze i marzenia, to żal i krzyk, tęsknota i niespełniona miłość.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 38

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Aleksandra Makurat

Listy w butelce — słowami duszy

© Aleksandra Makurat, 2021

„Listy w butelce — słowami duszy” to art-terapia, wyrzut emocji napisanych w czysto-notesie, to morze i marzenia, to żal i krzyk, tęsknota i niespełniona miłość.

ISBN 978-83-8273-134-7

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Prolog

Zrobiłeś ze mnie Saute. Obnażyłeś moją Duszę.

Kropki nad i

[Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, kiedy w każdej sprawie uzysku­jemy kropkę nad i. ]

Najtrudniejsze są noce

i najgorsze poranki.

Noce rozpoczynają burzę myśli

nad nieustannym myśleniem przecinkami,

nie stawiają kropek w otchłani.

Pochylają się w zastanowieniu nad tym, co jest końcem

lub początkiem.

O kropkach wciąż marzymy, chcemy zakończyć zdanie.

W ciszy nocy budząc się do poranka wyblakłego świtu,

niepogodzenia duszy,

walczymy do końca z odpowiedzią.

Sobie.

Przecinków ciąg dalszy męczy i trzyma za gardło,

zatrzymując marzenia na zawsze, by trwały.

Marzymy wtedy o dniu,

dniu słońca, który stanie się średnikiem,

racją i optymizmem.

Wiarą zmiany i zakończenia,

przed kropką niewiadomej odpowiedzi.

Ecru kartki

[Bawimy się słowami, zapisując sobie w myślach kwiatki, nagro­dy, cytaty dorosłości, w młodości nieustającej przygody…]

Zaczęłam znowu pisać ecru

kartki notesu.

Kiedyś łatwo o kwiatkach, miłości.

Nie było kontekstu. Był kontekst.

Pisanie było łatwe.

Było się młodym, bez doświadczenia

kwiatkiem.

Gdy jednak dekada minęła, dorosłość ta kwiatki przesłoniła.

Szczęśliwa, wolna bez ramienia orła

staję pogodna, gotowa do walki,

godna.

Jak Ona, jak On — ta para,

co nigdy się nie starała.

Jednak została.

Kwiatków wciąż szukam, widzę je inaczej.

Umiem im teraz nadać świetlistą barwę.

Walczę

Droga

[Przebudzenie jest podstawą do podjęcia drogi. Wyznaczni­kiem Twojej trasy życia.]

Droga jest dobra na wszystko.

Gdy znasz metę,

gdy widzisz finał i cel,

gdy masz przyjaciół.

gdy nie jesteś

sam.

Gdy to znasz, jesteś:

gotowy, świadomy, przebudzony.

Pokonujesz słabości swojej otchłani:

oceanów, lądów, ludzi nie-pokory.

Gdy tracisz po drodze

coś nieistotnego, nic niewartego

mrugnięcia, oddechu Twojego,

wstajesz, nie zatrzymujesz się.

Pokonujesz.

Biegniesz.

Jeśli upadasz, to wstajesz.

Nigdy się nie zatrzymujesz.

Wojowniczka

[Kobiety są zazwyczaj silniejsze w życiu swoich małych, dużych światów. Walczą jak wojowniczki za dawnych czasów.]

Kobieta walcząca, dlatego powstaje.

Nigdy nie rodzi się wojowniczką świata,

wysłanniczką ludzi,

jest jedynie swoją zwolenniczką.

W codzienności szumów telewizji, Internetu,

świata XXI wieku,

zgryzoty, jazgoty

tej rutyny

są.

Dostrzega zmiany, krzywdy,

nie bacząc na siebie. Nie rusza jak „maszyna po szynach”

wytrwale

po swoje szczęście.

Zostawia siebie,

swojej miłości potrzebę.

Ratuje ciebie, ratuje ono,

trwa przy boku jego.

Marzy,

lecz w duchu,

myśli wciąż

i marzy o szczęściu, że się wydarzy,

wolności ducha, uczuciach oddalonych.

Trwa, lecz pragnie zostać wyzwolona

Człowiekiem, kobietą, wojowniczką, sobą.

Chce być.

Harmonia staje się drogą

Na huśtawce zdarzeń

[W bujaniu swoich myśli doszukujesz się prawdy. Zdarzenia są świadectwem, myśli nie utwierdzają, marzenia pozostają.]

Otwórz się — myślisz.

Napisz się — prościej.

Prawdę chcesz — niełatwość.

Dusisz się — garścią.

Zmagasz się — z ilością.

Czy walczyć chcesz? Idiotko.

Po co i na co, jak NIE wytatuowane,

napisane, to zbyt mało powiedziane.

NIE to nie znaczy TAK.

NIE znaczy niemożność taktu,

taktyki tej problematyki,

zwyczajnej odpowiedzi.

Gdyż Ty, Idiotko, wierzysz w to.

Wiara nigdy nie ustanie

do ostatniego żaru w popiele zdarzeń.

Nie jesteś idiotką,

tylko kowalem, damą, patriotką.

Wierzysz i walczysz.

Bezustannie.

Żagle

Zwiń żagle swojej walki,

gdyż on nie używa żagli.

Żagle to był żar.

Miłości war.

Żar walki.

Chwile chwały.

Żar miłości walki.

Fale ustały.

I cisza.

Gdy ostatni żagiel opada

na tafli morza spokoju,

Ty z drugiej strony ostrzysz strzały

godności i wierności

na lądzie.

Widzisz, patrzysz, chcesz to wszystko zmienić.

Chcesz naprawić i wznieść żagle

nadziei.

Lecz nie ma wiatru, by tą wiarą pchał i o tę łódź dbał.

Są lęki ku temu, co Ty, co on by miał.

Na morzu razem

w lądzie chwał.

Morza wartości szkwał.

Cisza przed burzą… Miłości nie zaznasz,

gdy liny lądów będą trzymać te oceany,

a żagle Twe już się poddały,

płakać przestały.

Nie syrena

Puść go wolno, Kotwico.

Puść go wolno, Porcie, Ławico.

Niech płynie,

śmieje się i… jest.

Zdobywa syreny,

strzelec niepoznany,

po oceanów kres.

Centaur Twojej wyobraźni,

silnej podróży.

Z miłosnym niewyznaniem,

z prośbą i staraniem o niego

obudź się. Ty nie jesteś jego syreną.

Ty byłaś portem, chwilową ucieczką,

małą przystanią w jego wycieczce.

Światłem byłaś, Słońcem byłaś.

Marzeniem. Zagadką. Zdobyczą.

Zapomnij o nim, Syreno.

Obudź się ze swoich marzeń.

Szczyty

[Szczyty marzeń, horyzont prawdy, a nie dasz się utwierdzić w prawdzie]

Gdy patrzysz w dal, nie widzisz horyzontów,

przyjaźni kątów, miłości końców.

Chcesz wejść w górę, wspiąć się na szczyt marzeń

poznania

jego kresów, horyzontów,

dalekiego kochania.

Chcesz go znać i przy nim trwać.

Nie chcesz znać końców,

marzysz o początku.

Początku duszy i jego serca,

trwałego dla Ciebie.

Ciepła, bliskości, słów radości.

Pocałunków, dotyku, nieskończoności.

Trwałego snu, bardzo ważnego, realnego — tylko Waszego.

Lecz sen już się skończył, budzisz się.

Ze szczytu zejdź już, tylko Ty jesteś w nim.

Zejdź, musisz zejść.

Obudź się, uśmiechnij się,

Takie słowa są blisko mnie.

Słyszymy je w podświadomości z muzyką w tle.

Próśb monologia

Zacznij, biegnij, połóż się, wstań.

Skacz, weź, zatrzymaj się, stań.

Pytaj, mów, mało, dużo. Stop.

Nie mów wszystkiego. Stop.

Zamknij się, otwórz.

Pytaj, zrozum, nie bierz.

Przestań, przestań, proszę.

Weź się za

siebie.

Gdy ciebie ktoś weźmie

na chwilę lub zdalnie,

nie dziw się, że to nienormalne.

Chcesz godności swojej,

szacunek swój, piedestał swój

mieć?

Tron Twój, Twoja korona,

została na chwilę zniszczona.

Ktoś Cię ukradł, zamknął Cię?

Stop.

Przestań! To normalne? Nie!

Barwy listów prawdy

Szukasz

szczęścia swojego,

ukradzionego, które zawisło

nad morzami jego Ego.

Strzały namiętności

szybko biegły ku wolności

świata naszego.

Powiesz, dlaczego

Szczęścia naszego

nie dotrzymałeś?

Zdradą słowa nienapisanego.

Ciszą niewypowiedzianych słów.

Byłeś.

Podchody robiłeś.

Znakami pisałeś, otwierałeś morze listów.

Chwilowe westchnienia obiecałeś, skradłeś

barwę zdrady.

Barwę biało-czarną.