Leczenie dietą - Marek Zaremba - ebook

Leczenie dietą ebook

Marek Zaremba

4,0

Opis

Nowa książka autora bestsellerowego Jaglanego detoksu!

Czujesz się znużony, pozbawiony energii, cierpisz na przewlekłe infekcje i alergie pokarmowe? A może dopada cię depresja, stany lękowe i coraz trudniej ci się skoncentrować?Jeśli leczenie farmakologiczne nie przynosi efektów, zwróć uwagę na to, co masz… na talerzu.

Zmień dietę i wygraj z Candidą!

Ta książka to połączenie sprawdzonych porad zdrowotnych i oryginalnychprzepisów kulinarnych. Dzięki niej dowiesz się, co zrobić, by wyleczyć grzybicę:

    jak ją rozpoznać
    jaką dietę stosować
    czy i kiedy stosować suplementację

 

Nigdy nie jest za późno, by zadbać o siebie i swoich bliskich!

Dieta zamiast alergologa, kardiologa, a nawet psychiatry? Marek Zaremba przekonuje, że wszystko jest możliwe.

Agnieszka Sztyler-Turovsky, Onet

Kandydoza, choroba wywołana drożdżakami, to prawdziwe wyzwanie dla medycyny, ponieważ coraz częściej nie poddaje się leczeniu farmakologicznemu. Kiedy tabletki zawodzą, ratunkiem jest zmiana diety i stylu życia. Polecam!

Iza Radecka, redaktor naczelna

miesięcznika Zdrowie

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 267

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (87 ocen)
43
18
16
6
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
MagdaMia

Całkiem niezła

Trochę przydatnej wiedzy, parę drobnych błędów. Przepisy... jak ktoś chce, może skorzystać wprost lub z nich czerpać. Generalnie za mało esencji, za dużo reklamy własnego biznesu w wersji zawoalowanej. Całkiem nie wprost! Jak z każdą taką książką uważam, że trzeba być ostrożnym i chyba Autor zresztą sam mówi, że nie należy podejmować ważnych decyzji zdrowotnych bez konsultacji ze specjalistą. Co jednak ważne: zwrócenie uwagi tą książką na wielkie znaczenie dla zdrowia odpowiedniej diety, stylu życia i doprowadzenie do równowagi w organizmie.
10
MarlenaLodz

Dobrze spędzony czas

pozwala zrozumieć i przygotować się do walki z chorobą
00
Master89wt

Całkiem niezła

Książki Zaremby są trochę przegadane i czasem sprawiają wrażenie "nawiedzonych" - autor momentami przesadza z religijnymi odniesieniami. Choć jestem wierząca, wydaje mi się, że kupując książkę o diecie, czytelnik spodziewa się ograniczenia tematu do diety (nawet mając świadomość, że np. dieta owocowo-warzywna dr Ewy Dąbrowskiej u źródła ma Księgę Daniela!). Ale cenię sobie przepisy autora.
00
Moniaiza1102

Nie oderwiesz się od lektury

świetna książka
00
Malgosia20222

Z braku laku…

😴
00

Popularność




Skorowidz

Od autora

Kandydoza pod lupą

Objawy i diagnozowanie

Niezbędnik odgrzybiania

Dieta przy kandydozie

Żyj i gotuj alkalicznie!

Profil psychologiczny w leczeniu kandydozy

Odbudowa flory bakteryjnej

Suplementacja wspomagająca w leczeniu kandydozy

Jak poradzić sobie z głodem cukrowym?

Rozpocznij odgrzybianie!

Przepisy

Podziękowania

Bibliografia

Dopóki masz wolę zmiany, jesteś zwycięzcą w walce ze swoimi słabościami

Od autora

Odkąd czło­wiek za­czął co­raz bar­dziej urą­gać Bo­żej ła­sce, nisz­cząc i za­tru­wa­jąc bez­wied­nie świat przy­ro­dy, otwo­rzył jak­by wro­ta, z któ­rych wy­le­wa się na ludz­kość co­raz więk­sza la­wi­na cho­rób cy­wi­li­za­cyj­nych. Jed­ną z nich, któ­rej po­świę­cam wła­śnie tę pu­bli­ka­cję, jest kan­dy­do­za, trud­na do zdia­gno­zo­wa­nia i le­cze­nia grzy­bi­ca – jesz­cze ofi­cjal­nie nie­okre­ślo­na jako cho­ro­ba, choć wie­lu lu­dziom już bar­dzo do­brze zna­na.

Sym­bo­lem współ­cze­sne­go wy­nisz­czo­ne­go świa­ta, peł­ne­go tok­syn i za­nie­czysz­czeń, sta­je się co­raz bar­dziej scho­ro­wa­ny czło­wiek o wą­tłej kon­dy­cji i sła­bym cha­rak­te­rze, któ­ry za­mknię­ty w ryzy hi­per­szyb­kiej rze­czy­wi­sto­ści, znie­wo­lo­ny ucie­ka­ją­cym cza­sem, chęt­nie pod­da­je się wie­lu po­ku­som. Do­ko­nu­jąc świa­do­mie lub nie­świa­do­mie złych wy­bo­rów ży­wie­nio­wych, wpra­wia rów­nież w ruch całą ma­chi­nę pro­duk­cji za­stęp­czych, czę­sto nie­sku­tecz­nych syn­te­tycz­nych środ­ków do od­zy­ska­nia zdro­wia, nie za­sta­na­wia­jąc się ab­so­lut­nie nad tym, że nie­zwy­kle ści­sły zwią­zek z le­cze­niem nie­mal każ­dej cho­ro­by ma tak na­praw­dę każ­dy kęs na­sze­go po­ży­wie­nia.

Osła­bio­ny or­ga­nizm, naj­czę­ściej za­tru­ty i ob­cią­żo­ny nad­mia­rem prze­two­rzo­ne­go je­dze­nia, sta­je się do­sko­na­łym śro­do­wi­skiem do po­wsta­wa­nia prze­wle­kłych cho­rób oraz do funk­cjo­no­wa­nia glo­bal­ne­go in­te­re­su far­ma­ceu­tycz­ne­go, a co naj­gor­sze do dal­szej nad­pro­duk­cji prze­two­rzo­ne­go je­dze­nia. Dro­gi do zdro­wia są oczy­wi­ście róż­ne – nie­któ­re za­bie­gi me­dycz­ne są ko­niecz­ne, nie­zbęd­ne są tak­że le­kar­stwa i su­ple­men­ty die­ty, ale spró­buj­my po­sta­wić so­bie py­ta­nie, czy je­ste­śmy świa­do­mi tego, że to na­sze wła­sne wady na­pę­dza­ją tę gi­gan­tycz­ną ma­chi­nę spo­ży­wa­nia i pro­du­ko­wa­nia che­mii. Może wów­czas wresz­cie zro­zu­mie­my i uwie­rzy­my, że re­me­dium i fun­da­men­tem zdro­wia jest cno­ta umiar­ko­wa­nia! Na stra­ży na­sze­go wy­bu­ja­łe­go kon­sump­cjo­ni­zmu i roz­pa­sa­nia umiar­ko­wa­nie to nic in­ne­go jak na­sza we­wnętrz­na siła opie­ra­ją­ca się cho­ciaż­by na­sze­mu uza­leż­nie­niu od cu­kru! Tej za­gu­bio­nej per­le po­świę­ci­łem już wie­le stron w mo­jej książ­ce Ja­gla­ny de­toks, za­chę­ca­jąc każ­de­go do re­flek­sji nad od­no­wą po­stu, die­ta de­tok­sy­ka­cyj­na jest dla nas bo­wiem me­dy­cy­ną przy­szło­ści, rów­nież w le­cze­niu kan­dy­do­zy.

Dzi­siaj lecz­ni­cze moce naj­czę­ściej przy­pi­su­je się wy­łącz­nie cu­dow­nym środ­kom far­ma­ko­lo­gicz­nym, a my każ­de­go dnia kie­ru­je­my naj­chęt­niej na­sze zmy­sły w stro­nę do­znań sma­ko­wych. Za­po­mi­na­my, że zbyt wy­ostrzo­ne pra­gnie­nie za­spo­ko­je­nia sma­ku sta­je się co­raz czę­ściej przy­czy­ną na­szej cho­ro­by. Aby od­zy­skać zdro­wie, w wie­lu przy­pad­kach utra­co­ne już na­wet w bar­dzo mło­dym wie­ku, na­le­ży przede wszyst­kim wy­rwać się ze szpo­nów błęd­ne­go my­śle­nia, za­cząć żyć ze świa­do­mo­ścią, że tyl­ko kon­kret­ne dzia­ła­nie może coś zmie­nić. Żeby wy­le­czyć prze­wle­kłą i uciąż­li­wą kan­dy­do­zę, mu­si­my pod­jąć wy­zwa­nie do od­na­le­zie­nia w so­bie naj­pierw na­szej sła­bo­ści, któ­ra do­pro­wa­dzi­ła do cho­ro­by. O tym, jak sku­tecz­nie tego do­ko­nać i jak wzbu­dzić w so­bie wą­tłą i czę­sto osła­bio­ną mo­ty­wa­cję, prze­czy­ta­cie w mo­jej książ­ce.

Jako spe­cja­li­sta w dzie­dzi­nie me­dy­cy­ny ho­li­stycz­nej i de­tok­sy­ka­cyj­nej z czy­stym su­mie­niem mogę po­twier­dzić, że nie ma sku­tecz­niej­szej me­to­dy le­cze­nia niż wia­ra w zło­żo­ność na­szej na­tu­ry. Przy­czy­ną nie­mal­że każ­dej na­by­tej cho­ro­by jest na­sza wą­tła du­cho­wa stru­na i brak świa­do­mo­ści tego, jak bar­dzo je­ste­śmy za­tru­ci oraz za­grzy­bie­ni. Czę­sto pod­kre­ślam za­tem, że le­cze­nie kan­dy­do­zy wią­że się rów­nie ści­śle z de­tok­sy­ka­cją or­ga­ni­zmu oraz re­gu­la­cją za­chwia­nej rów­no­wa­gi kwa­so­wo-za­sa­do­wej, o czym prze­czy­ta­cie w roz­dzia­łach temu po­świę­co­nych.

Czy­ta­jąc uważ­nie, prze­ko­na­cie się, że wła­ści­wa die­ta prze­ciw­grzy­bi­cza, zbu­do­wa­na na na­szym roz­sąd­ku, umiar­ko­wa­niu oraz spraw­dzo­nych prze­pi­sach, wca­le nie musi być nud­na i nie­smacz­na. Mamy bo­wiem obec­nie na­praw­dę mnó­stwo in­spi­ra­cji do zdro­we­go go­to­wa­nia, a tak­że wspa­nia­łe pro­duk­ty spo­żyw­cze, któ­ry­mi nie do­kar­mia­my wiecz­nie wy­głod­nia­łe­go grzy­ba. Mu­si­my jed­nak so­bie na sa­mym wstę­pie dość moc­no i sta­now­czo po­wie­dzieć, że do po­skro­mie­nia de­struk­cyj­ne­go dzia­ła­nia roz­sza­la­łej grzy­bi­cy typu Can­di­da pod­sta­wą bę­dzie cza­so­wa, ale ra­dy­kal­na re­zy­gna­cja z cu­kru! Je­że­li uwa­ża­cie, że je­ste­ście tak od nie­go uza­leż­nie­ni, że nie wy­rwie­cie się z jego si­deł, nie mar­tw­cie się! Po prze­czy­ta­niu książ­ki prze­ko­na­cie się, że je­śli wła­ści­wie wszyst­ko zro­zu­mie­cie i za­pla­nu­je­cie, mo­że­cie spo­dzie­wać się sku­tecz­ne­go le­cze­nia, a wa­sze­mu pod­nie­bie­niu nie bę­dzie bra­ko­wa­ło do­brych sma­ków.

Nie­ste­ty ży­je­my w cza­sach, kie­dy wszech­obec­ny „król szczę­ścia”, czy­li cu­kier, pra­gnie nas uszczę­śli­wiać prak­tycz­nie każ­de­go dnia. Do­da­wa­ny jest już chy­ba do więk­szo­ści pro­duk­tów prze­two­rzo­nych i re­stau­ra­cyj­nych. Na blo­gach ku­li­nar­nych kró­lu­ją ser­ni­ki na 1000 spo­so­bów, gdzie ilo­ści do­da­wa­ne­go cu­kru ra­fi­no­wa­ne­go są czę­sto wręcz wstrzą­sa­ją­ce! My na­to­miast nie zda­je­my so­bie spra­wy, że z każ­dą mi­nu­tą tej słod­kiej przy­jem­no­ści co­raz bar­dziej do­kar­mia­my pod­stęp­ne­go grzy­ba, któ­re­mu wca­le nie za­le­ży, aby nas szyb­ko wy­koń­czyć! Dla­cze­go tak się dzie­je, do­wie­cie się z roz­dzia­łu po­świę­co­ne­go roz­wo­jo­wi kan­dy­do­zy oraz jej dia­gno­zo­wa­niu. War­to przy oka­zji do­brze za­pa­mię­tać, że kom­bi­na­cja twa­ro­gu i cu­kru, czy­li nasz ulu­bio­ny ser­ni­czek, to za­po­wiedź wiel­kiej uczty dla grzy­ba tupu Can­di­da.

Więk­szość zna­nych le­ka­rzy i te­ra­peu­tów spe­cja­li­zu­ją­cych się w die­tach prze­ciw­grzy­bi­czych zga­dza się, że die­ta jest pod­sta­wą le­cze­nia kan­dy­do­zy. Z roz­dzia­łu o na­tu­ral­nym wspo­ma­ga­niu le­cze­nia su­ple­men­ta­cją do­wie­cie się rów­nież, że na­sze or­ga­ni­zmy są w dzi­siej­szych cza­sach zbyt wy­czer­pa­ne, nie­do­tle­nio­ne i nie­do­ży­wio­ne ko­mór­ko­wo, aby pod­jąć spraw­ne i sku­tecz­ne pro­ce­sy sa­mo­uz­dra­wia­nia. Do­wie­cie się, jak wpro­wa­dzić do­dat­ko­wą na­tu­ral­ną su­ple­men­ta­cję, a tak­że jak od­po­wied­nio wzmoc­nić i za­sie­dlić mi­kro­flo­rę w je­li­cie za po­mo­cą wła­ści­we­go pro­bio­ty­ku. Prze­czy­ta­cie wresz­cie o od­po­wied­nim wspar­ciu ka­na­łów de­tok­sy­ka­cji.

Ska­żo­ne śro­do­wi­sko, zła die­ta ob­fi­tu­ją­ca w pro­duk­ty mo­dy­fi­ko­wa­ne i ra­fi­no­wa­ne, szyb­kie, czę­sto zbyt wy­chła­dza­ją­ce i kwa­so­twór­cze po­sił­ki w sty­lu fast food, na­fa­sze­ro­wa­ne cu­krem na­po­je, brak ak­tyw­no­ści na świe­żym po­wie­trzu oraz stres kul­tu­ro­wy są i będą dla na­sze­go zdro­wia po­waż­nym ob­cią­że­niem. Kie­dy pę­dzi­my z nie­na­tu­ral­ną wręcz pręd­ko­ścią ku na­szym co­dzien­nym spra­wom, w osła­bio­nym or­ga­ni­zmie po­wsta­je cho­ro­ba. Mowa tu­taj o bak­te­riach, wi­ru­sach i droż­dżach, pra­gną­cych bez naj­mniej­sze­go wy­sił­ku zdo­być jak naj­wię­cej dla sie­bie, ko­lo­ni­zu­ją­cych na­sze na­rzą­dy, oczy­wi­ście kosz­tem na­sze­go zdro­wia. Je­ste­śmy ła­twym ce­lem, bra­ku­je nam bo­wiem rów­no­wa­gi. Albo pra­cu­je­my po­nad siły, albo je­ste­śmy tak osła­bie­ni, że nie mamy ocho­ty kiw­nąć pal­cem, a na­sze ży­cie to nie­ustan­ne fo­chy, dąsy i oce­nia­nie przez in­nych. Czu­je­my się od­rzu­ce­ni, sfru­stro­wa­ni, a taka na­sy­co­na lę­kiem i agre­sją rze­czy­wi­stość, zresz­tą kształ­to­wa­na i pod­sy­ca­na przez me­dia, jest do­sko­na­łą po­żyw­ką dla roz­wo­ju ka­dy­do­zy oraz, co gor­sza, znacz­nie osła­bia nasz układ im­mu­no­lo­gicz­ny. Po­czu­cie przy­gnę­bie­nia na zmia­nę z eu­fo­rią, czy­li pe­wien czę­sto spo­ty­ka­ny mo­del na­sze­go za­cho­wa­nia, spo­ty­ka­my w co­raz młod­szym po­ko­le­niu. Mu­si­my bo­wiem zro­zu­mieć, że kan­dy­do­za sku­tecz­nie do­ty­ka nie­ste­ty rów­nież na­sze dzie­ci. Dla­te­go ro­dzi­ce, je­śli te­raz czy­ta­cie te sło­wa, spójrz­cie na wa­sze dzie­ci z in­nej per­spek­ty­wy. Nie tak jak by­li­ście po­strze­ga­ni przez wa­szych ro­dzi­ców, bo me­to­dy wy­cho­waw­cze z daw­nych lat nie­ste­ty już nie za­dzia­ła­ją. Je­że­li pra­gnie­cie mieć zdro­we dzie­ci, za­cznij­cie od sie­bie! Cza­sem trze­ba bę­dzie tro­chę po­cze­kać, ale in­we­sty­cja w zdro­we na­wy­ki się opła­ci – wierz­cie mi, po­nie­waż sam do­świad­czy­łem tego z na­szy­mi dzieć­mi. Z roz­dzia­łu o pro­fi­lu psy­cho­lo­gicz­nym w le­cze­niu kan­dy­do­zy do­wie­cie się, jak sku­tecz­nie wpły­nąć na sie­bie i naj­bliż­szych, dla­cze­go przed przy­stą­pie­niem do le­cze­nia naj­waż­niej­sze jest za­dba­nie o do­bre re­la­cje, za­ufa­nie i wza­jem­ną tro­skę. Do­wie­cie się, dla­cze­go w at­mos­fe­rze mi­ło­ści wszyst­ko wzra­sta naj­szyb­ciej oraz jak tego do­świad­czyć. Dziś po­trzeb­ne są spo­so­by ła­twe, szyb­kie i sku­tecz­ne, więc kie­dy wy­ru­szy­cie w bój z kan­dy­do­zą z do­brym pla­nem i ar­se­na­łem zdro­wej die­ty, wzbu­dza­jąc w so­bie i naj­bliż­szych at­mos­fe­rę po­jed­na­nia, mo­że­cie być nie­mal pew­ni, że przy udzia­le wła­ści­wej wspo­ma­ga­ją­cej su­ple­men­ta­cji wy­gra­cie z grzy­bem na pew­no!

Spójrz­cie na na­szą znacz­nie osła­bio­ną cie­le­sność w bar­dziej ho­li­stycz­ny spo­sób, bo mimo za­awan­so­wa­nej – zda­wa­ło­by się – tech­no­lo­gii z wie­lo­ma pro­ble­ma­mi na­szej na­tu­ry sami so­bie nie po­ra­dzi­my. Dla­te­go w mo­jej książ­ce prze­czy­ta­cie, jak waż­ne w le­cze­niu cho­ro­by są du­cho­wa re­ak­ty­wa­cja i za­strzyk Bo­żej ła­ski, bez któ­rych trud­no w so­bie wzbu­dzić wy­trwa­łość oraz de­ter­mi­na­cję do sku­tecz­nej wal­ki z kan­dy­do­zą. Mo­dli­twa, post i umiar­ko­wa­nie, któ­re sto­ją na stra­ży na­sze­go zdro­wia psy­chicz­ne­go i fi­zycz­ne­go, są bez­płat­ne i za­wsze na wy­cią­gnię­cie ręki. Nie od­rzu­caj­cie tego po­chop­nie, sła­bi, opusz­cze­ni i za­gu­bie­ni w gąsz­czu po­rad­ni­ków i czę­sto nie­sku­tecz­nych te­ra­pii, za­trzy­maj­cie się, spró­buj­cie spoj­rzeć oczy­ma du­szy wy­so­ko w nie­bo i po­my­śl­cie przez chwi­lę, czy nie war­to z więk­szą uf­no­ścią po­pro­sić o wspar­cie Tego, któ­ry to wszyst­ko stwo­rzył, prze­ni­ka, a te­raz spo­glą­da na was z czu­łą mi­ło­ścią…

Ko­chaj­cie, go­tuj­cie zdro­wo i wy­graj­cie z Can­di­dą!

Kandydoza pod lupą

Medy­cy­na upar­cie igno­ru­je czyn­nik emo­cjo­nal­ny jako za­pal­nik wie­lu prze­wle­kłych cho­rób, w tym kan­dy­do­zy. Dla­te­go już na sa­mym po­cząt­ku war­to zro­zu­mieć, że każ­dy, kto ze­tknął się z te­ma­tem droż­dży­cy typu Can­di­da, jest być może w trak­cie jej dia­gno­zo­wa­nia bądź le­cze­nia, po­wi­nien so­bie uświa­do­mić, że poza oczy­wi­sty­mi przy­czy­na­mi die­te­tycz­ny­mi, głów­nie nad­mier­nym spo­ży­ciem cu­kru, u pod­sta­wy jej po­wsta­wa­nia jest naj­czę­ściej prze­wle­kły stres oraz nie­po­kój emo­cjo­nal­ny, w znacz­ny spo­sób osła­bia­ją­cy układ od­por­no­ścio­wy czło­wie­ka.

Aby zbu­do­wać w so­bie sil­ną mo­ty­wa­cję do le­cze­nia, po­trzeb­na jest rów­nie so­lid­na wie­dza o prze­ciw­ni­ku oraz głę­bo­ka świa­do­mość. War­to za­dać so­bie py­ta­nie, dla­cze­go to aku­rat u mnie roz­wi­nę­ła się tak szyb­ko kan­dy­do­za, sko­ro oso­by w moim śro­do­wi­sku pro­wa­dzą po­dob­ny styl ży­cia i od­ży­wia­nia, a nie zo­sta­ły do­tknię­te tym scho­rze­niem. Dziś, pa­trząc na sta­ty­sty­ki za­cho­ro­wań, wie­my już z nie­mal całą pew­no­ścią, że na sku­tek nie­wła­ści­we­go od­ży­wia­nia się prze­two­rzo­ny­mi pro­duk­ta­mi z ogrom­ną ilo­ścią cu­kru, nasz układ od­por­no­ścio­wy stał się nie­zwy­kle wą­tły, nie ra­dzi so­bie tak do­brze jak kie­dyś z na­wał­ni­cą ob­cią­żeń spo­wo­do­wa­nych zbyt szyb­kim try­bem ży­cia – kan­dy­do­za może więc roz­wi­jać się znacz­nie szyb­ciej. Nasi dziad­ko­wie fol­go­wa­li so­bie, wci­na­jąc słod­kie wy­pie­ki, nie stro­ni­li od sło­dze­nia bia­łym cu­krem her­ba­ty oraz kawy, je­dli ogrom­ne ilo­ści dże­mów oraz mio­du, a jed­nak nie cho­ro­wa­li na kan­dy­do­zę jak my dzi­siaj. Dla­cze­go? Po pro­stu ra­dzi­li so­bie le­piej ze stre­sem, któ­ry jest głów­nym spraw­cą osła­bie­nia od­por­no­ści or­ga­ni­zmu. Za­pa­mię­taj­my więc, że tok­sycz­ne my­śli są bar­dziej szko­dli­we niż prze­two­rzo­ne je­dze­nie!

Bar­dzo waż­na in­for­ma­cja do za­pa­mię­ta­nia jest rów­nież taka, że droż­dża­ki Can­di­da na­zy­wa­ne droż­dża­mi w rze­czy­wi­sto­ści są za­rod­ni­ka­mi grzy­bów. Pi­sze o tym bar­dzo do­kład­nie An­drzej Ja­nus w książ­ce Nie daj się zjeść grzy­bomCan­di­da. Po­le­cam tę pu­bli­ka­cję wszyst­kim, któ­rzy pra­gną le­piej zro­zu­mieć kan­dy­do­zę, szcze­gól­nie w zło­żo­nym me­dycz­nym aspek­cie. Au­tor zwra­ca szcze­gól­ną uwa­gę na to, że droż­dża­ki po­sia­da­ją wszyst­kie ce­chy droż­dży, z tą tyl­ko róż­ni­cą, że w od­po­wied­nich wa­run­kach mogą za­kieł­ko­wać, za­pu­ścić ko­rze­nie, z któ­rych wy­ra­sta grzyb­nia, czy­li cia­ło grzy­ba. Mu­si­my rów­nież za­pa­mię­tać, że droż­dża­ki Can­di­da wraz z bak­te­ria­mi już od na­sze­go uro­dze­nia sta­no­wią w na­szym or­ga­ni­zmie na­tu­ral­ną mi­kro­flo­rę w je­li­tach. Dla­te­go war­to so­bie uświa­do­mić, że nie ma moż­li­wo­ści, żeby cał­ko­wi­cie je wy­eli­mi­no­wać, peł­nią one bo­wiem – o czym prze­czy­ta­cie w dal­szej czę­ści mo­jej pu­bli­ka­cji – rów­nież waż­ne funk­cje. Je­że­li we wnę­trzu na­sze­go je­li­ta pa­nu­je wła­ści­wa wil­got­ność, ob­fi­tość po­ży­wie­nia oraz sta­ła tem­pe­ra­tu­ra na po­zio­mie 36,6°C, droż­dża­ki mają od­po­wied­nie wa­run­ki do ży­cia. Od­ży­wia­ją się wów­czas cu­kra­mi pro­sty­mi po­zo­sta­ły­mi w ma­sie ka­ło­wej. Współ­uczest­ni­cząc w za­go­spo­da­ro­wa­niu resz­tek po­kar­mo­wych, nie sta­no­wią tym sa­mym za­gro­że­nia. Kie­dy drob­no­ustro­je je­li­to­we nie­ustan­nie kon­ku­ru­ją mię­dzy sobą o do­stęp do po­ży­wie­nia, utrzy­mu­je się mię­dzy nimi rów­no­wa­ga ilo­ścio­wa, tzw. ho­me­osta­za. Jed­nak wy­star­czy pe­wien nie­kon­tro­lo­wa­ny wzrost ilo­ści cu­krów pro­stych w je­li­cie gru­bym, aby rów­no­wa­ga zo­sta­ła za­chwia­na. Do­cho­dzi wte­dy do roz­ro­stu droż­dża­ka, a ten za­czy­na kon­kret­nie roz­ra­biać. Wi­dać więc ja­sno, że poza stre­sem, dru­gim waż­nym ele­men­tem na­szej an­ty­grzy­bi­czej ukła­dan­ki, czy­li czymś, co jest pier­wot­ną przy­czy­ną za­chwia­nia rów­no­wa­gi oraz po­cząt­kiem nie­zwy­kle groź­nej dla każ­de­go z nas cho­ro­by, jest cu­kier!

W tym miej­scu war­to wspo­mnieć o naj­więk­szym prze­kleń­stwie na­szych cza­sów, czy­li cho­ro­bie no­wo­two­ro­wej. Al­bo­wiem nie jest dziś ta­jem­ni­cą – po­twier­dza to bio­log dr Jo­han­nes F. Coy – że ko­mór­ki ra­ko­we ży­wią się wła­śnie cu­krem! Wi­dzi­my więc nie­zwy­kle spój­ne za­leż­no­ści po­mię­dzy kan­dy­do­zą i po­wsta­wa­niem cho­ro­by no­wo­two­ro­wej. Za­rów­no dla osób cho­rych na no­wo­twór, jak i dla tych z kan­dy­do­zą, spo­ży­wa­nie pro­duk­tów o du­żej ilo­ści glu­ko­zy może mieć fa­tal­ne kon­se­kwen­cje. Ła­two ko­lo­ni­zu­ją­ce się i roz­wi­ja­ją­ce droż­dża­ki, tak jak na­mna­ża­ją­ce się ko­mór­ki no­wo­two­ro­we się­ga­ją po tę samą glu­ko­zę, czy­li cu­kier krą­żą­cy we krwi. Aby prze­rwać ich do­kar­mia­nie, na­le­ży przede wszyst­kim sku­pić się na wła­ści­wym od­ży­wia­niu, al­bo­wiem cu­kier, któ­ry daje nam tyle przy­jem­no­ści, uru­cha­mia jed­no­cze­śnie pro­ce­sy roz­ro­stu wspo­mnia­nych pa­to­ge­nów cho­ro­bo­twór­czych.

Dzię­ki wła­ści­wej die­cie, na­tu­ral­nej su­ple­men­ta­cji oraz, co naj­waż­niej­sze, po­bu­dze­niu się do bar­dziej po­zy­tyw­ne­go i ra­cjo­nal­ne­go my­śle­nia, mo­że­my po­ko­nać kan­dy­do­zę! Bu­du­jąc taki ho­li­stycz­ny fun­da­ment uzdra­wia­nia, prze­ry­wa­my błęd­ne koło far­ma­ko­lo­gicz­ne­go le­cze­nia. Wcho­dzi­my na wyż­szy po­ziom po­zna­wa­nia ukry­tych te­ra­pii, wzmac­nia­ją­cych na­sze emo­cjo­nal­no-du­cho­we siły sa­mo­uz­dra­wia­nia, do­wia­du­je­my się też, że owe te­ra­pie ukry­te są naj­czę­ściej w ota­cza­ją­cej nas przy­ro­dzie, nad któ­rą czu­wa nie­ustan­nie nasz ko­cha­ją­cy Stwór­ca. Dok­tor Ko­ścio­ła św. Hil­de­gar­da z Bin­gen pod­kre­śla nie­zwy­kle zna­czą­co, że Bóg umie­ścił w świe­cie przy­ro­dy le­kar­stwa na nie­mal wszyst­kie na­by­te cho­ro­by!

W mo­jej prak­ty­ce za­wsze pod­kre­ślam, że nasz or­ga­nizm ma nie­zwy­kle roz­bu­do­wa­ny sys­tem obron­ny, ale je­że­li nie dba­my o zdro­wie i po pro­stu sza­sta­my nim, z cza­sem z po­wo­du nie­do­ży­wie­nia tra­ci on kon­tro­lę nad roz­wi­ja­ją­cy­mi się sta­na­mi za­pal­ny­mi. War­to za­pa­mię­tać, że ener­gia z po­ży­wie­nia za­si­la na­sze ży­cio­we funk­cje, ale pew­ne jej za­so­by prze­zna­cza­ne są rów­nież nie­ustan­nie na obro­nę or­ga­ni­zmu.

Pra­gnę jesz­cze raz po­wtó­rzyć, szcze­gól­nie oso­bom, któ­re lu­bią pod­pie­rać się ba­da­nia­mi na­uko­wy­mi, że wie­lu eks­per­tów me­dy­cy­ny, któ­rzy w swo­ich książ­kach pod­ję­li się zgro­ma­dzić wie­dzę na te­mat po­wsta­wa­nia, prze­bie­gu oraz le­cze­nia grzy­bi­cy ogól­no­ustro­jo­wej, że pod­sta­wo­wym wa­run­kiem po­zby­cia się kan­dy­do­zy za­wsze bę­dzie wła­ści­wa die­ta. Mimo wszel­kich trud­no­ści w le­cze­niu kan­dy­do­zy, szan­se na jej zwal­cze­nie są bar­dzo wy­so­kie. Naj­waż­niej­sza jest za­wsze wła­ści­wa mo­ty­wa­cja i – co mu­szę pod­kre­ślić raz jesz­cze – wspo­mnia­na kon­se­kwen­cja w wy­bo­rach ży­wie­nio­wych.

Zapamiętaj!

Je­że­li nie je­cie śnia­dań, ła­pie­cie co­kol­wiek, aby w cią­gu dnia uga­sić głód, pra­cu­je­cie po­nad siły i nie po­tra­fi­cie się wła­ści­wie zre­lak­so­wać, a wa­sze ży­cie emo­cjo­nal­no-du­cho­we zu­peł­nie wy­ja­ło­wia­ło, sta­je­cie się do­sko­na­łym miej­scem do roz­wo­ju nie­zwy­kle pod­stęp­ne­go droż­dża­ka, któ­ry z cza­sem może was do­pro­wa­dzić do groź­nej cho­ro­by psy­chicz­nej i no­wo­two­ro­wej!

Czynnik emocjonalny

Powsta­wa­nie kan­dy­do­zy ma przy­czy­nę nie tyl­ko w spad­ku od­por­no­ści, lecz tak­że w sfe­rze emo­cjo­nal­nej, co za­wsze szcze­gól­nie pod­kreś­lam w mo­jej prak­ty­ce i kon­sul­ta­cjach in­dy­wi­du­al­nych. W za­sa­dzie każ­da prze­wle­kła cho­ro­ba, we­dług mo­jej oce­ny, ma swój po­czą­tek w sfe­rze du­cho­wej. Stres kul­tu­ro­wy oraz wręcz ob­se­syj­ny nie­po­kój, któ­ry do­ty­ka nas w obec­nych cza­sach, sta­je się głów­nym czyn­ni­kiem osła­bie­nia ukła­du od­por­no­ścio­we­go. Na pod­sta­wie ba­dań prze­pro­wa­dzo­nych przez eks­per­ta w le­cze­niu grzy­bi­cy – fran­cu­skie­go le­ka­rza Luca De Schep­pe­ra, mo­że­my jed­no­znacz­nie po­twier­dzić, że w gru­pie naj­bar­dziej za­gro­żo­nej kan­dy­do­zą znaj­du­ją się oso­by ze skłon­no­ścią do tłu­mie­nia swo­ich emo­cji. Brak po­trzeb ser­ca oraz ma­rzeń do zre­ali­zo­wa­nia, sza­lo­ne tem­po ży­cia, wy­chło­dze­nie du­cho­we, a szcze­gól­nie bunt prze­ciw­ko Bogu sta­wia­ją dziś czło­wie­ka w trud­nej sy­tu­acji emo­cjo­nal­nej. Nie­szczę­śli­wy z po­wo­du bra­ku do­świad­cza­nia mi­ło­ści, za­czy­na się prze­ja­dać (czę­sto spo­ży­wa­jąc nad­mier­ne ilo­ści pro­duk­tów sprzy­ja­ją­cych roz­wo­jo­wi grzy­bi­cy) lub gło­dzić, a osła­bio­ny i nie­do­ży­wio­ny or­ga­nizm jest wte­dy rów­nież po­dat­ny na roz­wój grzy­ba typu Can­di­da.

Prze­pro­wa­dzo­ne nie­daw­no ba­da­nia po­ka­zu­ją, że już prak­tycz­nie co pią­ty Eu­ro­pej­czyk ko­rzy­sta z po­rad psy­cho­lo­ga lub psy­chia­try, a Pol­ska jest na dru­gim miej­scu na świe­cie pod wzglę­dem sa­mo­bójstw po­peł­nio­nych w ostat­nim roku! Po­wo­dem jest co­raz czę­ściej wy­ko­rze­nie­nie z re­li­gii, la­ic­ka sub­kul­tu­ra na cze­le z za­tra­ce­niem się wy­łącz­nie w ma­te­rial­nych i do­cze­snych spra­wach. Kie­dy nie mo­że­my zaś od­na­leźć sen­su ży­cia, za­czy­na­my prze­wle­kle cho­ro­wać, a to co­raz czę­ściej pro­wa­dzi do wie­lu dra­ma­tów. W ta­kich re­aliach glo­bal­nej roz­ter­ki nad sen­sem ży­cia ła­two zgu­bić kon­takt ze Stwór­cą, a na­wet to­tal­nie zbun­to­wać się prze­ciw­ko nie­mu. Tym­cza­sem opatrz­ność po­ja­wia się jak za­wsze z naj­prost­szy­mi z moż­li­wych roz­wią­za­nia­mi, skie­ro­wa­ny­mi do każ­de­go z nas bez wzglę­du na stan po­sia­da­nia czy sta­tus spo­łecz­ny. W koń­cu wszy­scy cho­ru­je­my na te same cho­ro­by. Bóg otwie­ra więc dro­gę do zdro­wia dla każ­de­go, kto zde­cy­du­je się na umiar­ko­wa­nie.

War­to za­pa­mię­tać, że wy­le­cze­nie kan­dy­do­zy jest o wie­le sku­tecz­niej­sze u pa­cjen­tów, któ­rzy na nowo w peł­ni za­pra­gną speł­nie­nia w sfe­rze mi­ło­ści, za­le­ży też od ich par­te­rów, któ­rzy tę mi­łość po­tra­fią oka­zy­wać i przyj­mo­wać. Kie­dy więc za­pra­gnie­cie ży­cia w zdro­wiu i praw­dzie, czę­sto nie wy­star­czy już wi­zy­ta wy­łącz­nie u le­ka­rza spe­cja­li­sty, co­acha roz­wo­ju czy, nie daj Boże, u wróż­ki! Cię­żar grze­chu, któ­ry za­tru­wa prak­tycz­nie każ­dą dzie­dzi­nę na­sze­go ży­cia, od­dzie­la nas od le­czą­cej ręki Stwór­cy, któ­ry – choć wszech­mo­gą­cy – bez na­szej woli nie kiw­nie na­wet pal­cem. W swo­jej bez­gra­nicz­nej mi­ło­ści dał nam bo­wiem wol­ną wolę – dar, któ­re­go czę­sto nie ro­zu­mie­my, ob­wi­nia­jąc Boga za wszyst­kie na­sze cier­pie­nia. Moż­na by rzec, że da­jąc nam wol­ną wolę, stwo­rzył ka­mień tak cięż­ki, że sam – choć wszech­mo­gą­cy – ni­g­dy nie zdo­ła go pod­nieść. Na­by­te cho­ro­by mogą oczy­wi­ście zo­stać wy­le­czo­ne z udzia­łem Bo­że­go mi­ło­sier­dzia, ale do tego po­trzeb­na jest na­sza wola i głęb­sza wia­ra! Dziś lo­gi­ka, scep­ty­cyzm i nasz wy­bu­ja­ły ego­izm naj­czę­ściej wy­pie­ra­ją wręcz cał­ko­wi­cie du­cho­wą moc uzdra­wia­nia, do­szu­ku­jąc się dro­gi do zdro­wia wy­łącz­nie w ba­da­niach na­uko­wych. Na­to­miast już św. Fau­sty­na Ko­wal­ska, au­tor­ka słyn­ne­go na ca­łym świe­cie Dzien­nicz­ka, któ­ra w swo­ich ob­ja­wie­niach zo­ba­czy­ła Je­zu­sa kro­czą­ce­go w bia­łej sza­cie i uzdra­wia­ją­ce­go ludz­kość bla­skiem pro­mie­ni mi­ło­sier­dzia, pod­kre­śla w swo­im mi­stycz­nym dzie­le, że Boże mi­ło­sier­dzie jest więk­sze od naj­gor­sze­go grze­chu czło­wie­ka. Dla­te­go nie war­to w ob­li­czu tak sze­rzą­cej się epi­de­mii cho­rób cy­wi­li­za­cyj­nych igno­ro­wać zbyt po­chop­nie le­czą­cej ręki sa­me­go Stwór­cy. Oso­bi­ście uwa­żam, a pod­kre­śla­ją to rów­nież wspo­mnia­ni spe­cja­li­ści z dzie­dzi­ny me­dy­cy­ny oraz psy­cho­lo­gii, że kan­dy­do­za ma ogrom­ny zwią­zek z bra­kiem sen­su ży­cia i blo­ku­je wła­ści­wą per­cep­cję oraz po­zna­nie praw­dy, w czym Boża obec­ność jest wręcz klu­czo­wa. Za­py­ta­cie za­pew­ne, dla­cze­go cho­ru­ją na grzy­bi­cę ukła­do­wą małe dzie­ci, któ­re nie są świa­do­me ist­nie­nia Stwór­cy? Na to py­ta­nie znaj­dzie­cie od­po­wiedź w roz­dzia­le Dla­cze­go dzie­ci cho­ru­ją na kan­dy­do­zę? Oczy­wi­ście moż­na to wszyst­ko od­rzu­cić, pójść dro­gą my­śli bar­dziej przy­ziem­nej – tej, któ­ra daje nam do­wo­dy i pod­par­ta jest na­uko­wym po­dej­ściem bez cie­nia hi­po­te­zy. Ale czy nie jest non­sen­sem igno­ro­wa­nie mi­lio­nów cu­dow­nych uzdro­wień, do ja­kich do­cho­dzi za spra­wą Bo­że­go mi­ło­sier­dzia na nie­mal ca­łym świe­cie? Ow­szem, ludz­ki umysł oraz jego ukry­te moce nie są jesz­cze zba­da­ne, ale prze­cież lecz­ni­cza moc du­cho­wa pły­ną­ca wprost z ewan­ge­lii, spi­sa­na na pod­sta­wie re­la­cji tak wie­lu na­ocz­nych świad­ków jest nie­pod­wa­żal­na. Wszyst­kim, któ­rzy jesz­cze wąt­pią, po­le­cam ten nie­zwy­kle cie­ka­wy te­mat do głęb­szej re­flek­sji.

Zapamiętaj!

Zbyt prze­sad­ny per­fek­cjo­nizm i ra­dy­ka­lizm w na­szych nie­zwy­kle szyb­kich cza­sach oraz na­tłok sprzecz­nych, czę­sto wręcz nie­praw­dzi­wych in­for­ma­cji, pro­wa­dzą do prze­wle­kłe­go stre­su. Taki mo­del obec­ne­go sty­lu ży­cia sta­je się ide­al­nym pod­ło­żem dla roz­wo­ju kan­dy­do­zy, któ­ra roz­wi­ja się czę­sto la­ta­mi, ale ma­ni­fe­stu­je się nie­zwy­kle sze­ro­kim spek­trum ob­ja­wów. Ob­raz, któ­ry pa­nu­je w na­szym co­dzien­nym ży­ciu ze­wnętrz­nym, prze­no­si się co­raz czę­ściej do na­sze­go wnę­trza, po­wo­du­jąc to­tal­ny brak rów­no­wa­gi. Dla­te­go war­to spoj­rzeć na cho­ro­bę jako wy­zwa­nie do ra­dy­kal­nej zmia­ny w my­śle­niu i dzia­ła­niu, któ­ra po­przez od­na­le­zie­nie we­wnętrz­ne­go po­ko­ju ser­ca i ży­cio­we­go celu w po­szu­ki­wa­niu praw­dy ab­so­lut­nej szyb­ko po­pro­wa­dzi was do peł­ni zdro­wia!

Kandydoza – epidemia czy mit?

Czę­sto ba­ga­te­li­zu­je­my uczu­cie prze­mę­cze­nia, znu­że­nia oraz za­bu­rze­nia od­por­no­ści or­ga­ni­zmu, tłu­ma­cząc je wy­łącz­nie stre­sem i nie zda­jąc so­bie spra­wy, że w na­szym cie­le na­stą­pił już prze­rost grzy­ba typu Can­di­da. Kan­dy­do­za sta­je się więc ci­chym spraw­cą po­waż­nych cho­rób, włą­cza­jąc w to rów­nież cho­ro­by no­wo­two­ro­we. Prze­ko­nał się o tym wło­ski on­ko­log dok­tor Si­mon­ci­ni, któ­ry w trak­cie swo­ich ba­dań oraz prak­ty­ki le­kar­skiej zro­zu­miał, że uwa­ża­na przez me­dy­cy­nę na­rośl no­wo­two­ro­wa tak na­praw­dę jest pro­duk­tem sys­te­mu im­mu­no­lo­gicz­ne­go, a kon­kret­nie ko­mór­ka­mi dla ochro­ny or­ga­ni­zmu przed ata­kiem Can­di­dy. W nor­mal­nych wa­run­kach sys­tem im­mu­no­lo­gicz­ny utrzy­mu­je Can­di­dę w ry­zach, jed­nak gdy osłab­nie, droż­dżak roz­ra­sta się i bu­du­je tzw. ko­lo­nię. Pe­ne­tru­je do­wol­ny or­gan, do któ­re­go ła­two do­cie­ra z krwio­bie­giem, a sys­tem im­mu­no­lo­gicz­ny w ta­kim przy­pad­ku musi za­re­ago­wać. Or­ga­nizm bu­du­je więc we­dług Si­mon­ci­nie­go ba­rie­rę ochron­ną, na­zy­wa­ną no­wo­two­rem. Mówi się, że prze­cho­dze­nie raka do in­nej czę­ści or­ga­ni­zmu, czy­li tzw. prze­rzut, wy­wo­łu­ją ko­mór­ki zło­śli­we, ucie­ka­ją­ce ze swo­jej pier­wot­nej „sie­dzi­by”. Jed­nak wło­ski on­ko­log od­kry­wa, że prze­rzu­ty no­wo­two­ro­we wy­wo­ła­ne są grzy­bem typu Can­di­da, ucie­ka­ją­cym ze swo­je­go miej­sca. Osła­bio­na w ten spo­sób od­por­ność or­ga­ni­zmu po­zwa­la po­ka­zać się ra­ko­wi.

Zgod­nie z po­wyż­szą kon­cep­cją dr. Si­mon­ci­nie­go oraz in­nych ba­da­czy grzy­bi­cy, aby przy­stą­pić do sku­tecz­ne­go le­cze­nia, na­le­ży na po­cząt­ku zro­zu­mieć pew­ne za­sa­dy do­ty­czą­ce bio­che­mii ludz­kie­go or­ga­ni­zmu. Na­sza współ­cze­sna die­ta ze zwięk­szo­ną ilo­ścią cu­kru, mię­sa, mo­dy­fi­ko­wa­ne­go zbo­ża, al­ko­ho­lu i sło­dzo­nych na­po­jów, po­wo­du­je wy­twa­rza­nie się w or­ga­ni­zmie od­czy­nu kwa­so­we­go, któ­ry z ko­lei sprzy­ja roz­wo­jo­wi grzy­bów. Ale uwa­ga! Cho­ro­by wy­wo­ła­ne w ten spo­sób nie to­le­ru­ją od­czy­nu al­ka­licz­ne­go! To naj­waż­niej­sza in­for­ma­cja dla wszyst­kich, któ­rzy zma­ga­ją się już z kan­dy­do­zą lub pro­fi­lak­tycz­nie nie chcą do niej do­pu­ścić. Sko­lo­ni­zo­wa­na Can­di­da, jako śro­do­wi­sko pa­to­gen­ne w or­ga­ni­zmie czło­wie­ka, nie zno­si śro­do­wi­ska za­sa­do­we­go, więc po­przez od­po­wied­nią te­ra­pię może zo­stać ła­two, wręcz cał­ko­wi­cie i szyb­ko usu­nię­ta z or­ga­ni­zmu. Trze­ba jed­nak zro­zu­mieć, dla­cze­go rów­no­wa­ga kwa­so­wo-za­sa­do­wa jest tak istot­na. Prze­czy­ta­cie o tym w roz­dzia­le Żyj i go­tuj al­ka­licz­nie! War­to więc za­pa­mię­tać, że w wal­ce z kan­dy­do­zą naj­waż­niej­sze będą pro­duk­ty o bar­dziej za­sa­do­wym od­czy­nie w pro­ce­sie tra­wie­nia. Nie jest to ła­twe, gdyż lecz­ni­cza die­ta prze­ciw­grzy­bi­cza wią­że się z dra­stycz­nym ogra­ni­cze­niem we­glo­wo­da­nów, jed­nak za­cho­wu­jąc wła­ści­we pro­por­cje w po­tra­wach i znacz­nie zwięk­sza­jąc ak­tyw­ność, mo­że­my być spo­koj­ni o rów­no­wa­gę kwa­so­wo-za­sa­do­wą na­sze­go or­ga­ni­zmu.

Zapamiętaj!

Oprócz die­ty spo­ry wpływ na pro­ces od­kwa­sza­nia or­ga­ni­zmu ma zwięk­szo­na ak­tyw­ność fi­zycz­na, szcze­gól­nie ta na świe­żym po­wie­trzu. Naj­lep­szą i naj­bar­dziej sku­tecz­ną w mo­jej oce­nie for­mą ak­tyw­no­ści jest co­dzien­ny spa­cer z kij­ka­mi, czy­li co­raz bar­dziej po­pu­lar­ny nor­dic wal­king. Pod­czas ta­kie­go go­dzin­ne­go mar­szu do­tle­nie­nie or­ga­ni­zmu zwięk­sza się na­wet o 46%, co w du­żym stop­niu wspo­ma­ga nasz or­ga­nizm w jego od­kwa­sza­niu. Re­gu­lar­na ak­tyw­ność fi­zycz­na jest rów­nież nie­zwy­kle zna­czą­ca w po­ru­sze­niu tok­syn po­wsta­łych po wy­nisz­cza­niu grzy­ba.

Podłoże choroby

Aby zro­zu­mieć pod­ło­że kan­dy­do­zy jako cho­ro­by, na­le­ży po­trak­to­wać grzyb Can­di­da jako pa­so­ży­ta, któ­re­mu do ży­cia i roz­wo­ju nie­zbęd­na jest tkan­ka ży­wi­cie­la. Sta­je się ona śro­do­wi­skiem do wzro­stu, po­ży­wie­niem oraz miej­scem, w któ­rym grzy­by wy­da­la­ją tok­sycz­ne pro­duk­ty prze­mia­ny ma­te­rii. Grzyb Can­di­da wy­ko­rzy­stu­je za­tem w znacz­nym stop­niu osła­bie­nie ukła­du od­por­no­ścio­we­go ży­wi­cie­la, aby swo­bod­nie roz­ra­stać się w jego tkan­kach. W ten spo­sób do­cho­dzi do ich uszko­dze­nia, a w ob­rę­bie na­ru­szo­nej tkan­ki po­wsta­je ogni­sko grzy­bi­cze, po­wo­du­ją­ce naj­czę­ściej miej­sco­we sta­ny za­pal­ne. Reszt­ko­we sub­stan­cje po­zo­sta­łe z roz­pa­du wspo­mnia­nych tka­nek są po­żyw­ką dla grzy­ba. War­to za­pa­mię­tać, że kon­su­men­ta­mi tej po­żyw­ki są rów­nież bak­te­rie – głów­nie gron­kow­ce i pa­cior­kow­ce. Dla­te­go dość czę­sto w la­bo­ra­to­ryj­nej ho­dow­li wy­ma­zu po­bra­ne­go z ogni­ska grzy­bi­cze­go za­miast wy­kryć grzyb­nie Can­di­dy, czy­li fak­tycz­ne­go spraw­cę od­po­wie­dzial­ne­go za sta­ny za­pal­ne, naj­czę­ściej ho­du­je się bak­te­rie. Z tego po­wo­du wy­ni­ki ba­dań w kie­run­ku zdia­gno­zo­wa­nia kan­dy­do­zy mogą nie być wia­ry­god­ne.

Po­mię­dzy droż­dża­kiem Can­di­da i grzy­bem Can­di­da są róż­ni­ce, o któ­rych war­to wie­dzieć. Otóż droż­dża­ki od grzy­bów róż­nią się w za­sa­dzie wszyst­kim: wy­glą­dem, kształ­tem, spo­so­bem od­ży­wia­nia i roz­mna­ża­nia. Zro­zu­mie­nie tej kwe­stii jest nie­zwy­kle waż­ne ze wzglę­du na usta­le­nie pro­ce­su le­cze­nia. Wie­my już bo­wiem, że droż­dża­ki Can­di­da wy­stę­pu­ją w na­szym je­li­cie gru­bym. Sta­no­wią wręcz na­tu­ral­ny ele­ment tego śro­do­wi­ska, a ich obec­ność w kale po­twier­dza, że żyją grzecz­nie na swo­im miej­scu i nie mają nic wspól­ne­go z cho­ro­bą. Stąd na­su­wa się nam pro­sty wnio­sek, że nie na­le­ży le­czyć droż­dża­ków wy­kry­tych w kale, je­że­li jed­nak na­szą prze­strzeń ślu­zo­wą w je­li­cie gru­bym za­sie­dla­ją grzy­by Can­di­da, bar­dzo praw­do­po­dob­ne jest, że mamy już do czy­nie­nia z po­waż­ną grzy­bi­cą je­li­ta gru­be­go!

Oprócz wspo­mnia­ne­go czyn­ni­ka emo­cjo­nal­ne­go za wzrost za­cho­ro­wań na kan­dy­do­zę w ogrom­nym stop­niu od­po­wia­da czyn­nik die­te­tycz­ny, cho­ciaż pe­wien nie­wiel­ki pro­cent zwią­za­ny jest z dzie­dzi­cze­niem. War­to tu­taj jed­nak uwy­pu­klić na­by­wa­ne z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie nie­wła­ści­we na­wy­ki ży­wie­nio­we, któ­rych nie moż­na uzna­wać za ob­cią­że­nie ge­ne­tycz­ne. Ra­fi­no­wa­na i prze­two­rzo­na żyw­ność za­wie­ra­ją­ca ogrom­ne ilo­ści cu­kru, któ­ra jest wy­jąt­ko­wym przy­sma­kiem dla grzy­ba, po­wo­du­je, że Can­di­da ro­śnie jak na droż­dżach. To po­wie­dze­nie do­sko­na­le zresz­tą pa­su­je do po­wyż­sze­go opi­su śro­do­wi­ska droż­dża­ków oraz grzy­bów.

W wie­lu uprze­my­sło­wio­nych kra­jach już pod ko­niec XX wie­ku po­ja­wi­ła się nowa gru­pa pa­cjen­tów uskar­ża­ją­cych się na ze­spół nie­ja­snych, dość czę­sto ab­so­lut­nie nie­po­wią­za­nych ze sobą symp­to­mów. Do dziś w ga­bi­ne­tach le­kar­skich po­ja­wia­ją się cho­rzy z ob­ja­wa­mi wie­lu róż­nych cho­rób wy­stę­pu­ją­cych jed­no­cze­śnie. Jak wie­my, me­dy­cy­na po­dzie­lo­na jest na spe­cja­li­za­cje, le­ka­rze od­sy­ła­ją za­tem pa­cjen­tów do róż­nych spe­cja­li­stów, któ­rzy po prze­pro­wa­dze­niu wie­lu ba­dań czę­sto stwier­dza­ją brak cho­ro­by. Po dłu­giej i wy­czer­pu­ją­cej dro­dze pa­cjent tra­fia na­wet do psy­chia­try, któ­ry stwier­dza, że „cho­ry” wma­wia so­bie cho­ro­bę.

Współ­cze­sna me­dy­cy­na więk­szość scho­rzeń le­czy za po­mo­cą an­ty­bio­ty­ków o tzw. sze­ro­kim spek­trum dzia­ła­nia, któ­re, ow­szem, nisz­czą wszel­kie bak­te­rie w or­ga­ni­zmie czło­wie­ka, ale czę­sto rów­nież te przy­ja­zne. Tym­cza­sem nie­któ­re z nich wal­czą o ko­lo­ni­za­cję na­sze­go prze­wo­du po­kar­mo­we­go z or­ga­ni­zmem bak­te­ryj­no-droż­dżo­wym zna­nym jako Can­di­da al­bi­cans. To wła­śnie jej dru­gie, znacz­nie groź­niej­sze ob­li­cze nisz­czy­cie­la na­sze­go sys­te­mu im­mu­no­lo­gicz­ne­go dia­gno­zu­je­my dziś jako kan­dy­do­zę. War­to jesz­cze raz za­zna­czyć, że Can­di­da jest obec­na w śro­do­wi­sku prak­tycz­nie wszę­dzie i do­pó­ki nasz or­ga­nizm po­sia­da nor­mal­ne funk­cje obron­ne, jest dla nas ab­so­lut­nie nie­groź­na.

Poznaj i wzmacniaj sprzymierzeńców w leczeniu kandydozy!

Kolej­ni miesz­kań­cy na­szych je­lit, o czym war­to do­kład­nie wie­dzieć, to „po­zy­tyw­ne bak­te­rie”. Zna­ne nam cho­ciaż­by jako aci­do­phi­lus, bul­ga­ri­cus oraz bi­fi­dus, od­gry­wa­ją bar­dzo waż­ną rolę w tra­wie­niu, kon­tro­lu­jąc rów­nież roz­wój Can­di­da al­bi­cans. Co wię­cej, grzyb ten sta­no­wi dla wy­mie­nio­nych bak­te­rii po­ży­wie­nie – to wręcz stra­te­gicz­ny punkt świa­do­mo­ści w le­cze­niu kan­dy­do­zy, po­nie­waż po­przez wła­ści­we za­sie­dle­nie ukła­du po­kar­mo­we­go przy­ja­zny­mi, re­gu­lu­ją­cy­mi roz­rost grzy­bi­cy bak­te­ria­mi, wspie­ra­my pro­ce­sy lecz­ni­cze. Te po­zy­tyw­ne bak­te­rie do­sta­je­my od uro­dze­nia wraz z mle­kiem mat­ki. Nie­ste­ty mat­ki co­raz kró­cej kar­mią swo­je dzie­ci pier­sią, co w pew­nym stop­niu może po­wo­do­wać już w pierw­szej fa­zie roz­wo­ju mi­kro­flo­ry nie­ko­rzyst­ny roz­pad rów­no­wa­gi po­mię­dzy po­zy­tyw­ny­mi bak­te­ria­mi i cho­ro­bo­twór­czym grzy­bem Can­di­da. Dla­te­go wła­śnie co­raz wię­cej dzie­ci za­czy­na nie­ste­ty cho­ro­wać na kan­dy­do­zę.

Naj­czę­ściej po­da­wa­ny w więk­szo­ści cho­rób ukła­du po­kar­mo­we­go an­ty­bio­tyk, bę­dą­cy pro­duk­tem ple­śni o wła­ści­wo­ściach bak­te­rio­bój­czych, nie jest w sta­nie wy­biór­czo uni­ce­stwić złych bak­te­rii, po­zo­sta­wia­jąc nie­na­ru­szo­ne bak­te­rie lac­to­bi­ci­lus, któ­re speł­nia­ją po­zy­tyw­ną rolę. Ku­ra­cja an­ty­bio­ty­kiem usu­wa więc nie­mal wszyst­kie bak­te­rie. Zda­rza się też, że le­karz nie do­ra­dzi nam, by­śmy w trak­cie ku­ra­cji lub po jej za­koń­cze­niu po­now­nie za­sie­dli­li prze­wód po­kar­mo­wy przy­ja­zny­mi bak­te­ria­mi, tak nie­zbęd­ny­mi dla na­sze­go zdro­wia i do­bre­go sa­mo­po­czu­cia. Tym­cza­sem właś­ciwe pro­bio­ty­ki, czy­li za­su­szo­ne szcze­py po­zy­tyw­nych bak­te­rii, w sprzy­ja­ją­cych wa­run­kach, czy­li w wil­got­nych i cie­płych je­li­tach, za­czy­na­ją się roz­ra­stać, od­twa­rza­jąc rów­no­wa­gę za­bu­rzo­ną przyj­mo­wa­niem an­ty­bio­ty­ków. O pro­bio­ty­kach – ze wzglę­du na ich nie­zwy­kle zna­cze­nie w pro­ce­sie le­cze­nia – pi­szę sze­rzej w osob­nym roz­dzia­le.

Po­ję­cie do­brych bak­te­rii jest we współ­cze­snej me­dy­cy­nie jesz­cze nie­co ośmie­sza­ne, a co naj­mniej po­mi­ja­ne. Nic dziw­ne­go, gdyż po­trak­to­wa­nie wspól­nej przy­czy­ny wszyst­kich wy­mie­nia­nych ob­ja­wów, a nie każ­de­go z osob­na po­wo­du­je stop­nio­wy po­wrót cho­re­go do zdro­wia, a co za tym idzie utra­tę pa­cjen­ta. Brak ofi­cjal­nych ba­dań na ten te­mat oraz do­wo­dów w po­sta­ci zdjęć po­wo­du­je, że te­mat osła­bio­nej flo­ry je­lit, jako czyn­ni­ka po­wsta­wa­nia cho­ciaż­by kan­dy­do­zy, wkła­da­ny jest przez le­ka­rzy mię­dzy baj­ki.

Je­dy­ne przy­pad­ki, któ­re trak­to­wa­ne są po­waż­nie, to grzy­bi­cze cho­ro­by skó­ry, pa­znok­ci czy po­chwy, gdyż są one wi­docz­ne na ze­wnątrz. Nie­ste­ty jest to tyl­ko czu­bek góry lo­do­wej – ata­ko­wa­nie go wy­łącz­nie an­ty­bio­ty­ka­mi może mieć ne­ga­tyw­ny wpływ na pro­ces roz­ro­stu droż­dży, któ­ry za­czy­na się w osła­bio­nym je­li­cie gru­bym. Oczy­wi­ście ab­so­lut­nie nie ne­gu­ję zbaw­czej roli an­ty­bio­ty­ków w prze­wle­kłych in­fek­cjach, jed­nak po­da­wa­nie ich w sy­tu­acjach, kie­dy nie ma pew­no­ści, czy przy­pad­kiem nie cier­pi­my na kan­dy­do­zę, wy­da­je się za­sta­na­wia­ją­ce. Na szczę­ście, we­dług ostat­nich sta­ty­styk, na sku­tek wzra­sta­ją­cej świa­do­mo­ści le­ka­rzy, a przede wszyst­kim pa­cjen­tów su­ge­ru­ją­cych pod­czas wi­zy­ty obec­ność kan­dy­do­zy, zmniej­sza się licz­ba prze­pi­sa­nych re­cept na an­ty­bio­ty­ki.

Czynnik dietetyczny

Kolej­nym po­wo­dem prze­ro­stu droż­dży w or­ga­ni­zmie jest, jak do­sko­na­le już wie­my, współ­cze­sna die­ta, któ­ra od­bie­ga znacz­nie od tego, czym ży­wi­li­śmy się w cza­sach, gdy na­sze ży­cie to­wa­rzy­skie kwi­tło wy­łącz­nie na ło­nie na­tu­ry. Tu skub­nę­li­śmy ja­kiś ko­rzo­nek w le­sie, tam wa­rzyw­ko, upo­lo­wa­li­śmy ja­kie­goś zwie­rza­ka, aby za­koń­czyć ów dzień ulu­bio­nym owo­cem. Było to po­ży­wie­nie w na­tu­ral­nej, nie­ska­żo­nej, nie­prze­two­rzo­nej, świe­żej po­sta­ci. Mia­ło wy­so­kie wa­lo­ry od­żyw­cze i an­ty­grzy­bi­cze, po­nie­waż w wie­lu ro­śli­nach ukry­ty jest ogrom­ny po­ten­cjał lecz­ni­czy. War­to tu­taj przy­to­czyć waż­ną in­for­ma­cję – otóż ludz­ki or­ga­nizm, po­mi­mo tak znacz­nej ewo­lu­cji, w dal­szym cią­gu jest le­piej przy­sto­so­wa­ny do die­ty z pa­le­oli­tu niż do tej współ­cze­snej! Na­le­ży so­bie też uzmy­sło­wić, że ra­fi­no­wa­ny cu­kier to naj­pow­szech­niej­szy śro­dek uza­leż­nia­ją­cy. Do dzi­siaj nie wia­do­mo, kto tak na­praw­dę zo­rien­to­wał się, że te ślicz­ne i uwo­dzi­ciel­sko słod­kie bia­łe krysz­tał­ki po­sia­da­ją tak znie­wa­la­ją­cą moc, uru­cha­mia­jąc tym sa­mym nie­zwy­kle dy­na­micz­nie po­stę­pu­ją­cy (po dziś dzień!) pro­ce­der ra­fi­no­wa­nia cu­kru przez nie­zwy­kle wy­ra­fi­no­wa­nych pro­du­cen­tów, któ­rych głów­nym ce­lem było zwa­bie­nie jak naj­więk­szej licz­by kon­su­men­tów.

Aby prze­ko­nać się o tym, że kan­dy­do­za to nie mit, ale już wręcz epi­de­mia, wy­star­czy spoj­rzeć na sto­sy sło­dy­czy przy ka­sach skle­po­wych, uło­żo­ne na wy­so­ko­ści wzro­ku na­sze­go i na­szych dzie­ci! Ten ob­raz się nie zmie­ni, ale mo­że­my sze­rzej otwo­rzyć oczy na źró­dła przy­jem­no­ści i go­to­wać w bar­dziej na­tu­ral­ny spo­sób, ra­do­śniej i na tyle twór­czo, aby opie­ra­jąc się na co­raz ła­twiej do­stęp­nej wie­dzy, zmie­niać na­sze na­wy­ki. Ta­kie dzia­ła­nie z cza­sem do­pro­wa­dzi do cał­ko­wi­te­go unie­za­leż­nie­nia się od prze­two­rzo­nych sło­dy­czy. Wy­star­czy zro­bić pierw­szy krok i uwie­rzyć, że co­raz wię­cej lu­dzi cie­szy się świet­nym zdro­wiem, nie ogra­ni­cza­jąc przy­jem­no­ści do tych szczę­śli­wych chwil, któ­re za­pew­nia­ją czło­wie­ko­wi prze­two­rzo­ne sło­dy­cze.

Cu­kier, aby zo­stał stra­wio­ny, zu­ży­wa spo­re ilo­ści wi­ta­min oraz mi­ne­ra­łów, da­jąc nam w za­mian chwi­lo­wy przy­pływ ener­gii i szczę­śli­we­go upo­je­nia. Cza­sem po spo­ży­ciu du­żej ilo­ści sło­dy­czy czu­je­my się wręcz jak po kon­kret­nej daw­ce al­ko­ho­lu. Wspo­mnia­ne droż­dże Can­di­da al­bi­cans, po­trze­bu­jąc du­żych ilo­ści cu­kru do swo­je­go roz­wo­ju i eks­pan­sji, za­śmie­ca­ją nasz or­ga­nizm od­cho­da­mi jego prze­mia­ny. Ce­lo­wo wspo­mnia­łem o al­ko­ho­lu, po­nie­waż cu­kier – za­rów­no jego czy­sta po­stać, jak i wę­glo­wo­da­ny pro­ste – w po­łą­cze­niu z droż­dża­mi pro­du­ku­je w na­szych je­li­tach al­ko­hol. Dla­te­go im więk­szy prze­rost droż­dży, tym więk­sze bę­dzie za­po­trze­bo­wa­nie na cu­kier lub al­ko­hol, któ­ry jest ni­czym in­nym jak skon­den­so­wa­nym cu­krem. Czę­sto oso­by z po­waż­nym roz­ro­stem kan­dy­do­zy mogą być uza­leż­nio­ne od al­ko­ho­lu. Czło­wiek ob­cią­żo­ny cu­krem, ma­jąc w prze­wo­dzie po­kar­mo­wym droż­dże, jest cho­dzą­cą fa­bry­ką al­ko­ho­lu. Je­śli do­star­cza­my bo­wiem droż­dżom po­trzeb­ną ilość pro­stych wę­glo­wo­da­nów w po­sta­ci pie­czy­wa, ma­ka­ro­nu czy ziem­nia­ków, efek­tem koń­co­wym jest czę­sto wła­śnie al­ko­hol! Ma to ko­lo­sal­ny wpływ na nasz umysł oraz więk­szość re­ak­cji, w tym rów­nież re­ak­cji na stres, z któ­rym nie po­tra­fi­my so­bie obec­nie po­ra­dzić, więc „za­ja­da­my” go sło­dy­cza­mi. Bę­dąc każ­de­go dnia na ta­kim lek­kim cu­kro­wym rau­szu, ła­twiej się­ga­my po dru­gi kie­li­szek. Nie są­dzę, że na­szą tra­dy­cyj­ną skłon­ność do al­ko­ho­lu moż­na uza­sad­nić sys­te­mem po­li­tycz­nym. Spo­glą­da­jąc na po­ko­le­nio­wy styl ży­cia, my­ślę że czyn­ni­kiem spraw­czym jest nie­od­po­wied­nia die­ta. Po­łą­cze­nie na­szej ty­po­wej wę­glo­wo­da­no­wej i mię­snej die­ty z prze­two­rzo­ną i kon­ser­wo­wa­ną żyw­no­ścią, sło­dy­cza­mi, a tak­że z czę­sto sto­so­wa­ną te­ra­pią an­ty­bio­ty­ko­wą i ste­ry­do­wą, czy­ni nas gru­pą et­nicz­ną szcze­gól­nie po­dat­ną na prze­rost Can­di­dy. Sy­tu­ację do­dat­ko­wo po­gar­sza wy­ko­ny­wa­na przez nas pra­ca za­wo­do­wa oraz za­ję­cia do­mo­we w du­żej ilo­ści ku­rzu, ple­śni, przy uży­ciu che­micz­nych środ­ków czysz­czą­cych – to wszyst­ko są czyn­ni­ki po­tę­gu­ją­ce roz­rost kan­dy­do­zy.

Do­pó­ki je­ste­śmy mło­dzi, mamy sil­ny sys­tem obron­ny. Kie­dy od­ży­wia­my się w mia­rę zdro­wo i uni­ka­my wy­mie­nio­nych wy­żej czyn­ni­ków sprzy­ja­ją­cych prze­ro­sto­wi droż­dży, w na­szym or­ga­ni­zmie pa­nu­je rów­no­wa­ga. Can­di­da speł­nia wów­czas swo­je pier­wot­ne waż­ne funk­cje, za­cho­wu­jąc do­bro­są­siedz­kie sto­sun­ki z ko­lo­nia­mi do­brych bak­te­rii aci­do­phi­lus czy bul­ga­ri­cus, któ­re kon­tro­lu­ją jej te­ry­to­rial­ne za­pę­dy w chwi­lach na­szych ma­łych słod­kich wy­stęp­ków, ta­kich jak imie­ni­ny, wy­pła­ta czy świę­ta. Je­że­li na­to­miast nad­uży­wa­my cier­pli­wo­ści i wy­trwa­ło­ści przy­ja­znych nam bak­te­rii, pani Can­di­da roz­po­czy­na swój trium­fal­ny, trud­ny do za­ha­mo­wa­nia i brze­mien­ny w skut­kach po­chód. Ubocz­nym skut­kiem tego jest oko­ło 80 tok­syn, któ­re do­sta­ją się do na­sze­go or­ga­ni­zmu. Jed­nym z nich jest np. ace­tal­de­hyd, tru­ją­cy zwią­zek nie­zwy­kle trud­ny do usu­nię­cia z na­szych tka­nek. Z cza­sem po­ja­wia­ją­ce się w wy­ni­ku za­tru­cia tok­sycz­ny­mi sub­stan­cja­mi sta­le wzra­sta­ją­ce za­nie­czysz­cze­nie i prze­cią­że­nie na­sze­go or­ga­ni­zmu za­czy­na się prze­ja­wiać co­raz częst­szym zmę­cze­niem, bó­la­mi oraz za­wro­ta­mi gło­wy. Czę­sto to­wa­rzy­szą temu ner­wo­wość i prze­wle­kły stres, z któ­ry­mi sta­ra­ją się po­ra­dzić so­bie na­sze or­ga­ny oczysz­cza­ją­ce. Szcze­gól­nie ner­ki, wą­tro­ba oraz zło­żo­ny układ lim­fa­tycz­ny. Ta­kie prze­wle­kłe prze­cią­że­nie wy­mie­nio­nych or­ga­nów oraz ich stycz­ność z nad­mier­ną ilo­ścią tok­syn po­wo­du­je sta­ny za­pal­ne. Wi­zy­ta u le­ka­rza z po­wo­du kło­po­tów zdro­wot­nych może się za­koń­czyć naj­wy­żej prze­pi­sa­niem an­ty­bio­ty­ku, czy­li praw­do­po­dob­nie, w przy­pad­ku już po­wsta­łej in­fek­cji grzy­bi­czej, wręcz do­la­niem oli­wy do ognia.

Je­że­li le­karz na pod­sta­wie wie­lu ob­ja­wów nie stwier­dza kan­dy­do­zy, tyl­ko inną nie­zna­ną do koń­ca przy­czy­nę, i pre­wen­cyj­nie po­da­je an­ty­bio­tyk, w cią­gu rap­tem dwóch dni ta­kiej te­ra­pii może dojść do nad­mier­ne­go roz­mno­że­nia się droż­dża­ków. Mu­si­my jesz­cze raz pod­kre­ślić, że za­rów­no nie­wła­ści­we od­ży­wia­nie, jak i czę­ste sto­so­wa­nie an­ty­bio­ty­ków po­wo­du­ją wzrost kan­dy­do­zy. Dla­te­go wła­ści­wa die­ta w po­łą­cze­niu z od­po­wied­nim za­sie­dla­niem mi­kro­flo­ry to trzon le­cze­nia grzy­bi­cy typu Can­di­da.

Zapamiętaj!

Cią­gle na­pię­cie i fru­stra­cje w pra­cy, po­goń za pie­nią­dzem, brak wol­ne­go cza­su i wy­po­czyn­ku po­wo­du­ją psy­chicz­ne i fi­zycz­ne prze­cią­że­nie na­sze­go or­ga­ni­zmu, co jest wstę­pem do nie­mal każ­dej cho­ro­by. Wte­dy pie­nią­dze, któ­rych ża­ło­wa­li­śmy na wy­po­czy­nek i ra­cjo­nal­ne od­ży­wia­nie, od­da­je­my le­ka­rzom!

Objawy i diagnozowanie

Zakres ob­ja­wów kan­dy­do­zy jest ogrom­ny, stąd na­praw­dę trud­no po­sta­wić jed­no­znacz­ną szyb­ką dia­gno­zę. Jed­nak w obec­nym prze­kar­mio­nym cu­krem spo­łe­czeń­stwie z cza­sem nie­mal każ­dy le­karz zmie­rzy się z tą cho­ro­bą. Me­dy­cy­na bę­dzie mu­sia­ła spoj­rzeć na kan­dy­do­zę oraz jej le­cze­nie zde­cy­do­wa­nie uważ­niej, cho­ciaż­by dla­te­go, że sam le­karz i jego ro­dzi­na tak­że prze­cież znaj­du­ją się w polu jej ra­że­nia. Nie­ste­ty dla le­ka­rza zmia­na die­ty jest dzi­siaj o wie­le więk­szym wy­zwa­niem niż dla pa­cjen­ta, a wszech­obec­na śle­pa wia­ra wy­łącz­nie w far­ma­ko­lo­gię nie wró­ży no­we­mu po­ko­le­niu lep­szych na­wy­ków ży­wie­nio­wych, tyl­ko jesz­cze więk­sze uza­leż­nie­nie od te­ra­pii syn­te­tycz­nych. Wy­star­czy zo­ba­czyć spo­ty re­kla­mo­we. Ap­te­ka!

War­to pod­kre­ślić, że kan­dy­do­za naj­czę­ściej po­trak­to­wa­na jest przez me­dy­cy­nę jako aler­gia po­kar­mo­wa lub ze­spół je­li­ta draż­li­we­go, a na­wet cho­ro­ba psy­chicz­na. Zresz­tą ta ostat­nia, do któ­rej ob­fi­ta ko­lo­ni­za­cja grzy­ba w or­ga­ni­zmie, czy­li w porę nie­zdia­gno­zo­wa­na i nie­le­czo­na kan­dy­do­za, może z cza­sem do­pro­wa­dzić, co­raz czę­ściej po­ja­wia się u mło­dzie­ży. Mło­de po­ko­le­nie wzra­sta bo­wiem w to­tal­nym za­hip­no­ty­zo­wa­niu wir­tu­al­ną rze­czy­wi­sto­ścią, tra­cąc kon­takt z oto­cze­niem. Ten nowy mo­del spo­łecz­ny jest zaś ide­al­ną po­żyw­ką dla roz­ra­sta­ją­ce­go się spek­trum le­ków, któ­re „gwa­ran­tu­ją” we wspo­mnia­nych spo­tach re­kla­mo­wych nie­mal­że cał­ko­wi­tą wol­ność prze­ja­da­nia się, ofe­ru­jąc w za­mian ta­blet­ki na pro­ble­my tra­wien­ne, trą­dzik, bóle w sta­wach czy bez­sen­ność. W ta­kich „sprzy­ja­ją­cych wa­run­kach” kan­dy­do­za czy­ha na nas w każ­dym skle­pie spo­żyw­czym. Mło­dzie­niec, za­nu­rzo­ny po uszy w ekra­nie te­le­fo­nu czy ta­ble­tu i spra­gnio­ny nie­ustan­nych za­strzy­ków ener­gii, wpa­da w cu­kro­wy wir i do­pó­ki może tra­wić, zja­da co­kol­wiek, aby tyl­ko zno­wu grać, słu­chać, kli­kać i laj­ko­wać. Dzie­ci i mło­dzież prze­ja­da­ją się ogrom­ną ilo­ścią pro­duk­tów pszen­nych, na­bia­łem, sło­dzo­ny­mi na­po­ja­mi, chip­sa­mi oraz sło­dy­cza­mi. Dla­te­go właś­nie w tych gru­pach wie­ko­wych wciąż wzra­sta po­ziom nie­to­le­ran­cji po­kar­mo­wej, czy jak kto woli aler­gii, któ­ra z cza­sem jest już tyl­ko ob­ja­wem prze­wle­kłej kan­dy­do­zy.

W tym miej­scu trze­ba pod­kre­ślić, że aler­gie mogą mieć zwią­zek z grzy­bi­cą, po wy­le­cze­niu grzy­bi­cy ustę­pu­ją bo­wiem bar­dzo czę­sto ob­ja­wy aler­gicz­ne. To, co dziś na­zy­wa­my mia­nem aler­gii – za­rów­no skór­nej, jak i po­kar­mo­wej – zwią­za­ne jest naj­czę­ściej z za­grzy­bio­ny­mi je­li­ta­mi. Dla­te­go war­to mieć świa­do­mość, że bez wzglę­du na to, gdzie w or­ga­ni­zmie ob­ja­wia się aler­gia, jej przy­czy­ny na­le­ża­ło­by do­pa­try­wać się za­wsze w za­bu­rze­niach je­li­to­wych. Re­ak­cje aler­gicz­ne są sy­gna­łem alar­mo­wym z ukła­du od­por­no­ścio­we­go. Dla­te­go nie ba­ga­te­li­zuj­my me­dy­cy­ny de­tok­sy­ka­cyj­nej (pi­szę o niej ob­szer­nie w mo­jej książ­ce Ja­gla­ny de­toks), al­bo­wiem eli­mi­na­cja i umiar­ko­wa­nie za­wsze przy­no­szą trwa­łe i do­bre efek­ty te­ra­peu­tycz­ne w nie­mal każ­dej na­by­tej cho­ro­bie, w tym tak­że kan­dy­do­zie. Wy­bacz­cie, ale czy­ta­jąc ty­sią­ce e-ma­ili o cho­ro­bach, mu­szę to po­wta­rzać do skut­ku!

Obec­nie oprócz cho­ro­by no­wo­two­ro­wej nie­zwy­kle trud­ne, a wręcz nie­ule­czal­ne są cho­ro­by au­to­im­mu­no­lo­gicz­ne. W tym przy­pad­ku rów­nież moż­li­wy jest wpływ czyn­ni­ków grzy­bi­czych w or­ga­ni­zmie.

Nasz układ im­mu­no­lo­gicz­ny, osła­bio­ny prze­wle­kłym stre­sem i czę­sty­mi in­fek­cja­mi, nie jest w sta­nie strzec ob­cią­żo­ne­go pa­so­ży­ta­mi, za­tru­te­go che­mią i ogo­ło­co­ne­go z mi­ne­ra­łów i wi­ta­min or­ga­ni­zmu, nie ma za­tem mowy, aby sam po­wstrzy­mał roz­wój grzy­bi­cy. Je­śli w dzie­ciń­stwie le­czo­no wa­sze na­wra­ca­ją­ce in­fek­cje wy­łącz­nie an­ty­bio­ty­ka­mi, a w do­ro­słym ży­ciu pro­wa­dzi­cie nie­wła­ści­wy tryb ży­cia, spo­ży­wa­cie prze­two­rzo­ne je­dze­nie i nie upra­wia­cie żad­nej ak­tyw­no­ści fi­zycz­nej, to je­ste­ście za­gro­że­ni cho­ro­bą au­to­im­mu­no­lo­gicz­ną. W tego typu cho­ro­bach pew­ne ele­men­ty or­ga­ni­zmu są ata­ko­wa­ne przez wła­sny układ od­por­no­ścio­wy, a za­trzy­ma­nie tych pro­ce­sów jest bar­dzo trud­ne i wy­ma­ga wie­lu po­świę­ceń, zmia­ny die­ty i spo­so­bu my­śle­nia. Nie pi­sał­bym tego z tak wiel­ką pew­no­ścią gdy­by nie fakt, że po­nad pięt­na­ście lat temu za­cho­ro­wa­łem na cho­ro­bę au­to­im­mu­no­lo­gicz­ną z nie­do­czyn­no­ścią tar­czy­cy typu Ha­shi­mo­to. Kie­dy przy­po­mnę so­bie mój tryb ży­cia po­prze­dza­ją­cy po­wsta­nie cho­ro­by oraz to, co wte­dy spo­ży­wa­łem, je­stem wręcz prze­ko­na­ny, a po­twier­dza­ją to co­raz licz­niej­sze ba­da­nia, że głów­nym za­pal­ni­kiem cho­rób au­to­agre­syw­nych są stres oraz nie­wła­ści­wa die­ta, a tak­że za­grzy­bie­nie i za­kwa­sze­nie or­ga­ni­zmu. Mu­szę rów­nież nad­mie­nić, że spek­ta­ku­lar­na po­pra­wa sa­mo­po­czu­cia w moim przy­pad­ku na­stą­pi­ła do­pie­ro po kon­kret­nym oczysz­cze­niu je­li­ta za po­mo­cą od­kwa­sza­ją­cej die­ty zbo­żo­wo-wa­rzyw­nej oraz cał­ko­wi­tej eli­mi­na­cji cu­kru.

Nie­roz­po­zna­na w porę lub zi­gno­­ro­wa­na grzy­bi­ca może ata­ko­wać nie­mal cały or­ga­nizm. Upo­śle­dza­jąc dzia­ła­nie po­szcze­gól­nych ukła­dów, sta­je się nie­zwy­kle groź­ną cho­ro­bą! Nie­ste­ty, kie­dy zgła­sza­my się do le­ka­rza, skar­żąc się na pew­ne do­le­gli­wo­ści, z re­gu­ły zo­sta­je­my skie­ro­wa­ni na ru­ty­no­we ba­da­nia, któ­re tyl­ko po­więk­sza­ją licz­bę tzw. nie­zdia­gno­zo­wa­nych pa­cjen­tów. Po­wszech­nie sto­so­wa­na an­ty­bio­ty­ko­te­ra­pia, któ­rą le­czy się obec­nie więk­szość cho­rób bak­te­ryj­nych, choć w pew­nych przy­pad­kach oczy­wi­ście wręcz ko­niecz­na, przy nie­zdia­gno­zo­wa­nej grzy­bi­cy pro­wa­dzi je­dy­nie do zma­so­wa­ne­go wzro­stu Can­di­dy. To­wa­rzy­szy temu pro­ce­so­wi prze­mia­na czę­ści ko­mó­rek droż­dży w nit­ko­wa­te grzy­bia­ste for­my, na­to­miast strzęp­ki po­wsta­łej grzyb­ni z ła­two­ścią wra­sta­ją w ścian­ki je­li­ta, w ten spo­sób je uszka­dza­jąc. Tym sa­mym do krwio­bie­gu prze­do­sta­ją się więc nie­stra­wio­ne czę­ści po­kar­mu, któ­re są trak­to­wa­ne przez układ im­mu­no­lo­gicz­ny jak in­truz. Za­grzy­bio­na ślu­zów­ka prze­cho­dzi miej­sco­wo w sta­ny za­pal­ne i co­raz go­rzej to­le­ru­je skład­ni­ki od­żyw­cze, nie bę­dąc w sta­nie ich wła­ści­wie wchła­niać. Sta­je się też szcze­gól­nie wraż­li­wa na środ­ki che­micz­ne, kon­ser­wo­wa­ne po­ży­wie­nie oraz me­ta­le cięż­kie. Za­tru­ta krew do­cie­ra w koń­cu do wą­tro­by, gdzie po­win­na być oczysz­cza­na z tok­syn, ale nie­ste­ty nie wy­star­cza na to tle­nu oraz en­zy­mów od­tru­wa­ją­cych. Wą­tro­ba za­czy­na się za­tem „blo­ko­wać” – po­ja­wia­ją się czę­ste sta­ny zmę­cze­nia oraz bóle mi­gre­no­we, któ­re pró­bu­je­my zwal­czyć lub znacz­nie zła­go­dzić środ­ka­mi prze­ciw­bó­lo­wy­mi, nie wie­dząc, że w na­szym or­ga­ni­zmie może się już roz­wi­jać groź­na grzy­bi­ca typu Can­di­da.

Grzy­by w na­tu­rze za­sie­dla­ją naj­czę­ściej te miej­sca, w któ­rych znaj­du­ją się ob­umar­łe reszt­ki ro­ślin­ne lub nie­stra­wio­ne biał­ko zwie­rzę­ce. Dla­te­go to wła­śnie je­li­ta są do­sko­na­łym śro­do­wi­skiem dla ich wzmo­żo­ne­go roz­wo­ju oraz nie­kon­tro­lo­wa­ne­go roz­mna­ża­nia się. Co cie­ka­we, te same grzy­by mogą mieć rów­nież wie­le po­zy­tyw­nych funk­cji. Na pod­sta­wie ba­dań wie­my, że grzyb po­tra­fi po­zy­ski­wać ener­gię z nie­mal każ­de­go mar­twe­go ma­te­ria­łu. Nie bez przy­czy­ny moż­na je okre­ślić rów­nież jako po­ży­tecz­ne „oczysz­czal­nie” na­szych eko­sys­te­mów. Mogą więc wy­wo­ły­wać cho­ro­by, a jed­no­cze­śnie peł­nić funk­cje nie­zwy­kle po­ży­tecz­ne dla na­sze­go zdro­wia. Łącz­nie ist­nie­je oko­ło stu ty­się­cy róż­nych ga­tun­ków grzy­bów, któ­re w więk­szo­ści są nie­mal cał­ko­wi­cie nie­szko­dli­we dla czło­wie­ka. Jed­nak trzy głów­ne ich gru­py sta­no­wią kon­kret­ne za­gro­że­nie. Ży­ją­ce za­rów­no w na­szym wnę­trzu, jak i na po­wierzch­ni na­sze­go cia­ła, czę­sto wręcz mi­kro­sko­pij­nej wiel­ko­ści cho­ro­bo­twór­cze grzy­by, w me­dycz­nym uję­ciu pod wzglę­dem pa­to­lo­gicz­nym mo­że­my po­dzie­lić na trzy po­niż­sze ka­te­go­rie.

Der­ma­to­fi­ty – grzy­by, któ­re mogą wy­wo­ły­wać ob­ja­wy cho­ro­bo­we na skó­rze, we wło­sach i na pa­znok­ciach.

Ple­śnia­ki – po­ja­wia­ją­ce się naj­czę­ściej u pa­cjen­tów, któ­rych sys­tem od­por­no­ścio­wy jest osła­bio­ny w wy­ni­ku prze­by­tych cho­rób, do­pro­wa­dza­ją­ce do tak zwa­nych in­fek­cji ple­śnio­wych, naj­czę­ściej ko­lo­ni­zu­ją się w dro­gach od­de­cho­wych lub w je­li­tach.

Droż­dża­ki – roz­mna­ża­ją­ce się, gdy osła­bio­ny jest układ od­por­no­ścio­wy; po­ja­wia­ją się we­wnątrz lub na po­wierzch­ni cia­ła czło­wie­ka. Cho­ro­by wy­wo­ły­wa­ne przez droż­dża­ki okre­śla się mia­nem droż­dży­cy typu kan­dy­do­za.

O ile me­dy­cy­na aka­de­mic­ka naj­czę­ściej pro­po­nu­je an­ty­bio­ty­ko­te­ra­pię, my sku­pia­my się na le­cze­niu die­tą, na pierw­szym miej­scu sta­wia­jąc skład po­kar­mu i jego na­tu­rę ter­micz­ną oraz fakt, że przy­czy­ną po­wsta­wa­nia kan­dy­do­zy jest nad­miar wil­go­ci, fleg­my oraz ślu­zu po­wsta­łych w wy­ni­ku je­dze­nia nie­wła­ści­we­go po­ży­wie­nia, a tak­że za­nie­cha­nia ja­kiej­kol­wiek ak­tyw­no­ści u pa­cjen­ta. Naj­czę­ściej wzrost droż­dża­ków wy­wo­łu­ją pro­duk­ty o zim­nej na­tu­rze ter­micz­nej, a tak­że zbyt słod­kie lub nad­mier­nie sło­ne. Do­pie­ro w ta­kiej szer­szej opty­ce die­te­tycz­nej wi­dzi­my, że na­sza kuch­nia ob­fi­tu­ją­ca na co dzień w ślu­zo­twór­cze i schła­dza­ją­ce pro­duk­ty sprzy­ja roz­wo­jo­wi kan­dy­do­zy. Chciał­bym nad­mie­nić, że o wie­le szyb­sze efek­ty le­cze­nia gwa­ran­tu­je cie­szą­ca się co­raz więk­szym za­in­te­re­so­wa­niem me­dy­cy­na klasz­tor­na, któ­ra za­miast kon­cen­tro­wać się na skła­dzie i ka­lo­rycz­no­ści po­ży­wie­nia, pod­sta­wy dia­gno­sty­ki róż­ni­co­wej do­pa­tru­je się przede wszyst­kim w sta­nie du­cho­wym i fi­zycz­nym cho­re­go. Pi­szę o tym wię­cej w roz­dzia­le po­świę­co­nym pro­fi­lo­wi psy­cho­lo­gicz­ne­mu pa­cjen­ta z kan­dy­do­zą.

Każ­de­go dnia war­to szu­kać in­spi­ra­cji do zdrow­sze­go go­to­wa­nia, właś­ci­wie do­pra­wia­jąc po­tra­wy i ra­dy­kal­nie ogra­ni­cza­jąc prze­two­rzo­ne po­ży­wie­nie. Jesz­cze raz pra­gnę pod­kre­ślić, że sku­tecz­nym czyn­ni­kiem te­ra­peu­tycz­nym w le­cze­niu jest do­brze opra­co­wa­ny plan od­ży­wia­nia oraz zwięk­sze­nie ak­tyw­no­ści. Re­gu­lar­ny ruch jest bo­wiem fun­da­men­tem do wzro­stu na­szej świa­do­mo­ści oraz łak­nie­nia zdrow­szej die­ty.

Zapamiętaj!

Grzy­bi­ce wy­wo­ły­wa­ne przez droż­dża­ki z ro­dza­ju Can­di­da będą mia­ły co­raz więk­sze zna­cze­nie w me­dy­cy­nie. Igno­ro­wa­nie nie­po­ko­ją­cych ob­ja­wów oraz zbyt duże spo­ży­cie far­ma­ko­lo­gicz­nych środ­ków mogą z cza­sem do­pro­wa­dzić do po­waż­nych i prze­wle­kłych cho­rób. Szyb­kie po­sta­wie­nie traf­nej dia­gno­zy, zmia­na die­ty, ra­dy­kal­ne ogra­ni­cze­nie spo­ży­wa­nia cu­kru oraz wpro­wa­dze­nie bar­dziej ak­tyw­ne­go i świa­do­me­go sty­lu ży­cia to po­stę­po­wa­nie da­ją­ce bar­dzo do­bre efek­ty te­ra­peu­tycz­ne.

Kto jest najbardziej zagrożony?

Gdy nasz układ od­por­no­ścio­wy jest osła­bio­ny, w co­raz więk­szym stop­niu na­ra­żo­ny jest na dzia­ła­nie szko­dli­wych czyn­ni­ków śro­do­wi­sko­wych. Do tego do­cho­dzi wspo­mnia­ny czyn­nik die­te­tycz­ny, czy­li kla­sycz­na die­ta Ko­wal­skie­go z du­żym udzia­łem cu­kru, mię­sa, na­bia­łu i bia­łej mąki. Brak wła­ści­wej re­ge­ne­ra­cji pod­czas snu, dość czę­sto spo­ży­wa­ny w nad­mia­rze al­ko­hol, wy­so­ki po­ziom stre­su oraz wy­stę­pu­ją­ce w oto­cze­niu szko­dli­we sub­stan­cje osła­bia­ją obron­ność or­ga­ni­zmu, uła­twia­jąc tym sa­mym roz­mna­ża­nie się Can­di­dy. Grzy­bi­ce bar­dzo czę­sto wy­stę­pu­ją rów­nież w cza­sie cią­ży, w trak­cie lub po okre­sie przyj­mo­wa­nia ta­ble­tek an­ty­kon­cep­cyj­nych. Sta­ty­stycz­nie czę­ściej spo­ty­ka­ne są u wcze­śnia­ków i no­wo­rod­ków, któ­rych ro­dzi­ce pro­wa­dzi­li nie­zdro­wy tryb ży­cia, wy­stę­pu­ją rów­nież u osób star­szych i moc­no ob­cią­żo­nych cho­ro­ba­mi prze­wle­kły­mi osób, któ­rych układ od­por­no­ścio­wy jest per­ma­nent­nie osła­bio­ny. W przej­ścio­wo osła­bio­nym ukła­dzie od­por­no­ścio­wym ry­zy­ko ta­kie jest o wie­le mniej­sze. W tej gru­pie może wy­stą­pić pew­ne nad­mia­ro­we roz­mno­że­nie Can­di­dy, jed­nak nie stwier­dza się jesz­cze pa­to­lo­gicz­ne­go roz­wo­ju grzy­bi­cy. Tym sa­mym sto­su­jąc wła­ści­wą die­tę eli­mi­na­cyj­ną, mo­że­my szyb­ciej i sku­tecz­niej ob­ni­żyć po­zom prze­ro­stu Can­di­dy, na wła­snej skó­rze prze­ko­nu­jąc się o po­zy­tyw­nym wpły­wie wpro­wa­dzo­nych przez nas zmian.

War­to rów­nież pod­kre­ślić, że oprócz osła­bio­nej od­por­no­ści or­ga­ni­zmu dru­gim czyn­ni­kiem kla­sy­fi­ku­ją­cym do częst­sze­go roz­wo­ju grzy­bi­cy jest nie­wła­ści­wie dzia­ła­ją­cy układ tra­wien­ny. Kie­dy do­cho­dzi do osła­bie­nia me­ta­bo­li­zmu, osła­bia się rów­nież wła­ści­we na­mna­ża­nie i utrzy­ma­nie przy­ja­znej mi­kro­flo­ry je­li­to­wej, któ­ra, jak wie­my, w znacz­nym stop­niu wspie­ra pro­ce­sy le­cze­nia. Dla­te­go bar­dzo waż­ne jest wzmoc­nie­nie zdol­no­ści tra­wien­nych po­przez wpro­wa­dze­nie wła­ści­wie do­pra­wio­nych i cie­płych ter­micz­nie dań, oczy­wi­ście nie­prze­two­rzo­nych i naj­le­piej nie­od­grze­wa­nych. We wła­ści­wej re­ge­ne­ra­cji tra­wie­nia bar­dzo sku­tecz­ne są na­wet kil­ku­dnio­we pro­gra­my die­ty oczysz­cza­ją­cej, o któ­rych pi­szę w mo­jej książ­ce Ja­gla­ny de­toks.

Jedna przyczyna, wiele objawów

Wiemy już, że kan­dy­do­za po­wsta­je na sku­tek sła­bej od­por­no­ści or­ga­ni­zmu oraz dość wą­tłej wy­daj­no­ści ukła­du tra­wien­ne­go, naj­czę­ściej ob­cią­żo­ne­go z po­wo­du nie­wła­ści­wie skom­po­no­wa­nej die­ty. Wie­my rów­nież, że w za­leż­no­ści od lo­ka­li­za­cji droż­dża­ków typu Can­di­da, do ich roz­mna­ża­nia do­cho­dzi za­rów­no we­wnątrz cia­ła, jak i na jego po­wierzch­ni, co pro­wa­dzi do wy­kształ­ce­nia się róż­nych ob­ra­zów cho­ro­bo­wych w po­szcze­gól­nych czę­ściach na­sze­go cia­ła. Po­ni­żej przed­sta­wiam naj­częst­sze z nich.

Jama ust­na i prze­łyk – in­fek­cja wy­wo­ła­na przez droż­dża­ki z ro­dza­ju Can­di­da w ob­rę­bie jamy ust­nej sta­no­wi czę­sty pro­blem w pe­dia­trii. Nie­mow­lę­ta, któ­rych układ od­por­no­ścio­wy jest jesz­cze nie­wy­kształ­co­ny, są na­ra­żo­ne na ple­śniaw­ki jamy ust­nej. Can­di­da może wy­wo­ły­wać rów­nież sta­ny za­pal­ne w prze­ły­ku, głów­nie w ob­rę­bie mig­dał­ków.

Je­li­to cien­kie i gru­be – droż­dża­ki z ro­dza­ju Can­di­da mogą wy­wo­łać w je­li­cie dwa cał­ko­wi­cie róż­ne ob­ra­zy cho­ro­by. Pew­ne ob­ja­wy mogą być spo­wo­do­wa­ne rów­nież wy­stę­po­wa­niem pa­so­ży­tów.

Grzy­bi­ce je­lit – mogą ob­ja­wiać się dość czę­sto ślu­zo­wa­ty­mi oraz wod­ni­sty­mi bie­gun­ka­mi. W kale moż­na wów­czas stwier­dzić obec­ność bar­dzo du­żych ilo­ści droż­dża­ków. Roz­wo­jo­wi je­li­to­we­mu sprzy­ja­ją naj­czę­ściej nie­pra­wi­dło­we ży­wie­nie, nad­mier­ny stres, an­ty­bio­ty­ki oraz wpły­wy śro­do­wi­sko­we osła­bia­ją­ce od­por­ność or­ga­ni­zmu. Do­le­gli­wo­ści, na ja­kie skar­żą się pa­cjen­ci, to bie­gun­ki lub za­twar­dze­nia, któ­re czę­sto wy­stę­pu­ją na prze­mian. W ba­da­niu kału stwier­dza się wpraw­dzie zwięk­szo­ną ilość droż­dża­ków typu Can­di­da, ale nie za­wsze ma ona cha­rak­ter cho­ro­bo­wy.

Grzy­bi­ce in­tym­nych czę­ści cia­ła – in­fek­cje grzy­bi­cze typu Can­di­da wy­stę­pu­ją zwłasz­cza u ko­biet. Cha­rak­te­ry­zu­ją się one za­czer­wie­nie­niem i swę­dze­niem w po­chwie oraz na war­gach sro­mo­wych. Bóle pod­czas od­da­wa­nia mo­czu oraz bia­ła­we upła­wy mogą wska­zy­wać na roz­wój kan­dy­do­zy. Dużo rzad­sze są in­fek­cje u męż­czyzn, któ­re tak­że ob­ja­wia­ją się swę­dze­niem, za­czer­wie­nie­niem i bia­łym na­lo­tem pod na­plet­kiem. Co­raz wię­cej prze­sła­nek wska­zu­je na to, że rów­nież za­pa­le­nie pro­sta­ty może mieć pod­ło­że w roz­wi­nię­tej i nie­le­czo­nej kan­dy­do­zie.

Grzy­bi­ce skó­ry, wło­sów i pa­znok­ci – kan­dy­do­za ła­two roz­wi­ja się właś­nie tam, gdzie jest cie­pło i wil­got­no. Są to przy­kład miej­sca mię­dzy pal­ca­mi u rąk i nóg lub mię­dzy zmarszcz­ka­mi, na przy­kład pod biu­stem u ko­biet, w pa­chwi­nie lub pod pa­cha­mi. Łu­sko­wa­te są­czą­ce się za­czer­wie­nie­nia, któ­re mogą po­wo­do­wać sil­ne swę­dze­nie, są naj­czę­ściej ozna­ką kan­dy­do­zy.

Diagnostyka laboratoryjna

Według wie­lu spe­cja­li­stów ba­da­nia la­bo­ra­to­ryj­ne nie są w sta­nie wła­ści­wie wy­kryć roz­wo­ju grzy­bi­cy ogól­no­ustro­jo­wej wy­wo­ła­nej grzy­bem Can­di­da. Mogą je­dy­nie usta­lić, czy w je­li­cie wy­stę­pu­je prze­rost droż­dża­ków. To jed­nak nic nie mówi o tym, czy Can­di­da prze­do­sta­ła się już do krwi i czy za­ata­ko­wa­ła or­ga­nizm. Na szczę­ście, ze wzglę­du na wzra­sta­ją­cy po­ziom in­fek­cji grzy­bi­czych, po­ja­wia się co­raz wię­cej sku­tecz­niej­szych te­stów i ba­dań.

Zdia­gno­zo­wa­nie grzy­bi­cy stóp jest sto­sun­ko­wo ła­twe i może od­być się ob­ja­wo­wo w ga­bi­ne­cie le­ka­rza, na­to­miast po­dej­rze­nie ist­nie­nia grzy­bi­cy ukła­du po­kar­mo­we­go lub in­nych or­ga­nów we­wnętrz­nych wy­ma­ga prze­ba­da­nia ma­te­ria­łu przez spe­cjal­ne la­bo­ra­to­rium. Do­brym miej­scem do prze­pro­wa­dze­nia ba­dań (po­ni­żej szcze­gó­ło­wo opi­szę ich ro­dza­je) jest na przy­kład In­sty­tut Mi­kro­eko­lo­gii w Po­zna­niu. Ko­niecz­ność wy­ko­ny­wa­nia pra­co­chłon­nej dia­gno­sty­ki wy­ni­ka stąd, że nie­ste­ty do­le­gli­wo­ści wy­wo­ły­wa­ne przez droż­dża­ki z ro­dza­ju Can­di­da są bar­dzo nie­jed­no­li­te. Na pod­sta­wie ob­ja­wów nie moż­na więc ni­g­dy do­kład­nie zdia­gno­zo­wać, czy czyn­ni­kiem wy­wo­łu­ją­cym do­le­gli­wo­ści są bak­te­rie, droż­dża­ki czy też za­bu­rze­nia da­ne­go na­rzą­du. Dla­te­go do­pie­ro ba­da­nia prze­pro­wa­dzo­ne przez wy­spe­cja­li­zo­wa­ne pla­ców­ki me­dycz­ne po­zwa­la­ją na po­sta­wie­nie dia­gno­zy i pod­ję­cie od­po­wied­nie­go le­cze­nia. Jed­nak i to nie jest re­gu­łą, po­nie­waż oso­by, któ­re po­sta­no­wi­ły ra­dy­kal­nie wy­klu­czyć cu­kier z die­ty je­dy­nie po ob­ja­wo­wym po­dej­rze­niu kan­dy­do­zy, czę­sto prze­ko­nu­ją się o szyb­kiej po­pra­wie sa­mo­po­czu­cia. Po­zby­wa­jąc się już w cią­gu kil­ku ty­go­dni wie­lo­let­nich upo­rczy­wych do­le­gli­wo­ści tra­wien­nych oraz skór­nych, mogą z po­wo­dze­niem kon­ty­nu­ować lecz­ni­czą die­tę eli­mi­na­cyj­ną. Nie­mniej jed­nak uczu­lam czy­tel­ni­ków, któ­rzy po­dej­rze­wa­ją u sie­bie kan­dy­do­zę, żeby poza zmia­ną die­ty, któ­ra i tak ode­gra klu­czo­wą rolę w le­cze­niu, prze­pro­wa­dzi­li tak­że wni­kli­we ba­da­nia dia­gno­stycz­ne.

W przy­pad­kach droż­dży­cy w prze­wo­dzie po­kar­mo­wym war­to wy­ko­nać ba­da­nie kału w kie­run­ku kan­dy­do­zy i grzy­bi­cy w prze­wo­dzie po­kar­mo­wym. Moż­na je prze­pro­wa­dzić we wspo­mnia­nym In­sty­tu­cie Mi­kro­eko­lo­gii w Po­zna­niu. O ile mi wia­do­mo, po wcze­śniej­szym zgło­sze­niu te­le­fo­nicz­nym In­sty­tut wy­sy­ła pocz­tą od­po­wied­ni ze­staw do ba­dań, więc oso­by spo­za Po­zna­nia nie mu­szą się tam spe­cjal­nie fa­ty­go­wać. Po wy­ko­na­niu ba­da­nia otrzy­mu­je się ob­szer­ny ko­men­tarz i al­ter­na­tyw­ne pro­po­zy­cje te­ra­peu­tycz­ne.

Dru­gim dość sku­tecz­nym te­stem może być ba­da­nie ży­wej kro­pli krwi, któ­ra jest po­bra­na z opusz­ka pal­ca za po­mo­cą na­kłu­wa­cza do ba­da­nia po­zio­mu cu­kru. Na­no­szo­na na szkieł­ko i umiesz­czo­na pod mi­kro­sko­pem krew zo­sta­je pod­da­na na­tych­mia­sto­wej ob­ser­wa­cji w bar­dzo du­żych po­więk­sze­niach, się­ga­ją­cych na­wet ty­sią­ca razy! Ob­raz z mi­kro­sko­pu jest prze­sy­ła­ny na spe­cjal­ny ekran mo­ni­to­ra, aby dia­gno­zo­wa­na oso­ba mo­gła swo­bod­nie ob­ser­wo­wać to, co znaj­du­je się w jej or­ga­ni­zmie. Krew po po­bra­niu wy­ka­zu­je się ak­tyw­no­ścią jesz­cze przez oko­ło 30 mi­nut, za­tem skła­do­we znaj­du­ją­ce się w niej jesz­cze żyją – stąd na­zwa ba­da­nia. Na pod­sta­wie wy­ni­ków moż­na za­ob­ser­wo­wać i wy­wnio­sko­wać, w ja­kim stop­niu or­ga­nizm jest za­grzy­bio­ny, gdzie znaj­du­je się Can­di­da i ja­kie ob­cią­że­nia tok­sycz­ne jej to­wa­rzy­szą. Oso­by, któ­re zde­cy­du­ją się na le­cze­nie w miej­scu ba­da­nia uczu­lam jed­nak, by za­sta­no­wi­ły się przed pod­ję­ciem te­ra­pii pro­po­no­wa­nej w punk­cie dia­gno­stycz­nym, po­nie­waż czę­sto ofe­ro­wa­ne są tam leki ho­me­opa­tycz­ne, któ­re są moc­no kon­tro­wer­syj­ne. Na­wia­sem mó­wiąc, war­to po­czy­tać o ich twór­cy, któ­ry miał zwią­zek z okul­ty­zmem!

Ko­lej­nym z moż­li­wych ba­dań na obec­ność kan­dy­do­zy jest co­raz czę­ściej spo­ty­ka­ny test Can­di­da De­tec­ti­ve, któ­ry rów­nież może być po­moc­nym źró­dłem dia­gno­stycz­nym. W od­róż­nie­niu od in­nych te­stów, któ­re ana­li­zu­ją miej­sco­we in­fek­cje, Can­di­da De­tec­ti­ve po­ka­zu­je, jak sys­tem im­mu­no­lo­gicz­ny re­agu­je na za­ka­że­nie Can­di­da al­bi­cans. Test ten jest opar­ty rów­nież na ba­da­niu krwi na obec­ność prze­ciw­ciał. Za­le­tą jego jest to, że wy­ma­ga nie­wiel­kiej prób­ki krwi oraz że na pod­sta­wie kil­ka­krot­ne­go ba­da­nia moż­na wnio­sko­wać o dy­na­mi­ce in­fek­cji.

Jest oczy­wi­ście co­raz wię­cej ba­dań, me­tod i te­stów dia­gno­stycz­nych oraz te­ra­pii, o któ­rych sły­sza­łem. Nie­któ­re sam za­sto­so­wa­łem, jed­nak moja książ­ka jest w grun­cie rze­czy po­świę­co­na za­gad­nie­niom die­te­tycz­nym. Dla­te­go pra­gnę sku­pić się na mo­ty­wa­cji pa­cjen­ta z kan­dy­do­zą do zmia­ny i pod­ję­cia wła­ści­wej te­ra­pii po­przez od­po­wied­nią die­tę oraz wzmoc­nie­nie ukła­du od­por­no­ścio­we­go z udzia­łem na­tu­ral­nej su­ple­men­ta­cji. To jest bo­wiem pro­ces le­cze­nia, któ­ry jed­no­cze­śnie bu­du­je mo­ty­wa­cję do zmia­ny my­śle­nia i dzia­ła­nia, co w mo­jej oce­nie przy­no­si naj­lep­sze i naj­trwal­sze efek­ty.

Objawowe diagnozowanie kandydozy

Nie­ste­ty ze wzglę­du na wy­stę­po­wa­nie wie­lu po­dob­nych ob­ja­wów, któ­re moż­na przy­pi­sać in­nym cho­ro­bom ukła­do­wym i au­to­im­mu­no­lo­gicz­nym, trud­no jest jed­no­znacz­nie zdia­gno­zo­wać kan­dy­do­zę oraz okreś­lić po­ziom jej roz­ro­stu. Je­że­li od­czu­wa­cie prze­wle­kle co naj­mniej trzy z wy­mie­nio­nych po­ni­żej ob­ja­wów i ma­cie wzmo­żo­ny ape­tyt na sło­dy­cze, po­win­ni­ście roz­po­cząć bar­dziej uważ­ne i kon­kret­ne dia­gno­zo­wa­nie w kie­run­ku kan­dy­do­zy.

Układ ner­wo­wy – za­rod­ni­ki grzy­ba z ro­dza­ju Can­di­da do­sta­ją się wraz z krwio­bie­giem do ko­mó­rek ukła­du ner­wo­we­go i upo­śle­dza­ją jego dzia­ła­nie. Ob­ja­wa­mi wska­zu­ją­cy­mi na to, że grzy­bi­ca za­ata­ko­wa­ła układ ner­wo­wy, mogą być:

• za­bu­rze­nia pa­mię­ci,

• ze­spół prze­wle­kłe­go zmę­cze­nia,

• nad­po­bu­dli­wość psy­cho­ru­cho­wa,

• sta­ny lę­ko­we,

• ata­ki pa­ni­ki,

• pro­ble­my z za­cho­wa­niem rów­no­wa­gi cia­ła,

• de­pre­sja,

• pro­ble­my z kon­cen­tra­cją.

In­ny­mi sy­gna­ła­mi, że za­rod­ni­ki grzy­bów prze­do­sta­ły się do ukła­du ner­wo­we­go, może być bez­sen­ność, nad­wraż­li­wość na ko­sme­ty­ki i dym ty­to­nio­wy oraz ospa­łość.

Układ po­kar­mo­wy – grzy­by z ro­dza­ju Can­di­da rów­nież bar­dzo źle od­dzia­łu­ją na układ po­kar­mo­wy. Oto przy­kła­dy ob­ja­wów, któ­re mogą po­twier­dzać przy­pusz­cze­nia o grzy­bi­cy:

• nie­kon­tro­lo­wa­ny przy­rost wagi,

• wrzo­dzie­ją­ce za­pa­le­nie je­li­ta gru­be­go,

• bóle brzu­cha,

• za­par­cia,

• za­bu­rze­nia tra­wie­nia,

• zga­ga.

O grzy­bi­cy mogą świad­czyć rów­nież ta­kie ob­ja­wy, jak: nad­wraż­li­wość na mle­ko i glu­ten oraz uza­leż­nie­nie od sło­dy­czy. Wpływ glu­te­nu na roz­wój kan­dy­do­zy opi­su­ję w roz­dzia­le Die­ta bez­glu­te­no­wa w le­cze­niu kan­dy­do­zy.

Układ od­de­cho­wy – droż­dża­ki ata­ku­ją układ od­de­cho­wy, do­pro­wa­dza­jąc do ta­kich do­le­gli­wo­ści jak:

• ast­ma oskrze­lo­wa,

• prze­wle­kłe bóle gar­dła,

• za­pa­le­nie uszu,

• prze­wle­kły ka­szel,

• cho­ro­by za­tok.

Czę­sto w cho­ro­bach grzy­bi­czych spo­wo­do­wa­nych roz­ro­stem Can­di­dy moż­na za­ob­ser­wo­wać sil­ne wzdę­cia i gazy, de­pre­sje, wa­ha­nia na­stro­ju, świąd od­by­tu, cią­głe uczu­cie zmę­cze­nia, osła­bie­nie pa­mię­ci, bóle mię­śni i sta­wów, ból gło­wy i mi­gre­nę, sta­ny za­pal­ne ślu­zów­ki jamy ust­nej i po­chwy, za­pa­le­nie pę­che­rza mo­czo­we­go i pro­sta­ty, afty w ja­mie ust­nej i bia­ły na­lot na ję­zy­ku, pę­ka­nie ką­ci­ków ust, grzy­bi­cze in­fek­cje pa­znok­ci i stóp, za­czer­wie­nie­nie i po­draż­nie­nie skó­ry w oko­li­cach po­ce­nia się, nad­mier­ny ape­tyt na słod­kie po­kar­my, nie­to­le­ran­cję al­ko­ho­lu, wraż­li­wość na po­kar­my za­wie­ra­ją­ce grzy­by i ple­śnie oraz je­dze­nie zim­ne i kwa­śne. Czę­stym czyn­ni­kiem nad­mier­nej wraż­li­wo­ści w cho­ro­bie jest rów­nież wil­goć i zim­no.

Zapamiętaj!

Grzy­by z ro­dzi­ny Can­di­da mogą ne­ga­tyw­nie od­dzia­ły­wać na cały or­ga­nizm. Z po­wo­du nie­swo­isto­ści i in­dy­wi­du­al­no­ści ob­ja­wów mogą po­ja­wiać się trud­no­ści w zdia­gno­zo­wa­niu re­al­nych źró­deł pro­ble­mu. Mu­si­my zro­zu­mieć i za­pa­mię­tać, że grzyb Can­di­da żywi się cu­krem. Jed­nak pod­czas ko­lo­ni­za­cji w róż­nych miej­scach cia­ła od­ży­wia się rów­nież zmie­nio­ną cho­ro­bo­wo tkan­ką.

Wie­my, że nasz or­ga­nizm jest wy­po­sa­żo­ny w me­cha­ni­zmy, dzię­ki któ­rym może się oczysz­czać i re­ge­ne­ro­wać. Nie­ste­ty co­raz więk­szym pro­ble­mem jest to, że ilość za­nie­czysz­czeń, któ­re do nas do­cie­ra­ją, znacz­nie prze­ra­sta moż­li­wo­ści wspo­mnia­nych me­cha­ni­zmów de­tok­sy­ka­cyj­nych. Na sku­tek błę­dów ży­wie­nio­wych, du­żej ilo­ści sub­stan­cji che­micz­nych w po­ży­wie­niu, nad­uży­wa­nia róż­ne­go ro­dza­ju le­ków i wie­lu in­nych czyn­ni­ków, w na­szych je­li­tach po­ja­wia się co­raz wię­cej mi­kro­ura­zów, czy­li nad­że­rek, po­przez któ­re prze­ni­ka do or­ga­ni­zmu ogrom­na ilość tok­sycz­nych sub­stan­cji z nie­stra­wio­nych resz­tek po­kar­mo­wych. Ta­kie śro­do­wi­sko może po­wo­do­wać ła­twy roz­wój kan­dy­do­zy i war­to pod­kre­ślić, że je­li­ta są miej­scem wy­jąt­ko­wo po­dat­nym na wzrost i szyb­ki roz­wój pa­to­gen­nych grzy­bów typu Can­di­da.

U wie­lu osób mogą po­ja­wić się prze­wle­kłe sta­ny za­pal­ne. U ko­biet będą to za­pa­le­nia po­chwy, a u męż­czyzn pro­sta­ty. Na­le­ży tu szcze­gól­nie za­zna­czyć, że oba te or­ga­ny znaj­du­ją się w ana­to­micz­nej bli­sko­ści na­tu­ral­ne­go za­sie­dle­nia Can­di­dy, czy­li je­li­ta gru­be­go. W przy­pad­ku pro­sta­ty grzyb może prze­do­stać się na przy­kład przez cien­ką ścian­kę od­dzie­la­ją­cą ją od od­byt­ni­cy, na­to­miast w przy­pad­ku po­chwy do­dat­ko­wym czyn­ni­kiem spraw­czym może być na­wet nie­wła­ści­wy kie­ru­nek uży­wa­nia pa­pie­ru to­a­le­to­we­go po od­da­niu mo­czu bądź kału.

Jed­nym z ko­lej­nych prze­ja­wów roz­wi­ja­ją­cej się grzy­bi­cy typu Can­di­da mogą być już na­wet kla­sycz­ny trą­dzik lub inne wy­kwi­ty skór­ne, któ­re szcze­gól­nie u mło­dzie­ży, spo­ży­wa­ją­cej co­raz więk­sze ilo­ści cu­kru, mogą być zbyt po­chop­nie po­trak­to­wa­ne an­ty­bio­ty­kiem. Trze­ba tu­taj pod­kreś­lić, że ślu­zo­twór­cza die­ta ob­fi­tu­ją­ca w wy­chła­dza­ją­ce i prze­two­rzo­ne pro­duk­ty spra­wia, że skó­ra za­czy­na re­ago­wać wy­pry­ska­mi. Dość czę­sto po zmia­nie spo­so­bu od­ży­wia­nia już w cią­gu kil­ku ty­go­dni stan skó­ry w wi­docz­ny spo­sób się po­pra­wia.

Can­di­da to pro­sty or­ga­nizm, któ­ry po­tra­fi jed­nak ad­ap­to­wać się do zmie­nia­ją­cych się wa­run­ków oraz zmie­niać swą for­mę z bak­te­ryj­nej w grzy­bi­czą i od­wrot­nie. Po zmia­nie w grzy­ba, Can­di­da za­pusz­cza ko­rze­nie – wy­bie­ra je­li­ta, jako swe­go ży­wi­cie­la, czę­sto w du­żym stop­niu per­fo­ru­jąc ich ścian­ki. Do­pro­wa­dza to do sy­tu­acji, któ­rą moż­na by na­zwać prze­cie­ka­ją­cym je­li­tem. Nie­stra­wio­ne czę­ści po­kar­mo­we do­sta­ją się do krwio­bie­gu, po­wo­du­jąc bez­po­śred­nie lub opóź­nio­ne aler­gie po­kar­mo­we, prze­ja­wia­ją­ce się plam­ka­mi na cie­le, przy­śpie­sze­niem ak­cji ser­ca po spo­ży­tym po­sił­ku lub czę­sto na­tych­mia­sto­wy­mi bó­la­mi gło­wy. Po­nad­to aler­gie po­kar­mo­we mogą być efek­tem bra­ku ro­ta­cji po­kar­mów, czy­li je­dze­nia co­dzien­nie tych sa­mych, cza­sem na­wet w mia­rę zdro­wych po­traw. Dla­te­go war­to szcze­gól­nie w pierw­szych ty­go­dniach pro­gra­mu skru­pu­lat­nie za­sto­so­wać die­tę roz­dziel­ną, któ­ra nie ob­cią­ża zbyt­nio ukła­du im­mu­no­lo­gicz­ne­go.