Łacińskie epigramy ks. Gotfryda Karola Eichbergera z Bojszów - Beata Gaj, Halina Dudała - ebook

Łacińskie epigramy ks. Gotfryda Karola Eichbergera z Bojszów ebook

Beata Gaj, Halina Dudała

0,0

Opis

Istniał z pewnością jakiś sens ozdabiania zapisów metrykalnych poetyckim słowem. Nie tylko działała tutaj pobożność, intelektualizm, formacja duchownego i kierowanie się pewnym smakiem literackim. Sądzę, że chodzi o jakiś akt uobecnienia i tamtego czasu, i tamtych ludzi, i miejsca: tego kawałeczka Górnego Śląska. Uobecnienie dawnych, piszących po łacinie śląskich poetów stoi po stronie dialogu z przeszłością, dialogu rozbrzmiewającego różnymi językami. […] Drobiny poetyckie ks. Eichbergera to jakiś rodzaj nawiązania do tradycji nowołacińskiego baroku śląskiego, który był mieszaniną manieryzmu i klasycyzmu, w którym odnajdywały się wątki zarówno słowiańskie (polskie, łużyckie, czeskie, morawskie), germańskie, jak i romańskie czy w ogóle śródziemnomorskie (w kontekście katolickim czy recepcyjno-antycznym). […] Bojszowskie epigramy łacińskie są proste, nie żonglują ani słowem, ani wersyfikacją. Są całkowicie bezbronne – utkwiły dosłownie w metryce (nie tej poetyckiej, lecz rodzącej dla nieba). Taką poezją od dawna opiekuje się Mnemosyne, bogini pamięci i matka Muz. Dlatego poezja ks. Eichbergera – chociaż wydaje się, że nie ma takiej mocy, która ocaliłaby te wiersze, teraz ujrzy światło dzienne.
Z recenzji dr. hab. prof. UŚ Zbigniewa Kadłubka

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 75

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Spis treści

Wykaz skrótów

Wstęp

Halina Dudała, Beata Gaj

Biografia ks. Gotfryda Karola Eichbergera

Halina Dudała

Utwory plebana Eichbergera – wartość kulturowa i literacka

Beata Gaj

Nota edytorska

Halina Dudała, Beata Gaj

Epigramy

Ks. Gotfryd Karol Eichberger

Wykaz źródeł i literatura

Spis nazwisk i nazw geograficznych

Spis ilustracji

Zusammenfassung

O autorkach

Wykaz skrótów

AAKat Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach

ABMar Archiwum parafii Mariackiej w Krakowie

AKMK Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie

AKP Archiwum Książąt Pszczyńskich

AMK Akta miasta Krakowa

AMP Akta miasta Pszczyny

ANK Archiwum Narodowe w Krakowie

AOff. Acta Officialia

APL Archiwum parafii w Lędzinach

APP Archiwum Państwowe w Katowicach Oddział w Pszczynie

AV Acta Visitationis

Bd. Band

k. karta

KM Księgi Metrykalne

LOrd. Liber Ordinatorum

nlb nieliczbowane

PSB Polski Słownik Biograficzny

r. recto

rkps rękopis

s. strona

sygn. sygnatura

v. verso

Wstęp

Halina Dudała, Beata Gaj

Badania nad formacją intelektualną oraz twórczością literacką górnośląskiego duchowieństwa katolickiego doby nowożytnej należą do rzadkości i to bynajmniej nie z powodu niechęci uczonych do zajmowania się rękopiśmiennymi spuściznami przedstawicieli ówczesnego stanu duchownego na Górnym Śląsku. Niewielkiej liczbie tego rodzaju prac badawczych odpowiada bowiem równie niewielka liczba źródeł archiwalnych stanowiących dla nich niezbędną bazę. Czy jednak oznaczać to może, iż jedna z najlepiej w owym czasie wykształconych grup społecznych niechętnie sięgała po pióro, by wyrazić w różnej formie literackiej swoje przeżycia czy też przemyślenia? Czy pracujący na Górnym Śląsku oraz wywodzący się w znakomitej większości z tutejszych rodzin księża skupieni byli przede wszystkim na trosce o trwałość parafialnego beneficjum przy jednoczesnym jej zminimalizowaniu w obszarze lektury oraz słowa pisanego?

Przykład twórczości poetyckiej bojszowskiego, a później lędzińskiego plebana każe zachować w tym względzie daleko posuniętą ostrożność. Ks. Gotfryd Karol Eichberger swoje wiersze zapisał bowiem niejako na marginesie urzędowej księgi, jaką była metryka parafii w Bojszowach. Pierwszorzędne znaczenie posiadały więc dla niego wpisy metrykalne chrztów, ślubów oraz pochówków parafian bojszowskich, zaś własna refleksja egzystencjalna wyrażona w formie poetyckiej była jedynie skromną do nich glosą. Jednak ani owa dostrzegana i zakładana przez nas skromność, ani też miejsce, w którym zapisano utwory (księga metrykalna), nie powinny przesłonić nam faktu niezwykle istotnego: oto w biografii ks. G.K. Eichbergera oraz w jego twórczości przegląda się jak w zwierciadle nie tylko pokolenie duchownych jemu współczesnych, ale także minione generacje śląskich księży biegle i w sposób naturalny władających co najmniej kilkoma językami, wśród których łacina zajmowała wszakże miejsce szczególne. W nurcie literacko-oratorsko-retorycznych tradycji kształtowanych już od XVI stulecia w humanistycznych kolegiach na Śląsku, w Czechach i na Morawach wzrastały kolejne pokolenia górnośląskich duchownych pozostających dzisiaj niestety w cieniu swych dziewiętnastowiecznych następców. Tymczasem wybitni śląscy kapłani, których lista w XIX wieku jest imponująco długa, nie pojawili się na dziejowej scenie wyłącznie za sprawą ówczesnych uwarunkowań polityczno-społecznych. W naszym przekonaniu w łańcuchu następujących po sobie pokoleń już w XVI, XVII oraz XVIII wieku kształtował się wzorzec górnośląskiego duszpasterza zakorzenionego w lokalnej społeczności tak przez fakt swego pochodzenia geograficznego i stanowego, ale także z racji wypełnianej funkcji oświatowej i kulturalnej.

Przypadek ks. G.K. Eichbergera każe zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny wątek, a mianowicie na różnorodność wyznaniową Śląska, a w sposób szczególny ziemi pszczyńskiej. Zderzały się przecież tutaj ze sobą, rywalizowały, ale też współistniały obok siebie od stuleci nie tylko odmienne języki i nacje, ale także różne wyznania. Według użytego za Ezechielem Zivierem określenia ks. Emila Szramka, „[…] Śląsk stanowi […] rodzaj narożnika i od wieków dzieli los wszystkich narożników, że się o nie mianowicie zawadza i uderza”1. Narożnikowy charakter ziemi śląskiej odnieść można także do narożnikowej specyfiki górnośląskiego duchowieństwa w czasach nowożytnych. Stanowiło ono bowiem w rzeczywistości zalążek rodzimej inteligencji śląskiej, stąd też jego dorobek, rola i wpływy w społeczności lokalnej powinny zostać dokładnie zbadane. Ważnym elementem sylwetki śląskiego duchownego było zaś zakorzenienie w kulturze łacińskiej, poznawanej niejako dwustronnie: w niemieckim gimnazjum w procesie nauczania Altertumswissenschaft, jak i poprzez łacińską tradycję katolickiej Polski. Niniejsza publikacja odsłania fragment tej kultury w życiu śląskiej parafii.

1E. Szramek, Śląsk jako problem socjologiczny. Próba analizy, Katowice 1934, s. 7.

Biografia ks. Gotfryda Karola Eichbergera

Halina Dudała

Pochodzenie rodziny Eichbergerów

Ksiądz Godefridus Carolus (Gotfryd Karol) Eichberger ochrzczony został w Pszczynie w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych w dniu 18 stycznia 1706 roku (zatem urodził się prawdopodobnie w tym samym dniu lub dzień wcześniej), jako drugie z dziewięciorga dzieci Wawrzyńca (Laurentiusa) Eichbergera i Marianny Laskowicownej2. Ślub rodziców także odbył się w tej świątyni w dniu 6 sierpnia 1698 roku, jednak odnoszący się do niego wpis w księdze metrykalnej nasuwać może co najmniej dwa różne przypuszczenia dotyczące pochodzenia rodziny Eichbergerów: Die 6. Ego Joannes Petricius vic.[arius] Plesnensis matrimonium inter Laurentium de Edenburg et Mariannam Laskowicowna de Plesna benedixi, praemissis tribus denuntiationibus, quarum prima fuit die 26., secunda die 27 Julii, tertia die 3. mensis Augusti. Testes fuerunt Paulus Wienceck3 et Wenceslaus Heimon4 de civitate Plesna. (Dnia 6 sierpnia 1698 roku ja, Jan Petricius wikariusz pszczyński pobłogosławiłem małżeństwo między Wawrzyńcem z Edenburga a Marianną Laskowicowną z Pszczyny, po trzech zapowiedziach, z których pierwsza miała miejsce 26 lipca, druga dnia 27 lipca, trzecia dnia 3 miesiąca sierpnia. Świadkami byli Paweł Wiencek i Wacław Heimon z miasta Pszczyny)5. Kluczowym słowem wymagającym dokładnego zbadania jest Edenburg – nazwa miasta wskazująca naszym zdaniem na dwa możliwe kierunki pochodzenia rodziny Eichbergerów: Szkocję lub Królestwo Węgier (nominalnie, gdyż w praktyce Królestwo było częścią monarchii habsburskiej z większą lub mniejszą autonomią).

Analiza wszystkich pszczyńskich wpisów metrykalnych, w których pojawiło się nazwisko członków rodziny Eichberger w XVII oraz XVIII wieku nosi wyraźne ślady jego ewolucji spowodowanej trudnościami tak w wymowie, jak zwłaszcza w zapisie. Sam zatem pszczyński protoplasta rodziny – Laurentius de Edenburg – przy narodzinach swoich kolejnych dzieci notowany był jako Aichenberger (1706), Aichinberger (1711), Aichinberk (1718), Aichynberger (1719), Eichenberger (1708, 1710, 1713, 1716), zaś przy swoim zgonie w 1751 roku w Lędzinach zapisany został jako Albergert6. Naszym zdaniem można zatem brać pod uwagę co najmniej dwie hipotezy wyjaśniające pochodzenie tak rodziny, jak również jej nazwiska: przy ślubie w 1698 roku piszący zanotował jedynie nazwę miasta, z którego przybył pan młody (Edynburg w Szkocji lub Ődenburg/Oedenburg/Sopron w Królestwie Węgier), nie podając jednakże rodowego nazwiska, a zatem późniejsze formy jego zapisu stanowić mogły w różny sposób zniekształcaną nazwę owego miasta. Druga możliwość wydaje się nieco szersza i bardziej prawdopodobna: przy ślubie zanotowano wyłącznie miejsce pochodzenia młodzieńca, jednak już przy chrztach jego dzieci zapisywano także nazwisko rodowe ojca wszakże z wieloma modyfikacjami wynikającymi nieuchronnie z jego obcego brzmienia. Ewentualne szkockie pochodzenie Wawrzyńca Eichbergera wiązać zatem można by z masowym napływem Szkotów na ziemie polskie już w XVI, a zwłaszcza w XVII stuleciu, powodowanym przyczynami głównie gospodarczej natury7. W opinii badacza imigracji szkockiej w Polsce W. Kowalskiego […] decydując się na zamieszkanie Szkoci brali pod uwagę położenie osady i związane z tym warunki do prowadzenia handlu8. Być może zatem Laurentius de Edenburg dotarł na Górny Śląsk drogą przez Kraków, znajdując w nim naturalny punkt odniesienia dla własnych planów matrymonialnych, handlowych oraz edukacyjnych swoich dzieci, natomiast sama Pszczyna położona na szlaku handlowym pomiędzy Małopolską a Śląskiem dawała realne szanse na pomyślny rozwój działalności gospodarczej.

Przypuszczać jednak można, że osobie zapisującej w 1698 roku w pszczyńskiej księdze metrykalnej ślub Wawrzyńca de Edenburg z Marianną Laskowicową, niechodziło o odległą Szkocję, lecz raczej o miasto położone w granicach monarchii habsburskiej, na północ od Alp Węgierskich i na południe od Jeziora Nezyderskiego, w latach 1538–1867 należące do Królestwa Węgier, a zatem o Ődenburg/Oedenburg (łać. Scarbantia, węg. Sopron), słynący z produkcji i handlu winem oraz zamieszkały w XVII – XVIII wieku w niemal 95% przez ludność niemieckojęzyczną9. W XVII stuleciu jednymi z głównych odbiorców tutejszych win byli kupcy na Morawach, w Czechach, ale także na Śląsku10. Już w XVI-wiecznych księgach miejskich w Ődenburgu pojawiały ponadto się osoby noszące nazwisko Aichberger: Vit/Vid (mieszczanin, 1585), Georg (1591), zaś w XVII stuleciu: Mathias i jego żona Christine (mieszczanie, 1600) oraz Jacob wraz z żoną Elisabeth (1629)11. Z analizy zachowanych źródeł wnosić można, że język niemiecki używany był także w domu Eichbergerów w Pszczynie oraz w kupieckich interesach Wawrzyńca. Rachunki, które prowadził jego syn Franciszek, kupiec winny i korzenny w Krakowie, dotyczące sprzedaży tych towarów ojcu, spisywane były – w odróżnieniu od rachunków z braćmi Józefem i Gotfrydem – właśnie w języku niemieckim12. Sam także ks. Gotfryd Eichberger prowadzący jako młody wikariusz księgę chrztów w parafii w Lędzinach, notując udzielone sakramenty miał problemy z nazwą parafii, którą zapisywał początkowo jako Lęczinӱ, co sprawiło, iż analizujący księgę po latach historyk ks. Jan Kudera stwierdził: Ten Godfried Auchberger musiał być Niemcem, bo nazwy pisze źle13.

Przypuszczalnie już przez swoje małżeństwo z Marianną Laskowicowną (Laskiewiczowną), Wawrzyniec Eichberger związał się z przedstawicielką jednej z najbogatszych w XVII-XVIII wieku krakowskich rodzin kupieckich Laskowiczów (Laskiewiczów)14. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż Wawrzyniec Laskiewicz, krakowski kupiec winny, korzenny i żelazny już w drugiej połowie XVII wieku utrzymywał kontakty handlowe z Wrocławiem i Opawą, zaś Stanisław Laskiewicz (ojciec Józefa, krakowskiego ławnika i kupca) w latach 1706–1712 sprowadzał towary korzenne z Wrocławia, wina z Węgier, sery natomiast z Warszawy i Torunia. W latach 1711–1712 główne obroty handlowe jego krakowskiej firmy szły przez Tarnowskie Góry na Górnym Śląsku15. Do Krakowa również przeniósł się zarówno za sprawą ożenku, jak i własnych interesów handlowych młodszy brat ks. Gotfryda Eichbergera – Franciszek urodzony w Pszczynie w 1711 roku. W 1743 roku ożenił się bowiem w kościele Mariackim – już jako obywatel miasta Krakowa i kupiec – z Marianną Mamczyńską, zaś świadkiem na ślubie był rajca krakowski Józef Laskiewicz (brat matki?)16. Wybór współmałżonki dodatkowo wzmacniał społeczno-majątkową pozycję Franciszka. Marianna była bowiem córką burmistrza krakowskiego Sebastiana Mamczyńskiego (zm. 1747) i Katarzyny oraz siostrą udzielającego ślubu księdza, prawnika, ale także rektora Akademii Krakowskiej Stanisława Sebastiana Mamczyńskiego (ok. 1700–1761)17. Franciszek Eichberger – krakowski kupiec, wieloletni rajca miejski (1745–1778) oraz burmistrz (1746, 1762, 1764, 1765, 1768, 1769, 1771–1778)18, a w latach 1747(?) –1778 właściciel kamienicy Pod Matką Boską (zwanej Eichbergerowska) przy ulicy Floriańskiej 7 – nie zerwał kontaktów z ziemią pszczyńską19. W 1744 roku jego żona – Nobilis Marianna Aichbergerin civis Cracoviensis20 – pojawiła się w Pszczynie jako chrzestna syna Józefa Eichbergera – mieszczanina, kupca pszczyńskiego i brata męża. Sam zaś Franciszek Eichberger zatrudniał w 1753 roku w swym krakowskim sklepie korzennym pochodzącego z Mikołowa w dekanacie pszczyńskim czeladnika Jana Sowińskiego21