Kobieta w fioletowej spódnicy - Imamura Natsuko - ebook + książka

Kobieta w fioletowej spódnicy ebook

Imamura Natsuko

3,6
29,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Jestem Twoim cieniem…

Prawie każdego popołudnia Kobieta w fioletowej spódnicy siada na ławce w parku, a okoliczne dzieci usiłują wciągnąć ją w zabawę. Nie domyśla się, że od dawna obserwuje ją Kobieta w Żółtym Kardiganie, która wie o niej prawie wszystko - zna jej ulubione posiłki, rozkład dnia i sposób zachowania. Wkrótce spotykają się w jednym miejscu pracy. Tam Kobieta w fioletowej spódnicy skupia na sobie uwagę wszystkich. Kobieta w Żółtym Kardiganie, nie zauważana przez nikogo, coraz bardziej zatraca się w szaleństwie.

Thriller psychologiczny Imamury to niepokojące studium obsesji przybierającej na sile, w której ciąg wydarzeń doprowadzi do niespodziewanego finału. To także opowieść o zazdrości, alienacji, relacjach władzy i sytuacji tych, którzy desperacko pragną, by ktoś ich zauważył.

Kobieta w fioletowej spódnicy to japoński bestseller wyróżniony prestiżową nagrodą Akutagawy.

„Skondensowany, frapujący opis samotności i obsesji.”
Paula Hawkins, autorka bestsellera Dziewczyna z pociągu

„To bardzo mocna książka. (…) Drobiazgowa i niesłychanie precyzyjna. (…) Podczas lektury czułam się, jakbym znalazła się w rozchwianym, dziwnym świecie.”
Sayaka Murata, autorka Dziewczyny z konbini

Kobieta w fioletowej spódnicy (…) to dreszczowiec osadzony w zwyczajnym świecie dojazdów do pracy, grafików i bezrobocia. (…) Cóż za głęboka i oszałamiająca proza. Nie potrafiłam odłożyć tej książki"
Hilary Leichter, autorka powieści Temporary

„Mrożąca krew w żyłach opowieść o zazdrości i wrażliwości."
„Vogue" (GB)


Natsuko Imamura
(ur. 1980 w Hiroszimie) jest japońską pisarką, laureatką wielu nagród literackich, takich jak Nagroda im. Osamu Dazaia (2010, za opowiadanie Pikunikku) i Nagroda Literacka Noma (2017, za książkę Hoshi no ko) przyznawana autorom wkraczającym na rynek literacki. W roku 2019 książka Kobieta w Fioletowej Spódnicy przyniosła jej najbardziej prestiżowy japoński laur literacki – Nagrodę im. Akutagawy.
Obecnie mieszka w Osace. Tak jak bohaterka Kobiety w Fioletowej Spódnicy pracowała jako hotelowa pokojówka.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 131

Oceny
3,6 (138 ocen)
29
51
40
14
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Paulinaopisuje

Nie oderwiesz się od lektury

O tym, kim jest tytyłowa ,,Kobieta w fioletowej spódnicy", dowiadujemy się głównie z narracji prowadzonej przez Kobietę w Żółtym kardiganie. Z tego powodu nie mamy pewności, czy to, co pisze ta ostatnia jest prawdą, czy jedynie wynikiem jej przypuszczeń i wyobrażeń. Obie kobiety poznajemy z imienia i nazwiska wraz z rozwojem fabuły, lecz wspomniane są one raczej mimochodem i nie wnoszą zbyt wiele do fabuły - to właśnie ubrania je wyróżniają. W ostatnim czasie zdecydowanie rzadziej sięgam po kryminały i thrillery, bo schematyczność i powtarzalne motywy mnie nudzą. Nie wiem, czy to właśnie z tego powodu, czy też ze wględu na ciekawą historię, od ,,Kobiety w fioletowej spódnicy" nie mogłam się oderwać i do końca czytałam tę książkę w napięciu czekając, co jeszcze się wydarzy. ,,Kobieta w fioletowej spódnicy" to książka, która może wywołać w czytelniku uczucie niepokoju. Bo czy nie jest przerażający fakt, że każdy Twój ruch jest obserwowany przez osobę o której nie masz pojęcia? Że k...
40
Ollutkao

Całkiem niezła

To była dziwna książka. Kobieta w Fioletowej Spódnicy była obsesją Kobiety w Żółtym Kardiganie. I sama nie wiem co więcej mogę o tej historii napisać. Sięgnęłam po nią bo potrzebowałam oddechu od reportaży. No i padło na japoński thriller. Nie było napięcia. Była ciekawość. Dokąd to wszystko zmierza? Tak, było zaskoczenie. Nie, nie obgryzałam nerwowo paznokci. Czytałam i się dziwiłam. To była dziwna książka. Od samego początku inna niż to, co do tej pory czytałam. Czy polecam? Mimo wszystko tak. Czemu mimo wszystko? Bo dziwność tej dziwnej historii jest zadziwiająca. A wszystko co zadziwia jest dalekie od obojętności. I to wewnętrzne poruszenie po skończeniu książki uwielbiam.
10
ANN000

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacyjna. Specyficzny klimat, zaskakujące rozwiązanie. Zdecydowanie warta polecenia.
00
Katty252
(edytowany)

Całkiem niezła

Ależ to była dziwna książka. Nie mam za sobą wiele japońskiej literatury, ale tak jak i inne, które już czytałam, ta też charakteryzuje się bezimiennymi bohaterami i niewielką ilością dialogów. Czytając czuć gęstą atmosferę wraz z którą rośnie niepokój, ale i ciekawość, a kiedy dochodzimy do momentu kulminacyjnego ... zostawia wiele pytań, które zostają w głowie i nie pozwalają zapomnieć o Kobiecie w fioletowej spódnicy.
00
Kasiek18

Całkiem niezła

Nie do końca wiem co myśleć o tej pozycji. Przyspieszone zakończenie. 3/5
00

Popularność




Seria z Żurawiem

Projekt okładki Małgorzata Flis

Tytuł oryginału: 『むらさきのスカートの女』The Woman in the Purple Skirt

THE WOMAN IN THE PURPLE SKIRT by Natsuko Imamura

© 2019 Natsuko Imamura

All rights reserved.

Polish translation copyright © Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Original Japanese edition published by Asahi Shimbun Publications Inc., Tokyo.

Polish language translation rights arranged with Asahi Shimbun Publications Inc. through The English Agency (Japan) Ltd.

© Copyright for the Polish Translation and Edition by Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Wydanie I, Kraków 2021

Niniejsza książka stanowi utwór chroniony na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Prawami do tego utworu dysponuje Wydawca – Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Bez zgody Wydawcy niedopuszczalne jest kopiowanie, rozpowszechnianie lub inne korzystanie z niniejszej książki w całości lub z jej fragmentów z wyjątkiem dozwolonego użytku osobistego lub publicznego.

ISBN 978-83-233-5041-5 ISBN 978-83-233-7271-4 (e-book)Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków tel. 12 663 23 80 Dystrybucja: tel. 12 631 01 97 tel. kom. 506 006 674, e-mail: [email protected] Konto: PEKAO SA, nr 80 1240 4722 1111 0000 4856 3325 www.wuj.pl

W mojej okolicy mieszka osoba zwana „Kobietą w Fioletowej Spódnicy”. Nazywają ją tak, ponieważ zawsze nosi fioletową spódnicę.

Z początku myślałam, że Kobieta w Fioletowej Spódnicy jest młodą dziewczyną. Może to przez jej drobną budowę ciała i sięgające ramion rozpuszczone czarne włosy. Z daleka można by ją wziąć za gimnazjalistkę, jednak z bliska widać, że nie jest zbyt młoda. Tu i ówdzie na policzkach pojawiły się już przebarwienia skóry, a opadające na ramiona włosy są pozbawione blasku i wyglądają na przesuszone. Kobieta w Fioletowej Spódnicy mniej więcej raz w tygodniu idzie do piekarni w pasażu handlowym, aby kupić drożdżówkę z kremem. Zawsze ją obserwuję, udając, że wybieram pieczywo. Za każdym razem, kiedy to robię, myślę sobie, że kogoś mi przypomina. Nie wiem tylko, kogo.

W pobliskim parku znajduje się nawet ławka z plakietką „Miejsce do wyłącznego użytku Kobiety w Fioletowej Spódnicy”. To ostatnia ławka spośród trzech ustawionych w południowej części ogrodu.

Pewnego dnia Kobieta w Fioletowej Spódnicy kupiła w piekarni jedną drożdżówkę z kremem, wyszła z pasażu handlowego i ruszyła do parku. Było chwilę po trzeciej. Liście rosnącego w parku dębu zapewniały cień „Miejscu do wyłącznego użytku Kobiety w Fioletowej Spódnicy”. Kobieta w Fioletowej Spódnicy usiadła na samym środku ławki i zaczęła jeść kupioną przed chwilą drożdżówkę. Jadła, trzymając lewą rękę jak talerzyk, żeby nie ubrudzić się wypływającym kremem. Zanim włożyła do ust część ozdobioną migdałami, przyglądała się jej przez chwilę, a ostatni kawałek przeżuwała szczególnie długo, jakby nie chciała się z nim rozstać.

Patrząc, jak je, wreszcie zrozumiałam. Kobieta w Fioletowej Spódnicy wygląda jak moja starsza siostra. Oczywiście rozumiem, że to zupełnie inna osoba. Ma kompletnie inną twarz.

Moja starsza siostra, tak jak Kobieta w Fioletowej Spódnicy, zawsze była kimś, kto poświęca dużo czasu na ostatni kęs. Była bardzo cichą osobą, która przegrywała w kłótniach nawet ze mną, ale w kwestii jedzenia miała pewną obsesję i stawała się niesamowicie stanowcza.

Jej ulubioną przekąską był pudding w kubeczku. Zawsze wybierała łyżeczką resztki karmelu, który został na dnie, i przyglądała mu się bez znużenia przez dziesięć czy dwadzieścia minut. Pewnego dnia powiedziałam: „Jeśli nie jesz, to daj”, i szybkim chaps­nięciem pochłonęłam to, co jeszcze zostało z puddingu. Wywiązała się z tego kłótnia, która prawie wywróciła nasz dom do góry nogami. Do dzisiaj mam bliznę po jej paznokciach na ramieniu. Na kciuku prawej ręki mojej siostry pewnie też wciąż znajduje się ślad zębów po moim ugryzieniu.

Minęło dwadzieścia lat, odkąd nasza rodzina rozpadła się po rozwodzie rodziców. Ciekawe, gdzie teraz jest i co robi moja siostra. Cały czas myślę, że jej ulubionym jedzeniem jest pudding, ale może to też już się zmieniło?

Jeśli Kobieta w Fioletowej Spódnicy jest podobna do starszej siostry, to powinna chyba też być podob­na do młodszej, czyli do mnie. A może nie? Jakieś punkty wspólne by się znalazły. Jeśli ona jest „Kobietą w Fioletowej Spódnicy”, to mnie można nazwać „Kobietą w Żółtym Kardiganie”.

Niestety „Kobieta w Żółtym Kardiganie” nie jest taka jak „Kobieta w Fioletowej Spódnicy” i nikt nie wie o jej istnieniu.

Kiedy „Kobieta w Żółtym Kardiganie” spaceruje po pasażu handlowym, nikt nie zwraca na nią uwagi, ale kiedy to samo robi „Kobieta w Fioletowej Spódnicy”, sprawa wygląda zupełnie inaczej.

Ludzi, którzy widzą Kobietę w Fioletowej Spódnicy zbliżającą się do arkad pasażu, oraz ich reakcje można łatwo podzielić na cztery grupy. Pierwsza – osoby, które udają, że jej nie widzą. Druga – osoby, które szybko schodzą jej z drogi. Trzecia – osoby, które przybierają zwycięską pozę na myśl o zbliżającym się szczęściu. Czwarta – osoby, które, wręcz przeciwnie, przeklinają swój los (istnieje przesąd, że spotkanie Kobiety w Fioletowej Spódnicy dwa razy w ciągu jednego dnia przynosi szczęście, a spotkanie trzy razy – pecha).

Niesamowite w Kobiecie w Fioletowej Spódnicy jest to, że cokolwiek robiliby ludzie wokół niej, nigdy nie zmienia tempa swojego marszu. Zawsze gładko sunie wśród tłumu, utrzymując stałą prędkość. Co dziwne, nawet kiedy w weekendy w pasażu robi się tłoczno, nigdy na nikogo i na nic nie wpada. Sądzę, że musi być nadludzko wysportowana albo, być może, ma na czole dodatkowe oko. Jestem pewna, że ukrywa to trzecie oko przed wzrokiem ludzi pod grzywką i osiąga dzięki niemu trzysta sześćdziesiąt stopni pola widzenia. Jest to sztuka, której Kobieta w Żółtym Kardiganie, czegokolwiek by nie robiła, nie potrafi naśladować.

Chyba zdawała sobie sprawę, że jej niewiarygodna zdolność unikania kolizji sprowokowała pojawienie się kilku dziwaków, którzy próbowali specjalnie ją potrącić. Prawdę mówiąc, sama byłam jednym z tych dziwaków. Wszyscy jednak ponieśli porażkę, a ja razem z nimi. To było jakoś na początku tej wiosny – starałam się sprawiać wrażenie, że zwyczajnie sobie spaceruję, a kiedy dzieliło nas już tylko kilka metrów, nagle przyspieszyłam i rzuciłam się do przodu, celując w Kobietę w Fioletowej Spódnicy.

Teraz myślę, że to było strasznie głupie. Kobieta w Fioletowej Spódnicy zwinnie uniknęła zderzenia, a ja całym ciałem z impetem wpadłam w szklaną witrynę sklepu mięsnego. Na szczęście obyło się bez obrażeń, ale otrzymałam ze sklepu wezwanie do zapłacenia dużej kwoty za naprawę szkód.

Od tego momentu upłynęło ponad pół roku i dopiero niedawno udało mi się w końcu spłacić dług. A wcale nie było to łatwe. Raz w miesiącu szukałam rzeczy, które mogłabym sprzedać, i w sekrecie wędrowałam na bazar organizowany na terenie szkoły podstawowej. Robiłam, co mogłam, żeby zarobić kilka groszy. W takich chwilach zawsze pytałam sama siebie, co ja w ogóle wyprawiam. Więcej nie będę się zachowywać tak głupio. Mówi się, że nie było ani jednej osoby, której udałoby się potrącić Kobietę w Fioletowej Spódnicy. Nawet jeśli przyjmiemy, że nie ma trzeciego oka na czole, to z pewnością musi być nieprzeciętnie wysportowana. Ale Kobieta w Fioletowej Spódnicy i słowo „sport” jakoś do siebie nie pasują. Jednak gdyby tak na to spojrzeć, to kiedy z taką lekkością płynie przez tłum, może uchodzić za zwinnie sunącą po lodzie łyżwiarkę figurową. W sumie ma podobną aurę do dziewczyny, która dwa lata wcześniej zdobyła brązowy medal na zimowych igrzyskach olimpijskich. Tamta dziewczyna nosiła niebieski strój i wysławiała się trochę po babcinemu. Po zakończeniu kariery została prezenterką telewizyjną i w zeszłym roku wybrano ją do prowadzenia programu dla dzieci. Ostatnio zdobyła nawet pierwsze miejsce w Rankingu Ulubionych Celebrytów Dzieci. Gdy porównać je ze sobą, to Kobieta w Fioletowej Spódnicy jest zdecydowanie starsza, ale w kwestii sławy (przynajmniej w naszej okolicy) – są na podobnie wysokim poziomie.

Tak, tak, postać Kobiety w Fioletowej Spódnicy jest znana nie tylko dorosłym, ale także wśród dzieci. Czasami w naszym pasażu handlowym pojawia się ekipa telewizyjna zbierająca materiały do jakiegoś programu. Zawsze przeprowadzają wywiady z gospodyniami domowymi, zadając pytania w stylu: „Co dziś pani szykuje na kolację?”, albo: „Warzywa ostatnio zdrożały, prawda?”, ale ja bym chciała, żeby czasami spytali staruszków albo dzieci:

– Czy znacie Kobietę w Fioletowej Spódnicy?

– Znamy! – odpowiedzieliby z pewnością prawie wszyscy.

Jest taka jedna zabawa ostatnio popularna wśród dzieci. Polega na tym, że grają w papier-kamień-nożyce, a osoba, która przegra, musi dotknąć Kobiety w Fioletowej Spódnicy. Zasady są proste, ale gra wzbudza mnóstwo emocji. Miejscem zabawy jest pobliski park. Dziecko, które przegra, podkrada się cicho do Kobiety w Fioletowej Spódnicy siedzącej na miejscu do jej wyłącznego użytku i pac! klepie ją w ramię. I to tyle. Kiedy już ktoś ją klepnie, dzieci uciekają, śmiejąc się. A potem powtarzają to jeszcze wiele razy.

Pierwotnie w tej zabawie nie chodziło o to, żeby dotknąć Kobiety w Fioletowej Spódnicy, tylko żeby się do niej odezwać. Osoba, która przegrała w papier-kamień-nożyce, podbiegała drobnymi kroczkami tup-tup do siedzącej na swoim specjalnym miejscu Kobiety w Fioletowej Spódnicy i rzucała proste „Dzień dobry” albo „Miłego dnia”. Dzieci niezwykle to ekscytowało. Gdy tylko udało im się do niej przemówić, błyskawicznie uciekały, chichocząc.

Zasady zmieniły się całkiem niedawno. Powód tej zmiany był prosty – dzieciom znudziło się mówienie do niej, spowszedniały im też jej reakcje. Ciągle tylko „Co słychać?”, albo „Ładna dziś pogoda” – rodzaje zaczepek w ogóle nie ewoluowały. Jeśli już dzieciom udało się coś wykombinować, to tylko nudziarstwa w stylu: How are you? Kiedy dopiero zaczynały zabawiać się tą grą, Kobieta w Fioletowej Spódnicy nie reagowała nawet najdrobniejszym gestem i tylko bez przerwy spoglądała w dół. Jednak z czasem zaczęła wykonywać różne zbędne ruchy – ziewać, dotykać swoich paznokci albo leniwie skubać zmechacony sweter. Kiedy patrzyło się na to z boku, można było odnieść wrażenie, że prowokuje w ten sposób te nużące dzieciaki.

Żeby przełamać rutynę, zwołano naradę. Wszyscy stanęli w kółku, stykając się czołami, i wymyślili nową zasadę, która od tego czasu stała się już standardowym rozwiązaniem. Póki co nikt jeszcze nie zgłosił, że i ta zabawa stała się nudna. W samą grę papier-kamień-nożyce dzieci też wkładają dużo energii. Osoba, która wygra, wyskakuje w powietrze z radości, a przegrany wydaje jęk rozpaczy. Kiedy dzieci grają, Kobieta w Fioletowej Spódnicy cierpliwie siedzi na swoim miejscu do wyłącznego użytku. Jej dłonie spoczywają na kolanach, a wzrok skierowany jest w dół. Chyba jeszcze nie przywykła do nowych zasad gry. Ciekawa jestem, co czuje w chwili, kiedy ktoś tak pac! klepie ją w ramię.

Myślałam, że Kobieta w Fioletowej Spódnicy jest podobna do mojej starszej siostry, ale to jednak nie to. Byłej łyżwiarki figurowej, która została celebrytką, też nie przypomina. Kobieta w Fioletowej Spódnicy jest podobna do mojej koleżanki z czasów szkoły podstawowej, Mei-chan, która długie czarne włosy splatała w warkocz i wiązała czerwoną gumką. Ojciec Mei-chan był Chińczykiem. Pewnego dnia, tuż przed ukończeniem szkoły, cała rodzina wróciła do Szanghaju, z którego jej ojciec pochodził. Siedząca bez ruchu na ławce Kobieta w Fioletowej Spódnicy przypomina Mei-chan, która zachowywała się w taki sam sposób podczas szkolnych zajęć na basenie. Mei-chan, która w ogóle nie patrzyła, jak pływamy, tylko siedziała przygarbiona i bawiła się paznokciami. A może Kobieta w Fioletowej Spódnicy to właśnie Mei-chan? Straciłyśmy kontakt, kiedy wyjechała do Chin, ale może wróciła do Japonii? Specjalnie po to, żeby się ze mną spotkać?

To oczywiście nie była prawda. Mei-chan była moją koleżanką, ale tak naprawdę nieszczególnie bliską. Raz czy dwa bawiłyśmy się razem, to wszystko. Ale Mei-chan zawsze była taka uprzejma. Kiedyś pochwaliła mój rysunek psa.

– Ładny ogon – powiedziała, a ja jako dziecko byłam jej za to bardzo wdzięczna. Szczególnie że Mei-chan ślicznie rysowała. Mówiła, że w przyszłości chciałaby zostać malarką. I nią została. Huang Chunmei, wychowana w Japonii chińska malarka. Trzy lata temu przyleciała do Japonii otworzyć swoją indywidualną wystawę. Przeczytałam o tym w artykule w gazecie. Nie była już tą samą dziewczynką z warkoczem, ale kobietą, która stała uśmiechnięta przed swoim obrazem, z pewnością była Mei-chan. Tak, tak, od zawsze miała wyraźnie zarysowaną podwójną powiekę i pieprzyk w rowku pod nosem.

Powieki Kobiety w Fioletowej Spódnicy są pojedyncze. Ma przebarwienia na skórze, ale żadnych pieprzyków. Gdyby tak spojrzeć tylko na te powieki, to można by znaleźć podobieństwo do mojej koleżanki z klasy z gimnazjum, Arishimy. Charaktery mają chyba kompletnie inne, ale te powieki – to była Arishima. Arishima wzbudzała strach. Blond włosy, drobne kradzieże, zastraszanie, przemoc. Zawsze chodziła z nożem, który wyglądał jak katana. Była najgroźniejszą osobą, jaką spotkałam w swoim życiu. Rodzice, nauczyciele, a nawet policja sobie z nią nie radzili. Jest dla mnie tajemnicą, czemu dziewczyna taka jak ona podzieliła się kiedyś ze mną gumą do żucia o smaku kwaśnej śliwki. Ktoś szturchnął mnie w plecy od tyłu i wyciągając do mnie listek gumy, zapytał: „Chcesz?”, więc wzięłam. Wtedy po raz pierwszy wyraźnie widziałam oczy Arishimy. Opadające brwi, pojedyncza powieka. W pierwszej chwili nie wiedziałam, że to ona.

Powinnam była jej podziękować, ale tego nie zrobiłam. Myślałam, że guma jest zatruta, więc wracając ze szkoły, wyrzuciłam ją do kosza na śmieci przed jakimś barem.

Oczywiście nie było tam żadnej trucizny. Powinnam była ją zjeść. Powinnam też była w zamian poczęstować Arishimę następnego dnia cukierkiem. Teraz już trochę za późno na żal. Po skończeniu gimnazjum Arishima zaczęła spotykać się z członkiem yakuzy. Krążyła plotka, że zajmował się sutenerstwem oraz przemytem narkotyków i że ona też się w to wplątała. Z pewnością siedzi teraz w więzieniu. Może nawet została skazana na karę śmierci? W takim wypadku Kobieta w Fioletowej Spódnicy nie może być Arishimą.

Kobietę w Fioletowej Spódnicy przypomina też pewna kobieta występująca w licznych talk-show. Jej głównym zajęciem jest rysowanie zabawnych komiksów o duchach. Ostatnio zaczęła też tworzyć książki z obrazkami i sama mówiła, że otrzymują lepsze recenzje niż komiksy. Pamiętam, że jej mąż też jest rysownikiem. Jak ona się nazywała…?

Nie! Już wiem! Teraz już jestem pewna. Kobieta w Fioletowej Spódnicy jest podobna do kasjerki z supermarketu w miejscu, w którym wcześniej mieszkałam. Pewnego dnia byłam niesamowicie zmęczona i ledwo trzymając się na nogach, odbierałam od niej resztę. Niespodziewanie zapytała mnie wtedy: „Wszystko w porządku?”. A kiedy poszłam tam kolejnego dnia, powiedziała: „Miło znów panią widzieć”. Przez to od następnego dnia nie byłam już w stanie tam chodzić.

Całkiem niedawno pojechałam do biblioteki w okolicy tamtego miejsca. Przy okazji z nostalgii odwiedziłam ten supermarket i stojąc na zewnątrz, przez szybę zaglądałam do środka. Tamta kobieta wciąż stała przy kasie. Miała dodatkową odznakę na uniformie i wyglądała bardzo zdrowo.

Właściwie próbuję powiedzieć, że już od dawna prag­-nę się zaprzyjaźnić z Kobietą w Fioletowej Spódnicy.

Redaktorzy inicjujący

Mateusz Chaberski

Magdalena Czech

Redaktor prowadząca

Agnieszka Stęplewska

Redakcja językowo-stylistyczna

Klaudia Król

Korekta

Alicja Dziura

Skład i łamanie

Hanna Wiechecka

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków tel. 12 663 23 80