Jestem z apetytem na Jutro     - Pokonaj depresję, bo uwierzyć to być - Maria Jaśkiewicz - ebook

Jestem z apetytem na Jutro - Pokonaj depresję, bo uwierzyć to być ebook

Maria Jaśkiewicz

0,0

Opis

JESTEM Z APETYTEM NA JUTRO

 

Depresja to jedno z najczęstszych i najbardziej wyniszczających zaburzeń psychicznych, dotykające miliony ludzi na całym świecie. Często błędnie postrzegana jako zwykły smutek, w rzeczywistości stanowi poważną chorobę, wymagającą odpowiedniego podejścia terapeutycznego i zrozumienia przez najbliższe otoczenie osoby cierpiącej na chorobę XXI wieku. Jej objawy obejmują m.in. długotrwałe przygnębienie, utratę zainteresowań, brak energii, problemy z koncentracją oraz silne poczucie beznadziei. Depresja wiąże się również z trudnym do opisania cierpieniem emocjonalnym, które dla osoby chorej bywa przytłaczające i nie do przejścia na ten moment, w którym się znajduje.

Coraz więcej społeczeństwa decyduje się mówić otwarcie o swojej walce z depresją, co na pewno jest kluczowym aspektem, jeśli chodzi o potrzebę zwiększania świadomości na temat tej choroby zarówno wśród młodzieży jak i u dorosłych. Jednym z takich głosów jest bez wątpienia debiutancka książka „Jestem z apetytem na jutro” autorstwa Marii Jaśkiewicz, która w poruszający sposób przybliża temat depresji.

Książka „Jestem z apetytem na jutro” to wyjątkowa opowieść, która z niezwykłą szczerością odsłania realia życia z depresją. Autorka dzieli się swoimi doświadczeniami, ukazując, jak choroba destrukcyjnie oddziaływała na nią, na jej codzienne funkcjonowanie. Problem depresji w książce przedstawiony jest jako stan głębokiego zmagania, gdzie każdy dzień staje się wyzwaniem, a proste czynności zdają się być nieosiągalne. Nabierają wielkich rozmiarów. Czytelnik podążając przez kolejne strony towarzyszy autorce w jej zmaganiach, a dzięki szczegółowym opisom różnych stanów i emocji, których doświadczała może dogłębnie wejść w jej „skórę”.

Autorka każdego dnia podejmuje rękawicę walki o siebie. Kluczowym wątkiem jest proces przemiany jaki dokonuje się w niej na oczach czytelnika. To droga kręta, trudna i wymagająca ogromnego samozaparcia, ale moment odkrycia siebie na nowo i zakochania się w życiu bez pamięci, poczucia osobistego zwycięstwa jest doświadczeniem na wagę złota, które rekompensuje wszystko.

 

 

Książka „Jestem z apetytem na jutro” dzieli się na dwie części. Pierwszą odebrałam jako manifest tego, jak krótkowzroczna potrafi być depresja. Pogrążona w niej autorka żyje w ogromnym strachu i martwocie, tak aby tylko przetrwać kolejny dzień. Unurzana w objawach, nie widząc (a przynajmniej o tym nie wspomina) własnego okaleczenia z bliskich relacji, uśmiechu, radości, jakiegokolwiek sensu istnienia, choćby w realizowanych przez siebie rolach społecznych.

Druga część lektury prowadzi nas wraz z autorką do jej swoistej przemiany – wyzwolenia do życia w jego pełni, bez strachu. W tej części pobrzmiewają nurty i filozofie terapeutyczne, tj.: Gestaltowskie „tu i teraz”, jak również znaczenie obcowania z przyrodą będące swoistym katarzis, czy zwiększanie sprawczości przez nabywanie nowych umiejętności. Wraz z odzyskiwanym sensem życia powracają ożywione pragnienia i marzenia, a dzięki nim życie nabiera smaku.

dr Agnieszka Jarząbek-Cudo, lekarz psychiatra

 

Debiutancka książki Marii Jaśkiewicz „Jestem z apetytem na Jutro” wywarła na mnie ogromne wrażenie. To historia przesiąknięta bólem, trudnymi zmaganiami i jednocześnie ogromną siłą walki o siebie i lepsze jutro. Z każdą kolejną stroną z coraz większą ciekawością wchodziłam w tę historię. Pani Maria wręcz obnaża się przed czytelnikiem, odsłaniając swoje emocje, lęki w sposób tak autentyczny, że niejednokrotnie w trakcie lektury poczułam gęsią skórkę.

„Jestem z apetytem na Jutro” to pozycja, która pozostanie w moim sercu na długo, ze względu na wachlarz emocji, które we mnie wywołała. To piękne świadectwo siły, determinacji do walki o siebie i lepsze jutro, a także nadziei. Polecam z całego serca. Najlepszy debiut jaki przeczytałam w ostatnim czasie.

Wiola Rożek, blogerka, instagramerka

Dwa słowa od autorki :

Prawo jazdy odebrałam, mając 52 lata, instruktora nauki jazdy na nartach zamówiłam, mając 57 lat. Wtedy też, będąc na obczyźnie, zaczęłam słuchać swoich myśli, z których zrodziła się poezja. Dawało mi to siłę na przetrwanie…

Mając 58 lat, nauczyłam się pływać, w wieku 61 lat zrobiłam sobie tatuaż…

A depresja była ze mną 32 lata.

Teraz mam 66 lat i ogromne parcie na życie. Jednym słowem Apetyt na Jutro mam. Kocham je w najmniejszych detalach, bo to one sprawiają, że życie ma sens. Jestem aktywna, trenuję ciało i umysł, każdego dnia z ukłonem witam dzień, jednocześnie dziękując za nockę, i wiem, i czuję, że to będzie wspaniały dzień.

Prowadzę dzienniki, a Ty w rękach trzymasz moją pierwszą książkę, która równocześnie była dla mnie terapią. To moje osobiste przeżycia i zmagania z depresją. Moja twórczość to moja wewnętrzna nagość.

Moje motto:

„Nie czekaj aż przestanie padać deszcz, lecz naucz się tańczyć w deszczu”.

Właśnie tak robię.

Dziękuję za możliwość poznania nowych, wspaniałych ludzi… za radość i uśmiech… za osobiste przeżywanie… za niespotykany rodzaj miłości… za JESTEM.

Jak pięknie, gdy sama odkryję na nowo siebie. Jak coś ukryte głęboko, samo wypłynie na powierzchnię i pozostanie na zawsze ze mną i z Tobą.

Jednak chyba największą przyjemność daje mi wspomniana poranna kawa w piżamie na dworze. Wybudza mnie do dnia, a ja w tej błogości nie otwieram oczu na siłę. Trwam w tym przymrużeniu, zasłuchana w dźwiękach tego, co przede mną, nade mną. Pozwalam sobie na bycie jeszcze w tym półśnie…

A Ty, co lubisz? Ile wiesz o sobie? Ja dopiero siebie odkryłam po depresji i nadal to robię… to jest mój apetyt… szukaj swojego.

 

Zapraszam do lektury!

Maria Jaśkiewicz

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 131

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Spis treści

O autorce

O książce

Od autorki

CZĘŚĆ I

Preludium

Papieros i chiński mandaryn

Czarna dziura w 3D

List w butelce

Między pomiędzy

Kac duszy

Przez dziurkę od klucza

Próba losu

Pomaluję oczy, to nie będę płakała

Wyłowiłam list w butelce. Serio!

Odnaleźć siebie

Maria

Sztuka trochę inna, bo inna!

Najzdrowsze miejsce na ziemi

Po drugiej stronie lustra

W rytmie plotki

A myśl drogą się stała

Wydobyć z siebie ukryte ważności

W porę

CZĘŚĆ II

Za czym tęskni moja dusza? Za czym?

Latawiec czy ja?

Moje rozmowy z Bogiem

A jest inaczej

Dwa bieguny moje

Nie przepraszaj, że żyjesz

Kiedy, jak nie teraz?

Ważne dziś

Jak medytacja trochę

Z filozofią przez życie

Dwa światy

Witam cię pięknie piękny dniu

Własne, bo moje

Wycieraczki… a, to nie kierunkowskaz

To moje2 albo ja kwadratowa

Wartość chwili

Chcesz cukierka? Proszę, weź

Ważka

„Jakoś” żyję. Co to znaczy?

Lubię tu powracać

Jak hipnoza

Lubię to

Słowo portret

Byłam nawet przyzwoitką

Czy bogactwo smakuje?

Czerwony sweterek

Tytuł bez tytułu

Odnaleźć życie

W moim wykopalisku

32 lata

Recepta w innej roli

O książce

Czy w czasach nieustannego biegu, presji sukcesu po-trafimy dostrzec, czym tak naprawdę jest choroba XXI wieku, czyli depresja? Książka Marii Jaśkiewicz „Jestem z apetytem na Jutro" zmusza do zadania tego pytania, jed-nocześnie oferując odpowiedzi poprzez niezwykle szcze-ry i intymny opis zmagań autorki z tą okrutną chorobą. Każde słowo przesiąknięte jest ogromnymi pokładami bólu, cierpienia, zmęczenia zarówno fizycznego, jak i psy-chicznego, które można odczytać jako wołanie o pomoc. Autorka zabiera czytelnika w podróż do krainy różnorod-ności emocji, które oddziałują na odbiorcę z wielką siłą.

Depresja to nierówny przeciwnik. Maria Jaśkiewicz, dzięki swojej książce, pokazuje bez zbędnego lukrowania, że warto podjąć rękawicę i walczyć do końca. Upadać i podnosić się. Książka pozwala ujrzeć światełko w tunelu, które daje nadzieję na to, że nawet z tak ciężkiej choroby można wyjść i na nowo zakochać się w sobie i w życiu bez opamiętania.

9

Od autorki

Każdy pacjent z depresją potrzebuje uwagi, zrozumienia i wsparcia. Książka Pani Marii będzie dla wszystkich po-mocna. Pani Maria doświadczyła cierpienia, wiele zniosła. Jej książka da nadzieję, pomoże walczyć, odsłoni zdrową przyszłość.

Polecam!

Dziękuję Pani Marii za jej trud i radość, jestem z niej dumna.

Anna Przybyszewska, lekarz psychiatra

Książka „Jestem z apetytem na jutro” dzieli się na dwie części. Pierwszą odebrałam jako manifest tego, jak krótko-wzroczna potrafi być depresja. Pogrążona w niej autorka żyje w ogromnym strachu i martwocie, tak aby tylko prze-trwać kolejny dzień. Unurzana w objawach, nie widząc (a przynajmniej o tym nie wspomina) własnego okalecze-nia z bliskich relacji, uśmiechu, radości, jakiegokolwiek sensu istnienia, choćby w realizowanych przez siebie rolach społecznych.

Druga część lektury prowadzi nas wraz z autorką do jej swoistej przemiany – wyzwolenia do życia w jego pełni, bez strachu. W tej części pobrzmiewają nurty i filozofie terapeutyczne, tj.: Gestaltowskie „tu i teraz”, jak również znaczenie obcowania z przyrodą będące swoistym kata-rzis, czy zwiększanie sprawczości przez nabywanie nowych umiejętności. Wraz z odzyskiwanym sensem życia powra-cają ożywione pragnienia i marzenia, a dzięki nim życie nabiera smaku.

dr Agnieszka Jarząbek-Cudo, lekarz psychiatra

Po napisaniu każdego rozdziału owładnęły mną gorącz-ka, dreszcze, rzygi, wirowanie w głowie, ból okropny, fi-zyczny ból nerwów, głowy, kości. Nie mogłam spać, jeść. Treść najmniejszego epizodu bardzo mnie eksploatowała. Wypluwałam z siebie tlen. Umierałam na nowo, aby żyć, aby się wybudzić i wybudziłam w porę.

Jest 15 marca 2022 r. około godz. 23:00.

Wiedziałam, że moment, kiedy zacznę pisać książkę, jest tuż tuż.

I właśnie dziś, tego dnia to poczułam. Bardzo. Dziś nastał ten moment. Czułam jak długopis wyrywa mnie z łóżka i sam wpycha się w rękę. To było coś niesamowi-tego! Nagle wstałam, wzięłam do ręki zeszyt w korkowej oprawie, długopis i popłynęłam w treść. Zeszyt ten kupi-łam w Kolonii. Gdy go zobaczyłam, wiedziałam od razu, że w nim będę pisała książkę „Jestem z apetytem na Jutro”.

Przeniosłam się w czas tego piekła i tym czasem pisa-łam. Pisałam zapachem, raczej smrodem, niemocą, bó-lem, bezradnością. Byłam przepełniona cierpieniem.

Czas, który wydobyłam na powierzchnię kartek, ożył. Jak kadry filmu życie przelatywało mi przed oczami. Wpadałam w dziury, gdzie się chowałam i pragnęłam umrzeć. Pisałam piekłem, bo w piekle żyłam. Samotność potęgowała coraz większą niechęć, niemoc do wszystkie-go. Nie mam pojęcia, skąd wyłaziła i skąd miała taką siłę, aby ten ból jeszcze bardziej wzrastał.

19

Preludium

Moje pragnienie napisania tej książki było tak ogromne i wiedziałam, że ją napiszę w końcu, bo bardzo ją czułam. Gdy byłam w Giżycku w hangarze z książkami (o czym więcej w dalszej części książki), moja podświadomość się ujawniła. To wiara mnie tu zaprowadziła i zwizualizowa-ła moje ogromne pragnienie. Szepnęła mi, że jeśli tylko czegoś pragniesz, to wszystko może się ziścić. Ja wierzę, że to nadejdzie i będzie tak jak w mojej wyobraźni, iż stanie się faktem.

Jest teraz tylko jedno. Gdy nadejdzie pora, to poczuję ją na pewno, a wtedy wezmę do ręki pióro i zeszyt w korko-wej oprawie… Już widzę moment, kiedy to czynię i otwie-ram zeszyt, i zapisuję kartki… jedna po drugiej.

… i tak się stało.

26

Jestem z apetytem na Jutro

Papieros i chiński mandaryn

Stoję za firanką… wzrokiem odprowadzam córki do szko-ły. Czekam aż znikną mi z pola widzenia… to jedyny ruch matczynej troski, który jestem w stanie z siebie wykrzesać. Jeszcze przez chwilę wpatruję się… czasami się wracały przez zapomnienie czegoś.

Czuję wielką ulgę i spokój. Przez parę godzin będę sama ze sobą, sama z myślami albo z ogromną pustką, ale sama. Bez niczyjej obecności, bez pytań, żądań.

Wpatruję się w fotel, to moje miejsce. To magnetyzm… nade mną. Pierwsza czynność, którą wykonam, to zalanie czajnika wodą do pełna… może jeszcze garnek dołożę… gotuję wodę w jednym celu. W grubej szklance (kupiłam ją kiedyś od ruskich na bazarze) zalewam kawę, bardzo mocną, można by rzec „siekierę”, koniecznie w tej grubej, w cienkiej szklance straciłaby swoją moc. A grube szkło to taka niedostępna powłoka, miała mnie strzec… przed życiem, przed dniem…

I pewnie sam Bóg nie wiedział, czemu to grube szkło? Koniecznie grube? Ja wiem, ono było niezniszczalne, nie-tłukące się, po prostu było moją siłą, martwą siłą. Mam siłę tylko teraz, rano, aby unieść czajnik z wodą i go po-stawić na kuchence, włączyć gaz i czekać na gwizdek.

Właściwie to wyrzuciłam gwizdek, bo za dużo dźwię-ków było wokół. Dlatego ciągle garnki i czajniki się przy-palały… po prostu o nich zapominałam. Pierwszą kawę piłam z poczuciem smaku, zapachu i wyglądem praw-dziwej kawy, gęstej cieczy, gdzie bąbelek powietrza nie mógł się wydobyć z gęstwiny mojego jakże prawdziwego napoju.

Tak naprawdę to nigdy nie używałam łyżeczki do mie-szania kawy. Robię subtelny dmuszek w piankę, który ma wydobyć właśnie ten bąbelek, już czuję na ustach parę i jej zapach. Oby jak najdłużej szklanka była wypełniona tym eliksirem, bo z opadającym poziomem kawy ogarnia mnie niemoc wstania i pójścia do kuchni. Na szczęście woda w czajniku jest jeszcze ciepła, ale tu nie o ciepłą wodę chodzi. To sama woda w czajniku jest istotą. Dlatego rano mam siłę, aby zagotować jej jak najwięcej. Potem będę tylko zalewała tak zwaną kawę, która barwą przypomina „chiński mandaryn”. Taka nowa nazwa. Takich zalewek czyniłam 10 albo więcej. Po prostu ją piłam… nie zasta-nawiałam się…