Jak osiągnąć prawdziwe i trwałe szczęście - Deepak Chopra - ebook + książka

Jak osiągnąć prawdziwe i trwałe szczęście ebook

Chopra Deepak

0,0
37,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Deepak Chopra otwiera przed tobą drzwi do wewnętrznego poczucia szczęścia i zaprasza do duchowych poszukiwań. Jego reguła siedmiu kluczy stanie się dla ciebie przewodnikiem w inspirującej podróży ku oświeceniu.

Nie musisz wprowadzać żadnych radykalnych zmian w swoim życiu, a i tak poznasz po drodze sekrety uważnej świadomości i naturalnej spontaniczności. Twoje szczęście przestanie zależeć od zewnętrznych wydarzeń, a stanie się doznaniem, które już zawsze będzie ci towarzyszyć.

·Rozpoznaj prawdziwe szczęście i je pomnażaj.

·Odnajdź autentyczne poczucie wartości, które nie zależy od niczego poza tobą.

·Powróć do stanu radości, spokoju i spontanicznego spełnienia, do którego masz naturalne prawo od urodzenia.

·Skup się na chwili obecnej i nauczyć żyć pełnią.

·Doznaj oświecenia: nawet najkrótsze przebłyski zjednoczonej świadomości mają moc przekształcania. Już teraz masz do nich dostęp.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Ostateczne szczęście

Sensem życia jest pomna­ża­nie szczę­ścia, które sta­nowi cel wszel­kich dążeń. Ludziom zwy­kle się wydaje, że poczu­cie zado­wo­le­nia wynika z osią­ga­nia suk­ce­sów, gro­ma­dze­nia majątku, cie­sze­nia się dobrym zdro­wiem oraz utrzy­my­wa­nia pra­wi­dło­wych rela­cji z innymi. Ist­nieje ogromna pre­sja spo­łeczna, która każe nam wie­rzyć, że tego rodzaju doko­na­nia są rów­no­znaczne z osią­gnię­ciem szczę­ścia. To błąd. Suk­ces, dobro­byt, zdro­wie oraz związki dające poczu­cie opar­cia to skutki uboczne szczę­ścia, a nie jego przy­czyna.

Kiedy jeste­śmy zado­wo­leni, czę­ściej doko­nu­jemy wybo­rów pro­wa­dzą­cych do wszyst­kich wymie­nio­nych celów. Twier­dze­nie prze­ciwne nie uka­zuje prawdy. Wszy­scy znamy ludzi, któ­rzy czuli się głę­boko nie­szczę­śliwi nawet wtedy, gdy zyskali ogromny mają­tek i powo­dze­nie. Zdro­wie można uznać za pew­nik i je stra­cić, postę­pu­jąc nie­roz­waż­nie. Naj­szczę­śliw­sza rodzina może popaść w roz­pacz w wyniku nagłego kry­zysu. Nie­szczę­śliwi ludzie nie mają uda­nego życia i żadne pie­nią­dze czy osią­gnię­cia nie zmie­nią tej sytu­acji.

A zatem prze­stańmy zwra­cać uwagę na oznaki zewnętrzne i prze­nie­śmy ją na wewnętrzne poczu­cie szczę­ścia, które wszy­scy chcemy osią­gnąć, mimo że pozo­staje ono nie­uchwytne. W ostat­nich kilku latach psy­cho­lo­go­wie oraz spe­cja­li­ści zaj­mu­jący się pracą mózgu pod­jęli pierw­sze poważne bada­nia nad zja­wi­skiem bło­go­ści. Wcze­śniej psy­cho­lo­gia sku­piała się nie­mal wyłącz­nie na usu­wa­niu nie­za­do­wo­le­nia, podob­nie jak medy­cyna wewnętrzna kon­cen­truje się na lecze­niu cho­rób. W ostat­nich latach zain­te­re­so­wa­nie szczę­ściem wzro­sło jed­nak tak rady­kal­nie jak zain­te­re­so­wa­nie kon­dy­cją fizyczną i psy­chiczną oraz pro­fi­lak­tyką.

O dziwo, jeden z naj­bar­dziej kon­tro­wer­syj­nych tema­tów nowej dzie­dziny, zwa­nej psy­cho­lo­gią pozy­tywną, doty­czy tego, czy ludzie fak­tycz­nie zostali stwo­rzeni do odczu­wa­nia szczę­ścia. Być może gonią za ilu­zją, fan­ta­zją pod­sy­caną przez spo­ra­dyczne chwile rado­ści, które nie staną się trwałe. A może nie­któ­rzy mają gene­tyczne pre­dys­po­zy­cje do odczu­wa­nia szczę­ścia – będą to nie­liczni wybrańcy for­tuny, któ­rzy umy­kają przed tym, co prze­ży­wają inni, a co w naj­lep­szym razie jest czymś w rodzaju nie­wiel­kiego zado­wo­le­nia. Część spe­cja­li­stów twier­dzi, że szczę­ście to wynik przy­padku, emo­cjo­nalna nie­spo­dzianka, która szybko poja­wia się i znika, przy­po­mi­na­jąca przy­ję­cie uro­dzi­nowe mające zasko­czyć sole­ni­zanta i nie pozo­sta­wia­jąca żad­nej trwa­łej zmiany.

Czo­łowi bada­cze nowej dzie­dziny, jaką jest psy­cho­lo­gia pozy­tywna, a zwłasz­cza pro­fe­so­ro­wie Sonja Lyubo­mir­sky, Ed Die­ner oraz Mar­tin Selig­man, odkryli for­mułę szczę­ścia, która – ich zda­niem – składa się z trzech czyn­ni­ków:

To jedna z naczel­nych teo­rii szczę­ścia. Prze­ana­li­zujmy ją zatem, zanim poka­żemy, że ist­nieje lep­szy spo­sób na osią­gnię­cie dobro­stanu. Cho­ciaż for­muła ta pomaga w uka­za­niu drogi, to jed­nak nie sięga dosta­tecz­nie głę­boko, aby odkryć praw­dziwą tajem­nicę szczę­śli­wo­ści.

Pierw­szy czyn­nik „P” to tak zwany punkt nastaw­czy w mózgu, który okre­śla natu­ralny poziom zado­wo­le­nia. Ludzie nie­szczę­śliwi mają w mózgu mecha­nizm, który inter­pre­tuje sytu­acje jako pro­blemy. Z kolei try­ska­jący rado­ścią są skłonni do postrze­ga­nia dokład­nie takich samych sytu­acji jako oka­zji dają­cych pewne moż­li­wo­ści. A zatem zja­wi­sko widze­nia „szklanki do połowy peł­nej czy też do połowy pustej” ma źró­dło w mózgu i jest „zde­ter­mi­no­wane” w spo­sób nie­zmie­nia­jący się zbyt­nio w cza­sie. Zda­niem bada­czy ów punkt nastaw­czy danej osoby jest odpo­wie­dzialny mniej wię­cej w czter­dzie­stu pro­cen­tach za odczu­wa­nie szczę­ścia. Naj­wy­raź­niej ma on pewien zwią­zek z gene­tyką. Jeżeli rodzice są nie­szczę­śliwi, ist­nieje więk­sze praw­do­po­do­bień­stwo, że ich dziecko też będzie się czuć podob­nie. Trzeba jed­nak wziąć pod uwagę różne czyn­niki mające wpływ w dzie­ciń­stwie.

W mózgach dzieci znaj­dują się komórki ner­wowe odzwier­cie­dla­jące mózgi osób doro­słych z bli­skiego oto­cze­nia. Te tak zwane neu­rony lustrzane są odpo­wie­dzialne za spo­sób, w jaki dzieci uczą się nowych zacho­wań. Tak głosi teo­ria. W okre­sie roz­woju dzieci nie muszą naśla­do­wać rodzi­ców, by przy­swoić sobie coś nowego. Wystar­czy, że ich obser­wują, a okre­ślone komórki ner­wowe w mózgu uak­tyw­nią się w spo­sób pozwa­la­jący naśla­do­wać dane zacho­wa­nie. Na przy­kład nie­mowlę odsta­wiane od piersi przy­gląda się rodzi­com spo­ży­wa­ją­cym posi­łek. Kiedy się­gają po jedze­nie i wkła­dają je do ust, pewne obszary w ich mózgu się roz­świe­tlają. Samo obser­wo­wa­nie tej czyn­no­ści pro­wa­dzi do roz­bły­sku w odpo­wied­nich rejo­nach mózgu nie­mowlęcia. W ten spo­sób for­mu­jący się mózg dziecka uczy się nowych zacho­wań bez koniecz­no­ści odwo­ły­wa­nia się jedy­nie do metody prób i błę­dów.

Ten model został już prze­te­sto­wany na mał­pach i teo­re­tycz­nie obej­muje też ludzi. Pozwala wyja­śnić naukowo coś tak tajem­ni­czego jak empa­tia, czyli zdol­ność odbie­ra­nia uczuć innych osób. Nie­któ­rzy ludzie mają taką umie­jęt­ność, a inni nie. Nie­liczni świą­to­bliwi mają tak wielką zdol­ność współ­od­czu­wa­nia, że led­wie potra­fią znieść cier­pie­nie innych. Z badań prze­pro­wa­dzo­nych za pomocą rezo­nansu magne­tycz­nego i tomo­gra­fii kom­pu­te­ro­wej wynika, że praca mózgu odgrywa główną rolę w zja­wi­sku empa­tii. Neu­rony dziecka odzwier­cie­dlają emo­cje doro­słych osób z oto­cze­nia, pozwa­la­jąc mu fak­tycz­nie odczu­wać to, co czują rodzice. A zatem kiedy maluch prze­bywa wśród nie­szczę­śli­wych doro­słych, jego układ ner­wowy zapro­gra­muje się na odczu­wa­nie nie­za­do­wo­le­nia, zanim dziecko będzie miało ku temu wła­sne powody.

Nie wszyst­kie dzieci uczą się empa­tii, ponie­waż roz­wój mózgu jest bar­dzo zło­żony i ni­gdy nie prze­biega tak samo u dwóch osob­ni­ków. U nie­mow­ląt wszyst­kie czyn­no­ści mózgu pro­gra­mo­wały się w tym samym cza­sie i w przy­padku nie­któ­rych empa­tia odgry­wała mniej­szą rolę. Tego rodzaju wywo­łu­jąca pro­blemy nie­rów­ność doty­czy też szczę­ścia. W mózgu znaj­duje się punkt nastaw­czy wpły­wa­jący na poczu­cie zado­wo­le­nia powią­zany z gene­tyką lub oddzia­ły­wa­niami z okresu dzie­ciń­stwa, więc można by dojść do wnio­sku, iż nic nie można już w tej kwe­stii zro­bić. To jed­nak byłby błąd, ponie­waż ani mózg, ani geny nie są struk­tu­rami sta­łymi. Cią­gle prze­obra­żają się i ewo­lu­ują. Nowe dozna­nia nie­ustan­nie wpły­wają na ludzi na pozio­mie gene­tycz­nym. Każdy doko­ny­wany wybór, łącz­nie z decy­zją o byciu szczę­śli­wym, powo­duje wysy­ła­nie sygna­łów che­micz­nych prze­biegających przez mózg, a wszyst­kie takie sygnały wpły­wają na jego kształ­to­wa­nie się.

Reasu­mu­jąc, bada­nia wyka­zały, że mózgowy punkt nastaw­czy można zmie­niać dzięki:

Lekom pod­no­szą­cym nastrój o krót­ko­trwa­łym dzia­ła­niu, które mogą powo­do­wać nie­po­żą­dane skutki uboczne.

Tera­pii kogni­tyw­nej, która wpływa na mózg i pomaga sko­ry­go­wać ogra­ni­cza­jące prze­ko­na­nia. Ludzie mają skłon­ność do wra­ca­nia myślami do histo­rii wywo­łu­ją­cych poczu­cie nie­szczę­ścia. Cią­głe wzbu­dza­nie w sobie nace­cho­wa­nego ujem­nie prze­ko­na­nia („Jestem ofiarą”, „Nikt mnie nie kocha”, „Życie jest nie­spra­wie­dliwe”, „Coś ze mną nie tak” itd.) wytwa­rza sieci ner­wowe, które wzmac­niają nega­tywną postawę, zmie­nia­jąc ją w nawy­kowy spo­sób myśle­nia. Takie poglądy można zastą­pić innymi, które są nie tylko pozy­tywne, ale także w więk­szym stop­niu zgodne z rze­czy­wi­sto­ścią. („Być może byłam w prze­szło­ści ofiarą, ale wcale nie muszę nią pozo­stać”, „Mogę zna­leźć miłość, jeśli poszu­kam jej w innym miej­scu” itd.). U pacjen­tów, u któ­rych domi­nują nega­tywne prze­ko­na­nia, psy­cho­lo­go­wie odkryli, że prze­miana pod­sta­wo­wych wie­rzeń może rów­nie sku­tecz­nie zmie­niać bio­che­mię mózgu jak leki prze­pi­sy­wane na receptę.

Medy­ta­cji zmie­nia­ją­cej mózg na wiele pozy­tyw­nych spo­so­bów. Sie­dze­nie w spo­koju z umy­słem skie­ro­wa­nym do wewnątrz przy­nosi zdu­mie­wa­jące skutki fizyczne. Roz­wią­za­nie tej zagadki zajęło sporo czasu. Bada­cze musieli zmie­rzyć się z popu­lar­nym na Zacho­dzie zało­że­niem, według któ­rego medy­ta­cja jest prak­tyką mistyczną lub w naj­lep­szym razie reli­gijną. Obec­nie wia­domo już, że uak­tyw­nia ona przed­czo­łową korę mózgową – ośro­dek wyż­szych funk­cji myślo­wych – a także pobu­dza wydzie­la­nie neu­ro­prze­kaź­ni­ków, w tym dopa­miny, sero­to­niny, oksy­to­cyny i opia­tów mózgo­wych. Wszyst­kie te sub­stan­cje che­miczne natu­ral­nie wystę­pu­jące w mózgu mają zwią­zek z róż­nymi aspek­tami szczę­śli­wych doznań. Dopa­mina jest środ­kiem prze­ciw­de­pre­syj­nym; sero­to­nina wzmac­nia wiarę we wła­sne siły; oksy­to­cynę uważa się za hor­mon szczę­ścia (jej stę­że­nie zwięk­sza się rów­nież w cza­sie pod­nie­ce­nia sek­su­al­nego), nato­miast opiaty mózgowe to natu­ralne środki prze­ciw­bó­lowe wytwa­rzane przez orga­nizm, wywo­łu­jące rów­nież dobry nastrój podobny do eufo­rii bie­ga­cza. A zatem powinno stać się jasne, że medy­ta­cja, dzięki któ­rej zwięk­sza się stę­że­nie neu­ro­prze­kaź­ni­ków, jest sku­tecz­niej­szym spo­so­bem prze­miany punktu nastaw­czego w mózgu, odpo­wie­dzial­nego za poczu­cie zado­wo­le­nia. Żaden lek nie spo­wo­duje zhar­mo­ni­zo­wa­nego wydzie­la­nia wszyst­kich tych sub­stan­cji che­micz­nych naraz.

Dru­gim czyn­ni­kiem w for­mule szczę­ścia są warunki życiowe ozna­czone literą „W”. Każdy, kto pra­gnie poprawy jako­ści życia, uznaje za pew­nik, że zmiana złych warun­ków na dobre przy­nie­sie zado­wo­le­nie. Ten czyn­nik jed­nak odpo­wiada jedy­nie za od sied­miu do dwu­na­stu pro­cent poczu­cia dobro­stanu. Wygra­nie losu na lote­rii wywo­łuje zachwyt, jed­nak po roku nastę­puje powrót do pod­sta­wo­wego poziomu poczu­cia szczę­ścia czy też nie­za­do­wo­le­nia. Po pię­ciu latach nie­mal wszy­scy, do któ­rych los się w taki spo­sób uśmiech­nął, uznają, że to wyda­rze­nie w rze­czy­wi­sto­ści pogor­szyło jakość ich życia. Spe­cja­li­ści bada­jący stres wpro­wa­dzili ter­min na okre­śle­nie reak­cji wywo­ły­wa­nych przez silne przy­jemne dozna­nia. Więk­szość z nas myśli, że chce coś takiego prze­ży­wać, ale ciało nie potrafi odróż­nić eustresu, czyli psy­chicz­nego napię­cia pozy­tyw­nie mobi­li­zu­ją­cego do dzia­ła­nia, od takiego, który sta­nowi odpo­wiedź na zagro­że­nie lub trud­no­ści, zwa­nego dys­tre­sem. Każdy z nich może wywo­łać reak­cję stre­sową. Ktoś, kto nie potrafi przy­sto­so­wać się do stresu, będzie odczu­wać miłe dozna­nia tak jak prze­ży­cia nieprzy­jemne, które mogą obcią­żać serce, układ hor­mo­nalny oraz inne ważne narządy i układy.

Rado­sne wyda­rze­nia, podob­nie jak tra­giczne – śmierć w rodzi­nie, roz­wód wywo­łu­jący roz­go­ry­cze­nie lub wypa­dek powo­du­jący para­liż w wyniku urazu krę­go­słupa – w dłuż­szej per­spek­ty­wie nie wpły­wają zna­cząco na poziom oso­bi­stego szczę­ścia. Ludzie mają nie­wia­ry­godną zdol­ność adap­ta­cji do warun­ków zewnętrz­nych. Jak powie­dział Dar­win, naj­waż­niej­szym czyn­ni­kiem prze­trwa­nia nie jest ani inte­li­gen­cja, ani siła, lecz zdol­ność przy­sto­so­wa­nia. Odpor­ność emo­cjo­nalna, czyli umie­jęt­ność powra­ca­nia do rów­no­wagi po nie­szczę­śli­wych wyda­rze­niach, to także jeden z naj­waż­niej­szych wskaź­ni­ków pozwa­la­ją­cych stwier­dzić, kto dożyje setki. Nieszczę­ścia przy­da­rzają się każ­demu, ale zdol­ność przy­sto­so­wa­nia się po nich do zmie­nio­nej sytu­acji to cenna wła­ści­wość, którą nabywa się w spo­sób natu­ralny. Nie­zwy­kła umie­jęt­ność adap­ta­cji jest potwier­dze­niem tego, że warunki życia uznaje się za mało istotne wśród ogól­nych wskaź­ni­ków szczę­ścia.

Nie­mal pięć­dzie­siąt pro­cent for­muły szczę­ścia zależy od trze­ciego czyn­nika ozna­czo­nego literą „Z”, któ­rym są zaję­cia dobro­wolne – to, co ludzie robią codzien­nie z wła­snej woli. Jakiego rodzaju wybory powo­dują szczę­ście? Jeden z nich bazuje na dozna­wa­niu przy­jem­nych wra­żeń, ale, co zaska­ku­jące, bada­cze wcale nie uznali go za naj­waż­niej­szy. Zwięk­sze­nie inten­syw­no­ści miłych doznań dzięki spo­ży­wa­niu smacz­nych posił­ków, piciu szam­pana, upra­wia­niu seksu, cho­dze­niu do kina itp. przy­nie­sie chwi­lową radość na kilka godzin lub naj­wy­żej na dzień albo dwa dni. Po natych­mia­sto­wym poczu­ciu zado­wo­le­nia nastę­puje szybki spa­dek nastroju.

Inny rodzaj wyboru sprzyja eks­pre­sji twór­czej lub potę­guje uczu­cie rado­ści u innych. W obu przy­pad­kach wystę­puje dostęp do głęb­szego poziomu jaźni. Zda­niem naukow­ców uszczę­śli­wia­nie innych oka­zuje się szybką drogą do osią­ga­nia satys­fak­cji, a skutki takiego postę­po­wa­nia są dłu­go­trwałe. Wyko­rzy­sty­wa­nie eks­pre­sji twór­czej do zapew­nia­nia szczę­ścia sobie rów­nież może pro­wa­dzić do pozy­tyw­nych efek­tów na całe życie.

Tyle mówią współ­cze­sne bada­nia, jed­nak zna­jo­mość for­muły szczę­ścia nie gwa­ran­tuje praw­dzi­wego ani trwa­łego zado­wo­le­nia. Tylko trzeci czyn­nik (Z), czyli zaję­cia dobro­wolne, dotyka życia wewnętrz­nego czło­wieka, otwie­ra­jąc wrota do jedy­nego miej­sca, w któ­rym, jak uwa­żam, można zna­leźć praw­dziwą tajem­nicę szczę­ścia. Jej zawar­tość odpo­wiada na naj­waż­niej­sze pyta­nie: Czy ludzie są w sta­nie odczu­wać praw­dziwe, trwałe szczę­ście?

Wschod­nie tra­dy­cje duchowe wyka­zują, że życie nie­uchron­nie wiąże się z cier­pie­niem, które poja­wia się w wielu róż­nych posta­ciach, takich jak nie­szczę­śliwe wypadki, nie­po­wo­dze­nia, sta­rze­nie się, cho­roby oraz śmierć. Z tego by wyni­kało, że pesy­mi­ści mają rację, twier­dząc, iż trwałe szczę­ście jest ilu­zo­ryczne. Ludzie cier­pią szcze­gól­nie z powodu umie­jęt­no­ści zapa­mię­ty­wa­nia i wyobra­ża­nia sobie róż­nych rze­czy. Noszą w sobie urazy z prze­szło­ści, myśląc, że przy­szłość przy­nie­sie jesz­cze wię­cej bólu. Inne stwo­rze­nia nie zadrę­czają się oba­wami przed sta­ro­ścią, nie­do­łę­stwem i śmier­cią. Nie przy­wią­zują się do prze­szło­ści, cho­wa­jąc w sobie żale i urazy.

Zwie­rzęta też mają pamięć. Gdy ktoś kop­nie psa, ten zapa­mięta to prze­ży­cie i może war­czeć na agre­sora nawet dzie­sięć lat po kop­nię­ciu. W odróż­nie­niu od czło­wieka nie będzie on jed­nak przez dzie­sięć lat pla­no­wał zemsty. Zdol­ność ludzi do cier­pie­nia spra­wia, że szu­kają oni drogi wyj­ścia. Dla­tego miliony pla­nują swoje życie tak, aby uwol­nić się od bólu z prze­szło­ści i unik­nąć go w przy­szło­ści.

Zamiast sta­rać się ucie­kać od cier­pie­nia, wschod­nie tra­dy­cje filo­zo­ficzne zaj­mują się roz­po­zna­wa­niem go w taki spo­sób, jak lekarz dia­gno­zuje cho­robę. W tra­dy­cji wedyj­skiej i bud­dyj­skiej sta­ro­żyt­nych Indii z cier­pie­niem i wywo­ły­wa­nym przez niego poczu­ciem nie­szczę­ścia wiąże się pięć głów­nych przy­czyn:

1) nie­zna­jo­mość praw­dzi­wej jaźni;

2) przy­wią­za­nie do idei trwa­ło­ści w świe­cie, który jest z natury nie­trwały;

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki