Izrael – Palestyna. Pokój czy święta wojna - Mario Vargas Llosa - ebook

Izrael – Palestyna. Pokój czy święta wojna ebook

Mario Vargas Llosa

0,0
50,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Noblista o konflikcie, który nie gaśnie

Ta ziemia pulsuje życiem jak nigdzie indziej. Izrael i Palestyna to kolebka czterech wyznań, a jednocześnie – arena niekończącej się ludzkiej tragedii.

Pierwsza palestyńska terrorystka Wafa Idris miała 28 lat. Nie nosiła hidżabu. Chciała zostać pielęgniarką. Kochała brata, który spędził osiem lat w izraelskim więzieniu i był torturowany. Kiedy mąż porzucił ją, bo nie mogła mieć dzieci, coś w niej pękło. Jej matka do dziś nie wie, dlaczego córka wysadziła się na ulicy Jafy. „Bomby przynoszą pożytek Palestyńczykom” – mówi staruszka. „Moja córka jest w raju. Niedługo się tam spotkamy”.

Historia Wafy to jedna ze wstrząsających opowieści, które składają się na ten niezwykły reportaż. Wybitny powieściopisarz sięga po literaturę faktu, by opisać to, co wydaje się nieopisywalne. Pozostając wierny ideałom wolności i sprawiedliwości, Llosa stara się zrozumieć źródła krwawego konfliktu i poszukuje wyjścia z błędnego koła przemocy. Stawia też pytanie aktualne do dziś: czy pokój na Bliskim Wschodzie jest w ogóle możliwy?

Mario Vargas Llosa (1936–2025)

Peruwiański pisarz, dziennikarz, eseista i polityk. Laureat Literackiej Nagrody Nobla w 2010 roku. W swej twórczości konsekwentnie podejmował tematy wolności jednostki, władzy i przemian społecznych. Zaangażowany w życie publiczne: w latach 80. XX wieku przewodził opozycyjnemu Ruchowi Wolności, a w 1990 roku ubiegał się o urząd prezydenta Peru. Izrael – Palestyna. Pokój czy święta wojna to zbiór reportaży stanowiący wyjątkową pozycję w jego w dorobku pisarskim.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB

Liczba stron: 137

Data ważności licencji: 11/11/2030

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

Israel/Palestina: Paz o guerra santa

Copyright © Mario Vargas Llosa, 2006

Projekt okładkiGrzegorz Araszewski

Ilustracja / foto na okładceGrzegorz Araszewski

Redaktorka nabywającaDorota Gruszka

Redaktorka prowadząca

Justyna Skalska

Opieka redakcyjna

Katarzyna Mach

Korekta

Małgorzata Biernacka

Copyright © for the translation by Barbara Jaroszuk-Żuradzka

Tekst Izrael i przyjaciele. Wojna niczego nie rozwiąże

Copyright © for the translation by Krzysztof Iszkowski

© Copyright for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2025

ISBN 978-83-8427-009-7

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, Kraków 2025

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotował Jan Żaborowski

Izrael – Palestyna: pokój czy święta wojna

Aby napisać ten reportaż, spędziłem w Izraelu – Palestynie piętnaście dni między 30 sierpnia a 15 września 2005 roku. Moja córka Morgana pojechała tam dwa tygodnie wcześniej, żeby sfotografować likwidację dwudziestu jeden osiedli żydowskich w Strefie Gazy i przygotować grunt pod wywiady, które pomogły mi później w pracy nad książką. Zarówno stronie izraelskiej, jak i palestyńskiej wdzięczny jestem za ułatwienia, dzięki którym mogłem wzdłuż i wszerz przemierzyć terytorium, gdzie przemieszczanie się ze względu na blokady wojskowe, punkty obserwacyjne i mur ochronny było straszliwie trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe.

Tych osiem tekstów ukazało się w październiku w madryckim dzienniku „El País”, a także w dwudziestu gazetach latynoamerykańskich. W Europie, o ile mi wiadomo, tylko rzymska „La Repubblica” opublikowała cały cykl, natomiast inne czasopisma, jak paryski „Le Monde”, ograniczyły się do wydrukowania fragmentów.

Wydaję teraz całość w takiej formie, w jakiej ją napisałem, jedynie z drobnymi poprawkami, które dotyczą interpunkcji oraz poszczególnych słów i nie wpływają w najmniejszym stopniu na jej pierwotny kształt. W ramach aneksu dodałem kilka reportaży powstałych w ostatnich latach na potrzeby prowadzonej przeze mnie rubryki „Kamień probierczy” i również poświęconych konfliktowi palestyńsko-izraelskiemu*.

Chociaż spodziewałem się, że ściągnę na siebie krytykę, zaskoczyła mnie liczba ataków, a także gwałtowność niektórych, zwłaszcza ze strony tych, którzy, znając moją wieloletnią sympatię do Izraela, zarzucają mi przejście na stronę wroga. Każdy, kto bezstronnie przeczyta tę książkę, przekona się o absurdalności podobnego oskarżenia. Moje przeświadczenie, że Izrael ma prawo istnieć i bronić się przed fanatykami, którzy chcieliby – jak to niedawno ujął zapalczywy prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad – „zetrzeć go z powierzchni ziemi”, nie zmieniło się ani na jotę. Nie zmienił się też mój podziw dla wielu osiągnięć tego kraju. Prowadząc kolejne wojny, zmuszony do odpierania wewnętrznych i zewnętrznych zagrożeń, Izrael potrafił wypracować znaczący rozwój ekonomiczny i zapewnić swoim obywatelom niezwykle wysoki poziom życia oraz działający bez zarzutu – ­jeśli chodzi o ludność pochodzenia żydowskiego – system demokratyczny.

Mój krytyczny stosunek do polityki, jaką izraelski rząd prowadzi w kwestii palestyńskiej, wynika z tego samego umiłowania wolności i sprawiedliwości, które kazało mi bronić Izraela przed sprowadzaniem go do karykaturalnej roli imperialistycznego pionka na Bliskim Wschodzie. Nie godzę się, oczywiście, na szantaż, do którego ucieka się wielu fanatyków, nazywających „antysemitą” każdego, kto wytyka izraelskiemu rządowi dokonywane przezeń nadużycia i zbrodnie. Na szczęście, aby wykazać bezsensowność takich zarzutów, wystarczy powołać się na dużą liczbę żyjących w samym Izraelu krytycznie nastawionych Żydów, protestujących przeciw nietolerancji tych, którzy – szafując odwiecznym argumentem wrogów wolności – oskarżają swoich umiarkowanych rodaków o zdradę narodu i przejście na stronę wroga. Najchwalebniejszą tradycję narodu żydowskiego stanowi opór wobec ucis­ku i kłamstwa, a tę, moim skromnym zdaniem, lepiej reprezentują owi niepokorni niż ci, którzy pragnęliby ich uciszyć.

Gdybym chciał wymieniać nazwiska wszystkich, którzy pomogli mi przy pisaniu tego reportażu, lista nie miałaby końca. Pragnę jednak wspomnieć przynajmniej o dwóch młodych ludziach, bez których pomocy praca moja i Morgany byłaby znacznie cięższa: o Stefanie Reichu i Ricardo Mirze z Francji.

Książkę tę dedykuję sprawiedliwym Izraela.

Mario Vargas Llosa

Madryt, listopad 2005

* Ostatni tekst „Izrael i przyjaciele. Wojna niczego nie rozwiąże” ukazał się w „El País” 16 lipca 2006 r. i w dodatku do „Dziennika” – „Europa – Tygodnik idei” nr 33 (124)/2006 – 16 sierpnia 2006 r. Autor włączył ten tekst do polskiego wydania książki (przyp. red.).

IŚwiatła i cienie Izraela

Gdyby konflikt palestyńsko-izraelski nie istniał albo gdyby został już ostatecznie rozwiązany, historię Izraela postrzegano by powszechnie jako jeden z największych sukcesów historii najnowszej: oto kraj, który w niewiele ponad pół wieku – państwo Izrael powstało w 1948 roku – przechodzi z Trzeciego do Pierwszego Świata, bogaci się i unowocześnia, scala w jeden naród imigrantów wszelkich ras i kultur – choć, przynajmniej na pozór, jednego wyznania – czyni oficjalnym martwy język hebrajski, wskrzeszając go i modernizując, osiąga niezwykle wysoki poziom rozwoju technologicznego i naukowego, a także uzyskuje dostęp do broni jądrowej i organizuje najnowocześniejszą infrastrukturę militarną, zdolną w nader krótkim czasie postawić w stan gotowości armię liczącą milion żołnierzy (jedną piątą całego narodu).

Sukces ten staje się jeszcze wyraźniejszy, jeśli zważyć, że Palestyna, do której w 1909 roku przybyli pierwsi syjoniści z Europy, była najbiedniejszą prowincją imperium osmańskiego1 , kamienistą pustynią; dopiero dzięki pracy i poświęceniu wielu pokoleń przekształcono ją niemal w kwitnący ogród. To fakt, że Izrael od dziesięcioleci może liczyć na szczodre wsparcie zagranicy, głównie diaspory, oraz – przede wszystkim – Stanów Zjednoczonych, od których otrzymuje około trzech miliardów dolarów rocznie. To czynnik, który należy brać pod uwagę, ale który sam w sobie w żadnym razie nie tłumaczy imponującej przemiany tego kraju w jedno z najbardziej rozwiniętych i dysponujących najwyższą stopą życiową państw świata. Egipt, na przykład, dostaje od USA pomoc o zbliżonej wartości, a nikt nie powie, że wykorzystuje ją – choćby w najmniejszym stopniu – dla poprawy losu swoich obywateli. Że nie wspomnę już o wielkich producentach ropy, takich jak Wenezuela czy Arabia Saudyjska, które dzięki czarnemu złotu od wielu lat zalewa istna dewizowa powódź i którym niewydolność i despotyzm rządów oraz rakowata narośl korupcji uniemożliwiają jakikolwiek postęp. Żadne z tych państw nie potrafiło wykorzystać swoich zasobów i stwarzanych przez globalizację możliwości tak jak Izrael.

Prawdą jest, że w ostatnich latach, w miarę rozwoju przemysłu – zwłaszcza w dziedzinie nowych technologii – w Izraelu następował wzrost ekonomiczny i ten rolniczy niegdyś kraj coraz bardziej się urbanizował; że mniej lub bardziej egalitarne i solidarnie nastawione społeczeństwo, o którym marzyły pierwsze pokolenia syjonistów i którego ślady dane mi tam było jeszcze spotkać przed trzydziestu laty, zaczęło powoli ustępować społeczeństwu dużo bardziej zantagonizowanemu, coraz dramatyczniej podzielonemu na biednych i bogatych, a idealizm pionierów i twórców Izraela – indywidualistycznemu egoizmowi i powszechnemu materializmowi, tak typowemu dla wszystkich rozwiniętych społeczeństw nowoczesnych.

Izrael szczyci się, że swą przyspieszoną drogę do dobrobytu odbył z poszanowaniem prawa i wolności, respektując zasady demokracji, co uderzało i uderza jako wyjątek na całym Bliskim Wschodzie. Jest to jednak prawda względna i wymagająca licznych dopowiedzeń. Izrael to kraj demokratyczny w pełnym tego słowa znaczeniu dla obywateli pochodzenia żydowskiego. Oni faktycznie mogą powiedzieć, iż żyją w państwie, które przestrzega praw człowieka, gwarantuje wolność wypowiedzi i krytyki, a każdemu, kto poczułby się zagrożony w swojej obywatelskiej suwerenności, zapewnia możliwość odwołania się do niezawis­łych i sprawnie działających trybunałów. W ciągu trzech dziesięcioleci odwiedziłem Izrael pięciokrotnie i za każdym razem głębokie wrażenie wywierała na mnie pasja, z jaką uprawia się tam krytykę, a także rozmaitość opinii wyrażanych na łamach czasopism – przynajmniej tych, które wychodzą w zrozumiałych dla mnie językach – w debatach oraz publicznych oświadczeniach partii politycznych i jednostek opiniotwórczych. Nie wydaje mi się przesadne twierdzenie, że prawdopodobnie nikt nie krytykuje kolejnych rządów izraelskich z takim uporem i równie surowo jak sami Żydzi.

Prawa obywatelskie ulegają natomiast poważnym ograniczeniom, a niekiedy całkowicie zanikają, gdy w grę wchodzi nieco ponad milion zamieszkałych w Izraelu Arabów – w ogromnej większości muzułmanów, po części również chrześcijan – którzy stanowią mniej więcej dwadzieścia procent ludności kraju. Teoretycznie mają oni takie same uprawnienia i obowiązki jak Żydzi. Praktyka jednak wygląda zupełnie inaczej: dyskryminuje się ich, utrudniając lub uniemożliwiając zarówno dostęp do szkolnictwa i opieki zdrowotnej, jak znalezienie zatrudnienia, nabywanie dóbr czy zwykłe przemieszczanie się, a wszystko pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego.

Ale mimo to arabscy obywatele Izraela i tak żyją w warunkach godnych pozazdroszczenia, jeśli porównać je z sytuacją milionów Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu Jordanu i, do niedawna, ze Strefy Gazy, to znaczy z terytoriów, które Izrael zajął w 1967 roku w wyniku wojny sześciodniowej2 , po rozgromieniu wojsk Syrii, Jordanii i Egiptu. (Wcześniej Zachodni Brzeg znajdował się pod władzą Jordanii, a Gaza – Egiptu). To zwycięstwo, które ze względów wojskowych i/lub religijnych wzbudza dumę większości Żydów – ich mały kraj w mgnieniu oka pokonał wielką koalicję arabską, odzyskując wszystkie tereny ważne w ich biblijnej historii – pociągnęło za sobą katastrofalne konsekwencje, bardziej niż cokolwiek innego przyczyniając Izraelowi antypatii lub jawnej wrogości sporej części międzynarodowej opinii publicznej i przekształcając go w coś, czym pozostaje do dziś: w kraj kolonialny. A z punktu widzenia obywatelskiego i moralnego nic bardziej nie niszczy narodu niż rola kolonizatorskiej potęgi. Komentując wydarzenia 1967 roku, generał de Gaulle wygłosił o Żydach opinię, która wywołała wielką polemikę (skłaniając do ostrej odpowiedzi między innymi Raymonda Arona3 ). Nazwał ich „nacją elitarną, pewną siebie i agresywną”. Nie jestem pewny, czy w owym czasie była to ocena słuszna. Nie mam natomiast wątpliwości, że stopniowo i niepostrzeżenie, wskutek zagarnięcia nowych terytoriów i w miarę wzrastania w siłę, Izrael zaczął powoli potwierdzać tamte słowa, które wtedy wielu z nas wydały się niesprawiedliwe i przesadzone.

A nie ulega przecież wątpliwości, że stosunki z ludnością arabską kładą się wyjątkowo mrocznym cieniem na skądinąd wspaniałym, materialnym i społecznym, rozwoju państwa Izrael. Przez trzydzieści osiem lat okupacji Palestyńczycy byli świadkami, jak setki tysięcy osadników, powołujących się niemal zawsze na prawo boskie, zawłaszczały ich ziemie i natychmiast szczelnie ogradzały zajęte domy i pola. Zaraz potem przyjeżdżało wojsko, aby chronić nowo przybyłych i – dopełniając dzieła – trzymać w ryzach ograbionych. Mimo twardej rywalizacji zarówno izraelska lewica, jak i prawica zgodnie popierały politykę rozszerzania starych i tworzenia nowych osiedli, do których ciągnęły rzesze osadników, przekonanych, że wypełniają wolę Boga. Ten bezprawny proceder stanowił największą przeszkodę w procesie pokojowym – izraelskie rządy zapewniały o swoich dobrych chęciach i jednocześnie, wbrew własnym słowom, nasilały działania okupacyjne.

Nie da się zaprzeczyć, że Palestyńczycy – ulegając silnym wewnętrznym podziałom, uciekając się do terroryz­mu i ufając niekompetentnym przywódcom – bardzo źle bronili swojej sprawy i nie potrafili wykorzystywać okazji, z których jedną moim zdaniem – kwestia ta do dziś budzi w Izraelu i Palestynie ogromne kontrowersje – były negocjacje w Camp David4 w 2000 i w Tabie5 w 2001 roku, pod koniec rządów związanego z Partią Pracy6 Ehuda Baraka7 . Niezależnie jednak od tego – nie próbując bynajmniej usprawiedliwiać bezsensownych i okrutnych ataków na ludność cywilną, samobójczych zamachów bombowych na autobusy, restauracje, kawiarnie, dyskoteki i sklepy – trzeba powiedzieć, że nic nie tłumaczy bezprawia, którego rządy izraelskie dopuszczały się i dopuszczają wobec ogółu ludności palestyńskiej. Lista niegodnych cywilizowanego państwa nadużyć jest długa: stosowanie odpowiedzialności zbiorowej i tortur, burzenie domów, zabijanie terrorystów kosztem śmierci cywilów, nielegalne zatrzymania, karykaturalne sądy, które wymierzają oskarżonym surowe wyroki, zanim obrona ma okazję zapoznać się z treścią oskarżenia, utrzymywaną zresztą w sekrecie ze względu na działalność wywiadu wojskowego, i tak dalej.

Po fiasku porozumienia z Oslo8 , które wywołało euforię na całym świecie, a szczególnie w Izraelu – byłem tam wtedy i dzieliłem z innymi ów entuzjazm – i po dojściu do władzy Ariela Szarona9 , wroga numer jeden pacyfistów i wszystkich czynników umiarkowanych, nadzieje na pokój zdawały się pogrzebane na długi czas. Nikt tak jak lider Likudu10 nie popierał osadnictwa na terytoriach okupowanych i nikt z równą zawziętością nie sabotował wszelkich prób ugodowego rozwiązania konfliktu – od Oslo po Camp David i Tabę. Kto by przypuścił, że ten sam człowiek, który kierował inwazją na Liban, był zamieszany w rzezie uchodźców palestyńskich w Sabrze i Szatili i który swoim prowokacyjnym spacerem po Wzgórzu Świątynnym11 przyczynił się do rozpętania drugiej intifady12 oraz do zniweczenia pokojowych wysiłków z Oslo, zaledwie kilka lat później podejmie jednostronną decyzję o likwidacji dwudziestu jeden osiedli żydowskich w Strefie Gazy i postanowi zwrócić tę ziemię Palestyńczykom?

Co się kryło za tą odważną inicjatywą? Czy chodziło o taktyczne ustępstwo, mające na celu odwrócenie uwagi międzynarodowej opinii publicznej od nasilenia polityki kolonizacyjnej na Zachodnim Brzegu Jordanu? Czy może o poważną próbę udowodnienia światu, że Izrael rzeczywiście chce raz na zawsze położyć rozsądny kres konfliktowi? Co sądzą na ten temat Żydzi i Palestyńczycy? Aby się o tym przekonać, spędziłem w Izraelu i na terenach okupowanych piętnaście dni, rozmawiając z ludźmi o najrozmaitszych poglądach i pochodzeniu, uważnie patrząc i słuchając, i próbując wytrwać pomimo zmęczenia, upału oraz intensywności doznań. Bo w Izraelu i Palestynie żyje się mocniej niż gdzie indziej, a czas mija zdecydowanie szybciej. Może dlatego trzy z czterech wielkich religii ludzkości narodziły się właśnie tutaj. I może dlatego ten spłachetek ziemi od czterech tysięcy lat ogląda więcej krwi i przejawów szaleństwa niż jakikolwiek inny region świata.

Dalsza część w wersji pełnej

Przypisy do wydania polskiego

I. Światła i cienie Izraela

1 Imperium osmańskie – państwo utworzone przez Turków osmańskich w Anatolii, istniejące od upadku cesarstwa bizantyjskiego w 1453 r. (upadek Konstantynopola) do zniesienia sułtanatu w 1922 r.

2 Wojna sześciodniowa – trzecia wojna izraelsko-arabska (5–10 VI 1967), która wybuchła po długotrwałym napięciu na granicy syryjsko-izraelskiej i egipsko-izraelskiej. Izrael odniósł zwycięstwo; pod izraelską okupacją znalazły się syryjskie Wzgórza Golan, jordański Zachodni Brzeg Jordanu i część Jerozolimy, egipski półwysep Synaj oraz kontrolowana przez Egipt Strefa Gazy.

3 Raymond Aron (1905–1983) – francuski socjolog, filozof, publicysta. Od 1956 r. profesor socjologii na Sorbonie, w École Pratique des Hautes Études i od 1970 r. w Collège de France w Paryżu. Wieloletni współpracownik „Le Figaro”. Zajmował się m.in. teorią i praktyką polityki, krytykował marksizm i komunizm. Odnowiciel współczesnego liberalizmu.

4 Camp David – miejscowość w pobliżu Waszyngtonu, w której znajduje się rezydencja prezydenta Stanów Zjednoczonych. W lipcu 2000 r. odbywały się w Camp David negocjacje między premierem Izraela Ehudem Barakiem a Jasirem Arafatem, w których uczestniczył także w charakterze mediatora amerykański prezydent Bill Clinton. Arafat odrzucił warunki porozumienia i inicjatywa zakończyła się fiaskiem.

5 Taba – egipski kurort, w którym kontynuowano w 2001 r. negocjacje z Camp David. Ehud Barak przedstawił korzystniejszą ofertę, która została pozytywnie oceniona przez Palestyńczyków. W tym czasie jednak Barak przegrał kolejne wybory i nowy premier Ariel Szaron zablokował dalsze negocjacje.

6 Partia Pracy – centrolewicowa partia polityczna w Izraelu, uznawana za „gołębie”, opowiadająca się za rozmowami z Palestyńczykami. W izraelskim systemie politycznym dominowała w latach 1948–1977, potem rządziła na przemian z Likudem.

7 Ehud Barak (ur. 1942) – polityk izraelski. Brał udział w wojnach izraelsko-arabskich (1967, 1970, 1973), od 1982 r. generał, 1983–1986 kierował wywiadem wojskowym, 1997–2001 przywódca Partii Pracy, w latach 1999–2001 premier Izraela.

8 Porozumienie z Oslo – Deklaracja zasad podpisana w 1993 r. przez Icchaka Rabina i Jasira Arafata stanowiąca punkt wyjścia dla procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.

9 Ariel Szaron (ur. 1928) – izraelski polityk, generał. Od 1947 r. członek tajnej organizacji paramilitarnej Hagana. Po utworzeniu państwa Izrael (1948) oficer wywiadu. Współtwórca partii prawicowej Likud, od 1973 r. członek Knesetu. Od 2001 premier rządu koalicyjnego. 18 listopada 2005 r. opuścił szeregi partii Likud, której przewodniczył, i utworzył nową partię centrową – Kadima („Naprzód”). Szaron pozostaje w śpiączce od 4 stycznia 2006 r. Jego uprawnienia przejął dotychczasowy wicepremier Ehud Olmert. Poprowadził on Kadimę do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych z 28 marca 2006 r. i 4 maja został premierem koalicyjnego rządu.

10 Likud – izraelska partia prawicowa („jastrzębie”) o charakterze konserwatywno-liberalnym, utworzona w 1973 r. Likud wygrał wybory do Knesetu w 1977, w latach 1984–1992 utworzył wielką koalicję z Izraelską Partią Pracy i później rządził z nią na przemian.

11 Wzgórze Świątynne – jeden z największych obszarów sakralnych na świecie, położony w centrum Jerozolimy. W starożytności na jego terenie była świątynia Salomona. Obecnie na wzgórzu znajduje się meczet Kopuła na Skale i meczet Al-Aksa.

12 Intifada (arab. „drżenie”, „powstanie”) – powstanie palestyńskie przeciw izraelskiej okupacji terytoriów zamieszkanych przez ludność arabską. Pierwsza intifada miała miejsce w latach 1987–1991, druga (zwana intifadą Al-Aksa) w latach 2000–2004.

Książki Maria Vargasa Llosy w Znaku

Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki

Pantaleon i wizytantki

Kto zabił Palomina Molero?

Wojna końca świata

Rozmowa w „Katedrze”

Ciotka Julia i skryba

Święto Kozła

Gawędziarz

Pochwała macochy

Miasto i psy

Lituma w Andach

Zeszyty don Rigoberta

Zielony dom

Raj tuż za rogiem

Wyzwanie. Szczeniaki

Historia Alejandra Mayty

Jak ryba w wodzie. Wspomnienia

Marzenie Celta

Dyskretny bohater

Dzielnica występku

Listy do młodego pisarza

Cywilizacja spektaklu

Spis treści

Okładka

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

Spis treści

Izrael – Palestyna: pokój czy święta wojna

I. Światła i cienie Izraela

Przypisy do wydania polskiego

Książki Maria Vargasa Llosy w Znaku

Punkty orientacyjne

Okładka

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

Meritum publikacji

Przypisy

Spis treści