Dziecko lekarza - Daniel Hurst - ebook + audiobook + książka

Dziecko lekarza ebook i audiobook

Hurst Daniel

4,3
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów, by naprzemiennie czytać i słuchać.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.

26 osób interesuje się tą książką

Opis

On nie żyje, a jego córka pragnie zemsty…

„Zawsze będę cię chronić.” – Te słowa mama szeptała mi do ucha za każdym razem, gdy całowała mnie na dobranoc. A gdy opuszczałyśmy naszą smaganą wiatrem nadmorską wioskę, ściskała moją dłoń tak mocno, że aż bolało, a jej twarz stała się blada i napięta. Nigdy nie rozumiałam dlaczego. Ale teraz już wiem.

Dorastając, słyszałam szepty i plotki. Mama próbowała ukryć przede mną prawdę, ale jej się nie udało. Doskonale rozumiem, co wydarzyło się osiemnaście lat temu. Wiem, że jestem dzieckiem zamordowanego lekarza.

Wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby jego żona nie zniszczyła życia mojej matki – i mojego. 

MÓWIĄ, ŻE JEST PRZEBIEGŁA I WYRACHOWANA. ŻE UCHODZI JEJ WSZYSTKO NA SUCHO. ALE JESZCZE MNIE NIE POZNAŁA… 

Poruszający, trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który nie pozwoli ci się oderwać aż do ostatniego, szokującego zwrotu akcji.

 

⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ „Wow! Jestem oszołomiona… Trzymająca w napięciu, wbijająca w fotel historia, podczas której nie raz głośno wstrzymywałam oddech!” – recenzentka z Goodreads

⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ „Wow!!!!! Wciągnęło mnie od pierwszego rozdziału. Zamurowało mnie… Fantastyczne… A zakończenie? Po prostu WOW!” – Blue Moon Blogger

⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ „O mój Boże, nie zawiodłam się. To jedna z moich ulubionych serii, a autor z każdą książką jest coraz lepszy.” – recenzentka z Goodreads

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 279

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 7 godz. 21 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Agata Skórska Adrian Rozenek

Oceny
4,3 (30 ocen)
18
6
3
2
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Malwi68

Dobrze spędzony czas

"Dziecko lekarza" to trzymające w napięciu, satysfakcjonujące zwieńczenie cyklu, które przenosi nas kilkanaście lat w przyszłość, by pokazać, jak głęboko rodzinne tajemnice i nierozwiązane konflikty potrafią naznaczyć kolejne pokolenia. Książka skupia się na Evelyn – dorosłej córce zamordowanego lekarza i jego kochanki, która, świadoma bolesnej prawdy o przeszłości swojej matki, pragnie zemsty. Głównym celem jej nienawiści jest Fern, żona lekarza i (jak uważa Evelyn) sprawczyni wszystkich nieszczęść. Evelyn, pragnie, niczym cień, wkroczyć w życie Fern i wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę i odbierając jej to, co, według niej, odebrano jej rodzinie. Daniel Hurst po raz kolejny udowadnia, że potrafi budować napięcie psychologiczne i prowadzić narrację tak, by czytelnik czuł się uwikłany w emocjonalny rollercoaster. Historia od samego początku mocno wciąga. Dużym atutem tej części jest skupienie się na perspektywie córek głównych bohaterek. Osiemnaście lat, które minęły od wydarzeń...
10
pabianicee

Z braku laku…

Nudna książka
00
justa-books

Całkiem niezła

Chyba już czekałam na zakończenie tej długiej serii. Każda część nie zaskakiwała mnie i raczej przypominała mi momentami film „Złap mnie jeśli potrafisz”. Bałam się że kolejna część będzie o wnuczkach ścigających się nawzajem. Reasumując - cała seria była dla mnie tylko albo aż„fajna”🤭🤭🤭
00
kasiamarkiewicz13

Dobrze spędzony czas

Żona lekarza wiedzie w miare normalne życie w małej wiosce we Francji. Jej córka Cecile wkracza w pełnoletność tym samym Fern Devlin teraz Teresa Brown traci kontrolę nad swoimi sekretami. W Anglii w urokliwym Arberness,tam gdzie wszystko się wydarzyło,żyje kochanka lekarza i jej dziecko. Dorosłe dziecko pałające nienawiścią do morderczyni swojego ojca. Czy zwykły zbieg okoliczności doprowadzi do ponownego zderzenia się tych dwóch światów?? ........................................................................... Kolejna odsłona słynnej zbrodni na lekarzu. Ta historia jest wciągająca niczym Klan 😉 Nie jest za specjalnie wymagająca ale nie pozwala przejść koło siebie obojętnie 😅 Rządzą matki i córki i jest to moim zdaniem najfajniejsza część całej tej historii. Kolejne pokolenie chce doprowadzić do finału tej historii choć zaczyna się ona od zwykłego przypadku. Fern i Alice to dojrzałe kobiety po przejściach,z innym spojrzeniem na życie a młodziutkie Cecile i Evelyn dopiero stoj...
00
kopiejkar

Dobrze spędzony czas

chyba najsłabsza część z całego cyklu bo dosyć przewidywalna, ale nadal dobra lektura
00



Tytuł oryginału: The Doctor’s Child

Copyright © Daniel Hurst, 2024

Published in Great Britain in 2024 by Storyfire Ltd trading as Bookouture.

Copyright for the Polish edition © 2025 by Grupa Wydawnicza FILIA

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Wydanie I, Poznań 2025

Projekt okładki: Mariusz Banachowicz

Redakcja, korekta, skład i łamanie: Editio

PR & marketing: Magdalena Drogoś-Kraszewska, Andżelika Wojtkiewicz

ISBN: 978-83-8402-806-3

Grupa Wydawnicza Filia sp. z o.o.

ul. Kleeberga 2

61-615 Poznań

wydawnictwofilia.pl

[email protected]

Seria: FILIA Mroczna Strona

mrocznastrona.pl

Dla wszystkich moich czytelników, którzy wspierali mnie w pisaniu. Dziękuję i mam nadzieję, że spodoba się Wam ta historia.

Prolog

Romans może mieć wiele konsekwencji.

Złamane serce. Skandal. Rozwód. Wybaczenie.

Dziecko.

Ja byłam jedną z konsekwencji romansu między doktorem Drew Devlinem i jego kochanką, Alice Richardson. Romansu, który nabrał tyle rozgłosu, że stał się kanwą do nakręcenia filmów dokumentalnych i inspiracją do napisania niezliczonych artykułów w gazetach. Okazałam się niezamierzonym rezultatem związku dwojga ludzi, którzy nigdy nie powinni byli się spotkać. Dwojga ludzi, których związek doprowadził do śmierci kilku osób. Dziecko jest zwykle źródłem radości, ale w moim przypadku jest to uwikłanie w mroczną historię i już na zawsze będę łączona z jedną z najbardziej znanych kobiet w Anglii. Kobietą, której do dziś szuka policja.

Żoną lekarza.

Bycie dzieckiem, które urodziło się w wyniku tego fatalnego romansu oznaczało, że dorastałam, słysząc plotki dotyczące nie tylko mojego nieżyjącego już ojca Drew i mojej matki Alice, ale również jego żony, Fern Devlin. Plotki krążyły nawet wokół detektywa oraz wszystkich innych osób, których życie przeplatało się w śledztwach i sprawach sądowych. Miało to ogromny wpływ na niewinne dziecko, takie jak ja, nieproszące się o żadną z tych rzeczy. Ale w jakim stopniu odbije się to na mnie teraz, gdy jestem dorosła? To pokaże tylko czas. Jednakże jak wszystko co ma związek z Fern Devlin, niesławną żoną lekarza, która ciągle pozostaje na wolności, konsekwencje z pewnością będą następujące.

Wybuchowe.

Nieprzewidywalne.

Z drugiej strony, zwykle była jedna pewna rzecz, na którą można było liczyć w odniesieniu do Fern Devlin, a była nią śmierć, która za nią podążała, dokądkolwiek się udała. Ostrzegano mnie, co się wydarzy, jeśli kiedykolwiek spróbuję ją znaleźć, a ostrzeżenia te pochodziły od ludzi, którzy dokładnie wiedzieli, jak śmiertelnie niebezpieczna potrafi być żona lekarza.

Ale jak wielu młodych ludzi zignorowałam ostrzeżenia tych starszych i uznałam, że wiem wszystko najlepiej.

Zemsta jest naprawdę potężnym motywatorem.

Niestety, zbyt późno sobie uświadomiłam, że się pogubiłam. Chcę po prostu wrócić do domu, lecz po ostatnich straszliwych wydarzeniach byłoby to trudne, ponieważ wpadłam w równie poważne tarapaty, co Alice i Fern.

Myślałam, że jestem lepsza od tych dwóch kobiet, które były przede mną, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to nieprawda. Popełniłam błędy. Nie jestem doskonała. Moja przyszłość jest teraz równie spowita mgłą, jak moja przeszłość.

To ja.

Evelyn.

Dziecko lekarza.

1

FERN

Obecnie

Czy dziecko może odziedziczyć złe i dobre cechy swojej matki? Muszę założyć, że tak, chociaż myślenie o tym nie sprawia mi przyjemności. Moja córka mogła przejąć niektóre z moich bardziej atrakcyjnych cech fizycznych, takich jak kolor włosów, wzrost i szybki metabolizm, który nadaje jej smukłości, ale co ma w środku? Czy ma mój mrok – moją skłonność do niegodziwych czynów – tę część mojej duszy, która jest w stanie nie tylko wymyślać zbrodnie, ale również je popełniać?

Przypuszczam, że tak naprawdę chcę wiedzieć jedno: czy moje dziecko jest zdolne odebrać życie innej osobie, tak jak ja to zrobiłam?

Przez osiemnaście lat macierzyństwa nie miałam ani jednego powodu, by w to uwierzyć i mam nadzieję, że nigdy się tak nie stanie.

Modlę się, abym pozostała jedyną zabójczynią w tej rodzinie.

Szukając ulgi od natrętnych myśli, znajduję ją w blasku słońca, które wpada przez okno mojej sypialni, w domu na francuskiej wsi. Witamina D jest mile widziana, ale nie jest niczym zaskakującym. To dlatego, że pogoda jest zazwyczaj doskonała w tej części świata i jest to tylko jedna z wielu rzeczy, które tutaj uwielbiam. Doceniam również widoki, szczególnie zielone wzgórza, które widzę, gdy wyglądam przez okno. Otaczają wioskę, którą nazywam domem. Upstrzone są winnicami, gdzie wino jest produkowane, butelkowane i sprzedawane koneserom z całego świata. Uwielbiam też ludzi, którzy tak jak ja nazywają tę wioskę swoim domem. Niektórzy to rodowici Francuzi, ale wielu z nich to osoby z zagranicy, z krajów takich jak Hiszpania, Portugalia czy Szwajcaria, którzy przyjechali tu raz na wakacje i tak im się spodobało, że wrócili, aby kupić nieruchomość. Mój powód przyjazdu do tej wioski bardzo różnił się od ich motywów, ale wtopiłam się w to miejsce równie łatwo, jak oni i spodziewam się przeżyć resztę moich dni w tym spokojnym, wiejskim otoczeniu.

Uwielbiam również dom, w którym teraz mieszkam – dwupiętrową posiadłość z szesnastego wieku, która należała kiedyś do francuskiego arystokraty i jego wesołej bandy pokojówek, przynajmniej jeśli wierzyć książkom historycznym. Początkowo byłam nastawiona sceptycznie i myślałam, że to nasz agent nieruchomości snuje nam opowieści, aby dom wydawał się jeszcze bardziej kuszący, ale okazało się to prawdą. Bez wątpienia mieszkała tu kiedyś francuska rodzina królewska, choć teraz jest to po prostu dom dla trzyosobowej rodziny, która ma zupełnie normalną pracę i spędza wolny czas, robiąc zupełnie normalne rzeczy.

Dom jest duży, ale nie na tyle, bym czuła się w nim samotna, nawet pod nieobecność reszty mieszkańców. Wszystkie podłogi zrobione są z kamienia, co nadaje temu miejscu rustykalny charakter, a także pomaga utrzymać chłód podczas fal upałów, które są tu częste, szczególnie między majem a sierpniem. Na początku brakowało mi dotyku dywanu na bosych stopach, ale teraz za każdym razem, gdy chodzę bez butów, koi mnie chłód kamienia. Kuchnia jest moim ulubionym pomieszczeniem. Stoi w niej długi drewniany stół, miejsce wielu szczęśliwych rodzinnych posiłków w ostatnich latach. Na drugim miejscu mogłabym wskazać gabinet – pokój z dwoma dużymi regałami pełnymi wszelkiego rodzaju książek – trzymających w napięciu historii, w których lubię się zatracić w chłodniejszych miesiącach. Również mieszczący się na zewnątrz ogród jest całkiem obszerny – obszerny trawnik otaczają wysokie drzewa, które zapewniają cień przed letnim słońcem, a do tego prywatność od domów moich najbliższych sąsiadów. Uwielbiam spędzać lato w ogrodzie, pielęgnując rośliny i zyskując zdrowy blask na skórze, który utrzymuje się dość długo w trudniejszej porze roku, gdy drzewa zrzucają liście, a ziemia staje się tak samo chłodna jak kamienna podłoga wewnątrz. Najwspanialsze, jeśli chodzi o to miejsce, jest to, że nigdy nic go nie przebije, ponieważ mogłam tu mieszkać przez prawie osiemnaście lat i nikt nie dowiedział się, kim naprawdę jestem.

Mój mąż i córka oraz około dwustu innych ludzi w wiosce znają mnie po prostu jako Teresę Brown, byłą policjantkę, która opuściła Anglię i przeprowadziła się do małej francuskiej wioski, płynnie wtapiając się w życie w nowym kraju.

Nikt z nich nie zna mnie naprawdę.

Nikt nie wie, że jestem Fern Devlin, wdową po lekarzu i kobietą, której wciąż szuka każdy policjant w Wielkiej Brytanii.

Siedzę przy toaletce przed lustrem, a światło słoneczne nadal wlewa się do pokoju, ogrzewając mnie przyjemnie. Pomimo dojrzałego wieku wciąż wyglądam całkiem nieźle. Już dobijam do sześćdziesiątki, co potwierdzają zmarszczki, które urosły w liczbę i siłę w ciągu ostatnich kilku lat, ale czuję się z tym nieoczekiwanie dobrze. I nie byłam tego świadoma, dopóki nie osiągnęłam takiego wieku, ale szybko zdałam sobie sprawę, że wraz ze starzeniem się przychodzi spokój, którego szaleństwo młodości nie docenia. Teraz prawie się wzdrygam, kiedy myślę o innych wielkich kamieniach milowych w moim życiu, takich jak ukończenie dwudziestu jeden lub trzydziestu lat. Już wtedy czułam się stara. Urodziny były wówczas czymś, czego należało się raczej obawiać, niż co należało świętować, jakby starzenie się było bardziej przeszkodą niż zaletą. Ale teraz widzę, że z wiekiem przychodzi piękno, a także mądrość. Im jestem starsza, tym spokojniejsza i bardziej opanowana się czuję. Może nie brakowało mi nigdy w życiu pewności siebie, ale bez wątpienia ten spokój doceniam, zwłaszcza że wciąż uciekam przed prawem i będzie tak aż do dnia mojej śmierci.

Kiedy czeszę swoje ciemne włosy, które farbuję raz w miesiącu, aby ukryć siwiznę, myślę o jednym kamieniu milowym, który wyróżnia się bardziej od pozostałych. Dotyczy on tego, co wydarzyło się tamtej nocy i co nastąpiło po niej. Nigdy nie zapomnę dnia moich czterdziestych urodzin, choć głównie z niewłaściwych powodów. To były urodziny, w które mój ówczesny chłopak zgotował mi przyjęcie-niespodziankę, jednak prawdziwą niespodzianką okazało się odkrycie, że mnie okłamywał i nie był tym, za kogo się podawał. Zamiast być Rogerem, facetem poznanym w barze, z którym chciałam zbudować życie po śmierci doktora Drew, mojego zmarłego męża – którego pomogłam posłać do grobu – okazało się, że jest Gregiem, starym przyjacielem Drew. Na dodatek był facetem, który próbował ujawnić mój pieczołowicie skrywany sekret. Zabiłam Grega tamtej nocy, przypieczętowując swoją czterdziestkę trupem, co było w moim stylu, ponieważ już wcześniej zaaranżowałam morderstwo zdradzającego mnie męża. Konsekwencje tamtej nocy sprawiły jednak, że znalazłam się tutaj, wiele kilometrów od mojej rodziny i przyjaciół w Anglii, na francuskiej prowincji, wiodąc spokojne życie, ponieważ tylko takie odważyłam się teraz prowadzić.

Tamtej nocy poczęłam również moją córeczkę.

Cecilia urodziła się ze związku mojego i Grega, a jeśli nawet jej narodziny wydają się teraz tak odległe, fakt, że ma teraz prawie osiemnaście lat, wciąż mi o tym wszystkim przypomina. Nie mogę uwierzyć, że to małe dziecko, które urodziłam w Kornwalii i z którym uciekłam za granicę, wkrótce będzie dorosłe.

Nie mogę też uwierzyć, że przed moim własnym dzieckiem musiałam ukrywać tak wiele sekretów.

Z biegiem lat, gdy Cecilia podrosła, uświadomiłam sobie tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, że będę ją kochać i opiekować się nią tak długo, jak żyję. A po drugie, że nigdy się nie dowie, kim naprawdę byłam i kim był jej ojciec. Nie pozna też prawdziwej przyczyny, dla której zamieszkałyśmy we Francji. Udało mi się to osiągnąć, chociaż nie było łatwo. Kłamstwo nigdy nie jest proste. Moja córka wie, że opuściłyśmy Anglię i przeprowadziłyśmy się tutaj, aby uciec od jej niebezpiecznego ojca, mojego agresywnego byłego chłopaka, który był znany z tego, że dużo pił i jeszcze więcej obmacywał kobiety. Ta zmyślona historia sprawiła, że Cecilii łatwiej było nie czuć miłości do nieobecnego ojca, ale – co najważniejsze – uniemożliwiła jej próby odszukania go, gdyby przyszła jej na to ochota. Wyjaśniłam jej bowiem, że mój były facet jest tak niebezpieczny, że gdyby miał nas kiedykolwiek odnaleźć, najprawdopodobniej skrzywdziłby mnie, może nawet i ją za to, że od niego odeszłam, więc nie możemy ryzykować, że się dowie o miejscu naszego pobytu.

Oznacza to po prostu, że nigdy nie możemy wrócić do Anglii.

Oczywiście prawdziwym powodem, dla którego nie możemy wrócić jest to, że zostałabym natychmiast aresztowana, ale potrzebowałam sposobu, by upewnić się, że moja córka nigdy nie będzie chciała odwiedzić kraju, w którym się urodziła. Rozwiązaniem okazał się więc mój urojony były. To okropne kłamstwo, ale o wiele lepsze niż prawda. Wystarczy sobie wyobrazić, że Cecilia się dowie, że tak naprawdę zabiłam jej ojca po tym, jak zdemaskował moje kłamstwa. Do tego mogłaby jeszcze odkryć, że jestem winna śmierci dwóch innych osób, nie licząc mojego pierwszego męża Drew – Rory’ego, z którym spiskowałam przed zabiciem Drew w Arberness, oraz Grega, jej prawdziwego ojca. Moja córka znienawidziłaby mnie i całkiem słusznie. Wątpię, czy jeszcze kiedykolwiek chciałaby mnie zobaczyć. Dlatego nie może poznać mojej prawdziwej tożsamości. Nie mogę po prostu zaryzykować utraty miłości mojego dziecka.

Ale nie jestem wyłącznie egoistką. Jak każda dobra matka, mam na uwadze również dobro mojej córki. Jestem świadoma, że ukrywanie prawdy jest najlepszym sposobem na ochronę jej zdrowia psychicznego i uchronienie jej przed utonięciem w morzu wstydu. Gdyby poznała chaos, z którego tak naprawdę się wywodzi, jak wyglądałoby jej życie? Z całą pewnością nie byłoby normalne, zdrowe i kwitnące, w którym osiągnęłaby swój potencjał i znalazła prawdziwe szczęście ze wszystkimi ludźmi, których spotkała na swojej drodze. Przeszłość miałaby wpływ na wszystko, od jej życia osobistego po zawodowe, i to jeszcze zanim jakikolwiek dziennikarz spróbowałby do niej dotrzeć, aby opowiedzieć „jej historię” w krajowych wiadomościach. Nie ponosiłaby za nic winy, ale nie byłoby to zbytnim pocieszeniem, gdyby próbowała iść przez życie z jednym zmarłym rodzicem i drugim siedzącym w więzieniu za śmierć tego pierwszego.

Cecilia nigdy nie może poznać prawdziwej mnie.

Podobnie jak nowy lekarz w moim życiu.

Kończę czesać włosy w samą porę, by zobaczyć mężczyznę wchodzącego do środka, z którym dzielę tę sypialnię. Wygląda olśniewająco w swoim eleganckim garniturze, z idealnie ułożonymi włosami, w sam raz na poranne wyjście z domu.

– Bonjour ma belle – mówi mój seksowny Francuz, pochylając się, by pocałować mnie w czubek głowy, a ja uśmiecham się jak zwykle, gdy Pierre wita mnie rano i nazywa piękną.

– Bonjour mon bel homme – odpowiadam zgodnie z moim zwyczajem, aby zapewnić mojego męża, za jak przystojnego go uważam, zanim wyjdzie z domu, by rozpocząć kolejny dzień pracy. Ale nie mówię tego tylko po to, by być dla niego miła. Robię to również dlatego, że nawet po tych wszystkich latach mieszkania tutaj wciąż bawi mnie fakt, że potrafię porozumiewać się w języku innym niż mój ojczysty.

Gdy Pierre podnosi teczkę i wychodzi z pokoju, wołam za nim, by życzyć mu miłego dnia, choć wiem, że tak będzie, bo zawsze tak jest. Podobnie jak mój pierwszy mąż, Pierre jest lekarzem, ale w przeciwieństwie do tamtego jest uczciwym, przyzwoitym człowiekiem. To oznacza, że pójdzie do swojej przychodni, gdzie będzie leczyć pacjentów z miłością i troską, a potem wróci do mnie i potraktuje mnie w ten sam sposób. Nie tak jak Drew z jego arogancją, kłamstwami i umiejętnością wykorzystywania kariery, by poczuć się lepszym od innych. Kiedyś się martwiłam, gdzie jest Drew i co knuje, kiedy nie jest ze mną, ale z Pierre’em w ogóle nie mam tego problemu. I mu ufam.

Zaczęłam się z nim spotykać, gdy moja córka miała pięć lat, a nasza miłość rosła przez kolejne lata z wielu powodów. Kocham Pierre’a nie tylko dlatego, że on czuje to samo do mnie, ale również dlatego, że kocha Cecilię. Nie jest jego córką, ale pomógł ją wychować tak, jakby była jego, zapewniając silną męską obecność w jej życiu, kiedy moje postępowanie w przeszłości mogło doprowadzić do tego, że już nigdy nie będzie miała ojca, na którego mogłaby patrzeć, dorastając. Jest dobrym człowiekiem, lepszym niż na to zasługuję, choć oczywiście, podobnie jak moja córka nigdy nie będzie mógł się dowiedzieć, kim naprawdę jestem.

Moja przykrywka w postaci agresywnego byłego, który tylko czeka, aż wrócę do Anglii, była sposobem na to, by powstrzymać sugestię Pierre’a dotyczącą wyjazdu w moje rodzinne strony. Wierzy mi również, gdy mówię, że jeśli nigdy nie opuścimy tej wioski, to i tak będę szczęśliwa. Ale jest pewien problem. Choć Pierre i ja nie planujemy wyjazdu, robi to ktoś z naszej rodziny. Cecilia zamierza przeprowadzić się do Paryża, gdy skończy osiemnaście lat. Chce szukać przygody w wielkim mieście, u boku swojej najlepszej przyjaciółki Antoinette, którą zna od pierwszego dnia szkoły w tej wiosce.

Nie mogę jej przed tym powstrzymać. Jest już prawie dorosła i może dokonywać własnych wyborów. Ale boję się tego. Jej wyjście w świat oznacza, że nie będę mogła kontrolować tej narracji, w takim samym stopniu jakbym tego chciała, jeśli w ogóle. Jest wolna i ma prawo odkrywać, wytyczać własną ścieżkę i być może własną prawdę. To dzień, którego bałam się od jej narodzin. Kiedy Cecilia była mała, mogłam zachować swój sekret w tajemnicy. Teraz jest już starsza i co powstrzyma ją przed odkryciem tego na własną rękę? Zwłaszcza że informacje w internecie są dostępne na wyciągnięcie ręki. W pewnym momencie rozważałam uczynienie tego domu strefą wolną od Wi-Fi, ale każdy, kto wychowuje nastolatka, z pewnością wie, że to nierealne.

Gdy dorośnie, być może to tylko kwestia czasu, aż odkryje prawdę o swoim dzieciństwie. To ogromny problem, choć wiem, że nie jestem jedyną osobą obserwującą drogę swojego dziecka do dorosłości. Alice będzie przechodzić przez to samo. Kochanka Drew też urodziła dziecko, któremu uratowałam życie, zanim wyjechałam do Francji. Gdybym tego nie zrobiła, siedziałabym teraz w więzieniu, choć wtedy po prostu próbowałam uratować niewinne życie, nie myśląc o sobie.

Córka Alice, Evelyn, musiała już skończyć osiemnaście lat, ponieważ była nieco starsza od Cecilii.

Zastanawiam się, jak radzi sobie kochanka mojego męża, gdy jej własne dziecko staje się dorosłe.

O ile w ogóle jakoś sobie radzi.

Ostatnim razem, kiedy ją widziałam, uratowałam życie małej Evelyn na klifie w Kornwalii, a Alice, dozgonnie mi wdzięczna, pozwoliła mi uciec, choć bardzo długo próbowała mnie złapać. Dziwnie jest myśleć, że kobieta, której zawdzięczam obecne życie, jest tą samą, którą kiedyś nienawidziłam i wrobiłam w morderstwo. Życie w istocie ma zabawny sposób na układanie spraw… chociaż czasami budzę się w środku nocy i zastanawiam, czy Alice kiedykolwiek zmieniła zdanie.

Czy naprawdę wybaczyła mi to, co zrobiłam, i żyje w spokoju?

A może myśli o mnie tak często, jak ja o niej? Jeśli tak, to co chodzi jej po głowie?

2

ALICE

Nastał typowy mokry i wietrzny dzień w Arberness, wiosce na dalekiej północy Anglii, gdzie plaża styka się z południowym krańcem Szkocji i gdzie turyści przed wyruszeniem w dalszą drogę lubią się zatrzymać, by zrobić kilka zdjęć i skosztować lokalnego jedzenia w pubie. Ja nie opuściłam jednak Arberness i choć minęło tyle czasu, odkąd się tu przeprowadziłam, nie sądzę, żebym kiedykolwiek to zrobiła.

Ta wioska to coś więcej niż mój dom, to miejsce, w którym przeżyłam jedne z najlepszych i najgorszych dni w moim życiu. Inni ludzie mogliby czuć się obciążeni tą historią i uciec od tak wielu wspomnień na rzecz szukania spokoju gdzieś indziej, ale ja zostałam. Zdecydowałam, że to nie tylko najlepsze miejsce dla mnie, ale także dla mojej córki Evelyn, dlatego wychowywałam ją tutaj przez ostatnie osiemnaście lat. Pomimo trudnych przeżyć czuję, że wykonałam dobrą robotę. Nie jestem jednak zdziwiona, że teraz, kiedy jest już dorosła, postanowiła, że chce zobaczyć więcej świata.

– Jak leci? – pytam córkę po zejściu na parter. Zastaję ją siedzącą tam, gdzie zwykle sama przebywam w ostatnich dniach, czyli przy kuchennym stole, otoczoną przewodnikami turystycznymi, opisującymi rozmaite atrakcyjne miejsca w Europie.

– W porządku – odpowiada zdawkowo Evelyn, nie podnosząc głowy. Długopis w jej prawej dłoni przesuwa się po kartce, którą ma przed sobą, co mówi mi, że sporządza notatki na podstawie czegoś, co właśnie przeczytała w jednej z książek.

Nie oczekiwałam monologu od mojej córki, ale mimo wszystko czegoś bardziej treściwego niż jednowyrazowa odpowiedź. Tak to już wygląda między nami przez większość czasu. Jeśli mam być szczera, to było tak, odkąd stała się nastolatką, chociaż nie mogę winić jej hormonów za to, że nie rozmawia ze mną tak dużo jak kiedyś, gdy była mniejsza. Mogę za to winić fakt, że dorosła i osiągnęła wiek, w którym może dowiedzieć się o mojej przeszłości, czytając wszelkiego rodzaju pikantne artykuły w internecie, również te, w których byłam opisywana w jeden bardzo dosadny sposób.

Podczas gdy ja zawsze będę znana jako „kochanka lekarza”, Evelyn na zawsze pozostanie „dzieckiem lekarza”.

– O czym teraz czytasz? – próbuję ponownie w nadziei, że nawiąże się między nami rozmowa.

– O miejscu położonym daleko stąd – odpowiada Evelyn, nadal na mnie nie patrząc.

– Nie bądź taka.

– Jaka?

– Wiesz, co mam na myśli. Zachowujesz się, jakbyś nie mogła się doczekać, żeby mnie zostawić.

– Bo nie mogę.

– Evelyn…

– Zamknij się. Próbuję tu pracować.

– Nie zamknę się! Jak śmiesz tak do mnie mówić w moim własnym domu?!

– Uchh – jęczy Evelyn i zaczyna zbierać niektóre ze swoich książek, co sugeruje, że zamierza przenieść się z dalszą pracą do swojej sypialni. Ale ja nie chcę, żeby to zrobiła, ponieważ może to wywołać konflikt, a ja wolałabym mieć ją na oku na dole niż na piętrze, gdzie jej nie widzę.

– W porządku. Zostań. Nie będę ci więcej przeszkadzać – mówię, zanim wstaje i odchodzi, pozwalając przy okazji, by uszedł jej na sucho sposób, w jaki się do mnie zwróciła. Ale mimo to wolę spróbować utrzymać tutaj spokój.

Zostawiam Evelyn z jej planowaniem podróży i idę do kuchni, żeby zrobić sobie filiżankę herbaty. Patrzę na mokre, smagane wiatrem pole na tyłach domu i trochę współczuję samotnej owcy, którą tam widzę, znoszącej całą siłę żywiołów. Nie wiem, gdzie podziewa się reszta stada, ale jest tam sama, więc trochę mi jej żal. Gdy woda w czajniku zaczyna wrzeć, uświadamiam sobie, że wkrótce sama będę jak ta owca, pozbawiona towarzystwa, które rozjaśniłoby moje długie, powolne i powtarzalne dni. To dlatego, że Evelyn planuje podróż z plecakiem po Europie, stąd wszystkie te przewodniki turystyczne, obecnie zaśmiecające mój dom. A kiedy odejdzie, nie będzie tu mieszkał nikt oprócz mnie.

Wyjmując z szafki torebki z herbatą, czuję się winna i dość egoistyczna, pragnąc, by moja córka została w domu. Powinnam być szczęśliwa i podekscytowana przygodami, które czekają na nią poza granicami tej małej wioski. Owszem, czasami tak jest, ale bywam też bardzo smutna. Nie tylko dlatego, że moja mała dziewczynka rozwija skrzydła i opuszcza gniazdo, ale dlatego, że nie jesteśmy w najlepszych relacjach. Nic nie mogę na to poradzić, ale czuję, że kiedy Evelyn odejdzie, już nigdy tu nie wróci.

Nie jest niczym niezwykłym, że dzieci wyprowadzają się z rodzinnego domu po osiągnięciu dorosłości. Mogą dostać pracę i własne mieszkanie, pójść na studia lub podróżować. W miarę upływu dekad przed dzisiejszą młodzieżą otwiera się coraz więcej możliwości, które nie były dostępne dla wcześniejszych pokoleń. I to jest dobra rzecz, nie tylko dla młodych ludzi, ale także dla ich rodziców, którzy chcą, aby ich dzieci dobrze się rozwijały i podążały za swoimi marzeniami. Jednakże oznacza to również, że kiedy Evelyn będzie daleko, ja zostanę jedynie ze wspomnieniami z ostatnich osiemnastu lat, mając nadzieję, że dostanę szansę na nowe w przyszłości. Ale to nie jest pewne, ponieważ wszystkie te jednowyrazowe odpowiedzi, których mi udziela, jak również trzaskanie drzwiami, gdy tylko próbuję nawiązać z nią kontakt, są dowodem na to, że moja córka nie może mnie znieść i odlicza czas, by móc stąd uciec.

I jeśli mam być szczera, to nie jej wina.

Na jej miejscu pewnie też bym siebie nienawidziła.

Siedzę w kuchni i popijam herbatę, nie mając odwagi wejść do drugiego pokoju, gdzie Evelyn znów mogłaby mnie zlekceważyć lub, co gorsza, całkowicie mnie zignorować. Myślę o podróży, którą obie odbyłyśmy, aby dotrzeć do tego punktu. Wszystko zaczęło się, kiedy wdałam się w ten głupi romans i uległam urokowi doktora Devlina. W ten sposób ściągnęłam na siebie gniew jego mściwej i zaradnej żony – Fern. Drew zmarł, choć zdążył mnie wcześniej zapłodnić, a wkrótce potem zostałam wrobiona w jego morderstwo. Wtedy rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo, którego kulminacją były narodziny dziecka. Potem udało mi się ostatecznie wytropić Fern w wiosce w Kornwalii, w czym pomógł mi mój były chłopak, detektyw Tomlin. Gdyby nie fakt, że mała Evelyn została porwana i zabrana na klif przez mającą problemy psychiczne sąsiadkę Fern, ta siedziałaby teraz za kratkami, ponieważ ją schwytałam i byłam gotowa sprawić, by w końcu stanęła przed wymiarem sprawiedliwości. Ale Fern uratowała życie mojej Evelyn. Byłam jej tak wdzięczna, że musiałam puścić ją wolno.

Nie wiem, gdzie teraz jest Fern i jak potoczyły się losy jej i dziecka, które urodziła.

Wiem tylko, że Evelyn nienawidzi mnie za to, że pozwoliłam uciec kobiecie, która zabiła jej ojca.

Skąd moja córka wie, co wydarzyło się na tym klifie w Kornwalii osiemnaście lat temu? Powiedziałam jej o tym. Myślałam, że postępuję słusznie, będąc tak otwartą, jak to tylko możliwe i szczerą wobec córki, choć z perspektywy czasu wiem już, że byłam po prostu naiwna. Chciałam przekazać Evelyn pełną historię tego, co stało się z Fern i Drew, a nie tylko jej połowę lub, co gorsza, wersję, o której podówczas pisali dziennikarze. Oni nie znali wszystkich faktów, a ja owszem.

Evelyn miała cztery lata, kiedy zaczęła pytać o swojego tatę, bez wątpienia dlatego, że widziała, jak inne dzieci w jej przedszkolu odbierane są również przez mężczyzn. Wtedy powiedziałam jej, że tata jest w niebie z aniołami i chociaż była smutna, przyjęła to do wiadomości. Później w szkole podstawowej zaczęło się dręczenie – kilkoro nieprzyjemnych chłopców i dziewczynek z jej klasy dokuczało jej z powodu odmienności. Była jedyną uczennicą niemającą taty, choć na szczęście w tym wieku prześladowcy tak naprawdę nie wiedzieli dlaczego.

Zmieniło się to w szkole średniej.

Zawsze obawiałam się dnia, w którym Evelyn i wszystkie inne dzieci w jej szkole dowiedzą się, że jej ojciec był niewiernym lekarzem, który zginął na plaży i stał się tematem ogólnokrajowych wiadomości. Próbowałam to uprzedzić, poruszając ten temat z Evelyn. Kiedy skończyła dziesięć lat, powiedziałam jej, że jej tata został zabity przez inną osobę, ale że nie cierpiał i było to bardzo dawno temu. Evelyn była zdenerwowana i bardzo zdezorientowana. Próbowałam odpowiedzieć na jej pytania najlepiej, jak umiałam, choć jedno spośród wszystkich było najtrudniejsze.

Czy osoba, która go skrzywdziła, trafiła do więzienia?

Chciałam przytaknąć, ponieważ taka powinna być odpowiedź i tylko ona by sprawiła, że Evelyn poczułaby się trochę lepiej, ale nie mogłam tego zrobić. Musiałam powiedzieć jej prawdę: że osobie, która popełniła morderstwo, uszło to na sucho. Nie miałam innego wyboru, bo dowiedziałaby się o tym, czytając artykuły w internecie w późniejszym wieku. Wyjaśniłam Evelyn, że Fern wciąż gdzieś tam jest, co było zgodne z prawdą i co stało się powodem, dla którego każdy departament policji w Wielkiej Brytanii dysponuje jej zdjęciem. Nic dziwnego, że moja córka nie była szczęśliwa z tego powodu. Ale zamiast ryzykować, że moje dziecko przez całe życie będzie odczuwało mściwą nienawiść do kobiety, która uciekła, starałam się osłabić ten gniew, wyjaśniając jej, że Fern kiedyś uratowała jej życie.

Miałam nadzieję, że taka rewelacja złagodzi nieco nienawiść Evelyn, co z kolei ułatwi jej życie, gdy dorośnie. I przez jakiś czas tak było. Jednak nękanie, którego Evelyn doświadczała w szkole średniej było intensywne, a kiedy była już na tyle dorosła, by korzystać z internetu i czerpać informacje z innych źródeł niż jej matka, nie mogła uwierzyć, że pozwoliłam Fern uciec.

„Ona zabiła tatę!”.

„Wrobiła cię w jego morderstwo!”.

„Była zła!”.

Straciłam rachubę, ile razy słyszałam, jak Evelyn wypowiadała te słowa, kiedy była nastolatką, i trwało to dopóki nie skończyła piętnastu lat. Potem zrobiła się znacznie bardziej powściągliwa, stała się cieniem dawnej siebie, nie tylko z powodu nękania, ale również dlatego, że wyrobiła sobie zdanie na każdy temat.

Uznała, że mnie nienawidzi i że to ja jestem winna temu, co działo się w jej życiu.

Niczego bardziej nie pragnę niż normalnych relacji z moją córką. Chciałabym teraz wejść do jadalni, usiąść obok niej i zapytać ją o podróże, które planuje. Marzę o tym, by się w to odpowiednio zaangażować. Odbyć długą rozmowę, zobaczyć błysk w jej oczach, kiedy mówi o swoich planach, ale też dostrzec pasję, gdy opowiada o nich mnie, swojej matce. Ale tak się nie stanie. Gdybym miała teraz usiąść obok Evelyn, to zwyczajnie wstałaby i poszła do swojej sypialni, a gdybym ruszyła za nią, wtedy wyszłaby z domu. Jeśli będę trzymała się od niej z daleka, to będę mogła przynajmniej udawać, że utrzymujemy jakieś pozory normalnej relacji matki z córką.

Evelyn czuje, że sprawiedliwości nie stało się zadość, co jest zrozumiałe, ale bardziej boli mnie to, jaki ma stosunek do mnie. Przez dziennikarzy, którzy w kółko o mnie nawijają – kochance, która sprawiła, że żona lekarza wpadła w morderczy szał – Evelyn sądzi, że jestem potworem, który związał się z mężem innej kobiety i uruchomił cały łańcuch zdarzeń. Przez lata określała mnie okropnymi przydomkami, chociaż najprawdopodobniej powtarzała tylko to, co słyszała na mój temat w szkole. Było mi ciężko. Ostatnio napięcie nieco się zmniejszyło, ale tylko dlatego, że Evelyn jest bliska opuszczenia domu, co bynajmniej nie jest lekarstwem na nasze problemy. Ale co mogę zrobić?

Naprawdę nie chcę, żeby wyjeżdżała na nieokreślony czas, zwłaszcza gdy nasze stosunki są tak napięte, ale jeśli przynajmniej przedstawi mi swój plan podróży, będę wiedziała, gdzie jest.

To lepsze niż niewiedza, z którą miałam już do czynienia wcześniej.

Pomimo tego, przez co przeszłam, dzień, w którym Evelyn zaginęła, wciąż wspominam jako najgorszy w moim życiu.

3

ALICE

Dziesięć lat wcześniej

Mówi się, że bycie rodzicem to najtrudniejsza praca na świecie i mogę to potwierdzić, ale znalazłam też coś innego, co można określić jako równie trudne.

To bycie swoim własnym szefem.

Kiedy zdecydowałam się założyć własną firmę, wierzyłam, że to będzie łatwizna. Wystarczy ustalać własne godziny pracy, pracować we własnym tempie i pozwolić sobie na dodatkowy dzień urlopu tu czy tam. Prawda jest jednak taka, że pracuję teraz ciężej niż kiedykolwiek dotąd, ale nie miałam wyboru, skoro chciałam utrzymać się jako samotna matka.

Po rozstaniu z Tomlinem – detektywem, który pomógł mi przejść przez kilka pierwszych stresujących miesięcy życia Evelyn, zapewniając nie tylko wsparcie moralne, ale także finansowe – musiałam jakoś przetrwać na zasiłku rodzinnym. Nigdy nie zobaczyłam żadnych pieniędzy Drew, ponieważ nie było testamentu, który mówiłby, że ja lub jakiekolwiek dziecko, które mógłby mieć w przyszłości, byłoby do nich uprawnione w przypadku jego śmierci. Bycie na zasiłku nie było dla mnie ujmą, głównie dlatego, że była to kwestia przetrwania, a ja wykorzystywałam kilka cennych, darmowych godzin powszechnej opieki nad dziećmi, które rząd zapewniał nowym rodzicom, dopóki Evelyn nie była na tyle duża, by pójść do bezpłatnej publicznej szkoły w wiosce. Jednak pomimo okazjonalnych chwil wytchnienia było to kilka długich lat spędzonych w domu z córką, bez możliwości zrobienia sobie prawdziwej przerwy lub zarobienia pieniędzy, które odmieniłyby nasze życie. Kiedy Evelyn osiągnęła wiek pięciu lat, zaczęłam pracować w miejscowym sklepie mięsnym, co było, delikatnie mówiąc, nieprzyjemną pracą, ale zapewniało mi solidny dochód. Ale kobieta taka jak ja nie może w nieskończoność wracać do domu pokryta zwierzęcą krwią. Podjęłam decyzję o zrobieniu czegoś bardziej odpowiadającego mojej osobowości i w ten sposób wpadłam na pomysł robienia własnych kartek okolicznościowych. Podobał mi się pomysł bycia kreatywną i tworzenia rzeczy, które ludzie mogliby sobie podarować z takich okazji jak urodziny czy rocznice, więc obejrzałam kilka samouczków w sieci, a następnie weszłam do gry. Robię to od tamtej pory i powoli, ale pewnie zbudowałam w internecie wystarczającą bazę klientów, żeby pracować w ten sposób tak długo, jak tylko zechcę.

To z pewnością o wiele lepsze zajęcie niż harówka u rzeźnika.

Teraz mam na sobie krew tylko po przypadkowym skaleczeniu papierem.

W domu jest cicho, co pozwala mi z łatwością pracować nad kolejną kartką i tak pozostanie, dopóki nie odbiorę Evelyn ze szkoły i nie przywiozę jej tutaj. Odbieram ją w każdy dzień tygodnia o wpół do trzeciej, robiąc sobie dziesięciominutowy spacer z domu do bram szkoły, gdzie dołączam do reszty matek mieszkających w wiosce. Przez dołączenie do nich mam na myśli jednak stanie w pobliżu, bo te gapią się tylko na mnie i plotkują.

Liczyłam na nawiązanie nowych znajomości, spodziewając się znaleźć wspólny język z innymi matkami, ale macierzyństwo wydaje się jedynym, co nas łączy. Inne mamy nigdy nie starały się ze mną rozmawiać i doskonale wiem dlaczego. Wiele z nich mnie nie lubi ze względu na rolę, jaką odegrałam w dramacie, który ogarnął tę wioskę na kilka miesięcy, kiedy Fern Devlin była na ustach wszystkich w całym kraju. Mogą mnie też nie lubić zupełnie z innego powodu.

Myślą, że mogę próbować przespać się z ich mężami.

Miałam tylko jeden romans, który próbowałam zakończyć przy kilku okazjach, a mimo to każda kobieta poniżej pięćdziesiątki w tej wiosce wydaje się uważać mnie za zagrożenie, za kogoś, kto przy byle okazji prześpi się z każdym mężczyzną, jeśli tylko dostrzeże choćby cień szansy. Jest to śmieszne z kilku powodów, z których najważniejszy jest taki, że od wielu lat, odkąd zakończyłam związek z detektywem Tomlinem, nie byłam z żadnym mężczyzną. Rozstaliśmy się po tym, jak odkryłam, że całuje się z inną kobietą tuż przed wyjazdem do Kornwalii i konfrontacją z Fern. Ostatnią rzeczą, jakiej chcę w życiu, jest teraz inny mężczyzna, a jednak nie powstrzymało to pań stojących przy szkolnej bramie przed trzymaniem się z dala ode mnie, jakby uczynienie mnie swoją przyjaciółką miało sprawić, że pewnego dnia zastaną mnie ze swoim mężem pod kołdrą. Czasami, gdy czuję się szczególnie samotna lub zraniona przez ich dystans, najchętniej spróbowałabym uwieść jednego z ich partnerów, żeby im udowodnić, że mają rację, ale to byłoby głupie.

Nie ma mowy, żebym kiedykolwiek odważyła się związać z mężczyzną należącym do innej kobiety.

Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest kolejna Fern Devlin w moim życiu.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

EPILOG

Dostępne w wersji pełnej

Spis treści

Okładka

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

Prolog

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Epilog

Punkty orientacyjne

Okładka

Strona tytułowa

Prawa autorskie

Spis treści

Dedykacja

Meritum publikacji