10,10 zł
Jak wiadomo książka pt.,,Dzieci lepszego jutra” to trylogia i opowiada o rodzeństwie, które jako małe dzieci trafiają do domu dziecka. To ostatnia już część przygód Aśki i Mateusza właśnie trafia do waszych rąk. Autorka ma nadzieję, że będzie się podobała podobnie jak jej dwie poprzednie części.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 36
RedaktorDariusz Paweł Trybuła
KorektorKatarzyna Dominik
IlustratorRobert Ratajczak
Projektant okładkiRobert Ratajczak
© Kamila Lewandowska, 2021
© Robert Ratajczak, ilustracje, 2021
© Robert Ratajczak, projekt okładki, 2021
Jak wiadomo książka pt.,,Dzieci lepszego jutra” to trylogia i opowiada o rodzeństwie, które jako małe dzieci trafiają do domu dziecka. To ostatnia już część przygód Aśki i Mateusza właśnie trafia do waszych rąk. Autorka ma nadzieję, że będzie się podobała podobnie jak jej dwie poprzednie części.
ISBN 978-83-8245-575-5
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Dzieci lepszego jutra 3
Książkę dedykuję Mai, Lenie i Piotrowi — moim dzieciom
i wszystkim tym co kochają czytać,
oraz każdej młodej osobie, która dopiero
rozpoczyna przygodę z czytaniem
Książka, którą trzymasz w ręku jest kontynuacją dwóch poprzednich części i jednocześnie kończy moją trylogię pt. „Dzieci lepszego jutra”. Opowiada ona o rodzeństwie, które po kilkuletnim pobycie w Domu Dziecka i przygodach z nim związanych nagle dowiaduje się, że ma ciotkę, która pojawia się niespodziewanie i chce zabrać ich do siebie. Perspektywa zamieszkania w mieście brzmi dla dzieci kusząco, ale czy ciotka ma aby na pewno dobre zamiary? I czy tęsknota za swoim życiem i własnym pokojem będzie początkiem kolejnej przygody? A może pojawienie się tajemniczego Filipa będzie miało znaczenie …? Tego dowiesz się jeżeli przeczytasz ostatnią już część przygód Joanny i Mateusza.
Tak więc zapraszam do lektury i liczę że Ci się spodoba.
Pozdrawiam
Kamila Lewandowska
Mateusz stał w oknie i patrzył w dal. Zielone krzaki tworzyły jakby dywan wzdłuż alejki prowadzącej do ich domu. Ich domu, jakże te słowa w tej chwili brzmiały obco. Już za chwilę, za kilka godzin, to miejsce, miejsce w którym od zawsze mieszkali, w którym przeżyli złe i dobre chwile… W którym tak dużo zmieniło się w ostatnim czasie… Przestanie być ich domem. Serce Mateusza, biło szybko.
— Ciotka, jaka ciotka? — Wciąż brzmiały mu w uszach słowa pani Alicji.
— Siostra waszej mamy, chce was zabrać do siebie.
Zabrać do siebie, tak nagle po kilku latach jakaś kobieta zjawia się i chce im mieszać w życiu.
Mateusz nie widział kobiety, ale czuł, że nagłe pojawienie się jej może oznaczać kłopoty. Aśka siedziała w pokoju, próbowała skupić się na czytaniu, ale myśli wędrowały wciąż do tajemniczej Małgorzaty. Ich ciotki Małgorzaty. Już za kilka godzin, ona i Mateusz poznają jedyną żyjąca krewną. Czego się mają spodziewać, dziewczyna nie wiedziała. Czuła natomiast, że to spotkanie może być początkiem czegoś nowego. Ciche pukanie w drzwi sprowadziło dziewczynę na ziemię.
— Proszę — powiedziała i usiadła.
Kasia weszła do środka ze smutnym uśmiechem na twarzy i wyszeptała:
— Nie chcę, żebyś wyjeżdżała.
Aśka podeszła do dziewczynki i uśmiechnęła się.
— To tylko spotkanie, nie masz co się martwić — powiedziała. Wmawiała sobie, że jedno spotkanie to przecież nic wielkiego.
Rodzeństwo zjawiło się w holu przed czternastą, pani Alicja już czekała na nich w towarzystwie młodej kobiety. Mateusz nieufnie stanął w drzwiach, jakby miał za chwilę uciec a Aśka wolno podeszła do kobiety podając rękę. Nie uśmiechnęła się, ale bacznie przyglądała się ciotce. Miała krótkie ciemne włosy, brązowe oczy i była dość niska, i szczupła.
— Jestem Aśka, a to Mateusz. — Pokazała na brata.
— Witajcie dzieci — odpowiedziała kobieta uśmiechając się lekko.
Mateusz uznał ten uśmiech za fałszywy, ale był uprzedzony od początku do niej, więc może mu się tylko zdawało? Aśka odwzajemniła uśmiech i usiadła przy stole. W holu zapanowała
absolutna cisza. Przez chwilę nikt i nic się nie poruszyło. Ciszę przerwał jednak Mateusz.
— Może usiądziemy w ogrodzie, jest piękna pogoda — stwierdził cicho.
To był dobry pomysł. Oddech na świeżym powietrzu może chociaż trochę ostudzi ich nerwy.
Alicja postanowiła zostawić dzieciaki same z ciotką i oddaliła się w swoim kierunku, a oni powędrowali wprost do altanki. Ciotka Małgorzata nie miała dzieci i ciężko jej było zacząć rozmowę. Aśka przejęła jednak na siebie ten trudny początek znajomości i sama zaczęła zadawać pytania. Głównie o mamę, jaka była, co lubiła i tego typu rzeczy.
Nie pamiętała już jej tak dobrze, bo miała tylko kilka lat jak rodzice zginęli w wypadku. Ciotka chyba cieszyła się z tych pytań, bo przynajmniej zaczęła przełamywać lody i odpowiadała cierpliwie na każde zadane pytanie.
Mateusz słuchał jej, ale sam nie odezwał się słowem. Bacznie tylko obserwował ją i zastanawiał się, jaka ta kobieta jest?… Trudno było po takiej krótkiej rozmowie stwierdzić czy jest miła, czy niemiła.
Sprawiała wrażenie spokojnej, chłodnej i opanowanej. Niby uśmiechała się do nich, ale ten uśmiech był taki przelotny, taki jakby wymuszony. Chłopak nie umiał stwierdzić czy kobietę można polubić, czy raczej nie ma na to szans.
Ciotka szukała czegoś w torbie, po czym wyjęła dwie koperty. Jedną podała Aśce drugą Mateuszowi.
— To są bilety. Chcę żebyście przyjechali do mnie na dwa tygodnie w lipcu, poznamy się bliżej.
„Poznamy się bliżej”… Mateuszowi nie mogło wyjść z głowy to zdanie. Leżąc już wieczorem w łóżku, zastanawiał się czy chce poznać ciotkę bliżej i doszedł do wniosku, że chyba jednak nie chce. Ale perspektywa spędzenia dwóch tygodni w mieście kusiła, musiał to przyznać.