Dialog sokratyczny Ksenofonta - Strauss Leo - ebook

Dialog sokratyczny Ksenofonta ebook

Strauss Leo

4,0

Opis

Zdaniem Straussa lektura pism sokratycznych Ksenofonta może nam coś istotnego powiedzieć nie tylko o Sokratesie, od którego pochodzi Wielka Tradycja filozofii politycznej. Fakt, że nasze czasy tkwią w przesądach o Ksenofoncie i nie chcą dostrzec jego wielkości, może powiedzieć nam coś istotnego także o nich: „Nasze czasy chełpią się otwartością na sprawy ludzkie – większą niż we wszystkich wcześniejszych epokach. Pozostają jednak ślepe na wielkość Ksenofonta. Lektura jego pism może stać się zatem okazją do odkrycia czegoś istotnego na temat naszej epoki”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 183

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (1 ocena)
0
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Dialog sokratyczny Ksenofonta
seria
Monografie Teologii Politycznej, Tom 11
komitet naukowy
dr Dariusz Karłowicz (przewodniczący), dr hab. Marek A. Cichocki, dr hab. Dariusz Gawin
tytuł oryginału
Xenophon’s Socratic Discourse: An Interpretation of the “Oeconomicus”
tłumaczenie
dr hab. Bartosz Kuźniarz
redaktor prowadzący
Tomasz Herbich
redaktor naukowy
prof. dr hab. Piotr Nowak
redakcja językowa i korekta składu
Dariusz Godoś
współpraca redakcyjna
Joanna Paciorek (dyrektor), Marta Broniewska, Natalia Chruścicka, Małgorzata Czajkowska, Monika Dąbrowska, Karol Grabias, Monika Madej-Wójcik, Mikołaj Marczak, Albert Mazurek, Hanna Nowak, Mikołaj Rajkowski, Izabela Stawicka, Michał Strachowski, Natalia Szerszeń, Adam Talarowski, Krzysztof Wojciechowski
projekt graficzny
Maciej Masłowski
skład i łamanie
Katarzyna Solecka
projekt okładki
Michał Strachowski, dr Dariusz Karłowicz
zdjęcie na okładce
Aspasia and Pericles by Jose Garnelo Alda. Garnelo Museum, Cordoba, Spain © Heritage Pictures | Dreamstime.com
ISBN 978-83-67065-10-8
Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
Publikacja powstała dzięki wsparciu finansowemu Instytutu Literatury w ramach Tarczy dla Literatów
Xenophon’s Socratic Discourse: An Interpretation of the “Oeconomicus,” by Leo Strauss, originally published by Cornell University Press Copyright © 1970 by Cornell University; copyright renewed 1998 This edition is a translation authorized by the original publisher, via Graal Ltd. Literary Agency
wydawca
Fundacja Świętego Mikołaja, Redakcja „Teologii Politycznej” Adres korespondencyjny: ul. Koszykowa 24 lok. 7, 00-553 Warszawa Tel. (48 22) 625 17 14, e-mail: [email protected],www.teologiapolityczna.pl
.

Teologia Polityczna istnieje i rozwija swoją działalność dzięki wsparciu życzliwych osób, którym składamy serdeczne podziękowania.

Honorowym Darczyńcą tej książki został Pan Adam Krauze.

Książka Leo Straussa „Dialog sokratyczny Ksenofonta. Komentarz do Ekonomika” ukazała się dzięki finansowemu wsparciu naszych Darczyńców. Bez ich hojności działalność środowiska Teologii Politycznej nie byłaby możliwa. Do wydania tej książki przyczyniły się następujące osoby, którym bardzo dziękujemy:

Tomasz Adamowicz, ks. Jan Andrzejczak, Krystyna Antkowiak, Michał Appelt, ks. dr hab. Przemysław Artemiuk, Rajmund Bacewicz, Emilia i Tomasz Badurkowie, Magdalena Bajer, Adam Bajorski, Michał Balcerzak, Bronisław Baraniecki, Maria Klonowska-Baranowska i Andrzej Baranowski, Bartłomiej Bargiel, Anna Baterowicz, Bożena Begejowicz, Jerzy Binkowski, Krzysztof Błędziński, Ewa Bokiniec, Jan Bondyra, Jolanta Bortkiewicz, Krzysztof Bożym, Ewa Bubrowiecka, Wojciech Buchner, Marcin Bugaj, Marta Burek, Witold Chałupczak, Aleksander Chłopek, Paweł Chmielewski, Paulina i Piotr Chołdowie, Ewa Choromańska, Anna Słota-Cichocka i prof. Marek A. Cichocki, Michał Ciesielka, Krystyna i Jacek Czajkowscy, Adam Czepielik, Robert Czernisz, Dorota i Piotr Dardzińscy, Wojciech Darkiewicz, Dariusz Deka, prof. Dobrochna Dembińska-Siury, Grzegorz Diłanian, Paweł Długosz, Dominika i Krzysztof Drysiowie, Krzysztof Dziewit, Jacek Ebertowski, Jadwiga i Marcin Emilewiczowie, Sławomir Fafiński, Małgorzata Fengler, Katarzyna Górska-Fingas i Bartosz Fingas, Anna i Andrzej Fister-Stogowie, Franciszek Frej, Marcin Gackowski, Marek Gajowy, Dariusz Gajzler, prof. Magdalena i prof. Dariusz Gawinowie, Agnieszka Gąska, Andrzej Geneja, prof. Maria Gintowt-Jankowicz, Joanna, Paweł i Michał Gładyszowie, Adam Gniazdowski, Paweł Gniazdowski, Beniamin Goldys, Dominik Goślicki, Bartłomiej Goździewski, Andrzej Górka, Roman Graczyk, Michał Gronkiewicz, Krzysztof Gruca, Mariusz Grunt, Jolanta Domańska-Gruszka i Mirosław Gruszka, bp prof. Jacek Grzybowski, Artur Gut, Magdalena i Maciej Hajdulowie, Teresa Hampel, Janusz Hauzer, Katarzyna Górzyńska-Herbich i Tomasz Herbich, Tomasz Herczyk, Leonard Hoffmann, Tomasz Horubała, Leszek Hoszko, Andrzej Iwaniuk, Mariusz Janiszewski, Adam Jankowski, Władysław Jankowski, Krzysztof Jastrzębski, Maciej Jesionkiewicz, Paulina Jeżewska, Roman Jędrzejczyk, Ziemowit Jóźwik, Barbara Jurczyszyn, Ludwik Jurek, Andrzej Jurewicz, Roman Kaczmarek, Wojciech Kaczor, Joanna Kalinowska, Anna i Dariusz Kardasiowie, Ewa i Dariusz Karłowiczowie, Zofia i Janusz Karłowiczowie, Andrzej Karpiński, Mateusz Kędzierski, Katarzyna Kępa, Patrycjusz Kisła, Kacper Kita, Andrzej Klamut, Jerzy Knopik, Grzegorz Kociuba, Róża i Jerzy Kogutowie, Agnieszka Kołakowska, Tomasz Kołakowski, Marek Kołosowski, Jędrzej Kondek, Martyna i Robert Koszkało, Agnieszka Kowalczyk, Justyna i Paweł Kowalowie, Stanisław Kowolik, Maciej Kozakiewicz, Andrzej Kozicki, Joanna Kozioł, Wojciech Koziorowski, Adam Krauze, Anna Królikowska, ks. prof. Janusz Królikowski, Kamil Kruszewski, Magdalena Krzemińska, Maciej Kubicki, Alicja Kujawa, Rafał Kuks, prof. Alicja Kulecka, Marek Kunecki, Piotr Kupnicki, Bogusława Kupryjanczyk-Cybis, Adam Kurek, Magdalena Kurkowska, Jolanta Kwapisz, Anna Kwiatkowska, Rafał Langda, Wojciech Langer, Monica Georgii-Lassak i Franz Lassak, Adam Lausch-Hołubowicz, Beata Lechowicz, Tomasz Lechowski, prof. Ryszard Legutko, Grzegorz Lizurej, Wiesław Łatała, Mikołaj Łebkowski, Tomasz i Niamh Machurowie, Agnieszka Madej, Grażyna Majdykowska, Lucyna Majka, Dariusz Makać, Elżbieta Malicka, Szymon Małecki, Maciej Manikowski, Maria i Mikołaj Marczakowie, Seweryn Marek, Joanna Żak-Markiewicz i Zbigniew Markiewicz, Aleksandra i Ignacy Masny, Michał Mazur, Jan Melon, Marcin Melzacki, Bartosz Michalski, Paweł Mikołajczyk, Wiesław Milczarczyk, Andrzej Mordarski, Grażyna Mozol, Zofia Nachiło-Morbiato, Irena i Jakub Nowakowscy, Sławomir Nowotny, Tomasz Ociepka, Marcin Ogórek, Luiza i Radosław Oklesińscy, Marek Ostafiński, Joanna i Jakub Paciorkowie, Artur Paczkowski, ks. prof. Tadeusz Panuś, Ewa i Jarosław Paradowscy, Przemysław Patoła, Jan Pawelec, Waldemar Pawłowski, Maria Peisert, Ewa Perskawiec, Barbara Piechowska, Filip Piestrzeniewicz, Maria Pietrzak, prof. Henryk Podbielski, Antoni Poniński, Elżbieta Sowińska-Przepiera i Stefan Przepiera, Barbara i Romuald Przybyłowie, Paweł Przychodzeń, ks. Przemysław Przyślak, Halina i Dariusz Radziszewscy, Małgorzata Rawa, Piotr Remiszewski, Wiesław Reszkowski, Izabela August-Reza i Mariusz Reza, Marcin Ręgorowicz, Sławomir Rogowski, prof. Zofia Rosińska, Bartosz Rumak, Wiktor Rybicki, Dorota i Grzegorz Rzeźnikowie, Mirosława i Adam Sabudowie, Paweł Sadłowski, Tadeusz Salij, Mariusz Sarkan, Adam Sędziwy, Tomasz Sienicki, ks. Tadeusz Siewko, ks. Adrian Sikora, Jacek Siński, Adam Skutnik, Marcin Sławeta, Bożena Sławińska, Marcin Sławiński, Maciej Sokołowski, Arkadiusz Solarz, Liliana Sonik, Jerzy Sopicki, Małgorzata Sosińska, Dariusz Sosiński, Jacek Staniaszek, ks. Jacek Stawik, Marcin Stefaniuk, Barbara Suchorowska-Włodarczyk, Marcin Sychowski, Robert Szalewicz-Szalegiejew, Tadeusz Szawiel, Konrad Szczebiot, Andrzej Szczepanik, Agnieszka i Mateusz Szczurkowie, Anita i Michał Szczurowscy, Anna Szeliga, Natalia i Emil Szerszeniowie, Piotr Szlagowski, Tomasz Szocik, Maria Szołomicka-Gerlicz, Tomasz Szopa, Aleksander Szumilas, Tadeusz Szwachła, Emilia i Krzysztof Szyprowscy, Cezariusz Ścisiński, Maria i Mateusz Środoniowie, Jan Świątek, Kamila Thiel-Ornass, prof. Ewa Thompson, Beata Tim, Wojciech Tomczyk, Małgorzata Łukasiewicz-Traczyńska i Krzysztof Traczyński, Krystian Trzciński, Agnieszka Uklańska, Wojciech Uliński, Urszula i Andrzej Wacławczykowie, Elżbieta i Jan Walewscy, Elżbieta Wąsak-Złotkiewicz, Maciej Wereski, Wojciech Widłak, Jolanta Wiech, Łukasz Wieszczeczyński, Maria Wilczek, Piotr Winnicki, Elżbieta i Bogdan Wiśniewscy, Jan Witkowski, Krzysztof Witkowski, Krzysztof Wojciechowski, Dawid Wojcieszek, Teresa Woźniak, Monika Madej-Wójcik i Mariusz Wójcik, Roman Wyborski, Witold Wyglendowski, Monika Wyszomirska, Zbigniew Zagrodzki, Ewa Zając, Kalina Zalewska, Bartosz Zalewski, Krzysztof Zanussi, Grzegorz Zarzeczny, Dyzma Zawadzki, Sławomir Ząbek, Zgromadzenie Księży Marianów, Marta Zielińska, Eligiusz Ziółkowski, Piotr Znojek.

Dziękujemy także wszystkim Anonimowym Darczyńcom, którzy poprzez swoje wpłaty przyczynili się do wydania tej książki.

Dziękujemy również Konradowi Czapskiemu, Antoniemu Plucie, Jakubowi Reszke, Pawłowi Trzciąkowskiemu i Gabrieli Ziółkowskiej-Kuźbie, którzy poprzez swoją pomoc wsparli wydanie tej książki.

Wstęp

Wielka Tradycja filozofii politycznej zaczyna się od Sokratesa. Jego znaczenia upatruje się zwykle w pominięciu problemu natury i całkowitej koncentracji na badaniu kwestii etycznych. Wynikało to, jak się wydaje, z przekonania, że człowiek nie musi posiadać wiedzy na temat natury rzeczy, z konieczności musi jednak troszczyć się o to, jak należy postępować w życiu indywidualnym i zbiorowym[1].

Nasza znajomość myśli Sokratesa pochodzi z dialogów Platona, pism sokratycznych Ksenofonta, Chmur Arystofanesa oraz uwag Arystotelesa. Z wymienionej czwórki jedynie Ksenofont, choć znał Sokratesa osobiście, dowiódł czynami, że zależy mu na byciu historykiem. Zatem wydaje się, że głównym źródłem naszej wiedzy o Sokratesie powinny być pisma sokratyczne Ksenofonta.

Pogląd ten osłabia pewien stereotyp, który pojawił się w dziewiętnastym wieku i silnie wpływa na dzisiejszy sposób myślenia. Przesąd ów widzi w Ksenofoncie prostodusznego filistra o ograniczonych horyzontach, który nie był w stanie pojąć istoty bądź głębi myśli Sokratesa.

Przesądowi temu przeciwstawiamy po pierwsze stanowiska Winckelmanna, który chwali „szlachetną prostotę i ciche dostojeństwo” pism „surowego i wielkiego Ksenofonta”, dostrzegając wdzięk – a więc coś, co przynosi skromne zadowolenie – raczej w Ksenofoncie niż w Tukidydesie i porównując z tego samego powodu Ksenofonta do Rafaela, Tukidydesa zaś do Michała Anioła[2]. Drugie świadectwo stanowi milczący werdykt Machiavellego. Nasze czasy chełpią się otwartością na sprawy ludzkie – większą niż we wszystkich wcześniejszych epokach. Pozostają jednak ślepe na wielkość Ksenofonta. Lektura jego pism może stać się zatem okazją do odkrycia czegoś istotnego na temat naszej epoki.

Nie jesteśmy w stanie przestudiować tu wszystkich pism Ksenofonta. Nie możemy nawet tego zrobić w odniesieniu do jego czterech tekstów sokratycznych. Aby dokonać rozważnego wyboru, musimy wziąć pod uwagę ich faktyczną treść. Najobszerniejszym z nich są Apomnēmoneumata czy też, jak zwykle mówi się po łacinie, Memorabilia, co można przełożyć roboczo jako Wspomnienia lub Pamiętniki. Sens tej książki byłby jaśniejszy, gdyby jej tytuł brzmiał tak jak u niektórych pisarzy starożytnych i nowożytnych, czyli Memorabilia Socratis[3]. Obecny tytuł nie daje wyobrażenia o jej zawartości. Pamiętamy rzeczy, które widzieliśmy lub słyszeliśmy, a Ksenofont był świadkiem wielu wydarzeń, zwłaszcza czynów, i słyszał wiele mów wygłoszonych przez mężów innych niż Sokrates. Co więcej, sam Ksenofont mówił i robił rzeczy, które uznał za warte zapamiętania, poświęcił im bowiem znaczną część swojej Kyrou Anabasis (Wyprawy Cyrusa). Pamiętniki wydają się tytułem odpowiedniejszym dla Wyprawy Cyrusa niż dla dzieła, które rzeczywiście zostało zatytułowane w ten sposób. Co nie zmienia faktu, że Wyprawa Cyrusa jest tytułem równie nieadekwatnym dla noszącej go książki jak Pamiętniki w przypadku dzieła, które w całości opowiada o Sokratesie. Opis wyprawy Cyrusa pojawia się pod koniec pierwszej księgi, a pozostałych sześć traktuje o powrocie Greków pod dowództwem Ksenofonta. Nie ulega wątpliwości, że Ksenofont nie uważał tego, co pamięta z własnych mów i czynów, za swoje wspomnienia par excellence. Kluczowe były słowa i dokonania Sokratesa. Pamięta się wszak nie tylko rzeczy, których byliśmy świadkami, lecz również to, czego zdołaliśmy się nauczyć[4]. Najważniejszym nauczycielem Ksenofonta, a także najbardziej podziwianym przez niego człowiekiem, był Sokrates[5].

Ksenofont nie przedstawia tematu ani celu swoich Wspomnień na początku książki. Rozpoczyna ją raptownie od stwierdzenia, że często zastanawiał się nad potępieniem, jakie spotkało Sokratesa ze strony Ateńczyków. Następnie cytuje treść wniesionego przeciwko niemu oskarżenia i szczegółowo je odrzuca (pierwszy i drugi rozdział księgi pierwszej). Dalej wyjawia swój zamiar, by opisać „wszystko, co [potrafi] sobie przypomnieć” na temat sposobu, w jaki „według [jego] oceny, Sokrates był pożyteczny dla swoich przyjaciół”[6]. Deklaracja ta nadaje ton reszcie, a więc zasadniczej części tekstu (od rozdziału trzeciego księgi pierwszej do końca)[7]. Wspomnienia składają się zatem z dwóch zasadniczych części o bardzo nierównej długości: refutacji oskarżenia oraz wspomnień Ksenofonta dotyczących korzyści, jakie Sokrates przyniósł swoim towarzyszom. Zwyczaj pomagania innym Ksenofont utożsamia ze sprawiedliwością, jak wyraźnie daje do zrozumienia w podsumowaniu. Kluczowa część Wspomnień ma zatem ukazać i podkreślić sprawiedliwość Sokratesa. Natomiast celem pierwszej części jest odrzucenie oskarżenia, a więc zarzutu o popełnienie przez Sokratesa niesprawiedliwych czynów. Dowodząc fałszywości oskarżenia, Ksenofont pokazuje, że Sokrates był sprawiedliwy w wąskim sensie. Nie dopuścił się bowiem zbrodni i nie złamał prawa. Zatem Wspomnienia jako całość mają dowieść sprawiedliwości Sokratesa.

Przyjmujemy roboczą tezę, że trzy pozostałe pisma sokratyczne mają inny temat. Rzecz jasna nie starają się dowieść niesprawiedliwości Sokratesa. Ich tematem jest Sokrates tout court – także wówczas, gdy nie ma to związku ze sprawiedliwością. Sprawiedliwość Sokratesa nie jest jedynym powodem, dla którego można go chwalić lub opisywać. Podsumowując Wspomnienia, Ksenofont odróżnia sprawiedliwość Sokratesa od cechującej go rozwagi (phronesis). Nieco wcześniej wspomina, że jego wiedza obejmowała zagadnienia, których znajomość nie przynosi pożytku[8]. Sprawiedliwość można potraktować jako rodzaj mądrości lub wiedzy. Zarówno mądrość, jak i wiedza mają jednak od niej szerszy zakres. Płynie stąd wniosek, że Ksenofont przygląda się Sokratesowi we Wspomnieniach ze świadomie zawężonej perspektywy. Podobnego ograniczenia nie ma w innych pismach sokratycznych.

Ksenofont dzieli działania wszystkich ludzi, w tym Sokratesa, na to, co człowiek mówi, czyni oraz myśli lub skrycie rozważa[9]. Podział ten zdaje się odpowiadać różnicom między trzema pozostałymi pismami sokratycznymi Ksenofonta. Wskazują na to ich wprowadzenia. Tak więc Ekonomik dotyczy sposobu mówienia i prowadzenia rozmów przez Sokratesa, Uczta – jego (i nie tylko jego) swobodnych zachowań, natomiast Obrona Sokratesa – rozważań prowadzonych przez niego na określony temat. Ekonomik stanowi zatem logos bądź dialog sokratyczny Ksenofonta par excellence.

Tytuł i wprowadzenie

Ekonomik jest tytułem podobnym do trzech innych pojawiających się u Ksenofonta: Hipparchikos, Kynegetikos oraz Tyrannikos. Tyrannikos to tytuł alternatywny dla Hierona. Dzieło to jest dialogiem, choć niesokratycznym. Hipparchikos oraz Kynegetikos stanowią traktaty. Ksenofont przemawia w nich we własnym imieniu. Każda z tych książek naucza pewnej umiejętności: sztuki dowódcy kawalerii, sztuki polowania oraz sztuki tyranii. Ekonomik mówi o sztuce zarządcy domu (oikonomos). Zarządca może być w swoim fachu dobry albo zły, jednak oikonomikos, a więc człowiek posiadający umiejętność zarządzania domem, jest z definicji zarządcą dobrym[1].

Sokrates Ksenofonta uznaje sztukę zarządzania domem za jedną z najwyższych, a być może zgoła najwyższą z umiejętności. Od polityki lub sztuki królewskiej odróżnia ją wyłącznie lub niemal wyłącznie wielkość zarządzanego obszaru[2]. Zarządzanie domem z pewnością nie ustępuje sztuce dowodzenia. Sokrates sprawdziłby się jako nauczyciel w obu przypadkach. Wszakże z Ekonomika można wyciągnąć wniosek, że nauczał wyłącznie pokojowej sztuki zarządzania domem (lub rolnictwa), a nie umiejętności wojennych[3].

Należy w tym miejscu poczynić uwagę do pewnego stopnia polemiczną, bez której zrozumienie Ekonomika byłoby współcześnie niemożliwe. Ksenofont był wojskowym, człowiekiem nauczającym rzemiosła wojennego i stosującym je w praktyce. Był również wielbicielem Sokratesa. Przesłanki głoszące, że sztuka wojenna jest godna podziwu i Sokrates jest godny podziwu, nie doprowadziły go jednak do błędnego wniosku, że Sokratesowi należy się podziw ze względu na to, jak znakomitym był żołnierzem[4]. Przeciwnie. Żołnierz, którego – jak się wydaje – darzył największym szacunkiem, a więc Cyrus, twórca perskiego imperium, oraz Sokrates stoją na przeciwległych biegunach pisarskiego uniwersum Ksenofonta. Podkreślmy przy tym, że cała nasza źródłowa wiedza o Sokratesie jako żołnierzu pochodzi od Platona, a nie Ksenofonta (lub Arystofanesa). To zaskakujące, tym bardziej że Ksenofont miał dobre powody, by wspomnieć o wojennej zaprawie i męstwie Sokratesa. Z pewnością nie zaszkodziłby sprawie Sokratesa, gdyby napomknął o jego cnocie obywatelskiej, której dowiódł podczas wojny. Ksenofont tego jednak nie robi. W wielu rozdziałach Wspomnień widzimy Sokratesa w rozmowach z wojskowymi na temat spraw armii. W jednym z nich rozmówca Sokratesa wspomina bitwę pod Delion, w której, zgodnie z relacją Platona przedstawioną w Obronie Sokratesa, Lachesie i Uczcie, Sokrates uczestniczył, a nawet odznaczył się męstwem. Ksenofont, Sokrates i rozmówca Sokratesa nie robią jednak nawet najmniejszej aluzji do jego udziału w tej bitwie[5]. Sokrates Ksenofonta zdaje się co prawda dobrze orientować w kwestiach wojskowych, jednak jego pisma sokratyczne nie dają podstaw, by twierdzić, że Sokrates zawdzięczał tę wiedzę wojskowej przeszłości. Przeciwnie, oglądamy go w pewnym momencie w sytuacji, gdy jako dojrzały, a być może podstarzały człowiek pyta innego obywatela Aten o najlepszy sposób na wyjście cało z wojny i poznanie wojennego rzemiosła[6]. Na liście wymienionych przez Ksenofonta cnót Sokratesa nie pojawia się cnota wojenna bądź męstwo[7]. Ksenofont tylko raz wspomina o szlachetnym zachowaniu Sokratesa jako żołnierza. Mówi, że Sokrates dowiódł swej sprawiedliwości (a nie męstwa) „zarówno w czasie pokoju, jak i wojny”[8]. Następnie wskazuje cztery przypadki, gdy Sokrates okazał sprawiedliwość w życiu obywatelskim, ale nie podaje ani jednego przykładu podobnego zachowania z okresu wojny[9]. Sokrates był raczej człowiekiem pokoju niż wojny. Rzecz jasna człowiek pokoju nie jest tym samym co pacyfista.

Nasze uwagi na temat tytułu powinny wystarczyć w charakterze prowizorycznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego najważniejszy z sokratycznych dialogów Ksenofonta mówi o Sokratesie jako nauczycielu sztuki zarządzania domem.

Ekonomika otwierają słowa: „Przysłuchiwałem się też niegdyś, jak omawiał zagadnienie zarządzania gospodarstwem w taki oto sposób: – Powiedz mi, Kritobulosie [...]”[10]. Ekonomik zaczyna się zatem gwałtownie, w czym przypomina Historię grecką, którą otwierają słowa: „Wkrótce potem”. Historia grecka sprawia zatem wrażenie kontynuacji innego dzieła, którym na pierwszy rzut oka wydaje się Wojna peloponeska Tukidydesa. Ów gwałtowny początek Historii greckiej przesłania jednak poważne różnice między historiami Tukidydesa i Ksenofonta. Na tej samej zasadzie gwałtowny początek Ekonomika tworzy wrażenie, że mamy do czynienia z prostą kontynuacją Wspomnień – choć zarazem przesłania on istotne różnice między Wspomnieniami, pracą poświęconą sprawiedliwości Sokratesa, a dialogiem sokratycznym Ksenofonta tout court. Rozpoczęcie Ekonomika przypomina przede wszystkim początek rozdziału czwartego drugiej części Wspomnień, a więc rozdziału otwierającego sekcję dotyczącą przyjaźni[11]. Składa się ona z dwóch części. Pierwsza przedstawia mowy Sokratesa dotyczące przyjaźni. Druga mówi o tym, w jaki sposób Sokrates pomagał przyjaciołom, którzy znaleźli się w potrzebie. Najdłuższa mowa pierwszej części pojawia się w rozmowie z Kritobulosem. Tym samym, który jest rozmówcą Sokratesa w Ekonomiku. Jednym z jego interlokutorów w drugiej części jest Kriton, ojciec Kritobulosa. Kriton wraz z synem byli rolnikami. Główną motywacją ojca była troska o własny interes[12], co czyniło go raczej ekonomistą niż politykiem. Rozmowa spisana czy też przedstawiona w Ekonomiku odbywa się w obecności Ksenofonta, jednego z przyjaciół Sokratesa i Kritobulosa[13]. Ksenofont był również obecny, gdy Sokrates podjął próbę ostrzeżenia Kritobulosa przed niebezpieczeństwami miłości, w szczególności przed obsypywaniem pocałunkami pięknych młodzieńców. Wówczas rozmówcą Sokratesa był jednak sam Ksenofont. Jest to jedyna rozmowa między nimi odnotowana w pismach sokratycznych Ksenofonta. Cechuje ją jeszcze jedna osobliwość: Ksenofont to jedyny interlokutor Ksenofontowego Sokratesa, którego jego dobrze wychowany mistrz nazywa „łachudrą” i „głupcem”. Innymi słowy, jedyną postacią, którą Sokrates Ksenofonta traktuje w sposób podobny do tego, jak Sokrates Arystofanesa potraktował Strepsiadesa, jest Ksenofont[14].

Definicja zarządzania domem(Księga I)

Sokrates zaczyna rozmowę, pytając Kritobulosa, czy „zarządzanie domem” jest nazwą nauki – pewnej dziedziny wiedzy – „podobnie jak medycyna, kowalstwo i ciesielstwo”[1]. Pierwsze zdanie Sokratesa zostaje wypowiedziane niemal równie gwałtownie jak pierwsze zdanie Ksenofonta. Nie dowiadujemy się, dlaczego Sokrates wybiera to właśnie pytanie. Jeśli jest ono najwłaściwsze, biorąc pod uwagę adresata, jakim jest Kritobulos, wciąż pozostaje wątpliwość, dlaczego Ksenofont zdecydował się obsadzić Kritobulosa w roli rozmówcy Sokratesa w najważniejszym z sokratycznych dialogów. Jeszcze mniej jesteśmy w stanie powiedzieć na temat dokonanego przez Sokratesa wyboru trzech gałęzi wiedzy, a także powodów, dla których centralny przykład stanowi kowalstwo. Po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej Sokrates pyta Kritobulosa, czy w przypadku zarządzania domem możemy zrobić to samo co w przypadku trzech wymienionych dziedzin wiedzy – które nazywa już w tym miejscu sztukami – a więc określić jego funkcję. Kritobulos odpowiada, że funkcją dobrego zarządcy domu wydaje się dobre zarządzanie własnym majątkiem. Udzielona przez niego odpowiedź nie jest całkowicie bezpośrednia i prosta: Kritobulos posługuje się czasownikiem „wydaje się” (bądź „uważa się”) i ogranicza zakres swojej odpowiedzi do dobrego zarządcy. Niewykluczone, że pozostaje pod wpływem wypowiedzi Sokratesa, który nazwał zarządzanie domem nauką bądź sztuką: nie każdy jest biegły w jakiejś konkretnej sztuce, każdy jednak – a przynajmniej każdy człowiek godny uwagi – posiada gospodarstwo domowe, którym zarządza. Sztukę zarządzania domem posiedli wszakże tylko ci, którzy zarządzają nim dobrze. Zatem podana przez Kritobulosa definicja dobrego zarządcy zdaje się mieć charakter tautologiczny. O tym, że tak nie jest, przekonuje kolejne pytanie Sokratesa. Czy dobry zarządca domu nie mógłby bowiem zarządzać dobrze domem cudzym – przy założeniu, że robi to z własnej woli, a funkcję tę powierza mu właściciel majątku – tak jak cieśla, który może wykonywać swoją pracę równie dobrze dla innych, jak i dla samego siebie? Kritobulos odpowiada twierdząco, z czego Sokrates wyciąga wniosek, że ktoś biegły w sztuce zarządzania domem mógłby, nawet jako człowiek bardzo ubogi (a więc nieposiadający własnego majątku), zdobyć środki utrzymania, zarządzając cudzym gospodarstwem – tak jak budowniczy, który nie ma własnego domu, zdobywa pieniądze, stawiając domy dla innych, a następnie przeznacza część środków na wynajęcie własnego lokum[2]. Kritobulos zgadza się z Sokratesem, że nie ma koniecznego związku między sztuką zarządzania domem a byciem jego właścicielem. Innymi słowy, sztukę zarządzania domem można równie łatwo przenieść na to, co nie jest naszą własnością, na przykład na sztukę polityki[3]. Ponadto człowiek może liczyć na wysokie honorarium, jeśli potrafi zarządzać czyimś majątkiem na tyle dobrze, by go powiększyć. Zdaniem Kritobulosa zarządzanie majątkiem oznacza zatem w optymalnym przypadku jego powiększenie. Zapowiada tę myśl, wspominając w odpowiedzi na wcześniejsze pytanie Sokratesa nie o zarządzaniu domem, lecz o zarządzaniu nim w sposób właściwy. Oddzielenie zarządzania domem od „tego, co własne” było dziełem Sokratesa. Ujmowanie zarządzenia domem w kategoriach wzrostu stanowi pomysł Kritobulosa[4]. Sokrates nie komentuje na bieżąco tej zmiany, ale później staje się jej orędownikiem.

Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, czym jest dom. Sokrates pyta Kritobulosa: „Ale co my właściwie rozumiemy pod pojęciem domu?”[5]. Kritobulos mówił wcześniej dwukrotnie, co sam sądzi na ten temat; raz powołał się na obiegową opinię. Przedstawił stanowisko własne oraz pogląd najbardziej rozpowszechniony. Do tego miejsca Sokrates pytał wyłącznie o stanowisko Kritobulosa. Nie zdradzał się z własnym zdaniem. Teraz stawia pytanie o „naszą” opinię, wskazując, że chodzi o grono, do którego sam należy. Pomimo uzyskanej odpowiedzi nie poznajemy tu opinii Sokratesa, a jedynie to, co na jej temat sądzi Kritobulos. Wygłoszony przez niego sąd okaże się dalej niemożliwy do obrony. Sokrates nazywa go jednak „naszym przekonaniem”[6]. Sokratesowi nie zależy więc na podkreśleniu różnicy między początkowym stanowiskiem jego rozmówcy a własnym. Można powiedzieć, że nie zależy mu na upokorzeniu Kritobulosa. Interpretację tę potwierdza nacisk, jaki obaj kładą na kwestię autorstwa skorygowanego sądu, podkreślając za pomocą zaimków „ja” i „ty”, że jego autorem jest Kritobulos, a nie Sokrates. Co nie zmienia faktu, że rola Sokratesa w jego powstaniu zostaje wkrótce ukazana w niepozostawiający wątpliwości sposób[7]. Kritobulos twierdzi początkowo, że majątkiem człowieka jest cała jego własność: dom oraz wszystko to, co znajduje się w nim lub poza nim, w mieście, z którego pochodzi właściciel, lub gdzie indziej. A ponieważ własnością człowieka – na co zwraca uwagę Sokrates – często są jego wrogowie, również oni stanowią część jego majątku. Konkluzja narzuca się sama, dlatego Kritobulos szybko oznajmia, że opłacanie kogoś za przysparzanie właścicielowi wrogów byłoby niedorzecznością. Zauważmy przy okazji, jak bardzo Kritobulos interesuje się zasygnalizowaną przez Sokratesa możliwością płatnego zarządzania czyimś domem przez nieposiadającego majątku człowieka. Argumentacja prowadzi ostatecznie do wniosku, że dom albo majątek jest nie tyle ogółem posiadanych przez człowieka rzeczy, lecz ogółem przedmiotów dobrych lub pożytecznych. Kritobulos sugeruje, że rzeczy szkodliwych, w tym nieprzynoszącej pożytku własności, nie można w ogóle określać mianem przedmiotów użytkowych, bogactwa (chrēmata