Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Nie pytaj. Nie drąż. I najważniejsze: nie reaguj na zaczepki. Tylko właściwie dlaczego? Trzymająca w napięciu opowieść o chłopcu, który wbrew wszystkim postanawia zawalczyć o siebie – i o to, co najważniejsze.
„To nasza historia, moja i Bruce’a, nie musicie w nią wierzyć, ale tak właśnie było. Od początku do końca”.
W szkole nikt nie dostrzega, kim tak naprawdę jest Lenny. Widzą tylko jedno: że waży więcej niż inni. Dlatego zamiast na lekcje woli chodzić nad kanał, na swoją ławkę. Tam może spokojnie pomyśleć.
Pewnego dnia, gdy wrzuca puszkę do wody, zatrzymuje go Bruce. Mieszka w kartonowym szałasie ukrytym przy brzegu i nie znosi, gdy ktoś mu śmieci w pobliżu.
Początki ich znajomości nie są łatwe – ale z czasem między tą dwójką nawiązuje się przyjaźń. Dzięki niej w głowie Lenny’ego rodzi się tajny plan. A żeby go przeprowadzić, musi wyruszyć w podróż…
Brian Conaghan, ceniony autor powieści dla młodzieży, z empatią i humorem opowiada historię, w której odnajdzie się wielu młodszych nastolatków. O nie zawsze łatwych relacjach z rówieśnikami i rodziną, o potrzebie akceptacji i bycia usłyszanym, o szczerości i zaufaniu – i wreszcie o przygodzie, która zmienia wszystko.
Seria z Poczwarką to działające na wyobraźnię powieści dla tych, którzy zaczynają dorastać, w głowie mają mnóstwo pytań i chcą być traktowani serio. Dzięki wyrazistym bohaterom i bohaterkom mogą spojrzeć na świat z innej perspektywy – i być może zobaczyć go całkiem inaczej niż do tej pory.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 233
Toni D. – to dla Ciebie
Kiedy mówisz, że ktoś jest wielki, to tylko twoja opinia, a nie fakt. Ja jestem faktem. To oznacza, że nie jestem nikim wielkim. W każdym razie jeszcze nie. Ale Bruce jest. I chociaż kiedy się na niego natknąłem, mieszkał w domu z kartonu, Bruce to wielki człowiek. Taki jest fakt.
To nasza historia, moja i Bruce’a, nie musicie w nią wierzyć, ale tak właśnie było. Od początku do końca.
To fakt.
Wiem, że nie powinienem łamać prawa i wykańczać naszej planety, ale po wypiciu pepsi unoszę puszkę nad głowę jak oszczep i ciskam ją na brzeg kanału. Założę się, że pełno tam pustych butelek po winie marki Wino i wózków sklepowych, więc co zaszkodzi jedna mała puszeczka? Potem rzucam opakowanie po chipsach i tackę po zapiekance.
Czuję się jak przestępca.
Przestępca, który wciąż jest głodny.
Ruszam z powrotem do szkoły na popołudniowe lekcje, ale zatrzymuje mnie czyjś okrzyk:
– Ej, ty!
Odwracam się.
Staję jak wryty.
– Czy ty to właśnie rzuciłeś?
Facet trzyma puszkę jak pistolet, celuje nią prosto we mnie. Ma zmierzwioną brodę, czerwoną czapkę z pomponem i toporne buciory, idzie w moją stronę. Twarz ma pomarszczoną jak suszona śliwka. Jest coraz bliżej. Skąd się wziął ten świrus? Kanałowiec. Mokradlak. Bagniak. Podchodzi blisko. Cofam się.
– Chodź no tu – mówi.
Wygląda jak porywacz-morderca. Gęba jak z kroniki kryminalnej.
Nie zbliżam się do niego. Kręcę głową. Opuszcza puszkowy pistolet.
– No chodź, nie zrobię ci nic złego.
WSZYSCY TAK MÓWIĄ… A POTEM – BUM! – DZIEJE SIĘ MNÓSTWO ZŁEGO.
Kusi mnie, żeby rzucić się do ucieczki. Ale po co? Żaden ze mnie rączy jeleń.
– Nie próbuj wiać, synu, nie warto. I tak cię dogonię – ostrzega świrus. – Mimo wieku.
Staje w miejscu. Ja też. Dzieli nas dziesięć metrów.
– Nie zamierzam wiać – mówię.
Strach wcale mi tyłka nie ściska, w ogóle się nie boję. Właściwie, choć nie powiedziałbym tego nikomu, nawet podoba mi się wizja, że zostaję uprowadzony, a wszyscy nerwowo zastanawiają się, gdzie jestem; drapią się po głowach, kombinują, jak zebrać kasę na pokaźny okup.
Problem: Mama i tata nie mieliby pieniędzy na zapłacenie okupu.
Rozwiązanie: Cena za mnie nie byłaby wysoka.
Rzeczywistość: Kto w ogóle chciałby mnie porywać?
Oszołom w czapce z pomponem rzuca mi pod nogi puszkę po pepsi.
– Chciałbyś, żebym ja traktował twój dom jak śmietnik? – pyta.
– Co?
– Chciałbyś, żebym przyszedł do ciebie i tam śmiecił?
– Nie. Nie chciałbym.
– No właśnie, więc ty też nie właź mi do domu i nie rób tu chlewu.
– Ja tylko…
– W okolicy jest pełno koszy na śmieci.
Pstryknięciem palców nakazuje mi podnieść puszkę. Przyklękam i biorę ją do ręki.
– Przepraszam, już nie będę…
– A tak w ogóle, dlaczego nie jesteś w szkole? – Spogląda na nadgarstek, gdzie znajdowałby się zegarek, gdyby tylko go miał.
– Właśnie tam idę – odpowiadam.
Nie zamierzam oberwać w szczękę ani zarobić kopa poniżej pasa, więc wykonuję w tył zwrot i odchodzę. Szczerze mówiąc, wcale się nie boję. Serio. Wiem, że mnie obserwuje, ale powstrzymuję się przed zerknięciem za siebie.
– Ej! – krzyczy.
Dzielą mnie od niego jakieś dwadzieścia, najwyżej dwadzieścia cztery metry. Odwracam się.
– A w ogóle to daj sobie z tym spokój. – Wskazuje na puszkę, którą trzymam. – Od tego mózg gnije – dodaje i pokazuje na moją głowę.
– Jasne.
– I następnym razem poszukaj kosza! – krzyczy.
Następnym razem?
Kiedy jestem pewien, że oddaliłem się na ponad sto sześćdziesiąt metrów, oglądam się za siebie. Zniknął. Dokąd poszedł? Skąd się wziął? Jakaś część mnie ma ochotę wrócić. Niech sobie facet nie myśli, że ta ławka należy teraz do niego; jeśli tak będzie, to mamy problem. W mieście rządzi nowy ławkowy szeryf. Zgniatam puszkę mocniej, wciskam ją do kieszeni marynarki i zaczynam nucić Vossi Bop Stormzy’ego. Ale trudno mi się nuci rap, więc przestaję.
Strach ściska mi zadek, dopiero gdy w zasięgu wzroku pojawia się szkoła.
O co mu chodziło z tym: „Nie właź mi do domu i nie rób tu chlewu”?
Dalszy ciąg tekstu w pełnej wersji książki.
tytuł oryginału: Cardboard Cowboys
© Copyright for the text by Brian Conaghan, 2021
This translation of Cardboard Cowboys, First Edition is published by Wydawnictwo Dwie Siostry by arrangement with Bloomsbury Publishing Plc.
© Copyright for the Polish translation by Katarzyna Gucio, 2025
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Dwie Siostry, 2025
Przekład tej książki został sfinansowany dzięki dotacji przyznanej przez Publishing Scotland.
ISBN 978-83-8150-727-1
wydanie I
wydawnictwodwiesiostry.pl
redakcja: Anna Mirkowska, Dominika Cieśla-Szymańska
korekta: Magdalena Matyja-Pietrzyk
opracowanie wersji elektronicznej:
Ta książka jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy o przestrzeganie praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo!
Polska Izba Książki
Wydawnictwo Dwie Siostry sp. z o.o.
ul. Stefana Jaracza 2
00-378 Warszawa
Biblioteki, szkoły, przedszkola, księgarnie i inne instytucje zainteresowane ofertą specjalną zachęcamy do kontaktu z działem handlowym ([email protected], +48 577 888 278).