Bóle głowy. Od badań układu nerwowego przez diagnozy lekarzy po osobiste historie pacjentów - Tom Zeller Jr - ebook

Bóle głowy. Od badań układu nerwowego przez diagnozy lekarzy po osobiste historie pacjentów ebook

Tom Zeller Jr

0,0
69,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Ponad 40% ludzi na świecie doświadcza bólu głowy. Najczęściej jest to ból napięciowy, który można opanować za pomocą zwykłych środków przeciwbólowych i czasami pewnych zmian w stylu życia. Jednak zdarza się też pierwotny ból głowy, czyli taki, który sam w sobie jest chorobą, a nie tylko objawem.

Najczęściej słyszymy o migrenie, ale równie dobrze może to być klasterowy ból głowy, hemikrania ciągła, ból głowy piorunujący, hipniczny, monetowy lub cała menażeria innych zaburzeń. Wszystkie są bardzo trudne do zdiagnozowania.

W swoim pasjonującym reportażu Tom Zeller Jr., dziennikarz od lat cierpiący na klasterowe bóle głowy, rozmawia z naukowcami badającymi układ nerwowy i mózg w poszukiwaniu źródeł bólu oraz lekarzami starającymi się dobrać odpowiednie sposoby leczenia. Ponadto odwiedza nowoczesne kliniki, uczestniczy w badaniach leków wartych miliony dolarów, a nawet eksperymentuje z grzybami psychodelicznymi.

Zeller zgłębia tajniki ludzkiego układu nerwowego, historie pierwszych operacji na mózgu i osobiste historie pacjentów, którzy zbyt często słyszeli „Przecież to tylko ból głowy”. Staje się ich głosem, a co za tym idzie — adwokatem tej powszechnej, a zarazem tak lekceważonej choroby.

Mam nadzieję, że dla czytelników, którzy cierpią tak jak ja, moja książka będzie źródłem informacji i wsparcia, a jeśli temat dotyczy kogoś ci bliskiego, to może otworzą się przed tobą nowe drogi do jego zrozumienia. Jeżeli zaś nie wiesz nic o bólu głowy — zapraszam cię w niezwykłą podróż.

TOM ZELLER JR.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 453

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © 2026 by Copernicus Center Press Copyright © 2025 by Tom Zeller Jr. All rights reserved.

Tytuł oryginałuThe Headache. The Science of a Most Confounding Affliction–and a Search for Relief

Redakcja językowaNatalia Słomińska

Korekta językowaMałgorzata Denys

Projekt okładki i stron tytułowychMichał Duława

SkładMonika Drobnik-Słocińska / monikaimarcin.com

Opieka redakcyjnaSonia Kmiecik

ISBN 978-83-7886-872-9

Wydanie I

Kraków 2026

Wydawca: Copernicus Center Press Sp. z o.o. pl. Szczepański 8, 31-011 Kraków tel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467 e-mail: [email protected]

Konwersja do formatu ePub 3: eLitera s.c.

Moim rodzicom, którzy pozwolili mi latać,i Kathy, która mnie trzyma przy ziemi

PROLOG

Robienie z wideł igły

Gdy drobne sprawy urastają do rangi tragedii

rozkosz odwiedza nas czasem;

lecz ból przylgnie do nas okrutnie.

JOHN KEATS, ENDYMION, 18181*

Wiosną 2021 roku wjeżdżałem na elektrycznym rowerze stromą górską drogą w zachodniej Montanie. Byłem szczęśliwy i czułem się, jakbym frunął ponad światem.

Mniej więcej godzinę wcześniej przyjąłem sporą dawkę psylocybiny pod postacią wysuszonych grzybów psychodelicznych, które otrzymałem od przyjaciół. W młodości sięgałem już po grzybki – był to częsty dodatek do koncertów Grateful Dead czy imprez w ogrodzie, gdy miałem naście i dwadzieścia lat. Jednak przez następne trzy dziesięciolecia moje życie przybrało kształt, w którym nie było miejsca na „odloty”. Jestem (i pozostaję) dziennikarzem o długim stażu reporterskim, głównie w „New York Timesie”. Niedawno założyłem internetowy magazyn naukowy – ta praca pochłania mnie bez reszty i nie pozostawia wiele miejsca na ekstrawagancje.

Entuzjazm wokół terapeutycznych możliwości psychodelików trwał już od jakiegoś czasu, a w czasach owej górskiej wyprawy bardzo potrzebowałem terapii. Zmagałem się z klasterowymi bólami głowy, które, mówiąc krótko, są koszmarem.

Nie umiem opisać klasterowego bólu głowy. Sama próba musiałaby wypaść groteskowo. Jednakże ból jest tak niewiarygodny, że czasem mam pokusę spróbować. To coś pozaludzkiego, nadnaturalnego. Gdyby przybrał fizyczny kształt, turyści nie mogliby się powstrzymać, aby nie robić mu zdjęć – jakby był pomnikiem lub cudem świata. Pragnę, by czytelnik stanął ze mną u jego stóp, w cieniu tej kolosalnej bryły.

Ale jak to zrobić? Od wieków pisarze i myśliciele starają się opisać ból – szukają słów, błyskotliwych i celnych, pragnąc oddać piętno, jakie wyciska na duszy i umyśle. Św. Augustyn nazywał ból „złem największym”1. Arthur Frank, kanadyjski socjolog, określił go jako „czarną dziurę, w której ginie język”2. Opisywanie bólu przekształciło się w literacki banał i pożywkę niezliczonych posępnych rozważań – socjologicznych, dziennikarskich, antropologicznych, poetyckich, medycznych i poppsychologicznych, przesyconych metaforami i lękiem egzystencjalnym.

W bólu mieści się próżnia,

ból nie pamięta daty

swego początku ni czy był czas,

że się jeszcze nie zaczął.

Nie ma przyszłości, jak tylko siebie,

jego obszar rozległy mieści

przeszłość i jej cel: odkrywanie

wciąż nowych bólu treści.

EMILY DICKINSON2*

Powyższy opis wydaje się całkiem trafny – ale czy jest tak na pewno? Czy wiersz ten pomaga zrozumieć, czy przemawia tylko do tych, którzy już i tak wiedzą? Skłaniam się ku tej drugiej odpowiedzi. Ale skoro Emily Dickinson3 nie zdołała uchwycić istoty rzeczy, jaką ja mogę mieć nadzieję? Mógłbym poprosić czytelnika, aby przypomniał sobie najbardziej dojmujący fizyczny ból, jaki kiedykolwiek odczuł – złamanie kości, wypadnięty dysk, dotkliwe oparzenie, kamień nerkowy – i spróbował go umiejscowić pod swoją czaszką, rozciągnięty w czasie i palący w pełnym natężeniu. Poród w głowie. Czy umiesz to poczuć? Kto doświadczył bólu klasterowego, na pewno umie. Ale jeśli ktoś nie doświadczył – i nie zna również migren, które mają osobne, mroczne doliny cierpienia – jakże zdołam go tam zabrać?

Być może mógłbym posłużyć się badaniami naukowymi. Niektóre nazywają moją przypadłość „samobójczym bólem głowy”4, inne zaliczają ją do najgorszych cierpień znanych człowiekowi5. W rejonach mniej poważnych6 – na niskobudżetowych portalach internetowych z poradami zdrowotnymi – znajdziemy wykazy „najbardziej bolesnych dolegliwości”7 (półpasiec, rwa kulszowa, dna moczanowa), gdzie ból klasterowy niemal zawsze znajduje się na samym szczycie lub blisko niego.

Niekiedy pomocny jest opis towarzyszących spazmatycznych objawów pojedynczego ataku klasterowego bólu głowy – potrzeby poruszania się, jęczenia, kołysania się, rozcierania skroni. Mógłbym przywołać8 makabryczne nagrania pacjentów w czasie ataku klasterowego – to coraz popularniejszy temat filmów w sieci, ale trudno się je ogląda i raczej rodzą dystans niż zrozumienie. Podobnie zapewne byłoby, gdybym chciał opisać moje własne udręki: skręcające się ciało na podłodze łazienki, ślinotok, paznokcie wbijane z wściekłością w skórę głowy, jakby to miało uciszyć wrzeszczący kompleks nerwów, który rwie prawą stronę mojego mózgu. To ból rozpalony do białości; oślepiający, ale niewidzialny; gorączkowy, ale ciężki niczym słoń – cała zawartość świata zebrana w jedną nuklearną wiązkę za czołem. Wiem – wszystko to brzmi dziwnie. Mogę tylko powiedzieć, że będąc na moim miejscu, czytelnik czułby to samo.

A może jednak nie?

Ból jest tak beznadziejnie subiektywny, osobisty i niedostępny, że mimo wielu prób stworzenia obiektywnej miary, najlepsze, co w trzeciej dekadzie XXI wieku uzyskaliśmy, to tzw. wizualna skala analogowa – spektrum kolorowych rysunków twarzy, od grymasu po uśmiech, od 1 do 10 – wisząca na ścianie gabinetu lekarskiego. Jęk lub gesty z pewnością wskazują na ból, ale inni ludzie nie mogą go mierzyć ani poznać jego zakresu. Być może cierpiący przesadza? Pytanie to krąży w powietrzu.

Spuchnięta kończyna, przebarwienie na skórze, otwarta rana na pewno mogą świadczyć o bólu. Nowotwór uwidoczniony w rezonansie magnetycznym, złamanie, pęknięcie lub naderwanie na zdjęciu rentgenowskim – wszystko to może stanowić dowód, a przynajmniej dostarczyć innym coś widzialnego i (przy odrobinie szczęścia) pozwolić na powiązanie z osobistymi wspomnieniami bólu. To sprawia, że ból staje się namacalny. Osoby, które znoszą ukryty ból fizyczny, niewidoczny dla oka, dla fal świetlnych i magnetyzmu, mają tylko słowa – oraz skalę bólu.

Ja oceniam mój klasterowy ból głowy na 10, ale w rzeczywistości to może być 11 albo i 75. Nie ma rysunkowej twarzy, która go odda. Czy mogę mieć pewność, że ktoś inny odczuwa tak samo? Czy gdybym zrzucił tę bolesną szatę, ten włosienny worek, i pozwolił tobie ją założyć, abyś poczuł ten ból na własnej skórze – twoja rysunkowa twarz byłaby czerwona i smutna? Być może jestem nadwrażliwy, a ty nosiłbyś ten gorset bólu lekko – jako bursztynowe 5. Nie wiem.

Naukowcy w ostatnich dziesięciu, piętnastu latach raz po raz ogłaszali, że oto mamy do dyspozycji obiektywne probierze bólu. Twierdzili, że udało im się zidentyfikować „odcisk palca” lub „sygnaturę” bólu9 dzięki funkcjonalnemu rezonansowi magnetycznemu (fMRI) bądź innym metodom, które pozwalają zajrzeć do wnętrza ludzkiej czaszki. Jednakże badania te jak dotąd nie zaowocowały niczym, co można by wykorzystać w praktyce. Ostatnio badacze zaczęli10 zwracać się ku sztucznej inteligencji i uczeniu maszynowemu – narzędziom mającym obiektywnie mierzyć ból11, głównie na podstawie ogromnych baz danych z mimiką twarzy, którą AI ma nauczyć się interpretować. (Co może pójść nie tak?). W przypadku pacjentów nieprzytomnych12, niebędących w stanie opisać swego cierpienia, klinicyści korzystają z narzędzi typu Critical Care Pain Observation Tool (Narzędzie obserwacji bólu w opiece intensywnej) – które pomagają wyciągać wnioski, analizując oddech, ruchy twarzy i inne obserwowane reakcje pacjenta.

W gruncie rzeczy to jednak czysta poezja, jak opisywanie koloru atomu, faktury grawitacji czy kształtu smutku. Nie widzimy tych rzeczy bezpośrednio, żaden przyrząd tego nie odczyta. Nie ma pokręteł do kalibracji, migających lampek. Nie włożymy w usta papierka lakmusowego i nie zobaczymy, jak kwasowość bólu – gdyż ból z pewnością ma właściwości kwasowe – zmieni kolor papierka na czerwony. Możemy tylko mówić o naszym bólu i liczyć na to, że gdzieś w tym mroku, który oddziela jednego człowieka od drugiego, pojawi się przebłysk zrozumienia. Czy mogę dla czytelnika zapalić takie światło? Czy ktokolwiek jest w stanie ukazać swój ból drugiemu człowiekowi?

Zapewne nie. „Jakkolwiek działa ból, działa tak częściowo dzięki temu, że nie można się nim podzielić, a zapewnia tę niepodzielność właściwa mu oporność względem języka” – napisała eseistka i profesor Harvardu Elaine Scarry w książce The Body in Pain („Cierpiące ciało”)13. Dalej cytuje ona Virginię Woolf, patronkę każdego artysty usiłującego odmalować nieuchwytną chorobę: „Byle dziewczęciu, które się zakocha, pomocą przy wyrażaniu stanu ducha śpieszą Shakespeare czy Keats, ale niech mi ktoś cierpiący spróbuje opisać doktorowi ból głowy – zasoby języka zaraz się wyczerpują” – pisała Woolf w eseju O chorowaniu (1926)14. „Człowiek musi sam tworzyć słowa, brać w jedną rękę własny ból, a w drugą – bryłkę czystego dźwięku [...] zgnieść je w jedną masę, by w efekcie uzyskać zupełnie nowy wyraz”.

„Prawdopodobnie” – dodaje Woolf – „coś śmiechu wartego”.

Podejrzewam, że miała rację. Mimo to spróbuję.

Owego wiosennego dnia wziąłem megadawkę psychodelicznych grzybów, bo miałem nawracające napady klasterowego bólu głowy. W moim przypadku pojawiały się kilka razy dziennie, a potem znowu, gdy tylko zasypiałem w nocy: gwałtowne crescendo bólu, które tylko zastrzyk sumatryptanu – leku działającego na receptory serotoniny w mózgu – był w stanie przerwać. Byłem wyczerpany ciągłymi zastrzykami, podawanymi samodzielnie w brzuch pokryty siniakami i śladami wcześniejszych nakłuć. To prawdopodobnie nadużywanie tego leku wywoływało niekończące się nawroty. Dlaczego nie sięgnąć po grzybki w tak nieciekawym stanie rzeczy? Byłaby to po prostu jeszcze jedna z rozlicznych substancji, które sprawdzałem na sobie przez dziesięciolecia. Środki dostępne bez recepty, jak aspiryna lub ibuprofen, nie dałyby niczego – były jak kropla, która miałaby ugasić pożar. Większość leków przepisywanych mi przez lekarzy działała w minimalnym stopniu – czasem pomagały, ale często nie – a ponadto niemal wszystkie zostały pierwotnie opracowane na inne schorzenia i miały dotkliwe skutki uboczne. Często się zastanawiałem: co kryje się za tą obezwładniającą, nawracającą torturą w mojej głowie? I dlaczego istnieje tak niewiele środków terapeutycznych opracowanych specjalnie do jej leczenia? Ataki klasterowe są rzadkie, to jasne, ale migrena dotyka masy ludzi. Czy to naprawdę tak skomplikowane?

Na rubieżach dozwolonej chemicznej eksploracji byłem gotowy zapuścić się jak najdalej – nawet w rejony zakazane – o ile dawało to nadzieję i dopóki mogłem zdobyć substancję bez ryzyka utraty środków do życia (lub samego życia). Ból sprawia, że stajemy się psychonautami.

Gdy moje postrzeganie świata zaczęło falować i zakrzywiać się, jak to bywa po grzybach, a krawędzie pola widzenia trzepotały, poczułem się tak, jakbym pędził szutrową drogą, z wiatrem we włosach, ku nowemu eliksirowi. Kolejny atak czaił się gdzieś w głębi – ale być może tym razem... nie przyjdzie? Takie miałem myśli, idąc po zakazanej, psychodelicznej, lecz na wskroś ekstatycznej ścieżce, gdzie po lewej łany żółtych balsamowców przypominających słoneczniki spływały ze stromego zbocza, a po prawej oddziały wojska wspinały się po trawiastym wzgórzu. Czy ten bezlik złotych kwiatków, kłaniających się mi jak poddani przed królem, pojawił się tu, aby uczcić mój triumf? Aby pić szampana, gdyż zerwałem piersią taśmę na mecie, pozostawiając za sobą przeszłość nawiedzaną przez złośliwego intruza, i wkroczyłem w nowe życie pełne błękitu nieba i tęcz oraz – cóż – zapewne innych niedogodności, ale nie tych cholernych bólów głowy?

„W pierwszej kolejności chciałbym podziękować mojej żonie, Kath, która towarzyszyła mi w tej długiej podróży. – Bez ciebie nie dałbym sobie rady, kochanie! [Tłum bije brawo]. I oczywiście moim przyjaciołom Ericowi i Heather, którym zawdzięczam tę receptę psychodeliczną. Genialne! Tak trzymać, ziomki! [Śmiech]. Naprawdę jestem bardzo wzruszony tym, że tutaj przybyliście – proszę wybaczcie, nieczęsto płaczę – a to dla mnie ogromny zaszczyt, dziękuję, dziękuję z całego serca!”

Nazajutrz znów zaatakował mnie przenikliwy ból głowy. Może nie trafiłem z dawką? Wziąłem za mało? Za dużo? W niewłaściwym czasie? Podczas pełni zamiast przy ubywającym księżycu? Takie są frustrujące i farmakologicznie złożone pytania osoby zmagającej się z niewyjaśnionymi, nawracającymi bólami głowy. Oczywiście każda podróż ma swoje wyjątkowe cechy i ta opowieść dotyczy mojej własnej. Ale istnieje prawdopodobieństwo, że jeżeli czytasz tę książkę, twoja podróż wyglądała podobnie. A jeżeli nie twoja – to na pewno kogoś z twoich znajomych. I owszem – przyznaję – w świecie pełnym dolegliwości i niepokoju narzekanie na ból głowy może wydawać się absurdem. Daj spokój! Są gorsze rzeczy.

Ale właśnie to podejrzenie symulowania – które sami niekiedy poniekąd miewamy – powoduje, że odyseja bólu głowy i w ogóle jakiekolwiek doświadczenie chronicznego lub nawracającego bólu jest przeżyciem niezwykle samotnym. Przygotowując się do napisania tej książki, poznałem dzielnych i ambitnych naukowców, którzy penetrują nieznane zakątki układu nerwowego w poszukiwaniu źródeł i mechanizmów bólu głowy. To niewielka, osobliwa, niekiedy lekceważona podgrupa badaczy w obrębie neuronauki i neurologii – i choć niewątpliwie powinna być większa, jestem pod wrażeniem jej determinacji i fascynują mnie biologiczne prawidła, które zaczyna odkrywać. Czytelnikom, którzy tego potrzebują, mogę przekazać amulet optymizmu: nigdy nie było bardziej sprzyjającego czasu na to, by mieć bóle głowy.

Jednakże najbardziej byłem poruszony tym, co powiedziały mi inne osoby cierpiące na bóle głowy. Dostrzegłem w nich godne najwyższego podziwu przejawy wytrwałości i siły woli – nawet pośród najpotworniejszych ataków bólu, nieuniknionych okresów depresji, a czasami także samookaleczeń, które tak często towarzyszą uniemożliwiającym normalne funkcjonowanie różnym formom, to jest szeroko rozumianego bólu głowy. Wiele z tych osób znajduje się w znacznie gorszej kondycji niż ja, a mimo to walczą o siebie w każdej sekundzie: uśmiechają się zza lady po nieprzespanej nocy pełnej dojmującego bólu; wygłaszają wykłady z nieco tylko przygłuszonym farmakologicznie cierpieniem za czołem; zdają końcowe egzaminy w stanie otępienia po przyjęciu środka, który zdaniem lekarza miał pomóc, ale nie pomaga; i zapewne robią, co tylko mogą, dzień po dniu, rok za rokiem – niekiedy przez całe życie – starając się przy tym nie kłopotać innych. Ostatecznie to przecież tylko ból głowy.

•••

Książka ta nie jest podręcznikiem. Nie jestem naukowcem ani profesorem. Proponuję tutaj szerokie i mam nadzieję przystępne, a momentami zabawne spojrzenie na osobliwą historię długotrwałych naukowych zmagań, by zrozumieć, zdiagnozować i leczyć zaburzenie bólowe głowy. Mam nadzieję, że dla czytelników, którzy z nim żyją, będzie to źródło informacji i wsparcia, a jeśli ból dopadł kogoś ci bliskiego, to może książka ta otworzy ci nowe drogi do jego zrozumienia. Jeżeli zaś nie wiesz nic o bólu głowy – zapraszam cię w niezwykłą podróż. Ciało człowieka jest dziwną i cudowną rzeczą, ale najciekawszy jest chyba ten gęsty ogród synaps, który nazywamy mózgiem – ów metaboliczny tygiel, w którym zbierany i przetwarzany jest każdy foton, każda fala dźwiękowa, cząsteczka zapachowa i bodziec dotykowy odebrany przez nasze zmysły. Czy śpimy, czy czuwamy, sekwencje chemicznych i elektrycznych komunikatów wysyłanych z organów, naczyń, tkanek i gruczołów na krańcach naszego anatomicznego królestwa, są przyjmowane w mózgu, zapisywane i interpretowane. Miejsce narodzin bólu głowy może znajdować w samym centrum tej neuronalnej maszynerii – gdzie normalna transmisja sygnałów ulega załamaniu, co przejawia się jako nieznośne cierpienie. Poszukiwanie źródeł bólu głowy to nie jakaś punktowa misja – to podróż poprzez cały układ nerwowy.

Pod tym względem doświadczamy wielkiego rozkwitu – nauka uwolniła się od utrzymujących się przez dziesięciolecia założeń i wskazała nowych molekularnych winowajców ataków bólu głowy. Oznacza to, że epoka leków zapobiegawczych, stworzonych pierwotnie do leczenia innych chorób, dobiega końca, a firmy farmaceutyczne zaczęły produkować nowe specyfiki, które uderzają bezpośrednio w odpowiedzialne molekuły. Jednocześnie w laboratoriach prowadzi się polowanie na jeszcze istotniejsze cele – być może nawet bozon Higgsa bólu głowy, cząstkę Boga cefalgii3* powodującą zawirowania w naszych czaszkach.

Jednak finansowanie podstawowych badań nad bólem głowy ze środków publicznych jest dalece niewystarczające w stosunku do społecznego ciężaru dolegliwości i naukowcy zdani są na łaskę i niełaskę przemysłu farmaceutycznego. Zaskakujące jest także to, że mimo cząstkowych osiągnięć wciąż niewiele wiemy o naturze bólu głowy – nawet wybitni badacze spierają się, niekiedy ostro, o to, co właściwie się dzieje, gdy odczuwamy ból głowy. Nie potrafią nawet uzgodnić, co tak naprawdę sprawia ból.

Większość badań koncentruje się na migrenie i podobnie wiele wątków przewijających się w tej książce jej będzie dotyczyć. Migrena jest zdecydowanie najbardziej dotkliwym spośród wielu tzw. pierwotnych bólów głowy – to znaczy bólów głowy i towarzyszących im grup objawów neurologicznych, które stanowią oddzielne schorzenie, nie będąc objawami innych zaburzeń. O ile wiemy, są to czyste bóle głowy i, ogólnie biorąc, całkowicie oporne na popularne leki przeciwbólowe. Migrena zasadniczo różni się od mojej przypadłości, czyli klasterowego bólu głowy. Wydaje się jednak pewne15, że istnieją biologiczne podobieństwa między migreną a innymi rodzajami silnych, idiopatycznych bólów głowy, w tym moim. Wyróżniono ponad dwadzieścia odmian takich bólów głowy, ale niewątpliwie wiele z nich ma wspólne mechanizmy fizjologiczne. Cokolwiek odkryjemy o migrenie, musi rzucić światło na pokrewne dolegliwości.

Chciałbym także zaznaczyć, że choć książka ta czasem opowiada o mnie, nierzadko mówi również o innych osobach, takich jak ja – a bardzo często o kobietach, które stanowią większość pacjentów z migreną. Podczas gdy cierpiący na każdą chorobę mieliby prawo twierdzić, że prowadzi się nad nią zbyt mało badań i przeznacza na nie zbyt małe kwoty, to kulturowa percepcja migreny jako „choroby kobiecej” niewątpliwie spowolniła rozwój badań nad bólami głowy jako takimi. Rzecz jasna, to niejedyne wyjaśnienie. Mężczyźni również cierpią na migreny i inne rodzaje bólu głowy – przeważają wręcz wśród cierpiących na klasterowe bóle głowy. Ponadto, jak w przypadku wielu zjawisk związanych z mózgiem, mechanika bólu głowy jest trudna do uchwycenia, a badacze niekiedy przywiązywali się do teorii, które okazały się błędne. Tak bywa.

Kiedy weźmie się pod uwagę czas i produktywność tracone za sprawą grupy zaburzeń, które powodują, że ponad miliard ludzi na świecie jest całkowicie wyłączonych z życia przez godziny lub całe dnie, co pociąga za sobą roczne koszty idące w dziesiątki miliardów dolarów, to trudno nie być zdumionym tym, jak nieliczne jest grono badaczy zainteresowanych badaniem biologicznych mechanizmów tych zaburzeń.

Początkiem wszystkiego jest zapewne samo słowo.

Migrena znaczy po prostu „ból głowy”. Również klasterowy. Trójdzielno-autonomiczny ból głowy, hemikrania ciągła, ból głowy piorunujący, typu hipnicznego, monetowy i cała menażeria innych zaburzeń – wszystkie mają bogatą paletę objawów neurobiologicznych, ale wszystkie są bólami głowy. Kiedy nada się chorobie nazwę tak rozmytą i nieokreśloną, zyskuje się trwały punkt wyjścia do społecznych nieporozumień. To osobliwe, że przypadłość tak bolesna i uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie dzieli nazwę z czymś tak banalnym, że niemal każdy może powiedzieć, że to kiedyś czuł. Termin ten łatwo wplata się w idiomatyczne użycia, które sygnalizują zwykłą niedogodność, kłopot lub poręczną wymówkę. W kulturowym tyglu, w którym formowane są mądrość ludowa i naukowa ciekawość, językowa alchemia przekształca chorobę neurobiologiczną w coś na kształt kataru.

A przecież, jak powie każda osoba z tym doświadczeniem, bóle głowy mogą być różne. Na kartach tej książki rozważam także te różnice. One są istotne.

Mimo powyższych zastrzeżeń i doprecyzowań książka ta jest zapewne kolejną niedoskonałą próbą opisania tego, czego słowa nie mogą oddać; namalowania tego, czego nikt nigdy nie zobaczy; przypisania logiki temu, czego nauka nadal całkowicie nie rozumie.

Bo jest to w najgłębszej istocie opowieść o samym bólu.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

ROZDZIAŁ 1

Piękna choroba

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 2

Noc pociągu

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 3

Otwory w głowie

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 4

Krew kontra mózg

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 5

Od Annasza do Kajfasza

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 6

Bolesne uderzenia

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 7

Symulanci

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 8

Przebudzenia (i koty)

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 9

Uczta, głód i NIH

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

ROZDZIAŁ 10

Ślepcy i słoń

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

EPILOG

Rozwidlone ścieżki

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

PODZIĘKOWANIA

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

POLECANA LITERATURA

Ten rozdział jest dostępnytylko w pełnej wersji książki.

Zapraszamy do zakupu

PRZYPISY

PROLOG. Robienie z wideł igły

1 Św. Augustyn, The Soliloquies, Soliloq. i, 12, Online Library of Liberty, dostęp 9 marca 2024, https://oll.libertyfund.org/titles/cleveland-thesoliloquies#lf0579_label_134. ↩

2 Joost Haan, Migraine, Words and Fiction (Newcastle upon Tyne, UK: Cambridge Scholars Publishing, 2022). ↩

3 „Conversations: Emily Dickinson and William Styron”, Lapham’s Quarterly, dostęp 12 marca 2024, https://www.laphamsquarterly.org/conversations/emily-dickinson-william-styron. ↩

4 John Fletcher, Why Cluster Headaches Are Called ‘Suicide Headaches’, „Journal of Neurology & Stroke” 3, nr 3 (2015), https://doi.org/10.15406/jnsk.2015.03.00092. ↩

5 Mark J. Burish i in., Cluster Headache Is One of the Most Intensely Painful Human Conditions: Results from the International Cluster Headache Questionnaire, „Headache” 61, nr 1 (2021): 117–24, https://doi.org/10.1111/head.14021. ↩

6 Chelsea Ritschel, These Are the Worst Pains Humans Can Experience: From Kidney Stones to Cracked Ribs, „Yahoo!Life”, dostęp 22 kwietnia 2022, https://sports.yahoo.com/worst-pains-humans-experience-kidney-173153594.html. ↩

7 Gary Ogden, The NHS Has Revealed the 20 Worst Pains Known to Man, „ShortList”, ostatnia modyfikacja 16 czerwca 2017, dostęp 22 kwietnia 2022, https://www.shortlist.com/news/the-nhs-has-revealed-the-worst-ten-pains-known-to-humans. ↩

8 Hilde Vollan, Cluster Headache Attack, YouTube, wideo, 5 października 2013, dostęp 22 kwietnia 2022, https://www.youtube.com/watch?v=wRXnzhbhpHU. ↩

9 Tor D. Wager i in., An fMRI-Based Neurologic Signature of Physical Pain, „New England Journal of Medicine” 368, nr 15 (2013): 1388–97, dostęp 22 kwietnia 2022, https://doi.org/10.1056/NEJMoa1204471. ↩

10 Gioacchino D. De Sario i in., Using AI to Detect Pain Through Facial Expressions: A Review, „Bioengineering” 10, nr 5 (2023): 548, https://doi.org/10.3390/bioengineering10050548. ↩

11 AI Pain Recognition System Could Help Detect Patients’ Pain Before, During and After Surgery, „American Society of Anesthesiologists” 13 października 2013, dostęp 25 lutego 2024, https://www.asahq.org/about-asa/newsroom/news-releases/2023/10/ai-pain-recognition-system. ↩

12 Critical Care Pain Observation Tool (CPOT), „MDCalc”, dostęp 25 lutego 2024, https://www.mdcalc.com/calc/2144/critical-care-pain-observation-tool-cpot. ↩

13 Elaine Scarry, The Body in Pain: The Making and Unmaking of the World (New York: Oxford University Press, 1985), s. 4. ↩

14 Virginia Woolf, On Being Ill, „Woolf Online”, dostęp 21 kwietnia 2022, https://bit.ly/woolf_pain. Virginia Woolf, O chorowaniu, przeł. Magdalena Heydel, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010, s. 31–32. ↩

15 Mohammad Al-Mahdi Al-Karagholi i in., Debate: Are Cluster Headache and Migraine Distinct Headache Disorders?, „Journal of Headache and Pain” 23, nr 1 (2022): 151, https://doi.org/10.1186/s10194-022-01504-x. ↩

.

EPILOG. Rozwidlone ścieżki.

1* Jeśli nie podano inaczej, cytaty w przekładzie tłumacza. ↩

2* E. Dickinson, Poezje, tłum. K. Iłłakowiczówna, Warszawa 1965, s. 21. ↩

3* Cefalgia – gr. kephalē (- głowa) + algos (- ból), łac. cephalgia, cephalea, cephalalgia – to szeroko pojęty ból głowy, może być zarówno pierwotny, jak i wtórny. – przyp. tłum. ↩