Bądź wolnością - Paulina Kulikowska - ebook

Bądź wolnością ebook

Paulina Kulikowska

0,0
111,00 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

W sercu każdego i każdej z nas leży pragnienie wolności – nie tylko zewnętrznej wolności od ograniczeń narzuconych przez społeczeństwo lub okoliczności, ale głębokiej wolności wewnętrznej, która przekracza wszelkie ograniczenia. Ta książka jest Twoim przewodnikiem w transformacyjnej podróży, która ma na celu uwolnienie łańcuchów krępujących Twoją duszę i odkrycie tkwiącego w Tobie nieograniczonego potencjału.

“Bądź wolnością” pomaga zidentyfikować niewidzialne bariery, które nas ograniczają i uniemożliwiają osiągnięcie naszego prawdziwego potencjału. Jest to kompletny proces, który buduje samoświadomość i moc zmiany naszych myśli, przekonań i nawyków. Niezależnie od tego, czy są to przeszłe żale, urazy czy przywiązania, książka pomaga uwolnić się od bagażu, który nas przytłacza.

Proces w książce jest głęboko osobistą podróżą. Wymaga od nas zbadania naszych wewnętrznych krajobrazów i przyjęcia naszego prawdziwego ja. Wyruszymy w tę introspekcyjną podróż, odkrywając ukryte w sobie skarby. Aby być naprawdę wolnymi, musimy żyć autentycznie – w zgodzie z naszymi wartościami, pasjami i celem. Książka wspiera w odkrywaniu prawdziwego siebie i tworzeniu życia odzwierciedlającego Twoje najgłębsze aspiracje.

Książka zabiera czytelników w głęboką eksplorację ludzkiego ducha i przedstawia praktyczne kroki prowadzące do osiągnięcia stanu wewnętrznej wolności i spełnienia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 247

Rok wydania: 2023

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Bądź

Wolnością

PAULINA KULIKOWSKA

Holistic Healing Institute OU

Polska ◦ Estonia 2023

Projekt okładki: Magdalena SzpyrukSkład i łamanie: www.studiowydawnicze.pl

Redakcja i korekta: Dorota Honek-Sac

Wydane przez:Holistic Healing Institute OUSepapaja tn 611415 Tallinn, Estoniawww.healinginstitute.eu

e-mail: [email protected]

Wydrukowano w Polsce

Copyright © by Holistic Healing Institute

Polska ◦ Estonia 2023

ISBN: 978-83-969537-1-1

Wszystkie prawa zastrzeżone. Ta publikacja nie może być reprodukowana, przechowywana, ani przekazywana w żadnej formie bez zgody Autorki.

Modlitwa

Abwoon d’bashmayaNetqaddash shmakTeete malkutahNehvwey tzevyannach aykanna d’bashmaya aph b’arhaHavlan lahma d’sunqananan yaomanaWashbwoqlan haubvayn aykana daph hnan shbvoqan l’hayyabaynWela tahlan le’ynesyuna. Ela patzan min bishaMetul dilakhe malkuta wahayla wateshbuhtal’ahlam alminAmen

Źródło jedności Kosmosu, Ty stwarzasz wszystko, co porusza się w świetle.

Skoncentruj w nas swoje światło – uczyń je użytecznym: jak rozświetlające promienie wskazują drogę.

Stwórz teraz swoje królestwo jedności – poprzez nasze pełne ognia serca i chętne ręce.

Twoje jedyne pragnienie działa wtedy razem z naszym, w każdym świetle, we wszystkich formach

Daj to, czego potrzebujemy każdego dnia w postaci pożywienia i zrozumienia:

pokarmu dla wzrastającego życia.

Rozwiąż więzy błędów, które nas krępują,

kiedy uwalniamy się z więzów winy innych osób.

Z Ciebie rodzi się wszelkie życie, moc i wola do działania,

pieśń, która upiększa wszystko, odnawia się z wieku na wiek.

Moc prawdy tych stwierdzeń niech będzie źródłem,

z którego wyrastają wszystkie moje działania.

Zapieczętowani w ufności i wierze.

Amen.

Współczucie

Istota współczucia powstaje w głębokiej i nieopisanej ciszy i sięga, by złagodzić ból świata. To motywuje waszych nauczycieli. Prowadzi ich do rezygnacji z konwencjonalnego życia, poświęcenia czasu i energii na pomaganie innym w znalezieniu drogi do wolności i podążaniu nią. Duchowa praktyka często zaczyna się od podziwu, poczucia bliskiej łączności z czymś, co jest nieskończenie większe od nas samych. Kiedy czytasz te strony, poświęć chwilę, aby dotknąć współczucia. Dotknij dłońmi swojego serca i pochyl przed nim głowę. Pozwól sobie przyjąć esencję tego, co narodziło się w ogromnym bólu, a niesie ulgę wszystkim istotom.

Jam JestPrawdąZrozumieniemDrogąi Światłem,które wypełnia wszystkie formy.Sat Nam

Spis treści

Witaj na początku wszystkiego

Przebudzenie

Przygotowanie

Natura cierpienia

Pierwszy klucz – stań w Prawdzie

Drugi klucz – Karma

Trzeci klucz – dług karmiczny

Czwarty klucz – Dharma

Piąty klucz – pragnienie

Szósty klucz – przywiązanie

Siódmy klucz – praktyka

Droga środka

#1 Drogowskaz – Właściwe postrzeganie

#2 Drogowska – Właściwa mowa

#3 Drogowskaz – Właściwe działanie

#4 Drogowskaz – Właściwe źródło utrzymania

#5 Drogowskaz – Właściwy wysiłek

#6 Drogowskaz – Właściwa uważność

#7 Drogowskaz – Właściwa koncentracja

#8 Drogowskaz – Właściwe Samādhi

Wcielone przebudzenie

Pułapki

Rola nauczyciela

Joga

Kundalini

Workbook praktyk

Podziękowania

Witaj na początku wszystkiego

Na początku wszystko wydaje się skomplikowane. Dopóki nie załapiemy kontekstu tej historii, będzie ona nas w najlepszym przypadku irytowała. Chwilę to potrwa, ale jest potrzebne jako wprowadzenie, które pomoże później to wszystko ułożyć.

Dobrze, a teraz wyobraź sobie, że jest w nas specjalna część zwana duszą, która jest częścią Boga w nas. Dusza, pośród tysięcy mniejszych i większych marzeń, ma jedno jedyne pragnienie: chce na zawsze połączyć się ze Stwórcą.

Cały szkopuł polega na tym, że powrót do Stwórcy jest możliwy wyłącznie po narodzinach – tylko wtedy, gdy dusza jest w fizycznym ciele. Zanim dusza otrzyma ciało, istnieje w niematerialnej przestrzeni astralnej, którą jest wymiar Ducha. To w tym miejscu jest układany plan naszego życia, ale też misja lub cel. Gdy plan jest gotowy, pojawia się odpowiednie łonodo materializacji w świecie fizycznym i jesteśmy gotowi na naszą podróż.

Z racji tego, że nie istnieją podróże bez przeszkód, pierwszą przygodą jest to, że zapominamy o planie, swoich poprzednich życiach i o specjalnej części, którą jest Stwórca w nas. Zostajemy wciągnięci w grę i teraz pierwszą częścią planu jest przebudzenie się do Wielkiej Tajemnicy.

To jedyne pragnienie duszy jako siły napędowej całego doświadczenia będzie prowadziło nas przez różnego rodzaju przygody, które musimy przeżyć, by uświadomić sobie, kim jesteśmy. Większości z nas od początku istnienia towarzyszy przeczucie, że w życiu jest coś więcej niż my sami. Czasami, gdy mamy szczęście, to przeczucie staje się coraz silniejsze i z czasem dojrzewa w nas, by wydać na świat owoc w postaci wielkiego procesu przypominania.

Jednak, w większości przypadków, to boskie przeczucie jest w nas gaszone przez trudne doświadczenia czy środowisko. Wynikiem zaniedbanego ziarna jest uśpienie, bo ta nieśmiertelna cząstka w nas nie może umrzeć. Stwórca kocha wszystkich jednakowo i nie zapomina o nikim, nawet jeśli my sami zapominamy o sobie lub za wszelką cenę chcemy doświadczać rzeczywistości bez Boga w naszym życiu. Wtedy musimy przejść przez różnego rodzaju, nieraz bardzo trudne, doświadczenia, które fundamentalnie sami dla siebie zaplanowaliśmy przed zejściem na Ziemię, po to, by móc się obudzić.

To wyjątkowa, unikatowa dla każdej duszy przygoda, w której odkrywamy, kim jesteśmy i co mamy do zrobienia na tym świecie. Dzieje się takdo momentu, aż uświadomimy sobie, że nie jesteśmy fizycznym ciałem, a czymś znacznie większym. Ten proces nazywamy transcendencją fizycznej formy i osobowego „ja”, która wiąże się z pełnym odblokowaniem naszego kreatywnego potencjału.

Jesteśmy owocem kreatywnego potencjału naszych przodków, przez co wszyscy jesteśmy ekspresją ewolucyjnej siły, która porusza wszystkimi planetami. Jeśli się nad tym dobrze zastanowić, to można zauważyć, że całe nasze istnienie jest ruchem potencjału życia. Już sam moment poczęcia jest punktem, który tworzy niesamowity ciąg zdarzeń, którego rezultatem jesteś Ty. Tu mówimy o potencjale bioenergetycznym, lecz buduje nas jeszcze potencjał środowiskowy.

Ten potencjał środowiskowy to dziedziny życia, w ramach których nasz potencjał pracuje. Gdy mamy jakąś predyspozycję, posiadamy część życia, w której ten potencjał ma się realizować.

Potencjał niesie w sobie ogromną moc transformacji i przekształcenia z jednej formy w inną. Oznacza to, że mamy możliwość pracy ze swoim potencjałem, świadomego ukierunkowywania go i rozwijania. Mimo, że brzmi to łatwo, niesie w sobie wyzwanie zmierzenia się ze zdecydowanie bardziej złożonym i jednocześnie kluczowym aspektem naszego potencjału. Jest to radzenie sobie ze sprzecznościami i podziałem wewnętrznym.

To powszechna sytuacja: każdy ma swoją „schizofrenię”, czyli sprzeczność we własnym potencjale i niektóre z predyspozycji świetnie ze sobą współpracują, a inne się wykluczają.

Te unikalne kombinacje sprzeczności i wewnętrznych konfliktów tworzą to, co nazywamy ekspresją pola bioenergetycznego. Ekspresję pola zasila energia życiowa, która jest jak rwąca rzeka światła przepływająca przez całe ciało. Jej nurt zależny jest od indywidualnych predyspozycji – przez niektóre kanały energetyczne płynie nieco szybciej, a przez inne – wolniej.

I teraz, jeżeli mamy jakiś potencjał i go realizujemy (używamy), to pole nam pomaga, a przynajmniej nie przeszkadza. Jednocześnie trzeba pamiętać, że ze swojego pola niczego nie możemy wyrzucić, więc w przypadku, gdy wypieramy jakikolwiek potencjał, zaczyna on pokazywać nam swoją „ciemną stronę” zamiast jasnej.

W dualistycznym świecie musimy dokonać jakiegoś wyboru, nie możemy jednocześnie iść w prawo i w lewo. Więc jeżeli zobaczymy strumień energii życiowej o dwóch odpływach, oznacza to, że jak skręcimy w prawo, to odcinamy lewo. A, że nie możemy nic odciąć w swoim potencjale, odcięcie tak naprawdę jest postawieniem tamy na rzece. Tama przez jakiś czas zatrzymuje wodę; w dzisiejszych czasach można nawet zarządzać kubaturą przepływającej wody. Jeżeli mimo to system zarządzania przestanie działać lub inżynier w ogóle nie weźmie go pod uwagę (bo na przykład nie przykładał się na studiach i mówi, że „jakoś to będzie”), to pod naporem piętrzącej się wody tama w końcu nie wytrzyma i przepuści wodę w sposób niekontrolowany, a fala powodziowa może wyrządzić znaczne szkody.

Oznacza to, że potencjał, który odcięliśmy, wjedzie nam w życie nie łagodnie, lecz w sposób gwałtowny, co może być kłopotliwe. Jedynym sensownym rozwiązaniem w tej sytuacji jest próba połączenia/zjednoczenia sprzeczności w całość, co nie jest łatwe. W każdym innym przypadku wpadamy w pułapkę.

Robiąc analizę zachowania, można dojść do wniosku, że lepiej, aby człowiek – mając do wyboru skręcić w lewo lub w prawo – skręcał w jedną ze stron, bo ta określona strona da mu więcej korzyści. Jest to jednak krótkoterminowe rozpatrywanie tej sprawy, ponieważ na dłuższą metę nie możemy usunąć żadnej części siebie. To co prawda może działać, lecz tylko na jakiś czas albo w określonym aspekcie życia, np. temperamentu, osobowości, relacji.

Niesie to ze sobą również pewnego rodzaju zagrożenie w postaci drugiego bieguna, który prędzej czy później uderzy nas w plecy. Spowoduje większe straty niż zyskaliśmy, wybierając tylko jedną ze stron. Z doświadczenia dodam, że łatwiej ponosi się straty, gdy świadomie rezygnujemy z rzeczy, które nie są zgodne z naszymi wartościami.

Niemniej jednak zwykle to, co odcinamy, interpretuje się jako coś, co zaszkodzi, a chcemy działać i żyć tak, żeby nic nam nie szkodziło. I najlepiej samemu, świadomie nauczyć się zarządzać swoimi zasobami energetycznymi, czyli swoimi potencjałami.

Matriks

Żebyście mogli zrozumieć to jeszcze lepiej, przedstawię Wam buddyjską koncepcję. Mówi ona o tym, że świat jest naszym lustrem, czyli nasza rzeczywistość jest odzwierciedleniem naszego wnętrza: emocji, przekonań, myśli, nawyków, itp. Koncepcję tę rozszerzyła nieco fizyka kwantowa, która mówi o tym, że wszystkie te rzeczy z naszego wnętrza tworzą matrycę rzeczywistości, w której funkcjonujemy i w której „gramy” w grę nazwaną naszymi imionami, rolami społecznymi, itp.

Paradoksem jest to, że w tym miejscu nie ma nawet specjalnie głębokiej przenośni, ponieważ rzeczywistość nie jest abstrakcją, a czymś, czego doświadczamy namacalnie. I ta niby materialna rzeczywistość to nic innego, jak bardzo sprytny matriks. Wydaje się on tak prawdziwy, tak żywy, tak przerażający, że wydaje nam się, że jesteśmy mali i nie mamy wpływu na nic, co nas spotyka.

Rzecz w tym, że nasza świadomość czy jej nośnik, czyli dusza, jest czymś znacznie większym niż matriks. Można powiedzieć, że duchowy potencjał, z którym się rodzimy, jest naszym kluczem do zrozumienia iluzorycznej rzeczywistości i poznania prawdy o tym, kim jesteśmy. Mając ten wgląd, możemy zacząć dokonywać niesamowitych zmian w ramach naszych innych potencjałów, które stają się ekspresją nie biologicznego czy kulturowego uwarunkowania, a naszej duchowej esencji, czyli czystej twórczej energii.

Życie nie jest idealne i takie ma być, bo nawet z przebudzeniem świadomości duszy nie jesteśmy w stanie uniknąć pewnych wewnętrznych sprzężeń naszych potencjałów. A do tego dochodzi nieuchronnie jeszcze jeden punkt, który wart jest wspomnienia. Polega on z kolei na tym, że jeżeli mamy dwa bieguny, to gdy skręcamy w prawo, to po jakimś czasie życie zacznie nas przeciągać na lewo.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to złośliwość losu, ale nic dalszego od prawdy – to wszystko ma służyć rozwojowi duszy i jeżeli podejdziemy do tego z tą perspektywą, zrozumiemy, że zarówno wszystkie części nas, jak i skrajne bieguny życia, pomagają nam w samopoznaniu i zrozumieniu, kim jesteśmy i po co tu przyszliśmy. W tym miejscu rodzi się przebudzenie.

Przebudzenie

Przebudzenie to proces zrozumienia swojej natury w bezpośrednim związku jaźni z ciałem, emocjami i myślami. Mówię o tym jako o procesie ze względu na to, że przebudzenie nie jest sytuacją skończoną.

Przebudzenie jest efektem nieraz wieloletniego procesu dojrzewania do zadania sobie fundamentalnego pytania: Kim jestem?

Samo pytanie brzmi niewinnie i może prowadzić do filozoficznych rozważań i zanurzania się coraz głębiej w koncepcjach umysłowych na swój temat. Jednak, jeżeli podejdziemy do niego bez usiłowania poszukiwania odpowiedzi na siłę, wówczas z bezpośredniego doświadczenia następuje poznanie, Wychodzi ono znacznie poza określenia i etykiety, które zaaplikowało nam społeczeństwo i my sami, by czuć się bezpiecznie w swoich małych światach.

Poznanie jest niemożliwe do opisania słowami, z kilku względów. Po pierwsze wykracza poza intelekt. Po drugie każda próba nazwania, określenia czegoś tworzy konstrukcję umysłową, która opiera się na idei oddzielenia. Po trzecie, jest wynikiem warunkowania w postrzeganiu – można to porównać do czystej wiązki światła, która przenikając przez pryzmat, rozszczepia się. Gdy to się dzieje, zaczynamy koncentrować się na jednej barwie, pojawia się stosunek emocjonalny do kolorów, z którego później rodzi się porównanie, a z porównania – cierpienie.

W tym miejscu docieramy do praktycznego zastosowania przebudzenia – jako drogi do wyjścia z cierpienia. Prawdziwe przebudzenie wiąże się z pracą również na poziomie fizycznym (napięć i schorzeń w ciele), emocjonalnym (psychologicznym) i energetycznym (duchowym). Jest to praca holistyczna, obejmująca wszystkie płaszczyzny życia, pomagająca budować stabilną podstawę do transcendencji nieświadomych wzorców myśli i zachowań. To świadoma, głęboka transformacja swojej rzeczywistości, której struktura nie jest tak stabilna, jak nam się wydaje.

Przy pracy z umysłem podstawowym założeniem jest to, że jednostkowa rzeczywistość jest odbiciem naszych przekonań na jej temat. Z drugiej strony możemy być pewni, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. Im mocniejsze mamy przekonanie na jakiś temat, tym bardziej możemy być pewni, że wpadliśmy w jedną z pułapek umysłowych.

Co więc zrobić przy takim schizofrenicznym wręcz rozstrzale pomiędzy jednym a drugim? Pogodzenie tego może wydawać się niemożliwością, lecz tylko jeśli podejdziemy do tematu z perspektywy umysłu. Dlatego w tej książce przedstawię zarówno teorię, jak i praktyczne narzędzia do pracy z umysłem, która docelowo ma umożliwić nam jego transcendencję.

W każdym z nas jest instynktowna mądrość i idealną sytuacją jest kompletne zaufanie i poddanie się jej. Natomiast by mogło to nastąpić, musimy uczciwie spojrzeć na swoje życie i dostrzec, na których płaszczyznach tej mądrości nie ma. Pewną trudnością w tej sytuacji jest rozróżnienie pomiędzy tym, co jest prawdziwym głosem intuicji, a co głosem naszej tożsamości, która trzyma nas w ryzach zniewolenia.

Ta trudność wynika w dużej mierze z czasów, w których żyjemy – a są one naprawdę niesamowite. Jeszcze nigdy w tej cywilizacji, jako ludzkość, nie mieliśmy możliwości obserwowania, jak szybko świat może się zmieniać na naszych oczach – a to wszystko dzięki postępowi technologicznemu. Przeszliśmy od okiełznania ognia do subtelnych impulsów elektrycznych, które pomogły nam stworzyć narzędzia. Dzięki nim związek między kulturami i dostęp do informacji jest bardzo łatwy i możliwy w zasadzie z każdego miejsca na ziemi.

Nasze umysły szybko dostosowały się do zmian, które zachodzą we wszystkich kulturach, sprawiając, że stają się one coraz bardziej złożone. Jedną z pułapek życia w tak wyrafinowanej psychologicznie kulturze jest sytuacja, gdy często mamy doskonały wgląd w to, skąd biorą się nasze problemy, ale czujemy niewiele mocy, by je zmienić.

Często używamy naszego wglądu jako wymówki, by pozostać w status quo, np. „Nie wywiązuję się dobrze z zobowiązań, ponieważ mój ojciec odszedł, gdy miałem cztery lata”. Chociaż mamy świadomość wpływu wydarzeń z przeszłości na nasze obecne decyzje, nie powoduje to dokonywania innych wyborów. Jak powiedział kiedyś Werner Erhard, istota prawdziwej transformacji polega na chęci porzucenia tego, kim byliśmy, na rzecz możliwości tego, kim możemy się stać.

Nie wszystkie nasze problemy zaczną znikać tylko dlatego, że tego chcemy lub uważamy, że powinny. Niektóre wyzwania trzeba po prostu przeżyć z całym bólem i lekcjami, jakie niosą. Jednak wielu z nas przekroczyło granice swojego cierpienia i mimo gotowości na transcendencję w całym zalewie informacji i bodźców nadal go doświadczamy.

Dlaczego tak jest? Ponieważ na pewnym poziomie cierpienie ma swoje zalety. I przez te powierzchowne „zalety” często utrwalamy nasze bolesne dramaty relacyjne – jak na ironię pomagają nam one uniknąć prawdziwego ryzyka związanego z miłością. A może wywołują współczucie rodziny i przyjaciół. Być może pomagają nam uniknąć dorastania i wzięcia pełnej odpowiedzialności za swoje życie. Może na pewnym poziomie jesteśmy zdeterminowani, chcemy, by ktoś się mylił, a może lubimy, kiedy inni patrzą, jak cierpimy rok po roku.

Mimo tego wewnętrznym pragnieniem każdej istoty jest wolność. I to pragnienie wolności w pewnym momencie naszego rozwoju staje się siłą napędową do zmiany, której potrzebujemy w naszym życiu. To pragnienie wolności prowadzi nas do przełomu w naszym przepełnionym konfliktami świecie.

Paradoks wolności polega na tym, że możemy ją zrozumieć tylko w odniesieniu do niewoli, której albo musimy doświadczyć, albo być jej świadomi – jest to szczególnie widoczne w czasach i przestrzeni naznaczonej zniewoleniem.

Jeśli przyjrzymy się temu zagadnieniu z bliska, wszystkie czasy znane człowiekowi w historii były naznaczone jakimś ograniczeniem. W rzeczywistości nawet bez wpływów społecznych i kulturowych w postaci niewolnictwa i systemów przetrwania stworzonych przez ludzkość, w naszej własnej, osobistej naturze tkwi forma ograniczeń stworzona przez ciała, w których żyjemy.

Tak wielu zdesperowanych ludzi szuka wyzwolenia z niewoli cierpienia, którego doświadczają, niszcząc siebie, swoje rodziny, innych ludzi, a w ostatecznych przypadkach popełniając samobójstwo. To pokazuje, jak głęboko potrzeba wolności jest zakorzeniona w naszym własnym DNA.

Nawet jeśli tak naprawdę nie wiemy, co ona oznacza, szukamy jej, gdzie tylko możemy – w dobrobycie materialnym, relacjach, podróżach czy używkach. Pojęcie wolności jest subiektywne i oznacza co innego dla każdego z nas. Ogólnie życie w całkowitej wolności można opisać jako życie wolne od ograniczeń, które mogą utrudniać nam pełne wyrażanie siebie, realizowanie pasji lub dokonywanie własnych wyborów. Dla niektórych będzie to oznaczało niezależność finansową, możliwość podróżowania i odkrywania nowych miejsc lub swobodę pracy na własnych warunkach. Dla innych może to oznaczać wolność twórczego wyrażania się, rozwijania zainteresowań czy pracę na rzecz społeczeństwa.

Ostatecznie wracamy do tego, że definicja wolności jest głęboko osobista. Do każdego człowieka należy określenie, jaki rodzaj życia jest dla niego najbardziej satysfakcjonujący i znaczący. Każdy człowiek mniej lub bardziej świadomie dąży do osiągnięcia stanu wolności i samorealizacji na swój własny, niepowtarzalny sposób.

Jednak musimy pamiętać o tym, że wszelkie definicje wolności, które niesiemy w sobie, mogą tworzyć kolejne ograniczenia na naszej drodze. W rzeczywistości nic co myślimy na własny temat – nawet w kontekście wolności – nie jest prawdą.

Wszystko ma swoją cenę. Aby żyć w pełnej wolności, musimy dokonać pewnych poświęceń, zaryzykować i wyjść poza naszą własną strefę komfortu. Proces ten polega na porzuceniu pewnych przekonań, nawyków lub relacji, które nas powstrzymują, i przyjęciu nowych sposobów myślenia i działania.

Życie w całkowitej wolności wymaga silnego poczucia samoświadomości, pewności siebie i gotowości do wzięcia odpowiedzialności za własne życie. Wymaga to również zaangażowania w ciągłe uczenie się i rozwój osobisty, a także gotowości do adaptacji i zmian w miarę ewolucji okoliczności.

Cena, którą musimy za nią zapłacić, jest wysoka, więc ktoś może zapytać czy warto w ogóle iść w tę stronę? Odpowiedź jak zawsze będzie bardzo indywidualna, lecz umiejętność życia na własnych warunkach, bez spełniania oczekiwań innych czy słuchania ich opinii, w poczuciu wewnętrznego spokoju, zadowolenia, sprawczości i kontroli nad własnym życiem jest nie do przecenienia. To wielka nagroda za pracę nad sobą.

I mimo tego, że życie w wolności, w sposób, w jaki byśmy sobie tego życzyli, prawdopodobnie nie jest osiągalne dla wszystkich, ważne jest, aby ocenić własne wartości, priorytety i cele. To pomoże nam określić, jaki rodzaj życia jest dla każdego z nas najbardziej satysfakcjonujący i znaczący.

Jeśli jednak wolność zewnętrzna nie jest możliwa dla wszystkich, oznacza to, że w pewien sposób jest iluzją, gdyż tylko to, co jest uniwersalne, jest prawdziwe. Prawdziwa wolność – niezależnie od jej zewnętrznego przejawu czy ekspresji – zaczyna się od wolności wewnętrznej. Oznacza to, że każda forma, którą odczuwamy jako zniewolenie, jest wynikiem wewnętrznego cierpienia.

Te wnioski doprowadziły mnie do zadania sobie pytań, które otwierają zupełnie nową przestrzeń do eksploracji świadomości i podejścia do tematu wolności.

Co, jeśli całe cierpienie, którego doświadczamy jako żywe istoty, jest zniewoleniem, z którego musimy się wyzwolić? I co by było, gdybyśmy mieli tylko zakosztować cierpienia, aby ono prowadziło nas ku wolności? Czy w ogóle wolność od cierpienia jest możliwa?

Zdałam sobie sprawę, że nie są to nowe pytania. Te kwestie od wieków badają również tradycje religijne i duchowe. Sprawiło to, że zaczęłam szukać wspólnego mianownika i te poszukiwania, okupione wieloma przygodami doprowadziły mnie do Proroków, którzy mówili o drodze do wyzwolenia.

Co, jeśli Jezus, Budda, Mahomet, byli istotami, które zostały wyzwolone z cierpienia i poprzez swoje osobiste wyzwolenie starały się pokazać innym tę samą drogę, którą przeszli?

Rozumiem, że stwierdzenie to może być szokujące dla tych, którzy są silnie uwarunkowani dogmatami religijnymi. Ale jeśli te stwierdzenia Cię nie obrażają, oznacza to, że być może Twój umysł jest gotowy, aby zanurzyć się głębiej w naturę rzeczywistości, aby odkryć w sobie własną boskość.

Mówiąc o boskości, nie mam na myśli tworzenia jakiejś nowej duchowej tożsamości, aby uciec od własnego poczucia nieważności. Wręcz przeciwnie, chciałabym zaprosić Cię do spotkania się z samym sobą w najbardziej bezbronny, dostępny dla Ciebie sposób, gdyż ostatecznie Twoja droga to Twój osobisty proces wyzwolenia.

Ta książka ma na celu radykalne przebudzenie, co oznacza, że pewien poziom dyskomfortu jest i zawsze będzie częścią tego procesu. Przez dyskomfort rozumiem spotkanie z bólem ze świadomością, koncentracją i absolutnym współczuciem.

Nie twierdzę, że ta książka doprowadzi każdą osobę do natychmiastowego oświecenia. Nie jestem zwolenniczką szybkich rozwiązań, ponieważ procesy, które są osadzone w czasie, są najbardziej godne naszej uwagi.

W ten sam sposób, w jaki przystosowanie umysłu do określonego sposobu postrzegania zajęło trochę czasu, tak samo bezpieczne wyjście z warunkowania zajmie trochę czasu. I nie mówię tego jako wyraz ostatecznej prawdy, ale jako perspektywę, która jest poparta moim wieloletnim doświadczeniem w towarzyszeniu ludziom w tego typu procesach.

Takie podejście zapewni Ci bardzo potrzebną przestrzeń na cierpliwość i współczucie, gdy wraz z procesem zmiany uwarunkowania będą wyłaniały się stare wzorce.

Będziemy pracować i poruszać się na wielu poziomach świadomości, a moją radą jest podążanie za procesem tak, jak został zaprojektowany. Opiera się na latach badań, osobistej i zawodowej praktyce oraz spostrzeżeniach i wglądach z tysięcy godzin praktyki medytacyjnej.

Tak więc, jeśli jesteś gotowy, aby rozpocząć tę podróż prowadzącą do życia w całkowitej wolności, czytaj dalej. Może się okazać, że przydatny będzie osobisty notatnik do spostrzeżeń, które pojawią się podczas tego procesu. Ponadto poświęcenie czasu na cichą introspekcję po przejrzeniu każdego rozdziału zapewni Ci najlepsze z najlepszych rezultaty. Nie musi to być żaden rodzaj zewnętrznej świętej przestrzeni (mimo że może być wspierająca). Niektóre z najgłębszych procesów, przez które przeszłam, miały miejsce, gdy siedziałam w samolocie lub pociągu.

Przygotowanie

Jedną z istotniejszych cech, którą potrzebujemy w sobie obudzić, zanim wejdziemy w ten proces, jest autorefleksyjność. Pomoże nam ona zrozumieć powiązania między myślami, uczuciami i działaniami. To wszystko po to, żebyśmy mieli możliwość poznania znaczenia i przyczyn naszego zachowania. Na autorefleksję mają wpływ zarówno postawy, jak i umiejętności, i chociaż jest to zwykle cecha stała, może być modyfikowana przez istotne okoliczności zewnętrzne, takie jak psychoterapia czy praktyki medytacyjne skupiające się na ciele i umyśle.

Naszą zdolność do autorefleksji oraz utrzymywania własnych procesów w równowadze będzie budowała praktyka medytacyjna balansująca ciała energetyczne. Pomoże nam ona pracować z emocjami poprzez uwalnianie napięć, co zmniejsza bezwarunkowe reakcje emocjonalne w codziennym życiu. Dodatkową korzyścią jest zwiększenie świadomości ciała, emocji i zrozumienia procesów psychologicznych. Praktykę, zgodnie z przygotowanym protokołem, wykonuj raz dziennie, najlepiej o poranku przed śniadaniem, przez czas pracy z transmisją energetyczną z tej książki.

Praktyka:Balansowanie ciał energetycznych

Dokładne instrukcje dotyczące wykonywania poszczególnych technik znajdziesz na końcu książki w workbooku. Zapoznaj się z nimi, zanim zaczniesz wykonywać tę sekwencję.

Uwagi:Podczas praktyki staraj się utrzymywać oczy cały czas zamknięte. Kręgosłup wyprostowany, barki zrelaksowane, kciuki i palce wskazujące połączone w Gyan Mudrze. Wykonuj każde ćwiczenie bezpośrednio po poprzednim. Gdy opanujesz kolejne praktyki, postaraj się wykonywać je jedną po drugiej bez otwierania oczu od początku do końca.

1. Bhastrika Pranayama: 100 powtórzeń

2. Kapalabhati Pranayama: 300 powtórzeń

3. Chandra Bhedana Pranayama – Oddychanie przez lewe nozdrze:9 powtórzeń

4. Surya Bhedana Pranayama – Oddychanie przez prawe nozdrze:9 powtórzeń

5. Nadi Shodhana: 16 powtórzeń

6. Kumbhaka Pranayama – Retencja oddechu: 7 powtórzeń (wdech 5 s, zatrzymaj 20, wydech 10 s).

Po zakończonej praktyce połóż się do relaksu na 10 minut

Twoje osobiste

więzienie

Aby wejść w życie w pełnej wolności, musimy zdefiniować, czym jest nasze osobiste zniewolenie, dlatego zaczniemy od określenia cierpienia i jego poziomów. Shiva powiedział: „W ten sam sposób, w jaki pod naciskiem węgiel staje się diamentem, tak człowiek ma szansę stać się nadczłowiekiem, jeśli podejdzie do wyzwań życia, które potencjalnie powodują ból/cierpienie, jako okazji do ich przekroczenia”.

Przez transcendencję rozumiemy nie omijanie czy szukanie w umyśle powodu, dla którego się wydarzają, a raczej doświadczanie ich z głęboką uważnością i świadomością, że wszystko, co ma swój początek, ma też swój koniec. Co oznacza, że naturą każdego doświadczenia w tej rzeczywistości jest zmiana. Mając tę świadomość, stawianie czoła wyzwaniom z uważnością staje się znacznie łatwiejsze, nawet gdy intensywność doznań jest duża, a czasem wręcz może wydawać się przytłaczająca. Umysł ma swoje sztuczki, aby pozostać w swojej bezpiecznej strefie, a jedną z nich jest przywiązanie myśli do wrażenia, że ten szczególny rodzaj doświadczenia może się nigdy nie skończyć. Ta przerażająca myśl ma nas chronić w znanej rzeczywistości. Lecz w miejscu, w którym kończy się znane, na naszych oczach odsłania się piękno nieznanego.

W momencie wejścia w nieznane mamy szansę doświadczyć wolności, której nie można wyrazić słowami. Jeśli czujesz gotowość na to, by ruszyć w tym kierunku, weź swój notatnik i odpowiedz sobie szczerze na poniższe pytania:

◦ Jakie przekonania lub oczekiwania społeczne powstrzymują cię przed autentycznym życiem?

◦ Jaka jest jedna rzecz, której możesz się dzisiaj pozbyć, która już ci nie służy ani nie sprawia ci radości?

◦ Gdyby porażka była niemożliwa, jakie śmiałe kroki podjąłbyś w realizacji swoich pasji?

◦ Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś nie przejmował/a się opiniami innych?

◦ Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś miał/a doświadczenie całkowitej wolności?

◦ Jak zmieniłoby to sposób, w jaki postrzegasz innych? Zwłaszcza gdy widzisz ich zamkniętych w przekonaniach, zalanych emocjami lub płonących obsesjami?

◦ Czy nie chcesz wyciągnąć ręki i złagodzić bólu, nawet jeśli wiesz, że niewiele – jeśli w ogóle – rzeczywistej pomocy możesz udzielić?

To jest esencja współczucia, która jest drogą do wyjścia z cierpienia.

Natura cierpienia

W rdzeniu cierpienia tkwi to, co pisma (Vedy i Tantry) nazywają avidya, co oznacza ignorancję. Niektórzy lubią mówić, że ignorancja jest błogosławieństwem, ale ten rodzaj szczęścia opiera się na chwilowej przyjemności. Problem z ignorancją polega na tym, że nie wiemy, czego nie jesteśmy świadomi. Oznacza to, że ignorancja czyni nas ślepymi na to, że jesteśmy ślepi. Często kryje się za tym arogancja.

Droga z arogancji wiedzie przez pokorę i pokorne przyznanie się, że nie wiemy wszystkiego. Jeszcze lepiej byłoby uczciwie przyznać się przed samym sobą, że nic nie wiemy. Nawet najbardziej zaawansowane istoty twierdzą, że nic nie wiedzą i jest ku temu powód – jaźń, która się urzeczywistniła, znajduje się w stanie podziwu/inspiracji, który wykracza poza to, co możemy poznać umysłem i w rezultacie z nim utożsamić. Pokorne serce widzi i rozpoznaje siebie we wszystkich formach manifestacji i rozumie, że w tej Boskiej zabawie wszystkie formy są jedynie manifestacjami tej samej świadomości.

Pokorne serce rozumie, że nie ma jednej drogi do prawdy, że w cudownej różnorodności istnienia każdy kawałek ma swój własny, niepowtarzalny sposób na odkrycie własnej natury. Jest jeszcze inny rodzaj błogości jest dostępny dla świadomości, która rozpoznała siebie jako boską. To błogość nieskończoności. I jest ona rezultatem przekroczenia ignorancji.

Z ignorancji rodzi się pragnienie – cierpimy, ponieważ pragniemy trwałości w ciągle zmieniającym się świecie. Definiujemy siebie na podstawie swojej pracy, rodziny, majątku i uważamy te rzeczy za trwałe i stabilne, podczas gdy nie są, ponieważ nic w życiu nie jest.

Jeśli pragnienie trwałości w ciągle zmieniającym się świecie powoduje cierpienie, koniec cierpienia musi wiązać się z końcem pragnienia. Można skończyć z pragnieniem, przekierowując energię i myśli z nieproduktywnych kanałów, które tylko zwiększały przywiązanie, pragnienie i cierpienie, na produktywne, które zachęcają do braku przywiązania, spokoju i miłości, zarówno do siebie, jak i do innych istot.

Niemniej jednak istnieją różne poziomy cierpienia, przez które zwykle przechodzimy jako istoty ludzkie:

◦ cierpienie materialne, związane z ubóstwem

◦ cierpienia fizyczne – w postaci dolegliwości fizycznych, choroby lub dyskomfortu

◦ cierpienie psychiczne – w postaci choroby psychicznej, zaburzeń osobowości

◦ cierpienie emocjonalne – w postaci bólu emocjonalnego, który może objawiać się także dyskomfortem somatycznym w ciele

◦ cierpienie duchowe – w postaci ciemnej nocy duszy, pustki, braku połączenia z siłą wyższą lub ataku energetycznego.

Teraz zapraszam Cię do spisania w swoim notatniku, na których poziomach cierpienie Cię dotyka i w jakiej dokładnie formie ono się przejawia na tych płaszczyznach.

Przyglądając się poziomom cierpienia w naszym indywidualnym doświadczeniu, możemy poczuć przytłoczenie jego ogromem. Spokojnie, to całkowicie normalne. Weź kilka głębokich wdechów i wydechów i zapłacz nad swoim losem, jeśli tego potrzebujesz. I gdy poczujesz gotowość, by iść dalej, zapraszam Cię do spojrzenia na swoją sytuację w sposób, w którym wszystko może być naszym Nauczycielem, tylko jeśli otworzymy się na tyle, by słuchać.

Proces otwierania się może wywołać kolejną falę bólu, gdyż przypomina to patrzenie na ranę, której nie tylko nie chcemy widzieć, ale w ogóle jej mieć. Lecz nie da się uciec przed zależnością od doświadczeń, które nas ukształtowały. Wszystko jest wzajemnie powiązane i działa nieprzerwanie na wszystkich poziomach. Im dłużej pozostajemy nieświadomi tej prawdy, tym dłużej doświadczamy cierpienia. Według Buddy cierpienie jest osobistym wyborem. Istnieje tylko w takim zakresie i czasie, w jakim ktoś zdecyduje się go objąć. W każdym momencie życia człowiek ma moc zaprzestania cierpienia poprzez uznanie jego natury i źródła.

Zatem najważniejszym krokiem będzie uznanie pierwszej z czterech szlachetnych prawd ujawnionych nam przez Buddę – życie jest cierpieniem. Życie jest cierpieniem i pozostanie nim, dopóki nie uznamy jego prawdziwej natury.

Budda wyjaśnił, że cierpienie nie pochodzi z samego życia, ale z pięciu skupisk przywiązania, znanych jako skandhy1. Należą do nich:

◦ forma (Rūpa) – odnosi się to do fizycznego aspektu egzystencji, w tym ciała i fizycznych zmysłów

◦ doznania (Vedanā) – odnosi się to do tonu odczuwania lub jakości doznań i doświadczeń, takich jak przyjemność, ból lub neutralność

◦ percepcja (Saṃjñā) – wiąże się to z rozpoznawaniem i interpretacją bodźców zmysłowych, co pozwala nam identyfikować i rozumieć otaczający nas świat

◦ aktywność psychologiczna (Saṃskāra) – obejmuje to czynności umysłowe, w tym myśli, emocje, wolę i uwarunkowane reakcje

◦ świadomość (Vijñāna) – odnosi się do świadomości, która powstaje w zależności od innych skandh, pozwalając nam doświadczać i angażować się w świat.

Te pięć obszarów sprawia, że rozwija się w nas przywiązanie, co z kolei prowadzi do cierpienia poprzez pielęgnowanie ignorancji wobec nietrwałości życia i osobowego „ja”. Ta ignorancja rodzi strach przed zmianą, ponieważ kwestionuje iluzję trwałości. Pragniemy trwałości, gdyż wydaje się ona bezpieczna, ale z racji tego, że trwałość nie jest prawdziwa, to pragnienie prowadzi tylko do większego cierpienia. To pułapka, z której możemy wyjść poprzez uznanie nietrwałości wszystkich form doświadczenia. Uznając tę prawdę, możemy sobie uświadomić, że nic, co pojawia się w naszym doświadczeniu w ramach procesu przebudzenia, nie jest oddzielne od życia samego w sobie, więc nie mamy czego się obawiać.

Tak samo jak przebudzenie nie jest oddzielne od życia samego w sobie, tak samo, w swej istocie, cierpienie nie istnieje jako coś, co jest oddzielne od wszystkiego, co jest. Ta sama świadomość, która gości przyjemność, gości również cierpienie. Jednak doświadczamy go na różnych płaszczyznach naszego życia, a to doświadczenie jest wzmacniane przez poczucie osobowego „ja”, które istnieje oddzielnie od wszystkich innych rzeczy. Oznacza to, że postrzegane „ja” jest kluczem do cierpienia. Składa się na nie cała konstrukcja psycho-fizyczno-duchowa, która jest zbudowana na koncepcjach, jakie mamy na własny temat. A jednym ze sposobów na wydostanie się z niej jest przebrnięcie przez to, czym – naszym zdaniem – jesteśmy, aby odkryć to, przed czym się chronimy. Jednym z najważniejszych pytań, które należy sobie nieustannie zadawać w tym procesie, jest: Kim jest „ja”?

Można by pomyśleć, że jest to filozoficzne, teoretyczne pytanie, które donikąd nie prowadzi, ale dla prawdziwego Poszukiwacza Prawdy to pytanie będzie kompasem przewodnim w procesie powrotu do wolności, która jest naszą naturą.

Zapisz to pytanie na czystej stronie notatnika i daj sobie chwilę na kontemplację. Nie wypieraj odpowiedzi, które się pojawiają, zamiast tego spisz je wszystkie dookoła tego pytania.

Przyjrzyj się również pojawiającemu się oporowi. To naturalny proces, który jest jednym z mechanizmów obronnych mających za zadanie utrzymać nas w status quo. Tym samym klucz do cierpienia jest ukryty w oporze wobec doświadczanego bólu. Opór jest częścią procesu zmiany, bardzo potrzebnego dojrzewania, jeśli podejdziemy do tego we właściwy sposób. Nie jest to przyjemne i często, gdy nie chcemy podejmować decyzji (lub nie jesteśmy na nią gotowi), odwracamy się plecami do tego, kim naprawdę jesteśmy. Opór ten bierze się z niechęci do pewnego typu doświadczeń, które tworzą określone doznania oraz z pragnienia innych doznań. Cierpienie powstaje jako reakcja umysłu i jest oporem wobec bólu, którego doświadczamy. Ból w swej istocie to nic innego jak bardzo intensywne doznanie, które nasz układ nerwowy interpretuje jako coś, co nas naraża.

W tym miejscu dotykamy drugiej szlachetnej prawdy, którą jest to, że przyczyną cierpienia jest pragnienie.

Druga prawda buddyzmu, zwana samudaya, odnosi się do przyczyny cierpienia. Ujawnia, że podstawową przyczyną cierpienia jest intensywne pragnienie trwałości w świecie, który ciągle się zmienia. Kiedy wierzymy, że jesteśmy istotami trwałymi, tworzymy fałszywą rzeczywistość pełną iluzji. Ponieważ ta fałszywa rzeczywistość nie może przynieść prawdziwej satysfakcji, prowadzi do bólu i rozczarowania. Można to nazwać tęsknotą za rzeczami, które są nieosiągalne, a płyną z poczucia braku i z tego względu to poczucie braku w nas zasilają.

Pragnienie przenosi się z jednej formy na drugą: gdy uzyskamy jedną rzecz, zaraz pojawia się kolejna, za którą możemy gonić i tak trwamy w cyklu poszukiwania przyjemności zmysłowych, pragnieniu dalszego istnienia lub samounicestwienia. Niezależnie od tego, w jaki sposób przejawia się nasze pragnienie, ostatecznie – gdy je przyjmiemy – dostrzeżemy, że za każdym pragnieniem stoi pragnienie prawdziwej rzeczywistości, a nie iluzorycznego świata. Dopóki pozostajemy nieświadomi prawdziwej natury rzeczywistości, będziemy lgnąć do iluzji i doświadczać cierpienia. To lgnięcie jest napędzane strachem przed utratą tożsamości i poczucia własnego „ja”. Wierząc, że jesteśmy wyjątkowymi i odrębnymi jednostkami, nalegamy na rzeczywistość, która jest zgodna z tym przekonaniem i odrzucamy wszystko, co je kwestionuje, a to z kolei tworzy awersję. Oznacza to, że koniec cierpienia jest związany z końcem pragnienia, a tym samym – awersji.

Mówi o tym trzecia szlachetna prawda, znana jako nirodha