Alicja w krainie filozofii - Alicja Czerska-Garlicka - ebook

Alicja w krainie filozofii ebook

Alicja Czerska-Garlicka

0,0

Opis

Filozofia to nauka dla każdego!

Czy prawda istnieje? A jeśli tak, to czym ona właściwie jest? To pytanie zadaje sobie nastoletnia Alicja, która ma nietypowe jak na swój wiek zainteresowania: sztukę i filozofię. Choć rówieśnicy zdają się zupełnie nie podzielać jej hobby, dziewczyna nie zniechęca się drwinami i złośliwościami. Uważnie przygląda się światu, poszukuje i zadaje pytania, na które nie każdy dorosły zna odpowiedź. A kiedy podczas wakacji przypadkiem poznaje prawdziwego filozofa, jej szczęście nie ma granic: w końcu będzie miała okazję porozmawiać o wszystkich swoich wątpliwościach!

Kilkanaście lat później dorosła Alicja wciąż fascynuje się zagadnieniami filozoficznymi. Podczas wykładów w centrum kultury stara się zarażać swoją pasją młode pokolenie i pomagać w zrozumieniu świata borykającego się z kryzysem wartości. Ale czy jej własne przekonania przetrwały próbę czasu? Czym okazała się dla niej prawda, której tak gorączkowo poszukiwała, będąc dzieckiem?

Na imię mi Alicja, mam czternaście lat i dużo piegów na nosie. […] Mówią o mnie „filozofka”, śmiejąc się cynicznie. Niech mówią, nie widzę w tym nic obraźliwego. Nawet lubię to przezwisko, wolę takie niż jakieś inne. Na Jolkę wołają na przykład „dama z wielkim cycem”, bo ma już tak duże piersi jak moja mama. Wiem, że to jest jej problem i zmartwienie. Kiedyś mi się zwierzyła, że bardzo się boi, aby jej biust nie urósł tak jak jej babci. Na Patryka mówią „homos kretynos”, na Grześka… Nie powiem, to zbyt obraźliwe.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 270

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wszystko przemija, a prawda trwa wieki.

Ludzie odchodzą, zostawiając ból, ale dobre wspomnienia zapisują się głęboko w naszych sercach i pozostają z nami na zawsze.

Od Autorki

Książkę moją adresuję przede wszystkim do młodych czytelników poszukujących prawdy i powodu naszej ludzkiej egzystencji w otaczającym nas świecie. Zachęcam gorąco, aby w tych poszukiwaniach skorzystać z jakże bogatej skarbnicy wiedzy filozoficznej. Wiek czytelnika nie jest tu jednak istotny, bowiem filozofia jest taką dziedziną, do której warto sięgać jak najczęściej, bez względu na to, ile mamy lat i na jakim etapie życia jesteśmy. Mam nadzieję, że prosta, przystępna forma tej książki z wplecionym wątkiem przygodowym będzie miłą lekturą rodzinną.

Jak wiemy, egzystencję swoją w zastanym świecie natury człowiek od zarania dziejów uzupełnia wytworami kultury, która stanowiąc podstawę bytowania ludzkiego, nadaje dopiero jego życiu prawdziwy sens istnienia i właśnie fenomen kultury ukazuje ten sens.

Zatem już na początku musimy postawić sobie zasadnicze pytanie: czy prawda w ogóle istnieje?

Jeśli założymy, że istnieje, to należałoby postawić następne pytanie: czym jest prawda?

Zadaniem tej książki będzie próba odpowiedzi na powyższe dwa pytania, przy czym – ostrzegam już na wstępie – musimy mieć świadomość, że nawet gdybyśmy, nie wiem jak bardzo usilnie, starali się prawdę zgłębić, możemy zaledwie przybliżyć się do niej i zawsze przyjąć tylko to, co będzie z nami rezonowało.

Dlaczego tak istotne jest pytanie o prawdę? Jest bardzo ważne, bo, jak wiemy z historii, od początku pojawienia się człowieka na Ziemi było ono pytaniem fundamentalnym, najważniejszym na każdym etapie rozwoju jego świadomości.

Alicja, główna bohaterka mojej książki, poszukuje prawdy od najmłodszych lat. Znalazła jej ślad nieco później, na uniwersytecie, studiując filozofię.

Chciałabym wszystkim poszukiwaczom prawdy ułatwić nieco trudną drogę penetracji wiedzy, zachęcając gorąco do przeczytania tej książki.

Mam nadzieję, że dla niektórych będzie ona miłym początkiem do dalszych, głębszych poszukiwań, a dla znających i lubiących filozofię – przyjemnym czasem spędzonym podczas czytania.

Życzę, aby przygoda z Alicją i jej przyjaciółmi pozwoliła Wam, Drodzy Czytelnicy, optymistyczniej i wnikliwiej spojrzeć na życie w tych niełatwych czasach.

Wszyscy od zawsze pytamy o otaczający nas świat, o powód naszej w nim egzystencji, jednak zbyt często otrzymywane odpowiedzi nas nie zadowalają.

Alicja nieustannie pyta i nie zniechęca się. Przyglądając się rzeczywistości w oparciu o dostępną wiedzę, wyciąga własne wnioski, których nie należy traktować bezkrytycznie, bo każdy ma prawo do indywidualnych wniosków. Już jako nastolatka stała się przypadkową obserwatorką toczących się od wieków sporów pomiędzy naukami szczegółowymi a filozofią, a następnie nadała swojemu dalszemu życiu kierunek w obrębie tychże zagadnień, decydując się na pokrewną drogę własnej edukacji. Wybiera równolegle dwie uczelnie, na których studiuje filozofię i sztukę. Następnie (co jest tematem drugiej części książki) podejmuje pracę w domu kultury, kontynuując naukę na studiach podyplomowych, zdobywając dodatkowo zawód arteterapeuty – by pomagać ludziom i ich wspierać. Znajduje jeszcze czas na swój własny indywidualny rozwój twórczy i prywatne życie. Z jej czynnym udziałem przeanalizujemy zjawisko fenomenu kultury w trzech aspektach, zgodnie z trzema rozdziałami drugiej części.

W rozdziale pierwszym, zatytułowanym Czym jest kultura, Alicja próbuje przybliżyć czytelnikowi pojęcie fenomenu kultury. W tle poznamy początki wkraczania Alicji w dorosłe życie.

W rozdziale drugim – Człowiek twórcą i odbiorcą kultury – Alicja ukaże udział ludzki w procesie rozwoju kultury. W rozdziale trzecim – Rola kultury w życiu człowieka – razem z Alicją przyjrzymy się podstawowym wartościom kultury, które dzięki twórczej indywidualności człowieka osiągają wymiar społeczny, by następnie poprzez trud pedagogiczny służyć kolejnym pokoleniom. Zostaną również omówione wybrane elementy kryzysu współczesnej kultury. Na zakończenie Alicja zaprezentuje według jej oceny taki rodzaj kultury, który w sposób przyjazny człowiekowi może uleczyć niektóre mankamenty naszych czasów. Obie części tej książki nawiązują do filozofii, czyli do korzeni wiedzy o człowieku, jako że człowiek jest sensem kultury, będąc jej twórcą i odbiorcą. Kultura bowiem to taka działalność ludzka, która opierając się na wartościach, przyczynia się do przekształcania (w sobie i na zewnątrz), uzupełniania tego, co zastane, oraz powoływania do istnienia nowych przedmiotów i faktów. Łączy się także z wieloma dyscyplinami filozoficznymi, między innymi z antropologią, filozofią religii, filozofią moralności, filozofią sztuki i tak dalej. Rozpatrywanie tego fenomenu w wymienionych aspektach jest szczególnie wskazane w dobie obecnego kryzysu kultury, rozumianego jako ważne załamanie w procesie rozwoju kultury. Często słyszymy, że obecna kultura jest chora. Jednak niekoniecznie trzeba się z tym zgodzić.

Zagadnienia związane z kulturą są stałym elementem ludzkiego życia, przy czym wybór odpowiedniej dla siebie jest dość trudny, bowiem kultura dzisiaj oferuje nieskończenie wiele propozycji. Wspólna analiza niektórych jej elementów odsłoni ludzki dorobek duchowy i materialny, wyodrębniający człowieka spośród wszystkich istot żyjących na Ziemi. To dzięki kulturze mamy świat wartości, dobra, piękna, prawdy i sprawiedliwości. Pojęcie kultury jest wieloznaczne, dlatego w przeszłości, ale również obecnie, niektóre jej elementy wykorzystywane były i są w polityce czy propagandzie. Historia zna wiele przykładów, w których idea kultury służyła do realizacji celów całkowicie rozmijających się z jej właściwym przesłaniem i dobrem człowieka.

Określając, czym jest kultura, zazwyczaj wymienia się kulturę materialną i duchową. Na polu filozofii kulturę określa się jako działalność ludzką wraz z jej wytworami, rozwijającą i doskonalącą naturę ludzką i pozaludzką. W skład wytworów kulturowych wchodzą nauka, instytucje społeczne i polityczne, język, dzieła sztuki, filozofia, ideologia i tym podobne. Kulturą zajmuje się wiele dyscyplin naukowych, między innymi takich jak historia kultury, antropologia kulturowa (etnologia), socjologia kultury, filozofia kultury, teologia kultury i tak dalej. Literatura poświęcona zagadnieniom kultury jest bardzo obszerna. Analizowane zagadnienia filozoficzne i ukazany fenomen kultury ograniczają się jednak z uwagi na ich wielość tylko do niektórych, wybranych aspektów. Nawiązując do ujęć filozofii klasycznej i nie tylko, prezentowane zagadnienia filozoficzne pozwolą każdemu czytelnikowi wybrać dla siebie, mam nadzieję, najbardziej istotne i interesujące fakty z tej dziedziny. Pozostaję także w nadziei, że przybliżony fenomen kultury pozwoli czytelnikom realizować siebie i wpływać na innych w przyjaznym, pełnym pozytywnych wartości klimacie.

Książkę moją, mimo iż adresowana jest głównie do młodych czytelników, polecam każdemu, bez względu na wiek.

Alicja Czerska–Garlicka

Część I

Na imię mi Alicja, mam czternaście lat i dużo piegów na nosie. Co osiągnęłam w życiu? Jeszcze niewiele, ale wiem, że kiedyś… Właściwie to nic nie wiem, często mam wrażenie, że wszystko, co tylko możliwe, już wynaleziono i powiedziano. Moje koleżanki umawiają się na randki, a na mnie żaden chłopak nawet nie spojrzy. Chociaż jest taki jeden, ale o tym później.

Mówią o mnie „filozofka”, śmiejąc się cynicznie. Niech mówią, nie widzę w tym nic obraźliwego. Nawet lubię to przezwisko, wolę takie niż jakieś inne. Na Jolkę wołają na przykład „dama z wielkim cycem”, bo ma już tak duże piersi jak moja mama. Wiem, że to jest jej problem i zmartwienie. Kiedyś mi się zwierzyła, że bardzo się boi, aby jej biust nie urósł tak jak jej babci. Na Patryka mówią „homos kretynos”, na Grześka… Nie powiem, to zbyt obraźliwe.

Wracamy do mnie, bo o innych lepiej nie mówić za wiele i nie obrażać. Nazywają mnie jeszcze „kujonek”, „encyklopedia”, „profesorek” i jakoś tak podobnie, ale – jak powiedziałam – lubię te przezwiska i na nikogo się nie gniewam.

Nie jestem inna niż wszyscy, chociaż tak też się o mnie mówi. Podobnie jak moi rówieśnicy, wolę zdecydowanie wakacje od nauki, ale szkołę też lubię. Uwielbiam czytać, nie przepadam za oglądaniem telewizji. Kocham się uczyć, chociaż większość moich koleżanek tego nie rozumie. Ja chcę po prostu dużo wiedzieć, bo ciągle wydaje mi się, że wiem za mało.

Komputer też lubię, ale jest jeszcze coś, co po prostu ubóstwiam tak samo jak książki. Tym czymś jest malowanie i rysowanie. Stąd te moje wielogodzinne zajęcia w pracowni malarskiej.

Zawsze mam na wszystko mało czasu i nigdy nie mam go na nudę. Widzę teraz wasze miny, ale nie zniechęcajcie się już na wstępie, nie będzie tak źle, obiecuję.

Na lekcje gitary biegam dwa razy w tygodniu, także prawdę powiedziawszy, gdyby mi nawet jakiś chłopak zaproponował randkę, to nie wiem, kiedy znalazłabym na nią czas.

Poza tym w klasie jestem dość lubiana. Chociaż chłopcy nie wzdychają na mój widok tak jak na widok mojej najlepszej przyjaciółki Hani, to w sytuacji pewnego traumatycznego zdarzenia, większość z nich miałam natychmiast po swojej stronie.

Pewnego razu na naszym boisku szkolnym pojawił się nieznajomy starszy chłopak. Był to zwyczajny dealer. Krzyknęłam tylko na chłopaków i tak się nim zajęli, że gościa już więcej nie widziano.

Lubią mnie też dlatego, że odpisują ode mnie prace domowe. Wiedzą też, że na klasówkach mogą na mnie liczyć. Ola zdała tylko dzięki mnie. Nic nie rozumiała z matematyki i chemii, ale jak jej wytłumaczyłam, to nagle eureka, polubiła te przedmioty.

Nie jestem taka jedna jedyna the best w całej klasie, jest jeszcze Witek, bardzo ambitny i mądry. Przeczytał już chyba wszystkie książki z naszej szkolnej i osiedlowej biblioteki. Rywalizujemy w nauce, i dobrze. On chyba jest trochę zazdrosny o moje wyniki, ale rozumie, że to, czego się każdy człowiek nauczy i dowie, zostanie w jego głowie na zawsze.

Pociągają mnie rzeczy ukryte przed tak zwanym szkiełkiem i okiem, a wierzcie mi, są takie, które chociaż niewidoczne dla oka, realnie istnieją. Przykładem może być choćby para wodna. Wokół nas unoszą się jej niezliczone ilości, które przy zmianie temperatury przekształcają się w ciecz lub ciało stałe i z niewidzialnych stają się nagle widzialnymi.

Wiem, że większość rzeczy we wszechświecie jest jeszcze bardziej ukryta przed naszym wzrokiem niż para wodna, zdaniem nie tylko badaczy świata duchowego, ale także ludzi zajmujących się takimi naukami jak fizyka, biologia, kosmologia i tym podobne. Większość substancji we wszechświecie jest dla nas nie tylko niewidoczna, ale także w tej chwili wręcz nie – możliwa do wykrycia. Mówię celowo „w tej chwili”, bowiem nauka jest w ciągłym rozwoju. Wierzymy fizykom w atomy i czarne dziury, chociaż żaden z nich nigdy ich nie widział. Przemawiają do nas teorie poparte olbrzymimi ilościami równań i obliczeń, a tylko w niewielu procentach wiemy, z czego składa się wszechświat.

Jednym z licznych nierozwiązanych problemów jest fenomen brakującej masy. Obserwacja wzajemnego wpływu na siebie poszczególnych składników wszechświata dowodzi, że gęstość wszechświata jest co najmniej dziesięć razy większa, niż można by przypuszczać. Resztę stanowi tak zwana brakująca masa, czyli czarna materia, która nie jest żadną planetą ani chmurą gazową.

Właściwie już wiadomo, że prawdopodobnie w jej skład nie wchodzą ani protony, ani neutrony, ani elektrony. Ta czarna materia nie jest w rzeczywistości czarna, lecz przezroczysta i niewidoczna. Widzicie zatem, że zawsze jest coś do odkrycia. Ja niestety nie mam zapędów do fizyki, przykro mi. Fizyka interesuje mnie o tyle, o ile mój umysł stwierdza jej przydatność. Pewnie za mało wiem i dlatego denerwuje mnie to ciągłe wkuwanie wzorów, regułek i tak dalej. Z chemią jest podobnie, wszystko trzeba wykuć, bo ani kroku dalej. Chemii uczy nas bardzo wymagająca i surowa osoba, nazywamy ją „Kobra”, bo jest kąśliwa i spogląda na nas zza ostrych, przyciemnionych okularów wzrokiem prawdziwej kobry, powalającym na glebę każdego nieuka. Mamy taki swój znak rozpoznawczy – jeśli mówimy „sssssssssssssss”, to wiadomo, że kobra nadchodzi. Kiedyś usłyszała to nasze „ssssssssssssssss”, a że była domyślna i uraziło ją to, kazała nam tak syczeć za karę prawie całą godzinę lekcyjną, nie wpuszczając nas do klasy. Do dziś nie wiem, czemu to miało służyć, ale już pewnie się nie dowiem.

Moją przyjaciółką od serca jest Hania. Za nią wskoczyłabym w ogień. Tak jak ja interesuje się wszystkim, pisze wiersze, a także maluje.

To w niej kochają się prawie wszyscy chłopcy z naszej klasy. Pewnie też dlatego dokuczają jej bardziej niż komukolwiek, chociażby mnie. Wczoraj zdążyłam tylko wejść bez niej do biblioteki, a gdy wróciłam, zastałam taki oto obrazek: Wojtek trzymał w ręku nogę Hanki, ciągnąc ją po holu. Ta darła się jak opętana. Natychmiast popędziłam w ich kierunku i w chwilę później Hania była już uratowana, a ja w pozycji dominującej nad leżącym na podłodze Wojtkiem. Gdy Wojtek zrozumiał, że przegrał, z otwartej dłoni przyłożył mi w twarz. To zwaliło mnie zupełnie z nóg, straciłam nagle wszystkie swoje siły, czułam się tak, jakby uszła ze mnie cała energia. Nie miałam już ani odrobiny woli i siły do dalszej walki. Odbiegłyśmy z Hanią, zatkałam usta, aby nie rozbeczeć się w głos, a dławiło mnie w krtani tak, jakbym połknęła gorącego ziemniaka.

„Musisz być silna Alu – mówiłam do siebie duchu – śmiej się z tego, to nic, to przecież chłystek, to zero… Odwagi Alu, broniłaś Hani jak lwica”.

Całej tej scenie przyglądał się Darek. To jedyny chłopak z naszej klasy, który czasami patrzy na mnie nieco inaczej niż pozostali chłopcy. Jego spojrzenie mnie zawsze krępuje. Kiedyś spojrzał na mnie tak dziwnie, że zrobiło mi się gorąco w środku, to trudne do opisania.

Darek podszedł spokojnie do Wojtka, złapał go za bary i krzyknął tak głośno, że wszystkie mury szkolne zadrżały:

– Przeproś Alę w tej chwili. Przeproś Alę i Hanię.

Przestraszony Wojtek z pewnego siebie bohatera stał się nagle malutkim barankiem. Podszedł do nas i rzekł drżącym głosem:

– Alu, ja nie chciałem.

– Ty nie chciałeś? – krzyknęłam. – Za to ja zaraz zechcę i ci oddam. Nie zrobię jednak tego, bo mam litość nad zwierzętami. To, co zrobiłeś, było po prostu na poziomie pawiana. Gorzej – jakiegoś bezmózgiego jednokomórkowca. Gdyby nie Darek, wiesz, jak bym się czuła? Uderzenie w twarz jest największą zniewagą dla człowieka. Nic tak nie boli jak taka podłość. I za co jeszcze? Za to, że wyrwałam z twoich obleśnych szponów moją przyjaciółkę? Uderzyłam cię chociaż? Odpowiedz.

Cisza…. Dzwonek na lekcję przerwał tę drakę.

Całe popołudnie i jeszcze przed zaśnięciem myślałam o tym, co się stało. Miałam w pamięci oczy Darka zmieniające się jak skóra kameleona kilka razy w jednej minucie. Z energetycznego ciepła wobec mojej osoby do nieziemskiej wrogości wobec Wojtka.

Darek nie chodził z nami do klasy od początku. Dołączył w trakcie. Był o rok starszy, podobno kiedyś nie zdał, problemy rodzinne, jakaś przeprowadzka, nie wiem dokładnie, nieważne. Od pierwszego dnia, nie robiąc nic szczególnego, podporządkował sobie większość chłopaków. Każdy się z nim liczył. Zaskakiwał nas i nauczycieli wiedzą, której nie uczono na lekcjach. Innym znów razem demonstrował totalną negację wszystkich i wszystkiego.

Nigdy nie zastanawiałam się tak głęboko nad jego osobą, ale od tej sytuacji z Wojtkiem o niczym innym nie mogłam myśleć.

Jest tak samo jak ja – inny niż wszyscy. To jedyny chłopak w klasie, który ma dłuższe włosy, ale nie jakieś tam selery, zawsze czyste i do tego fajna fryzura. Nie nosi na głowie wymyślnych kratek czy innych wzorów jak pozostali chłopcy, kojarzący mi się z nastroszonymi kogutami. Ubiera się zawsze schludnie. Potrafi idealnie dobrać kolorystycznie każdą wkładaną na siebie część garderoby. To takie nietypowe. Jak patrzę na pozostałych chłopców w klasie, to są dosłownie tacy sami, jakby byli poodbijani przez kalkę: tu irokez, tam wygolona szachownica czy baki, zazwyczaj markowe ciuchy. A Darek zawsze wygląda niebanalnie. Ma gust.

Następnego dnia na lekcji biologii, już właściwie jednej z ostatnich naszych lekcji, bo koniec roku tuż, tuż, Darek usiadł w ławce przede mną. Nie reagując na upomnienia nauczycielki, patrzył na mnie jak zahipnotyzowany. Nauczycielka biologii jest bardzo dobrą kobietą, ale w szkole nie opłaca się być dobrym, miłym nauczycielem, bo nie ma się autorytetu. Uczniowie wykorzystują jej szlachetne serce. Inny nauczyciel, mając takie sytuacje w klasie, zagotowałby się jak jajko na twardo, natomiast nasza biolożka ze stoickim spokojem wychodzi na zaplecze. Pozwala nam robić dosłownie wszystko. Jedyną rzeczą, której nam robić nie wolno, to dotykanie najważniejszego rekwizytu w tej pracowni, a mianowicie szkieletu człowieka nazywanego przez uczniów „kościotrupem”. Niestety, po ostatnim uczniowskim demontażu nie można go było poskładać idealnie w całość.

Gdy Darek tak patrzył na mnie bez ruchu, to było mi tak bardzo głupio przed Hanką. W klasie inni też to widzieli. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Hanka tylko się uśmiechała.

– Darek, co się tak na mnie gapisz? – Nie wytrzymałam wreszcie.

– Bo mi się podobasz. Dasz się dzisiaj zaprosić na lody?

– Dzisiaj? Nie, dzisiaj nie mogę.

– Trudno – powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Mogłam się z nim dzisiaj spotkać, ale jakaś siła spowodowała nagłą niemoc i chociaż bardzo, bardzo chciałam, to coś przez moje usta powiedziało: „nie”.

Nie wiem, może to nieśmiałość? Może zaskoczenie? A może jakaś duma? Chęć, aby prosił? Dzwonek przerwał niezręczną sytuację.

– Alu – spytała Hania – dlaczego nie umówiłaś się z Darkiem?

– Nie wiem, Haniu, przecież nic dziś nie robię.

– Dobrze, wpadnę do ciebie po południu, aby umilić ci czas, bo twoja decyzja, wybacz, ale raczej nie była właściwa.

Darek nie powtórzył propozycji, chociaż każdego dnia na to liczyłam.

Nadszedł upragniony ostatni dzień szkoły. Dziś rozdanie świadectw. Gratulowano mi, jak zresztą co roku. Dziękowano za najlepsze wyniki w nauce, za przykład godny naśladowania. Książek i nagród dostałam mnóstwo. Jakże mogło być inaczej? Jedni gratulowali, inni mówili: „Ale kujon”. Przyjmowałam to wszystko bez większych emocji, jestem do tego przyzwyczajona. Nie ma w tym nic niezwykłego i nadzwyczajnego. Ja po prostu lubię się uczyć i zawsze wiedzę stawiam przed rozrywką. Pozytywne ukończenie podstawówki to pierwszy ważny etap naszej drogi życiowej.

Darek otrzymał dość nietypowe świadectwo. Oceny jego były, jak on sam zresztą, niestandardowe. Z języka polskiego, angielskiego, niemieckiego, biologii, historii, informatyki i matematyki oceny miał rewelacyjne. Z innych przedmiotów, poza wychowaniem fizycznym, ledwo, ledwo. Darek to fajny chłopak. Zmieniło się coś we mnie od tej awantury z Wojtkiem. Nie ma właściwie dnia, abym nie myślała o Darku. Nie zaproponował mi jednak powtórnie spotkania, a to znaczy, że chyba jestem dla niego nieszczególnie interesująca.

Dziś rozstajemy się na zawsze z naszą szkołą, jednak poza kilkoma zdaniami zamienionymi na korytarzu, nie usłyszałam od Darka powtórnej propozycji spotkania. Tylko raz spojrzał na mnie tak jak wcześniej, tak ciepło, tak miło, tak… Już sama nie wiem. Chciałam odezwać się pierwsza, ale ostatecznie zabrakło mi odwagi. Coś szepnęło mi do ucha, że nie wypada, bo on wcale tego nie chce. Gdyby było inaczej, dziś powtórzyłby propozycję, przecież jest ostatni dzień szkoły. Gdyby nadal chciał się ze mną spotkać, powiedziałby to…

Wreszcie zaczęły się upragnione wakacje. Nie widzę już Darka, koleżanek i kolegów, z którymi jednak zżyłam się przez osiem lat. Została mi tylko Hania. Jest niedobra dla innych, ale dla mnie zawsze jest dobra.

Boję się trochę szkoły średniej, bo wiem, że adaptacja w niej nie będzie łatwa.

Darek wybrał inne liceum, rozmawialiśmy o tym kiedyś.

Zdziwicie się, ale nie cieszą mnie wcale te wakacje. Niekoniecznie lubię przebywać w moim własnym domu, chociaż mam oddzielny pokój, w którym stworzyłam sobie niepowtarzalny azyl, bo to świat moich ulubionych książek, farb, rysunków i maskotek, których mamie nie pozwoliłam nigdy wyrzucić. Mam piszczącego czarnego miśka, dostałam go w wieku czterech lat od Mikołaja. Nie ma ucha, oka, ale kocham go i śpię z nim. Pamiętam, jakie straszne musiałam znosić katusze, by go w końcu dostać od „okrutnego” Mikołaja. Musiałam mówić wierszyki, śpiewać kolędy, całować go w brodę, drżąc jak osika. A na koniec, gdy w którejś kolędzie pomyliłam słowa, Mikołaj powiedział tak:

– Trudno, Alu, twego wymarzonego piszczącego misia dam Dorotce (to była córeczka sąsiadów), ona wszystkie kolędy zaśpiewała bezbłędnie.

Pamiętam, jak padłam przed Mikołajem na kolana, wołając płaczliwym głosem:

– Mikołaju, błagam, nie oddawaj mojego misia Dorotce, ja się poprawię. Będę grzeczna, a na przyszły rok zaśpiewam ci wszystkie kolędy świata.

Dostałam go w końcu i nie pozwolę wyrzucić nigdy, chociaż sypią się z niego trociny.

W tym roku nie mam zaplanowanych wakacji. Pewnie pojadę na wieś do ciotek. Może rodzice coś jeszcze wymyślą. Na razie nic o tym nie wiem. Mam nadzieję, że kiedyś przypadkiem spotkam Darka, w końcu nie mieszkamy aż tak daleko od siebie. Tak bym chciała, aby wydarzyło się coś nagłego, nieoczekiwanego, coś super.

Mój dom jest domem chłodnym. Rodzice, odkąd pamiętam, ciągle mają ze sobą jakieś problemy. Nie rozumiem nigdy do końca, o co im chodzi w tych wiecznych kłótniach. Czasami żal mi ojca, innym znów razem mamy. Jak żal mi mamy i boczę się na tatę, to tata boczy się na mnie. Jak stanę w obronie taty, to mama ma do mnie pretensje. Gdyby oni wiedzieli, jak bardzo rozrywają mi serce… Chociaż nie wiem, oni widzą tylko czubki swoich własnych nosów, nic poza tym. Każde z nich chce mieć rację. Ostatnio, gdy tata się tego domagał, powiedziałam:

– Kto ma rację, ten stawia kolację. – Wtedy tata się na mnie obraził.

Zmykam jak najczęściej na górę do swojego pokoju, zamykam drzwi i zajmuję się swoimi sprawami. Książka wycisza mnie zawsze, nie umiałabym żyć bez książek. Kiedyś czytałam, że „kto czyta książki, żyje podwójnie”. Dziwię się bardzo, że moim rodzicom nie szkoda tracić cennego życia na te ich ciągłe kłótnie.

Dziś po południu przybiegła do mnie Hania i już w drzwiach krzyknęła:

– Proszę, tylko mi nie odmawiaj.

– Ale o co chodzi?

– Alusiu, musisz pojechać ze mną do mojej babci. Dostaliśmy dzisiaj wiadomość, że jest chora. Właściwie to kryzys minął, ale potrzebuje trochę opieki. Bez ciebie nie jadę, zanudziłabym się tam sama na śmierć. Zawiezie nas mój wujek.

– Nie wiem, Haniu, czy rodzice mi pozwolą.

– Alu, tym się nie martw, wieczorem przyjdzie do was mój tata i na pewno przekona twoich rodziców.

Z moimi rodzicami, jak się okazało wieczorem, nie było najmniejszych problemów. Spakowałam się błyskawicznie. Usnęłam natychmiast po przyłożeniu głowy do poduszki.

Następnego dnia z samego rana ruszyliśmy w drogę.

Na miejsce dotarliśmy jeszcze przed południem. Było to niewielkie, urocze miasteczko na Mazurach położone nad czystym jeziorem.

Nigdy nie rozmawiałam z Hanią o jej babci – gdzie mieszka, czym się zajmuje – chociaż w ubiegłym roku miałam przyjemność poznać tą przeuroczą starszą panią Wiktorię.

Pomyślałam sobie, że właśnie otrzymuję od losu nowe wyzwanie. Bardzo odpowiedzialne wyzwanie, bo opiekowanie się kimś chorym, a to niezwykle szlachetna sprawa.

– Haniu, umiem trochę gotować, mogę się tym zająć, a ty będziesz mi pomagała, robiła zakupy, dobrze?

– Ala, proszę cię, przestań. Moja babcia ma pomoc domową. Jest to co prawda bardzo niesympatyczna kobieta, ale jest. Nazywa się Kazia. O Boże, jaka to głupia kobieta. Nie wiem, dlaczego babcia na wszystko jej pozwala. Mówię ci, jak ona się rządzi. Zobaczysz, jak nas będzie rozstawiała po kątach, ale myślę, że obie damy sobie z nią radę.

Gdy znalazłyśmy się przed domem babci, dosłownie oniemiałam.

– Haniu! – krzyknęłam. – Jak tu pięknie.

Ten dom okazał się bajecznym dworkiem z przepięknym ogrodem, blisko jeziora. Po prostu bajka. Tak cudowne miejsca widzi się tylko w filmach.

– Ja tu jestem naprawdę? I będę tu mieszkała? Nie wierzę. Haniu, uszczypnij mnie, chcę wiedzieć na pewno, że nie śnię.

– O co ci chodzi, Alu? Naprawdę tak ci się tu podoba?

– Nie widać, Haniu? Ojej, jakie to piękne miejsce.

Z jednego zdumienia wpadałam w drugie, bo gdy już się rozgościłyśmy w naszym pokoiku na poddaszu, dowiedziałam się, kim jest babcia Hani. Pasją jej życia była nauka. Nie przeszkadzało jej mieszkanie z dala od rodziny, bo tylko w ciszy i spokoju mogła bezgranicznie oddawać się swoim pasjom, czyli badaniom naukowym, pisaniem różnych artykułów, wydawaniem książek i tym podobnym. I stało się jasne, dlaczego relacje Hanki z babcią były tak chłodne. Hanię denerwowała nadzwyczajna mądrość babci, natomiast pani Wiktoria uważała, iż Hania za mało jest zainteresowana najistotniejszymi jej dokonaniami. Jeszcze do niedawna pani Wiktoria, profesorka fizyki, wydawała mnóstwo przeróżnych publikacji. Stąd całe wnętrze domu to dosłownie jedna wielka biblioteka. Tak ogromnej liczby książek, znajdujących się w każdym prawie zakamarku domu, nigdy wcześniej nie widziałam. To był dla mnie istny raj.

Kiedyś pani Wiktoria mieszkała w większym mieście i wykładała na prestiżowej uczelni. Gdy przeszła na emeryturę, kupiła sobie ten dom, by móc zajmować się pisaniem i publikowaniem.

– Nie martwcie się, dziewczynki – powiedziała do nas, gdy usiadłyśmy wieczorem przy jej łóżku. – Nie zapędzę was tak bardzo do pracy w domu, abyście nie odjechały stąd z goryczą. Jutro wraca pani Kazia, dzwoniła, że już wszystkie rodzinne sprawy załatwiła. Poza tym przyjeżdża mój bardzo dobry znajomy, profesor filozofii, z wnuczkiem. Będziecie musiały, moje panienki, trochę pomagać pani Kazi, ale bez przesady, na pewno z przepracowania nie umrzecie. Rozumiem przecież, że macie wakacje. Haniu – powiedziała pani Wiktoria – wiem, że do tej pory nie miałam dla ciebie zbyt wiele czasu. Ty też nigdy do mnie, moja wnuczko, nie lgnęłaś. Jak dotąd wolałaś wyjeżdżać wszędzie, byleby nie do mnie.

– Babciu! – krzyknęła Hania. – Jak byłam u ciebie dwa lata temu, to bezustannie się kłóciłyśmy i miałam wrażenie, że ci przeszkadzam. Wszystko, co robiłam, było źle.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

Okładka
Strona tytułowa
Od Autorki
Część I
Część II
Czym jest kultura
Czlowiek tworca i odbiorca kultury
Rola kultury w zyciu czlowieka

Alicja w krainie filozofii

ISBN: 978-83-8313-791-9

© Alicja Czerska-Garlicka i Wydawnictwo Novae Res 2023

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.

REDAKCJA: Wioletta Cyrulik

KOREKTA: Angelika Kotowska

OKŁADKA: Izabela Surdykowska-Jurek

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Grupa Zaczytani sp. z o.o.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek