10,10 zł
Sen nie jest wyzwoleniem. Na przekór skołatanym myślą, noc materializuje lęk, pożądanie, niespełnione nadzieje w groteskowej formie. — Przecież ona jest, widzę ją — odchodzi… Nie ze mną…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 29
IlustratorZbigniew Tokarski
Projektant okładkiZbigniew Tokarski
© Zbigniew Tokarski, 2023
© Zbigniew Tokarski, ilustracje, 2023
© Zbigniew Tokarski, projekt okładki, 2023
Sen nie jest wyzwoleniem. Na przekór skołatanym myślą, noc materializuje lęk, pożądanie, niespełnione nadzieje w groteskowej formie. — Przecież ona jest, widzę ją — odchodzi… Nie ze mną…
ISBN 978-83-8324-098-5
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Ból, ból to tylko chemia, tylko…
— Siebie nie oszukam…
Okłamię świat
— bielą twarzy gejszy.
Nie oszukam siebie
— uczucie skryte,
pod jesiennym deszczem
— smutki, szary czas,
zawód — nie, nic się nie stało
— a ty lubisz ze mną dni…
Nie tak, jak bym chciał
— każdy dzień cieszy mnie,
tylko żal,
gdy marzenia zostawiam
— za drzwiami,
zostajesz z moimi myślami.
Dni, noce, są sny
— z uśmiechem wstaję,
śniłaś się jak żywa, obok mnie,
uśmiechnięta, szczęśliwa…
Śniłem i śniłbym, gdyby nie dzień
— pełen mimikry, stoicki, obojętny.
A czekam — na co?
Kolejne minęło lato,
szukam sposobu, zdarzenia,
by wypełnić wspomnienia
— tym, co niemożliwe.
A ty lubisz ze mną dni — ja też…
— Czemu mi się śnisz?
Pamiętasz —
…dotyk palców we włosach, dotyk ust
i szept — cudna, nieziemska, moja!
A ty, za słowami, powolna grawitacji,
jak kamień toczyłaś się w przepaść,
szybko, bezwolnie — a pełna gracji…
A jednak przegrałem, to ty wygrałaś!
…mając lat siedemnaście, patrząc
mi w oczy, szepnęłaś: — Do cholery,
jesteśmy sami, jestem kobietą,
na co jeszcze czekamy?…
— Dziś nie to samo, poznałaś i wiesz,
że bronią ciało twoje jest, a ja bezwolnie
w przepaść się toczę, za twoim dotykiem,
za twoim wzrokiem…
Materiał niebieskiej sukienki
ledwie okrywa
niepokój męskiego serca
Na czerwieni ust
ślad
rozpuszczonej wanilii
— z odrobiną kokosu
smakujesz zimną słodką maź
mrużąc oczy
A ja patrząc na twoje wargi
— z powagą i namaszczeniem
czuję ich jędrność i słodycz
bez smaku
— wanilii z odrobiną kokosu
U ciebie, w telefonie
— jestem ja.
Numer z kilku cyfr…
Każdego dnia, każdej nocy,
czekam na palce sunące
po zimnym szkle.
Czekam na pieszczotę opuszków,
delikatnie zatrzymujących się w miejscu,
oznaczającym mnie.
Ciepły dotyk,
odezwę się natychmiast.
Czekam, czekam,
wpatruję się w kolorowy,
martwy ekran, wstrzymując oddech.
Wyobrażam sobie czerwień lakieru
na paznokciach z pyłem złotego brokatu,
lśniącego migotliwie w blasku marzeń…
Szalony, szalony,
bękart czasu, w sidłach żądzy
— z szaleństwem dzielę życie.
*
Krytycznie
patrzę na lustrzane odbicie
— zmęczone oczy, szara skóra,
myśl,
czas ugasić ogień, zapomnieć słowa —
„całuj mnie, całuj — bądź blisko”…
*
Niepogoda, deszcz
spływa po szybie strumykiem,
łzami wiatru.
Patrząc na martwy telefon,
ciemny jej nieobecnością
— czuję wilgoć na policzkach,
nie, nie wiem,
czy ze smutku, czy złości,
czy to ślad deszczu kropli!
*
Idąc o zmroku ulicą,
liczę kroki, niepewny słów
dźwięczących w pamięci.
Nie, ja nie chcę prawdy!
— Wolę żyć w szaleństwie…
Pamięta Pani?
Nieśmiałe dotknięcie, budzące nadzieję —
…i oczy pieszczące iluzję,
przyszłość wyglądała tak cudnie…
Pani mówi — serce nieważne,
to bryła mięsna pulsująca
w piersi każdej…
— Nie wie Pani? Że dotyk, lekkie
muśnięcie palców zburzyło Babilon,
wysłało mężów do walki…
— A Pani słowa płoną złudzeniem,
dają marzenia, dają nadzieję…
— Chcę zapytać Panią, mieć pewność,
że to okrucieństwo to przypadek —
…nie dla Pani przyjemność!
Czerń nocy.
Okno