Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wiersze poświęcone najbliższym.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 125
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
© Dorota Maria Kunat, 2016
Moje wiersze dedykuję moim rodzicom, moim siostrom, cioci Stasi i wujkowi Edwardowi, cioci Helenie oraz siostrzeńcowi Samowi. Pamięci babci Marty, pamięci dziadka Maksymiliana, pamięci babci Teresy, pamięci dziadka Antoniego oraz pamięci Patryka
ISBN 978-83-8104-139-3
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Twoje ciało składane do grobu
Takie puste jak skorupa ziemska
Gdybyś wiedział ile wylałam łez
Nad zwłokami kochanego człowieka
My tutaj rozpaczamy
Aż kuje nam serce
O Tobie pamiętamy
Bo, gdy żyłeś żyło we mnie szczęście
Przetnę sobie dłoń, by krew wypłynęła
By jak Ty poczuć się martwa
Może to Ty wyglądałeś z nieba?
Moje wszystkie myśli płaczą
Gdy Ciebie pierwszy raz ujrzałam
Zrozumiałam co to jest miłość
Od razu się w Tobie zakochałam
Gdy Ciebie nie znałam
Było mi łatwiej
Wtedy nie cierpiałam
Nie płakałam
Z miłości, która mi przyjaciółką
Serce mocno w Tobie zakochane
Moją miłością żyć przestaje
Bo Ty nie wiesz co ja teraz czuję?
Co czułam od chwili,
gdy Ciebie pierwszy raz ujrzałam?
W myślach Ciebie całuje
Przemierzam przez ludzkie morza
By znaleźć miłość
Kogoś kto mnie pokocha
Chciałabym tego bardzo
Jest wielu mężczyzn na świecie
Lecz, gdzież jest ten jedyny?
Przyjmij ode mnie me serce
I nie szukaj już żadnej dziewczyny
Gdzie jesteś?
Chciałabym usłyszeć to tykanie
Czy to Twoje bije serce?
Czy u mnie to drganie?
Już Ciebie widzę z daleka
Jakiś blask tam świeci
Czy Ty jesteś cząstką mej duszy?
Jeszcze nie jesteś gotowy? Poczekam
Jak tu cicho i spokojnie
Tyle zakopanych ciał
Inni umierali już w podeszłym wieku
Inni mieli raka, który zaatakował ich ciało
Spoczywają na miejscu wiecznego spoczynku
Tutaj leżysz dziadku? W miejscu,
gdzie zapalam znicz
Gdy spoglądam w niebo
Wierzę, że tam masz życie wieczne
Jest napisane imię i nazwisko
Data urodzenia i śmierci
Pod spodem dębowa trumna
A może i brązowa?
Być jak Atena mądra
I powstać powstałą z piany Afrodytą
Mieć tyle władzy co Hera
Kobietą nadmiar silną
Tak jak Hestia być boginią ogniska domowego
Jak Demeter zmieniać pogodę
Jak Prometeusz dać ludziom ogień
Jak Hades władać nad umarłymi
Jak Hefajstos podkuć konia
Jak Ares władać mieczem
No i jak Zeus panować nad ziemią i niebem
Tyle kilometrów nas dzieli
Tyle godzin jazdy
Bo jedno jest miejsce na świecie
Czy to jakie wiecie
Wielkie miasto to Hamburg
Tam jesteście Wy
Tam wędrują moje sny
Wszędzie jest zielono
I mocno grzeje słońce
Chciałabym powrócić na swoje łono
By oddać Tobie swoje serce
Pamiętasz II wojnę światową, gdy zabraniano kochać?
Ludzie bali się tego słowa
A teraz we współczesnym świecie sama mam zostać?
Wśród tych wysokich traw
Gdzie jesteś Afrodyto?
bogini miłości
Boje się tak sama stać
Wystrzel tę miłosną strzałę
W tego jedynego, który jest blisko mnie
W myślach sama stoję
I wyraźnie się czegoś boję
O Afrodyto bogini miłości
Rzymska Wenus
Łączysz ludzi w pary
Więc i mnie połącz
Chciałabym byś dla mnie znalazła
Idealnego partnera
O niebieskich oczach
Który mnie pokocha
Babciu Ty dajesz mi siły
Gdy jest mi źle ocierasz łzy
Idziemy razem przez życie
Tak jak potrafią chodzić nasze sny
Biorę w dłonie Twą spracowaną rękę
I przytulał Twe zgarbione ciało
Jedynie młode pozostaje Twoje serce
Wiem, że wyglądasz trochę staro
Gładzę siwe już Twoje włosy
Ocieram Twe z cierpienia łzy
Wiem, że bólu masz już dosyć
Lecz właśnie dla mnie musisz żyć
Gdy spoglądam na twe oczy znad okularów
I Twój uśmiech do mnie
No chociaż masz już lat nie mało
To właśnie masz serce ogromne
Siedzisz na fotelu z gazetą w ręce
I za chwilę poleci Twój serial
Tata wpadnie po obiedzie
Pewnie będzie tam długo siedział
Znowu widać uśmiech na Twojej twarzy
Taki sam jak blask słońca
Chociaż każdy twierdzi inaczej
Będę zawsze Ciebie kochać
Takie słodkie macie ślepka
I mięciutkie futerka
Chciałabym móc pofrunąć nad błękitnym niebem
Do Ciebie
Bo tam pozostaje moje serce
Chciałabym byśmy mieli siebie
Chciałabym odnaleźć Ciebie
Na niebiańskiej tęczy
Weźmiesz mnie w objęcia
Bo bardzo Cię kocham
Może będę kiedyś gołębiem
A Ty bądź mym sokołem
Bo kocha się sercem
I właśnie dlatego to robię
To nie był zwykły statek
To było marzenie
Płynęło nim wiele tysięcy ludzi
A pozostało po nich tylko wspomnienie
Na głębokim oceanie
W zimną noc
Ocean zabrał wiele żyć
Uratowało się może ze sto
Dla niektórych nie było już ratunku
Z powodu tego, że byli biedniejsi
Czy to znaczy, że biedniejszy żyć nie może?
Musi umierać na zimie i mrozie
Każdy chciałby żyć
Na tym świecie być
Spadł samolot na ziemię
Znowu zginęło wiele żyć
Znowu tragedia w Katyńskim lesie
Czy dla Rosjan to źle Polakiem być?
Tyle brązowych trumien na lotnisku
I tyle wylanych łez
Znowu w Rosji krew wylano
Wiele przestało bić serc
To właśnie wam ten wiersz powierzam
Bo Polska pamięta
Już nie w Polsce lecz na niebiańskiej polanie
Biją wasze serca
Najdroższy
W tym oto liście moje słowa
Czy wiesz, że myślę o smaku Twych ust?
Chciałabym dotknąć twych warg
Wiem, że gdzieś jesteś
Wyciągam do Ciebie ręce
Lecz Ty je odpychasz
Tak jak odpychasz moje stęsknione serce
Gdybym mogła oddałabym całą siebie
Za Tobą poszłabym na koniec świata
Wiesz najdroższy
Że czekam na Ciebie już cztery lata
Gdy spoglądam w księżyc
Mam nadzieję, że też na niego spoglądasz
Może to ten sam księżyc?
A jakie są u Ciebie gwiazdy?
Może w ogóle nie ma gwiazd?
Wiem, że to przesada z tą miłością
Różnica ze 20 lat
Lecz wiedz, że kocham
Tak mocno i szczerze
Więc podaję Ci moją dłoń
I oddaję swoje serce
15. „Dzień babci” — moim babciom 21.01.2012
Jest taki dzień w roku
Gdy ja odświętnie ubrana
Wchodzę po schodach
Krok po kroczku
Kupuję bombonierkę
W ręku mam czerwone róże
To Tobie je oddaję
Tej co zawsze się uśmiechała
Klęczę przed Twoją zawsze uśmiechniętą twarzą
Wręczam te moje podarunki dla Ciebie
Ale przede wszystkim chce Ci wręczyć moje serce
Bo Ty jesteś życia mego potęgą
Bo to Twoje moja babciu dzisiaj jest święto
Znowu idę zapalić znicze
Może gdzieś myśli moje słyszycie?
W ten dzień moje myśli wędrują ku górze
O was co siedzicie w chmurze
Zastanawia mnie czy myślicie?
Czy z waszych oczu również tętni życie?
Czy chociaż mnie nie znacie
Wasze serca dla mnie biją?
Moje serce dla was bije
Chociaż znam tylko grób
Dzisiaj jest wasze święto
A ja znowu znicz trzymam w dłoni
I kropla łzy leci z mej skroni
Chociaż nigdy was nie znałam
Moja miłość dla was była wielka
Bo od chwili urodzenia was kochałam
I oddałam wam cząstkę swego serca
Była wojna
Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy
Poszło do niewoli
Oddali swoje życie
Odchodzili w zapomnienie
Lecz my nie zapomnimy
Będziemy pamiętali
Że zginęliście strzałem w tył głowy
Zginęliście za Polskę
12 najważniejszych
W białych szatach
Ze swoimi atrybutami
Pozostawiwszy swoje ziemskie dzieci
Zeus najpotężniejszy z nich
Ojciec niektórych herosów
Może każdy z nich być
Ten kto umie czytać starą grekę
Hera matką ich została
I obok Zeusa siedzi
Bo chociaż czworo dzieci urodziła
Królową ich zawsze była
Atena najmądrzejsza z nich
Którą Zeus zrodził ze swych myśli
Wyskoczyła w złotej zbroi
I mieczem
Posejdon bóg mórz i rzek
Z wody się wyłonił
Bo woda może wyleczyć serce twe
Jego atrybutem to trójząb
Demeter bogini urodzaju
Zmieniała pory roku
Gdy się z córką Korą żegnała
Wtedy na świecie zima nastała
Hestia bogini ogniska domowego
Gdzie rodzina tam i ona
Z ogniem połączona
Właśnie Hestia
Hefajstos bóg kowali
To dzięki niemu były miecze do walki
Wiadomo, że kulawy
Syn Hery i Zeusa
Hades bóg Podziemi
On się przyczynił do zimy na świecie
Gdy porwał córkę swej siostry Demeter
Persefonę — Korę
Afrodyta powstała z piany
Jest wiele teorii na to czyją była córką
Inni twierdzą, że Zeusa
Inni, że Uranosa
Ares bóg wojny
Zawsze tam, gdzie była wojna
Nigdy sam nie walczył
Ale potrafił ją rozpętać
Artemida bogini amazonek
Skradająca się ze strzałą
Apollo brat bliźniak Artemidy
bóg poezji
Znowu stoimy przy żłóbku
Jak co roku w Wigilię
Do Ciebie biegnijmy Panie
Pełni życia i w zachwycie
Już kolejny raz się dla nas Narodziłeś
By kolejny raz dawać nam nadzieję
Tchnąłeś w nas na nowo życie
I podarowałeś nowe serce
Dzieląc się opłatkiem
Tym chlebem, który nam dałeś
Czuje się tak, że zawsze przy nas stałeś
W tym chlebie i tej choince
Znowu zaświeciła dla nas gwiazda
Gwiazda nadziei, że kiedyś
Gdzieś na nas czeka lepszy świat
Na którego czekamy od najmłodszych lat
Kobieta, która żyje tylko po to
By walczyć
Towarzyszy jej Gabriela
Razem szły przez Grecję
Widywanie Greckich bogów
Z nimi walka
bogowie byli okrutni
Lubili nosić się we krwi
Synu boga Zeusa
I ziemskiej Alkmeny
Najważniejszy z herosów
Tyś mężny i dzielny
Twój ojciec wielki Cię kochał
I chronił na swoje sposoby
Najbardziej chronił Cię od Hery
bogini matki i królowej bogów
To ona Cię najbardziej nienawidziła
I potężny bóg wojny Ares
Zawsze chcieli Cię pozbawić życia
Ze swej podstępnej zazdrości
Lecz, gdy zabiła Twą rodzinę
I żonę i dzieci
Znienawidziłeś ją
Bo chociaż bogini miała serce z kamienia
Ty zniszczyłeś jej świątynię
I walczyłeś z wrogami
Lecz kto się sprzeciwi Zeusowi
bogu nad bogami?
Moje łzy na policzku
Gdy samotność jest we mnie
Pewnie zostanie do końca życia
Gdy się wielką przyjaźń zerwie
O wielka bogini Demeter
Twoje serce znowu lodem skute
Gdy oddawałaś córkę do miasta cieni
Wtedy odeszła wiosna
Gdy Kora wracała do Ciebie
W śnieżnej sukni
Znowu topniało Ci serce
I pojawiały się kwiaty
Gdy Korę porwał okrutny Hades
bóg ludzi umarłych i twój brat
Nastała wieczna zima
Umierał z mrozu świat
Ugoda z Zeusem miała znaczenie
Dziecko wraca do matki wtedy wiosna
A wtedy ziemia obsypana kwiatami
I twarz boskiej Demeter radosna
Nastał znowu Nowy Rok
A my stajemy się o rok starsi
Czasami chciałabym, by czas stanął w miejscu
A ja wiecznie młoda i nieśmiertelna
Lecz z każdym oddechem
Z każdym dniem
Z każdego bicia sercem
Staje się jak cień
Nastał znowu dla nas nowy rok
Dla innych lepszy, dla innych gorszy
Chciałabym by świat był lepszy
Ile tutaj jest miast nie zwiedzanych?
Ile miejscowości oddalonych?
Tutaj Jan Paweł II zostawił swoje serce
W naszej ojczyźnie Polsce
Tyle krwi i potu zniosłaś
Tyle łez i cierpienia
Tyś naszym krajem, naszą Polską
Nikt Ciebie nie pokona
Chociaż by chcieli ją
wysadzić w powietrze
Każdy Polak stanie w jej obronie
Każdy odda za nią swe serce
Chociażby zbluzgano ją z błotem
To chociaż każdy Polak Ci to powie
Że Polska jest silna
Polska jest twarda
Kładę się na Polskiej ziemi
Niech wchłonie moją miłość
Niech wchłonie moje młode jeszcze serce
I niech tak już zostanie
Siedem dziewcząt z Polskiego miasta
Ze Szczecina
Bardzo piękny głos miały
I superowo śpiewały
Znowu zapłonie tort
Jak co roku jest pełno świec
A Ty w białej sukni jak anioł
Zdmuchujesz je
Więc życzę
Sto lat, a może i więcej
Byś mogła z nami długo być
By pozostało Twoje piękne serce
Już tyle miesięcy bez Ciebie
Tyle nieprzespanych i przepłakanych nocy
Chciałabym, by w lód zamieniło się moje serce
Bo tego cierpienia mam dosyć
Chciałabym być blisko Ciebie
Tylko Ty i ja
Bo już rozpacza moje serce
Bo śmierć ma gorzki smak
Kora wróciła do miasta cieni
Znowu ziemia zamieniła się białym puchem
Pewnie za kilka miesięcy to się zmieni
Gdy matka z córką połączą się
Zimą zawsze czuje się samotna
Zawsze dotyka mnie depresja
Więc wróć Persefono
Na swej matki łono
Niech powróci ten kwiatów zapach
I dotyk miękkich płatków róży
Letniego deszczu kropla
I na niebie tęcza po burzy
Wróć więc Koro ma
Od twojego męża Hadesa
Poczuj swej wolności smak
I bicie nieśmiertelnego serca
Otrzyj łzy Demeter
Twoja córka niedługo wróci
Z kwiatów powstanie Twoje serce
I wiosna do nas powróci
Co byś zrobił, gdybyś miał jutro umrzeć?
Co byś zrobił zostawiając małe dziecko?
Ja bym się chyba rozpłakała
I cała bym drżała
Nigdy ich nie poznałam
I nie widziałam ich twarzy
Lecz, gdy umierali
Zapewne bardzo się bali
Tak bardzo odległy kontynent
Aż za oceanem
Wiem, że nigdy tam nie pojadę
Ale kiedyś to było moje marzenie
Nikt nie wie jakie jest serce matki
Gdy traci córkę
Poznajcie historię Kory
I bogini Demeter
Gdy Hades porwał Korę do podziemi
Nastała wieczna zima
Kwiaty dostały barwy jesieni
A Demeter córkę często wspomina
Lecz ustaliwszy z Zeusem Persefona wraca
I ujrzała kwiatów całe pęki
Bo Demeter bogini kwiatów
Kochała córkę nad nieśmiertelność
Powiedzcie jak mam żyć?
I nie bać się już łez?
Teraz muszę się z tym kryć
Ale ja nie chcę
Wybaczam Ci
Żeś zakochany
Chociaż nie umiem z tym żyć
To co robię to z miłości mój ukochany
Pragnę dotknąć Cię
Lecz ciągle jesteś za daleko
Więc Ty dotknij mnie
Bo ze swej miłości cała drżę
Czy do Ciebie też przyszła zima?
Tak jak u mnie jest biało?
Ja już bez Ciebie nie wytrzymam
Wybaczam Ci miłości ma
Ty serce moje
Daj mi od siebie jakiś znak
Bo Cię kocham
Żyć bez Ciebie jest źle
Gdy przed oczami mam Twoją twarz
Proszę więc dotykaj mnie
Tej rozkoszy chcę poznać smak
Zły ojciec połykał swoje dzieci
Lecz szósty połknął kamień
Zeus karmiony mlekiem kozy Almatei
Pokonał ojca Kronosa
Posejdon bóg rzek i morza
Na jego rozkazy woda się rozsuwała
Demeter bogini kwiatów i pogody
Potrafiła zmieniać pory roku
Hestia bogini ogniska domowego
Potrafiła łączyć rodziny
Hades trafia do Podziemi
bóg ludzi umarłych
Zeus i Hera zawsze razem
Jako król i królowa
Nie wiem kto jest najbliższy
Lecz wiem jak to boli
Wiecie co to miłość?
W czym się odbiera?
Gdy jej nie ma człowiek umiera
Nie umiera naprawdę
Tylko umiera jej serce
Chciałabym móc żyć przy Tobie
W zdrowiu i chorobie
Bo kocham chociaż nie wiem dlaczego?
Mam serce i co z tego?
Jak trzy czarodziejki
Prue, Piper i Phoebe
Tak właśnie i my
Mamy siebie
Chociaż są między nami sprzeczki
I przez cały dzień nie odzywamy się do siebie
To jednak
Mamy siebie
Tutaj jest moje życie
Tutaj jest mój kraj
Tutaj jest moje miejsce
Tutaj jest mój świat
Gdy jest mi źle
Spoglądam na Polskę
Jaką się stała
Tyle razy się odrodziła
Tyle razy umierała
Lecz teraz ona będzie żyła wiecznie
W sercach nas Polaków
W Polsce zostawiłam swoje serce
W Polsce pozostanie moja dusza
Janie Pawle II
Nasz Wielki Papieżu
Jesteś dla mnie autorytetem
Gdy zostawiłeś swoje serce
Trudno Ci było rozstawać się ze swą ojczyzną
Z naszym pięknym krajem
Do nieba poszła Twoja dusza
A serce zawsze zostaje
Zmagałeś się z chorobą
Lecz nadal służyłeś Panu Bogu
I uśmiechnięty byłeś sobą
Gdy opuszczałeś ten ziemski świat
Udałeś się w daleką podróż do nieba
Polska zjednoczyła się w bólu
Bo ukochanego nauczyciela straciła
Ja też w bólu klękam przed Twym obrazem
Składam ręce jak do modlitwy
Wielki Polaku Janie Pawle
Do Ciebie się modlimy
Historia uczy nas życia
Począwszy od piastów skończywszy na okrągłym stole
Idziemy tymi śladami
Z książką pod pachą i papierami
Kiedy był chrzest Polski?
Za czyjego panowania?
To powinien wiedzieć każdy Polak
A kiedy były powstania?
Dlaczego wybuchają wojny?
Afrodyto najlepsza z bogiń
Znajdź i dla mnie miłość
Wystrzel we mnie strzałę miłości
I znajdź mi mężczyznę
Afrodyto grecka bogini
Tyś ludzi w pary łączyła
A gdy Ciebie nie było
Ta miłość odchodziła
Więc połącz mnie z mym ukochanym
Niech ma miłość nastanie
Gdy odchodzi ukochana osoba
Pozostaje puste miejsce przy stole
Pusta jedna strona łóżka
I zimna poduszka
Szczoteczka do zębów nie naruszona
Rzeczy schowane do kartonu
Tylko pusty talerz co zawsze był pełen
Pogładzony chleb z serem
Najbardziej serce boli takiego człowieka
Gdy spoglądając na ostatnie zdjęcie
Czujemy jak szybko bije nam serce
Wiemy, że czas szybko ucieka
Nieraz uśmiechasz się skromnie
A ja myślę, że do mnie
Chciałabym pójść z Tobą na skraj świata
Byś do mnie serce swe otwarła
Lecz, gdy moja ręka twojej dotyka
Coś się dzieje ty znikasz
Wołam Ciebie poprzez tę otaczającą ciszę
Serce mnie niesie, kwiat kołysze
Ateno tyś mądrość nam dała
Z miecza twego wypłynęła
Więc dziękujemy ci bogini starodawna
Za mądrość i spryt któryś nam dała
Ateno córko Zeusa
Panie Jezu
Ty się urodziłeś dla nas
I dla nas skrycie
Oddałeś swe jeszcze młode życie
W Boże Narodzenie co roku przychodzisz na świat
By jak co roku nauczać
Co roku wbijają gwoździe w Twe drżące dłonie
I umierasz na krzyżu
Tracąc życie
Dziękujemy Ci za to poświęcenie
Dlatego oddajemy Tobie swoje serce
Nie wiem co to znaczy być
Czy to znaczy po prostu żyć?
Czasami nie mam siły by oddychać
Nie mam siły by się śmiać
Nawet nie mam siły by wstać
Lecz muszę się podnosić
Codziennie czekając na śmierć
A może przyjdzie mi ochota by znowu żyć?
By wiedzieć co to znaczy być?
Z każdym dniem zapominam oddychania
Bo to jest sztuka umierania
Żegnam panią pani Ireno
Zawsze z pięknym głosem
Bo pani już odeszła
Dzisiaj to już jest rozgłosem
Zawsze chciałam panią poznać
Jechać na koncerty
Lecz nie mogłam
Z braku pieniędzy
Życie czasami jest bajką
Lecz jak to bywa, każda bajka się kończy
Człowiek umiera
Do grobu ciało zabiera
Och jak trudno się rozstać
Z tą ziemią, z tym krajem
Lecz tak jak zwykle
Każdy człowiek życie swe oddaje
Umieram z każdym dniem godząc się
Kładę się w brązowej trumnie
Zamykam oczy jak należy
I idę w zapomnienie ku wybrzeży
Jeszcze raz oglądam się za siebie
Bo tam zostawiam swoje młode serce
Twe oczy są błękitne jak laguna
Twe ciało miękkie jak poduszka
Oddaję Ci swoje życie ukochany
Sercem oddany
Oddaję całe moje ciało
Moje dłonie by Ciebie dotykały
Moje włosy
I moje usta, które będą Ciebie całowały
Oddaję Ci moje marzenia
Które we mnie gdzieś siedzą
Oddaję również te wspomnienia
I usta, które I love you powiedzą
Czasami myślę, że to jakiś sen
A nie moje młode życie
Gdy co rano budzę się
O tym śnie ciągle myślę
Ty jesteś tak blisko mnie
A jednak oddalony o 100 mil
Błagam Cię dotykaj mnie
Bym miała po co żyć
Nie wiem czemu człowiek umiera
I co się z nim dzieję
Lecz wiem po co żyje
Po co jego serce bije
Dzisiaj jest chyba najważniejszy dzień w Twoim życiu
Kiedy Ty jesteś najważniejsza
Żyj mi najmilsza bardzo długo
Ciesz się życiem puki możesz
Teraz niewiele rozumiesz
Ale, gdy zaczniesz rozumieć czym jest życie
Nieraz zapłaczesz
Więc bądź bardzo długo nierozumna
Biało nad dworze pod oknami
W domu siedzenie przy kominku
Siedząc i żyjąc marzeniami
Myśląc o swoim nieudanym życiu
Schodzę po schodach na dwór
Dotykam tego białego puchu
Czy u Ciebie też biało?
Czy również spoglądasz na ten płomień?
Ja spoglądam na niebo codziennie
I myślę, gdzie poniesie mnie serce
Czemu Ci zawinił bóg morza?
Że musiał zginąć?
Wiem, że chodziło o twoją córkę
Którą chciał zgładzić Zeus
Ale ty się zemściłaś
I ich wszystkich zabiłaś
Kiedyś naszym krajem rządzili królowie
Przenosili swoje miasta
A dzisiaj rządzi prezydent
I stolicą Polski jest Warszawa
Pamiętacie może II wojnę?
Jak jeden zabijał drugiego
Oni nie mieli serca
Odbierać życia ludzkiego