W Jeżynowym Grodzie [wznowienie 2022] - Barklem Jill - ebook

W Jeżynowym Grodzie [wznowienie 2022] ebook

Barklem Jill

0,0
59,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Na skraju Kasztanowego Lasu rozpościera się kraina Jeżynowego Grodu…

A tam już od rana rozbrzmiewają radosne popiskiwania i tupot łapek. Niesforny myszorek Fredzio nie może spać, bo dziś są jego urodziny. Nie spodziewa się, że wszystkie myszki uwijają się, by przygotować dla niego przyjęcie-niespodziankę: piknik nad brzegiem strumyka! Każdy obiecał przynieść coś pysznego. Na trawie czekają już kandyzowane fiołki, jagodowy pudding, ciasteczka pierwiosnkowe, wino z płatków róży i herbata z liści jeżyn. Ale gdzie się zapodział urodzinowy tort…?

Odwiedź mieszkańców grodu i przeżyj z nimi wiosenny piknik oraz lato o zapachu poziomek, zrób jesienne zapasy w sekretnych tunelach, spróbuj jeżynowego ponczu i kręć piruety na Śnieżnym Balu.

Klasyka literatury dziecięcej. Mieszkańcy Jeżynowego Grodu po raz pierwszy zdobyli serca małych i dużych czytelników ponad czterdzieści lat temu. Jill Barklem stworzyła ciepły i bezpieczny świat myszek, w najdrobniejszych szczegółach oddając przy tym bogactwo natury oraz mysich zwyczajów. Książka dzieciństwa, bo w bajkowy sposób przenosi do świata dziecięcych radości i beztroski.

„Jeżynowy Gród to mój idealny świat. Myszki żyją w nim zgodnie z naturą, czyli tak, jak moim zdaniem żyć się powinno. Wykorzystują i cenią sobie wszystko, co rośnie wokół nich. Myszki kochają się nawzajem i opiekują się sobą, ale nie są wyłącznie chodzącą zacnością i powagą. Umieją też dobrze się BAWIĆ. Czas upływa im na piknikach, spotkaniach, przyjęciach i wycieczkach.”

Jill Barklem

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 68

Data ważności licencji: 4/22/2026

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



WPROWADZENIE

Ludzie często pytają, skąd wziął się pomysł na Jeżynowy Gród, a mnie trudno znaleźć odpowiedź, bo mam wrażenie, że Jeżynowy Gród istniał od zawsze. Ja miałam tylko sprawić, aby stał się widoczny.

Jeżynowy Gród to mój idealny świat. Myszki żyją w nim w zgodzie z naturą, czyli tak, jak moim zdaniem żyć się powinno. Wykorzystują i cenią sobie wszystko, co rośnie wokół nich. Myszki kochają się nawzajem i opiekują się sobą, ale nie są wyłącznie chodzącą zacnością i powagą. Umieją też dobrze się BAWIĆ. Czas upływa im na piknikach, spotkaniach, przyjęciach i wycieczkach.

Wszystko zaczęło się w marcu 1978 roku, kiedy przedłożyłam mój pomysł wydawnictwu HarperCollins i spotkałam się z Jane Fior, która stała się moim redaktorem. Od razu zrozumiała, o co mi chodzi, i z czasem pomogła mi przekształcić moją wizję w serię książeczek dla dzieci. Z naszych rozmów wykluły się przeróżne historyjki.

Zaczęłam je spisywać i rysować Jeżynowy Gród. Jak można było przypuszczać, obrazki na papierze nie dorównywały tym, które snuły się w mojej głowie.

Utrwalanie tego, co widziałam oczyma wyobraźni, przypominało próbę pochwycenia motyla – w chwili gdy cieszysz się zdobyczą, ona znowu odfruwa.

Ponieważ moim zamysłem było napisanie czterech książeczek: o wiośnie, lecie, jesieni i zimie, zanurzałam się w każdej z tych pór roku, gdy nadchodziła.

Przez cały czas zgłębiałam też wszystkie możliwe dziedziny mysiego życia. Na ile tylko było to możliwe, starałam się wyeliminować z niego ludzkie pojęcia. Opracowałam na przykład system miar oparty na ogonkach i łapkach zamiast na stopach i calach. Miarą wagi z kolei stały się żołędzie i różne zboża, a do mierzenia czasu posłużyły myszom zegary słoneczne, wodne i świecowe.

Pierwsze cztery książeczki ukazały się w 1980 roku. Postanowiłam wówczas wyruszyć na spotkanie świata leżącego poza Jeżynowym Grodem i lepiej poznać miejsca, które zaledwie migają nam na obrazkach. Chciałam także wprowadzić do domków wzdłuż jeżynowego żywopłotu następne pokolenie myszek. Pierwsza z tych nowych historii, Tajemnicze schody, powstała jako bajeczka na dobranoc dla mojej córki. Lizzy była wówczas o wiele za malutka, by zrozumieć wszystkie szczegóły, ale bardzo lubiła słuchać historii o myszkach, które wspięły się po schodach i znalazły ukryty pokoik do zabawy. Potem pojawiły się Wysokie Wzgórze, Morska opowieść i Dzidziusie Makóweczki.

Tworzenie książek jest dla mnie wielką przyjemnością, a równocześnie niezwykle ciężką pracą. Dzieje się tak dlatego, że lubię, gdy wszystko w nich jest dokładnie takie, jak ma być. Każdy kwiatek musi rosnąć w odpowiednim dla siebie miejscu, mieć określoną liczbę płatków i kwitnąć we właściwym czasie. Wszystko, co robią myszki, musi być wykonalne w warunkach, w jakich żyją. W końcu Jeżynowy Gród istnieje naprawdę, a ja tylko prowadzę jego kronikę.

OPOWIEŚĆ WIOSENNA

W cudny, szklisty poranek wiosenne słońce zajrzało do wszystkich domków wzdłuż jeżynowego żywopłotu, a okienka w pniach drzew pootwierano na oścież.

Wszystkie myszki wstały wcześnie, a najwcześniej Fredzio, który mieszkał z całą rodziną w pniu grabu. Miał dzisiaj urodziny.

Prędko wyskoczył z pościeli, popędził do pokoju rodziców i dotąd po nich skakał, aż dali mu prezenty.

– Wszystkiego najlepszego, Fredziu – życzyli mu pani i pan Żabuchowie zaspanymi głosami.

Fredzio poobdzierał prezenty z ładnych papierków i rozrzucił je po podłodze. Piski radości, jakie przy tym wydawał, obudziły jego braci i siostry.

Rodzice obrócili się na drugi bok i spali dalej. Fredzio natomiast usiadł sobie na schodach i dmuchał w nowy gwizdek.

Tuż obok, w domku Pod Dziką Jabłonką, mieszkali państwo Jabłuszkowie. Przez okno ich sypialni dotarły do nich dźwięki Fredziowej piszczałki. Pani Jabłuszko wstała i rozkosznie się przeciągnęła. Wciągnęła noskiem słodkie poranne powietrze i zeszła na dół, do kuchni, by zaparzyć imbryczek herbaty z czarnego bzu. Była bardzo uprzejmą myszką, a przy tym świetną kucharką. Jej domek zawsze pachniał domowym chlebem, świeżymi ciasteczkami i jagodowym puddingiem.

– Śniadanie! – zawołała. Pan Jabłuszko z westchnieniem wyszedł z łóżka i usiadł z żoną przy stole. Zajadali grzanki z dżemem i słuchali poświstywania Fredzia.

– Ktoś tu chyba powinien wziąć lekcję u kosa – powiedział pan Jabłuszko, strzepując z wąsów okruchy i sięgając po płaszcz.

Pan Jabłuszko był miłym, nieco staroświeckim myszorkiem. Był strażnikiem Składziku w Pniu, gdzie trzymano wszystkie zapasy mieszkańców Jeżynowego Grodu.

Pień znajdował się niedaleko. Pan Jabłuszko właśnie wesoło szedł wśród wysokiej trawy w jego kierunku, gdy ktoś szarpnął go za ogonek. Pan Jabłuszko natychmiast się odwrócił i zobaczył Fredzia z gwizdkiem w łapce.

– Mam dzisiaj urodziny – pisnął Fredzio.

– W rzeczy samej, młody myszaku – potwierdził pan Jabłuszko. – Wszystkiego najlepszego! A czy miałbyś ochotę poszperać ze mną w Składziku? Może razem znajdziemy tam coś ciekawego?

W środku pnia znajdował się ogromny hol, z którego rozchodziły się liczne korytarze i klatki schodowe. Prowadziły one do dziesiątek magazynów wypełnionych orzechami, miodem, dżemem i konserwami. To wszystko trzeba było przejrzeći gdy wreszcie skończyli, Fredzia tak bolały nogi, że usiadł w holu przy kominku, żeby odpocząć.

Pan Jabłuszko zdjął z półki słoik z fiołkami w cukrze. Zrobił rożek z papieru i napełnił go słodyczami. Potem wziął Fredzia za łapkę i przez ciemne korytarze wyprowadził go z powrotem na słońce. Fredzio poszedł poszukać brata, a pan Jabłuszko pomknął wzdłuż żywopłotu, żeby złożyć wizytę swojej córce Stokrotce i jej mężowi – lordowi Drewience.

Lady i lord Drewienkowie mieszkali w pałacu Pod Starym Dębem, pośrodku żywopłotu. Z zewnątrz pałac wyglądał jak najzwyklejszy dąb, lecz jego pień był tak wydrążony, że mieścił przepiękną rezydencję z licznymi pokojami.

Najwspanialszym z nich była sala balowa. Lśniące drzwi prowadziły kolejno do eleganckich kuchni, jadalni, sypialni, bawialni, kręconych klatek schodowych i tajnych przejść. Pałac Pod Starym Dębem był od wieków siedzibą rodu Drewienków.

Na pierwszym piętrze, w najokazalszej sypialni, promienie słońca zbudziły właśnie lorda i lady Drewienków.

– Co za cudowny dzień! – westchnęła Stokrotka, pogryzając pierwiosnkowe ciasteczko. Gdy małżonkowie dowiedzieli się, że ojciec Stokrotki przyszedł właśnie z wizytą, zaraz wstali, szybciutko się ubrali i kręconymi schodami zbiegli na dół, by go powitać.

Zastali go w kuchni, gdzie w towarzystwie kucharki, pani Chrupiskórki, pił już miętową herbatkę. Stokrotka ucałowała tatę i usiadła obok niego.

– Witaj, papciu. Co cię tutaj sprowadza o tak wczesnej porze?

– Właśnie spotkałem małego Fredzia – odpowiedział. – Ma dzisiaj urodziny. Może zrobilibyśmy mu jakąś niespodziankę?

– Co za wspaniały pomysł! – podchwycił lord Drewienko, a Stokrotka przytaknęła.

– Upiekę mu specjalny urodzinowy torcik, jeśli zgodzi się na to jego mama – zaproponowała pani Chrupiskórka i pospieszyła sprawdzić, czy ma w spiżarni wszystko, co jej będzie potrzebne.

Oczywiście wszyscy mieli być zaproszeni, więc pan Jabłuszko ruszył wzdłuż żywopłotu w kierunku lasu, a lord Drewienko w drugą stronę, w dół, do strumienia, i po drodze wstępowali do każdej chatki.

Pierwszym domkiem na trasie pana Jabłuszki był domek Pod Dzikim Bzem. W tym miłym krzaku mieszkał sobie Bazyli. Był on strażnikiem piwnic Składziku w Pniu. Akurat wstawał.

– Co? Piknik? Świetnie! Przyniosę trochę wina z płatków róży – powiedział, kręcąc się z roztargnieniem po pokoju w poszukiwaniu spodni. Bazyli miał długie białe wąsiki i zawsze nosił szkarłatną kamizelkę. Miał też zwyczaj zabawiać inne myszki opowiadaniem rozmaitych historii.

– Ach, tu jesteście, dranie! – wykrzyknął na widok spodni, które wypatrzył wreszcie za kanapą.

Następnym domem, do którego dotarł pan Jabłuszko, był grab. Pan Żabuch siedział przed nim na schodkach, jadł chleb i galaretkę z jeżyn.

– Pomyśleliśmy sobie, że byłoby miło zorganizować piknik-niespodziankę dla Fredzia – szepnął mu pan Jabłuszko. – Nie powiemy mu, o co chodzi, i spotkamy się wszyscy w południe przy korzeniach pałacu.

Pomysł zachwycił pana Żabucha, który zaraz zniknął we wnętrzu domku, by o wszystkim powiedzieć żonie. Pan Jabłuszko powędrował zaś dalej, do pana Nornicy mieszkającego w kępie trawy pośrodku pola.

W tym samym czasie lord Drewienko zmierzał ku strumieniowi. Wieści zdążyły go już wyprzedzić, toteż ze wszystkich okien wzdłuż żywopłotu wychylały się podniecone myszki i pytały, kiedy będzie ten piknik.

– Zobaczę, czy mam jeszcze jakieś konserwy – powiedziała stara pani Bystrzycka.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

OPOWIEŚĆ LETNIA

Dostępne w wersji pełnej

OPOWIEŚĆ JESIENNA

Dostępne w wersji pełnej

OPOWIEŚĆ ZIMOWA

Dostępne w wersji pełnej

TAJEMNICZE SCHODY

Dostępne w wersji pełnej

WYSOKIE WZGÓRZE

Dostępne w wersji pełnej

MORSKA OPOWIEŚĆ

Dostępne w wersji pełnej

DZIDZIUSIE MAKÓWECZKI

Dostępne w wersji pełnej

Tytuł oryginału

The Complete Brambly Hedge

Redaktorka inicjująca, dzięki której książka powstała

Paulina Walerowska

Adaptacja okładki, czyli polską wersję okładki zaprojektowała

Maria Gromek

Adiustacja

Aurelia Hołubowska

Korekta, czyli błędy w książce poprawiły

Katarzyna Onderka Joanna Myśliwiec

Text and illustrations © Jill Barklem 1999, 2011

The author/illustrator asserts the moral right to be identified as the author/illustrator of this work.

Copyright © for the Polish edition SIW Znak sp. z o.o., 2021 Copyright © for the translation by Katarzyna Szczepańska-Kowalczuk, translated under licence from HarperCollins Publishers Ltd

Książkę wydało dla ciebie Wydawnictwo Znak Emotikon, imprint Grupy Wydawniczej Znak

ISBN 978-83-240-7731-1

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Anna Jakubowska