10,10 zł
Kura Tosia została uratowana z paszczy groźnego psa i od tej chwili stała się nieodłącznym towarzyszem chłopca, który ją uratował i oswoił. A jakie jeszcze niezwykłe historie można odkryć w zwykłym życiu? Tego dowiecie się z tej książeczki, której autorami są tak naprawdę Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Łobdowie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 28
Projektant okładkiNatalia Roguszka
Projektant okładkiAdam Roguszka
FotografNatalia i Adam Roguszka
© Jolanta Knitter-Zakrzewska, 2024
© Natalia Roguszka, projekt okładki, 2024
© Adam Roguszka, projekt okładki, 2024
© Natalia i Adam Roguszka, fotografie, 2024
Kura Tosia została uratowana z paszczy groźnego psa i od tej chwili stała się nieodłącznym towarzyszem chłopca, który ją uratował i oswoił.
A jakie jeszcze niezwykłe historie można odkryć
w zwykłym życiu? Tego dowiecie się z tej książeczki, której autorami są tak naprawdę Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Łobdowie.
ISBN 978-83-8369-304-0
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Łobdowo to niewielka miejscowość położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie wąbrzeskim, w gminie Dębowa Łąka. Stąd najbliższe duże miasto to Toruń, gdzie urodził się i mieszkał słynny polski astronom Mikołaj Kopernik. W Łobdowie znajduje się kościół gotycki św. Małgorzaty, który należy do najcenniejszych zabytków na Ziemi Chełmińskiej. Kościół ten powstał w pierwszej połowie XI wieku. Nieopodal kościoła w domku z czerwonej cegły z ogrodem mieszka ksiądz Piotr, który ma kozy, konia i dwa przepiękne pawie o fioletowej szyi i ogonach ozdobionych barwnymi oczkami. W Łobdowie znajduje się również szkoła podstawowa, w której uczą się fajne, szczęśliwe dzieciaki. Każde z nich ma swoje zainteresowania, ulubione zabawy i najmilsze wspomnienia, o których opowiedziały w tej właśnie książeczce.
— Kura nie może mieszkać w domu! — zawołała mama, kiedy usłyszała moją prośbę, jedną, malutką prośbę, abym mógłbym zabrać moją kurę do domu.
— Ale mamo… — chciałem koniecznie wyjaśnić, dlaczego kura musi zamieszkać w domu. — Ta kura nie może mieszkać w kurniku. Powinna mieć swoją poduszkę, talerzyk i oczywiście przyjaciela, takiego jak ja.
— Wykluczone! — skwitował krótko tata. — W całym Łobdowie, nikt nie słyszał, żeby kura mieszkała w domu, spała w łóżeczku i jadła z talerzyka.
— Ale to nie jest zwykła kura, to jest Tosia! — nie poddawałem się. Będę walczyć do końca, czyli do momentu, w którym mama i tata się zgodzą, żeby Tosia zamieszkała z nami.
A tak w ogóle, to opowiem wam wszystko od początku…
To było jedno z poniedziałkowych popołudni. Był ciepły, letni dzień. Promienie słońca przedostawały się spod ciężkich, ołowianych chmur i padały wprost na czerwone jabłka w naszym sadzie. Pomagałem babci i wrzucałem je do wiklinowego koszyka. Wtedy na podwórko wjechał tata. Zatrąbił jak to on, wyskoczył z samochodu i zawołał wesołym głosem:
— Chodźcie zobaczyć małe kurczaki!
Wrzuciłem ostanie jabłko do kosza i pobiegłem szybko jak strzała z łuku, żeby zobaczyć małe, żółte stworzonka na krótkich, śmiesznych nóżkach.
Fajnie