Sztuka uwodzenia. Praktyczny przewodnik po tajemnicach manipulacji - Robert Greene - ebook

Sztuka uwodzenia. Praktyczny przewodnik po tajemnicach manipulacji ebook

Robert Greene

3,8

38 osób interesuje się tą książką

Opis

Istnieje dziewięć typów uwodzicieli. Jakim typem jesteś ty: SYRENĄ, ROZPUSTNIKIEM, IDEALNYM KOCHANKIEM, DANDYSEM, DUŻYM DZIECKIEM, KOKIETKĄ, CZARODZIEJEM, CHARYZMATYKIEM, czy GWIAZDĄ?

W tej bestsellerowej książce Robert Greene prezentuje zasady i metody sztuki uwodzenia. Poznasz strategię i manewry, które pomogą ci roztaczać czar i dodadzą twojej sztuce uwodzenia finezji.

Opanowana do perfekcji sztuka uwodzenia staje się niebezpośrednią, subtelną formą władzy, a zarazem potężną bronią, która – jak pokazuje historia – często prowadziła do upadku imperiów, wygrywania wyborów, czy zniewolenia wielkich umysłów.

Wersja skrócona największego bestsellera Roberta Greena.

Robert Greene – poliglota, tłumacz, autor, mówca, autorytet w dziedzinie strategii, władzy i uwodzenia. Ukończył studia klasyczne na University of Wisconsin. Przez wiele lat pracował jako redaktor, między innymi w magazynie „Esquier”. Mieszkał w Londynie, Paryżu i Barcelonie, obecnie żyje w Los Angeles.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 180

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (167 ocen)
58
52
28
18
11
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
imat1808

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka
10
MalgorzataMalinowska

Nie polecam

No rzeczywiście dla psychopatów. Zbiera mi się na wymioty jak o niej myślę, nie doczytałam do końca, przejrzałam jedynie.
00
iwozyc

Nie oderwiesz się od lektury

git
00

Popularność




PODZIĘKOWANIA

PODZIĘKOWANIA

Przede wszyst­kim chciał­bym podzię­ko­wać Annie Bil­ler za ogromny wkład w tę książkę: wyszu­ki­wa­nie infor­ma­cji, dys­ku­sje, nie­oce­nioną pomoc przy reda­go­wa­niu tek­stu i wresz­cie, nie na ostat­nim miej­scu, za jej bie­głość w sztuce uwo­dze­nia, któ­rej szczę­śliwą ofiarą nie­raz pada­łem.

Dzię­kuję mojej matce Lau­rette za wytrwałe wspie­ra­nie mnie w tej pracy i za to, że jest moim naj­bar­dziej odda­nym czy­tel­ni­kiem.

Dzię­kuję Cathe­rine Leu­zon, która przed nie­wielu laty wpro­wa­dzała mnie w świat Nie­bez­piecz­nych związ­ków.

Dzię­kuję Davi­dowi Fran­ke­lowi za fachowe opra­co­wa­nie redak­cyjne i nie­zwy­kle cenne uwagi; Molly Stern z wydaw­nic­twa Viking Pen­guin za spra­wo­wa­nie pie­czy nad książką i nada­nie jej osta­tecz­nego kształtu; pani Radha Pan­cham za wkład orga­ni­za­cyjny i oka­zaną cier­pli­wość; Bret­towi Kelly’emu za popy­cha­nie sprawy do przodu.

Z bólem serca oddaję należne mojemu kotu Bori­sowi, który przez trzy­na­ście lat, stale zanie­dby­wany, przy­glą­dał się z boku mej pracy. Jego następca Bru­tus oka­zał się rów­nie war­to­ściową muzą.

Na koniec pra­gnę zło­żyć hołd memu ojcu. Nie spo­sób wyra­zić sło­wami, jak wielką był dla mnie inspi­ra­cją i jak bar­dzo mi go dziś bra­kuje.

WSTĘP

WSTĘP

Każ­dego dnia ktoś pró­buje na nas wpły­nąć, ktoś mówi nam, co mamy robić, i każ­dego dnia igno­ru­jemy te sta­ra­nia, opie­ra­jąc się per­swa­zji. Bywają wszakże w naszym życiu chwile, gdy zacho­wu­jemy się odmien­nie – wtedy, gdy jeste­śmy zako­chani. Jakby rzu­cono na nas urok. Zazwy­czaj nasz umysł kon­cen­truje się na naszych wła­snych spra­wach; teraz jest prze­peł­niony myślami o uko­cha­nej oso­bie. Pod­da­jemy się emo­cjom, tra­cimy zdol­ność rozu­mo­wa­nia, popeł­niamy głup­stwa, które w innym wypadku ni­gdy by się nam nie przy­tra­fiły. Jeśli potrwa to dosta­tecz­nie długo, pękają nasze wewnętrzne mury obronne, zda­jemy się na łaskę wybra­nej osoby i wła­snych pra­gnień.

Miłość wymaga znacz­nie więk­szego geniu­szu niż prze­wo­dze­nie woj­skom.

Ninon de I’Enc­los

Zdo­bę­dziesz każdą kobietę, na jaką czu­jesz chrapkę, tylko umiej, gdzie należy, zręcz­nie zasta­wić pułapkę.

Ta, co ci się pod­dać nie chce, ręczę, że by się pod­dała, ręczę, że miło­ścią pała, tylko… nie jest dosyć śmiała.

Miłość zaka­zana nęci rów­nie mężów, jak dzie­wice. Mąż ukrywa swoje żądze, lecz dzie­wice zdra­dza lice.

Jeśli­by­śmy pierw­sze kroki czy­nić zaprze­stali, toby u stóp naszych nie­wiast roje zna­la­zły się tejże doby…

Owi­diusz:Sztuka kocha­nia(przeł. Julian Ejsmond)

Uwo­dzi­ciel to ktoś, kto rozu­mie moc spraw­czą tych chwil kapi­tu­la­cji. Wie, co się dzieje z ludźmi zako­cha­nymi, bada psy­cho­lo­giczne aspekty tego pro­cesu: co pobu­dza wyobraź­nię, jakie zaklę­cia są sku­teczne. Instynk­tow­nie i dzięki prak­tyce osiąga mistrzo­stwo w sztuce roz­ko­chi­wa­nia w sobie innych. Wszy­scy wielcy uwo­dzi­ciele wie­dzą, że o wiele korzyst­niej jest wywo­łać miłość niż fizyczne pożą­da­nie. Psy­chika zako­cha­nego jest chwiejna i pełna emo­cji, łatwo go zwieść na manowce (łaciń­skie słowo, od któ­rego pocho­dzi angiel­skie seduc­tion – uwo­dze­nie, ozna­cza wła­śnie: spro­wa­dzić z wła­ści­wej drogi).

Nad kimś, kto tylko pożąda, trud­niej zapa­no­wać, a gdy jego żądza zosta­nie zaspo­ko­jona, może łatwo porzu­cić jej obiekt. Uwo­dzi­ciele nie żałują czasu na roz­ta­cza­nie czaru i spla­ta­nie miło­snych wię­zów, kiedy więc przy­cho­dzi do seksu, ofiara wpada tylko w jesz­cze więk­szą zależ­ność. Czy cho­dzi o sprawy płci, życie spo­łeczne, czy poli­tykę, chcąc uwieść ofiarę, trzeba ją ocza­ro­wać i roz­ko­chać. Ten, kto kocha – pod­daje się.

Połą­cze­nie tych dwóch ele­men­tów, ocza­ro­wa­nia i odda­nia się, jest zatem dla miło­ści sprawą zasad­ni­czą (…). Odda­nie spo­wo­do­wane jest przez ocza­ro­wa­nie.

José Ortega y Gas­set:Szkice o miło­ści(przeł. Krzysz­tof Kamy­szew)

Nie ma sensu prze­ciw­sta­wiać się poku­sie uwo­dze­nia, wma­wiać sobie, że cię to nie inte­re­suje, że jest to postę­po­wa­nie brzyd­kie i nie­go­dziwe. Im usil­niej odrzu­casz uwo­dze­nie – jako samą ideę, jako drogę do domi­na­cji nad ludźmi – tym bar­dziej cię fascy­nuje. Z pro­stej przy­czyny: więk­szość z nas poznała już smak wła­dzy, jaką mamy nad zako­chaną w nas osobą. Cokol­wiek zro­bimy czy powiemy, działa na nią pozy­tyw­nie. Możemy sobie nie w pełni uświa­da­miać, jak to osią­gnę­li­śmy, ale poczu­cie siły jest odu­rza­jące. Daje nam pew­ność sie­bie, a co za tym idzie, jesz­cze więk­szą moc uwo­dze­nia. Można tego doświad­czyć także w pracy lub innej sytu­acji spo­łecz­nej – gdy mamy dobry nastrój, ludzie lepiej na nas reagują, są pod naszym uro­kiem. Te momenty siły prze­mi­jają, ale z wielką inten­syw­no­ścią drążą naszą pamięć. Chcemy, by wró­ciły. Nie spo­sób się oprzeć temu syre­niemu gło­sowi, bo nie można się oprzeć pra­gnie­niu wła­dzy, a we współ­cze­snym świe­cie nic nie daje nam takiej wła­dzy nad ludźmi jak umie­jęt­ność uwo­dze­nia.

Co jest dobre? – Wszystko, co uczu­cie mocy, wolę mocy, moc samą w czło­wieku pod­nosi. Co jest złe? – Wszystko, co ze sła­bo­ści pocho­dzi. Co jest szczę­ściem? – Uczu­cie, że moc rośnie, że prze­zwy­cięża opór.

Fry­de­ryk Nie­tz­sche:Anty­chryst. Próba kry­tyki chrze­ści­jań­stwa(przeł. Leopold Staff)

Aby zdo­być tę wła­dzę, nie musisz rady­kal­nie zmie­niać cha­rak­teru ani ulep­szać swo­jej powierz­chow­no­ści. Uwo­dze­nie to gra, w któ­rej decy­duje psy­cho­lo­gia, a nie uroda, i mistrzo­stwo leży w zasięgu każ­dego z nas. Wszystko, czego potrze­bu­jesz, to spoj­rzeć na świat z innego punktu widze­nia: oczami uwo­dzi­ciela.

Uwo­dzi­ciel nie sku­pia się na sobie. Patrzy przed sie­bie, a nie do środka. Kiedy spo­tyka kogoś nowego, jego pierw­szym odru­chem jest prze­nik­nię­cie do wnę­trza tej osoby, spoj­rze­nie na świat jej oczami. Zaab­sor­bo­wa­nie sobą świad­czy o nie­pew­no­ści i tylko prze­szka­dza w uwo­dze­niu. Każdy z nas pod pew­nymi wzglę­dami czuje się nie­pew­nie, ale uwo­dzi­ciel potrafi zapa­no­wać nad swymi sła­bo­ściami, zagłu­sza­jąc zwąt­pie­nie wzmo­żoną uwagą oka­zy­waną oto­cze­niu. Roz­ta­cza wokół sie­bie aurę opty­mi­zmu i pogody – każdy lubi takie towa­rzy­stwo. Wcho­dząc w cudzą skórę, wyobra­ża­jąc sobie cudzy spo­sób odbioru rze­czy­wi­sto­ści, uwo­dzi­ciel zdo­bywa cenną infor­ma­cję: dowia­duje się, co może daną osobę poru­szyć, jak można pozba­wić ją zdol­no­ści racjo­nal­nego myśle­nia i wpro­wa­dzić w pułapkę. Uwo­dzi­ciel stara się dostar­czać ludziom satys­fak­cji. W dzie­ciń­stwie poświę­ca­li­śmy więk­szość czasu na zabawę i przy­jem­no­ści. Jako doro­śli czę­sto mie­wamy poczu­cie, że codzienne obo­wiązki odcięły nam dostęp do tego raju. Uwo­dzi­ciel wie, że ludzie pra­gną przy­jem­no­ści – part­ne­rzy i przy­ja­ciele ni­gdy nie zaspo­ka­jają w pełni tej potrzeby, nie spo­sób jej także zaspo­koić samo­dziel­nie. Nie potra­fimy się więc oprzeć komuś, kto wcho­dzi w nasze życie z obiet­nicą roman­tycz­nej przy­gody.

Dla uwo­dzi­ciela całe życie jest teatrem, a każdy czło­wiek akto­rem. Więk­szość ludzi obsa­dzono w pod­rzęd­nych rolach, w któ­rych czują się nie­szczę­śliwi. Uwo­dzi­ciel nato­miast potrafi zagrać każdą z wielu ról. Gra spra­wia mu przy­jem­ność. Ta swo­boda, ela­stycz­ność ciała i ducha czy­nią go szcze­gól­nie pocią­ga­ją­cym. Książka ta ma uzbroić cię w umie­jęt­ność prze­ko­ny­wa­nia i ocza­ro­wy­wa­nia, dzięki któ­rej ludzie z two­jego oto­cze­nia stop­niowo utracą zdol­ność do opie­ra­nia się two­jej woli, nie zda­jąc sobie sprawy, jak i dla­czego to się stało.

To, czego doko­nywa się z miło­ści, dzieje się zawsze poza dobrem i złem.

Fry­de­ryk Nie­tz­sche:Poza dobrem i złem(przeł. Sta­ni­sław Wyrzy­kow­ski)

W pro­ce­sie uwo­dze­nia ważne są dwa ele­menty: po pierw­sze – ty i twoje atrak­cyjne cechy, po dru­gie – twoja ofiara i dzia­ła­nia, które prze­ła­mią jej obronę, dopro­wa­dza­jąc do kapi­tu­la­cji. Są rów­nie ważne. Jeśli wdasz się w roz­grywkę, nie przy­wią­zu­jąc wagi do tych stron swo­jego cha­rak­teru, które są dla ludzi pocią­ga­jące, będziesz odbie­rany jako pry­mi­tywny don­żuan, ośli­zgły i pod­stępny. Jeśli zaś zawie­rzysz swemu oso­bi­stemu uro­kowi, nie zwra­ca­jąc uwagi na cechy dru­giej osoby, to naro­bisz fatal­nych błę­dów i nie wyko­rzy­stasz dobrze swego poten­cjału.

Co za tym idzie, książka składa się z dwóch czę­ści. W pierw­szej z nich opi­suję dzie­więć typów uwo­dzi­cieli. Jej uważna lek­tura pomoże ci odkryć u sie­bie wro­dzone uwo­dzi­ciel­skie cechy cha­rak­teru – pod­sta­wowy budu­lec suk­cesu. W dru­giej pre­zen­tuję dwa­dzie­ścia cztery stra­te­gie i manewry, które pomogą ci roz­ta­czać czar i prze­ła­my­wać opór, doda­dzą two­jej sztuce uwo­dze­nia impetu i siły, rzucą twoją ofiarę na kolana.

Jeżeli ktoś z was, Rzy­mia­nie, nie wie, co miło­ści sztuka doka­zać jest dzi­siaj w sta­nie, niech w tej książce wie­dzy szuka.

Nie­chaj uważ­nie odczyta utworu tego stro­nice, a potem nie­chaj sto­suje prze­pisy moje w prak­tyce.

Sztuką jest kie­ro­wać okręt przez oce­anu otchła­nie. Sztuką – jazda na rydwa­nie. Sztuką jest też miło­wa­nie…

Owi­diusz:Sztuka kocha­nia(przeł. Julian Ejsmond)

Czy­taj te stro­nice z otwar­tym umy­słem, pozwól myślom pły­nąć swo­bod­nie, nie odrzu­caj z góry żad­nych pomy­słów. Prze­ko­nasz się, że to wciąga. Stop­niowo zła­piesz bak­cyla i zaczniesz postrze­gać wszystko wokół, także swój spo­sób myśle­nia i swój ogląd rze­czy­wi­sto­ści, jako część pro­cesu uwo­dze­nia.

Źró­dłem cnót jest naj­czę­ściej chęć uwie­dze­nia bliź­nich.

Nata­lie Bar­net

Część pierw­sza

Uwodzicielski charakter

W każ­dym z nas jest coś atrak­cyj­nego – coś, co mogłoby przy­cią­gać ludzi i odda­wać ich w naszą nie­wolę. Mało kto jed­nak jest świa­domy swo­jego wewnętrz­nego poten­cjału. Oso­bi­stą atrak­cyj­ność widzimy raczej jako nie­mal mistyczną wła­ści­wość, z którą na świat przy­cho­dzą nie­liczni, a pozo­stali mogą o niej tylko marzyć. A wystar­czy prze­cież, byśmy zro­zu­mieli, jakie nasze natu­ralne cechy są dla innych pocią­ga­jące, i roz­wi­nęli w sobie te drze­miące dotąd moż­li­wo­ści.

Sku­teczne uwo­dze­nie rzadko zaczyna się od oczy­wi­stego manewru czy zagra­nia stra­te­gicz­nego. To wzbu­dzi­łoby podej­rze­nia. Powinno zaczy­nać się od two­ich cech oso­bi­stych, two­jej umie­jęt­no­ści ema­no­wa­nia czymś, co jest dla innych atrak­cyjne, co mimo woli wzbu­dza w nich emo­cje. Zahip­no­ty­zo­wane twoją uwo­dzi­ciel­ską oso­bo­wo­ścią ofiary nie zauważą póź­niej­szych mani­pu­la­cji. Zdez­o­rien­to­wa­nie ich i uwie­dze­nie będzie dzie­cin­nie łatwe.

Ist­nieje dzie­więć typów uwo­dzi­cieli. Każdy z nich ma szcze­gólne cechy cha­rak­teru, głę­boko zako­rze­nione i stwa­rza­jące uwo­dzi­ciel­ską pre­sję. Syreny dys­po­nują obfi­to­ścią ener­gii ero­tycz­nej i umieją z niej robić uży­tek. Roz­pust­nicy gor­li­wie ado­rują płeć prze­ciwną i zara­żają swymi żądzami ofiary. Ide­alni Kochan­ko­wie odwo­łują się w roman­sach do swej wyjąt­ko­wej wraż­li­wo­ści este­tycz­nej. Dan­dysi lubią grać wła­snym wize­run­kiem, stwa­rza­jąc ude­rza­jącą, nie­do­okre­śloną płciowo pokusę. Duże Dzieci są spon­ta­niczne i otwarte. Kokietki wystar­czają same sobie, pro­mie­niu­jąc fascy­nu­ją­cym chło­dem. Cza­ro­dzieje chcą dostar­czać przy­jem­no­ści i wie­dzą, jak to robić – są duszą towa­rzy­stwa. Cha­ry­zma­tycy odzna­czają się nie­pod­wa­żalną wiarą w sie­bie. Gwiazdy są ete­ryczne, oto­czone tajem­nicą.

Kolejne roz­działy tej czę­ści książki zabiorą cię w podróż do wnę­trza każ­dego z tych typów. Co naj­mniej jeden z nich potrąci w tobie jakąś strunę – roz­po­znasz w nim jakiś frag­ment sie­bie. Ten wła­śnie roz­dział będzie dla cie­bie klu­czem do wzmoc­nie­nia swej siły przy­cią­ga­ją­cej.

Dzie­więć typów uwo­dzi­cieli opi­suję tylko w ogól­nym zary­sie. Dopiero wgry­za­jąc się w jeden z nich i roz­wi­ja­jąc w sobie jego cechy, zaczniesz sta­wać się praw­dzi­wym uwo­dzi­cie­lem, dys­po­nu­ją­cym nie­zmie­rzoną wła­dzą nad ludźmi.

SYRENA

Nie­jed­nemu męż­czyź­nie w głębi duszy ciąży jego spo­łeczna rola – musi być zawsze odpo­wie­dzialny, racjo­nalny i opa­no­wany. Kobieta Syrena to jego nie­do­ści­głe marze­nie, ponie­waż ofe­ruje cał­ko­witą wol­ność od życio­wych ogra­ni­czeń. W jej obec­no­ści, zawsze inten­syw­nej i prze­sy­co­nej sek­sem, czuje się prze­nie­siony do świata czy­stej przy­jem­no­ści. Syrena jest nie­bez­pieczna. W pogoni za nią męż­czy­zna łatwo traci kon­trolę nad wła­snym postę­po­wa­niem, czego w grun­cie rze­czy pra­gnie. Siłą Syreny jest ilu­zja. Kusi swoją szcze­gólną powierz­chow­no­ścią i spo­so­bem bycia. W świe­cie, w któ­rym więk­szość kobiet nie ma dość odwagi, by wytwo­rzyć taki obraz wła­snej osoby, potrafi zapa­no­wać nad libido męż­czy­zny, uka­zu­jąc mu się jako ucie­le­śnie­nie jego marzeń.

Klucz do cha­rak­teru

Syrena to naj­daw­niej­szy typ uwo­dzi­cielki. Jej pro­to­ty­pem jest bogini Afro­dyta – w natu­rze Syreny zawsze tkwi coś mitycz­nego – ale nie sądź, że to już melo­dia prze­szło­ści, legenda czy histo­ria: Syrena uosa­bia odwieczne męskie marze­nie o sek­sow­nej, pew­nej sie­bie i peł­nej tem­pe­ra­mentu kobie­cie, obie­cu­ją­cej nie­skoń­czoną roz­kosz i odro­binę nie­bez­pie­czeń­stwa. We współ­cze­snym świe­cie ta fan­ta­zja działa na męską psy­chikę jesz­cze sil­niej, gdyż rze­czy­wi­stość bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek sprzyja tłu­mie­niu agre­syw­nych instynk­tów: wszystko wokół jest pewne i bez­pieczne, mniej niż kie­dyś mamy oka­zji do ryzy­kow­nych przy­gód. W prze­szło­ści męż­czy­zna mógł na różne spo­soby dawać ujście tym instynk­tom – na woj­nie, na dale­kich morzach, w intry­gach poli­tycz­nych. Jeśli idzie o seks, kur­ty­zany i kochanki sta­no­wiły nie­omal insty­tu­cję spo­łeczną, dawały oka­zję do pod­nie­ca­ją­cych łowów i ofe­ro­wały róż­no­rod­ność, za którą tęsk­nił. Bez tych dróg odpływu instynkty fer­men­tują w jego wnę­trzu, a tłu­mione, burzą się jesz­cze bar­dziej. Bywa, że solidny zda­wa­łoby się męż­czy­zna zaczyna zacho­wy­wać się zupeł­nie irra­cjo­nal­nie, w naj­mniej odpo­wied­nim momen­cie wdaje się w miło­sne awan­tury tylko po to, żeby doznać dresz­czu emo­cji i ryzyka. Irra­cjo­nal­ność to cecha wybit­nie uwo­dzi­ciel­ska, bar­dziej nawet u męż­czyzn, po któ­rych zawsze spo­dzie­wamy się roz­sądku.

Jej [Kle­opa­try] czar był nie­od­party. Pocią­gała męż­czyzn powierz­chow­no­ścią i spo­so­bem mówie­nia, a także nie­po­spo­litą siłą cha­rak­teru, którą dało się czuć w każ­dym jej sło­wie i postępku. Każdy, kto się z nią zetknął, musiał pod­dać się uro­kowi. Roz­ko­szą było choćby tylko słu­chać brzmie­nia jej głosu, na któ­rym potra­fiła grać niczym na wie­lo­stru­no­wym instru­men­cie.

Plu­tarch:Twórcy Rzymu

Jeśli to jest wła­śnie twój wybrany styl uwo­dze­nia, to wiedz, że jest naj­po­tęż­niej­szym ze wszyst­kich. Syrena działa na naj­bar­dziej ele­men­tarne męskie emo­cje i jeśli pra­wi­dłowo gra swoją rolę, to może zamie­nić sta­tecz­nego, odpo­wie­dzial­nego męż­czy­znę w dzie­cin­nie zacho­wu­ją­cego się nie­wol­nika.

Po pierw­sze i naj­waż­niej­sze Syrena musi wyróż­niać się wśród innych kobiet. Z natury jest czymś rzad­kim, mitycz­nym, jedy­nym w całej gru­pie; jest także cenną nagrodą, którą trzeba wydrzeć innym męż­czy­znom. Naj­wię­cej ma tu do powie­dze­nia powierz­chow­ność, gdyż Syrena to przede wszyst­kim pie­lę­gno­wany w myślach obraz. Kobie­cość i sek­sow­ność, nawet bli­skie kary­ka­tury, szybko cię wyróż­nią, gdyż więk­szość kobiet nie ma odwagi pre­zen­to­wać się w taki spo­sób.

Ośle­pia nas kobieca powierz­chow­ność. Złoto i dro­gie kamie­nie: tak nie­wiele dostrze­gamy Z samej kobiety. A gdzie (mógł­byś spy­tać) Wśród tego wszyst­kiego Zna­leźć przed­miot naszego pożą­da­nia? Oczom kła­mie Piękna maska miło­ści.

Owi­diusz: Lekar­stwa na miłość

Naj­pierw spo­tkasz Syreny; które cza­rują wszyst­kich, co do nich przy­cho­dzą (…). bo go Syreny uwiodą swą dzwonną pie­śnią. Sie­dzą na łące, a na wybrzeżu pełno jest kości tych, co słu­chali ich głosu, pełno butwie­ją­cych skór.

KIRKE DO ODY­SE­USZAHomer:Ody­seja, Pieśń Dwu­na­sta(przeł. Jan Paran­dow­ski)

Kiedy już Syrena wyróżni się z tłumu, potrze­buje jesz­cze dwóch decy­du­ją­cych cech: musi roz­bu­dzać w męż­czy­znach takie pożą­da­nie, by w pogoni za nią tra­cili kon­trolę nad wła­snym postę­po­wa­niem, i musi dawać im smak ryzyka. Nie­bez­pie­czeń­stwo jest, o dziwo, uwo­dzi­ciel­skie. Roz­bu­dzić pożą­da­nie jest względ­nie łatwo: w zupeł­no­ści wystar­czy sek­sowny wygląd. Nie możesz jed­nak wyglą­dać na kobietę łatwą, gdyż dla takiej męż­czy­zna szybko traci zain­te­re­so­wa­nie. Powin­naś być tajem­ni­cza i nie­do­stępna – obraz z marzeń prze­nie­siony w życie. To go pobu­dzi do zawzię­tych sztur­mów, a im dłu­żej będzie wal­czył o twoje względy, tym moc­niej będzie prze­świad­czony, że ini­cja­tywa wyszła od niego.

Nie­bez­pie­czeń­stwo łatwo jest zasu­ge­ro­wać. Wzmocni to twoje cechy Syreny. Tego typu kobiety są cał­ko­wi­cie irra­cjo­nalne, co sil­nie pociąga męż­czyzn znu­żo­nych wła­snym roz­sąd­kiem. Odro­bina lęku się przyda: zapewni ci respekt i utrzyma męż­czyznę na dystans, nie pozwa­la­jąc mu zbli­żyć się na tyle, by przej­rzał twoją grę. Wzbu­dzaj w nim ten lęk, gwał­tow­nie zmie­nia­jąc nastroje, wytrą­ca­jąc go z rów­no­wagi, od czasu do czasu pło­sząc go kapry­śnym zacho­wa­niem.

Dla kan­dy­datki na Syrenę naj­waż­niej­szą sprawą jest zawsze zmy­sło­wość, jej główny instru­ment wła­dzy. Cechy fizyczne – zapach, kobie­cość pod­kre­ślana maki­ja­żem i wyra­fi­no­wa­nymi lub pro­wo­ku­ją­cymi stro­jami – dzia­łają na męż­czy­znę sil­niej, ponie­waż nie niosą żad­nego zna­cze­nia. Są to bodźce bez­po­śred­nie, omi­ja­jące pro­cesy myślowe, które dzia­łają jak przy­nęta na zwie­rzynę lub płachta na byka. Nie należy mylić „syre­niego” wyglądu z urodą fizyczną, w szcze­gól­no­ści urodą twa­rzy. Piękna twarz nie czyni Syreny, prze­ciw­nie – stwa­rza zbyt wielki dystans i chłód. Syrena musi pro­wo­ko­wać pożą­da­nie, a naj­lep­szym spo­so­bem, by to osią­gnąć, jest stwa­rzanie ogól­nego wra­że­nia, rów­nie kuszą­cego, co osza­ła­mia­ją­cego. To nie jest kwe­stia okre­ślo­nej cechy, lecz całej ich kom­bi­na­cji.

Głos. To natu­ral­nie walor pod­sta­wowy, bo prze­cież, jak mówi mit, wła­śnie głos Syren miał nie­od­partą moc przy­cią­ga­jącą męż­czyzn. Syrena musi mieć ujmu­jący głos o ero­tycz­nym odcie­niu, raczej suge­ro­wa­nym niż wyraź­nie czy­tel­nym. Ni­gdy nie mówi pospiesz­nie, agre­syw­nie, na wyso­kich tonach, lecz spo­koj­nie i nawet ospale, jakby jesz­cze nie do końca się prze­bu­dziła i nie wstała z łóżka.

Ciało i strój. O ile głos Syreny ma koły­sać, o tyle ciało i jego ozdoby mają olśnie­wać. Wła­śnie za pomocą ubioru Syrena kreuje się na bogi­nię.

Sprawa zasad­ni­cza: wszystko musi być wspa­niałe, ale tak zhar­mo­ni­zo­wane, aby żaden poje­dyn­czy ele­ment nie sku­piał na sobie uwagi. Twoja powierz­chow­ność ma być wyzy­wa­jąca, ma być fan­ta­zją wcie­loną w życie. Ma osza­ła­miać i rzu­cać czar. Strój może słu­żyć Syre­nie do pod­kre­śla­nia sek­su­al­no­ści, nie­kiedy otwar­tego, ale czę­ściej sub­tel­nego i nie­jed­no­znacz­nego – ina­czej mani­pu­la­cja byłaby zbyt jawna. Odsła­niać ciało należy więc z umia­rem, tylko nie­które czę­ści, ale za to te naj­bar­dziej eks­cy­tu­jące i pobu­dza­jące wyobraź­nię.

Ruchy i postawa. Syrena poru­sza się nie­spiesz­nie i z wdzię­kiem. Odpo­wied­nie dla niej ruchy, gesty i wyrazy twa­rzy kore­spon­dują z gło­sem: powinny suge­ro­wać coś pod­nie­ca­ją­cego, roz­pa­lać pożą­da­nie, ale uni­kać oczy­wi­sto­ści. Musisz roz­ta­czać atmos­ferę roz­ma­rze­nia, nie­usta­ją­cej miło­ści i roz­ko­szy. W two­jej posta­wie musi być coś dwu­znacz­nego, para­dok­salne połą­cze­nie ero­ty­zmu i nie­win­no­ści.

Gdy jedna część cie­bie wydaje się zio­nąć sek­sem, inna pozo­staje nie­śmiała i naiwna, jak­byś nie była. nawet w sta­nie pojąć, jakie wra­że­nie robisz na ludziach.

SYM­BOL: Woda

Pieśń Syreny jest płynna i kusząca, a ona sama – zmienna i nie­uchwytna. Niczym morze Syrena wabi obiet­nicą przy­gód i roz­ko­szy. Zapo­mi­na­jąc o prze­szło­ści i przy­szło­ści, męż­czy­zna podąża za nią daleko od brzegu i ginie w falach.

ROZPUSTNIK

Kobieta pra­wie ni­gdy nie czuje się dosta­tecz­nie pożą­dana i doce­niona. Ocze­kuje uwagi i zaan­ga­żo­wa­nia, a męż­czy­zna zbyt czę­sto bywa zdy­stan­so­wany i nie­wraż­liwy. Roz­pust­nik to postać z naj­śmiel­szych kobie­cych marzeń – kiedy pra­gnie kobiety, choćby nie trwało to długo, pój­dzie dla niej na koniec świata. Może kła­mać, zdra­dzać, robić świń­stwa, ale to tylko dodaje mu uroku. Ina­czej niż zwy­kły, zrów­no­wa­żony męż­czy­zna, Roz­pust­nik jest roz­kosz­nie nie­po­ha­mo­wany w miło­ści. Jego repu­ta­cja stwa­rza dodat­kową pokusę: skoro tyle kobiet mu ule­gło, to coś w nim musi być. Kobiety mają sła­bość do słów, a Roz­pust­nik jest mistrzem uwo­dzi­ciel­skiej mowy. Roz­bu­dza skry­wane kobiece marze­nia, umie­jęt­nie łącząc obiet­nicę roz­ko­szy z dresz­czem nie­bez­pie­czeń­stwa.

Klucz do cha­rak­teru

Na pierw­szy rzut oka wydaje się dziwne, że kobietę może pocią­gać męż­czy­zna w oczy­wi­sty spo­sób nie­uczciwy i nie­lo­jalny, zupeł­nie nie­za­in­te­re­so­wany mał­żeń­stwem. A jed­nak w całej histo­rii świata i we wszyst­kich kul­tu­rach ten typ robił zawsze swoje. Roz­pust­nik ofe­ruje coś, na co spo­łe­czeń­stwo zwy­kle kobie­cie nie pozwala: czy­stą przy­jem­ność i pod­nie­ca­jące igra­nie z nie­bez­pie­czeń­stwem. Kobieta bywa znu­żona odgry­wa­niem swej tra­dy­cyj­nej roli spo­łecz­nej. Ocze­kuje się od niej łago­dze­nia i cywi­li­zo­wa­nia kon­flik­tów, rze­komo pra­gnie ona od męż­czy­zny zaan­ga­żo­wa­nia i wier­no­ści na całe życie. Lecz mał­żeń­stwo czy trwały zwią­zek czę­sto nie ozna­cza dla niej roman­tycz­nej miło­ści i odda­nia, lecz rutynę dnia codzien­nego i obo­jęt­ność part­nera. Marzy więc w skry­to­ści o spo­tka­niu męż­czy­zny, który oddałby się jej duszą i cia­łem, który żyłby tylko dla niej, choćby przez krótką chwilę.

Aby grać rolę Roz­pust­nika, musisz przede wszyst­kim wyzbyć się zaha­mo­wań, umieć wcią­gnąć kobietę w czy­sto zmy­słową chwilę zapo­mnie­nia, kiedy prze­szłość i przy­szłość tracą zna­cze­nie. Silne pożą­da­nie działa na nią osza­ła­mia­jąco, podob­nie jak fizyczna powierz­chow­ność Syreny na męż­czy­znę. Może się opie­rać, może dostrze­gać twoją nie­szcze­rość lub wyra­cho­wa­nie. Jeśli jed­nak poczuje, że pochła­nia całą twoją uwagę, że gotów jesteś dla niej na wszystko, to prze­sta­nie dostrze­gać cokol­wiek innego albo znaj­dzie spo­sób, by wyba­czyć ci grze­chy. Sprawa klu­czowa: nie oka­zuj waha­nia, odrzu­caj wszel­kie prze­szkody, poka­zuj, że cał­kiem stra­ci­łeś głowę. Nie bój się utraty jej zaufa­nia: jak długo korzysz się przed jej uro­kiem, nie pomy­śli nawet o kon­se­kwen­cjach.

Na czym polega siła uwo­dzi­ciel­ska don­żu­ana? Jest to siła pożą­da­nia, siła zmy­sło­wego pożą­da­nia. W każ­dej kobie­cie pożąda on całej kobie­co­ści i na tym polega zmy­słowo ide­ali­zu­jąca moc, z któ­rej pomocą on swoje ofiary upięk­sza i zdo­bywa. W odbla­sku tej gigan­tycz­nej namięt­no­ści pięk­nieje i roz­wija się przed­miot pożą­da­nia, roz­ża­rza się we wzmo­żo­nym pięk­nie jej odbi­cia. Jak natchniony zapa­le­niec ogniem swo­jej namięt­no­ści oświe­tla nawet te, które mają przy­pad­kowy z nim zwią­zek, to cóż dopiero don­żuan, który ogar­nia pło­mie­niem każdą dziew­czynę w znacz­nie głęb­szym sen­sie (…).

Soren Kier­ke­ga­ard:Albo-albo, tom I(przeł. Jaro­sław Iwasz­kie­wicz)

Roz­pust­nik nie przej­muje się opo­rem kobiety ani żad­nymi innymi prze­szko­dami wyra­sta­ją­cymi na jego dro­dze – takimi jak mąż czy roz­łąka. Opór pod­syca tylko jego pożą­da­nie, roz­pala go jesz­cze bar­dziej. Pamię­taj: jeśli nie napo­ty­kasz żad­nych prze­szkód ani trud­no­ści, musisz sam je stwo­rzyć. Pro­ces uwo­dze­nia nie może się bez nich obyć.

Wśród wielu inter­pre­ta­cji oddzia­ły­wa­nia don­żu­ana na kobiety warto wyróż­nić motyw boha­tera, któ­remu nie spo­sób się oprzeć, gdyż ilu­struje on dziwną zmianę w naszej wraż­li­wo­ści. Don­żuan nie miał dla kobiet nie­od­par­tego uroku przed epoką roman­ty­zmu i skłonny jestem sądzić, że obda­rzyła go nim dopiero kobieca wyobraź­nia. Kiedy kobiecy punkt widze­nia zaczął się prze­bi­jać do lite­ra­tury, a może nawet w niej domi­no­wać, don­żuan stał się bar­dziej żeń­skim niż męskim ide­ałem (…). Don­żuan uosa­bia dziś marze­nie kobiety o ide­al­nym kochanku, prze­lot­nym, namięt­nym, nie­ustra­szo­nym.

Obda­rza ją nie­za­po­mnianą chwilą, wspa­nia­łym zmy­sło­wym unie­sie­niem, tak róż­nym od tego, co ma do zaofe­ro­wa­nia mąż, który wie­rzy, że męż­czyźni są przy­ziemni, a kobiety udu­cho­wione. Nie­wielu męż­czyzn widzi się w fatal­nej roli don­żu­ana, za to wiele kobiet marzy, by go spo­tkać.

Oscar Man­del:The Legend of Don Juan [w:] The The­atre of Don Juan

Skraj­ność zacho­wań Roz­pust­nika to suge­stia nie­bez­pie­czeń­stwa, łama­nia tabu, może nawet okru­cień­stwa. Jak męż­czy­zna może paść ofiarą Syreny, gdy pra­gnie wyzwo­lić się z męskiego poczu­cia odpo­wie­dzial­no­ści, tak kobieta wpada w obję­cia Roz­pust­nika, bo ciążą jej ogra­ni­cze­nia skrom­no­ści i przy­zwo­ito­ści.

W isto­cie wła­śnie te naj­cno­tliw­sze naj­głę­biej zadu­rzają się w Roz­pust­niku. Podob­nie jak męż­czyzn, kobiety pociąga zaka­zany owoc, ryzyko, nawet odro­bina czy­stego zła. Jeśli odgry­wasz rolę Roz­pust­nika, ni­gdy nie zapo­mi­naj, że musisz stwo­rzyć kli­mat mrocz­nej żądzy, prze­ko­nać ofiarę, że uczest­ni­czy w czymś wyjąt­ko­wym i szo­ku­ją­cym – to da oka­zję do ujaw­nie­nia się jej wła­snych „nie­przy­zwo­itych” pra­gnień.

Jedną z naj­bar­dziej uwo­dzi­ciel­skich cech Roz­pust­nika jest to, że roz­bu­dza w kobie­cie chęć, by go nawró­cić. Musisz to wyko­rzy­stać w jak naj­więk­szym stop­niu. Przy­ła­pany na gorą­cym uczynku, złóż wszystko na karb sła­bo­ści cha­rak­teru – chciał­byś się popra­wić, ale to jest sil­niej­sze od cie­bie, co możesz począć, skoro tyle kobiet leży u twych stóp? To ty jesteś ofiarą. Potrze­bu­jesz pomocy. Kobieta rzuci się na ratu­nek bez waha­nia. Okaże Roz­pust­ni­kowi nie­po­spo­litą wyro­zu­mia­łość – jest prze­cież taki sym­pa­tyczny, tak pełen tem­pe­ra­mentu. Będzie oszu­ki­wać samą sie­bie co do swo­ich rze­czy­wi­stych pobu­dek: to prze­cież tylko chęć spro­wa­dze­nia grzesz­nika na wła­ściwą drogę, a nie ule­ga­nie wła­snym skry­wa­nym żądzom.

Każda z płci ma swoje sła­bo­ści. Męż­czy­zna jest zwy­kle podatny na bodźce wzro­kowe, sła­bym punk­tem kobiety są słowa. Roz­pust­nik musi być rów­nie mało powścią­gliwy w mowie, jak w swoim sto­sunku do kobiet. Dobiera słowa, które naj­sku­tecz­niej suge­rują, hip­no­ty­zują, pod­nie­cają, zara­żają. Język Roz­pust­nika nie służy poro­zu­mie­niu ani prze­ka­zy­wa­niu infor­ma­cji, lecz zachę­ca­niu, schle­bia­niu, pod­sy­ca­niu emo­cji. Pamię­taj: liczy się forma, a nie treść. Im bar­dziej twoja mowa jest egzal­to­wana, lite­racka, udu­cho­wiona, tym lepiej suge­ruje wiel­kie pożą­da­nie.

I wresz­cie – naj­cen­niej­szym dobrem Roz­pust­nika jest jego repu­ta­cja. Ni­gdy nie umniej­szaj swo­jej złej sławy i nie pró­buj się z niej tłu­ma­czyć. Prze­ciw­nie, pod­kre­ślaj ją, a nawet roz­dy­maj. To wła­śnie ona przy­ciąga kobiety. Nie pozo­sta­wiaj jej przy­pad­kowi i plot­kom. Jest twoim życio­wym maj­stersz­ty­kiem. Musisz ją pie­lę­gno­wać, szli­fo­wać i pre­zen­to­wać z fine­zją arty­sty.

SYM­BOL: Ogień

Roz­pust­nik pło­nie żądzą, która roz­pala rów­nież uwo­dzoną przez niego kobietę. Jest skrajny, nie­po­ha­mo­wany i nie­bez­pieczny. Może skoń­czy w pie­kle, ale odblask pie­kiel­nego ognia czyni go jesz­cze bar­dziej pocią­ga­ją­cym.

IDEALNY KOCHANEK

Więk­szość ludzi w mło­do­ści snuje marze­nia, które z wie­kiem roz­wie­wają się lub gasną. Realia życia, ludzie, zda­rze­nia przy­no­szą roz­cza­ro­wa­nia, zała­mują się mło­dzień­cze ide­ały. Ide­alny Kocha­nek oży­wia te zawie­dzione nadzieje, zamie­nia­jąc je w fan­ta­zję życia. Tęsk­nisz za roman­tyczną miło­ścią? Przy­godą? Głę­boką wię­zią duchową? Speł­nie­nie znaj­dziesz w Ide­alnym Kochanku. Umie on (lub ona) po mistrzow­sku stwo­rzyć ilu­zję, któ­rej potrze­bu­jesz, wyide­ali­zo­wać twój wize­ru­nek. W trzeź­wym, przy­ziem­nym świe­cie styl Ide­al­nego Kochanka ma nie­ogra­ni­czoną moc uwo­dze­nia.

Klucz do cha­rak­teru

Każdy z nas pie­lę­gnuje w myślach obraz ide­ału – tego, czym sami chcie­li­by­śmy być, lub osoby, z którą chcie­li­by­śmy się zwią­zać. Ten ideał ma korze­nie w naj­wcze­śniej­szym dzie­ciń­stwie – nawią­zuje do tego, czego utratę bole­śnie odczu­li­śmy, czego ni­gdy nie otrzy­ma­li­śmy od innych lub czego nie potra­fi­li­śmy zapew­nić sobie sami. Może dusi­li­śmy się w luk­su­sach, tęsk­niąc za bun­tem i sil­nymi wra­że­niami. Jeśli marzy­li­śmy o nie­bez­piecz­nych przy­go­dach, zara­zem się ich lęka­jąc, to szu­kamy kogoś, kto jest z nimi za pan brat. A może nasz ideał jest bar­dziej wznio­sły – chcie­li­by­śmy być lep­szymi ludźmi, szla­chet­niej­szymi, bar­dziej twór­czymi, niż nam się kie­dy­kol­wiek udało. Ideał jest tym, czego nam we wła­snym prze­ko­na­niu bra­kuje. Ide­ały mogą zała­mać się pod cię­ża­rem roz­cza­ro­wań, ale kryją się gdzieś pod spodem, cze­ka­jąc na swoją chwilę. Jeśli druga osoba wydaje się posia­dać owe ide­alne cechy albo potrafi wydo­być je z nas, to łatwo się w niej zako­chamy. Taka jest wła­śnie reak­cja na Ide­al­nego Kochanka. Wystar­czy, że ujawni cechę, któ­rej ci bra­kuje, odwoła się do pod­nie­ca­ją­cych cię fan­ta­zji, odzwier­cie­dli twój ideał – a resztę zro­bisz sam, rzu­tu­jąc na niego swoje naj­głę­biej skry­wane pra­gnie­nia i tęsk­noty.

We współ­cze­snym świe­cie Ide­alny Kocha­nek sta­nowi rzad­kość, gdyż odgry­wa­nie tej roli jest uciąż­liwe. Musisz cał­ko­wi­cie skon­cen­tro­wać się na wybra­nej oso­bie, zgłę­bić jej nie­do­statki i roz­cza­ro­wa­nia. Ludzie czę­sto ujaw­niają je w bar­dzo sub­telny spo­sób. Igno­ruj jej wypo­wie­dzi i świa­dome zacho­wa­nia, wychwy­tuj ton głosu, rumie­niec, spoj­rze­nie – te sygnały zdra­dzą ci to, czego nie znaj­dziesz w sło­wach. Jeśli prze­ko­nasz ją, że masz to, czego jej bra­kuje, sta­niesz się jej ide­ałem.

Osią­gnię­cie tego efektu wymaga cier­pli­wo­ści i dba­ło­ści o szcze­góły. Więk­szość ludzi jest zbyt zaab­sor­bo­wana wła­snymi pra­gnie­niami i zbyt nie­cier­pliwa, by ode­grać rolę Ide­al­nego Kochanka. To dla cie­bie nie­wy­czer­pana kopal­nia oka­zji. Bądź jak oaza na pustyni ego­cen­try­zmu. Tylko nie­liczni oprą się poku­sie, by rzu­cić się w ramiona kogoś, kto zdaje się uosa­biać ich marze­nia i przy­wo­ły­wać do życia ich fan­ta­zje.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki