Sztuczki survivalowe - Paweł Frankowski, Witold Rajchert - ebook

Sztuczki survivalowe ebook

Paweł Frankowski, Witold Rajchert

4,0

Opis

NIEZBĘDNE UMIEJĘTNOŚCI SZTUKI PRZETRWANIA:

Poznasz skuteczne metody wydostania się z opresji, np. tonącego samochodu, strzelaniny, pożaru lasu.

Wykonasz improwizowane ubranie, tymczasowe schronienie czy własną folię NRC.

Przygotujesz filtry wodne i pojemniki do przenoszenia płynów.

Sporządzisz lekarstwa, a także pożywienie z owoców lasu, łąki i parku miejskiego.

Nauczysz się rozpalać, utrzymać i ukrywać ognisko.

Dowiesz się, jak stworzyć nóż i puszkę survivalową z dostępnych akcesoriów życia codziennego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 241

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (46 ocen)
17
19
5
2
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
dsozanska

Dobrze spędzony czas

można się dowiedzieć które rośliny są lecznicze i jak przetrwać w dziczy
00

Popularność




© Copyright by Paweł Frankowski & Witold Rajchert

© Copyright for this edition by Wydawnictwo Pascal. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy, za wyjątkiem recenzentów, którzy mogą przytoczyć krótkie fragmenty tekstu.

Wszystkie informacje zawarte w książce mają charakter ogólny. Zastosowanie sztuczek w praktyce powinna uwzględniać posiadane indywidualnie umiejętności i predyspozycje. Autorzy i Wydawca nie mają wpływu na wspomniane okoliczności i oceny oraz działania czytelników korzystających z książki i z tego względu nie mogą ponosić za te działania i ich skutki odpowiedzialności.

Tytuł: Sztuczki survivalowe

Autor: Paweł Frankowski, Witold Rajchert

Redakcja: Mirosław Ruszkiewicz

Korekta: Katarzyna Zioła-Zemczak

Projekt graficzny okładki: Wojciech Majczyk

Grafiki na okładce: StudioIcon, Red monkey, Andrey Kuzmin, S. Kuzmin (Shutterstock)

Pozostałe zdjęcia i rysunki: Wojciech Majczyk

Redaktor prowadząca: Angelika Ogrocka

Redaktor naczelna: Agnieszka Hetnał

Wydawnictwo Pascal sp. z o.o.

ul. Zapora 25

43-382 Bielsko-Biała

www.pascal.pl

Bielsko-Biała 2015

ISBN 978-83-7642-776-8

eBook maîtrisé par Atelier Du Châteaux

Wprowadzenie

„Nasz los za­wsze spo­czy­wa w na­szych rę­kach.

Je­dy­nym pa­ra­dok­sem jest to, że nie sta­ra­my się­zmie­nić na­sze­go ży­cia wte­dy, kie­dy jesz­cze mo­że­my”.

Gra­ham Ma­ster­ton, Dra­pież­cy1

Ten świat jest rów­nie pięk­ny, co nie­bez­piecz­ny. Po­mi­mo po­stę­pu cy­wi­li­za­cyj­ne­go na­dal do­ty­ka­ją nas klę­ski ży­wio­ło­we, ka­ta­stro­fy na­tu­ral­ne, awa­rie, wy­pad­ki, kra­dzie­że, za­miesz­ki, a tak­że kon­flik­ty zbroj­ne. Are­ną no­wo­cze­snych za­gro­żeń nie jest już las czy góry, sta­ły się nią mia­sta, a li­nia fron­tu może prze­bie­gać w po­przek każ­dej uli­cy.

Naj­gor­sze mo­men­ty w ży­ciu są za­zwy­czaj za­po­wia­da­ne przez dro­bia­zgi. Wkrę­ce­ni co­raz głę­biej w me­cha­nizm za­leż­no­ści, ilu­zje ła­twe­go i wy­god­ne­go ży­cia, za­ga­nia­ni po­śród co­dzien­nych spraw – utra­ci­li­śmy chęć do­strze­ga­nia nad­cho­dzą­ce­go nie­bez­pie­czeń­stwa. A prze­cież już lu­dzie pier­wot­ni ty­sią­ce lat temu wie­dzie­li, że ży­cie opie­ra się na cią­głej wal­ce i by­ciu czuj­nym.

Jed­no py­ta­nie po­zo­sta­je za­tem nie­zmien­ne – nie: „Czy w ogó­le?”, lecz: „Wła­ści­wie kie­dy się to zda­rzy?”. Nie za­wsze cho­dzi o wal­kę o prze­trwa­nie zna­ną cho­ciaż­by z na­głów­ków ga­zet czy fil­mów. Tak­że te cał­kiem przy­ziem­ne zda­rze­nia by­wa­ją groź­ne, wy­ma­ga­ją woli wal­ki oraz nie­kon­wen­cjo­nal­nych roz­wią­zań. Zaś na­sze pry­wat­ne prze­trwa­nie nie jest moż­li­we bez pod­ję­cia pew­nych kro­ków. Lęk, pa­ni­ka czy po­glą­dy po­li­tycz­ne nie po­win­ny nas po­wstrzy­mać od dzia­ła­nia. Spo­łe­czeń­stwo po­win­no wie­dzieć, jak przy­go­to­wać się na róż­ne­go typu sy­tu­acje. Po­win­ni­śmy więc być czuj­ni, prze­zor­ni i od­po­wie­dzial­ni.

Survival to…

Prze­trwa­nie. Zdol­ność i chęć utrzy­ma­nia się przy ży­ciu w do­wol­nych wa­run­kach, do chwi­li ura­to­wa­nia lub sa­mo­dziel­ne­go wy­do­sta­nia się z opre­sji. To wszyst­ko to, co po­wi­nie­neś zro­bić, kie­dy stan­dar­do­wy plan za­wiódł.

Do tej de­fi­ni­cji war­to do­ło­żyć na­stę­pu­ją­cy ze­staw cech:

• Prze­wi­dy­wa­nie i uni­ka­nie eks­tre­mal­nych wra­żeń bez wcze­śniej­sze­go przy­go­to­wa­nia.

• Po­ko­ny­wa­nie wła­snych sła­bo­ści, lę­ków, ale i gu­stów ku­li­nar­nych.

• Im­pro­wi­za­cja, czy­li spo­sób na kre­atyw­ne wy­ko­rzy­sta­nie tego, co masz lub mo­żesz zdo­być.

• Po­świę­ce­nie cze­goś, aby ra­to­wać ży­cie lub zdro­wie.

• Cie­sze­nie się z ma­łych po­stę­pów.

• Do­ko­ny­wa­nie trud­nych wy­bo­rów mo­ral­nych.

• Sy­gna­li­za­cja wła­sne­go po­ło­że­nia ra­tow­ni­kom lub in­nym oso­bom.

• Dba­nie o swo­je zdro­wie, w tym hi­gie­nę oso­bi­stą.

• Nie­pod­da­wa­nie się do koń­ca.

• Do­strze­ga­nie moż­li­wo­ści, kie­dy te się nada­rzą.

• Ucze­nie się na cu­dzych i wła­snych błę­dach.

• Ko­rzy­sta­nie z da­rów przy­ro­dy roz­sąd­nie, nie w spo­sób ra­bun­ko­wy.

• Wto­pie­nie się w rytm przy­ro­dy, nie wal­ka z nią.

• Umie­jęt­ność dzie­le­nia prze­strze­ni z in­ny­mi.

• Nie­ule­ga­nie prze­sad­ne­mu kon­sump­cjo­ni­zmo­wi.

Co­raz czę­ściej mówi się rów­nież o tym, że su­rvi­val sta­no­wi for­mę edu­ka­cji przy­rod­ni­czo-eko­lo­gicz­nej, re­kre­acji, a tak­że re­so­cja­li­za­cji mło­dych lu­dzi. Dla wie­lu osób stał się spo­so­bem na ży­cie. Kon­takt z przy­ro­dą daje moż­li­wość kon­tem­pla­cji i pro­wo­ku­je do re­flek­sji.

Zasady przetrwania – priorytety

Aby prze­żyć, przede wszyst­kim na­le­ży mieć lub wy­zwo­lić w so­bie tak zwa­ną wolę prze­trwa­nia, czy­li to coś w gło­wie, co bę­dzie ci cały czas mó­wić: „Nie pod­da­waj się”, „Uda ci się”. Ale bez choć­by odro­bi­ny szczę­ścia i wie­dzy na­wet sil­na chęć ży­cia to może być za mało. Nasz świat rzą­dzi się okre­ślo­ny­mi pra­wa­mi. Wszyst­ko w przy­ro­dzie ma i po­win­no mieć swo­ją ko­lej rze­czy. Każ­dy sku­tek ma swo­ją przy­czy­nę i na ogół po­tra­fi­my wska­zy­wać te za­leż­no­ści. Je­den błąd może po­wo­do­wać la­wi­nę ko­lej­nych.

Co cie­ka­we, li­nia po­stę­po­wa­nia na­szych przod­ków była roz­trop­na, jak gdy­by kie­ro­wa­li się oni wro­dzo­ną za­sa­dą za­spo­ko­je­nia naj­pierw bar­dziej nie­zbęd­nych po­trzeb. Obec­nie wie­lu z nas za­po­mnia­ło o tej mą­dro­ści i musi się jej uczyć od nowa. Mowa o na­stę­pu­ją­cej ko­lej­no­ści prio­ry­te­tów:

Ele­men­ty za­sad­ni­cze

(wy­so­ki prio­ry­tet)

Schro­nie­nie, woda, zdro­wie, ogień, cie­pło, je­dze­nie etc.

Bez­pie­czeń­stwo

(naj­wyż­szy prio­ry­tet)

Bez­piecz­ne oto­cze­nie

Kom­fort

(ni­ski prio­ry­tet)

Psy­chicz­ne oraz ma­te­rial­ne po­czu­cie wy­go­dy

Za­pew­nie­nie so­bie bez­pie­czeń­stwa po­win­no mieć na two­jej li­ście prze­trwa­nia naj­wyż­szy prio­ry­tet. Dla przy­kła­du: je­śli twój sa­mo­chód stoi na to­rach ko­le­jo­wych, a ty sły­szysz nad­jeż­dża­ją­cy po­ciąg, masz tyl­ko kil­ka­na­ście se­kund, aby spró­bo­wać od­je­chać, a je­śli to się nie po­wie­dzie – opu­ścić po­jazd. Za­tem bez wzglę­du na to, z ja­kie­go po­wo­du zna­la­złeś się w sy­tu­acji wy­ma­ga­ją­cej wal­ki o prze­trwa­nie, mu­sisz chro­nić się przed dal­szym za­gro­że­niem. Mu­sisz opu­ścić to miej­sce, zwłasz­cza je­śli stwa­rza ono bez­po­śred­nie nie­bez­pie­czeń­stwo. Tym sa­mym bez bez­piecz­ne­go lub choć­by względ­nie za­bez­pie­czo­ne­go oto­cze­nia mo­żesz nie mieć oka­zji wy­ko­rzy­stać umie­jęt­no­ści su­rvi­va­lo­wych. Do­ty­czy to rów­nież sy­tu­acji, kie­dy to ty ko­goś ra­tu­jesz.

Ostatnie słowo, nim zaczniemy

Oczy­wi­ście, na­wet gdy­byś wy­ko­rzy­stał wszyst­kie naj­lep­sze me­to­dy za­pre­zen­to­wa­ne w ni­niej­szej książ­ce, prze­trwa­nie ni­g­dy nie bę­dzie ła­twe. Po­wi­nie­neś jed­nak po­dej­mo­wać wy­zwa­nie każ­de­go dnia, sta­ra­jąc się zmie­nić swo­je po­ło­że­nie na lep­sze.

Wie­dza o tech­ni­kach i psy­cho­lo­gii prze­trwa­nia nie tyl­ko przy­da­je się w sy­tu­acji za­gro­że­nia, ale tak­że uczy za­po­bie­ga­nia wte­dy, kie­dy jesz­cze nie jest nie­bez­piecz­nie. Jak po­wie­dział Mac­Gy­ver: „Każ­dy po­peł­nia błę­dy raz na ja­kiś czas. Sztu­ką jest na­ucze­nie się, jak z nimi żyć”.

Ta książ­ka to bar­dzo prak­tycz­ny po­rad­nik pe­łen opi­sów spraw­dzo­nych me­tod. Każ­da wska­zów­ka i po­ra­da przed­sta­wio­na jest w krót­ki oraz przy­stęp­ny spo­sób. Mo­żesz więc od razu je wy­ko­rzy­stać lub wró­cić do za­war­tych w nim in­for­ma­cji, kie­dy na­po­tkasz róż­ne trud­no­ści na swo­jej dro­dze. Mam na­dzie­ję, że uświa­do­misz so­bie kil­ka istot­nych rze­czy, a one wskrze­szą w to­bie na­szą na­ro­do­wą za­po­bie­gli­wość i za­rad­ność. Być może po­zwo­lą ci ura­to­wać ży­cie i ochro­nić swo­ich bli­skich.

Go­to­wy do le­śno-miej­skiej dżun­gli ży­cia? Za­tem za­czy­naj­my!

1. Bezpieczeństwo i sygnalizacja

„Ocze­ki­wa­nie na nie­bez­pie­czeń­stwo jest gor­sze niż mo­ment,gdy ono na czło­wie­ka spa­da”.

Al­fred Hitch­cock2

Co zrobić, jeśli się zgubiłeś(aś)

Nikt z nas nie chciał­by się zna­leźć w sy­tu­acji, w któ­rej czu­je, że nie jest tam, gdzie być po­wi­nien, albo wy­lą­do­wał w kom­plet­nie nie­zna­nym mu miej­scu. Oto kil­ka wska­zó­wek, któ­re po­win­ny wów­czas po­móc:

• Za­trzy­maj się, zo­rien­tuj w oto­cze­niu, nie wpa­daj w pa­ni­kę. Je­śli masz mapę oraz na­wi­ga­cję, spró­buj okre­ślić swo­je po­ło­że­nie.

• Oznacz miej­sce, w któ­rym ak­tu­al­nie je­steś (np. za­wieś na ga­łę­zi po­ma­rań­czo­wą opa­skę wy­rwa­ną z tyłu książ­ki).

• Pa­mię­taj, że za­wró­ce­nie ze źle ob­ra­nej dro­gi nie jest żad­ną ujmą na ho­no­rze, lecz ob­ja­wem zdro­we­go roz­sąd­ku. Cof­nij się do miejsc, w któ­rych już by­łeś. Na pła­skim te­re­nie ty­po­wy pie­chur po­ko­nu­je tra­sę trzech–czte­rech ki­lo­me­trów w cią­gu go­dzi­ny, za­tem przy­po­mnij so­bie, ile cza­su już sze­dłeś. Po­zwo­li ci to osza­co­wać dy­stans, jaki po­ko­na­łeś.

• Co­fa­jąc się, na­dal ozna­czaj tę tra­sę. Nie bie­gnij, tyl­ko idź spo­koj­nym tem­pem.

• Spró­buj zna­leźć punkt wi­do­ko­wy, któ­ry po­zwo­li ci się ro­zej­rzeć i okre­ślić two­je po­ło­że­nie wzglę­dem cy­wi­li­za­cji. Wspię­cie się na drze­wo jest do­brym po­my­słem, pod wa­run­kiem, że ma ono roz­ło­ży­ste ko­na­ry, a wo­kół jest su­cho. Nie wchodź jed­nak wy­żej, niż to ko­niecz­ne, lub tyl­ko do miej­sca, w któ­rym prze­sta­niesz czuć się bez­piecz­nie.

• Po­dą­ża­nie wzdłuż stru­mie­nia lub rze­ki, oprócz tego, że za­pew­ni ci do­stęp do wody, ma tę za­le­tę, iż w koń­cu do­pro­wa­dzi cię do cy­wi­li­za­cji.

• Je­śli cho­dzi o pol­skie, tak­że le­śne, dro­gi – z tym bywa róż­nie: część z nich może skoń­czyć się na­gle albo prze­isto­czyć w le­śne trak­ty. Za­wsze jed­nak po­dą­ża­nie dro­ga­mi oraz szla­ka­mi daje więk­szą szan­sę na od­na­le­zie­nie wyj­ścia.

• Je­śli zbli­ża się wie­czór, przy­go­tuj schro­nie­nie; nie cze­kaj, aż za­sta­nie cię noc. Cho­dze­nie po le­sie w nocy tyl­ko po­gor­szy sy­tu­ację.

• Pol­skie lasy nie są aż tak roz­le­głe, abyś się zgu­bił na dłu­żej niż dwa dni, za­tem gło­wa do góry – w koń­cu do­trzesz do pól upraw­nych i go­spo­darstw wiej­skich.

• W przy­pad­ku zra­nie­nia, któ­re unie­moż­li­wia dal­szą wę­drów­kę, po­szu­kaj cha­rak­te­ry­stycz­ne­go punk­tu w te­re­nie (np. ka­plicz­ki, zna­ku gra­nicz­ne­go, li­nii po­dzia­łu le­śne­go, nu­me­ru dro­gi itp.), po czym we­zwij po­moc.

• Je­śli twój te­le­fon dzia­ła i masz za­sięg – po­szu­kaj ozna­czeń (cyfr) le­śni­ków na sto­sach lub czo­łach ścię­tych drzew. Ten nu­mer może się oka­zać po­moc­ny w usta­le­niu przez le­śni­cze­go two­jej po­zy­cji dzię­ki wy­ko­rzy­sta­niu Sys­te­mu In­for­ma­tycz­ne­go La­sów Pań­stwo­wych.

Za­po­bie­ga­nie, czy­li kil­ka kwe­stii war­tych wdro­że­nia:

• Szy­ku­jąc się do wy­jaz­du, do­brze jest za­cząć od za­pla­no­wa­nia miejsc, któ­re chce­my od­wie­dzić, i wy­zna­cze­nia tra­sy.

• Weź sprzęt do ko­mu­ni­ka­cji i na­wi­ga­cji (mapa, kom­pas, GPS) oraz za­pa­so­we za­si­la­nie dla nich.

• Sprawdź pro­gno­zę po­go­dy.

• Za­bierz ubra­nia zgod­ne z bie­żą­cą porą roku oraz do­dat­ko­wą ochro­nę, na przy­kład w po­sta­ci kurt­ki.

• Po­in­for­muj bli­skich, gdzie idziesz i jaka bę­dzie two­ja tra­sa.

• Sta­raj się nie wę­dro­wać w po­je­dyn­kę.

• Bez po­trze­by nie zmie­niaj wy­bra­nej tra­sy, nie skra­caj dro­gi – szlak za­zwy­czaj jest naj­krót­szą i naj­ła­twiej­szą z moż­li­wych dróg.

Ubranie oraz sprzęt jako sygnalizacja

O ile czło­wiek nie jest człon­kiem od­dzia­łu woj­sko­we­go i nie musi ukry­wać się przed wro­giem, po­wi­nien po­zo­sta­wać wi­docz­ny w te­re­nie. Sy­gna­li­za­cja w su­rvi­va­lu to nie tyl­ko dzia­ła­nia w sy­tu­acji kry­zy­so­wej, ale przede wszyst­kim za­po­bie­ga­nie i prze­wi­dy­wa­nie.

O sy­gna­li­za­cji na­le­ży za­cząć my­śleć już na sa­mym po­cząt­ku, przed wy­ru­sze­niem w te­ren, a naj­le­piej w mo­men­cie kom­ple­to­wa­nia sprzę­tu. Ku­pu­jąc na przy­kład kurt­kę, war­to wy­brać ja­skra­wą, moc­no kon­tra­sto­wą w sto­sun­ku do na­tu­ral­nych ko­lo­rów oto­cze­nia, w któ­rym za­mie­rza­my się zna­leźć. Ma­jąc do wy­bo­ru kurt­kę zie­lo­ną i żół­tą, wy­bierz­my żół­tą.

A co je­śli zwy­kli­śmy ubie­rać się w sty­lu woj­sko­wym, na przy­kład ku­pu­jąc ubra­nia z de­mo­bi­lu, i mamy już skom­ple­to­wa­ną taką gar­de­ro­bę? Moż­na ra­to­wać się wów­czas róż­ny­mi „do­dat­ka­mi”. Wy­star­czy od­wie­dzić su­per­mar­ket bu­dow­la­ny i na­być w nim flu­ore­scen­cyj­ną czap­kę z dzia­ni­ny oraz ko­lo­ro­wy sza­lik czy ko­min na szy­ję. W za­leż­no­ści od pory roku moż­na za­opa­trzyć się też w ko­lo­ro­wą chu­s­tę wie­lo­funk­cyj­ną Buff (lub inną tego typu). Tak zwa­ne ban­da­ny su­rvi­va­lo­we tak­że pro­du­ko­wa­ne są w in­ten­syw­nych, rzu­ca­ją­cych się w oczy ko­lo­rach.

Po­dob­nie na­le­ży po­stę­po­wać, wy­bie­ra­jąc sprzęt. Ple­cak oraz po­kro­wiec prze­ciw­desz­czo­wy, tarp lub na­miot po­win­ny być ko­lo­ro­we. Mniej­sze sprzę­ty, ta­kie jak nóż, krze­si­wo, gwiz­dek, ap­tecz­ka, lin­ka itd., war­to po­sia­dać w wer­sji cy­wil­nej, czy­li ko­lo­ro­wej. W przy­pad­ku zgu­bie­nia sprzę­tu na przy­kład w tra­wie ła­twiej bę­dzie go zna­leźć, a w sy­tu­acji kry­zy­so­wej, gdy ozna­czy­my miej­sce, w któ­rym się znaj­du­je­my i cze­ka­my na ra­tu­nek, eki­pa ra­tun­ko­wa z pew­no­ścią szyb­ciej do­strze­że roz­wie­szo­ne na drze­wach ka­wał­ki od­bla­sko­wej lin­ki niż czar­nej czy zie­lo­nej.

Bez wzglę­du na to, w co się ubie­ra­my, idąc w te­ren, po­win­ni­śmy mieć z sobą inne ma­te­ria­ły sy­gna­li­za­cyj­ne. Ele­men­tem obo­wiąz­ko­wym w wy­po­sa­że­niu musi być ka­mi­zel­ka ra­tun­ko­wa. Jej nie­na­tu­ral­ny żół­ty lub po­ma­rań­czo­wy ko­lor i od­bla­sko­we ta­śmy sta­no­wią bar­dzo do­brą sy­gna­li­za­cję za­rów­no w dzień, jak i w nocy. W ta­kiej ka­mi­zel­ce moż­na wę­dro­wać i spać, po­wie­sić ją na krza­ku bądź wy­so­kim pa­ty­ku. Kosz­tu­je kil­ka zło­tych i mie­ści się w każ­dej kie­sze­ni. Pa­mię­taj­my, by mieć ją przy so­bie, a nie w ple­ca­ku. In­nym ma­te­ria­łem sy­gna­li­za­cyj­nym no­szo­nym za­wsze po­win­na być fo­lia NRC (izo­ter­micz­na).

War­to wspo­mnieć o dwóch ele­men­tach wy­po­sa­że­nia, któ­re mogą się oka­zać nie­zwy­kle po­moc­ne w sy­gna­li­za­cji awa­ryj­nej. Pierw­szy z nich to la­tar­ka z za­pa­so­wy­mi ba­te­ria­mi, zaś dru­gi to gwiz­dek. Dziś, ku­pu­jąc róż­ne sprzę­ty, mamy gwiz­dek w klam­rze pa­ska lub w uchwy­cie krze­si­wa. Waż­ne, by za­dbać o to, aby gwiz­dek no­sić za­wsze przy so­bie (bo prze­cież ple­cak mo­że­my gdzieś zo­sta­wić albo zgu­bić). Trzy­maj­my go w kie­sze­ni, a naj­le­piej za­wie­śmy na szyi. Po­dob­nie jest z la­tar­ką. No­śmy ją ra­czej w kie­sze­ni (spodni) niż w ple­ca­ku.

Nie stój jak słup soli

W pra­sie znaj­dzie­my wy­wia­dy z ludź­mi, któ­rzy od­nie­śli ob­ra­że­nia pod­czas róż­ne­go ro­dza­ju wy­pad­ków. Czę­sto po­ja­wia się w nich jed­no stwier­dze­nie: „Sta­łem jak wry­ty, nie mo­gąc nic zro­bić”. Nie­ste­ty, praw­da jest taka, że bez­u­stan­nie igra­my z ry­zy­kiem i nie za­wsze mo­że­my li­czyć na łut szczę­ścia. W dro­dze ewo­lu­cji na­sze za­gro­że­nia rów­nież się zmie­ni­ły. Wy­pad­ki sa­mo­cho­do­we, strze­la­ni­ny, ka­ta­stro­fy mor­skie i po­wietrz­ne to współ­cze­sne za­gro­że­nia, do któ­rych ewo­lu­cja nas nie przy­go­to­wa­ła. Na­sze pier­wot­ne in­stynk­ty i spo­sób re­ago­wa­nia u więk­szo­ści z nas po­zo­sta­ły te same. Wy­róż­nia­my trzy chro­no­lo­gicz­ne eta­py:

• Me­cha­nizm za­prze­cze­nia – od­rzu­ce­nie rze­czy­wi­sto­ści na za­sa­dzie: „to nie mo­gło się zda­rzyć tu i te­raz”. Ten stan może trwać kil­ka se­kund, ale i kil­ka go­dzin.

• Oce­na sy­tu­acji – ludz­ki mózg sta­ra się do­pa­so­wać zda­rze­nie do cze­goś, z czym mie­li­śmy kie­dyś do czy­nie­nia lub co wi­dzie­li­śmy w te­le­wi­zji. Wte­dy może się rów­nież po­ja­wić strach (pa­ra­li­żu­ją­cy albo mo­ty­wu­ją­cy).

• Pod­ję­cie de­cy­zji – po prze­my­śle­niu róż­nych wa­rian­tów. Nie­któ­rzy, bę­dąc na­dal pod wpły­wem stra­chu, po­pa­da­ją w odrę­twie­nie i nie mogą wy­ko­nać żad­ne­go ru­chu, albo wręcz wpa­da­ją w pa­ni­kę i za­cho­wu­ją się nie­ra­cjo­nal­nie.

Stan odrę­twie­nia to po­zo­sta­łość po in­stynk­tach zwie­rzę­cych, a mó­wiąc do­sad­nie – to swo­iste po­zo­ro­wa­nie wła­snej śmie­ci. Ten mi­mo­wol­ny bez­ruch jest o wie­le częst­szą re­ak­cją niż pa­ni­ka. Po­pa­da­jąc w ów stan, zwie­rzę­ta mają więk­sze szan­se wyj­ścia cało z nie­któ­rych ata­ków. Wie­le dra­pież­ni­ków stro­ni od wal­ki, je­śli są­dzi, że ofia­ra jest cho­ra lub mar­twa. To sta­ra za­sa­da uni­ka­nia za­tru­cia po­kar­mo­we­go. Nie­ste­ty w star­ciu z nad­jeż­dża­ją­cym w na­szym kie­run­ku au­tem lub po­cią­giem jest to za­bój­cza stra­te­gia.

Uwa­ga! Za­prze­sta­nie wal­ki pod wpły­wem pa­ra­li­żu może utrud­niać na przy­kład ska­za­nie gwał­ci­cie­la, gdyż brak śla­dów obro­ny może zo­stać myl­nie od­czy­ta­ny przez sę­dzie­go jako przy­zwo­le­nie.

Moż­na pró­bo­wać wy­zwo­lić sie­bie lub ko­goś in­ne­go z ta­kie­go sta­nu po­przez:

• Opa­no­wa­nie lęku i przy­po­mnie­nie so­bie sche­ma­tu wy­uczo­nych za­cho­wań.

• Gło­śno wy­po­wie­dzia­ne po­le­ce­nie skie­ro­wa­ne do kon­kret­nej oso­by, cza­sa­mi po­par­te lek­kim szturch­nię­ciem.

• Moc­ne uszczyp­nię­cie lub po­li­czek wy­mie­rzo­ny w twarz, któ­re mogą zni­we­lo­wać skut­ki chwi­lo­we­go odrę­twie­nia i przy­wró­cić świa­do­mość.

Jak wydostać się z niebezpiecznej dzielnicy

Cza­sa­mi dziw­ny zbieg oko­licz­no­ści spra­wi, że tra­fisz w re­jon, któ­ry jest nie­bez­piecz­ny. Wów­czas two­im prio­ry­te­tem jest jak naj­szyb­ciej go opu­ścić.

Pierw­szą rze­czą, jaką mu­sisz zro­bić, jest zmia­na wy­glą­du na bar­dziej prze­cięt­ny, nie­dba­ły. Je­śli masz na so­bie mar­ko­wą kurt­kę, naj­prost­szym za­bie­giem jest prze­ło­że­nie jej na dru­gą stro­nę – pod­szew­ka z pew­no­ścią ma bar­dziej sto­no­wa­ny ko­lor. Zbyt błysz­czą­ce buty moż­na szyb­ko zma­to­wić ku­rzem, przy oka­zji nie nisz­cząc ich. Mak­sy­mal­nie ścisz te­le­fon i scho­waj go do maj­tek lub do skar­pet­ki, je­śli no­sisz pod­ko­la­nów­ki. Je­śli masz taką moż­li­wość, roz­dziel za­war­tość port­fe­la na trzy kie­sze­nie. Je­że­li za­bra­łeś małą tor­bę lub ple­cak, za­łóż go, ale pod kurt­kę – zmo­dy­fi­ku­jesz w ten spo­sób swo­ją syl­wet­kę, spra­wia­jąc wra­że­nie grub­sze­go lub bar­dziej przy­gar­bio­ne­go, niż je­steś w rze­czy­wi­sto­ści.

Prze­cho­dząc koło ku­bła na śmie­ci, sprawdź, czy nie ma tam re­kla­mów­ki. Je­śli jest, weź ją i wrzuć do niej choć jed­ną więk­szą rzecz. Ro­zej­rzyj się za ulot­ka­mi piz­ze­rii lub in­nej ja­dło­daj­ni, a je­śli je znaj­dziesz, za­bierz z sobą i trzy­maj w ręce. Je­że­li masz ja­kiś cien­ki pa­sek bądź sznu­rek, chwyć go do ręki, aby przy­po­mi­nał psią smycz. Tym sa­mym upodob­nisz się do miesz­kań­ca tej dziel­ni­cy, któ­ry wy­brał się na za­ku­py, a nie bę­dziesz spra­wiał wra­że­nia, że je­steś zu­peł­nie obcy w tych stro­nach. Spró­buj zna­leźć sklep ca­ło­noc­ny, a jesz­cze le­piej na­dal czyn­ny lo­kal ga­stro­no­micz­ny, zwłasz­cza gdy na ulot­ce było na­pi­sa­ne coś o do­wo­zie. Wejdź do środ­ka i za­po­znaj się z ofer­tą.

Je­śli masz przy so­bie więk­szą ilość pie­nię­dzy, za­dzwoń po tak­sów­kę i za­mów ją na ad­res tego lo­ka­lu. Cze­ka­jąc, zjedz jed­ną z po­zy­cji menu. Je­że­li twój bu­dżet jest skrom­ny, za­py­taj sprze­daw­cę, czy o tej go­dzi­nie, o któ­rej przy­sze­dłeś, jesz­cze do­wo­żą je­dze­nie. Je­śli tak jest, za­mów coś z menu z do­wo­zem. Wdaj się w roz­mo­wę na neu­tral­ny te­mat – może to być su­ge­stia ja­kie­goś da­nia lub zmia­ny szyl­du. Cho­dzi o to, aby zy­skać sprzy­mie­rzeń­ca i po­ka­zać, że ci za­le­ży, by jego lo­kal do­brze pro­spe­ro­wał. Kie­dy przy­je­dzie kie­row­ca, za­py­taj uprzej­mie, czy cię pod­wie­zie. Prze­cież i tak musi za­wieźć two­ją piz­zę pod wska­za­ny przez cie­bie ad­res.

Obrona przed psem lub wilkiem

Dla wie­lu z nas, szcze­gól­nie tych, któ­rzy po­sia­da­ją psa, po­wie­dze­nie, że jest on naj­lep­szym przy­ja­cie­lem czło­wie­ka oka­zu­je się ade­kwat­ne do rze­czy­wi­sto­ści. Ale jak to bywa w na­tu­rze, każ­de zwie­rzę, któ­re ma zęby, może ugryźć, a na­wet stać się two­im wro­giem. Co roku do­cho­dzi do ata­ków zdzi­cza­łych psów na lu­dzi – w bli­sko 80 pro­cen­tach przy­pad­ków ich ofia­ra­mi są dzie­ci. Na szczę­ście śmier­tel­ne po­gry­zie­nia zda­rza­ją się bar­dzo rzad­ko. Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że war­to wie­dzieć, jak się przed tym za­bez­pie­czyć.

Atak zwie­rząt na lu­dzi jest na ogół spo­wo­do­wa­ny:

• obro­ną wła­sne­go te­ry­to­rium (je­śli na nie wkro­czy­łeś choć­by nie­świa­do­mie);

• po­trze­bą po­lo­wa­nia, a za­tem gło­dem;

• draż­nie­niem (in­ge­ro­wa­niem w cie­le­sność zwie­rzę­cia, za­gra­ża­niem bez­pie­czeń­stwu mło­dych osob­ni­ków lub chę­cią ode­bra­nia mu na­le­żą­cych do nie­go rze­czy);

• na­by­tą agre­sją (w wy­ni­ku do­zna­nych krzywd lub złe­go wy­cho­wa­nia);

• cho­ro­bą.

Rasa nie ma w tym wy­pad­ku tak du­że­go zna­cze­nia jak in­stynkt lub wina czło­wie­ka, któ­ry spra­wo­wał nad nim pie­czę.

Uwa­ga! To, co od­róż­nia zdzi­cza­łe psy od wil­ków i in­nych dzi­kich zwie­rząt, to fakt, że prze­sta­ły się bać czło­wie­ka. Czy­ni je to jesz­cze groź­niej­szy­mi prze­ciw­ni­ka­mi, bo one zna­ją na­sze za­cho­wa­nia i re­ak­cje.

Ludz­kie dzie­ci z uwa­gi na ni­ski wzrost sta­no­wią ła­twy cel i na­wet nie­du­ży pies może im za­gro­zić.

Unikaj zagrożenia

• Nie wchodź na po­se­sje, gdzie jest ta­blicz­ka z ostrze­że­niem lub są wi­docz­ne budy dla psów.

• Wi­dząc pod­cho­dzą­ce­go ob­ce­go psa, ob­ser­wuj go, ale nie patrz mu w oczy, nie uśmie­chaj się, nie ge­sty­ku­luj – to może skło­nić go do agre­syw­nej re­ak­cji. Po­zwól mu my­śleć, że się nie bo­isz i spo­koj­nie, ale pew­nie idziesz w swo­im kie­run­ku. Nie bie­gnij ani nie ucie­kaj, gdyż pod­świa­do­mie za­cznie cię go­nić. Sta­raj się go obejść w bez­piecz­nej od­le­gło­ści.

• Ni­g­dy nie od­wra­caj się do nie­go ple­ca­mi.

• Je­śli pies na­dal pod­cho­dzi, zde­cy­do­wa­nym gło­sem wy­daj mu ko­men­dy: „Stój”, „Le­żeć”, „Za­cze­kaj” oraz „Zo­staw”. Być może za­re­agu­je i zy­skasz tro­chę cza­su.

• Mimo że prze­waż­nie nie za­le­ca się uciecz­ki, każ­da re­gu­ła ma swo­je wy­jąt­ki. Po­nie­waż psy w prze­ci­wień­stwie do ko­tów na ogół nie po­tra­fią się wspi­nać, uciecz­ka na po­bli­skie drze­wo, dach sa­mo­cho­du lub ogro­dze­nie może być do­brym roz­wią­za­niem.

• Wejdź w śro­dek krza­ków – na­wet je­śli przy tym się po­ka­le­czysz, zwięk­szy to twój dy­stans, a tak­że znie­chę­ci psa do ką­sa­nia.

Jak walczyć z psem

Je­śli bez­pod­staw­nie za­ata­ku­je cię agre­syw­ny pies, masz pra­wo zro­bić wszyst­ko, aby po­wstrzy­mać na­past­ni­ka – łącz­nie z jego trwa­łym oka­le­cze­niem. Co mo­żesz zro­bić?

• Zo­bacz, czy masz przy so­bie lub czy w bli­skiej od­le­gło­ści znaj­du­je się coś, co po­zwo­li ci za­cho­wać dy­stans (np. pa­ra­sol­ka, kij, ple­cak lub książ­ka). Chwyć tę rzecz w dło­nie i trzy­maj przed sobą.

• Je­śli nie masz ni­cze­go, by za­cho­wać bez­piecz­ny dy­stans, ob­wiąż rękę czymś, co bę­dzie two­ją tar­czą, a jego ce­lem. To tak­że ogra­ni­czy rany ką­sa­ne.

• Stań sta­bil­nie bo­kiem do zwie­rzę­cia, aby nie po­wa­lił cię cię­ża­rem swo­je­go cia­ła pod­czas sko­ku i abyś miał moż­li­wość od­chy­lić się.

• Pies może bie­gać do­oko­ła cie­bie, pró­bu­jąc zna­leźć twój sła­by punkt obro­ny.

• Nie pró­buj ko­pać psa, gdyż w ten spo­sób mo­żesz stra­cić rów­no­wa­gę i zna­leźć się w jesz­cze gor­szej po­zy­cji do obro­ny.

• Wy­ko­rzy­staj drob­ny pia­sek, dez­odo­rant, la­kier do wło­sów lub gaz pie­przo­wy, aby pry­snąć psu w nos i oczy. Zy­skasz na cza­sie albo cał­ko­wi­cie znie­chę­cisz go do wal­ki.

• Zo­bacz, czy masz przy so­bie ja­ki­kol­wiek przed­miot, któ­ry mógł­by od­cią­gnąć uwa­gę psa, na przy­kład coś do je­dze­nia lub bu­tel­kę z wodą – rzuć to obok nie­go, a zy­skasz czas na obro­nę.

• Już pod­czas pierw­sze­go ata­ku spró­buj prze­wró­cić psa na bok i uzie­mić go ko­la­nem. Użyj czę­ści gar­de­ro­by, aby ob­wią­zać mu łeb. Niech po­zo­sta­nie w tym sta­nie przez ja­kiś czas, aż uzna się za po­ko­na­ne­go.

• Je­śli nie uda­ło ci się po­wa­lić psa, pod­czas jego ata­ków pró­buj ude­rzać go w nos, oczy lub gar­dło. Ata­kuj mimo od­nie­sio­nych ran. Nie ude­rzaj w gór­ną część jego łba – więk­szość psów ma bar­dzo gru­be ko­ści czasz­ki, więc to go tyl­ko do­dat­ko­wo zde­ner­wu­je.

• Je­że­li za­ci­snął szczę­ki na two­jej ręce i za­wisł, masz oka­zję, aby szyb­ko prze­nieść cię­żar cia­ła na ko­la­no, któ­rym go przy­gnie­ciesz, po­zba­wia­jąc tchu.

• Pa­mię­taj, że zwy­kły pies ni­g­dy nie wal­czy do śmier­ci. Oka­le­czo­ny, pod­du­szo­ny lub po­ni­żo­ny praw­do­po­dob­nie od­pu­ści.

Uwa­ga! W przy­pad­ku dzie­ci wal­ka z psem ra­czej ska­za­na jest na po­raż­kę. Le­piej na­uczyć dziec­ko przy­bie­ra­nia po­sta­wy żół­wia, chro­nie­nia rę­ka­mi twa­rzy i szyi oraz, mimo ką­sa­nia, po­zo­sta­nia w tej po­zy­cji do cza­su, kie­dy zwie­rzę się znie­chę­ci.

Jeśli pies zaatakuje kogoś innego

•Gdy pies jest mały – po­dejdź psa od tyłu i złap za jego tyl­ne nogi, pod­no­sząc je z zie­mi. To po­zba­wi sta­bil­no­ści ata­ku­ją­ce­go psa. Je­śli masz siłę, mo­żesz moc­no od­rzu­cić psa, naj­le­piej w kie­run­ku krza­ków lub gę­stej ro­ślin­no­ści, aby do­dat­ko­wo znie­chę­cić go do po­wro­tu.

•Gdy pies jest duży – po­dejdź psa od tyłu i no­ga­mi za­kleszcz jego tyl­ne łapy, a obie­ma dłoń­mi chwyć ob­ro­żę (kol­czat­kę) i pod­nieś psa wy­żej. Je­śli psa nie ma za co zła­pać, za­ci­śnij pal­ce u na­sa­dy jego czasz­ki, aby go pod­du­sić. Przy­trzy­maj go chwi­lę w tej po­zy­cji, aż jego agre­sja osłab­nie. Gdy­by pies trzy­mał moc­no w zę­bach część cia­ła ofia­ry i nie chciał pu­ścić, jed­ną dło­nią chwyć jego grdy­kę, aby spo­wo­do­wać u nie­go od­ruch wy­miot­ny.

Je­śli masz kurt­kę lub ko­szu­lę, mo­żesz rów­nież na­rzu­cić ją na łeb psa, a na­stęp­nie przy­gnieść go swo­im cię­ża­rem. Od­cze­kaj dłuż­szą chwi­lę. W tym cza­sie oso­bie, któ­ra była ata­ko­wa­na, roz­każ od­da­lić się lub wspiąć na pod­wyż­sze­nie.

Je­śli pies nie wy­ka­zu­je chę­ci do dal­szej wal­ki, zo­staw go, nie znę­caj się nad nim fi­zycz­nie. Lek­cja, któ­rą mu da­łeś, po­win­na być wy­star­cza­ją­ca.

Atak sfo­ry – psy po­dob­nie jak wil­ki po­lu­ją w sta­dach, ota­cza­jąc ofia­rę i po­wa­la­jąc ją ata­ka­mi pro­wa­dzo­ny­mi z róż­nych stron. Nie­ste­ty bar­dzo trud­no jest wal­czyć z taką gro­ma­dą. Z całą pew­no­ścią po­wi­nie­neś ko­rzy­stać z tego, co masz przy so­bie, aby za­da­wać rany we wraż­li­we miej­sca jak naj­więk­szej licz­bie osob­ni­ków. Nie pró­buj jed­nak po­wa­lać po­je­dyn­czych zwie­rząt, gdyż na­ra­zisz się na ką­sa­nie po­zo­sta­łych.

Są pew­ne re­jo­ny oraz sy­tu­acje, kie­dy moż­na się spo­dzie­wać sfo­ry zdzi­cza­łych psów. Sta­raj się to prze­wi­dzieć i noś z sobą za­ostrzo­ny kij lub inną broń.

Po ata­ku – je­śli pies lub wilk uzna, że już nie sta­no­wisz za­gro­że­nia, albo nie bę­dzie mógł cię do­się­gnąć, praw­do­po­dob­nie odej­dzie sam. Ty też od­dal się spo­koj­nie z miej­sca zda­rze­nia. Je­że­li je­steś ran­ny, oczyść rany czy­stą wodą, za­ban­da­żuj je i zde­cy­duj się na wi­zy­tę u le­ka­rza. Je­śli masz taką moż­li­wość, za­wia­dom od­po­wied­nie służ­by o nie­bez­piecz­nym psie lub sfo­rze.

Jak pokonywać przeszkody wodne

Za­nim po­dam kil­ka rad na te­mat po­ko­ny­wa­nia prze­szkód wod­nych, chciał­bym pod­kre­ślić, jak waż­ne jest samo oby­cie z wodą. Śro­do­wi­sko wod­ne nie jest na­tu­ral­nym śro­do­wi­skiem czło­wie­ka, dla­te­go prze­by­wa­nia w nim trze­ba się na­uczyć. Cho­dze­nie na ba­sen, na­uka pły­wa­nia, spor­ty wod­ne – to wszyst­ko może nas przy­go­to­wać na tę oko­licz­ność i spra­wić, że bę­dzie­my czuć się wów­czas pew­niej.

Do zbior­ni­ków i cie­ków wod­nych nie po­win­ni­śmy ni­g­dy wcho­dzić, bę­dąc pod wpły­wem sub­stan­cji, któ­re wpły­wa­ją na na­szą świa­do­mość (np. al­ko­hol). Pa­mię­taj­my też, że woda, któ­ra ma tem­pe­ra­tu­rę niż­szą niż tem­pe­ra­tu­ra na­sze­go cia­ła, bar­dzo szyb­ko wy­chła­dza. Wcho­dząc do przy­pad­ko­we­go zbior­ni­ka wod­ne­go, nie wie­my za­zwy­czaj, jak jest głę­bo­ki oraz jak wy­glą­da jego dno. Dla­te­go nie skacz­my do nie­zna­nej wody. Rze­ki sta­no­wią do­dat­ko­we za­gro­że­nie. Sil­ny nurt, śli­skie pod­ło­że lub brak grun­tu pod sto­pa­mi (w przy­pad­ku głę­bo­kich rzek) mogą spra­wić, że szyb­ko bę­dzie­my cali prze­mo­cze­ni.

Je­zio­ra – już na po­cząt­ku pla­no­wa­nia po­dró­ży za­po­znaj­my się z mapą te­re­nu. Do­wiedz­my się, ja­kie zbior­ni­ki wod­ne są na ob­sza­rze na­sze­go dzia­ła­nia. Taka wie­dza da nam moż­li­wość pod­ję­cia de­cy­zji z od­po­wied­nim wy­prze­dze­niem. Sto­jąc na brze­gu, nie za­wsze bo­wiem wi­dzi­my, jak duże jest je­zio­ro. Prze­pra­wa przez tego typu zbior­nik wod­ny może być ry­zy­kow­na.

Rze­ki – za­po­znaj­my się z mapą te­re­nu. Nie za­wsze może to być wy­star­cza­ją­ca wie­dza, gdyż rze­ki, na przy­kład po ob­fi­tych opa­dach czy w cza­sie roz­to­pów, czę­sto wzbie­ra­ją. Spa­cer wzdłuż ko­ry­ta rze­ki może po­móc od­na­leźć bród. Nie prze­chodź­my gdzie­kol­wiek. Cza­sa­mi może uda się przejść rze­kę su­chą sto­pą.

Je­śli mimo wszyst­ko zde­cy­du­jesz się prze­kro­czyć rze­kę, pa­mię­taj:

• Wy­bie­raj miej­sca moż­li­wie jak naj­węż­sze, ze spo­koj­ną, płyt­ką i wol­no pły­ną­cą wodą. Uni­kaj wi­rów i spię­trzeń wody.

• Nie skacz po ka­mie­niach, sta­raj się pew­nie sta­wiać sto­py.

• Nie prze­ska­kuj tak­że wte­dy, gdy dźwi­gasz na ple­cach cię­żar. Może cię prze­wa­żyć i zwy­kłe bło­to na brze­gu spra­wi, że wy­lą­du­jesz w wo­dzie.

• Idąc bro­dem, po­móż so­bie pa­ty­kiem, ba­daj dno przed sobą. Mo­żesz wy­co­fać się w każ­dej chwi­li.

• Uwa­żaj na pły­ną­ce rze­ką ele­men­ty (np. ga­łę­zie).

• Sprawdź, czy po­ni­żej nur­tu nie ma ka­ta­rakt, wo­do­spa­dów itp.

• Upew­nij się, że po dru­giej stro­nie brzeg jest do­stęp­ny (wy­so­ki brzeg lub buj­na ro­ślin­ność mogą utrud­nić, a na­wet unie­moż­li­wić wy­do­sta­nie się z wody).

• Je­śli je­steś z dru­gą oso­bą i ma­cie linę, użyj­cie jej do ubez­pie­cza­nia się na­wza­jem.

• Je­że­li je­steś w gru­pie (dwie bądź wię­cej osób), po­dą­żaj wspól­nie z nią.

• Idąc z ple­ca­kiem, ro­ze­pnij pas bio­dro­wy. Le­piej stra­cić w wo­dzie ple­cak niż ży­cie.

• Roz­waż, czy zdej­mo­wa­nie bu­tów to do­bry po­mysł. Przy sil­nym prą­dzie i ka­mie­ni­stym dnie le­piej zo­stać w bu­tach.

Pa­mię­taj, że prze­pra­wia­nie się przez rze­kę może być na­praw­dę nie­bez­piecz­ne. Po­ko­nać może cię nie tyl­ko rwą­cy nurt, ale też two­ja wła­sna psy­chi­ka nie­da­ją­ca so­bie rady z nie­bez­pie­czeń­stwem i zim­nem.

Jak się ratować z tonącego samochodu

Mimo że do tego typu wy­pad­ków do­cho­dzi rzad­ko, nie ozna­cza to, że to­bie się nie przy­tra­fi. Tym bar­dziej że Pol­skę rów­nież na­wie­dza­ją lo­kal­ne pod­to­pie­nia oraz po­wo­dzie. Oto kil­ka po­rad, któ­re po­zwo­lą ci ura­to­wać ży­cie.

Gdy two­je auto zna­la­zło się w sil­nym prą­dzie wody (np. w wy­ni­ku po­wo­dzi):

• Ode­pnij swój pas bez­pie­czeń­stwa i każ to uczy­nić nie­zwłocz­nie wszyst­kim pa­sa­że­rom.

• Od­blo­kuj drzwi.

• Weź naj­młod­sze dziec­ko i po­sadź tuż obok sie­bie lub na swo­im udzie.

• Je­śli po­wyż­sza opcja nie była moż­li­wa, spró­buj otwo­rzyć wszyst­kie okna.

• Przez drzwi lub okna opuść­cie po­jazd, zmie­rza­jąc w stro­nę naj­bliż­sze­go brze­gu. W ra­zie sil­ne­go nur­tu trzy­maj­cie się za ręce.

• Do­pie­ro te­raz mo­żesz za­dzwo­nić na 112 lub inny nu­mer ra­tun­ko­wy.

Wska­zów­ka! Je­śli elek­try­ka lub me­cha­nizm otwie­ra­nia szyb z ja­kie­goś po­wo­du nie dzia­ła­ją – zbij szy­bę, ude­rza­jąc ostrym kan­tem na­rzę­dzia na jej koń­cach, nie na środ­ku, bo tam sprę­ży­nu­je i ry­zy­ko wy­bi­cia jest znacz­nie mniej­sze. Wy­bie­raj miej­sca skraj­ne (dol­ne lub gór­ne brze­gi) bocz­nych szyb.

Gdy auto wpa­dło do głę­bo­kiej rze­ki, je­zio­ra lub mo­rza:

• Nie pa­ni­kuj. Sa­mo­chód bę­dzie to­nął, ale zaj­mie to oko­ło mi­nu­ty. Za­nu­rzy się tą stro­ną, któ­ra jest cięż­sza, a za­tem na ogół tam, gdzie jest sil­nik.

• Ode­pnij swój pas bez­pie­czeń­stwa i każ to uczy­nić nie­zwłocz­nie wszyst­kim pa­sa­że­rom.

• Od­blo­kuj drzwi.

• Praw­do­po­dob­nie nie bę­dziesz w sta­nie otwo­rzyć drzwi, za­tem otwórz okna. Zrób to w mniej niż 30 se­kund po wpad­nię­ciu do wody.

• Je­śli otwar­cie okien jest już nie­moż­li­we, spró­buj zbić szy­bę.

• Zdej­mij buty, zwłasz­cza je­śli są to szpil­ki lub inne ła­two ścią­ga­ją­ce się obu­wie.

• Spró­buj(cie) opu­ścić po­jazd naj­szyb­ciej, jak to moż­li­we. Naj­pierw naj­star­sze dzie­ci, po­tem lub w mię­dzy­cza­sie ty wraz z naj­młod­szym dziec­kiem.

• Gdy­by otwar­cie lub wy­bi­cie okien się nie uda­ło, od­cze­kaj, aż po­jazd się cał­ko­wi­cie za­nu­rzy. Na­stęp­nie szarp­nię­ciem za klam­kę oraz sil­nym na­ci­skiem z bar­ku otwórz drzwi.

• Ni­g­dy nie cze­kaj, aż po­jazd osią­dzie na dnie, gdyż nie wiesz, na ja­kiej głę­bo­ko­ści ono się znaj­du­je.

• Wy­płyń na po­wierzch­nię i skie­ruj się w stro­nę ła­god­ne­go wyj­ścia na ląd. Je­śli nie wiesz, gdzie jest po­wierzch­nia, po­patrz na kie­ru­nek bą­bli po­wie­trza – to one wska­żą ci dro­gę.

• Do­pie­ro te­raz mo­żesz za­dzwo­nić na 112 lub inny nu­mer ra­tun­ko­wy, je­śli twój te­le­fon na­dal dzia­ła.

Opusz­cze­nie po­jaz­du po­win­no za­jąć nie wię­cej niż 60 se­kund. Po­tem może zro­bić się na­praw­dę nie­bez­piecz­nie.

Uwa­ga! Nie pró­buj roz­bi­jać przed­niej szy­by, jest to prak­tycz­nie nie­wy­ko­nal­ne w tego typu sy­tu­acji awa­ryj­nej. Wy­ko­nu­je się je za­zwy­czaj ze szkła la­mi­no­wa­ne­go – jest wie­lo­war­stwo­we, kle­jo­ne, prze­ło­żo­ne war­stwą fo­lii. Ta­kie szy­by są od­por­ne na ude­rze­nia i wy­bi­cie.

Wska­zów­ka! Su­ge­ru­ję wo­zić z sobą małe na­rzę­dzie do zbi­ja­nia szyb wy­po­sa­żo­ne rów­nież w ostrze do cię­cia pa­sów. Może ci ono ura­to­wać ży­cie.

Jak przetrwać pożar lasu

Co roku w Pol­sce wy­bu­cha kil­ka ty­się­cy po­ża­rów lasu. Jak wy­ni­ka ze sta­ty­styk stra­ży po­żar­nej, pra­wie za­wsze dzie­je się to z winy czło­wie­ka. Nie­jed­no­krot­nie ich przy­czy­ną sta­je się wy­pa­la­nie łąk i ścier­nisk zlo­ka­li­zo­wa­nych w po­bli­żu lasu. Wie­le po­ża­rów zda­rza się wio­sną. Rów­nież pa­nu­ją­ca w le­cie su­sza stwa­rza ogrom­ne ry­zy­ko po­ża­ru, zwłasz­cza w le­sie. Po­ża­ry la­sów tra­wią do­syć czę­sto duże po­wierzch­nie, gdyż są póź­no za­uwa­ża­ne. Za­gro­że­niem jest nie tyl­ko wy­so­ka tem­pe­ra­tu­ra (od 400 do na­wet 1000 stop­ni Cel­sju­sza) i bar­dzo duże stę­że­nie dwu­tlen­ku wę­gla. Pod­czas wy­pa­la­nia łąk czy po­ża­rów la­sów po­wsta­je dym, któ­re­go skład­ni­ki są tok­sycz­ne i mogą po­wo­do­wać dusz­no­ści oraz omdle­nia.

Uwa­ga! Wpraw­dzie małe za­rze­wie ognia może cza­sem uga­sić jed­na oso­ba, ale gdy po­żar się roz­prze­strze­nia, na­wet nie pró­buj tłu­mić go sa­mo­dziel­nie. Za­dzwoń po straż po­żar­ną (tel. 998 lub 112), po­da­jąc miej­sce jego wy­stą­pie­nia.

Naj­prost­szym roz­wią­za­niem jest uciecz­ka w prze­ciw­nym kie­run­ku niż nad­cho­dzą­cy ogień. Je­śli do­strze­głeś po­żar zbyt póź­no, po­zo­staw swój sprzęt bi­wa­ko­wy na miej­scu. Weź z sobą tyl­ko kurt­kę, wodę oraz tarp lub pon­cho prze­ciw­desz­czo­we – pa­ku­jąc wszyst­ko po­spiesz­nie do ple­ca­ka.

Naj­le­piej ucie­kać w kie­run­ku naj­bliż­szej otwar­tej prze­strze­ni, tam, gdzie las się koń­czy. Nie­ste­ty zbyt czę­sto ogień roz­cho­dzi się sta­now­czo szyb­ciej, niż może biec czło­wiek. Dla­te­go war­to znać to­po­gra­fię te­re­nu, na któ­rym je­ste­śmy, gdyż zwięk­sza to szan­se prze­trwa­nia po­żo­gi. Ob­sza­ry po­zba­wio­ne su­chej ro­ślin­no­ści oraz pod­mo­kłe gwa­ran­tu­ją czas do na­my­słu, co ro­bić da­lej.

Uwa­ga! Pod­czas po­ża­ru nie po­zo­sta­waj w sa­mo­cho­dzie. Po­jaz­dy na­grze­wa­ją się, a osta­tecz­nie mogą wy­buch­nąć.

Cza­sa­mi je­dy­nym wyj­ściem, ja­kie ci po­zo­sta­nie, bę­dzie prze­cze­ka­nie na­po­ru ognia. W tym celu na­le­ży pod­jąć kil­ka kro­ków przy­go­to­waw­czych:

• Wy­bierz naj­więk­szą po­la­nę, jaką uda ci się zna­leźć.

• Usuń ła­two­pal­ne ma­te­ria­ły znaj­du­ją­ce się w two­im naj­bliż­szym oto­cze­niu. Wy­dziel wo­kół sie­bie kil­ku­me­tro­wy pas su­chej zie­mi lub pia­sku, po­zba­wio­ny ściół­ki le­śnej.

• Odłam su­che ga­łę­zie z drzew i od­rzuć je.

• Po­zbądź się ubrań wy­ko­na­nych z syn­te­tycz­nych tka­nin – będą się to­pić w eks­tre­mal­nym cie­ple i mogą spo­wo­do­wać bar­dzo bo­le­sne, nie­bez­piecz­ne i po­ten­cjal­nie śmier­tel­ne opa­rze­nia.

• Je­śli masz ze sobą wodę, zmie­szaj ją z zie­mią, stwo­rzy to gru­bą sko­ru­pę bło­ta na ubra­niach.

• Zwilż wodą ban­da­nę lub T-shirt i po­przez tę war­stwę ma­te­ria­łu od­dy­chaj płyt­ko. Wdy­cha­nie dymu może cię za­bić, po­dob­nie jak bez­po­śred­ni kon­takt z ogniem.

• Chroń oczy przed go­rą­cym po­wie­trzem i uno­szą­cy­mi się w po­wie­trzu dro­bin­ka­mi.

• Do­brym roz­wią­za­niem jest rów­nież za­mo­czyć w wo­dzie weł­nia­ne koce i no­sić je na gło­wie i ra­mio­nach ni­czym pon­cho.

• Skó­rza­ne rę­ka­wi­ce po­mo­gą ci ochro­nić dło­nie przed go­rą­cem.

• Pil­nie ob­ser­wuj oko­li­cę.

Cie­ka­wost­ka! Czy wiesz, że po­nad 70 pro­cent ofiar śmier­tel­nych po­ża­rów umie­ra nie wsku­tek po­pa­rzeń czy ura­zów, tyl­ko w wy­ni­ku za­tru­cia tlen­kiem wę­gla i/lub cy­ja­no­wo­do­ru?

Atak terrorystyczny – jak się zachować

Choć w mo­men­cie pi­sa­nia tego roz­dzia­łu ata­ki ter­ro­ry­stycz­ne, zna­ne cho­ciaż­by z za­chod­nich na­głów­ków pra­so­wych, u nas w Pol­sce do­tąd się nie zda­rzy­ły, sy­tu­acja ta może się jed­nak zmie­nić w cią­gu ko­lej­nych mie­się­cy, a nasz kraj może się stać po­ten­cjal­nym ce­lem ta­kie­go ata­ku. Bę­dąc człon­kiem Unii Eu­ro­pej­skiej i NATO, je­ste­śmy wy­mie­nia­ni przez ra­dy­kal­nych is­la­mi­stów jako po­ten­cjal­ny cel za­ma­chu ter­ro­ry­stycz­ne­go – stwier­dził w 2015 roku…

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej