Szafirowy Paryż - Jolanta Knitter-Zakrzewska - ebook

Szafirowy Paryż ebook

Jolanta Knitter-Zakrzewska

0,0
20,19 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Akcja opowiadań rozgrywa się w Paryżu począwszy od roku 427 i portretu Genowefy, która stała się patronką Paryża, aż po współczesność z historią Adebayo — emigrantem z Nigerii, a skończywszy na futurystycznym obrazie Marleny w roku 3033.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 31

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Jolanta Knitter-Zakrzewska

Szafirowy Paryż

opowiadania

RedaktorIlona Zakrzewska

KorektorIlona Zakrzewska

© Jolanta Knitter-Zakrzewska, 2023

Akcja opowiadań rozgrywa się w Paryżu począwszy od roku 427 i portretu Genowefy, która stała się patronką Paryża, aż po współczesność z historią Adebayo — emigrantem z Nigerii, a skończywszy na futurystycznym obrazie Marleny w roku 3033.

ISBN 978-83-8351-065-1

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Genowefa. Nanterre pod Paryżem. Rok 427

Siedziałam przy oknie w naszej szarej izbie i patrzyłam w niebo. Miało odcień szafirowy. Wyobrażałam sobie, że to suknia Matki Boskiej, bo tylko Ona jedna mogła otulić się w tak bardzo mocny, głęboki odcień niebieskiego, który mnie pochłaniał, koił, zabierał mnie stąd, bardzo daleko, nawet nie wiedziałam jeszcze wtedy dokąd. To było tylko przeczucie zmiany i tego, że kolor maryjny stanie się kiedyś moim własnym…

**

— Genowefa! Ubierzesz dziś tę niebieską sukienkę. Chciałabym, żebyś ładnie wyglądała.

— Co takiego ma się dzisiaj wydarzyć?

— Przybędzie dziś do nas biskup German z Auxerre, będzie udzielał błogosławieństwa, każdemu, kto do niego przyjdzie!

Kiedy poszliśmy zobaczyć i usłyszeć biskupa, wszędzie już było tyle ludzi, że ze smutkiem zrozumiałam, że na pewno biskupa nie zobaczę. Jakie więc było moje zdziwienie, kiedy on sam wypatrzył mnie w tłumie, kazał zrobić sobie drogę do mnie, podszedł całkiem blisko i podarował mi medalik z Matką Boską.

— Zostaniesz świętą. Nie rozstawaj się nigdy z tym medalikiem — rzekł do mnie biskup German.

Miałam wtedy siedem lat. Te słowa zapadły mi w pamięć. Nie wiedziałam jednak, jak miałabym zostać świętą. Tyle myśli przelatywało codziennie przez moją głowę, więcej rozmyślałam niż robiłam, nie dokonywałam wielkich czynów. Byłam dzieckiem. Odkąd pamiętam rodziło się we mnie zawsze wiele pytań. Skąd wzięły się drzewa, rzeka, te wszystkie piękne krajobrazy. Każdy obraz ma swojego autora! Zatem i nasz świat, nieopisanie piękny, musi mieć swego autora. Nabierałam coraz większego przekonania, że wszystko co istnieje, pochodzi od Boga. A dlaczego ja przyszłam na świat? Czy dlatego, że moi rodzice tak postanowili? Czy to tylko ich wola sprowadziła mnie na świat? Przecież nie wszyscy rodzice mogą mieć dzieci. Dlaczego akurat moi rodzice mogli mieć mnie? Ktoś ponad nimi postanowił, że będę. Bóg zadecydował o moim pojawieniu się. Kocha mnie bezgranicznie i chce, abym była szczęśliwa. Bóg stworzył wszystko z miłości, bo tylko miłość jest w stanie tworzyć. Nienawiść jest siłą wyłącznie niszczącą. Bóg jest wszędzie. Bez początku i bez końca. Tylko od Niego pochodzi dobro istniejące na tym świecie. Byłam szczęśliwym dzieckiem. Ale nagle to się skończyło. Moi rodzice zapadli na jakąś chorobę i zmarli, kiedy miałam piętnaście lat. Musiałam przenieść się do dalszej rodziny, do Paryża. Cierpiałam wtedy strasznie. Uważałam, że Bóg mnie oszukał, opuścił. Wtedy usłyszałam od księdza, ze rozpacz i smutek jest grzechem, że od Złego pochodzi. Śmierć moich rodziców była dla mnie zranieniem. Szatan właśnie przez zranienie wdziera się do naszej duszy i pożera nas od środka. Powiedział, że spowiedź, komunia św. i modlitwa uleczą mnie ze smutku. Człowiek wierzący, to człowiek radosny. Bo darem Ducha Świętego jest właśnie radość. Jeśli odczuwasz radość, to znaczy, że Duch Święty działa już w twojej duszy, w twoim życiu i zaczyna to życie prostować, wypełniać spokojem, harmonią, ładem; układać blisko Boga, teraz już nic ci nie zagraża, swoje życie oddałeś w Jego ręce.

Zaczęłam modlić się codziennie, w każdej wolnej chwili. Dobra i bogactwa tego świata w ogóle mnie nie interesowały. Tylko modlitwa i praca. Modlitwa przyniosła ukojenie moim myślom, przyniosła ukojenie memu sercu.

— Spowiedź pojedna was z Bogiem — tłumaczył mi ksiądz. Gdy szczerze i otwarcie powiesz, co złego zrobiłaś, staniesz się uwolniona od złych przyzwyczajeń. A jeszcze większą wolność odczujesz, gdy usłyszysz, że Bóg ci przebaczył. Spowiedź jest jak zamknięcie drzwi przeszłości i otwarcie drzwi na teraźniejszość — tu i teraz zacznę wreszcie postępować dobrze. Spowiedź jest jak początek nowego życia. Modlitwa i praca utrzyma cię w dobrej kondycji.

I tak się stało. Poczułam się radosna. Poczułam się silna. Pewna tego co robię. Nie miałam już ojca ani matki tutaj na ziemi, ale miała Ojca, najlepszego Ojca w niebie i Matkę Boską w niebieskiej sukni. Miałam oparcie, które nigdy nie zniknie, nie umrze, nie przeminie. Paryski biskup nałożył na moją głowę welon dziewicy poświęconej Bogu. Byłam pewna swego powołania. Modlitwa czyniła mnie silną.

Przykro mi było patrzeć na to, jak bardzo ludzie są niepewni i boją się dosłownie wszystkiego: własnych decyzji, życia, śmierci, wszystkiego się boją! Jak wtedy, gdy w 451 roku w stronę Paryża zaczęli zbliżać się Hunowie — brutalne, koczownicze plemię pod wodzą okrutnego Attyli, na rozkaz którego wymordowywali wszystkich mieszkańców zdobytych miast. W Paryżu wybuchła panika. Wszyscy mieszkańcy chcieli uciekać. Tej nocy nie opuszczało mnie przeświadczenie, że jeśli Paryżanie zaczną się modlić, Hunowie ominą nasze miasto. Stanęłam wtedy przed tłumem i nawoływałam, by nie opuszczali Paryża.