Świnia z zaświatów - Edward Lee - ebook
NOWOŚĆ

Świnia z zaświatów ebook

Edward Lee

4,0

22 osoby interesują się tą książką

Opis

Czworo śmiałków dokumentujących zjawiska paranormalne i dom okryty naprawdę złą sławą... Czarny humor, makabra, a wszystko to podlane iście szatańskim sosem! Edward Lee i Wydawnictwo Dom Horroru przedstawiają trzecią odsłonę kultowej i legendarnej już "Świni", jednej z najpopularniejszych i najbardziej przerażających powieści autora.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 203

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (7 ocen)
3
2
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Anglista81

Nie oderwiesz się od lektury

Typowa opowieść familijna. 😅
20
Silenzjo

Nie polecam

Obrzydliwa. Ale autor o tym ostrzega.
00



Tytuł: Świnia z zaświatów

Autor: Edward Lee

Copyright © Wydawnictwo Dom Horroru, 2025

Copyright © Edward Lee 2024

Dom Horroru,

ul. Gorlicka 66/26

51-314 Wrocław

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Przekład: Tomasz Kotkowski

Redakcja i korekta: Paweł Kosztyło

Projekt okładki: Digitalfire, Rafał Brzozowski

Skład i łamanie: Krzysztof Biliński

Wydanie I

Wrocław 2025

ISBN 978-83-67342-77-3

www.domhorroru.pl

facebook.com/domhorroru

instagram.com/domhorroru

Podziękowania:

Craig Steele, Roman, Artur, Christine, K. Trap Jones, Mark B at Madness Heart, Lisa Tone, Candace Nola, Jonathan Grisham, Mike Lombardo,

Czy było to zadziwiające? Owszem. Ale nie było wątpliwości co do jednego…

Że był to najlepszy orgazm w jej życiu.

Obudziło ją w środku nocy uczucie pożądania między nogami. Co do chuja? pomyślała. Ktoś właśnie robi mi minetę, a ja bardzo chciałabym się do KURWY nędzy dowiedzieć kto! ale zanim zdążyła wybuchnąć gniewem…

„A zresztą. W sumie, jebać to!”

Było jej po prostu za dobrze, więc rozłożyła się wygodnie na łóżku i rozkoszowała chwilą. Język tańczył między jej udami, sprawiając, że każdy mięsień jej ciała napinał się z podniecenia. Wzmagające się doznania można byłoby określić wyłącznie mianem rozkosznych, a kiedy w końcu zaczęła szczytować, myślała, że eksplozja nadnaturalnej przyjemności rozsadzi ją od środka. Jej całe ciało napinało i rozluźniało się, zupełnie jakby dostała śmiertelnego napadu padaczki w połączeniu z eksplozją endorfin zalewających jej mózg. Kobieta rzucała się na materacu niczym świeżo wyciągnięta z wody ryba. Doznania były tak przyjemne, że nie obchodziło jej nawet to, że naprawdę mogła umierać.

„KURWA jego jebana mać…”

Orgazm pozostawił ją chwilowo sparaliżowaną na łóżku. Napierał na nią gęsty mrok. „Niech mnie szlag jasny trafi! Nawet nie wiedziałam, że orgazmy MOGĄ być tak dobre.” Kiedy już się otrząsnęła, miała wrażenie jakby przejechał po niej walec. W końcu jednak jej świadomość wyostrzyła się na tyle, żeby zdała sobie sprawę, że w pokoju był ktoś jeszcze, o kim nie miała pojęcia i praktycznie rzecz biorąc, miała prawo do cholery jasnej wiedzieć, kto ją właśnie wylizał!

W domu było tylko dwóch mężczyzn i był to najwyższy czas dowiedzieć się, który z nich sprezentował jej chwilę temu najlepszą minetkę w życiu.

Sięgnęła w bok, włączyła lampkę nocną i spojrzała między swoje rozłożone nogi.

Ku jej zaskoczeniu, nie był to żaden z mężczyzn.

W rzeczywistości, nie był to nawet człowiek. Była to…

– Kwik kwik! Kwik, kwik, kwik!

…świnia.

KILKA DNI WCZEŚNIEJ

– Jestem Jake Winston. – powiedział wysoki, trzydziestoletni brunet z rękoma skrzyżowanymi na piersi i determinacją wymalowaną na twarzy.

– Jestem Chloe French. – powiedziała obficie zaokrąglona kobieta w błyszczących designerskich dżinsach i prześwitującej czarnej bluzce. Miała długie, błyszczące, czarne włosy, świdrujący wzrok i piersi, jak u mamuta. Ona także stała z rękami skrzyżowanymi na piersiach, spoglądając przed siebie tak, żeby cały świat mógł się przekonać, jak bardzo jest zdeterminowana.

– Jestem Sarah Dumas. – powiedziała niska, urocza jak wszyscy diabli blondynka o wydatnym biuście, wystającym spod koszulki Mój piękny, zdechły kucyk. Czy jej skrzyżowane pod piersiami ręce oraz spojrzenie wyrażały podszytą pewnością siebie determinację? Tak.

– I, – powiedziała Sarah.

– Nazywają, – dodała Chloe.

– Nas, – kontynuował Jake.

– Paranormalny patrol! – dokończyli wspólnie, dalej stojąc z rękami skrzyżowanymi na piersiach, wyglądając na gotowych na wszystko.

– Cięcie. – rzucił Jake.

Theo, niemiłosiernie otyły zastępca reżysera opuścił kamerę Blackmagic wraz z mikrofonem Rode, po czym pokazał Jake’owi okejkę i puścił oko.

– Chcesz teraz kręcić intro?

– Nie, zrobimy to później. – zarekomendował Jake, ponieważ to przecież on był liderem zespołu i wszystkie decyzje związane z produkcją były podejmowane przez niego. – Powinniśmy wejść do środka i trochę się rozejrzeć. Będziemy mogli wtedy rozplanować harmonogram zdjęć.

Wszyscy odwrócili się w tym samym momencie w stronę… domu.

Mimo, że żadne z nich by się do tego nie przyznało, cała czwórka poczuła w tym momencie dokładnie to samo – gęsią skórkę.

– Ten dom… wyczuwa naszą obecność. – Sarah zesztywniała.

Wszyscy spojrzeli na nią z niepokojem.

– Ty tak na poważnie? – spytał Jake.

– Oczywiście, że nie! Zgapiłam ten tekst z Legendy piekielnego domu!1 Leciał ostatnio na Tubi! – piersi Sarah podskakiwały, kiedy śmiała się w głos.

– Ty przećpana zdziro do ruchania, Sarah! Spróbuj przynajmniej sprawiać pozory profesjonalizmu! – Chloe położyła rękę na jej sercu.

– Ssij pałę. – powiedziała Sarah.

– Wydaje mi się, że mogłabym. Masz pewnie kutasa i założę się, że ten kurdupel to taka mała paróweczka wielkości twojego IQ.

Twarz Sarah zaczęła się różowić.

– A co ty na to, żebym przebiła twoje implanty jak balony i rozlała silikon wszędzie dookoła?

Chloe wyszczerzyła się w grymasie, który można było określić jako cwany.

– Tak? A co ty powiesz na to, żebym przebiła twoją czaszkę i rozlała… daj mi chwilę, wielkie nic, bo w twojej czaszce wieje pustką, ty niedorzeczny, durny głąbie!

– Jesteś kretynką!

– A ty obsraną kretynką!

– ZAMKNIJCIE SIĘ! – wrzasnął Jake z całych sił, a echo rozbrzmiało kilometry dalej po porośniętych trawami wzgórzach. – Przestańcie się opierdalać! Mamy odcinek do nakręcenia! Idziemy!

Następnie jeden po drugim, cała czwórka weszła do domu, z tym, że nie był to jakiś pierwszy lepszy dom.

Był to dom snuffu Vinchettich.

* * *

Nie potrzeba obszernych wyjaśnień jak Jake, Chloe, Sarah i Theo znaleźli się na progu tego małego, podupadłego domostwa pośrodku niczego. Paranormalny patrol był oczywiście kolejnym ze zdającej się nie mieć końca listy programów na temat polowań na duchy, które zaśmiecają telewizję kablową od ponad dwudziestu lat. Jego czterej główni bohaterowie programu podróżują po całych Stanach Zjednoczonych, badając różne uważane za nawiedzone opuszczone domy, szpitale, pola bitew itp. Pierwszy sezon odniósł zaskakujący sukces, co zastanawiało samych producentów programu. Z wyjaśnieniem tego stanu rzeczy pośpieszyły grupy dyskusyjne, wskazując na stanowiącą większość męską część widowni jako motor napędowy popularności show, która była ewidentnie zafascynowana prowokacyjnie atrakcyjnymi Sarah i Chloe. Jednakże każdy komercyjny sukces znajduje swoich naśladowców i tak było i w tym przypadku. Kiedy programy tego samego pokroju zaczęły zatrudniać jeszcze bardziej atrakcyjne kobiety (w szczególności Paranormalne bikini), oglądalność Paranormalnego patrolu poleciała na łeb na szyję. Z tego właśnie powodu pod koniec drugiego sezonu producenci podjęli decyzję o zakończeniu emisji programu. Ale co by nie było, odcinek finałowy trzeba było nakręcić i zrealizowano go w Meade House Hotel, znajdującym się w Chattonga, w stanie Tennessee. W roku 1927, rok po wybudowaniu budynku, milioner odrąbał w wannie głowę prostytutce. Nieszczęśniczka nazywała się Elisa Beverly i jej głowy nigdy nie odnaleziono. Od tego momentu, duch pani Beverly był widywany regularnie w okolicach pokoju 311 – czasami bezgłowy, a czasami w całej swojej okazałości. Zdarzało się nawet, że napotykano w różnych miejscach na trzecim piętrze uśmiechniętą, bądź mamroczącą coś do siebie samą głowę (chociaż pani Beverly raczej nie powinno być do śmiechu). Cóż, Paranormalny patrol zarezerwował sobie ten właśnie pokój i przeprowadził tam seans spirytystyczny, w trakcie, którego Sarah zemdlała, Chloe była rzekomo smyrana po kroczu przez niewidzialną dłoń, a Theo przysięgał, że coś ugryzło go w jego nieprzeciętnych rozmiarów tyłek. Ten dość nieszczęśliwy ciąg zdarzeń udało się udokumentować. Później jednakże, w trakcie sesji EVP, okazało się, że to wcale nie ducha Elisy Beverly można było usłyszeć na taśmie, tylko ochrypłego mężczyzny, wypowiadającego słowa Nomen esti Abaddus Exterminans, które w starołacińskim oznaczają Nazywam się Abaddon, niszczyciel. Oczywiście, zupełnie jak we wszystkich programach o polowaniach na duchy, tak i Paranormalny patrol fałszował wszystkie dowody, ale w tym konkretnym przypadku było wręcz przeciwnie. Pomieszczenie było zamknięte, a w środku znajdowali się tylko czterej członkowie zespołu, nikt inny. Każde z nich słyszało dziwne łacińskie słowa, stojąc i patrząc po sobie. Mówiąc wprost, nie było opcji, żeby ktoś mógł włączyć ukryty gdzieś magnetofon z przygotowanymi wcześniej odpowiedziami na pytania. Jak tylko Sarah usłyszała głos przemawiający do nich po łacinie, zaczęła krzyczeć wniebogłosy, Chloe padła na ziemię (ponieważ znała łacinę i była zespołowym ”demonologiem”), Theo upuścił kosztowną kamerę i wybiegł z pokoju, a Jack zsikał się w spodnie. Po przywróceniu Chloe do żywych okazało się, że Abaddon był demonem z dziewiątego rozdziału Apokalipsy Św. Jana, archaniołem otchłani, rządzącym siódmą hierarchią demonów i zsyłającym szarańczę na wszelkie uprawy, prawą ręka Lucyfera. Po zakończeniu zdjęć i pod naciskiem kilku innych programów badających zjawiska paranormalne, taśma została przebadana fonoskopijnie przez trzech niezależnych specjalistów, którzy stwierdzili, że nagranie jest pozbawione punktów edycji, co dowodziło, że nie zostało w żaden sposób zmanipulowane. To, co początkowo miało być odcinkiem finałowym, pozwoliło wystrzelić oglądalności w kosmos, a sama scena z sesją EVP, którą można było znaleźć również na YouTube, wzbudziła tylko jeszcze większe zainteresowanie show, osiągając miliony wyświetleń. Więc…

Presto. Sezon trzeci stał się faktem.

Takim oto sposobem cała czwórka znalazła się w opuszczonej rezydencji, uważanej za jeden z najbardziej nawiedzonych domów w Ameryce.

* * *

Ale najpierw wypadałoby powiedzieć parę słów o tym, jak nasi bohaterowie się poznali. Jake, muskularny i przystojny brunet spotkał Chloe (której styl przypominał Elvirę, władczynię ciemności2, podkreślony przez ogromne implanty) na konwencie Cryptid, zrzeszającym fanów legend, potworów i wielkiej stopy w Huntington w Zachodniej Virginii (co oznacza, że oboje wierzyli nie tylko w duchy, ale też w wielką stopę). Była to miłość od pierwszego wejrzenia, a bardzo zamożna rodzina Jake’a w Potomac, znajdującym się w Maryland, tylko utwierdziła miłość Chloe do chłopaka i była najważniejszym czynnikiem, który skłonił ją do powiedzenia tak, kiedy Jake oświadczył się jej po raptem kilku miesiącach randkowania.

Jeśli chodzi o kwestię narodzin Paranormalnego patrolu, sprawa jest prosta. Jake i Chloe przygotowali prezentację oraz streszczenie pomysłu na swój program. Wtedy to bardzo zamożny ojciec Jake’a, którego najlepszy przyjaciel był szefem w telewizji, wykonał jeden telefon i przelew bankowy. Proste jak drut.

Przyjęcie Sarah i Theo do zespołu również nie było żadną większą filozofią. Wszyscy byli przyjaciółmi, znającymi się od liceum, którzy cierpieli na paranormalną gorączkę i trzeba zaznaczyć, że każde z nich wniosło coś do programu. Sarah odgrywała rolę medium, Chloe z dużym powodzeniem kreowała się na czarownicę i demonolożkę, a Theo był jedyną osobą z praktycznymi umiejętnościami, które nabył na zajęciach z videografii w college’u.

Od tego momentu, Paranormalny patrol badał zjawiska nadprzyrodzone wzdłuż i wszerz w miejscach takich jak Villisca Axe Murder House w Iowa, Sallie House w Kansas, Morrill Hall na uniwersytecie Marylandu, Lizzie Borden House w Massachusetts i wiele innych (należy jednak sprostować popularne, błędne przekonanie w kwestii ostatniego miejsca – matka Lizzie zmarła od osiemnastu uderzeń, a nie czterdziestu, a jej ojciec od jedenastu).

* * *

Był to ponury, jednopiętrowy dom, wzniesiony prawdopodobnie w latach czterdziestych albo pięćdziesiątych. Wypadałoby zaznaczyć, że wnętrze było nie tyle co jeszcze bardziej przygnębiające, co po prostu zdewastowane, a pierwszym co można było zobaczyć, przekraczając próg posesji były liczne ślady po uderzeniach młotkiem, znaczące przednią ścianę. Wandal pozostawił nawet po sobie na podłodze młotek, zupełnie jakby chciał podpisać się pod swoim dziełem.

– Po co ktoś miałby tak demolować ścianę? – spekulował Jake, mrużąc oczy.

– Kto wie, kurwa? – odpowiedziała Sarah. – Ale jestem pewna, że dorobimy do tego jakąś historię.

Jake zmarszczył czoło, słysząc pomysł blondynki.

– Sarah, niczego już nie fałszujemy, pamiętasz? Udało nam się w zeszłym roku ponad wszelką wątpliwość udowodnić istnienie zjawiska paranormalnego przez nagranie EVP z Abaddonem. Wszyscy na to przystaliśmy, co nie? Żadnego fałszowania dowodów.

Sarah i Theo szybko wymienili spojrzenia.

– Racja. – powiedziała dziewczyna.

– Jestem przekonana, że każde z nas jest kanałem fantazmatycznym. – zapewniła Chloe z szeroko otwartymi oczami. – Wszyscy dobrowolnie przebywaliśmy w miejscach o wysokiej paranormalnej aktywności, więc nasze umysły powinny być już do niej przyzwyczajone. Jesteśmy jak piorunochrony, które reagują na zjawiska nadnaturalne.

Szczęka Jake’a opadła.

– Wow, Chloe! Kanały fantazmatyczne! Piorunochrony na zjawiska nadnaturalne! To było świetne! Theo, nagrałeś to, co właśnie powiedziała?

Theo i ponad sto kilogramów jego wagi nie nagrywali tego, co mówiła dziewczyna. Zajadał się w tym momencie batonikiem czekoladowym i patrzył na okladka.xhtmlcoś leżącego na podłodze za zniszczoną ścianą.

– Hej, to ty jesteś tutaj reżyserem. Jeśli mi nie powiesz, że mam kręcić, nie kręcę.

Jake uśmiechnął się ironicznie.

– Cholera. Chloe, jak tylko będziemy nagrywać, musisz powtórzyć to, co właśnie powiedziałaś, bo brzmi świetnie.

– Wcale, że nie, Jake. – wtrąciła się Sarah. – Brzmi jak stek bzdur. Dopiero co powiedziałeś, że niczego nie udajemy, czy może się przesłyszałam?

– O matko, Sarah. – Chloe zaczęła narzekać. – Spróbuj się wczuć tak jak my. Jeśli nie chcesz wziąć tego na poważnie, czemu nie wrócisz do siebie?

– Chyba nie, powiedz mi lepiej, czemu nie usiądziesz na mojej twarzy!? – odgryzła się Sarah, po czym umilkła. – Yyy, w sensie, chodziło mi o to, że ja usiądę na twojej …

Chloe tylko pokiwała głową.

– Ty tępa blondynko…

– Już ja zaraz pokażę tępą blondynkę twojej cipie!

– Przestańcie! – krzyknął Jack. – Obydwie! Ogarnijcie się!

– Hej, spójrzcie na to. – powiedział Theo. Podniósł z ziemi oprawiony obraz, leżący niedaleko podziurawionej przez młotek ściany. Było to raczej mało imponujące malowidło, na którym było widać wznoszące się nad bujnymi łąkami pastwisko. Na dalszym planie można było dostrzec słabo zarysowane sylwetki kilku pasących się krów.

– Wielkie mi co. – powiedziała Chloe. – Jakiś gówniany obraz.

Jake przyjrzał się znalezisku.

– Abstrahując od tego, że to najnudniejszy obraz, jaki kiedykolwiek można było namalować, to nie widzę w nim niczego interesującego.

Theo obrócił malunek na drugą stronę.

– Jesteś pewien?

– Ja pierdolę! – wykrzyknęli w tym samym momencie Jake i Sarah.

Na tyle przedmiotu znajdował się zbrązowiały już od starości krwawy odcisk dłoni. Tą samą brunatną cieczą, ktoś wypisał słowa DAJ MI DAJ MI DAJ MI.

W oczach Sarah pojawiły się iskry podekscytowania, kiedy podchodziła do obrazu.

– Pozwólcie mi… no wiecie… zrobić swoje…

– A ty znowu z tym… ani mi się waż, Sarah. – powiedziała Chloe i drgnęła. – Trzymaj się scenariusza.

Sarah zignorowała koleżankę, po czym zaczęła sprawiać wrażenie jakby wpadła w trans. Czy to wszystko było udawane? Tak. Ale była to również część tego co robiła po swojemu i czasami… cóż, czasami… wychodziło jej to zaskakująco dobrze. Poza tym, była medium oraz jasnowidzem zespołu. Sarah uznawała się też za parapsychologicznego taktyka, co oznaczało tyle, że jeśli dotknęła przedmiotu, który był powiązany z przebytą w przeszłości traumą, mogła zobaczyć to wydarzenie.

Jake chwycił obraz i odwrócił go tyłem w kierunku Sarah.

– Kręć to. – rozkazał przyjacielowi.

Mężczyzna podniósł kamerę i nacisnął przycisk nagrywania.

– Spędziliśmy w okrytym złą sławą domu Vinchettich dopiero ze dwie minuty – Jake podjął narrację – a Sarah, nasze słynne medium, już była w stanie wyczuć coś na tyle tego starego obrazu. Po jego drugiej stronie odkryliśmy krwawy ślad dłoni oraz tajemnicze słowa DAJ MI DAJ MI DAJ MI, zapisane krwią.

Znajdująca się w rzekomym transie Sarah podeszła do obrazu. Stała przez jakąś chwilę w bezruchu, a jej piersi wielkości cebuli napinały i tak już opięty materiał koszulki z kucykiem. Następnie, dziewczyna podniosła palec wskazujący i dotknęła krwawego śladu na tyle wątpliwej wartości obrazu.

Jej szczęka opadła, oczy przewróciły się do tyłu, a kolana zrobiły się jak z waty, po czym kobieta przewróciła się na podłogę.

* * *

Przyszło czas na parę dodatkowych słów wyjaśnienia, tym razem w kwestii urody naszych bohaterów. Wspominaliśmy już, że Jake był wysokim, szczupłym, umięśnionym mężczyzną o ciemnych włosach. Należał również do typu tych całkiem przystojnych o linii żuchwy i kościach policzkowych jak u modela. Jego narzeczona, Chloe, nie tylko równie wysoka i ciemnowłosa, była dumną posiadaczką melonów o rozmiarze 36DD. Poza tym, operowała niskim, złowieszczym głosem, który robił dobrą robotę na seansach spirytystycznych. Miała również negatywne nastawienie do ludzi w swoim otoczeniu, a w przypadku Sarah (relację, z którą określiłbym jako bardzo burzliwą) można było mówić wręcz o wrogości. Te same odczucia żywiła w stosunku do Theo, ponieważ przyjaźnił się z Sarah, tak po prostu. W kwestii samego Theo, można było o nim powiedzieć, że był średniego wzrostu i zdecydowanie grubszy niż przeciętny mężczyzna (można powiedzieć, że przekroczył już setkę na liczniku), a włosy zaczął tracić dość wcześnie – łysina pokrywała przód jego głowy, ale po jej bokach opadały gęste, czarne kręciołki, coś jak u Larry’ego z The Three Stooges3 (dla tych, co pamiętają tę grupę komików). Jego przyjaźń z Sarah trwała od przedszkola aż po zakończenie nauki w college’u. Warto wspomnieć, że wynajmowali nawet wspólnie pokój. Jednakże, nawet w tak bliskiej relacji jaką mieli Theo i Sarah nie miało miejsca nic romantycznego ani seksualnego, oczywiście ku rozpaczy chłopaka, który podkochiwał się w swojej przyjaciółce. Większość mężczyzn na pewno bardzo dobrze go zrozumiała. Sarah wymyślała dla Theo w przedszkolu coraz to nowe przezwiska, zupełnie jakby był jej zwierzątkiem – Puchatek, Ciastek, czy Przytulasek. Przez większość swojego życia, Theo uważał to za coś, z czego może być dumny, ponieważ wydawało mu się, że kobieta uważa ich bliskość za coś wyjątkowego. Ale obecnie miał już serdecznie dość bycia nazywanym Przytulaskiem, szczególnie, biorąc pod uwagę fakt, że Sarah ruchała wszystko co się rusza, poza nim samym.

Co by nie mówić, Sarah, wysoka na niecałe półtora metra, była niższa od Chloe o około trzydzieści centymetrów, co często dawało tej drugiej zdecydowaną przewagę w licznych sprzeczkach. Jednakże była na tyle atrakcyjna, że oglądało się za nią na ulicy więcej mężczyzn, niż, uwaga, za Chloe, co tylko zaostrzało konflikt między nimi.

Biorąc pod uwagę upodobania seksualne każdego z członków zespołu, trzeba wspomnieć, że Jake był typowym psem na baby (z powodu swojej urody, zamożności i sławy, którą zdobył jako gwiazda TV). Chloe, no cóż, była złośliwą, oziębłą suką z wiecznym zespołem napięcia przedmiesiączkowego i najprawdopodobniej zdążyła już wykorzystać wymówkę z bólem głowy zdecydowanie częściej, niż jakakolwiek kobieta w historii. Najwyraźniej musiała być to kwestia zaburzeń równowagi hormonalnej, ponieważ, mówokladka.xhtmliąc wprost, nie lubiła seksu, ale z drugiej strony nie miała też problemu z wykorzystywaniem swoich wdzięków, żeby dostać to, czego chciała najbardziej (w tym przypadku pierścionek zaręczynowy od Jake’a). Z kolei Theo był niestety jeszcze prawiczkiem i chciał ten stan zmienić bardziej niż cokolwiek innego poprzez stosunek z Sarah, nieświadomą tego, co tak naprawdę do niej czuje. Dochodząc w końcu do niej, należy wspomnieć, że zdecydowanie nie była dziewicą i to już od trzynastego roku życia, kiedy to bawiła się w domku na drzewie ze swoimi sąsiadami. Właśnie to doświadczenie zapoczątkowało jej seksualną manię, która trwa po dziś dzień. Jako trzydziestodwulatka mogła się pochwalić liczbą partnerów łóżkowych, przekraczającą tysiąc. I powiedzmy sobie szczerze, to jest dopiero coś…

* * *

Po tym jak Sarah straciła przytomność, Jake zaniósł ją do jednej z sypialni znajdujących się na tyłach domu i położył na zakurzonym łóżku.

– Cięcie – powiedział. – Okej, Theo. Możesz już wyłączyć kamerę. – Kilka chwil później Sarah dalej trwała w letargu. – Dobra robota, Sarah, ale już skończyliśmy kręcić. A tak swoją drogą, fantastycznie to dopracowałaś…

Zero odpowiedzi ze strony kobiety. Po prostu leżała tam, gdzie ją położono, z zamkniętymi oczami i otwartymi ustami.

– Dajcie spokój, do kurwy nędzy! – krzyknęła Chloe. – Ta puszczalska jak zwykle udaje.

Theo pochylił się nad przyjaciółką i potrząsnął nią za ramię.

– Sarah? Obudź się. Wszystko dobrze?

– A tam, wszystko z nią w porządku. – zrzędziła Chloe. – Patrzcie, to ją ocuci – Sarah wydziela woń tak brzydką, że jej anokladka.xhtmltyperspirant nagle przestał być anty.

Sarah dalej nie reagowała.

Chloe spróbowała ponownie.

– Sarah jest tak brzydka, że kiedy się urodziła, lekarz podał jej ojcu pępowinę, żeby mógł się powiesić.

Nic.

– Wiem, że ta nieprzytomna dziwka mnie słyszy. – powiedziała Chloe przez zaciśnięte zęby. – Głupia Sarah myśli, że Johnny Cash to płatna toaleta.

Jake zmarszczył czoło.

– Chloe, wydaje mi się, że ona jest naprawdę nieprzytomna. Mieliśmy już takie sytuacje wcześniej. Pamiętasz, kiedy byliśmy w Dahmer House w Akron?

Theo złapał Sarah za nadgarstek, żeby sprawdzić jej puls

– Szlag by to! Jest zimna jak lód!

Jake poklepał kobietę po policzku.

– Sarah? Sarah?

Nagle kobieta wyprostowała się i zaczęła szlochać. Oczy wychodziły jej z orbit.

– O mój Boże, o mój Boże, o mój Boże!

– Co jest? Co widziałaś? – dociekał Jake.

Sarah zaczęło szarpać, zupełnie jakby dostała ciężkiej czkawki.

– Kurwa mać! Kiedy tylko dotknęłam tego krwawego odcisku, w mojej głowie pojawiło się coś jakby grzmot i wrzaski. Do tego jeszcze ten dźwięk, nie wiem, taki jaki wydają te stare projektory filmowe. Były jeszcze błyskające światła, które zmieniły kolor na czerwony, a ja stałam pośrodku jakiegoś pokoju.

– Jakiego pokoju, Sarah? – spytał Jake z przejęciem.

– Salonu. – wysapała. – To było to samo pomieszczenie, w którym Theo znalazł obraz, tylko…

– Tylko co? – zabiegał o odpowiedź Jake.

Dolna warga Sarah zadrżała.

– Tylko w innym czasie, tak jakby, dawno temu i były tam dwie dziewczyny, nagie dziewczyny, ale takie strasznie chude, zupełnie jakby były głodzone. Jedna z nich siedziała na podłodze z rozłożonymi nogami, a ta druga stała nad nią i mówiła „Szybko, Sissy! Musisz to zrobić! Jeśli nie, Rocco odetnie nam skórę!”, na co ta pierwsza odpowiedziała „TY to zrób! Dlaczego zawsze ja?”. Wtedy zauważyłam, że ta druga dziewczyna trzymała w ręce puszkę z psim żarciem, jestem pewna, że to było psie żarcie, bo widziałam tę puszkę z naklejką o dużej porcji wołowiny na obiad. Na pewno nie było to jakieś byle co, żadne Alpo czy Mighty Dog…

Jake muskał brodę, jakby mógł się pochwalić gęstym zarostem.

– I… co było później?

Sarah gapiła się beznamiętnie w sufit.

– Nabrała palcami trochę psiego żarcia, po czym uklękła i zaczęła to wcierać w cipkę tej drugiej…

– Jesteś pojebana, Sarah! – zaatakowała Chloe. – Tylko ktoś zdrowo pojebany mógłby wymyślić coś takiego!

Sarah z powrotem zapadła w letarg.

Jake spojrzał na Theo.

– Powiedz mi proszę, że to nakręciłeś.

Theo podniósł swoją kamerę.

– Mam to, ale… cholera…

– Brzmi to tak, jakby traumatyczna energia w domu skatalizowała jej parapsychiczne skłonności i przeniosła w przeszłość…

Chloe kipiała ze złości.

– Jaja sobie ze mnie kurwa robisz, co nie? Chyba nie wierzysz w ten stek bzdur?! Szlag by to, Jake, ona nie jest nieprzytomna, ona udaje, bo potrzebuje uwagi. Ona tak naprawdę nie ma żadnych nadprzyrodzonych zdolności!

– Czasami ma, Chloe. – Theo wyglądał na zaniepokojonego.

Jake objął Chloe ramieniem i zwrócił się do niej.

– Wydaje mi się, że jest tak jak mówisz, skarbie. Nasze wystawienie na nadprzyrodzoną energię przekształciło nas w widmowe kanały. Wzmocniło to naszą parapsychiczną percepcję…

– ZMYŚLIŁAM TO WSZYSTKO! – wrzasnęła Chloe. – To była zwykła gówno prawda, zagranie na potrzeby programu!

– Przestań już, daj jej spokój. – powiedział Jake, wyprowadzając pozostałą dwójkę z pomieszczenia. – Daj jej odpocząć. Zbadamy resztę domu sami.

Mężczyzna poprowadził ich wzdłuż korytarza do dwóch kolejnych, ciasnych sypialni i jeszcze bardziej klaustrofobicznego pokoiku obok nich. Wszystkie pomieszczenia wyglądały jak siódme nieszczęście – tapety odchodzące od ścian, przegniłe dywany, graffiti nabazgrane na ścianach, większość których miała formę wymalowanych sprayem wulgaryzmów. SPUSZCZĘ SIĘ DO PYSKA TWOJEJ STAREJ, głosiło jedno z nich. JEŚLI BĘDZIESZ MIAŁ OCHOTĘ NA DOBRE OBCIĄGANKO, DRYNDNIJ DO MNIE! HFAŁA SZATANOFI! Wszystkich przeszły jednak dreszcze, kiedy weszli do ostatniej sypialni.

– Cholera! – zaklął Jake, zakrywając usta dłonią. – Ale tu śmierdzi.

– Wali tutaj niemytą cipą! – zawtórowała Chloe, krztusząc się. – Kurwa!

– Co racja, to racja. – zgodził się Theo, krzywiąc się.

– Czy ty sam siebie słyszysz? – powiedziała Chloe. – Cipki to ty chyba nigdy ni na oczy nie widziałeś.

– Nieprawda! – obruszył się Theo.

– ZAMKNIJCIE SIĘ! Oboje! – rozkazał Jake i przeszedł przez środek pokoju, wydając przy tym chrzęszczący dźwięk.

– Co tak chrzęści? – spytał Theo.

Jake rozsunął zgniłe zasłony przyozdobione sporą warstwą kurzu, co pozwoliło promieniom słońca przedostać się do pokoju.

– Fuj! Ohyda! – powiedziała Chloe.

Dywan był pobrudzony ogromnymi, ciemnymi plamami.

– Wydaje mi się, że to zaschnięta krew. – powiedział Jake. – Musi być to jedno z pomieszczeń, w których kręcili snuffy. Proponuję…

– Wypierdalać stąd jak najszybciej – zawołała Chloe i wszyscy wybiegli z pokoju.

– Według badań, to właśnie tam torturowali ludzi i nagrywali to.

– Masz na myśli mafię? – zapytał Theo.

– Dokładnie. W latach siedemdziesiątych mieli pod swoją kontrolą całe pornograficzne podziemie i mówię tutaj o materiałach najgorszego sortu. Pornografia dziecięca, tortury, gwałty, co tylko chcesz. Staten Island Torture Mansion jest przy tym miejscu jak Domek na prerii4.

Koniec darmowego fragmentu

>[1] Film reżyserii Johna Hugha z 1973 roku

>[2] Główna postać filmu reżyserii Jamesa Signorelli o tym samym tytule

>[3] Amerykańska grupa komików, funkcjonująca w latach 1922-1970

>[4] Amerykański serial telewizyjny emitowany w latach 1974-1984, będący luźno potraktowaną adaptacją książek Laury Ingalls Wilder z serii Domek, którą również powszechnie określa się w ten sposób.