Sekret Trevora. Akceptacja - Louisa Sherman - ebook + audiobook

Sekret Trevora. Akceptacja ebook i audiobook

Louisa Sherman

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Millie i Trevor po latach odkryli swoją miłość na nowo. Zaczęli budować związek, a w piątkowe wieczory spotykali się w klubie Piacere, gdzie trwała seksedukacji Millie. W pewnym momencie mężczyzna znika. Nie odpowiada na wiadomości, nie oddzwania. Kobieta doskonale wie, dlaczego jej partner uciekł, ale nie pozwoli mu tak łatwo zrezygnować. 

Odnajduje go w końcu w londyńskim klubie Palisir, który Trevor założył jako pierwszy, i ma dla niego niespodziankę…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 44

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 8 min

Oceny
4,1 (13 ocen)
7
2
3
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kasiatamaka

Nie oderwiesz się od lektury

polecam
00
Justyna_Kolasa

Całkiem niezła

niestety z każdą częścią gorzej❤️mało napięcia, mało erotycznej energii, mało wszystkiego
00
ewaom

Dobrze spędzony czas

Trochę mniej seksu, trochę więcej relacji między Trevorem i ojcem. Te książeczki są tak krótkie, że zdecydowanie powinny zostać wydane jako jedna całość.
00
Klaudiq123

Całkiem niezła

Ta cześć trochę mnie wkręciła i chociaż wiadomo ze na końcu jest happy end to ciekawią mnie dalsze losy
00
Izabela_1977

Nie oderwiesz się od lektury

:):):)
00

Popularność




Tytuł oryginału: Trevor’s Truth Vol. 5

Przekład z języka angielskiego: Agnieszka Rewilak

Copyright © L. Sherman, 2022

This edition: © Risky Romance/Gyldendal A/S, Copenhagen 2022

Projekt graficzny okładki: Rikke Ella Andrup

Redakcja: Anna Poinc-Chrabąszcz

Korekta: Justyna Kukian

ISBN 978-91-8034-182-0

Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.

Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S | Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K

www.gyldendal.dk

www.wordaudio.se

Rozdział 1

Millie

Gdy tylko przekroczyłam próg ekskluzywnego klubu, poczułam wibrujące rytmy ciężkiej i głośnej muzyki. Nie miałam żadnych wątpliwości, że trafiłam do miejsca, które należało do Jamesa i Trevora. Wnętrze ociekało luksusem i miało w sobie coś dziwnie znajomego, co w pewien sposób działało na mnie krzepiąco, jakbym znalazła się w domu. Wzdychając, przeczesałam dłonią rozczochrane włosy. Miałam za sobą ciężki dzień, którego końca nie było widać. Moja misja, że tak to nazwę, dopiero teraz zaczęła się na poważnie. Czułam, że czeka mnie długa noc.

Pociągnęłam za sobą małą walizkę i podeszłam do recepcji, która znajdowała się po mojej prawej. Wiedziałam, że za recepcją będzie garderoba, bo układ pomieszczeń w klubie był prawie identyczny z tym, który znałam z Los Angeles i wnętrze tak samo mi się podobało. Jakiś czas temu Trevor i James postanowili, że otworzą kluby w największych metropoliach świata. Każda z filii ma zaspokajać potrzeby członków VIP na tym samym poziomie, bez względu na lokalizację.

– Dzień dobry, mogę zobaczyć pani kartę członkowską?

Mężczyzna stojący za biurkiem recepcji miał na sobie tylko dżinsy, więc mogłam dokładnie obejrzeć jego kolorowy tatuaż, który zaczynał się gdzieś poniżej pasa i wędrował po silnie umięśnionej klatce w górę, aż do jego lewej piersi.

– Nazywam się Millie Fanning. Przepraszam, ale nie mam karty. Przyszłam się spotkać z moim chłopakiem. – Czułam, że głos mi się łamie, a ze zmartwienia straciłam całą pewność siebie. No dalej, Millie, pierś do przodu, Trevor był i zawsze będzie twój.

– Przykro mi, złotko, ale wpuszczamy tylko członków klubu. – Recepcjonista spojrzał na mnie wyrozumiale.

– James miał dać znać, że się pojawię. Sprawdź, proszę, czy nie ma jakiejś notatki. Przyleciałam kawał drogi z Los Angeles, żeby zobaczyć się z Trevorem Sullyvanem, którego nie widziałam od kilku tygodni. – Coraz bardziej wątpiłam w słuszność swojej decyzji o przyjeździe tutaj. Byłam wykończona, bo w samolocie nie zmrużyłam oka. Duch walki, którego poczułam w domu, stopniowo mnie opuszczał, a w jego miejsce wkradało się poczucie osamotnienia i przemęczenia.

– Mówisz o Trevorze, który jest właścicielem klubu?

– Tak. Jest tutaj? – szepnęłam, nie mając nadziei na to, że dostanę jakąkolwiek dobrą wiadomość. Zarzuciłam sobie torebkę na ramię i już miałam się skierować do wyjścia, kiedy mężczyzna jeszcze raz dokładnie mi się przyjrzał.

Miałam na sobie podróżne ciuchy – czarne legginsy do jogi, różową, zapinaną na zamek bluzę z kapturem i zwykłe trampki. A do tego moje spięte w kucyk włosy były strasznie rozczochrane.

– Przyjechałam prosto z lotniska. Między mną a Trevorem doszło do okropnego nieporozumienia i muszę to jakoś wyjaśnić – powiedziałam błagalnym tonem.

– Spytam kolegę. Dopiero zaczynam zmianę i jeszcze nie zdążył mi przekazać ważniejszych informacji. Zostaw bagaże tutaj i chodź za mną. – Recepcjonista ruszył w kierunku sali, z której dolatywała nas głośna muzyka.

Pomieszczenie, do którego weszliśmy, było podobne do głównej sali w klubie Piacere. Pełne przepychu wnętrze wyposażono w welurowe i pluszowe meble w całej gamie czerwieni, od łagodnych róży po głębokie burgundy. Najwięcej miejsca zajmowały przestrzeń do tańczenia i bar, który znajdował się z boku. W pierwszej chwili można było pomyśleć, że weszło się do zwykłego klubu tanecznego. Ale ja wiedziałam, że jest inaczej. Klubowicze rozproszyli się po sali. Niektórzy z nich tańczyli, inni po prostu rozmawiali. Jedno było pewne: każdy z gości rozpoczął swoje łowy. Napięcie seksualne, które wyczuwałam w tym miejscu, dawno przestało mnie onieśmielać. Bardzo się zmieniłam w ciągu ostatniego miesiąca.

Mój nowy znajomy wskazał mi krzesło przy barze.

– Podać ci coś do picia, złotko?

Nie miałam ochoty na alkohol, a już na pewno nie chciałam się upić, ale czułam, że trochę procentów dobrze mi zrobi, jeśli mam zrealizować swój plan. Nie mogłam ufać swojemu zmęczonemu ciału ani umysłowi, dlatego byłam gotowa przyjąć każdą formę wsparcia.

– Tak. Gin z tonikiem będzie super. Jak masz na imię? – Założyłam, że Trevor jest w klubie. Gdyby było inaczej, recepcjonista pewnie by mnie spławił.

– Charles. Coś mi mówi, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie. Mów mi Charlie, jak inni znajomi. – Przystojny flirciarz, puścił do mnie oko.

– Nie ruszaj się stąd. Zaraz wrócę z twoim drinkiem.

Zostałam sama przy barze. Sprawdziłam, czy mama i Lisa dostały wiadomości, które wysłałam do nich z taksówki, żeby wiedziały, że wylądowałam bezpiecznie na brytyjskiej ziemi. W Los Angeles było wczesne popołudnie, więc Lisa powinna jeszcze być w przedszkolu, a mama stała na straży naszej firmy. Od kiedy ruszyłyśmy z biznesem, w ogóle nie miałam czasu dla siebie. Razem z Lisą latem jeździłyśmy na wakacje z moimi rodzicami, ale nigdy nie wyjeżdżałam sama. W Londynie byłam po raz pierwszy, ale nie miałam pewności, czy zobaczę coś oprócz klubu, pokoju hotelowego, który miałam zarezerwowany na jedną noc, i lotniska następnego dnia rano, po tym jak zostanę porzucona przez mężczyznę, który skradł mi serce.

Kręciłam się na krześle i nogą stukałam do rytmu Kiss and Make Up Dua Lipy. Wczuwałam się w atmosferę klubu. Podobało mi się to, że można tu zachować anonimowość, zostać widzem albo czynnym uczestnikiem, na co tylko miało się ochotę.

– Chodź ze mną do pokoju do zadań specjalnych. – Charlie przerwał moje mało dyskretne obserwowanie osób na sali.

Dopiłam drinka i wstałam z krzesła.