Przygody Krzysia i Piotra - Jolanta Knitter-Zakrzewska - ebook

Przygody Krzysia i Piotra ebook

Jolanta Knitter-Zakrzewska

0,0
6,06 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Fajna książka dla dzieci od lat 6 do 12, dla ich rodziców, dziadków, i każdego, kto chce przyjemnie i mądrze spędzić czas.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 47

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Jolanta Knitter-Zakrzewska

Przygody Krzysia i Piotra

© Jolanta Knitter-Zakrzewska, 2021

Fajna książka dla dzieci od lat 6 do 12, dla ich rodziców, dziadków, i każdego, kto chce przyjemnie i mądrze spędzić czas.

ISBN 978-83-8245-397-3

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Rozdział I

Kto ukradł buraki?

Jestem Krzyś. Mam siedem lat. Całkiem dobrze już czytam, liczę, śpiewam, gram w Minecrafta i należę do LSO. Aaaa, wy pewnie nie wiecie, co to jest LSO? LSO to znaczy Liturgiczna Służba Ołtarza. Jestem kandydatem na ministranta. Mój starszy brat Piotrek ma dwanaście lat i jest już ministrantem od kilku lat, a za tydzień zostanie lektorem. Piotrek jest fajnym bratem. Razem ze mną gra w Minecrafta, rzeźbi postacie z gliny, potrafi upiec chleb, ciasto murzynek, ciasteczka z cynamonem i kotlety mielone i tak jak ja należy do LSO. No tak, ale to miał być rozdział o tym, kto ukradł buraki. Zaraz wam opowiem. Wszystko zaczęło się od mojego narzekania…

— Piotrek pobaw się ze mną, bo mi się nudzi!

— Krzysiu, ty narzekasz! A wiesz, co to jest narzekanie?

— Co?

— Narzekanie jest oznaką słabości! A człowiek nigdy się nie nudzi, bo ma aż trzy życia!

— Jak to trzy?

— W niebie, na ziemi i w Minecrafcie — odparł Piotr — możemy zagrać razem na serwerze w Minecrafta.

I właśnie w Minecrafcie zostałem okradziony z buraków! Wybudowałem sobie niewielki zamek, w którym zamieszkał książę Krzysimir. Obok zamku wykopałem podziemną spiżarnię, w której zgromadziłem zapasy buraków. Wcześniej oczywiście posadziłem sadzonki na polu, a kiedy buraki wyrosły, zebrałem je i zapasy umieściłem w spiżarni, żeby książę Krzysimir mógł przeżyć, bo Piotrek mówi, że w Minecrafcie chodzi o to, żeby przeżyć. Wszedłem na serwer, żeby zobaczyć jak wygląda osada wybudowana przez Piotrka. On też miał zamek Jego zamek posiadał wysoką wieżę podobną do kościoła, a nieopodal był wybudowany płot, a za płotem coś gdakało. Podszedłem tam bliżej i zobaczyłem, że to były kury. Jakieś takie dzikie, bo jak zobaczyły księcia Krzesimira z mieczem w dłoni to pouciekały i wtedy nagle usłyszałem okropne krzyki Piotra:

— Zaraz cię zbanuje, Krzyś, przegoniłeś moje kury!

No i się zaczęło. Piotr skierował do mojej spiżarni jakiegoś dziwnego stwora, który był szary i niemal przezroczysty jak mgła. Moja spiżarnia wyglądała jak zadymiona, a kiedy tam poszedłem, żeby przegonić dziwną zjawę, zobaczyłem, że zniknęły moje buraki.

— Piotrek, ukradłeś mi buraki!

— A ty przegoniłeś moje kury!

— Oddaj mi buraki!

— To nie ja je ukradłem — upierał się Piotrek.

— A kto?

— Masz myszy w zamku i one zjadły buraki. A wiesz jak się nazywają te myszy?

— Nie wiem, jak? — zapytałem.

— Krzysiki! Krzysiki zjadły twoje buraki!

Bardzo mnie to co powiedział Piotrek zdenerwowało, dlatego wpadłem do jego pokoju i wyłączyłem mu komputer. On wtedy ze złości się zrobił czerwony jak burak i rozpoczął wojnę pluszakową. Za paskiem spodni poumieszczał sobie pluszaki i kiedy tylko wszedłem jeszcze raz do jego pokoju zaczął je wyjmować i rzucać we mnie jak granatami. Wtedy do akcji wkroczyła mama i dała nam bana na komputer, powiedziała, że za dużo gramy i potem się kłócimy. Powiedziała też, że wieczorem tata nam przywiezie coś, co zastąpi nam Minecfarta. Obydwoje z Piotrem byliśmy smutni, bo wiadomo, ze Mincerafta nic nie zastąpi!

Pod wieczór tata stanął w drzwiach z wielkim pudłem. Piotrek rozpakował je z ciekawością. W środku był zamek. Wysokie, szare mury, otwierana brama, zwodzony most, wieżyczki z czerwonymi dachami i złotymi flagami. A oprócz zamku tata wręczył nam dwie skrzynki pełne rycerzy. Jedni byli czarni a drudzy srebrni. Ustaliliśmy z Piotrem, że jak będę dowodził srebrnymi rycerzami, a on czarnymi i rozpoczęliśmy walkę o zdobycie zamku. Bawiliśmy się aż do nocy. To było tak fajne jak gra w Mincecrata. No, prawie, bo wiadomo, Minceraft jest najfajniejszy. Jednak w nocy stało się coś, co nawet w Minecrafcie nigdy by się nie zdarzyło.

Rozdział II

Tajemnicze Królestwo

— Słyszysz, Piotrek, słyszysz?! Coś chrobocze w zamku! — zawołałem Piotrka w środku nocy, słysząc niepokojące odgłosy dochodzące z półki, na której stał zamek.

— Nic nie słyszę, daj mi spać!

— Posłuchaj, ktoś puka do bramy!

— Rzeczywiście — Piotr zerwał się na równe nogi.

Podszedł na palcach do zamku. Przy bramie zgromadzili się jego czarni rycerze. Pukali do drzwi, a w środku znajdowali się srebrni rycerze.

— Oni ożyli! — krzyknąłem ze zdumieniem.

Piotr podniósł jednego rycerza i nagle wypuścił go z rąk.

— Au — ukułem się jego mieczem — syknął z bólem Piotrek i nagle zamilkł.

— Piotr! — zawołałem, ale on nic nie odpowiedział. Zapaliłem światło w pokoju i zobaczyłem z przerażaniem, że Piotr zniknął. W miejscu, w którym przed chwilą stał mój brat — leżał teraz rycerz, który miał na sobie miniaturową koszulkę z Spidermanem. W takiej samej koszulce tylko oczywiście dużo większej, Piotrek położył się spać.

— Hej, tu jestem! — odezwał się mały rycerz — to ja Piotr.

Pomyślałem, że Piotr zamienił się w rycerza, kiedy ukuł się mieczem. To tak jak spider man został nim, kiedy ukąsił go pająk. Wziąłem do rąk tego samego rycerza z mieczem, który miał również Piotrem tuż przed zamienieniem się w rycerza i po chwili poczułem, że wszystko zawirowało a ja unoszę się w powietrzy po czym z wielką szybkością padam w dół.

— O, jesteś! — Piotrek się ucieszył, widząc, ze i ja zostałem miniaturowym rycerzem.

Nagle tuż nad naszymi głowami rozległ się dziwny świst. Spojrzałem w górę. Z zamkowej wieży czarni rycerze wypuścili w naszym kierunku strzały. Nagle jedna z nich boleśnie trafiła mnie w ramię.

— Jesteś ranny — zawołał z przerażeniem Piotr. Spojrzałem na swoje ramię i zobaczyłem tkwiącą w nim strzałę a kiedy jeszcze spostrzegłem krople krwi spadające na ziemię, zamknąłem oczy i poczułem, że upadam na ziemię. Piotrek jednak w ostatnim momencie chwycił mnie w swoje ramiona i na swoich rękach zaniósł do wnętrza zamku. Natychmiast otoczyła nas straż zamkowa.

— Kim jesteście? — zawołał groźnie jeden ze strażników.

— Nie mam teraz czasu na wyjaśnienia, mój brat jest ranny!

Zaprowadzimy was przed oblicze króla Rajmunda. Niech on zadecyduje czy będziemy ratować twojego brata! — zadecydował strażnik.

Kiedy