Pojedynek na tomahawki czyli Topór wojenny wykopany. Buffalo Bill Bohater Dalekiego Zachodu - Anonim - ebook

Pojedynek na tomahawki czyli Topór wojenny wykopany. Buffalo Bill Bohater Dalekiego Zachodu ebook

Anonim

0,0

Opis

Buffalo Bill Bohater Dalekiego Zachodu. Niezwykłe przygody pułkownika amerykańskiego W. F. Cody’ego. Buffalo Bill, właściwie William Frederick Cody (ur. 26 lutego 1846, zm. 10 stycznia 1917) – myśliwy, zwiadowca armii amerykańskiej (scout), organizator i aktor widowisk rozrywkowych; bohater Dzikiego Zachodu. Zwiadowca armii USA podczas wojny secesyjnej (1861-1865) i wojen z Indianami (do 1877) w zachodnich stanach USA. W 1883 zorganizował widowisko cyrkowe Wild West Show, przedstawiające wydarzenia z historii amerykańskiego Dzikiego Zachodu i do 1916 prezentował je w Ameryce Północnej oraz Europie Zachodniej; występowali wraz z nim tak znani ludzie Dzikiego Zachodu jak na przykład mistrzyni w strzelaniu Annie Oakley, czy słynny pogromca generała Custera nad Little Big Horn, wódz Dakotów Hunkpapa Siedzący Byk. W 1906 roku, podczas europejskiej trasy, widowisko Wild West Show pokazywano m.in. na terenach dzisiejszej Polski. Na podstawie jego przygód powstał ten właśnie cykl opowiadań, z których jedno zawarte jest w tej oto książeczce. Zachęcamy do lektury.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 55

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Buffalo Bill Bohater Dalekiego Zachodu.

(Niezwykłe przygody pułkownika amerykańskiego W. F. Cody’ego)

 

 

 

 

Pojedynek na tomahawki

czyli

Topór wojenny wykopany

 

przekład anonimowy

 

 

 

 

 

 

Armoryka

Sandomierz

 

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

 

Na okładce: Nieznany autor ilustracji, Pojedynek na tomahawki czyli Topór wojenny wykopany 

 (1938), licencjapublic domain, źródło: https://pl.wikisource.org/wiki/Plik:PL_Buffalo_Bill_-02-_Pojedynek_na_tomahawki_czyli_Topór_wojenny_wykopany.jpg

 

 

Tekst wg edycji z roku 1938. 

Zachowano oryginalną pisownię.

 

© Wydawnictwo Armoryka

 

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

 

ISBN 978-83-7639-344-5 

 

 

 

Bezczelny więzień.

Wojownicy plemienia Sjuksów, w liczbie około dwustu, rozłożyli się obozem na prerii. Indianie są na ogół poważni i milczący, lecz wigwamy Sjuksów pełne były radosnego gwaru i śmiechu. Powodem tej radości było obrabowanie niewielkiej karawany białych osadników, którzy dążyli do nowych osiedli w stanie Oregon.

Siuksowie zdobyli w tej walce wiele skalpów, choć liczni wojownicy powędrowali do krainy wiecznych łowów rażeni celnymi strzałami osadników, którzy bronili się jak lwy. Walka była jednak nierówna i oto Czerwonoskórzy mogli chełpić się zwycięstwem nad znienawidzonymi bladymi twarzami.

Radość Sjuksów była tym większa, że w ręce ich wpadły trzy blade twarze – dwóch mężczyzn i kobieta. Starzy wojownicy, squaw i dzieci będą mieli nielada uciechę, gdy zapłonie ogień u pala męczarni!

Przypatrzmy się jednak jeńcom Czerwonoskórych. Na ziemi, u stóp namiotu, siedziała młoda, osiemnastoletnia najwyżej dziewczyna.

Była to Ruth Sage, córka osadnika.

Urodzona i wychowana w Kansas, od najmłodszych lat brała czynny udział w niebezpiecznym i pełnym trudów życiu Dzikiego Zachodu. Ruth była prawdziwą córą granicy.

Gdy Siuksowie zaatakowali tabor, dziewczyna walczyła z karabinem w dłoni do ostatka. Odwaga jej zaimponowała nawet wodzowi Sjuksów, Wielkiemu Rogowi, który kazał swym wojownikom ująć ją żywcem.

Jednym z towarzyszy dziewczyny był stary wywiadowca, który otrzymał w walce silny cios kolbą karabinu w głowę i leżał oto nieprzytomny na trawie. Trzecim jeńcem był dorodny młodzieniec, którego zdziwione i nieco przerażone spojrzenie zdradzało, że pochodził ze wschodnich stanów i był „żółtodziobem granicy”.

Wielki Róg zbliżył się do skrępowanych, przyjrzał się im uważnie, a potem skinieniem ręki przywołał do siebie dwóch wojowników.

– Uff! – rzekł – Sędziwa blada twarz nie powinna umrzeć. Przynieście wody i spryskajcie mu twarz, aby odzyskał przytomność.

Wojownicy z taką skwapliwością wypełnili rozkaz wodza, że stary wywiadowca wyglądał jak po kąpieli. Po chwili otworzył oczy, mruknął coś pod nosem i usiłował powstać, lecz nie pozwoliły mu na to więzy.

Wielki Róg zbliżył się i rzekł z okrutnym uśmiechem: – Biały człowiek nie lubi wody, może będzie wolał ogień... –

– Tak, to będzie niebardzo przyjemne, – mruknął starzec – to niezupełnie ładnie z twojej strony. Najpierw przywracasz mnie do życia, a potem chcesz mnie zabić. Cóż mam jednak uczynić? Poddaję się. –

– Blada twarz boi się śmierci... – zadrwił Indianin.

– Tak, jak każdy rozsądny człowiek – odparł wywiadowca. – Kto nie odczuwa strachu przed śmiercią jest ostatecznym osłem. Jeśli jednak mniemasz, że lękam się bólu, jesteś pogrążony w błędzie. –

– Tortura ognia zmusi cię do zaśpiewania innej piosenki! – rzucił groźnie wódz.

– Wiem, że ciało jest słabe – rzekł spokojnie stary wywiadowca. – Nie jestem tchórzliwszy, ani odważniejszy od innych ludzi, jeśli ci się zdaje jednak, że stary Wharton będzie jęczał, gdy nadejdzie chwila... –

– Nick Wharton! – przerwał Czerwonoskóry z dziką radością. – Czy to ty jesteś przyjacielem słynnego Wodza o Długich Włosach, wielkiego pogromcy bawołów, który tylu dzielnych Sjuksów wysłał do przodków?

– Tak, to ja – odparł stary Nick – i cóż z tego? Cóż wiesz o Nicku Whartonie?

– Wielki Róg często bawił w fortach białych ludzi, gdy topór wojenny był zakopany. Słyszał tam wiele historii o Buffalo Billu i jego dwóch towarzyszach, wojowniku o włosach ze złota, którego nazywają Dzikim Billem i starym wojowniku Nicku Whartonie! Walczyliście wielokrotnie przeciwko Sjuksom, nigdy jednak nie spotkałem się z wami oko w oko!

– Oto, na co przydaje się sława! – zauważył Nick Wharton. – Jego Czerwona Wysokość napewno wypróbuje na mnie arsenału swych specjalnych tortur, przeznaczonych dla najdzielniejszych wojowników.

Tymczasem Wielki Róg zwołał swych wojowników i obwieścił im, że jeden z jeńców jest wielkim wodzem, towarzyszem Buffalo Billa. Radość dzikich nie miała granic.

– Gdzie jest obecnie Wódz o Długich Włosach? – spytał Nicka wódz Sjuksów. – Musi on wpaść również w nasze ręce!

Nick Wharton uśmiechnął się i odparł spokojnie, jak zwykle: – Niestety, nie wiem, gdzie przebywa mój druh, a gdybym nawet wiedział, to i tak nie powiedziałbym. Mam jednak nadzieję, że go wkrótce spotkasz i nie wiem, czy ci to wyjdzie na zdrowie... –

Wielki Róg z wysiłkiem opanował wzburzenie. – Pomóż mi ująć Buffalo Billa, – rzekł – a daruję ci życie!

Nick zaśmiał się serdecznie: – Wodzu, rzekł – raczej woda popłynie w stronę gór od ujścia, raczej śnieg pokryje latem prerię, raczej Czerwonoskórzy porzucą wojnę i łowy i zaczną uprawiać ziemię, niż stary Nick zdradzi przyjaciela! –

Ucieczka.

Obóz Sjuksów był indyjskim zwyczajem rozłożony nad brzegiem rzeki, na skraju lasu.

Gdy noc zapadła, Nick Wharton i jego towarzysz, młody „żółtodziób” Jack Hayes, zostali zamknięci w jednym z wigwamów. Młodą dziewczynę umieszczono w innym namiocie, w głębi obozu.

Rosły wojownik stanął na straży przed wigwamem dwóch jeńców, lecz wewnątrz namiotu nie było nikogo, gdyż Indianie sądzili, że mocne więzy na rękach i nogach białych uniemożliwią wszelką próbę ucieczki.

Szczęście sprzyjało jednak więźniom. W nocy nad prerią rozszalała się straszliwa burza. Wycie wiatru, równomierny plusk ulewy i potężne grzmoty, mogły zagłuszyć wszelką rozmowę wewnątrz namiotu, tak że po chwili obaj więźniowie zaczęli się naradzać nad wyjściem z niebezpiecznej sytuacji..

Więzy ze skóry bizona były wprawdzie twarde, lecz nie przedstawiały poważniejszej przeszkody dla wilczych zębów starego Nicka. W ciągu pół godziny Wharton miał wolne ręce. Uwolnienie z więzów Hayesa było dziełem kilku minut.

Nadeszła chwila działania.

Rozszalały huragan sprzyjał poczynaniom naszych przyjaciół. Nick Wharton wyjrzał ostrożnie z wigwamu i stwierdził, że wartownik stoi w odległości kilku kroków, odwrócony do niego tyłem.

Jack Hayes ze zdumieniem obserwował ruchy starego wywiadowcy, który poruszał się sprężyście i bezszelestnie, jak pantera. Nick wyczekał odpowiedniego momentu i jednym skokiem rzucił się na Indianina. Coś zakotłowało się w ciemności... dał się słyszeć chrapliwy oddech dzikiego, zdławionego żelaznymi ramionami Nicka. Wreszcie Nick mruknął: – Dzielny wojownik leży teraz skrępowany moimi więzami. Mam nadzieję, że nie nabawi się do rana kataru, leżąc na mokrej trawie.

Należało teraz uwolnić Ruth Sage. Nick uśmiechnął się chytrze.

– Chodź, – rzekł do młodzieńca – napędzimy tym diabłom porządnego strachu...

Dwaj mężczyźni porozumieli się szeptem i rozeszli się, każdy w inną stronę.

W