Upaniszady Kena, Isa, oraz fragment z Wielkiej Aranyaki - Anonim - ebook

Upaniszady Kena, Isa, oraz fragment z Wielkiej Aranyaki ebook

Anonim

2,0

Opis

Upaniszady – najpóźniejsze, bo pochodzące z VIII-III w. p.n.e., teksty, należące do wedyjskiego objawienia (śruti) o treści religijno-filozoficznej. Stanowią kontynuację filozofii spekulatywnej brahman, rozwinęły m.in. doktrynę brahmana, atmana, transmigracji (samsara), karmana. Znanych jest ponad 200 upaniszad. Nadal powstają nowe w czasach współczesnych. W 1657 roku uczeni z Benaresu na polecenie księcia Dara Shikoh przełożyli na język perski zbiór upaniszad, zaś francuski indolog Abraham Hyacinthe Anquetil-Duperron przełożył ten wybór na łacinę w pracy Oupnek'hat, opublikowanej w latach 1801-1802. Nazwa pochodzi od sanskryckich słów: sad – oznacza siedzieć, a upa ni obok, w pobliżu. (za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Upaniszady). Niniejsze wydanie obejmuje teksty: Kauszithaki. Baszkala. Kena. Mahanarajana. Kathaka. Maitrajana. Isa. Aruneja. Paramahansa. Brahmabindu. Tedżobindu. Mandukja Karika.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 61

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (2 oceny)
0
0
1
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
MarcinZawadzki

Nie polecam

Kilka wersów oryginału i bezsensowne wynurzenia tlumacza. całość ma się nijak do oryginału i wygląda jakby tłumacz nie umiał oddać ducha t go tekstu.
00
jakubburdecki

Całkiem niezła

ciężka książka
00

Popularność




 

Upaniszady Kena, Isa,

oraz fragment

z Wielkiej Aranyaki

 

 

 

przełożył Wacław Berent

 

 

Armoryka

Sandomierz

 

 

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

 

Na okładce: Edward Okuń (1872-1945), Upaniszady Kena, Isa, oraz fragment z Wielkiej Aranyaki (1907),

licencjapublic domain, źródło: https://pl.wikisource.org/wiki/Upaniszady_Kena,_Isa,_oraz_fragment_z_Wielkiej_Aranyaki/całość,

Plik rozpoznano jako wolny od znanych ograniczeń praw autorskich,

włącznie z prawami zależnymi i pokrewnymi.

 

Tekst wg edycji z roku 1907. 

Zachowano oryginalną pisownię.

 

© Wydawnictwo Armoryka

 

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

 

ISBN 978-83-7639-181-6 

 

 

 

UPANISZADY KENA, ISA, ORAZ FRAGMENT Z WIELKIEJ ARANYAKI. NA WIERSZ I PROZĘ POLSKĄ PRZEŁOŻYŁ, NAJKONIECZNIEJSZEMI OBJAŚNIENIAMI OPATRZYŁ I WSTĘPEM POPRZEDZIŁ WACŁAW BERENT.

Gdy praźródło aryjskiego ducha zamulali kapłani na wieki całe jałową i zawrotnie monotonną dogmatyzacyą spiętrzonego do potworności rytuału, gdy, skute przez nich w kastowość, kostniało życie indyjskie, — cały niepokój żywych jeszcze dusz: wiedza i wiara sama znalazły schronisko w wybranych kołach stanu rycerskiego. Gdy kapłani, ogłupiwszy naród swój k’woli panowania nad nim, z kolei rzeczy nikczemnieli sami, gdy z Wed nawet poczynała przezierać nieokiełznana chciwość i nagi cynizm tych handlarzy doczesnych nadziei i zagrobowych przeznaczeń, — w kołach kshatriyów zastanawiano się nad celem i wartością życia, nad przeznaczeniem duszy, nad życiem zagrobowem, nad istotą wiary i bóstwa. Zachłanne Wedy wsiąkały w siebie, jak każda zresztą zwycięzka religia, wszelkiego ducha, nawet zawiązki wręcz ateistycznych systemów, czyniąc to, oczywiście, póki z nowego ducha nie wyłoniło się społeczne niebezpieczeństwo dla kasty i hierarchii, — nie wyłoniła się „herezya.” — Dla braminów nastało to niebezpieczeństwo znacznie później — w buddyzmie.

Tymczasem te filozoficzne rozważania kshatriyów znalazły się jako dopiskowe dyalogi do rytualnych „Bramana” wedyckich. Przeznaczone początkowo dla pustelników leśnych (aranyam), miały służyć jako przewodnik do uproszczonego w takich warunkach rytuału ofiarnego. Grubo materyalne i marudne czynności ceremoniału ofiary zastąpiła medytacya nad obiatą i kosmiczne jej symbolizowanie, ponoszące myśl na nieścigłe nieraz wyżyny. Tego potrójnego źródła (dysputacyj filozoficznych w kolach rycerskich, rozmyślań pustelniczych i niedającego się wykluczyć współudziału głębszych kapłanów, podtrzymujących najczystsze tradycye Rigwedy) — tego potrójnego źródła są prawdopodobnie owe „Aranyaka,” których ważniejsze ustępy oddzieliły się z czasem od Wed i przesiąknięte jednym duchem wytworzyły całość odrębną: ostatni najbardziej dostały owoc Wed, zwany: Wedanta (koniec Wed), lub Upaniszady (posiedzenia tajemne; słuszniej, wiedza tajemna).

Czas powstania Upaniszad określić trudno: najstarsze między niemi fragmenty noszą prastare piętno czasów Rigwedy; snuje się zaś twórczość upaniszadowa nieomal po dnie dzisiejsze. Przechowywane były Upaniszady przez stulecia całe jedynie w pamięci mistrzów. Na kanwie upaniszadowych idei osnuł Badarayana teologiczno-filozoficzny system Wedanty: Sariraka-Mimansa lub Uttara-Mimatisa, zwany również niekiedy wprost Wedantą, w komentarowem przeinaczeniu znaczenia tego słowa na: „ostateczny cel Wed.” Pismo Badarayany p. t. „Sariraka-Mimansa-Sutra” wraz z przechowanym komentarzem Sri Sankary stanowią dziś najstarsze źródła poznania Upaniszad. [O Badarayanie nie wiadomo nic. Sri Sankara żył prawdopodobnie w 8 w. po Chr. i założył sławną szkołę w Sringagiri. Jako pielgrzym i asceta wędrował do Kaszmiru. Jego pisma, a niemniej i pouczania na wędrówkach wywołały po czasie zastoju nowe odżycie Wedanty, oraz mnóstwo wątpliwych dziś i apokryficznych pism przypisywanych Sri Sankarze].

Wedantą — końcem Wed — zwie się ta wiedza dlatego, że udzielano jej uczniom bramińskim pod koniec studyów;

Upaniszadami — posiedzeniami tajemnemi, lub, słuszniej, wiedzą tajemną — gdyż powierzano je jako ostatnią prawdę wszelkiej wiedzy, jako głęboką i groźną tajń wiary, jako objawienie ostatniej tajemnicy bytu.

Po za tą zasłoną czekało na ofiarników życia dla wiedzy i wiary, nie jak w Sais śmiertelne wejrzenie Tajemnicy, lecz próba ich ducha: oni to swoim bogom w twarz spojrzeć mieli. — Po kilkudziesięcioletniem wgłębianiu się w dogmat zawiły, kręty, przepaścisty; po dożywotnim kieracie służby bożej przy ołtarzach ofiary, po złożeniu na ten ołtarz młodości, woli i ducha nieomal; po dewocyi i nabożeństwie, doprowadzającem do otumanienia przez powtarzanie jakiś glossolalicznych niby symboli, głosek pozbawionych zgoła jakiegokolwiek znaczenia, a grających rolę żarn, w których prawda z łuszczyny wątpliwości wycisnąć się wreszcie miała; — po całego życia mozołach i ofierze stawał się uczeń braminów niemym zamyśleńcem, ponurym wątpicielem.

I wówczas dopiero mógł bogom swoim w oblicze spojrzeć, wówczas godnym się stawał wiedzy przechowywanej w medytacyach pustelników leśnych: owych słów ostatnich a wyzwalających, słów, które sam Aditya, pramistrz i objawiciel powierzył Ambini, ten zaś Vak’owi, i tak — w szeregu mistrzów a uczniów — aż do samego Dżajnawalkyi. Sam Dżajnawalkya pouczył króla Janaka, mądrą swą żonę Maitreyi, a z uczniów swoich przedewszystkiem Asuri. Asuri pouczył Asuryanę,

Asuryana — syna Sanjivi,

Syn Sanjivi — syna Pracinayogi,

Syn Pracinayogi — syna Karsakeyi...

..............

I tak bez końca: od stuleci wstecz, przez stulecia zamierzchłe, aż po mknienie dni dzisiejszych, — litania nazwisk nieskończona. [Według tej „listy mistrzów,” której szczątek tu podajemy, oblicza ktoś czas między Adityą a Dżajnawalkyą (przyjmując średnio lat 20 na generacyę uczniów) — na lat 8oo. Od Dżajnawalkyi do ostatniego na liście Guru upływa czas trzy — jeśli nie cztery razy większy].

Owe to słowa tajemne, słowa wiedzy ostatniej uczniowi teraz objawione będą; jemu tylko pośród tysiąca towarzyszy. W jego ducha i serce tajemnicę odwieczną złoży teraz Guru, mistrz, — w odwiecznym szeregu posiadaczy tajemnic, żyjący i ostatni. Oto Hotar ofiarę już złożył, ducha dźwignął, oddech zwolnił, w oczy mak ekstazy7rzucił i wewnątrz je skierował. Oto wystąpił Guru, biały starzec nadmogilny w aureoli posiadania odwiecznej tajemnicy, i rzuca ostatnie zaklęcie, ostatnią pobudkę skupienia: „Pokój! Pokój! Pokój!!”

I wtedy dopiero rozchylała się zasłona Mayi. Z takiem to skupieniem, w takiem oczekiwaniu przejmowano ową wiedzę.

I temu zwie się ona tajemną. [Odnosi się to, oczywiście, do czasów dawniejszych, gdy w całej sile obowiązywał zakaz spisywania ksiąg świętych, gdy Wed, sześć razy większe od Biblii, przechowywane były jedynie w pamięci duchowych skarbników. Jak wielką przywiązywano wówczas wagę do nich, świadczą listy mistrzów, podawane przy końcu większych Upaniszad].

I oto dogmatów swej wiary uczeń a męczennik, świętych Wed poznawca, nieznalezionej prawdy’ całopalna ofiara, niższy od robaka, nikczemniejszy od pyłu w obliczu nieogarnionej potęgi swych bogów: Indry, Agni, Vayu, Sziwy, Wisznu, — dowiaduje się, że...

bogowie są zaledwie symbolami dla wiary pospolitej; — że...

Wedy, święte Wedy, którym on swe życie, a jego naród kilkadziesiąt wieków swego istnienia oddal, Wedy objawione, które istnieć wszak miały i po końcu świata! — że i one są dziełem niepokonanej Mayi, majakiem zmysłów.

Są niemi wraz z ułudą naszego poznania, ukazującego nam świat zjawisk „w mnogości i przestrzenności, w imionach i kształtach.” Wszakże i Wedy znają tylko mnogość dusz indywidualnych i ich bezkresową wędrówkę (Samsarę), każąc duszom po śmierci w takie wstępować ciała, jakie zakreśla im niechybnie jedyna pozostałość indywidualnych egzystencyj: niezniszczalna moc popełnionych za życia czynów, dzieło życia: Karma. — Jest więc kanon wedycki, wraz ze swą mnogością bogów i dusz, z przykazaniami, zakazami, obietnicą i groźbą, takimże owocem nudności naszego poznania, jak i wszystkie nasze pojęcia o „wielościowym świecie imion i kształtów,” owocem mylności wiedzy, a raczej „Niewiedzy,” jak ją zwie Wedanta, — Avidyi, opartej na doświadczeniu. — Poznająca dusza nie jest w stanie pozbyć się swych „przeznaczeń,” swych Upadhi: właściwości swego ciała, właściwości fizycznych i psychicznych organów poznania, oraz brzemienia dzieł, bądź już popełnionych, bądź musowo popełnić się mających. Nie jest więc ona zdolną przeniknąć do prawdy: życie, świat i bogowie, — świata i bogów poznanie są majakiem (maya) jej Upadhi, jej nieuniknionymi omamem. [Nie przeczy Wedanta wręcz istnieniu bogów indyjskich, jak „nie przeczy Platon i Epikur istnieniu greckich bogów.” Dla Wedanty są bogowie bądź symbolami, bądź personifikacją sił przyrody i władz życiowych (Agni — mowy, Vayu — oddechu), bądź wreszcie tradycyjnym wedyckim sposobem obrazowania. Patrz zresztą poniżej: o egzoterycznej i ezoterycznej Wedancie].

Przyczyna