Nareszcie w Dudapeszcie - Krzysztof Daukszewicz, Aleksander Daukszewicz - ebook

Nareszcie w Dudapeszcie ebook

Daukszewicz Krzysztof, Aleksander Daukszewicz

4,1

Opis

Najnowsza książka Krzysztofa Daukszewicza - znanego i cenionego satyryka, który od wielu lat obserwuje naszą rzeczywistość - to satyryczny rozrachunek z polską sceną polityczną ostatnich miesięcy, gdzie niepodzielnie obok pandemii rządzi pewien mieszkaniec Żoliborza. Ale tak naprawdę tę książkę napisali wszyscy, którzy wraz z obecnym rządem wstali z kolan. I Pan, i Pani, i chamska hołota, i nasi wybrańcy z ulicy Wiejskiej. Tym razem jednak do współpracy Krzysztof Daukszewicz zaprosił swojego syna, by był "młody gniewny" i "stary wkurwiony".

Żart, który bardzo pasuje do sposobu prowadzenia kampanii wyborczej Andrzeja Dudy przez Apostoła Mateusza.
- Co wam jeszcze w gminie potrzeba - zapytał premier wójta, wręczając mu 3 231 542 napisane na czeku z dykty.
- Mamy dwie prośby panie premierze.
- Jaka pierwsza?
- Mamy braki wśród personelu w naszym szpitalu, szczególnie na ginekologii.
- Już dzwonię do ministra zdrowia... Tu Apostoł Mateusz. Potrzebuję dwóch ginekologów. Dzięki. Załatwione, wójcie. A jaka jest druga prośba?
- W naszej gminie nie ma zasięgu.
Krzysztof Daukszewicz

Krzysztof Daukszewicz (ur. 1947) - satyryk, felietonista, poeta, piosenkarz, gitarzysta i kompozytor. Działalność estradową rozpoczął w Szczytnie. Po przeprowadzce do Warszawy bardzo szybo zdobył popularność. Z Januszem Gajosem współtworzył "Kabaret Hotel Nitz", od 1986 do 1990 roku występował w kabarecie "Pod Egidą". Przez wiele lat realizował swoje programy satyryczne w telewizji. Od 2005 roku stały gość programu publicystyczno-satyrycznego "Szkło kontaktowe" w TVN 24.

Aleksander Daukszewicz - autor rzeczy różnych: od artykułów i opowiadań, przez reklamy i gry planszowe, aż po scenariusze sesji rpg i LARPy. Z wykształcenia humanista, z zamiłowania zresztą też. Lubi niepytany wypowiadać się na tematy polityczne i społeczne. Nigdy wcześniej nie napisał książki, ale przynajmniej pomógł w tym trochę swojemu ojcu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 162

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (73 oceny)
31
21
17
3
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
opryszek2020

Dobrze spędzony czas

książka dla tych którzy podziwiają humor P. K. Daukszewicza i dobrze się przy nim bawią
00
Lilit_2022

Nie oderwiesz się od lektury

😁
00

Popularność




 

 

Copyright © Krzysztof Daukszewicz, 2020

 

Projekt okładki

Paweł Panczakiewicz / Panczakiewicz art.design

 

Zdjęcie na okładce

© Maksymilian Rigamonti

 

Ilustracje w tekście

Paweł Kryński

 

Redaktor prowadzący

Michał Nalewski

 

Redakcja

Joanna Popiołek

 

Korekta

Katarzyna Kusojć

Małgorzata Denys

 

ISBN 978-83-8234-508-7

 

Warszawa 2020

 

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

 

Motto I

„Chodzi o to, żeby społeczeństwo nie dowiedziało się, że kłamiemy”.

Jarosław Kaczyński w Zduńskiej Woli, listopad 2018

 

Motto II

„Ślepy dalej zajdzie”.

motto działaczy partyjnych

 

Motto III

„Bądź miły dla ludzi, pnąc się do góry,

ponieważ możesz ich spotkać na swojej drodze,

gdy będziesz spadał”.

 

Motto IV, nieustające

„Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją”.

policjant z Kielc

 

Motto V

„Jarosław Kaczyński reprezentuje zawsze

poglądy cyniczne”.

przyjaciel Tomek

 

Motto VI, najważniejsze

„Najbardziej wkurwiający są ci,

którzy mając zdrowie, miłość i dużo pieniędzy,

mówią, że spotkało ich nieszczęście”.

nie wiem kto

 

Tradycyjnie –

dedykuję mojej ukochanej Wioli

 

„Na początku świata była wielka ciemność.

Ludzie żyli bez światła i bez słońca.

Aż pewnego dnia na niebie pojawiła się jasność.

Na horyzoncie pojawiły się dwa potężne orły

i lecąc, na linach trzymanych w dziobach

przyciągnęły ludziom słońce.

Od tej pory na wielkiej Ziemi nastała

jasność i wdzięczni ludzie mogli już żyć

i chwalić na świecie te dwa piękne ptaki.

Nazywały się one Lenin i Stalin”.

 

„Na początku świata była wielka ciemność.

Ludzie żyli bez światła i bez słońca.

Aż pewnego dnia na niebie pojawiła się jasność.

Na horyzoncie pojawiły się dwa potężne orły

i lecąc, na linach trzymanych w dziobach

przyciągnęły ludziom słońce.

Od tej pory na wielkiej Ziemi nastała

jasność i wdzięczni ludzie mogli już żyć

i chwalić na świecie te dwa piękne ptaki?

Nazywały się one ______ i _______”.

 

W te puste miejsca możesz, drogi czytelniku, wstawić nazwiska, jakie chcesz, rodziców, ulubionych aktorów, siebie itd. Jeżeli będą to jednak politycy, tacy, których darzysz zaufaniem, jak Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki, to wtedy masz dodatkową szansę umieścić tu i Jarosława Gowina, który w tym przypadku będzie liną łączącą te orły, chociaż jest i inny wariant. Przy linie zostaje Jarosław Gowin, drugim ptakiem staje się Zbigniew Ziobro i zgadnijcie, kto teraz zostaje słońcem?

I o tym będzie ta książka.

Tekst tej bajki przysłał mi pan Zdzisław Szyszło, a jest to fragment książeczki Bajki czukockie i ochockie.

 

Prawo Jante

 

Zanim ruszę z opowieścią o naszych czasach, chciałbym przytoczyć to, na co trafiłem w książce Lykke. Po prostu szczęście, którą napisał Meik Wiking, dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze, mianowicie prawo Jante. Otóż w krajach skandynawskich ostentacyjną konsumpcję ogranicza Janteloven, czyli prawo Jante. Pochodzi ono z powieści duńsko-norweskiego pisarza Aksela Sandemose. I to prawo można streścić w jednym zdaniu: „Nie jesteś od nas lepszy”.

Promuje kulturę, w której ludzie o wyższym statusie są krytykowani za to, że są – albo starają się być – lepsi od innych. Prawo to przedstawia się tak:

Nie sądź, że jesteś wyjątkowy.

Nie myśl, że jesteś ważniejszy od nas.

Nie przekonuj siebie, że jesteś od nas lepszy.

Nie myśl, że komukolwiek na tobie zależy.

Nie myśl, że wiesz więcej niż my.

Nie sądź, że jesteś od nas sprytniejszy.

Nie myśl, że jesteś w czymkolwiek dobry.

Nie myśl, że jesteś równie dobry jak my.

Nie masz prawa z nas się śmiać.

Nie myśl, że możesz nas czegoś nauczyć.

I dodatkowo: Nie sądź, że jest coś, czego o tobie nie wiemy.

Prawo to dedykuję uczestnikom konkursu piękności, czyli tym, którzy startują w wyborach prezydenckich.

Ja zaczynam bieg za nimi, chowając się przed pandemią.

 

Wigilia przed pandemią

 

Skromna willa na Żoliborzu, z zaniedbaną elewacją, uszkodzoną rynną. Brak skrzynki pocztowej przy wejściu wskazywał, że mieszka tu ktoś, kto listów nie odbiera, tylko je pisze.

W salonie, przy kominku ogrzewającym zmęczone od wchodzenia i wychodzenia z sali sejmowej nogi, siedzi gospodarz, niemłody już, siwy pan, sączący z umiarem czerwone wino. Na środku pokoju stoi choinka przybrana biało-czerwonymi bombkami.

Na kolanach gospodarza leży kot mruczący ze szczęścia, że pan wrócił do domu. Polana w kominku trzaskają, iskry lecą i nagle tę sielankę przerywa głos kota:

– Mówię.

– Słucham?

– Dzisiaj jest Wigilia i właśnie zacząłem mówić ludzkim głosem.

– I co?

– Chciałbym się nagadać. Wiesz, panie, jak ciężko przez cały rok porozumiewać się z drugą istotą, kiedy nie ma się wspólnego języka.

– Wiem, cały czas nie rozumiem tych, którzy mnie nie rozumieją.

– Mówisz o zdradzieckich mordach?

– Widzę, że to dotarło do ciebie… I co mi chcesz powiedzieć, kocie?

– Że ciebie kocham, panie.

– Czyli dołączyłeś do narodu. To dobrze. A powiedz, co tam w kocim świecie mówią o nas?

– Mówią, że jakaś zaraza idzie z Chin i że niedługo do nas dotrze, i że trzeba się przed nią solidnie zabezpieczyć.

– Premier twierdzi, że jesteśmy w tym najlepsi w Europie, a minister zdrowia już podkrążył sobie oczy ze zmęczenia, tak że cała Unia nam zazdrości.

– A powiedz mi jeszcze, panie, bo za chwilę wybije północ i wrócę do miauczenia, pytam z ciekawości i nie musisz odpowiadać: co jest z tym twoim prezydentem?

– On nie jest mój. Naród go wybrał.

– Nie żartuj, panie, ja przez cały rok nie mówię, ale przez cały rok słyszę. A słuch mam doskonały, jak Pegasus.

– No dobrze, powiem ci, zanim naleję sobie wina, żeby wypić w ten święty dzień za twoje zdrowie. Otóż jesteś już doros­łym i, jak widzę, mądrym kotem, więc muszę ci wyjawić największą, skrywaną od pięciu lat tajemnicę.

– Jaką, panie?

– Prezydent nie istnieje.

– Tak mi się wydawało – szepnął kot, miauknął i zwinął się w kłębek.

 

 

Święty Mikołaj

 

Kiedy na Żoliborzu kot układał się do snu, w innym domu, położonym kilka ulic dalej albo nawet kilka miast dalej, w Polsce, czyli nigdzie, jak napisał Alfred Jarry w Królu Ubu, w typowo polskiej rodzinie On, Ona plus dziecko – ale nie ujawniają, jakiej orientacji seksualnej, ponieważ nie pokazują swoich preferencji politycznych, bo już wiadomo, że jeśli jest się za PiS-em, to rodzina normalna, a jeżeli przeciwko tej partii, to LGBT, nawet gdyby w niej było więcej dzieci niż w całej partii – więc w tym domu pojawił się Święty Mikołaj. Miał sztuczną siwą brodę, która zasłaniała mu nawet nos, czapkę z biało-czerwonym pomponem i surducik z dużo młodszego brata, też Mikołaja, bo ten święty nie może się nazywać Mateusz albo Bart­łomiej, a już nie daj Boże Eleonora czy Zyta, bo to jest wbrew naturze, jeżeli natura wie, o co tu chodzi.

I ten Mikołaj mówi do małego rezolutnego Michasia:

– Zasłużyłeś na rózgę czy na prezenty?

– Na prezenty.

– A ktoś w tym domu zasłużył może na rózgę?

– Tak.

– A kto?

– Ty.

– Ja, Święty Mikołaj, zasłużyłem na rózgę?! A to niby z jakiego powodu?

– Bo wszedłeś do mieszkania w butach, a mama nikomu nie pozwala.

– O, przepraszam bardzo, następnym razem już tego nie zrobię, z tym że to za wysoka kara za tak niewielkie przewinienie.

– Zasłużyłeś na większą.

– Jaką?

– Na więzienie.

– Na więzienie!? Ja, Święty Mikołaj, który przychodzi z prezentami, na więzienie?!

– Tak.

– A to z jakiego powodu?

– Bo jesteś złodziejem!

– A co niby ukradłem!?

– Masz na nogach buty mojego taty.

I już po wręczeniu prezentów Święty Mikołaj zadał Michasiowi jeszcze jedno pytanie:

– A kim będziesz, kiedy dorośniesz?

– Ojcem Mateuszem.

 

Nowy Rok

1.01.2020

Przyszedł Nowy Rok. Podobno ten stary nawet go nie przywitał, nie przekazał mu konstytucji, nie zdjął szarfy z napisem „2019”, nie powiedział Nowemu nic, tylko odleciał w przeszłość jak opętany, krzycząc:

– Co ja, kurwa, narobiłem!!!

Świadkowie, podobno tacy są, twierdzą, że jednak konstytucję młodemu przekazał, ale była cała w strzępach.

Cały rok okazał się do dupy i nawet prośby o prezenty pod choinkę są tego dowodem. Syn naszych znajomych napisał SMS-a, bo kartka dla niego już nie istnieje, nawet nie wie, jak ją trzymać w rękach, napisał więc iPhone’em ojca:

„Święty Mikołaju, proszę o nowy, bardzo prosty telefon komórkowy, ponieważ chcę iść do szkoły zawodowej, a jak w klasie zobaczą, że mam iPhone’a, to powiedzą, że zbyt wysoko się staczam”.

To jest w ogóle piękna metafora, stoczyć się za wysoko.

Teraz pewnie by chciał pójść do byle jakiej szkoły, żeby tylko nie zwariować w domu. Fan po jednym ze spotkań w bibliotece opowiedział mi, że jego syn był jeszcze bardziej konkretny, bo wysmażył taką prośbę:

„Mikołaju, chcę rower, może być lekko używany, ale żeby był z przerzutkami, i poproszę lotki, mogą być bez tarczy, bo mam w kogo rzucać”.

I ten fan powiedział na koniec:

– Takie lotki kupiłem też dla siebie.

Kiedy czyta się obie te prośby, rzuca się w oczy dojrzałość tych młodych ludzi, jak i ich niebanalna wyobraźnia.

Usłyszałem ostatnio historyjkę, jak to ojciec wybrał się z dziećmi na spacer do lasu, bo się okazało, że koronawirus się w nim nie chowa. Chciał, żeby zobaczyły prawdziwą przyrodę. Oprowadza więc dzieciaki, pokazując, które drzewa są liściaste, a które iglaste, jak wygląda mech, i tłumaczy, dlaczego rośnie tylko z północnej strony, i że te sarenki, które przebiegły drogę, to nie są uciekinierki z zoo, tylko sobie tak żyją w wolnym lesie jak w wolnym kraju. Chodzili tak ze dwie godziny, wysikali się pod krzaczkami, co sprawia dodatkową przyjemność, bo nie trzeba pamiętać, że po sikaniu spuszcza się wodę i myje ręce, i tata zapytał, pod którym drzewem chcą usiąść, żeby odpocząć i zjeść kanapki, które mama zrobiła na tę wyprawę przed pójściem na dyżur do szpitala. Na to synek, lat siedem, powiedział:

– Pod takim, w którym jest wi-fi.

Ja myślę, że ten Nowy Rok powinien zadać sobie kilka pytań: Co chce osiągnąć? Po co? I komu to potrzebne?

I powinien wiedzieć, że trzeba patrzeć na wszystko, co się dzieje, bo inaczej – tu zacytuję mojego kolegę, który tłumaczy swoim studentom zawiłości języka polskiego, i z tym tłumaczeniem być może się zgodzi i pan profesor Bralczyk, i pan profesor Miodek – wystarczy moment nieuwagi, nieostrożnie przestawi się kilka liter i ze słowa „parlament” może wyjść „pieprzony burdel”.

Przypomniała mi się jeszcze jedna prośba do Świętego Mikołaja, z pozoru bardzo wzruszająca.

„Kochany Święty Mikołaju, ponieważ byłem bardzo grzeczny, to poproszę o komplet Gwiezdnych wojen, klocki Lego dla zaawansowanych, jakąś książkę, ale nie za grubą, bo chcę mamie zrobić przyjemność, że czytam. I pamiętaj, że mam jeszcze braciszka. Nie pomyl mnie z nim”.

… … …

Wielkie nowe odkrycia:

„Władza jest krótka, a pióra są wieczne. Nigdy na odwrót”.

Nie wiem, kto to powiedział.

WOŚP 2020

Zadzwonił do mnie stary kumpel z Olsztyna, który jechał tramwajem następnego dnia po święcie Orkiestry Jerzego Owsiaka i podsłuchał rozmowę dwóch pań.

– Dobrze, że Kurski wyrzucił tę hołotę z telewizji. – To jedna.

– Wyrzucił, bo już nie mógł słuchać tych wrzasków.

– Tak jak nasz proboszcz, który powiedział, że więcej tam sodomy niż pomocy.

Nie wytrzymałem, powiedział kumpel, i odezwałem się do nich:

– Nie życzę nikomu pobytu w szpitalu, ale gdyby się okazało, że jedna z pań do niego by trafiła, to ciekawy jestem, co by pani powiedziała, gdyby lekarz poinformował, że może zrobić badanie tomografem przekazanym szpitalowi przez WOŚP albo lewatywę i USG proponowane przez NFZ.

Zamilkły, a kiedy wysiadłem dwa przystanki dalej, jedna z nich pożegnała mnie słowami: „Głupi cham”, a druga dodała: „Cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje”.

A skoro już wysiedliśmy z olsztyńskiego tramwaju, to przenieśmy się na przystanek w Krakowie, na którym dwóch meneli rozprawiało o pogodzie i marnościach tego świata.

– Ty, Heniu, podobno byłeś kiedyś profesorem.

– Byłem, ale mi się znudziło.

– A kumple mnie mówili, że i jakimś pierdolonym magistrem.

– Owszem, i taka przygoda też mi się przytrafiła.

– To weź ogarnij rozumem i wytłumacz mnie taką rzecz. Jest ten smog. Nie? I po nim łeb jeszcze bardziej napierdala niż po mózgotrzepie.

– Zgadza się.

– I on się bierze z palenia węglem w piecach.

– Tak.

– I to nas, kurwa, może zabić?

– Kombinujesz dobrze.

– To mi, Heniu, powiedz w takim razie, dlaczego rząd chce zwiększyć wydobycie węgla, kiedy i tak mamy w powietrzu za dużo tego kurewstwa?

– Bo rząd w tym przypadku, mój drogi dociekliwy Stasiu, korzysta z naszego życiowego doświadczenia.

– A jakie my, Heniu, mamy, za przeproszeniem, życiowe doświadczenie?

– Jak to jakie? Klin klinem.

CUD-MIÓD

Przeczytałem dzisiaj,

że widziano misia,

co pszczelarzy skarcił,

niszcząc tysiąc barci.

Każdy ul był pełen pszczół

i świeżego miodu

z pobliskich ogrodów.

Miś, pszczeli bandyta,

nikogo nie pytał,

wszedł był do pasieki

jak agent bezpieki.

Wygnał robotnice

w straszne okolice.

Wymordował trutnie,

gwałcąc je okrutnie,

a wszystkie królowe

poskracał o głowę.

Teraz dam zagadkę.

Czy gdzieś zaistniała sytuacja taka?

Czy Radio Maryja tak widzi Owsiaka?

Tu pasuje też reklama salonu piękności:

„W naszej klinice na pewno nie umrzesz. Co najwyżej poprawimy ci brwi, tak by nie wyglądało, że się dziwisz”.

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI

PEŁNY SPIS TREŚCI:

Prawo Jante

Wigilia przed pandemią

Święty Mikołaj

Nowy Rok

WOŚP 2020

Moje piękne stulecie

TVP narodowa, dawniej publiczna

Anatomia Polski

CB

Życie przez telefon

Czy Giuliani to Suski?

Wiek z gumy

Komputer w burdelu

Już jestem dobry w łóżku

16 000 złotych

Ballada o wyskubanym orle

Telekrążcy

Nasze osiedle

Jarosław Gowin

Rozgłośnia Ostatnia Chwila

Słuchawki

Stara dobra przyjaźń

I po świętach

20.04.2020

Kraków w czasach zarazy

22.04.2020

Rozgłośnia Ostatnia chwila

Kornel Walczący

Przepisowa odległość

Rozjechany

Balkon

Nogi Frasyniuka

Dziedzictwo narodowe

Dyktaturka

Abstynenci, won!

Czekając na telefon

Wspomnienia wójta Polikarpa

17.05.2020

Moje siedemdziesięciolecie

Rozpacz żarówki

Cienias

Prokurator w parku

Islamista

23.05.2020

Trójka

Krasnale pana ministra

Tak zwany Dzień Dziecka

1.06.2020

Ballada o wyklętych kredkach

Niedziela będzie dla was

Balsam do nóg

Stanisław Karczewski

Autobus biało-czerwony

Pomniczek

Podmiejska ballada o wyborach

11.06.2020

Ballada pedagogiczno-historyczna

Dziecko w CB-radiu

Światłość wiekuista

Pod dywanem

Ballada o zmartwychwstaniu dostojnika

Obietnice przedwyborcze

Koniec świata

Inwazja na Czechy

Półtorej roku

28.06.2020. Wygrała Polska

Brak Amerykanów

Nie dać się sprowokować II

Gitarzysta Violetty Villas

Saturator z piwem

12.07.2020. Przegrały Niemcy

Parawaning

Stan umysłu

Sierpniowe obchody

15.07.2020

Jaśnie Wielmożny Panie Hrabio!

Ostatnia salwa