12,81 zł
Piosenka o domu
Ten moment, gdy masz przeczucie,
że elektroniczny pinger do twojej klatki
schodowej nie zadziała
i rzeczywiście nie działa.
Poczucie, że nie będziesz mógł się dostać do domu.
A może nawet, że to już w ogóle nie jest twój dom.
Zostałeś eksmitowany,
gdy byłeś na randce.
Bo chodzisz na za dużo randek,
więc nie potrzebujesz
domu.
Został on przekazany
bardziej potrzebującym.
Z czym zasadniczo się zgadzasz.
Ale jednak nie spodziewałeś się, że to już
i od ciebie zacznie się ta rewolucja.
W imię której chciałbyś poprowadzić tłumy.
Gdybyś je miał.
Bo jak na razie tłumy wybrały przeciwny kierunek.
Stary dobry rasizm
w zupełnie nowym smartfonie.
W mediach społecznościowych
uczymy się nienawidzić innych
i samych siebie.
Na szczęście też kochać
po domach,
które nie są nasze.
I to miejsce, które nazywasz domem,
też nie jest twoje.
Należy do twoich rodziców,
więc podziękuj im ładnie,
bo pinger jednak działa
i eksmitowano cię wyłącznie w twojej własnej wyobraźni.
Ten moment, gdy nie mijają nawet dwa tygodnie,
a okazuje się, że naprawdę będziesz musiał się wyprowadzić.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 38
motto: Niska jakość przekazujest powodowana celowym działaniem artystycznym.
Modlitwy dla opornych
Lajki
Nocami śni mi się, że mój profil
zalewa burza lajków.
Następnie się budzę.
Nawet nie padało.
Jest sucho i parno.
Nie ma żadnej miłości
na moim profilu,
gdzie indziej nie ma jej też.
Jeśli jakaś była,
to zapomniałem.
Gdzie są wszystkie lajki,
które mi się należą?
Czemu ich nie ma,
kiedy na nie czekam?
Pracuję ciężko,
imprezuję też.
Wypełniam obowiązki,
pijakom nie żałuję drobnych.
Staram się być fajny,
ale jest jak jest.
Miliona lajków
nie będzie.
#jesuismałamagda
Oczywiście, że nie wyjdę na parkiet
i nie pójdę tańczyć.
Nie będę udawał, że bawię się dobrze.
Nie bawię się dobrze od dziecka
i nie zamierzam przestać.
Za wszystkie narkotyki świata,
nie zamierzam przestać.
Moda
Dlaczego jest tutaj tak pusto?
Bo to ostatni krzyk mody.
Moda ostatnio krzyczy tak głośno,
że czasem trzeba wyjść z pokoju.
Zatkać oczy i uszy.
Opuścić mieszkanie.
Sprzedać meble i auto.
Porzucić psa na pustyni.
To nie metafory.
To są twarde fakty.
Tylko w ciągu ostatniego roku blisko 29 milionów
ludzi musiało opuścić swoje domy.
A może i więcej, bo w sumie jak to policzyć?
Co?
Myśleliście, że będzie śmiesznie?
Ja też tak myślałem,
ale potem zmieniła się moda.
Zawód policjanta stał się pożądany
(ubezpieczenie zdrowotne, szybka i duża emerytura),
faszyzm stał się powodem do chluby.
Jestem modowym faszystą, i co mi zrobisz?
Bluzy z hasłem „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”
zwiększają PKB kraju.
Czy wiecie, że za mieszkanie w Warszawie
mógłbym sobie kupić dom nad morzem w Hiszpanii?
Tylko że raczej nie znalazłbym tam pracy,
żeby się w nim utrzymać.
Żartuję.
Nie mam mieszkania w Warszawie,
ale za to znam się na modzie.
Hummus idealny
dla Szczepana Kopyta
Chciałbym napisać wszystkim,
że robię hummus,
ale nie mogę,
bo jestem zablokowany
na portalu społecznościowym,
który służy do takich rzeczy.
Dlaczego chciałbym napisać wszystkim,
że robię hummus?
Dlaczego chcę,
żeby wiedzieli,
co robię?
Taka wiadomość do niczego im się nie przyda.
Lepiej by już zrobili,
czytając encyklopedię.
A jednak chcą wiedzieć,
że robię hummus,
oraz lajkują, kiedy go zrobię.
Choć nawet go nie spróbują.
Cieszą się, że coś robię.
Choć nie mają pojęcia, co tak naprawdę robię.
I że właśnie płaczę nad swoim życiem,
choć nic się specjalnego nie dzieje.
Chciałbym się podzielić
tym swoim nieszczęściem
i żeby je lajkowali,
ale nie umiem
oraz nie mogę,
gdyż jestem zablokowany.
Ale hummus
wyszedł idealny,
kremowy i znakomity.
Małe zarazki
Moje zarazki są takie słabe, że nie mogę zarazić nawet mojej dziewczyny.
Zawsze zarażała się byle jakim wirusem, od prawie każdego,
a teraz, jak na złość, nic.
Być może musi zarazić ją ktoś inny.
Skoro moje zarazki są za słabe.
Myśleliśmy też o zarażeniu in vitro.
Ale nie jesteśmy przekonani do takich sztucznych metod.
Jednocześnie w Indiach, Chinach czy Afryce
jest tyle wirusów, na które nie ma kto chorować.
Moglibyśmy adoptować jakieś bakterie stamtąd.
Jak Angelina Jolie i Brad Pitt.
Jednak zawsze przyjemnie mieć własne zarazki.
Twoje bakterie są twoją kontynuacją.
Czasami jedyną rzeczą, która ciebie przetrwa.
Lecz moje zarazki są zbyt słabe, nie mogą już nikogo zarazić.
Wojna to nie praca
Żołnierze to szczególnie agresywna
odmiana bezrobotnych.
Karabiny to narzędzia dystrybucji sensu
pośród tych, którzy nie wiedzą, co zrobić z rękami.
A ręce.
Ręce to podstawa.
Dziś sam jestem bezrobotny,
w związku z czym myślę, czy nie pójść na wojnę.
Wojna to nie praca, ale jednak jakieś zajęcie.
Moje ręce domagają się przedmiotu,
którym mógłbym wykonywać czynności,
które pozwoliłyby mi osiągnąć sukces.
Sukces to sposób na zabicie czasu, jaki mają ludzie
nieposiadający innych rzeczy,
niewiedzący, co zrobić z rękami.
Czas to abstrakcja, którą należy unicestwić.
Karabin to rzecz, która może pomóc.