Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
LEKARZE, KTÓRZY STALI SIĘ KATAMI.
EKSPERYMENTY MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH.
OFIARY, KTÓRE MIAŁY NIGDY NIE OPOWIEDZIEĆ SWOJEJ HISTORII.
Jak doszło do tego, że wykształceni lekarze, często wybitni specjaliści, porzucili przysięgę Hipokratesa, stając się narzędziami zbrodniczego reżimu? Za zamkniętymi drzwiami klinik i szpitali, za drutami obozów koncentracyjnych rozegrał się medyczny horror o rozmiarach nieznanych dotąd w dziejach ludzkości. W imię chorej ideologii i rzekomego postępu nauki lekarze III Rzeszy torturowali, okaleczali i mordowali tysiące ludzi – bez znieczulenia, bez litości, bez skrupułów.
Sięgając po nowe dokumenty i nieznane dotąd fakty, Krzysztof Drozdowski z chirurgiczną precyzją rekonstruuje przebieg potwornych badań: wstrzykiwania fenolu, transplantacji kości, prób sterylizacji i trucia gazami bojowymi. Opowiada o „aniołach śmierci” w białych kitlach i o ich ofiarach – kobietach, dzieciach, więźniach, których jedyną winą była narodowość, orientacja, choroba.
Przywołuje fakty znane z procesów norymberskich, ale sięga też do rzadkich dokumentów archiwalnych i najnowszych ustaleń badaczy. Ujawnia nie tylko kulisy zbrodniczych działań ludzi mających jakoby leczyć, lecz również skalę systemowej przemocy, której ofiarą padły dziesiątki tysięcy niewinnych osób.
OTO WSTRZĄSAJĄCA PODRÓŻ PRZEZ MROCZNY ŚWIAT NIEMIECKIEJ MEDYCYNY CZASÓW III RZESZY – OD PSEUDONAUKOWYCH TEORII RASOWYCH PO NIELUDZKIE EKSPERYMENTY W OBOZACH KONCENTRACYJNYCH.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 264
Data ważności licencji: 11/28/2034
W serii Tajemnice Historii
Wydawnictwo REPLIKA poleca także:
Krzysztof Drozdowski
Polskie tajemnice II wojny światowej
Krzysztof Drozdowski
Sowieckie tajemnice II wojny światowej
Krzysztof Drozdowski
Ostatnie tajemnice nazistów
Hubert Kozieł
Demony nazistów.
Nawiedzone miejsca i okultyzm III Rzeszy
Hubert Kozieł
Mroczne sekrety II wojny światowej
Leszek Adamczewski
Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich
Leszek Adamczewski
Śmierć z nieba. Alianckie naloty na polskie i niemieckie miasta
Copyright: © Krzysztof Drozdowski, 2025
Copyright: © Wydawnictwo Replika, 2025
Wszelkie prawa zastrzeżone
Redakcja:
Tomasz Nowak
Korekta:
Aleksandra Zok-Smoła
Magdalena Olejnik
Skład i łamanie:
Dariusz Nowacki
Projekt okładki:
Mikołaj Piotrowicz
Zdjęcia w książce pochodzą ze zbiorów autora
oraz wskazanych przy nich źródeł
Wydanie I
ISBN 978-83-68560-90-9
Wydawnictwo Replika
ul. Szarotkowa 134
60–175 Poznań
www.replika.eu
Książkę dedykuję wszystkim ofiarom niemieckiego barbarzyństwa
Prawo do wolności jednostki musi ustąpić przed obowiązkiem zachowania rasy. Tu nie wystarczą półśrodki. A półśrodkiem jest pozwalanie na to, żeby nieuleczalnie chorzy stale zatruwali pozostałą, zdrową tkankę społeczeństwa. Oznacza to bowiem hołdowanie ideom humanitaryzmu, według których aby nie skrzywdzić jednego człowieka, należy pozwolić zmarnieć setkom innych. Jeśli zajdzie taka konieczność, nieuleczalnie chorzy będą bezlitośnie separowani – to barbarzyński środek dla tych, wobec których będzie miał zastosowanie, ale błogosławieństwo dla pozostałych istnień i przyszłych pokoleń.
Adolf Hitler, Mein Kampf
Będę uważał za prawdziwych zdrajców ojczyzny wszystkich, którzy od dziś będą sprzeciwiać się eksperymentom na istotach ludzkich i tym samym będą woleć, żeby dzielni niemieccy żołnierze ginęli, zamiast uratować się, korzystając z wyników eksperymentów. Nie zawaham się przekazać ich nazwisk odpowiednim władzom i zezwalam wszystkim na przedstawienie mojego punktu widzenia tymże władzom.
Reichsführer-SS Heinrich Himmler,
list do Sigmunda Raschera z 24 października 1942 r.
Oskarżeni […] nie wszyscy są zwyrodnialcami. Nie są ignorantami. W większości są wykształconymi lekarzami, a niektórzy z nich to wybitni naukowcy. A jednak, choć wszyscy byli zdolni w pełni pojąć naturę swoich czynów i przeważnie mieli nadzwyczaj wysokie kwalifikacje do tego, by dokonać ich moralnego osądu, są odpowiedzialni za masowe mordy i niewypowiedzianie okrutne tortury.
Telford Taylor, w trakcie tzw. procesu lekarzy
Spis treści
Wstęp
Rozdział 1. W imię czystości rasy
Rozdział 2. Śmierć dla „idiotów”
Rozdział 3. Tiergartenstrasse 4
Rozdział 4. Instytut Badań Naukowo-Wojskowych
Rozdział 5. Wydział R
Rozdział 6. Eksperymenty ze słoną wodą
Rozdział 7. Eksperymenty z malarią
Rozdział 8. Transplantacje i regeneracje kości
Rozdział 9. Eksperymenty z iperytem i fosgenem
Rozdział 10. „Cudowny lek”
Rozdział 11. Żółtaczka zakaźna
Rozdział 12. Sterylizacja
Rozdział 13. Eksperymenty z durem brzusznym
Rozdział 14. Trucizna
Rozdział 15. Maść na oparzenia
Rozdział 16. Ropowica i fenol
Rozdział 17. Eksperymenty medyczne „Anioła Śmierci”
Rozdział 18. Najohydniejsza zbrodnia
Rozdział 19. Eksperymenty na homoseksualistach
Rozdział 20. Od syntetycznego tłuszczu do zwalczania raka
Rozdział 21. Eksperymenty żywieniowe
Rozdział 22. Stany Zjednoczone kontra Karl Brandt i inni
Rozdział 23. Operacja Paperclip
Zakończenie
Aneks 1. Zestawienie zbrodniczych pseudoeksperymentów medycznych prowadzonych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych
Aneks 2. Oskarżeni w norymberskim procesie lekarzy
Bibliografia
Fotografie
Wstęp
Od zakończenia II wojny światowej ukazało się bardzo wiele publikacji na temat nieludzkiej medycyny tamtego okresu i eksperymentów prowadzonych przez niemieckich lekarzy. A jednak temat ten cały czas budzi duże emocje i jeszcze większe zainteresowanie. A to dlatego, że nadal wymaga badania. Wciąż bowiem nie znamy wszystkich związanych z nim faktów.
Pierwszy raz o eksperymentach prowadzonych w obozach koncentracyjnych, a dokładniej w Konzentrationslager Auschwitz-Birkenau, opinia publiczna dowiedziała się z tzw. Raportu Witolda1. Rotmistrz Pilecki jako ochotnik pozwolił schwytać się podczas jednej z ulicznych łapanek w Warszawie, by dać naoczne świadectwo temu, co dzieje się za drutami obozu. W swoim raporcie pisał:
Lekarze i studenci medycyny robili doświadczenia, mając materiału ludzkiego tak wiele, za który przed nikim żadnej odpowiedzialności nie ponosili.
Życie tych królików doświadczalnych i tak oddane było na pastwę zwyrodnialców w obozie – tak czy inaczej zostanie zamordowany – wszystko jedno – ostatecznie będzie popiół.
Więc robiono najrozmaitsze doświadczenia z dziedziny seksualnej.
Sterylizacja kobiet i mężczyzn zabiegiem chirurgicznym. Naświetlanie narządów płciowych obu płci jakimiś promieniami, które miały zabijać zdolności rozrodcze. Przy tym następne próby wykazywały, czy wynik zabiegu był pozytywny, czy też nie.
Stosunków płciowych nie stosowano. Było komando kilku mężczyzn, którzy dostarczać musieli nasienia, a które natychmiast wstrzykiwano kobietom.
Próby wykazały, że po kilku miesiącach, kobiety poddane naświetlaniu narządów, zachodziły w ciążę znowu. Wtedy zastosowano promienie znacznie silniejsze, które spaliły organy kobiet i kilkadziesiąt kobiet zmarło w okropnych męczarniach.
Do eksperymentów używano kobiety wszystkich ras. Z Birkenau przywożono Polki, Niemki, Żydówki i ostatnio Cyganki. Z Grecji przywieziono młodych kilkadziesiąt dziewcząt – Greczynek, które zginęły w tych eksperymentach. Wszystkie – nawet po udanym eksperymencie – likwidowano. Żadna kobieta ani mężczyzna z bloku 10-go już żywi nie wyszli.
Pracowano nad próbami wyprodukowania sztucznego nasienia męskiego, lecz wszelkie próby dały wyniki negatywne.
Zastrzykiwana sztucznie wyprodukowana namiastka nasienia powodowała jakieś zakażenia. Kobiety poddane temu eksperymentowi, skończono następnie – phenolem2.
Fakty przekazane przez Pileckiego, pomimo że wzbudziły oczywiste wzburzenie, znikły jednak w cieniu zdarzeń militarnych rozgrywających się na frontach. Dla wszystkich oczywiste było, że aby zakończyć te nieludzkie „badania”, trzeba najpierw pokonać Niemców na polu bitwy.
Do rozliczeń doszło dopiero w trakcie prowadzonych po zakończeniu wojny procesów w Norymberdze. Podczas głównego procesu przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym kwestia eksperymentów pseudomedycznych prowadzonych przez Niemców pozostała rozmyta w obliczu ogromu zbrodni popełnionych na terenach okupowanych przez III Rzeszę. Dopiero w trakcie procesu USA vs Karl Brandt i inni, który potocznie nazywa się „procesem lekarzy”, podniesiono temat odpowiedzialności niemieckich lekarzy i popełnionych przez nich zbrodni. Szczególnie zaakcentowano prowadzone przez nich eksperymenty na więźniach obozów koncentracyjnych. O procesie tym szerzej mowa jest w jednym z ostatnich rozdziałów niniejszej książki.
W swoim opracowaniu używam często określenia eksperymenty „medyczne” zamiast „pseudomedyczne”. Wynika to z bardzo prostej przyczyny: Niemcy podchodzili do nich z autentycznym przekonaniem, że ich działania posłużą nauce i znacząco poszerzą ich wiedzę, a tym samym posuną medycynę o krok naprzód.
Zajmując się tym tematem, najczęstszym pytaniem, jakie sobie zadawałem, było: dlaczego? Dlaczego stało się to możliwe? Dlaczego Niemcy dokonali takich zbrodni na niewinnych ludziach? Najbanalniejsza odpowiedź brzmi dość przerażająco: dlatego, że mogli. Ot, po prostu, taki staje się człowiek, któremu dano nieco więcej władzy nad innymi. Zwłaszcza w poczuciu bezkarności. Dowiódł tego zarówno stanfordzki eksperyment więzienny, jak i sześciogodzinny performance Mariny Abramović. Oba te przypadki pokazują, że taka jest zwyczajnie prawda o ludzkiej naturze.
Niemieckie doświadczenia miały służyć potrzebom armii, realizacji planów powojennych i podbudowie teorii rasowych. Lekarze prowadzili niektóre badania na zlecenie firm farmaceutycznych czy instytutów medycznych. Większość z nich kierowała się ponadto chęcią własnego rozwoju i pragnieniem zdobycia wyższego stopnia naukowego, a co za tym idzie – prestiżu i uznania.
Pomimo powszechnego przeświadczenia, że eksperymenty medyczne Niemcy prowadzili we wszystkich obozach koncentracyjnych, nie jest to prawda. Do lat 60. XX wieku dysponowaliśmy jedynie ograniczoną liczbą relacji osób poddanych takim badaniom. Dopiero gdy ogłoszono, że ludzie, na których eksperymentowano podczas wojny, mogą starać się o odpowiednie odszkodowania, nastąpił wysyp składanych relacji.
Doskonałym przykładem tego mechanizmu jest przypadek obozu Stutthof w Sztutowie. Od lat 60. zaczęły pojawiać się wspomnienia osób, które rzekomo brały udział w tamtejszych eksperymentach3. W 2023 r. nakładem Muzeum Stutthof ukazała się monografia dotycząca medycyny w życiu obozu. Jeden z rozdziałów poświęcono właśnie kwestii eksperymentów medycznych. Autorka opisuje jednak takie badania w odniesieniu do innych obozów koncentracyjnych. Nierzadko konkluduje przy tym, że takich eksperymentów w samym Stutthofie nie prowadzono, bądź też zastrzega przy cytowanych relacjach, że tylko te potwierdzone zyskały pozytywne opinie komisji przydzielającej świadczenia pieniężne4.
We wspomnianej pracy, w rozdziale na temat malarii, można przeczytać:
Nie ma pewności co do przeprowadzania w obozie Stuthoff eksperymentów malarycznych. […] Również zespół doradczo- -opiniodawczy […] uznał, że wszelkie relacje […] są nieprawdziwe. Moim zdaniem za oficjalne doświadczenia malaryczne można uznać jedynie relacje związane z iniekcjami malarycznymi, ponieważ wydają się najbardziej prawdopodobne[podkreśl. aut.]5.
Analizując zachowane dokumenty oraz zebrane relacje, przychylam się do twierdzenia, że badania, jakim mogli być poddawani więźniowie obozu Stutthof, wykonywano nie tyle instytucjonalnie (brak jakichkolwiek dokumentów potwierdzających), ile bardziej ze względu na ciekawość poszczególnych lekarzy obozowych. Świadomi prowadzenia eksperymentów w innych obozach koncentracyjnych, mogli chcieć je odtwarzać i realizować samodzielnie.
Propozycja napisania tej książki była dla mnie niespodzianką. Dotychczas starałem się omijać temat obozów koncentracyjnych, musiałem więc dobrze przemyśleć, czy chcę podjąć się tego zadania. Ostatecznie, o czym świadczy niniejsza publikacja, zdecydowałem się zmierzyć z tym zagadnieniem.
O ile zbiór literatury odnośnie do tych kwestii, zarówno polsko-, jak i obcojęzycznej, jest dość znaczący, o tyle objętość materiałów archiwalnych okazała się niemal przytłaczająca. A można założyć, że przecież nie wszystkie dowody przetrwały do naszych czasów.
Decydując się na napisanie tej książki, wiedziałem już, że powinna ona odbiegać od pozostałych. Przytaczanie szczegółowych opisów każdego z eksperymentów stanowiłoby jedynie proces odtwórczy. Należało raczej sięgnąć po dokumenty archiwalne, których w większości dotąd jeszcze nie wykorzystano. Dlatego też na kartach niniejszej publikacji czytelnik znajdzie wiele nowych, ciekawych, ale i przerażających wątków i historii. Choć czasem zdaje się, że w danej kwestii powiedziano już wszystko, wcale nie oznacza to, że tak właśnie jest. Ta książka jest tego koronnym przykładem.
Za pomoc w dotarciu do dokumentów archiwalnych muszę podziękować Andrieyowi Rezyapkinowi. Dziękuję również Pawłowi Skuteckiemu, autorowi książki o eksperymentach prowadzonych przez niemieckie koncerny farmaceutyczne. Przed podjęciem decyzji o przygotowaniu niniejszego opracowania przeprowadziłem z nim kilkanaście rozmów. Konsultowałem z nim również niektóre poruszane przeze mnie kwestie medyczne.
Jak zawsze muszę podziękować mojej żonie, która jest dla mnie wsparciem i oparciem, a także cierpliwą słuchaczką snutych opowieści, które następnie przelewam na papier.
Oddając tę książkę w Wasze ręce, mam nadzieję, że udało mi się sprostać niełatwemu zadaniu ukazania i spopularyzowania prawdy o nieludzkich wydarzeniach, stanowiących wciąż przestrogę na przyszłość.
Jak zawsze zachęcam do dzielenia się wrażeniami po lekturze, jak i własnymi, rodzinnymi historiami i przesyłania ich na adres [email protected].
Autor
1 Zob. Raport Witolda, Kraków 2017.
2 Ibidem, s. 171.
3 Stutthof. Eksperymenty pseudomedyczne w relacjach więźniów, oprac. P. Skutecki, Bydgoszcz 2023.
4 K. Okuniewska, Medycyna obozowa w KL Stutthof, Sztutowo 2023, s. 401–441.
5 Ibidem, s. 441.
Karl Brandt (stojący pośrodku) stał się „twarzą” procesu niemieckich lekarzy w Norymberdze.
Źródło: Wikimedia Commons/US Army. Photo No. OMT-I-D-144
Rozdział 1
W imię czystości rasy
Pomijając przysięgę Hipokratesa składaną przez wszystkich lekarzy, naczelną zasadą etyczną w medycynie jest primum non nocere, czyli: po pierwsze nie szkodzić. Autorstwo tej reguły przypisuje się zresztą również „ojcu medycyny”. Tak więc, choć badania medyczne prowadzono na ludziach praktycznie od „zawsze”, to w przeważającej mierze, trzymając się powyższego prawidła, starano się dbać o zachowanie ludzkiej godności.
W III Rzeszy doszło do stopienia się medycyny z ideologią. Doprowadziło to do jej skrajnego wynaturzenia moralnego i instytucjonalnego. Od samego początku politycznej działalności w Republice Weimarskiej Adolf Hitler i tworzona przez niego Narodowo-Socjalistyczna Partia Niemiec podnosili hasła niemieckiej wyższości nad innymi rasami, w tym nad Słowianami, a zwłaszcza Żydami, których wręcz uważano za podludzi. Często doszukiwano się ubliżających analogii, które zamieszczano na plakatach czy też w filmach propagandowych, gdzie porównywano Żydów ze szczurami.
Ideolodzy niemieccy poszli jednak w tym wypaczeniu znacznie dalej. Wraz ze wzmacnianiem „brunatnej siły” do głosu coraz silniej dochodzili ludzie szerzący pogląd o konieczności oczyszczenia narodu niemieckiego. Miało się to stać w znacznej mierze poprzez eliminację ze społeczeństwa najsłabszych jednostek, stanowiących obciążenie dla szczytnego celu budowy silnego narodu. W ten sposób na znaczeniu bardzo zyskały teorie Karola Darwina, mówiące o stosownym traktowaniu osobników „szkodliwych”dla społeczeństwa:
Wśród dzikich jednostki słabe fizyczne lub umysłowo zostają szybko wyeliminowane, osobniki zaś, które przetrwały, wykazują doskonały stan zdrowia. Natomiast my, ludzie cywilizowani, staramy się wszelkimi siłami zahamować ten proces eliminacji. […] Dzięki temu słabi członkowie cywilizowanych społeczeństw mają możność pozostawienia po sobie potomstwa. Każdy, kto interesował się hodowlą zwierząt domowych, dojdzie do przekonania, że zjawisko to jest wysoce szkodliwe dla rodzaju ludzkiego6.
Coraz powszechniejsze w Niemczech stawały się teorie wywodzące się jeszcze z XIX wieku, głoszące zasady „darwinizmu społecznego”, a więc oczyszczenia społeczeństwa. Zyskiwały one również poklask niemieckich lekarzy, którzy po dojściu Hitlera do władzy mogli wreszcie rozpocząć przekuwanie dotychczasowych rozważań w działania praktyczne. A wszystko pod hasłami dbałości o „czystość rasy” czy też „narodową społeczność”7.
Pełnymi garściami czerpano z teoretyków powstałej na początku XX wieku eugeniki, opartej na teoriach dziedziczności i degradacji gatunku ludzkiego. Zapobieganie obu zjawiskom łączyło się nieodmiennie z kontrolą sfery prokreacyjnej społeczeństwa. Należało zatem doprowadzić do sytuacji, kiedy osoby „obciążające” społeczeństwo poprzez posiadane choroby dziedziczne – fizyczne czy też psychiczne – zostałyby pozbawione możliwości prokreacyjnych. W ten sposób wyeliminowano by ze społeczeństwa najsłabsze elementy. Stąd zaś już tylko jeden krok do masowego, aczkolwiek podejmowanego w majestacie prawa i w obronie „dobrej krwi”, masowego mordowania „osobników niepożądanych”.
W Niemczech zagadnienie eugeniki rozpatrywano w kategorii „higieny rasowej” (Rassenhygiene) i traktowano ją jako pełnoprawną dziedzinę nauki. Jej zadaniem, zgodne z teoriami wprowadzonymi przez Alfreda Ploe- tza8, miało być określenie najlepszych uwarunkowań dla przetrwania i rozwoju rasy nordyckiej.
Niemieckie Towarzystwo Higieny Ras (Eugeniki) (Deutsche Gesellschaft für Rassenhygiene [Eugenik]), któremu przewodniczył Ploetz, sformułowało swoją politykę rasową już w 1931 r. W założeniach stwierdzono, że należy podjąć wszelkie kroki zmierzające do wspierania przez państwo „elementów dziedzicznie wartościowych” i wzmocnić rolę rodziny w społeczeństwie. Wskazano na konieczność stworzenia choćby stosownych rozwiązań podatkowych, które przyniosą ulgę rodzinom wielodzietnym, a jednocześnie ograniczą przyrost naturalny w rodzinach rasowo „małowartościowych”9.
W Niemczech nie były to już wówczas zagadnienia nowe czy kontrowersyjne. Od 1930 r. każda para zawierająca związek małżeński otrzymywała egzemplarz Deutschen Einheits-Familienstammbuches mit Sippen und Ahnentafel (Niemiecki jednolity rejestr rodzinny z klanami i rodowodem), wydany przez Reichsbund der Standesbeamten Deutschlands e. V.,gdzie zamieszczono dwustronicowy artykuł autorstwa prof. F. Lenza Rodzina w służbie higieny rasowej.Można było się z niego dowiedzieć, że:
Higiena rasowa lub eugenika oznacza pielęgnację dziedzictwa przodków. To, co nazywamy rasą, wynika z dziedzicznych predyspozycji… Jeśli nie chcemy używać pojęcia „rasa”, możemy rozumieć je jako synonim materiału dziedzicznego, który przepływa przez kolejne pokolenia… Wychowanie i edukacja, choć są ważne, nie zmieniają cech dziedzicznych. Dziecko może być wychowane jedynie do takich umiejętności, jakie przynosi z sobą odziedziczone uzdolnienie… Jeśli wysoko wartościowe dziedziczne cechy się osłabiają, a mniej wartościowe się rozmnażają, prowadzi to do degeneracji rasy… Obecnie [rozmnażają się] te grupy… które pochodzą od słabych, pomocniczych uczniów… znacznie szybciej. Jeśli nie uda się powstrzymać tego upadku poprzez energiczną higienę rasową, los naszego narodu zostanie przypieczętowany w kilku pokoleniach10.
Zaledwie pół roku po objęciu stanowiska kanclerza przez Hitlera wprowadzono Ustawę o zapobieganiu dziedzicznym chorobom potomstwa (Gesetz zur Verhütung erbkranken Nachwuchses).Należy jednak dodać, że jej projekt powstał w Pruskim Urzędzie Zdrowia rok wcześniej, a więc jeszcze przed uzyskaniem przez Hitlera formalnego wpływu na instytucje państwowe. Dowodzi to, że działania tego typu nie były wyłącznie idée fixe narodowych socjalistów, ale potrzebą zgłaszaną i aprobowaną przez ogół społeczeństwa niemieckiego.
Celem tej regulacji było przymusowe sterylizowanie osób uznanych za „niepełnowartościowe genetycznie”, aby zapobiec przekazywaniu ich cech kolejnym pokoleniom. Dotyczyło to osób cierpiących na choroby uznawane za dziedziczne, takie jak upośledzenie umysłowe, schizofrenia, padaczka, choroba Huntingtona, dziedziczna ślepota i głuchota, ciężkie wady fizyczne oraz przewlekły alkoholizm. Na mocy ustawy powołano specjalne sądy dziedziczne (Erbgesundheitsgerichte), które rozpatrywały wnioski o sterylizację i wydawały wiążące decyzje. Lekarzy zobowiązano do zgłaszania przypadków, które kwalifikowały się do zabiegu. Jeśli sąd uznał, że dana osoba powinna zostać poddana sterylizacji, decyzję można było wykonać nawet bez jej zgody. Choć przewidziano możliwość odwołania, w większości przypadków było ono nieskuteczne.
W czerwcu 1935 r. Reichstag uchwalił poprawkę do ustawy, która zezwalała na tzw. „dobrowolną” kastrację mężczyzn „w celu uwolnienia ich od zdegenerowanego popędu seksualnego”, co miało dotyczyć homoseksualistów i przestępców seksualnych. Ustawa jednocześnie definiowała „usunięcie gonad” lub „sterylizację”, czyli kastrację, w sposób neutralny pod względem płci i w ten sposób wprowadziła również kastrację (obustronne usunięcie jajników) u kobiet. Jednakowoż chętnych do dobrowolnej kastracji nie przybywało, a wręcz, po 1936 r., liczba osób poddanych zabiegom ciągle malała. W 1937 r. kastracji poddano w obozie w Buchenwaldzie 29 mężczyzn11. Ostatecznie, 31 sierpnia 1939 r., zdecydowano się na wydanie dekretu państwowego ograniczającego sterylizację. Co ciekawe, po wojnie ustawa o sterylizacji pozostała częściowo w mocy. Dostosowano jedynie jej zapisy do ówcześnie panujących zasad. W latach 50. przedstawiciele niemieckiego środowiska medycznego domagali się wręcz jej pełnego przywrócenia, do czego jednak nie doszło. 7 lutego 1957 r. Rząd Federalny oświadczył przed Bundestagiem:
Ustawa z dnia 14 lipca 1933 r. o zapobieganiu chorobom dziedzicznym u potomstwa nie jest prawem typowo narodowosocjalistycznym, gdyż nawet w krajach rządzonych demokratycznie – np. podobne prawa obowiązują w innych krajach: w Szwecji, Danii, Finlandii i niektórych stanach USA. Jednakże ustawa federalna o odszkodowaniach generalnie przyznaje odszkodowania jedynie osobom prześladowanym przez reżim nazistowski, a w kilku wyjątkowych przypadkach ofiarom, które odniosły szkody w wyniku szczególnie poważnych naruszeń zasad konstytucyjnych12.
Znacząca zmiana nastąpiła dopiero w 1988 r., kiedy Bundestag uznał, że przymusowe sterylizacje przewidziane w ustawie o zapobieganiu dziedzicznym chorobom potomstwa z dnia 14 lipca 1933 r. i przeprowadzone na podstawie tej ustawy w okresie od 1933 r. do 1945 r. stanowią narodowosocjalistyczną niesprawiedliwość13.
Według wyliczeń w Niemczech przebywało wówczas około 600 tys. osób podlegających sterylizacji na mocy wprowadzonych przepisów. Jednakże, jak wiadomo, rzeczywista liczba poddanych temu zabiegowi waha się pomiędzy 200 a 350 tys.14
Wprowadzenie tych przepisów stworzyło również podstawy do uchwalenia 15 września 1935 r. niesławnych ustaw norymberskich (Nürnberger Gesetze albo Nürn-berger Rassengesetze), skierowanych głównie w kierunku osób narodowości żydowskiej. Komentarze do tychże ustaw napisali Heinz Globke, pełniący po wojnie funkcję szefa urzędu kanclerskiego przy Konradzie Adenauerze, oraz Wilhelm Stuckart – w późniejszym czasie gorący orędownik ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej i uczestnik konferencji w Wannsee15.
W 1936 r. w trakcie zjazdu NSDAP w Norymberdze naczelny lekarz III Rzeszy (Reichsärzteführer), będący jednocześnie szefem Głównego Urzędu ds. Zdrowia Publicznego i pełnomocnikiem Führera ds. zdrowia publicznego, Gerhard Wagner, domagał się mordowania chorych psychicznie, których nie dało się wyleczyć:
Uważamy, że jest nonsensem, aby chorzy psychicznie, niebezpieczni dla siebie i innych, byli utrzymywani przy życiu kosztem wielkich wysiłków narodu. Obciążenie finansowe związane z utrzymywaniem tych osób, cierpiących na choroby psychiczne, stanowi groźbę dla państwa i całego społeczeństwa16.
Ustawy ogłoszone w trakcie tego zjazdu, nazwane potocznie właśnie od miejsca jego organizacji „norymberskimi”, składały się w rzeczywistości z trzech odrębnych ustaw:
– o obywatelstwie Rzeszy,
– o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci,
– o barwach i fladze Rzeszy.
Na mocy tych aktów Żydów można było pozbawić obywatelstwa Rzeszy, ochrony prawnej i własności. Żydzi nie mieli prawa pełnić służby w urzędach państwowych ani w wojsku. Nie mogli też wywieszać flagi państwowej. Zakazano zawierania małżeństw pomiędzy „Aryjczykami”, jak nazywano czystych rasowo Niemców, a „nie-Aryjczykami”. Zezwolono nawet na rozwiązywanie takich, wcześniej zawartych, małżeństw, a wszelkie kontakty seksualne pomiędzy tymi grupami zostały całkowicie zakazane i uznane za pohańbienie rasy (Rassenschande).
Ustawy wprowadzały również definicję Żyda, pół-Żyda (mischling) i Aryjczyka. Pomimo że obecnie treść tychże aktów wydaje się nam wstrząsająca, warto pamiętać, że w swoich czasach nie stanowiły one czegoś nadzwyczajnego.
Ustawy zakazujące małżeństw mieszanych pomiędzy Żydami i nie-Żydami obowiązywały w trzydziestu stanach w USA, a wielu przedstawicieli świata kultury i biznesu głośno podnosiło kwestie antysemickie. Do 1939 r. sterylizacji poddano 30 tys. ludzi, z czego połowę w samej Kalifornii. W ciągu kolejnych dwudziestu lat liczba przymusowych sterylizacji dotyczyła prawie 51 tys., a łączna suma sterylizacji dokonanych w trzydziestu trzech stanach USA wyniosła ponad 65 tys. przypadków17.
Najbardziej restrykcyjnie kwestie rasowe traktowano w SS (Die Schutzstaffel der NSDAP). Heinrich Himmler miał niemalże obsesję na punkcie czystości rasowej członków budowanego przez siebie „czarnego zakonu”. Ostatniego dnia grudnia 1931 r. powołano do życia Biuro Ras SS (Rasseamt der SS), mające zadbać, by członkowie SS, zawierając małżeństwa, a następnie trwając w nich, wypełniali zasady nazistowskiej eugeniki i higieny ras. Himmler stworzył specjalny Dekret o zaręczynach i małżeństwie, w którym wyłożono zasady obowiązujące SS-manów:
1. SS jest stowarzyszeniem niemieckich mężczyzn o nordyckich korzeniach, wybranych zgodnie ze specjalnymi kryteriami.
2. Zgodnie z narodowosocjalistycznym Weltenschauung i uwzględniając fakt, że przyszłość naszego narodu zależy od selekcji i utrzymania rasowo i dziedzicznie czystej krwi, ustanawiam, z mocą obowiązującą od dnia 1 stycznia 1932 r., „pozwolenie na zawarcie małżeństwa” dla wszystkich nieżonatych członków SS.
3. Celem, do którego dążymy, jest dziedzicznie czysta, wartościowa rodzina niemieckiego, nordyckiego typu.
4. Pozwolenie na zawarcie małżeństwa będzie udzielane lub odrzucane jedynie i wyłącznie na podstawie kryteriów rasowych i zdrowotnych.
5. Każdy esesman, który zamierza wstąpić w związek małżeński, powinien się zwrócić do Reichsführera SS o udzielenie pozwolenia na zawarcie małżeństwa.
6. Członkowie SS, którzy wstąpią w związek małżeński mimo nieudzielenia im pozwolenia na zawarcie małżeństwa, zostaną zwolnieni z SS; będą mogli także zrezygnować na własną prośbę.
7. Stosowne czynności związane z załatwieniem pozwoleń na zawarcie małżeństwa stanowią zadanie Biura Ras SS.
8. Biuro Ras SS prowadzi „księgę Rodzin SS”, do której będą wpisywane rodziny członków SS po udzieleniu pozwolenia na zawarcie małżeństwa albo zatwierdzeniu prośby o dokonanie wpisu.
9. Reichsführer SS, kierownik Biura Ras oraz specjaliści zatrudnieni w tym biurze są zobowiązani do zachowania tajemnicy pod słowem honoru.
10. SS ma pełną świadomość, że niniejszy rozkaz stanowi krok o wielkiej doniosłości. Drwiny, pogarda i nieporozumienia nie będą miały do nas przystępu; przyszłość należy do nas18.
Rozkaz ten należał jednak do tych, których przestrzeganie nastręczało wiele problemów. Himmler musiał co pewien czas przypominać o jego ciągłym obowiązywaniu. Nie podobało mu się, że wielu członków SS wnioskowało o pozwolenie na zawarcie małżeństwa dopiero, gdy ich wybranka była w końcowym stadium ciąży19.
W 1935 r. nastąpiło rozszerzenie rozkazu w odniesieniu do SS-manów poniżej dwudziestego piątego roku życia. Narzucało im ono konieczność udowodnienia, że są zdolni do utrzymania swojej rodziny. Kobiety chcące poślubić członka SS musiały wykazać się posiadaniem odznaki sportowej (Deutsches Reichssportabzeichen).
W późniejszych latach Himmler zmuszony był odstąpić od rygorystycznego przestrzegania ustanowionych przez siebie zasad, gdyż powołany do tego urząd okazał się niewydolny w obliczu napływu próśb o pozwolenie na zawarcie małżeństwa i jeszcze większej liczby prób ominięcia tego przepisu.
6 K. Darwin, O pochodzeniu człowieka, [w:] Idem, Dzieła wybrane, t. IV, tłum S. Panek, Warszawa 1959, s. 130.
7 T. Bastian, Furchtbare Ärzte. Medizinischen Verberechen im Dritte Reich, München 2001, s. 26.
8 W 1895 r. Ploetz przedstawił nową koncepcję w publikacji Die Tüchtigkeit unsere Rasse und der Schulz der Schwachen (Zdatność naszej rasy a ochrona słabych), pierwszym tomie opracowania Grundlinien einer Rassenhygiene (Podstawy higieny rasowej).
9 Die neuen Leitsätze der Deutschen Gesellschaft für Rassenhygiene (Eugenik), Eugenik, Erblehre, Erbpflege, 1932, t. 2, z. 7, s. 165.
10 J. Reyer, „Rassenhygiene” und „Eugenik” im Kaiserreich und in der Weimarer Republik: Pflege der „Volksgesundheit” oder Sozialrassismus? [w:] „Zeitschrift für Pädagogik”, Beiheft; 22, s. 5.
11 Bundesarchiv, sygn. NS 4-BU/vorl. 45.
12 A. Scheulen, Zur Rechtslage und Rechtsentwicklung des Erbgesundheitsgesetzes 1934, Frankfurt am Men 2005, s. 73.
13 Ibidem.
14 S. Kasprzak, Sterylizacja ze wskazań eugenicznych w latach 1934–1944 na Śląsku Opolskim, „Przegląd Lekarski” 1969, nr 1, s. 40
15 Mianem konferencji w Wannsee określa się spotkanie, które odbyło się 20 stycznia 1942 r. w willi przy Grosser Wannsee 56/58 w Berlinie. Omówiono na nim ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej, jak eufemistycznie Niemcy określali wymordowanie wszystkich europejskich Żydów.
16 J. Molenda, Zbrodnia w Kobierzynie. Nazistowska zagłada pacjentów szpitala psychiatrycznego, Poznań 2024, s. 29.
17 M. Conroy, Nazistowska eugenika. Prekursorzy, zastosowanie, następstwa, Katowice 2021, s. 114.
18 M. Conroy, op. cit., s. 124–125.
19 Bundesarchiv, sygn. NS 2/85.
Heinrich Luitpold Himmler (1900–1945) – Reichsführer-SS i jeden z najpotężniejszych przywódców III Rzeszy, osobiście autoryzował najbardziej nieludzkie badania prowadzone na więźniach obozów koncentracyjnych. Miał również obsesję na punkcie czystości rasowej członków budowanego przez siebie „czarnego zakonu”.
Źródło: Bundesarchiv, Bild 183-R99621/CC-BY-SA 3.0
Ciąg dalszy w wersji pełnej...
