Ostatnie tajemnice nazistów - Drozdowski Krzysztof - ebook + książka

Ostatnie tajemnice nazistów ebook

Drozdowski Krzysztof

5,0
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 254

Data ważności licencji: 4/3/2033

Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

 

 

 

Wstęp

Mija prawie osiemdziesiąt lat od zakończenia II wojny światowej. Pomimo wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą wydaje nam się, że żyjemy w dość bezpiecznym świecie, w miarę stabilnym gospodarczo, dryfującym światopoglądowo, rozwijającym nowe technologie w zastraszającym wręcz tempie. Autor niniejszej książki był świadkiem narodzin Internetu, telefonii komórkowej i wielu innych wynalazków, które na stałe zmieniły nasze życie. A jednak wciąż intrygują nas tajemnice i zagadki z przeszłości. Ciągle jeszcze utajone dokumenty i zamknięte archiwa, zwłaszcza te rosyjskie, powodują namnażanie teorii spiskowych i podtrzymują wciąż nierozwiązane historie. Kiedy wydaje nam się, że to przecież już tylko odległa historia, dla innych jest to wciąż element prowadzonej polityki historycznej, straszenia odtajnieniem akt, które według ich decydentów nie powinny ujrzeć światła dziennego. To powoduje, że nadal z napięciem oczekujemy kolejnych odkryć i przypadkowych znalezisk. To również jednak powoduje, że nadal wiele osób próbuje fałszować dokumenty czy też wręcz całe dzienniki, by z jednej strony wywołać kolejną sensację a z drugiej móc na swoim oszustwie zbić majątek. Bo czyż nie taki cel przyświecał Konradowi Kujau, który poświęcił dość czasu na fałszowanie rzekomych dzienników Hitlera? O innym przykładzie sfałszowanego dziennika – historii, która ujrzała światło dzienne w ostatnich miesiącach – piszę również na łamach niniejszego opracowania.

Starałem się przedstawić najciekawsze wątki z czasów III Rzeszy, które do dziś nie znalazły wyjaśnienia. Na wiele spraw starałem się spojrzeć tzw. chłodnym okiem, zdając sobie sprawę, że ostateczne wyjaśnienie może być niemożliwe. Pomimo tego należy drążyć temat, poszukiwać nowych dokumentów, by zbliżyć się do prawdy jak dalece to możliwe.

Jednocześnie starałem się pisać w taki sposób, by lektura niniejszej publikacji była przyjazna dla czytelników. Ocenę rezultatu mych starań pozostawiam już jej odbiorcom.

Przy takim ujęciu tematu należało zastanowić się nad doborem zagadnień, które wymagają wyjaśnień. Mam nadzieję, że udało się wyselekcjonować te najbardziej intrygujące i tajemnicze.

Zwyczajowo już na koniec wypada podziękować kilku osobom za pomoc udzieloną w trakcie pisania. Na podziękowania zasługuje kilka osób, ale na szczególne wyróżnienie trzy z nich. Tomaszowi Specyałowi z Wydawnictwa „Replika” chciałbym podziękować za współpracę, która z recenzowania książek wydawnictwa przerodziła się w pomysł wydania książki. Tomaszowi Nowakowi – za trafne uwagi, dzięki którym publikacja stała się jeszcze lepsza. Trzecią osobą jest moja żona – Karolina. Doskonale wiem, ile trudu włożyć musi w to, bym ja mógł w należytym spokoju skupić się na pracy. Częste wyjazdy, kwerendy, podróże badawcze i godziny spędzane na pracy powodują odseparowanie mnie od większości obowiązków domowych. Żona na szczęście znosi to ze stoickim spokojem. Choć czasem… Ale to już inna historia.

Szanowni Czytelnicy, oddaję w Wasze ręce owoc mojej pracy. Za wszystkie błędy, spekulacje czy domniemania odpowiadam osobiście. Za każdym razem zachęcam po lekturze do osobistego kontaktu i podzielenia się wrażeniami oraz przemyśleniami. Nie inaczej jest i tym razem.

 

Krzysztof Drozdowski

[email protected]

 

 

ROZDZIAŁ 1

Tajna misja Rudolfa Hessa

O Boże, o mój Boże! Poleciał do Anglii! – to pierwsze słowa, które wypowiedział Hitler po otwarciu cienkiej koperty przekazanej mu przez jednego z adiutantów Rudolfa Hessa. Stał w wielkiej sali Kancelarii Rzeszy, która swoim ogromem i przepychem jeszcze przed 1939 rokiem wywierała wielkie wrażenie na przybyłych gościach. Musieli przejść długą drogę, by ujrzeć jego oblicze. To już na wstępie powodowało, że czuli się mali wobec „małego kaprala”, jak szyderczo nazywano czasami wodza III Rzeszy pośród generalicji Wehrmachtu.

Pierwszym poleceniem Hitlera było, by sprowadzić mu Martina Bormanna, a następnie Hermanna Göringa. Spasiony i uzależniony od morfiny naczelny dowódca Luftwaffe, był jedynie cieniem dawnego pierwszowojennego asa przestworzy. Za wszelką cenę szukano rozwiązania tego blamażu.

10 maja 1941 roku o godzinie 17:45 niemieckiego czasu letniego Rudolf Hess, zastępca Hitlera, wsiadł do myśliwca Messerschmitt Bf-110 z dodatkowymi zbiornikami paliwa i wystartował samotnie z Augsburga. Miał to być kolejny lot treningowy, jednak była to tylko przykrywka. Prawdziwym jego celem była Anglia. Chciał spotkać się z tamtejszymi arystokratami, by doprowadzić do zawarcia pokoju pomiędzy Anglią a III Rzeszą.

W razie niepowodzenia misji, mein Führer, proszę ogłosić, że oszalałem – napisał w liście do Hitlera tuż przed wylotem.

Rudolf Hess urodził się 26 kwietnia 1894 roku w Aleksandrii w Egipcie. Był synem kupca Fritza i jego żony Klary. Wychowywał się w luksusowych warunkach, przygotowywany do przejęcia rodzinnej firmy ojca, który przykładał dużą wagę do jego kształcenia. W latach 1900-1906 Hess uczęszczał do niemieckiej szkoły protestanckiej w Aleksandrii, następnie wraz z bratem Alfredem otrzymali prywatnego, egipskiego guwernera. Każde wakacje rodzina spędzała w swojej posiadłości w Niemczech.

Gdy Rudolf miał czternaście lat, rodzina przeniosła się do ojczyzny już na stałe. Tam Hess uczęszczał do ewangelickiej szkoły w Bad Godesberg, gdzie szczególny nacisk kładziono na naukę matematyki i przedmiotów przyrodniczych. Po uzyskaniu tzw. małej matury uzupełniał wykształcenie, uczęszczając przez rok do École Supérieure de Commerce w szwajcarskim Neuchâtel. Następnie podjął praktykę kupiecką w Hamburgu. W 1914 roku, gdy wybuchła wojna, wstąpił na ochotnika do armii. Podczas bitwy pod Ypres wykazał się odwagą, za co otrzymał Krzyż Żelazny II klasy. W trakcie bitwy pod Verdun został ranny w ramię i dłoń. To niejedyne rany, jakie odniósł w walce. 23 lipca 1917 roku został trafiony odłamkiem pocisku artyleryjskiego, a 8 sierpnia otrzymał poważny postrzał w trakcie szturmowania wzgórza w rumuńskich Karpatach.

W marcu 1918 roku, po przejściu testów kwalifikacyjnych, rozpoczął szkolenie na pilota, a w październiku oficjalnie wstąpił do stacjonującej w Givry eskadry myśliwskiej Jagdstaffel 35B. Nie zdążył jednak zestrzelić żadnego wrogiego samolotu. Wojna zakończyła się dla Niemiec klęską. Eskadra została rozwiązana, a sam Hess zdemobilizowany.

Po powrocie do cywila zamieszkał w Monachium, gdzie w 1920 roku rozpoczął studia na wydziale nauk politycznych. Aby zarobić na naukę, zatrudnił się jako przedstawiciel handlowy w firmie meblarskiej. Cały czas szukał swojej drogi. Wstąpił do Towarzystwa Thule oraz do Freikorpsu. Jednocześnie uczęszczał na wykłady z historii i ekonomii, w trakcie których poznał Karla Haushofera. W czerwcu 1920 roku został członkiem NSDAP, otrzymując legitymację nr 1600.

W 1922 roku, zachwycony poznanym niedawno Adolfem Hitlerem, wstąpił do SA. Wziął też udział w puczu monachijskim. Uzbrojony wkroczył razem z Hitlerem do monachijskiej piwiarni Bürgerbräukeller. Zadaniem Hessa było uwięzienie obecnych tam premiera rządu bawarskiego oraz kilku jego ministrów i wywiezienie ich samochodem do upatrzonego domu. Następnie w górach, w pobliżu Tegernsee, przetrzymywał i pilnował jako zakładników dwóch ministrów bawarskiego rządu nieprzychylnych nazistom. Kiedy 9 listopada dotarła doń wiadomość o rozgromieniu przewrotu, zwolnił ministrów, a sam przedostał się przez granicę austriacką i uniknął aresztowania. W maju 1924 roku postanowił jednakże sam oddać się w ręce władz. Otrzymał wyrok osiemnastu miesięcy więzienia. Wspólnie z Hitlerem przebywał w twierdzy Landsberg, gdzie spisywał na maszynie dyktowaną przez Hitlera Mein Kampf.

1 stycznia 1925 roku został zwolniony z więzienia. Gdy w lutym została reaktywowana NSDAP, Hess otrzymał legitymację członkowską nr 16. Sukcesywnie zdobywał coraz większe znaczenie zarówno w działaniach Hitlera, jak i w systemie partyjnym. 21 kwietnia 1933 roku został mianowany zastępcą Führera w NSDAP. W grudniu tegoż roku, po zdobyciu władzy przez nazistów, wszedł w skład rządu i został ministrem bez teki. Aktywnie działał na polu wprowadzania restrykcji skierowanych przeciwko Żydom.

Po wybuchu wojny Hess tracił na znaczeniu w bezpośrednim otoczeniu Hitlera na rzecz swojego sekretarza Martina Bormanna. Był zwolennikiem zawarcia pokoju na Zachodzie i gruntownej rozprawy z bolszewizmem. Był to jeden z powodów, dla których zdecydował się na samotny lot do Szkocji.

Po skoku z samolotu, został pojmany przez tamtejszego rolnika, który wezwał lokalną policję. Trzeba było go przesłuchać, nikt jednak nie znał niemieckiego. W tym miejscu pojawia się polski wątek, o którym później.

Na nic zdały się przedwojenne koneksje. Do końca wojny Hess trzymany był w więzieniu, a po niej stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Jego wyrokiem został skazany na dożywotnie więzienie. Tak brzmi wersja oficjalna. Są jeszcze dwie inne, o których przez wiele lat mówiło się wyłącznie szeptem.

17 sierpnia 1987 roku jeden ze strażników berlińskiego więzienia Spandau znalazł zwłoki uduszonego Hessa w altance ogrodu. Miał wtedy dziewięćdziesiąt trzy lata. Czy osoba w takim wieku popełniłaby samobójstwo? Badania nad tym tematem utrudniają Brytyjczycy, którzy nałożyli wieloletnią klauzulę tajności na wiele dokumentów związanych z osobą byłego zastępcy Hitlera. Do dziś historycy zastanawiają się, co powodowało nim, że odważył się na swój lot i czy rzeczywiście Hitler nic o tym nie wiedział?

Hess prawdopodobnie posiadał wiedzę na temat mającego nastąpić wkrótce ataku na wschód, znanego jako operacja „Barbarossa”. Gdyby udało mu się doprowadzić do zakończenia wojny pomiędzy III Rzeszą a Wielką Brytanią, stałby się bohaterem. Niestety, w komunikacie nadanym w godzinach wieczornych przez radio BBC podano, że Rudolf Hess, zastępca Hitlera, wylądował na spadochronie na terenie Szkocji, a jego celem było spotkanie się z księciem Hamiltonem, którego poznał w 1936 roku podczas olimpiady w Berlinie. Hitler nie mógł więc dalej liczyć na to, że Hess nie doleciał lub że Anglicy zachowają ten fakt w tajemnicy w obawie przed zarzutem Stalina, iż prowadzą negocjacje bez udziału Rosjan.

Proces nazistowskich zbrodniarzy przed trybunałem w Norymberdze rozpoczął się 20 listopada 1945 roku. Każde z czterech zwycięskich mocarstw chciało wystawić swoich najważniejszych schwytanych jeńców. Rudolf Hess znalazł się w gronie oskarżonych o zbrodnie wojenne. Na ławie oskarżonych zachowywał się dość kontrowersyjnie. Przez większą część procesu zwyczajnie milczał albo udawał, że nic nie rozumie. Nie zakładał słuchawki, przez którą tłumaczono przebieg procesu na język niemiecki. Był osobą całkowicie niezainteresowaną swoim losem. Zaskoczył wszystkich w mowie końcowej. Kiedy inni powszechnie starali się wybielać i umniejszać własną winę, Hess oznajmił, że starał się wypełniać należycie swoje narodowo-socjalistyczne zadania i do końca wierzy i ufa Hitlerowi. Został skazany na dożywocie. I rzeczywiście resztę życia spędził w więzieniu Spandau.

Przebywał tam czterdzieści lat, z czego przez dwadzieścia jeden był samotnym więźniem nr 7. Dopiero w 1969 roku zgodził się zobaczyć z rodziną. Do spotkania z żoną Ilse Hess i synem Wolfem Rüdigerem doszło 24 grudnia na terenie brytyjskiego szpitala wojskowego, do którego przewieziono go z uwagi na nienajlepszy stan zdrowia. Ten fakt posłużył do stworzenia teorii, jakoby miał unikać rodziny w obawie przed rozpoznaniem. Hess ze Spandau miał być bowiem osobą podstawioną przez Anglików, którzy „oryginalnego” zastępcę Führera w rzeczywistości zamordowali. Całej sprawie nie pomagał fakt, że samobójstwo Hess popełnił również na zmianie brytyjskiej. Czy więc ktoś pomógł „Hessowi-sobowtórowi” zakończyć żywot w obawie, że ten pod koniec swych dni wyjawi prawdę?

Według oficjalnego protokołu 17 sierpnia 1987 roku powiesił się na kablu elektrycznym. W ciągu kolejnych kilku dni zlikwidowano wszelkie ślady jego bytności w więzieniu. Dopiero po wielu latach pokazano zdjęcie kabla, na którym miał się powiesić. Był on tak długi, iż gdyby posłużył do wieszania, ofiara musiałaby znajdować się w pozycji… leżącej.

Śmierć Hessa nastąpiła wkrótce po tym, jak Rosjanie przestali zgłaszać zastrzeżenia odnośnie potencjalnego uwolnienia go z więzienia. Czy więc Hess został zamordowany przez Anglików w obawie, że po wyjściu na wolność zdecyduje się opisać to, co się z nim działo w latach 1941-1945 w więzieniu? Czy wyjawiłby informacje na temat niemieckich negocjacji z Anglikami? Wszak Hitler podziwiał dumnych synów Albionu. A może okazałoby się, że Hess to tak naprawdę nie Hess, a sobowtór?

Czas może na odrobinę teorii spiskowych.

Mój wodzu, kiedy otrzymasz ten list, będę w Anglii. Możesz sobie wyobrazić, że decyzja o podjęciu tego kroku nie była dla mnie łatwa, ponieważ człowieka czterdziestoletniego łączą z życiem inne więzy niż dwudziestoletniego…

Tak brzmiało pierwsze zdanie z listu Hessa przekazanego Hitlerowi przez adiutanta tegoż – Karla Heinza Pintscha. Führer był wściekły. Choć wiemy też z historii, że był świetnym aktorem. Bez żadnego problemu mógł odegrać rolę osoby zaskoczonej i wzburzonej.

Gdy Hess znajdował się jeszcze nad terytorium niemieckim, próbę powstrzymania go miał podjąć Göring. Nakazał zestrzelenie jego samolotu za wszelką cenę. Miało to nastąpić nad okupowaną Holandią. Tu dochodzimy do jądra pewnej teorii spiskowej, według której po faktycznym zestrzeleniu myśliwca samolotu z Hessem na pokładzie, podstawiono jego sobowtóra. Na jej poparcie podnoszono dwa fakty. Jeden to tor lotu. Łatwo dostrzec, że nad Morzem Północnym Hess wykonywał niezrozumiałe manewry. Jak później tłumaczył, miały one pomóc w wytraceniu paliwa przed lądowaniem. Skoro jednak trzeba było wytracić aż tyle paliwa, po co zabierał dwa dodatkowe zbiorniki?

Drugim argumentem były numery samolotu, inne na zdjęciu zrobionym przed startem i inne na fotografii maszyny, która rozbiła się w Szkocji. Jednak głosiciele tej teorii przyjmują za pewnik, iż pierwsze zdjęcie zostało wykonane dokładnie w dniu odlotu, a nie wcześniej, np. podczas pierwszej nieudanej próby.

Doszło do niej 10 stycznia 1940 roku. Hess wręczył swojemu adiutantowi Pintschowi dwie koperty z poleceniem otwarcia ich dopiero po upływie czterech godzin. W jednej znajdowały się instrukcje dla adiutanta, a w drugiej list do Hitlera. Hess wystartował z lotniska w Augsburgu. Jednakże z powodu pogorszenia pogody został zmuszony do powrotu po dwóch godzinach. Pintsch oczywiście nie odczekał nakazanego czasu i otworzył kopertę adresowaną do niego, w której szef wyjaśniał, że poleciał do Wielkiej Brytanii[1].

Kolejna teoria głosi, że Hess został zamordowany przez Brytyjczyków po przylocie do Szkocji, gdzie liczył na pomoc tamtejszych wyższych sfer zafascynowanych Hitlerem. Temat ten pozostaje niewygodny do dziś. Jednakże zamordowanie zastępcy Hitlera jeszcze w trakcie trwającej wojny i podstawienie sobowtóra byłoby bezsensowne. Toteż tę koncepcję należy odrzucić zupełnie.

Sprawa wygląda inaczej, gdy chodzi o śmierć Hessa w wieku dziewięćdziesięciu trzech lat. To, iż powiesił się na kablu elektrycznym w pozycji leżącej, jest możliwe. Wątpliwości nasuwa jednak umiejscowienie bruzdy na szyi. U osoby powieszonej powinna ona znajdować się znacznie wyżej – na środku szyi. Niższe usytuowanie sugerowałoby, że został zwyczajnie uduszony. A jeśli tak, to dlaczego?

Po tym, gdy decydenci z ZSRR przestali oponować przeciwko jego wcześniejszemu zwolnieniu, pozostała obawa przed możliwością przekazania światu rozmaitych informacji związanych zarówno z jego osobą, jak i podjętą misją.

W 2019 roku przeprowadzono badania DNA. Cudem zachowaną próbkę krwi pobraną w trakcie jednego z badań porównano z próbką rodziny Hessów. Chciano uczynić to już wcześniej, ale po śmierci syna Wolfa Rüdigera rodzina Hessów skrzętnie skrywała się przed opinią publiczną. Wynik badania wykazał zgodność. Oznacza to, że Rudolf Hess, który zmarł w więzieniu Spandau, był Hessem prawdziwym, a nie sobowtórem. Chyba że próbka została podmieniona. Tego jednak już się nie dowiemy.

Trzeba jednak powrócić do momentu, w którym Hess po wylądowaniu na polu szkockiego farmera został aresztowany przez Home Guard. Jej członkowie postanowili zabrać go do aresztu w Giffnock, gdzie oczekiwali przybycia przedstawicieli władz i rozpoczęcia przesłuchania. Po północy, zamiast brytyjskiego oficera, zjawił się tam ubrany po cywilnemu Polak. Część z obecnych zapewne zastanowił fakt, iż nikt go nie wylegitymował ani nawet nie spytał o tożsamość.

Polakiem tym był Roman Roger Adam Maria Guido Battaglia urodzony 5 kwietnia 1903 roku. Był synem Rogera i Kazimiery z domu Kirchmayer. W 1927 roku ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, a następnie Akademię Handlową w Krakowie i Instytut Solvay w Brukseli, uzyskując tytuł doktora praw. Od 26 października 1927 do 10 października 1929 roku pracował jako praktykant w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie, a od 10 października 1929 do 31 stycznia 1931 roku był referentem w charakterze sekretarza przy Trybunale Mieszanym Rozjemczym Polsko-Niemieckim w Paryżu. Od 1 marca 1935 roku pełnił funkcję radcy w Komisariacie Generalnym RP w Wolnym Mieście Gdańsku. Podczas II wojny światowej był pracownikiem konsulatu RP w Glasgow.

W dużym pokoju znajdowało się kilkanaście osób, przeważnie oficerów Home Guard, oraz kilku cywilów podekscytowanych wydarzeniem. Na środku pomieszczenia w wygodnym fotelu siedział ogromnych rozmiarów brunet ubrany w niemiecki mundur kapitana lotnictwa – relacjonował potem Battaglia.

– Po co tu przyleciałeś?

– Mam wiadomość dla księcia Hamiltona – odrzekł Hess.

– Znasz go? – pytał Battaglia.

– Tak, spotkałem go podczas letnich igrzysk olimpijskich w Berlinie. Poza tym mamy wspólnego znajomego.

– Co to za wiadomość?

– To dotyczy najważniejszych spraw brytyjskich sił powietrznych – odpowiedział enigmatycznie Hess, nie zdradzając w tej sprawie nic więcej.

Polak usiadł naprzeciwko więźnia i przez dwie godziny rozmawiał z nim po niemiecku, czyli w języku, którego nie znał żaden z obecnych Anglików. Po zakończeniu przesłuchania gość wstał i spokojnie opuścił posterunek. Wsiadł do samochodu jednego z angielskich oficerów, który następnie odwiózł go w niewiadomym kierunku.

– Czy nie wydaje się Panu, że zbyt delikatnie obchodzimy się z tym Niemcem? – zapytał kierowca, pułkownik Hardie.

– Jeżeli chce Pan znać moją opinię, to z tym lotnikiem obchodzono się o wiele za łagodnie – odpowiedział Polak.

Przybycie Battaglii do siedziby Home Guard wzbudzało potem irytację. Stanowiło zagadkę dla przedstawicieli brytyjskich służb i do dziś pozostaje tajemnicą.

 

 

 

[1] D. Irving, Wojna Rudolfa Hessa, Pruszków 2002, s. 111.

 

 

Wrak Messerschmitta Bf 110D Rudolfa Hessa po rozbiciu w szkockim Bonnyton Moor. 10 maja 1941 r.

Źródło: Wikimedia Commons

 

 

Zastępca Führera Rudolf Hess (trzeci od prawej) podczas uroczystego otwarcia IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Garmisch-Partenkirchen. Na prawo od niego: przewodniczący MKOl hrabia de Baillet-Latour i Adolf Hitler. 6 lutego 1936 r.

Źródło: Bundesarchiv, R 8076 Bild-0019 / CC-BY-SA 3.0

 

 

Rudolf Hess z Joachimem von Ribbentropem na ławie oskarżonych w Norymberdze. 1946 r.

Źródło: Wikimedia Commons

 

 

Rudolf Hess w ogrodzie więzienia Spandau. Lipiec 1983 r.

Źródło: Archiwum autora

 

 

Ciąg dalszy w wersji pełnej