Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nikola jest dumną właścicielką ,,Księgarni pod ratuszem" na zamojskiej starówce. Kobieta poświęca swojej pracy całą swoją uwagę, lecz do pełni szczęścia brakuje jej tylko miłości. Wkrótce trzech mężczyzn wkroczy do jej życia, wywracając je do góry nogami. Z pozoru adoratorów nic nie łączy, jednak z czasem okaże się, że mają ze sobą wiele wspólnego.
Nikola próbuje lawirować między tymi znajomościami i każdemu z tych facetów stara się zaufać.
Nad księgarnią wiszą czarne chmury. Kobieta będzie musiała walczyć o jej przetrwanie.
Kim jest tajemnicza postać Puchatka? Czy Nikola odnajdzie miłość swojego życia?
Jaką rolę odegra w życiu kobiety seksowny Włoch o imieniu Antonio? Czy ,,Księgarnia
pod ratuszem" przetrwa?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 220
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
– Wszystko w porządku? – zapytał z troską w głosie. I w tym momencie puściły mi wszystkie emocje, które trzymałam w sobie. Zaczęłam płakać. Dzisiejsze złe wiadomości mnie przytłoczyły. Ktoś chciał mnie wykurzyć z mojej księgarni. Do tego ta awaria, która pewnie skończy się wymianą całego zlewu. Zdezorientowany Marcel nie wiedział, co ma zrobić.
– Nie martw się tym. To błahostka – powiedział, na co wybuchnęłam jeszcze większym płaczem.
W przypływie emocji rzuciłam mu się w ramiona. Zaskoczony chłopak przez chwilę stał sztywno, lecz w końcu odwzajemnił mój uścisk. Gładził mnie delikatnie po plecach. Powoli zaczęłam się uspokajać. Poczułam się bezpiecznie, a przy okazji odurzona jego łagodnym cytrusowym zapachem perfum. Było to oszałamiające doznanie. Nosem musnęłam jego szyję i jeszcze raz się zaciągnęłam. Dawno nie byłam z mężczyzną i nie licząc epizodu z Antoniem, już dawno nie dopuściłam do siebie tak blisko żadnego mężczyzny. Moje ciało szalało i potrzebowało bliskości, jednak wolałam odsunąć się od niego, bo jeszcze chwila, a mogłabym się na niego rzucić.
– Już lepiej? – zapytał, dalej trzymając mnie za ramiona.
– Tak. Dziękuję. I przepraszam za tę niezręczną sytuację. – Oddaliłam się i włożyłam ręce do kieszonek swoich jeansów.
– Nie masz za co przepraszać. Też bym się zdenerwował.
– Wiesz, tu nawet nie chodzi o tę sytuację. Dziś dostałam złą wiadomość. Ktoś chce, abym wyniosła się z tego lokalu – powiedziałam, na co Marcel zmarszczył brwi.
– Jak to? Mogą cię z dnia na dzień stąd wyrzucić?
– Nie mogą, ale lokal nie jest mój. Ja go tylko wynajmuję. Dali mi wypowiedzenie. Tacy jak oni zawsze znajdą jakieś sposoby.
– Oni?
– Ludzie, którzy mają władzę. Pewnie śpią na kasie. Eh... Jak sam widzisz nici z naszej dzisiejszej kawy. – Spojrzałam na siebie. Byłam cała przemoczona. Zauważyłam, że zwrócił uwagę na moją mokrą jedwabną bluzkę, która pod wpływem wody prześwitywała i pokazywała mój kremowy biustonosz. Bezczelnie wpatrywał się w dekolt i piersi. Gdy zdał sobie z tego sprawę, niezręcznie odchrząknął.
– Rozumiem. Leć do domu. Mam nadzieję, że mieszkasz gdzieś niedaleko. Poczekaj chwilę. – Wyszedł na korytarz i wrócił ze swoją czarną bluzą z kapturem. – Zdejmij swoją koszulkę i nałóż to. Oddasz mi przy okazji. – Zauważył moje wahanie. – Nalegam. – Podsunął mi ją jeszcze bliżej. – Załóż ją, inaczej się przeziębisz. – Obdarował mnie swoim uroczym uśmiechem, ukazując te słodkie dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech i wzięłam od niego bluzę. Kiedy nasze dłonie się musnęły, poczułam iskierki przelatujące pomiędzy nami.
– Dziękuję – wydukałam.