Krótka historia o kamieniach - Jolanta Poźniak - ebook
PROMOCJA

Krótka historia o kamieniach ebook

Jolanta Poźniak

0,0
15,75 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 18,45 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

"Krótka historia o kamieniach" to książka inspirowana faktami. Przedstawia dramat dziecka, które przeżyło traumę i następnie obrazuje życie osoby dorosłej borykającej się z konsekwencjami tej traumy. Porusza najintymniejsze emocje, zachęca do otwierania się i mówienia o swoich uczuciach tych, którzy doświadczyli podobnego dramatu. Co najważniejsze, daje nadzieję na lepsze jutro, na godne i wartościowe życie pomimo ciężaru nieodwracalnej historii.

Jolanta Poźniak

Absolwentka Filologii Angielskiej. Od 15 lat prowadzi własną firmę GRUPA NOWE HORYZONTY. Pasjonuje się psychologią. Uwielbia aranżować wnętrza.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 40

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Jolanta Poźniak

Krótka historia o kamieniach

Redakcja

Stefan Pastuszewski

Redakcja techniczna

Adam Blum

Korekta

Danuta Goldman

© Copyright by Jolanta Poźniak

Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest zabronione bez pisemnej zgody autora.

Wydanie I

ISBN 978-83-941403-0-4

Konwersja do epubA3M Agencja Internetowa

Dziękuję Ci Życie za Twoje błogosławieństwa.

Za wiarę, nadzieję i siłę.

Za Aniołów spotkanych na drodze.

Nisko Ci się kłaniam.

Anna

- Czy wiesz Aniu, że kiedykolwiek o tobie pomyślę, dźwięczy mi w uszach sentencja, którą, jako nastolatka, wyczytałaś w jakimś wierszu: …bo przyjdzie jutro i będzie piękniejsze od wszystkich widzianych… Ilekroć się spotkamy, a ja narzekam, że czuję się pogubiona, bo znowu coś mi się nie udało w życiu, ty pocieszasz mnie niestrudzenie i kończysz z uśmiechem tym zdaniem. Dodajesz mi siły i otuchy. Dzięki tobie ufam, że pewnego dnia… Ty naprawdę wierzysz, że tak może być…?

- Tak.

Kamień węgielny

Tata jest dziś niezmiernie radosny i żartobliwy. Płatał różne figle mamie. Nie śmieszyło jej to jednak. Poszła sobie gdzieś. Chyba miała dosyć jego psot. Teraz mnie łapie od tyłu za szyję i łaskocze. Dostaję szybkiego cmoka we włosy.

- Pobawimy się, córciu?

- Co to będzie za zabawa, tato? Wesoła?

Nie słyszę odpowiedzi. Silne i długie ręce taty porywają mnie w ramiona jak księżniczkę. Już leżę na łóżku i czekam z niecierpliwością na jakąś cudną niespodziankę. Może to będzie korona ze świecącymi kamyczkami? Zabawa w królestwo?

Tata przykrywa mnie sobą jak kołderką. Jego gruby sweter jest zbyt ostry w dotyku. Kosmyki wełny gryzą mnie w twarz. Drażnią powieki. Brzuch taty naciska na mój nos.

Cóż to za igraszki mój tata wymyślił? Bolą jego harce. Wkłada siusiaka w moje usta, potem go wyjmuje. Czuję się jakbym miała w sobie mikser, którym mama robi ciasta. Najpierw ustawia jedynkę, potem dwójkę, następnie trójkę, a na samym końcu, gdy masa jest już prawie gotowa, przechodzi do czwórki… Trudno mi oddychać. Wierzgam, krztuszę się i dławię.

Nie podoba mi się ta zabawa. Nic nie można powiedzieć. Cała buzia zapchana, jakby ktoś wpychał kamień do ust.

Na koniec tata wypuszcza z siebie jakiś płyn na moją buzię. Jest okropnie niedobry. Nawet miętowe cukierki mają lepszy smak niż ta maź. Albo zupa mleczna, której nie cierpię, a którą wciąż mnie karmi mama. Mimo wszystko jest lepsza niż to coś. W życiu czegoś tak ohydnego nie jadłam. W ogóle nie przypomina też surowego ciasta, gładko ukręconego na czwórce, które podjadam mamie z garnka.

Tata schodzi ze mnie. Rzucam się za nim. Łapię za nogawkę spodni. Nie chcę, by odchodził właśnie teraz. Pragnę, by mnie przytulił. On kopie mnie jednak w brzuch. Trafia, jak kamieniem, w żołądek. Zostaję na podłodze. Zwijam się w kłębek. Kurczę się w sobie. Do diabła z takimi zabawami.

Wolę czas spędzany z panią Aliną, moją opiekunką. Ona czyta mi codziennie fascynujące bajki. W uszach dźwięczy mi jeszcze wczorajsza opowieść.

Przy ognisku w pogodną, letnią noc mała dziewczynka jest tulona w ramionach przez dobre wróżki. Podają ją sobie nawzajem. Tłumaczą ciepłym i spokojnym głosem, iż przez najbliższy czas będzie przebywać w mocy czarnoksiężnika. Pokazują jej ogromny głaz nieopodal. Wyjaśniają dobrodusznym tonem, że jej serce zamieni się w taki kamień. Musi przestać czuć. Stracić pamięć. Zamrzeć za życia. Na jakiś czas tylko. Potem powróci do świata. Bogatsza. O ciemniejszy odcień życia.

A może tata ogrzewał się przy mnie jak zziębnięty wędrowiec przy ogniu z przypowieści czytanych przez nianię?

Pieska zabawa

Goszczę z mamą u babci na wsi. Śpimy w takim małym, kolorowym domku. Mama kryje się tu przed tatą, gdy on pije.

Jest tak spokojnie. Zrywam białe porzeczki w ogrodzie. Jem je prosto z krzaka. Lubię ich kwaśny smak. Jest taki… budzący do życia.

Przyjeżdża tata. Wysiada majestatycznie ze swojego wielkiego samochodu. Zygzakiem podąża do domu babci. Szuka mamy. Chce, by wróciła do domu. Kłócą się.

Mama nie ustępuje. Zostaje.

Tata porywa mnie w ramiona. Wsadza na tylne siedzenie auta. Rusza z piskiem opon. Wie, że mama szybciej wróci do domu, jak będę w mieście. Może nawet jutro.

Gdy docieramy do domu, czuję się zmęczona. Chcę spać. Tata rozbiera mnie do naga. Rzuca na tapczan. Mówi, bym udawała, że jestem pieskiem. Zabawa w pieski? Tego jeszcze nie było. Mam szczekać, tato?

Tata pomaga mi przyjąć pozycję pieska. Potem wpycha mi siusiaka do pupy. Wyję z bólu. Skowyczę jak pies, ale nie szczekam. Tata miętosi moją cipkę. Jest zły na mamę, a wpycha złość jak kamień we mnie.

- Tylko nic nie mów mamie o naszej zabawie. W pieski może się bawić tylko tato z córcią, pamiętaj o tym.

Widzę serce psa na ulicy. Przyczepione agrafką do sznura od bielizny. Każdy może podejść i zrobić z nim, co chce. Kopnąć. Podeptać jak starą gazetę. Opluć. Rzucić kamieniem. Bawić się jak piłką. To tylko psie serce.

Pies też się modli:

- Proszę Cię Panie Boże, pozwól mi zdechnąć. Teraz. Już.

Serce sprzątaczki

Jestem sama w naszym dużym domu. Rodzice w pracy. Mirek, starszy brat, jak zwykle, niewiadomo gdzie.

Mam ochotę zaskoczyć mamę uroczym prezentem ode mnie. Zostawiła brudne naczynia w zlewie. Po całym dniu będzie pewnie wyczerpana. Pozmywam.

Nie