Klepsydra - Marek Skalski - ebook

Klepsydra ebook

Skalski Marek

0,0
6,06 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Klepsydra — druga wydrukowana książka poetycka tego autora. Zawartość pozornie chaotyczna tematycznie, ale wspólnym mianownikiem jest upływ czasu. Można by powtórzyć za Kurtem Goetzem: „Czas to dobry nauczyciel. Szkoda tylko, że uśmierca swoich uczniów.”, ale brzmi to zbyt pesymistycznie. Autor woli bawić się z czasem, często zaprezentować swoiste poczucie humoru. Według autora poezja ma oddziaływać na czytelnika, tworzyć pewną interakcję i budować nastrój. Czy to się mu udaje, warto sprawdzić.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 20

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Marek Skalski

KLEPSYDRA

© Marek Skalski, 2023

KLEPSYDRA — druga wydrukowana książka poetycka tego autora. Zawartość pozornie chaotyczna tematycznie, ale wspólnym mianownikiem jest upływ czasu. Można by powtórzyć za Kurtem Goetzem: „Czas to dobry nauczyciel. Szkoda tylko, że uśmierca swoich uczniów.”, ale brzmi to zbyt pesymistycznie. Autor woli bawić się z czasem, często zaprezentować swoiste poczucie humoru. Według autora poezja ma oddziaływać na czytelnika, tworzyć pewną interakcję i budować nastrój. Czy to się mu udaje, warto sprawdzić.

ISBN 978-83-8324-555-3

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

PROLOG

napisać coś między wierszami

nie wiem, co mnie podkusiło

być może chwilowy kaprys

lub wewnętrzny imperatyw

w sumie wersy są niepotrzebne

jawny tekst nikogo nie obchodzi

ważne jest drugie i trzecie dno

mimo, że powstaje pusta strona

mówi wystarczająco dużo

a nawet milczy ostentacyjnie

taka poezja-nie-wyrażona

pogranicze

piasek niesiony wiatrem

udaje wieczną klepsydrę

to nawet nie odmierzanie upływu

to jego zakopywanie

żywioł zapominania miejsc

zatarte ślady zasypane strumienie

gest w tysiącach egzemplarzy

dłoń sięgająca po owoc opuncji

przeciąg w skale jak inspicjent

w końcu wybiegasz zza kulis

„myślałem, że jest więcej czasu”

arabeski znikają pył zostaje

tak jest tylko na pograniczu

hiszpańsko-portugalskim

anioły po bieszczadzku

starzy opowiadają

że gdy śnieg prószy

to anioły wietrzą pierzyny

gdy deszcz pada to płaczą

pewnie jeśli grad leci

niebieszczaki polują na mole

może to głupoty lecz

łezka w oku rośnie

śnieg robi się bardziej święty

deszcz łaskawszy dla ludzi

a i mól nie taki straszny

widziałem, ale nie uwierzyłem

siedzący starzec na ławce

oczy wpatrzone ponad głowami

jakby fresk z sufitu u franciszkanów

toż to nasz bóg, jestem tego tak pewien

jak tego, że nie mam wiele do stracenia

prawdopodobnie stwórca postanowił zajrzeć i zorientować się

czy te siedem dni nie poszło na marne

jest oto wśród przechodniów, patrzący ponad głowami

jakby szukał kogoś bliskiego

miałem go zapytać o wysyłanie na ludzi pasożytów umysłu

czemu na tysiąc kroków jeden to wdepnięcie w gówno

po co dawał ludziom tyle rozumu, aż zrozumieli, że nie istnieje

dlaczego po przepiciu mamy nieświeży oddech

starzec popatrzył mi w oczy, jakby rozpoznał bliskiego

nie jestem nim, bo i skąd pokrewieństwo

trudno też mówić o jakiejkolwiek znajomości od lat

po chwili rzekł: „sny powinny mieć większy rozmach, mój drogi”

tak powiedział bóg, może byłem jedynym człowiekiem na świecie

do którego przemówił po ludzku — poczułem się wybrańcem

za takie coś warto nawet oddać życie, dać się ukrzyżować

ale to jednak nie moja broszka

dlatego odszedłem. i to było dobre