Ibizowe serce - Joanna Postój, Agnieszka Olszak - ebook

Ibizowe serce ebook

Joanna Postój, Agnieszka Olszak

4,3

Opis

Niespodzianka urodzinowa nie zawsze jest taka, jakiej się spodziewamy.
Candy, robiąc ją swej matce, myślała, że rodzicielce bardzo się ona spodoba. Cóż, zdecydowanie tak nie będzie. Ten dzień, który miał być radosny, przyćmią bolesne wydarzenia. Zmienią one raz na zawsze życie dziewczyny i rozpoczną pasmo nowych zdarzeń. Załamana kobieta postanawia zniknąć. Los jednak potrafi zaskoczyć i rozchmurzyć nawet najgorszy czas w życiu bohaterki. Odnowienie kontaktu ze swoim ojcem okaże się dla Candy wybawieniem. Niespodziewane zbiegi okoliczności zaprowadzą ją w ramiona tajemniczego mężczyzny.
Czy nowy etap życia głównej bohaterki przyniesie zadowalający efekt? Czy kobieta zazna spokoju, którego tak bardzo potrzebuje? I najważniejsze, czy odnajdzie się w nowej rzeczywistości?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 185

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (22 oceny)
14
4
2
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Egoana

Nie polecam

O matko bosko straszne to było. Nie lubię przerywać jak już zacznę czytać ale ponad polowe przewertowałam, bi nie dało się tego czytać. Dla mnie okropna książka. Jakby piętnastolatka to pisała której zabrakło pomysłu a sceny seksu i cały motyw romansu bohaterów toporne i bez ładu. Przykro mi, ale nie.
30
AISZA28

Dobrze spędzony czas

Historia zaczyna się z wielkim przytupem i tu były solidne emocje, które sprawiły, że od razu zapragnęłam pochłonąć całą książkę. Candy, w dniu urodzin swojej matki postanawia zrobić jej niespodziankę. Jakie jest jej zaskoczenie, gdy przyjeżdża na miejsce… Co się wydarzyło, tego Wam nie zdradzę, ponieważ jak dla mnie, jest to najbardziej emocjonujący moment w tej historii. Candy staje w sytuacji bez wyjścia; postanawia rzucić wszystko, opuścić Polskę i wyjechać do swojego ojca na Ibizę, by tam zacząć nowe życie, a także odnowić relację z jedynym członkiem rodziny, na którego może w tej chwili liczyć. Ibizowe serce, to powieść obyczajowa, napisana w formie pierwszoosobowej, co osobiście uwielbiam. Czytało mi się ją niezwykle przyjemnie, zważywszy, że jest to debiut autorski. Nie męczyła mnie, wręcz przeciwnie… zawiłe losy bohaterki sprawiły, że z zaciekawieniem przewracałam kolejne strony. Niektóre rozdziały kończyły się w takich momentach, że aż kusiło by czytać dalej. Książka pok...
20
kobierskawies

Nie oderwiesz się od lektury

no fajnie, czyżbym przegapiła, że jest to I tom? polecam
20
gaga1405

Nie oderwiesz się od lektury

Candy, w dniu urodzin swojej matki wybiera się do niej z własnoręcznie upieczonym ciastem. To co tam zastaje wywraca jej życie do góry nogami. Ograbiona z miłości, szczęścia w ciągu jednej chwili, pragnie zmienić swoje życie i odciąć od toksycznej rzeczywistości. Wyjeżdża na Ibizę, aby u boku swojego ojca odnaleźć spokój i szczęście. Czy uda jej się to uzyskać?  Nowo poznany mężczyzna, ponownie budzi do życia emocje, które wydawać by się mogło, w niej zgasły. Każdy ma prawo do szczęścia. Czy tak będzie w przypadku tej młodej kobiety? Książkę czyta się niezwykle szybko. Fabuła wciąga od pierwszej strony, a zwroty akcji zaskakują. Styl autorek jest bardzo przyjemny. To z pozoru lekka lektura, lecz nie brakło mi napięcia oraz przyspieszonego bicia serca za sprawą relacji głównych bohaterów. Sama fabuła jest ciekawa, a wydarzenia, które mają miejsce w życiu Candy porażają. Jej postawa jednak wzbudziła mój podziw i kibicowałam jej do ostatniej strony, bo naprawdę zasługiwała na happy end. ...
10
Majowadziewczynaczyta

Nie oderwiesz się od lektury

"Ibizowe serce" to świetny romans osadzony na słonecznej Ibizie, dzięki któremu razem z bohaterami przemieszczamy się po tym urokliwym miejscu. Historia dość mocna ze względu na niektóre wątki, ale bardzo ciekawa i wciągająca. Jest to debiut autorek, który według mnie jest naprawdę udany. Z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji. Już na sam koniec dodam tylko, że powieść ta jest przepięknie wydana. Polecam wszystkim ten tytuł ❤️
10

Popularność




– Idziemy na te rowery?

Przytakuję skinieniem głowy. Zostawiamy po sobie porządek mimo brudnych naczyń. Po pół godziny jesteśmy już na miejscu. Bardzo miły pan z obsługi przedstawia nam wszystkie warunki wypożyczania u niego sprzętu, kwoty oraz które rejony Ibizy warto zobaczyć. Bez wahania płacimy za kilka godzin i ruszamy przed siebie.

Wyjeżdżamy z miasta, co nie okazuje się takie proste. Pokonuję swój strach przed jeżdżeniem po uliczkach, ponieważ chodniki są za wąskie. Po paru minutach jazdy przy poruszających się obok nas autach, w końcu zjeżdżamy na ścieżkę rowerową. Oddycham z ulgą, a serce bije mi niesamowicie szybko. To za sprawą adrenaliny i podekscytowania, że pokonałam swoje bariery.

Jadę za Luizą w swoim tempie. Wiatr muska moje ciało, a słońce lekko i zarazem przyjemnie parzy moją skórę. Dobrze, że w hotelu zdążyłam się wysmarować kremem ochronnym. Może dzięki temu nie spalę się od razu na buraka.

Jedziemy, delektując się widokiem. Nawet ze sobą nie rozmawiamy, jednak nie jest mi to w tym momencie potrzebne. Sam stan, w którym teraz się znajduję, sprawia, że kąciki ust są cały czas podniesione. Nigdy nie sądziłam, że jazda na rowerze będzie mnie tak cieszyć.

Fascynacja tą przejażdżką tak mnie pochłania, że nie zauważam, iż z naprzeciwka ktoś jedzie wprost na mnie. Dopiero uderzenie i przewrócenie się uświadamia mi, co się stało. Cóż, sprowadzenie mnie na ziemię nie jest wcale takie przyjemne. A spadanie z roweru zabolało.

Sparaliżowana bólem w kolanie nie mogę się ruszyć. Przyczyną tego jest to, że wraz z moim przewróceniem zwalił się na mnie również rower. Wściekła, że jakiś pajac nie umie normalnie jeździć, mam ochotę mu coś zrobić.

– Nic się pani nie stało? – pyta winowajca tego zdarzenia.

– A widzi pan, żebym była cała? – odpowiadam zdenerwowana. – Kto normalny wjeżdża rowerem w ludzi? No kto?! Skoro nie umie pan jeździć oraz nie wie, do czego służy ścieżka rowerowa, proponuję już nigdy tym sprzętem nie jeździć.

Serio, ludzie chyba przestają już myśleć. No jak tak można robić? Nawet przedszkolak wie, jak prawidłowo jeździć rowerem.

Dobra, Candy, spokój. Wdech, wydech. Wdech, wydech.

Facet nie odpowiada na moje wredne komentarze, tylko szybko wstaje i podchodzi do mnie, aby pomóc zdjąć ze mnie ten przeklęty rower. Jednak widząc mój wzrok, który w tym momencie ma ochotę go zabić za przerwanie tak wspaniałej przejażdżki, odsuwa się na bezpieczną odległość.

– Zawsze jest pani taka uszczypliwa? – pyta, nie ustępując i pomagając mi się podnieść.

– A pan zawsze wjeżdża rowerem w ludzi? – odpowiadam pytaniem na pytanie.

Może jestem złośliwa, ale naprawdę mnie to wkurzyło. Człowiek chce w spokoju pojeździć, wyciszyć się, a tu mu się takie sytuacje przytrafiają. Szczególnie że przez ostatnie wydarzenia jestem nad wyraz nerwowa.

– Przepraszam, ale naprawdę pani nie zauważyłem. Jest mi naprawdę przykro – mówi, pomagając mi podejść do ławki, która jest obok.

Nie odpowiadam. Zamykam tylko oczy i modlę się, aby ból w kolanie przeszedł. Mam nadzieję, że nic się tam nie stało i jest to tylko lekkie stłuczenie, które szybko minie.

– Matko, Candy! Co ci się stało? – Podbiega do mnie Luiza, nie zwracając uwagi na winowajcę całego wydarzenia. – Wszystko w porządku?

– Tak – odpowiadam.

– Dzięki Bogu. Takiego dźwięku stłuczki już dawno nie słyszałam!

– Wygląda na to, że opuchlizna się już nie powiększa. Ma różowy kolor, a to dobry znak.

Luiza przenosi wzrok na mężczyznę. Z zaciekawieniem unosi brwi i skanuje go, nieświadomie mrużąc przy tym oczy. Nawet się z tym nie kryje.

– To pan? Pan wjechał w moją koleżankę? – Jej głos przybiera oskarżycielski ton.

– Przypadkiem – odpowiada zakłopotany. – Nie chciałem przejechać kota, który wszedł mi pod koła.

– Oczywiście. – Przewraca oczami. – A ja nie chciałam, żeby mi papuga przeleciała przed oczami.

– Luiza, ale ja żadnej papugi nie widziałam – mówię cicho.

– A ja tak, w swojej wyobraźni.

Zaczynamy się śmiać. Kątem oka dostrzegam, jak nieznajomy patrzy się na nas dziwnie. Swoją drogą, przystojny nieznajomy.

– Czy w ramach zadośćuczynienia dadzą się panie namówić na kawę w pobliskiej kawiarni? – pyta mężczyzna.

– Oczywiście, ale jedynie z deserem – odpowiada Luiza, nawet nie konsultując ze mną pomysłu.