Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Opowiadanie
Czy miłość potrafi być na pograniczu życia i śmierci?
Anita i Albert to normalna, studencka para. Jednak ostatnio między nimi nie dzieje się ciekawie. Ciągłe pretensje i kłótnie stały się nieodłącznym elementem ich wspólnego życia. Obsesyjna zazdrość oraz zmiany nastrojów Alberta nie działają dobrze na Anitę. Kobieta nie wie, co się dzieje, a wszystko przelewa się pewnego dnia, gdy źle zinterpretowana sytuacja zasieje chaos i zdezorientowanie. Czy to wszystko będzie warte ich miłości? Czy prawdziwe uczucie przetrwa tę próbę między nimi?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 58
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
— Słońce, nie przesadzaj — odzywam się ponownie i podchodzę, by jeszcze raz ją pocałować. Uśmiecham się, ale na jej twarzy nie dostrzegam żadnych emocji. Niemal czuję bijącą od niej lodowatość.
Co jest, do cholery?!
— Czego tym razem w słowie ,,NIE”, nie rozumiesz? — Tym razem odpycha mnie mocniej i pyta porządnie wkurzona.
— Przecież już sobie wszystko wyjaśniliśmy, wybaczyłaś moje dzisiejsze zachowanie.
— Naprawdę tak myślisz? — Wytężam wzrok na jej słowa. — Myślisz, że jak wyznasz mi miłość i pójdziemy do łóżka, to wszystko to załatwi?! — pyta zirytowana. — Że zamieciemy sprawę tak po prostu pod dywan? — Unosi brwi, przestępując na prawą nogę i krzyżując ramiona na wysokości piersi. — Nie! Powinieneś zastanowić się nad swoim zachowaniem i się zmienić.
Czuć od niej złość. Jej twarz pokazuje, że gdyby chciała, to najchętniej by mnie uderzyła. O jej spojrzeniu już nie wspomnę, dawno już bym leżał martwy.
— Przecież mówiłem ci, że zrobiłem to z miłości do ciebie — zaczynam się tłumaczyć niczym dziecko przed uniknięciem kary. — Nie widzisz tego, jak cię kocham? — pytam, nie rozumiejąc, o co tak naprawdę się wścieka.
— Ty nie zrobiłeś tego z powodu miłości. Zrobiłeś to, bo jesteś obsesyjnie zazdrosny, choć wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy. — Otwiera od pokoju drzwi i zamierza wyjść, ale w ostatniej chwili jeszcze na mnie spogląda. — Dopóki się nie zmienisz, będę spać w pokoju gościnnym.
Wychodzi. Echo jej słów wciąż roznosi się w mojej głowie. Jej wzrok, który był smutny, zabija moje serce.
Co to, kurwa, miało być?!
Do tej pory nie mogę pojąć tego, dlaczego ona uważa, że ja ją ranię? Przecież nie robię jej krzywdy. Okazuje swą miłość, jakiej nikt inny nie potrafi jej pokazać. Czy źle to robię? Może powinienem odejść i dać jej święty spokój?