Gosia i Janek. Tajemnicze kamienie - Małgorzata Rogala - ebook + audiobook + książka
NOWOŚĆ

Gosia i Janek. Tajemnicze kamienie ebook i audiobook

Małgorzata Rogala

4,9

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

19 osób interesuje się tą książką

Opis

Bliźnięta, Gosia i Janek, dowiadują się od rodziców, że zamiast nad morze, pojadą w lipcu do Pełni. Niezadowoleni ze zmiany planów, uważają, że to będą najNUDNIEJSZE wakacje w ich życiu. Są przekonani, że w miasteczku położonym wśród lasów nie ma żadnych atrakcji.

Jednak, wkrótce po przyjeździe, Gosia i Janek wpadają na trop tajemnicy, podsłuchują dziwną rozmowę, a także poznają Hanię i Piotrka. Od tego momentu bliźnięta oraz ich nowi przyjaciele nie spoczną, dopóki się nie dowiedzą, kim są Tyczka i Łysy, co znajduje się w skrytce pod głazem, i co to za tajemnicze kamienie, za które można dostać dużo pieniędzy. Czy uda im się rozwikłać zagadkę?

Małgorzata Rogala – mistrzyni kryminału, tym razem zabiera nas w świat stworzony dla nieco młodszych czytelników i pokazuje tym samym, że pisze świetnie nie tylko dla dorosłych!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 111

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 50 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Anna Apostolakis

Oceny
4,9 (14 ocen)
13
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
looklens

Nie oderwiesz się od lektury

Małgorzata Rogala jest autorką kryminałów dla dorosłych, ale też tych dla dzieci. Robi to doskonale:) Książki z serii dla dzieci są wciągające, jest w nich dreszczyk adrenaliny i tajemnica do rozwiązania. Książki napisane są w błyskotliwy sposób, z poczuciem humoru. Baaardzo polecam te oraz inne książki tej Autorki.
00
amoena28

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna książka detektywistyczna dla dzieciaków.
00
Bananananananananana

Nie oderwiesz się od lektury

Czekam na kolejną część.
00
kkkkkkkkkkkkk

Nie oderwiesz się od lektury

cudowna historia
00



Re­dak­cjaAgnieszka Czap­czyk
Ko­rektaBo­żena Si­gi­smund, Ja­nusz Si­gi­smund
Pro­jekt gra­ficzny okładkiŁu­kasz Sil­ski
Skład i ła­ma­nieAgnieszka Kie­lak
Ilu­stra­cjeŁu­kasz Sil­ski
© Co­py­ri­ght by Skarpa War­szaw­ska, War­szawa 2025 © Co­py­ri­ght by Mał­go­rzata Ro­gala, War­szawa 2025
Ze­zwa­lamy na udo­stęp­nia­nie okładki książki w in­ter­ne­cie.
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-8329-883-2
Wy­dawca Agen­cja Wy­daw­ni­czo-Re­kla­mowa Skarpa War­szaw­ska Sp. z o.o. ul. K. K. Ba­czyń­skiego 1 lok. 2 00-036 War­szawa tel. 22 416 15 81re­dak­cja@skar­pa­war­szaw­ska.plwww.skar­pa­war­szaw­ska.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dla mo­jego wnuka Ja­sia.

ROZ­DZIAŁ PIERW­SZY

w któ­rym na­stę­puje nie­ocze­ki­wana zmiana pla­nów, a Go­sia i Ja­nek do­cho­dzą do wnio­sku, że to będą naj­gor­sze wa­ka­cje w ich ży­ciu

Go­sia i Ja­nek byli bliź­nię­tami. Ra­zem ro­śli w brzu­chu mamy i przy­szli na świat tego sa­mego dnia. Jed­nak chło­piec uro­dził się pięt­na­ście mi­nut przed sio­strą, więc cza­sem twier­dził, że skoro jest star­szy, Go­sia po­winna go słu­chać. Bliź­nięta miesz­kały w War­sza­wie z mamą Agatą, tatą Sław­kiem oraz ko­tem Bo­ry­sem. Uczyły się w szkole pod­sta­wo­wej. Ich naj­więk­szym ma­rze­niem było mieć psa, ale ro­dzice nie zga­dzali się na obec­ność ko­lej­nego czwo­ro­noga w domu.

– Zwie­rzę to obo­wią­zek i od­po­wie­dzial­ność – mó­wili. – Nie cho­dzi tylko o da­wa­nie mu je­dze­nia i za­bie­ra­nie na wi­zyty u we­te­ry­na­rza. Z psem trzeba wy­cho­dzić na spa­cery, na­wet je­śli pada deszcz albo jest mróz, a was każ­dego ranka trudno ścią­gnąć z łóżka. Wy­cho­dzi­cie do szkoły w ostat­niej chwili, po lek­cjach ma­cie do­dat­kowe za­ję­cia, więc kiedy mie­li­by­ście zna­leźć czas na spa­cery ze zwie­rza­kiem? Wszystko spa­dłoby na nas.

Ostat­nia taka roz­mowa od­była się wczo­raj, po za­koń­cze­niu roku szkol­nego, gdy ro­dzeń­stwo wró­ciło do domu, z dumą ści­ska­jąc świa­dec­twa uzy­ska­nia pro­mo­cji do na­stęp­nej klasy. Go­sia i Ja­nek li­czyli, że zdo­łają na­mó­wić ro­dzi­ców na kupno psa w na­grodę za do­bre stop­nie, ale mama od­po­wie­działa:

– Zwie­rzę nie jest przed­mio­tem, który daje się w pre­zen­cie. To wzię­cie od­po­wie­dzial­no­ści na dłu­gie lata.

– Mu­si­cie nam udo­wod­nić, że po­tra­fi­cie za­opie­ko­wać się psem – do­dał tata.

– Ale jak mamy to zro­bić? – spy­tał Ja­nek.

– Na przy­kład wsta­jąc z łóżka, kiedy za­dzwoni bu­dzik, bez ma­ru­dze­nia.

– Są wa­ka­cje! – wy­krzyk­nęła Go­sia. – Wresz­cie mo­żemy się wy­spać i ro­bić to, co chcemy.

Wkrótce bliź­nięta miały wy­je­chać z bab­cią i dziad­kiem na cały mie­siąc nad mo­rze. Pod­eks­cy­to­wane, od kilku ty­go­dni roz­ma­wiały o tym przed za­śnię­ciem, snu­jąc plany bu­do­wa­nia zam­ków z pia­sku, ska­ka­nia przez fale i ob­ja­da­nia się lo­dami. Tym­cza­sem dziś po śnia­da­niu ro­dzice po­pro­sili syna i córkę, żeby zo­stali w du­żym po­koju, po­nie­waż chcą im coś po­wie­dzieć. Go­sia i Ja­nek, za­cie­ka­wieni, usie­dli na ka­na­pie. Wi­dząc to, Bo­rys ze­sko­czył z pa­ra­petu, prze­szedł przez po­miesz­cze­nie i wy­mo­ścił się mię­dzy dziećmi.

– Słu­chaj­cie, dzie­ciaki – za­czął tata z po­ważną miną. – Wiemy, że bar­dzo się cie­szy­li­ście z wy­jazdu nad mo­rze, dla­tego nam przy­kro, że mu­simy wszystko od­wo­łać.

– Jak to od­wo­łać? – Go­sia po­gła­skała zwi­nię­tego w kłę­bek kota.

– No wła­śnie, tato, co masz na my­śli? – Ja­nek zer­k­nął na sio­strę.

– Nie­dawno bab­cia i dzia­dek do­stali wia­do­mość, że przy­znano im miej­sca w sa­na­to­rium w Bu­sku. Tur­nus za­czyna się w na­stępny po­nie­dzia­łek. Oni cze­kali pra­wie rok, żeby tam wy­je­chać.

– A co to jest sa­na­to­rium? – Go­sia, bli­ska łez, wy­gięła usta w pod­kówkę.

– Ta­kie miej­sce, gdzie robi się lu­dziom różne za­biegi, żeby po­czuli się le­piej – wy­ja­śniła mama. – Ze względu na was bab­cia i dzia­dek chcieli zre­zy­gno­wać z po­bytu w uzdro­wi­sku, ale my się na to nie zgo­dzi­li­śmy. Po­winni tam po­je­chać i pod­re­pe­ro­wać zdro­wie, żeby im długo słu­żyło. Prze­cież mo­rze nie uciek­nie. Ja i tata mamy urlop w sierp­niu, więc...

– W sierp­niu?! To zna­czy, że w lipcu bę­dziemy cho­dzić do szkoły na Lato w Mie­ście? Ni­gdy w ży­ciu! – Go­sia wy­buch­nęła pła­czem, a Jan­kowi za­drżał pod­bró­dek.

– Ej, spo­koj­nie, ni­g­dzie nie bę­dzie­cie cho­dzić – po­wie­dział tata. – Wy­je­dzie­cie, ale gdzie in­dziej.

– To zna­czy? – Córka spoj­rzała na niego oczami mo­krymi od łez.

– Do mia­steczka, które na­zywa się Peł­nia. Leży nie­da­leko Gru­dzią­dza, mieszka tam na­sza ko­le­żanka Mo­nika oraz jej córka Nela. Mają dom w le­sie, a nie­da­leko jest je­zioro, w któ­rym można pły­wać. Pod opieką do­ro­słych, rzecz ja­sna – przy­po­mniał tata. – Mo­nika też jest po­li­cjantką, tak jak my, pra­cuje w miej­sco­wym ko­mi­sa­ria­cie.

– Już do niej dzwo­ni­li­śmy, po­wie­działa, że chęt­nie was przyj­mie – uzu­peł­niła mama.

– A co my tam bę­dziemy ro­bić? – spy­tał Ja­nek, po­cią­ga­jąc no­sem.

– Je­stem pewna, że coś wy­my­śli­cie – stwier­dził tata, mierz­wiąc sy­nowi czu­prynę. – Poza tym... – Uśmiech­nął się ta­jem­ni­czo. – Mo­nika i Nela mają psa.

– Psa?! – Go­sia oży­wiła się na mo­ment.

– Nie­da­leko ich domu jest pen­sjo­nat. Jego go­spo­darz też ma zwie­rzęta, dwa psy i kotkę. Bę­dzie­cie tam jeść po­siłki, więc... – Mama za­wie­siła głos.

– Mu­simy je­chać? – spy­tał syn.

– Tak. Nie mo­żemy was zo­sta­wiać na całe dnie bez opieki, do pracy też nie za­bie­rzemy, więc to je­dyna opcja. – Tata roz­ło­żył ręce. – Spa­kuj­cie to, co chcie­li­by­ście za­brać do Pełni. Mam na my­śli gry, książki, może puz­zle... Póź­niej zaj­miemy się ubra­niami i bu­tami.

Dzie­ciaki już nic nie od­po­wie­działy. Ob­ra­żone, ze zwie­szo­nymi gło­wami, po­ma­sze­ro­wały do wspól­nego po­koju z prze­ko­na­niem, że spo­tkała je wielka nie­spra­wie­dli­wość. Za nimi po­dą­żył Bo­rys.

Wkrótce Go­sia, po dłu­gim na­my­śle, uło­żyła na pod­ło­dze rze­czy, któ­rych nie mo­gło za­brak­nąć pod­czas po­bytu nad je­zio­rem, na­stęp­nie pró­bo­wała je umie­ścić w nie­zbyt du­żym ple­caku. Spa­ko­wała pod­nisz­czony eg­zem­plarz Ku­bu­sia Pu­chatka, Ba­śnie braci Grimm, blok i kredki, plu­szo­wego miśka, z któ­rym lu­biła za­sy­piać, oraz war­caby.

– Bi­twa mor­ska już mi się nie zmie­ści – po­wie­działa do brata, który przy­go­to­wał do za­bra­nia piłkę i jedną z ksią­żek o Mi­ko­łajku.

– Mo­żemy grać w statki na pa­pie­rze, tak jak nam tata po­ka­zy­wał – przy­po­mniał Ja­nek. – Weźmy, co się da, bo ina­czej umrzemy tam z nu­dów.

– W ta­kim ra­zie może ra­kietki? – Mał­go­sia wy­jęła z szafki ze­staw do bad­min­tona. – To będą naj­gor­sze wa­ka­cje w moim ży­ciu. – W jej oczach bły­snęły łzy. Usia­dła na pod­ło­dze obok kota, który asy­sto­wał pod­czas pa­ko­wa­nia, przy­tu­liła po­li­czek do jego sier­ści i znów za­częła pła­kać.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki