Gosia i Janek. Tajemnicze kamienie - Małgorzata Rogala - ebook + audiobook + książka

Gosia i Janek. Tajemnicze kamienie ebook i audiobook

Małgorzata Rogala

4,8

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Bliźnięta, Gosia i Janek, dowiadują się od rodziców, że zamiast nad morze, pojadą w lipcu do Pełni. Niezadowoleni ze zmiany planów, uważają, że to będą najNUDNIEJSZE wakacje w ich życiu. Są przekonani, że w miasteczku położonym wśród lasów nie ma żadnych atrakcji.

Jednak, wkrótce po przyjeździe, Gosia i Janek wpadają na trop tajemnicy, podsłuchują dziwną rozmowę, a także poznają Hanię i Piotrka. Od tego momentu bliźnięta oraz ich nowi przyjaciele nie spoczną, dopóki się nie dowiedzą, kim są Tyczka i Łysy, co znajduje się w skrytce pod głazem, i co to za tajemnicze kamienie, za które można dostać dużo pieniędzy. Czy uda im się rozwikłać zagadkę?

Małgorzata Rogala – mistrzyni kryminału, tym razem zabiera nas w świat stworzony dla nieco młodszych czytelników i pokazuje tym samym, że pisze świetnie nie tylko dla dorosłych!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 111

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 50 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Anna Apostolakis

Oceny
4,8 (71 ocen)
58
10
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
marta205

Nie oderwiesz się od lektury

Super
00
Figo3232

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna ksiazka dla 6 latkow, akcja trzyna w napięciu, bez przemocy
00
ag1ata

Nie oderwiesz się od lektury

świetna, wciągająca przygoda - dzieci wysłuchały audiobooka w jeden dzień 😊
00
Miroska561

Nie oderwiesz się od lektury

piękna, wzruszająca opowieść nie tylko dla dzieci ....
00
DANUSIA1212

Nie oderwiesz się od lektury

Super polecam wszystkim
00

Popularność




Re­dak­cjaAgnieszka Czap­czyk
Ko­rektaBo­żena Si­gi­smund, Ja­nusz Si­gi­smund
Pro­jekt gra­ficzny okładkiŁu­kasz Sil­ski
Skład i ła­ma­nieAgnieszka Kie­lak
Ilu­stra­cjeŁu­kasz Sil­ski
© Co­py­ri­ght by Skarpa War­szaw­ska, War­szawa 2025 © Co­py­ri­ght by Mał­go­rzata Ro­gala, War­szawa 2025
Ze­zwa­lamy na udo­stęp­nia­nie okładki książki w in­ter­ne­cie.
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-8329-883-2
Wy­dawca Agen­cja Wy­daw­ni­czo-Re­kla­mowa Skarpa War­szaw­ska Sp. z o.o. ul. K. K. Ba­czyń­skiego 1 lok. 2 00-036 War­szawa tel. 22 416 15 81re­dak­cja@skar­pa­war­szaw­ska.plwww.skar­pa­war­szaw­ska.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dla mo­jego wnuka Ja­sia.

ROZ­DZIAŁ PIERW­SZY

w któ­rym na­stę­puje nie­ocze­ki­wana zmiana pla­nów, a Go­sia i Ja­nek do­cho­dzą do wnio­sku, że to będą naj­gor­sze wa­ka­cje w ich ży­ciu

Go­sia i Ja­nek byli bliź­nię­tami. Ra­zem ro­śli w brzu­chu mamy i przy­szli na świat tego sa­mego dnia. Jed­nak chło­piec uro­dził się pięt­na­ście mi­nut przed sio­strą, więc cza­sem twier­dził, że skoro jest star­szy, Go­sia po­winna go słu­chać. Bliź­nięta miesz­kały w War­sza­wie z mamą Agatą, tatą Sław­kiem oraz ko­tem Bo­ry­sem. Uczyły się w szkole pod­sta­wo­wej. Ich naj­więk­szym ma­rze­niem było mieć psa, ale ro­dzice nie zga­dzali się na obec­ność ko­lej­nego czwo­ro­noga w domu.

– Zwie­rzę to obo­wią­zek i od­po­wie­dzial­ność – mó­wili. – Nie cho­dzi tylko o da­wa­nie mu je­dze­nia i za­bie­ra­nie na wi­zyty u we­te­ry­na­rza. Z psem trzeba wy­cho­dzić na spa­cery, na­wet je­śli pada deszcz albo jest mróz, a was każ­dego ranka trudno ścią­gnąć z łóżka. Wy­cho­dzi­cie do szkoły w ostat­niej chwili, po lek­cjach ma­cie do­dat­kowe za­ję­cia, więc kiedy mie­li­by­ście zna­leźć czas na spa­cery ze zwie­rza­kiem? Wszystko spa­dłoby na nas.

Ostat­nia taka roz­mowa od­była się wczo­raj, po za­koń­cze­niu roku szkol­nego, gdy ro­dzeń­stwo wró­ciło do domu, z dumą ści­ska­jąc świa­dec­twa uzy­ska­nia pro­mo­cji do na­stęp­nej klasy. Go­sia i Ja­nek li­czyli, że zdo­łają na­mó­wić ro­dzi­ców na kupno psa w na­grodę za do­bre stop­nie, ale mama od­po­wie­działa:

– Zwie­rzę nie jest przed­mio­tem, który daje się w pre­zen­cie. To wzię­cie od­po­wie­dzial­no­ści na dłu­gie lata.

– Mu­si­cie nam udo­wod­nić, że po­tra­fi­cie za­opie­ko­wać się psem – do­dał tata.

– Ale jak mamy to zro­bić? – spy­tał Ja­nek.

– Na przy­kład wsta­jąc z łóżka, kiedy za­dzwoni bu­dzik, bez ma­ru­dze­nia.

– Są wa­ka­cje! – wy­krzyk­nęła Go­sia. – Wresz­cie mo­żemy się wy­spać i ro­bić to, co chcemy.

Wkrótce bliź­nięta miały wy­je­chać z bab­cią i dziad­kiem na cały mie­siąc nad mo­rze. Pod­eks­cy­to­wane, od kilku ty­go­dni roz­ma­wiały o tym przed za­śnię­ciem, snu­jąc plany bu­do­wa­nia zam­ków z pia­sku, ska­ka­nia przez fale i ob­ja­da­nia się lo­dami. Tym­cza­sem dziś po śnia­da­niu ro­dzice po­pro­sili syna i córkę, żeby zo­stali w du­żym po­koju, po­nie­waż chcą im coś po­wie­dzieć. Go­sia i Ja­nek, za­cie­ka­wieni, usie­dli na ka­na­pie. Wi­dząc to, Bo­rys ze­sko­czył z pa­ra­petu, prze­szedł przez po­miesz­cze­nie i wy­mo­ścił się mię­dzy dziećmi.

– Słu­chaj­cie, dzie­ciaki – za­czął tata z po­ważną miną. – Wiemy, że bar­dzo się cie­szy­li­ście z wy­jazdu nad mo­rze, dla­tego nam przy­kro, że mu­simy wszystko od­wo­łać.

– Jak to od­wo­łać? – Go­sia po­gła­skała zwi­nię­tego w kłę­bek kota.

– No wła­śnie, tato, co masz na my­śli? – Ja­nek zer­k­nął na sio­strę.

– Nie­dawno bab­cia i dzia­dek do­stali wia­do­mość, że przy­znano im miej­sca w sa­na­to­rium w Bu­sku. Tur­nus za­czyna się w na­stępny po­nie­dzia­łek. Oni cze­kali pra­wie rok, żeby tam wy­je­chać.

– A co to jest sa­na­to­rium? – Go­sia, bli­ska łez, wy­gięła usta w pod­kówkę.

– Ta­kie miej­sce, gdzie robi się lu­dziom różne za­biegi, żeby po­czuli się le­piej – wy­ja­śniła mama. – Ze względu na was bab­cia i dzia­dek chcieli zre­zy­gno­wać z po­bytu w uzdro­wi­sku, ale my się na to nie zgo­dzi­li­śmy. Po­winni tam po­je­chać i pod­re­pe­ro­wać zdro­wie, żeby im długo słu­żyło. Prze­cież mo­rze nie uciek­nie. Ja i tata mamy urlop w sierp­niu, więc...

– W sierp­niu?! To zna­czy, że w lipcu bę­dziemy cho­dzić do szkoły na Lato w Mie­ście? Ni­gdy w ży­ciu! – Go­sia wy­buch­nęła pła­czem, a Jan­kowi za­drżał pod­bró­dek.

– Ej, spo­koj­nie, ni­g­dzie nie bę­dzie­cie cho­dzić – po­wie­dział tata. – Wy­je­dzie­cie, ale gdzie in­dziej.

– To zna­czy? – Córka spoj­rzała na niego oczami mo­krymi od łez.

– Do mia­steczka, które na­zywa się Peł­nia. Leży nie­da­leko Gru­dzią­dza, mieszka tam na­sza ko­le­żanka Mo­nika oraz jej córka Nela. Mają dom w le­sie, a nie­da­leko jest je­zioro, w któ­rym można pły­wać. Pod opieką do­ro­słych, rzecz ja­sna – przy­po­mniał tata. – Mo­nika też jest po­li­cjantką, tak jak my, pra­cuje w miej­sco­wym ko­mi­sa­ria­cie.

– Już do niej dzwo­ni­li­śmy, po­wie­działa, że chęt­nie was przyj­mie – uzu­peł­niła mama.

– A co my tam bę­dziemy ro­bić? – spy­tał Ja­nek, po­cią­ga­jąc no­sem.

– Je­stem pewna, że coś wy­my­śli­cie – stwier­dził tata, mierz­wiąc sy­nowi czu­prynę. – Poza tym... – Uśmiech­nął się ta­jem­ni­czo. – Mo­nika i Nela mają psa.

– Psa?! – Go­sia oży­wiła się na mo­ment.

– Nie­da­leko ich domu jest pen­sjo­nat. Jego go­spo­darz też ma zwie­rzęta, dwa psy i kotkę. Bę­dzie­cie tam jeść po­siłki, więc... – Mama za­wie­siła głos.

– Mu­simy je­chać? – spy­tał syn.

– Tak. Nie mo­żemy was zo­sta­wiać na całe dnie bez opieki, do pracy też nie za­bie­rzemy, więc to je­dyna opcja. – Tata roz­ło­żył ręce. – Spa­kuj­cie to, co chcie­li­by­ście za­brać do Pełni. Mam na my­śli gry, książki, może puz­zle... Póź­niej zaj­miemy się ubra­niami i bu­tami.

Dzie­ciaki już nic nie od­po­wie­działy. Ob­ra­żone, ze zwie­szo­nymi gło­wami, po­ma­sze­ro­wały do wspól­nego po­koju z prze­ko­na­niem, że spo­tkała je wielka nie­spra­wie­dli­wość. Za nimi po­dą­żył Bo­rys.

Wkrótce Go­sia, po dłu­gim na­my­śle, uło­żyła na pod­ło­dze rze­czy, któ­rych nie mo­gło za­brak­nąć pod­czas po­bytu nad je­zio­rem, na­stęp­nie pró­bo­wała je umie­ścić w nie­zbyt du­żym ple­caku. Spa­ko­wała pod­nisz­czony eg­zem­plarz Ku­bu­sia Pu­chatka, Ba­śnie braci Grimm, blok i kredki, plu­szo­wego miśka, z któ­rym lu­biła za­sy­piać, oraz war­caby.

– Bi­twa mor­ska już mi się nie zmie­ści – po­wie­działa do brata, który przy­go­to­wał do za­bra­nia piłkę i jedną z ksią­żek o Mi­ko­łajku.

– Mo­żemy grać w statki na pa­pie­rze, tak jak nam tata po­ka­zy­wał – przy­po­mniał Ja­nek. – Weźmy, co się da, bo ina­czej umrzemy tam z nu­dów.

– W ta­kim ra­zie może ra­kietki? – Mał­go­sia wy­jęła z szafki ze­staw do bad­min­tona. – To będą naj­gor­sze wa­ka­cje w moim ży­ciu. – W jej oczach bły­snęły łzy. Usia­dła na pod­ło­dze obok kota, który asy­sto­wał pod­czas pa­ko­wa­nia, przy­tu­liła po­li­czek do jego sier­ści i znów za­częła pła­kać.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki