Dysforyczny stan skupienia - Aneta Wypych - ebook

Dysforyczny stan skupienia ebook

Aneta Wypych

0,0
10,10 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Niniejszy zbiór wierszy jest fragmentarycznym obrazem ludzkiego życia, ukazanym z wielu różnych perspektyw. Autorka dowodzi, że emocje są indywidualnym doświadczeniem każdego człowieka oraz kwestionuje status quo. Jedną z najbardziej uderzających cech książki jest wykorzystanie satyry w celu ośmieszenia ludzkich słabości. Niezależnie od tego, czy stawiamy czoła własnym wadom, czy zmagamy się z niepewnością losu, książka oferuje bardzo potrzebną każdemu z nas dawkę humoru oraz wzruszeń.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 26

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Aneta Wypych

Dysforyczny stan skupienia

czyli neuronalny szlak ponury bez korekty i cenzury

© Aneta Wypych, 2024

Niniejszy zbiór wierszy jest fragmentarycznym obrazem ludzkiego życia, ukazanym z wielu różnych perspektyw.

Autorka dowodzi, że emocje są indywidualnym doświadczeniem każdego człowieka oraz kwestionuje status quo. Jedną z najbardziej uderzających cech książki jest wykorzystanie satyry w celu ośmieszenia ludzkich słabości.

Niezależnie od tego, czy stawiamy czoła własnym wadom, czy zmagamy się z niepewnością losu, książka oferuje bardzo potrzebną każdemu z nas

dawkę humoru oraz wzruszeń.

ISBN 978-83-8369-497-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Poezyjo

Ach, wzniosła Poezyjo!

Ucichłaś w mej głowie,

próżno ciebie szukać

w rymowanym słowie.

Przyjdź do mnie!

Ozłoć wyblakłe wersety.

Tchnij w moje wiersze

dziś ducha poety.

Rzecze Poezyja:

— Bujaj się, leszczu!

Szukaj natchnienia

w słońcu i w deszczu,

w uśmiechu brata,

w  kwiecistym krzewie,

w ptaszku, co przysiadł

właśnie na drzewie.

Mnie — Poezyję, zostaw

w spokoju.

Nie mam, dla takich

jak ty, nastroju.

Otwarte serce

Mam otwarte serce,

a powiadają, że trzeba

mieć otwartą głowę,

a serca połowę,

albo nawet ćwierć…

Na serce otwarte

trzeba wciąż uważać.

Z każdej świata strony

czyha na nie śmierć.

Pokraka

Patrzę na siebie i nie dowierzam,

że Bóg mógł stworzyć tę pokrakę.

W proces kreacji wkradł się błąd,

niedopatrzenie jakieś.

Neuronem myśl mi jedna płynie,

że to nie Bóg mnie stworzył,

lecz zwykli ludzie, bym wśród nich

swojego kresu dożył.

Cóż, ewolucjo, uczyniłaś,

że los nasz marny taki?

Choć mieszasz w genach

całe  wieki, wciąż rodzą się

pokraki.

Lodówka

Nigdy nie patrzysz na mnie tak czule,

jak na nią każdego ranka.

To twój azymut w codzienności,

to twoja jest wybranka.

Ma w sobie światło, bogate wnętrze,

rozbudza wielki głód

i nie przeszkadza ci ani trochę

jej obojętność i chłód.

Kiedyś nadejdzie taki dzień,

że będzie świecić pustkami.

Zostanie nam tylko kosz cebuli,

byśmy mogli upić się łzami.

Wiara

Krzyknęli wraz uczeni:

„Margaryna lepsza od masła!”,

a dnia następnego — na odwrót,

więc moja wiara przygasła.

I teraz nic, co ludzkie,

nie budzi już zachwytu,

gdyż pełne jest sprzeczności,

marketingowych chwytów.

Pieniądz w osobach wielu

jest bóstwem nad bóstwami.

Mnożą go wciąż bogacze

(i to nad podziałami).

Nikomu on nie śmierdzi:

może być z brudnych dłoni,

lecz, jak każdego boga,

czeka go smutny koniec.

Cisza

W liści trzepocie

w krokach na schodach,

w ptaków szczebiocie,

w szumiących wodach

słyszę dziś ciszę.

To chyba dobrze

że nie jest głucha,

że deszczem dudni,

i wiatrem dmucha.

Gdybym ja ciszy

słyszeć nie mogła,

to by znaczyło,

że śmierć mnie zmogła.

Dusza

Jest w tobie życie — iskierka boża,

rzekłabym nawet, że wielki pożar.

Wiem, że masz piękną, świetlistą duszę.

Kłócić się o to z nikim nie muszę.

Choć nie masz przecież ludzkiej postaci,

po drugiej stronie duszy nie stracisz.

Masz serce czystsze niż większość ludzi,

to daje pewność, że śmierć nas zbudzi

w tym samym świecie, na łąk bezczasie,

gdzie Pan swe owce zbłąkane pasie.

Malina

Malina z dziką różą

we wrzątku się zanurzą,

a ja usiądę w ciszy,

by myśli lepiej słyszeć.

Kiedy tracę nad nimi kontrolę,

nie jestem mężczyzną ani kobietą:

staję się poetą.

To naturalne

To naturalne, że płatki śniegu

nie ustawiają się w szeregu.

Każdy jest inny,

choć w gruncie rzeczy

są takie same.

Nikt nie zaprzeczy:

jesteśmy wodą, płyniemy w dni,

lecz każdy z nas ma własne sny.

Podłe chwile

Już człowieka nic nie cieszy,

kiedy nie chce mu się grzeszyć.

Nic nie sprawia mu radości,

nawet przyjazd miłych gości.

Zaszyłby się gdzieś w kąciku

i popłakał sobie cicho,

ale wciąż go ktoś nachodzi.

Drzwi zatrzasnąć się nie godzi.

Dnia pewnego nie wytrzymał,

swojej złości nie zatrzymał

i powiedział: „Spier***ajcie

i już nigdy nie wracajcie”.

Oburzenia nie ma końca,

jednak znalazł się obrońca

— wujek Franek, co ma dość,

bo mu ciotka daje w kość.

Kuzyn Grzesiek też rozumie,

lecz zbuntować się nie umie.

Jego żona ciągle zrzędzi,

więc w piwnicy