Absolutnie szalony dziennik Lottie Brooks - Kirby Katie - ebook + książka

Absolutnie szalony dziennik Lottie Brooks ebook

Kirby Katie

0,0
34,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Dlaczego ja zawsze muszę się pakować w jakieś DRAMY?

Jednego dnia zostaję okrzyknięta „Ogórkiem”. Innym razem puszczam bąka w środku randki. Kiedy indziej farbuję włosy i zamiast wyglądać jak modelka, przypominam KOSMITKĘ. Normalnie przypał za przypałem!

Założę się, że ty też nie masz lekko… A może razem stworzymy SUPERODJECHANY DZIENNIK? Ja już trochę wiem o pisaniu pamiętników, pokażę ci więc, jak to się robi. Wspólnie opiszemy wszystkie najbardziej epickie dramy, narysujemy swoje zwierzaki i wypełnimy odlotowe quizy.

OMG, to będzie absolutnie szalony dziennik!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 71

Data ważności licencji: 7/5/2028

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału Lottie Brooks’s Essential Guide to Life

Tłumaczenie, czyli osoba, która zamieniła obce słowa w ładne polskie zdania Anna Klingofer-Szostakowska

Ilustracje, czyli kto stworzył rysunki i zaprojektował okładkę oryginalną Katie Kirby

Redaktorki nabywające, czyli kto wpadł na pomysł wydania tej książki i opiekował się projektem Magdalena Kilian-Antoine, Aleksandra Marton

Koordynatorka, która pilnowała, żeby wszystko było na czas Sabina Wojtasiak

Adiustacja, czyli nad poprawnością językową czuwała Sylwia Chojecka | Od słowa do słowa

Korekta, czyli błędy w książce poprawiła Magdalena Wołoszyn-Cępa | Obłędnie Bezbłędnie

Adaptacja okładki, czyli kto zrobił okładkę po polsku Maria Gromek

Opieka produkcyjna, czyli o przygotowanie książki do druku zadbał Dawid Kwoka

Promotorka, czyli kto zadbał, aby wszyscy dowiedzieli się o książce Joanna Niemczycka

Copyright © 2024 I’m Doing Fine Ltd. Copyright © for the Polish edition by SIW Znak sp. z o.o., 2025 Copyright © for the translation by Anna Klingofer-Szostakowska

Książkę wydało dla ciebie Wydawnictwo Znak Emotikon, imprint Grupy Wydawniczej Znak

ISBN 978-83-8367-672-2

Przeczytaj, co o książce sądzą inni czytelnicy, i oceń ją na lubimyczytać.pl Książki z dobrej strony: www.znak.com.plWięcej o naszych autorach i książkach: www.znakemotikon.pl, www.wydawnictwoznak.plSpołeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, Kraków 2025

Plik przygotował Woblink

woblink.com

Cześć!

Właśnie się dowiedziałam, że od lat czytasz dzienniki, w których opisuję moje żenujące życie – choć to przecież PRYWATNE zapiski. Wiesz, to bardzo niegrzeczne z twojej strony, ale wybaczę ci, pod warunkiem (i jest to warunek KONIECZNY), że się zrewanżujesz. Przyszła kolej na opowieść o wszystkim, co dzieje się w twoim życiu – i nawet nie myśl o pominięciu najbardziej krindżowych momentów! To chyba uczciwy układ, skoro znasz już moje…

Pomogę ci stworzyć dziennik prawie tak dobry jak mój – ale nie martw się, jeśli nie będzie równie zabawny. Mama powiedziała, że zawsze byłam zabawna, więc po prostu mam szczęście (chociaż dodała też, że po urodzeniu wyglądałam zabawnie, co było BARDZO nieuprzejme). Przekażę ci moje najlepsze rady na temat szkoły, zakochiwania się, przyjaźni oraz – co najważniejsze – przekąsek.

Umieściłam tu mnóstwo fajnych zabaw i quizów – to oznacza, że dosłownie nigdy się nie znudzisz (zwłaszcza gdy rodzice zabronią ci oglądać filmiki na YouTubie albo TikToku, bo niedobrze jest „zajmować się tym przez sześć godzin z rzędu”). Poza tym opowiedziałam moim przyjaciółkom o tym pomyśle i zgodziły się pomóc, więc spodziewaj się po drodze gości specjalnych

A zatem nie przeciągając…

Niektóre czytelniczki chyba już całkiem dobrze mnie znają, ale na wypadek gdyby było inaczej i chciałabyś, abym oficjalnie się przedstawiła, proszę bardzo:

OMG, dlaczego właśnie dygnęłam? Nie należysz przecież do rodziny królewskiej… prawda?! Musisz wiedzieć, że zwykle nie jestem taka szykowna – właściwie w ogóle nie jestem szykowna. Oto kilka prawdziwych faktów na mój temat:

1. Mam trzynaście lat.

2. Większość osób nazywa mnie Lottie (albo używa jednego z licznych okropnych przezwisk).

3. Mieszkam w Brighton nad morzem.

4. Lubię mówić „OMG” (trochę za często).

5. Czeszę włosy w wysoki kucyk w sumie codziennie… najczęściej z lenistwa.

6. Uwielbiam marzyć!

7. Jestem nieco nieporadna.

8. I troszkę nieśmiała…

9. Ale to nie oznacza, że jestem nudna.

10. Jak mam być szczera, moje życie jest nieustającym źródłem rozrywki dla wszystkich wokół mnie (i tak, to dotyczy również ciebie!).

A teraz, zanim zaczniemy, poduczę cię rysować, bo będziemy to robić BARDZO często. Wiem, co sobie myślisz: Przecież Lottie potrafi rysować tylko ludziki­-patyczaki – czego ona, do licha, może nauczyć mnie?!

No cóż, może nie jestem świetną rysowniczką, ale nie myśl, że ma to znaczenie… Nie musisz być wybitną ilustratorką, żeby się przy tym nieźle bawić. Właściwie to uważam, że proste szkice sprawdzają się równie dobrze – zwłaszcza gdy próbujesz opowiedzieć zabawną historię.

Pozwól więc, że pokażę ci parę sposobów na to, jak wyrazić emocje w ilustracjach patyczaków – i mam nadzieję, że potem sama spróbujesz!

Szczęście: łatwizna – narysuj patyczakowi wielki uśmiech

Podekscytowanie: szerszy uśmiech i może unieś ręce ludzika – juhuuu!

Smutek: łzy i chusteczka – ojej.

Zakłopotanie: to jeden z moich najczęstszych stanów. Czerwone policzki są obowiązkowe i zwykle zasłaniam się rękami, skręcając się ze wstydu.

Zdezorientowanie: zmarszczone czoło i dłoń przy brodzie, głęboka zaduma: „Hmm, gdzie to ja zostawiłam swojego kitkata…?”.

Gniew: tu w grę wchodzą brwi, którymi można się ŚWIETNIE pobawić! Jeśli dorysujesz dowolnemu ludzikowi ukośne brwi, natychmiast zmieni to jego nastrój.

Wściekłość: czerwona twarz i zaciśnięte zęby. Może jedna dłoń na biodrze, a druga wskazuje coś ze złością.

Szok: szeroko otwarte usta! A postać mówi „OMG” – oczywiście!

Zmęczenie: zgarbiony ludzik, może szarawa skóra albo duże ciemne cienie pod oczami, bo właśnie wróciłaś z nocowanki (na której tak naprawdę nie zmrużyłaś oka).

Ogromne zmęczenie (albo trup): ludzik­-patyczak, ale poziomo – proste. Słodkich snów.

Załapałaś? SUPER! A może teraz sama spróbujesz? Możesz skorzystać z moich przykładów albo przedstawić własne emocje.

Okej, dość już się nagadałyśmy o mnie (na razie, hi, hi!). Jeśli mamy zostać przyjaciółkami (a mam nadzieję, że tak będzie), chyba muszę dowiedzieć się czegoś o TOBIE. Dobra, to kawa na ławę…

Imię:

Wiek:

Przezwisko (przezwiska):

Gdzie mieszkam:

Do której szkoły chodzę:

Moja najlepsza cecha to:

Mój najgorszy nawyk to:

Moje hobby to:

Ulubiony kolor:

Ulubiony piosenkarz/piosenkarka/zespół:

Ulubiona rzecz, jaką posiadam:

W trzech słowach jestem:

Jak długo moim zdaniem byłabym w stanie przetrwać podczas apokalipsy zombie:

Co bym zrobiła, gdybym była niewidzialna przez jeden dzień:

Gdybym wygrała milion funtów, wydałabym je na:

WOW! Wygląda na to, że przypadniemy sobie do gustu! Co, jeśli się zastanowić, jest dość dziwnym wyrażeniem – jak mamy przypaść do czegoś, czego nie widać?!

Czy możesz narysować swój autoportret, żebym zobaczyła, jak wyglądasz?

Jeśli odpowiedziałaś „pepperoni”, to JUPIII – jesteśmy pizzobliźniaczkami! Jeżeli napisałaś „ananas” – kim w ogóle jesteś?! Ale postaram się nie oceniać. Nie chcę, żebyśmy źle zaczęły.

CZAS POZNAĆ RODZINĘ BROOKSÓW

Dobra, skoro już się zapoznałyśmy, jak należy, chyba powinnaś poznać moją rodzinę.

Przedstawiam… Brooksów:

Tata: czyli Bill Brooks. Dość stary i prawie całkiem łysy. Ciągle opowiada okropne suchary, które wcale NIE SĄ zabawne. Jego zaletą jest to, że czasem robi rano pyszne naleśniki i gofry – och, i podwozi mnie tu i tam. Jeśli chodzi o wady, to lubi stawać na scenie i się popisywać (KRINDŻ) i jest bardzo skąpy w kwestii mojego kieszonkowego!!

Mama: czyli Laura Brooks. Kiedyś pracowała w marketingu, ale teraz jest na urlopie macierzyńskim, bo z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu uznała, że świetnym pomysłem będzie mieć jeszcze jedno dziecko! Ogólnie jest całkiem miła (chyba że jest zmęczona i zestresowana) i daje mi naprawdę dobre rady, gdy mam problemy towarzyskie w szkole. Och, i czasem trochę rozrabia, gdy połączy się ją z białym winem.

Bella: czyli moja młodsza siostra. Co można powiedzieć o Belli?! Jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju. Superurocza i zabawna, ale potrafi się BARDZO zezłościć. Do jej hobby należy niszczenie rzeczy, gryzienie i publiczne wykrzykiwanie brzydkich słów. Tak jak reszta klanu Brooksów (tak, włącznie ze mną) wydaje się wybitnie uzdolniona, jeśli chodzi o robienie z siebie widowiska.

Oto rysunek całej rodzinki mojego autorstwa. Chyba całkiem nieźle nas oddałam.

Teraz twoja kolej. Czy możesz mi opowiedzieć co nieco o swojej rodzinie? Czy jest równie żenująca jak moja?

Czy możesz mi ich też narysować?

JAK SOBIE RADZIĆ Z KOSZMARNYM RODZEŃSTWEM

Być może masz to szczęście i świetnie się dogadujesz ze swoim rodzeństwem, a może jesteś jedynaczką – farciara! Jak już wiesz, mam brata i siostrę, a moim zdaniem to o dwie osoby za dużo. Uważam, że moi rodzice powinni byli poprzestać na mnie, ale co to, to nie – musieli być mądrzejsi, prawda?!

Szczególnie dziwne jest to, że nawet po urodzeniu się Toby’ego (najbardziej obrzydliwe dziecko, jakie poznałam w życiu) NADAL nie zrazili się do wizji posiadania następnego. No wiesz, co to w ogóle za pomysł?!?!

Trzeba jednak przyznać, że choć z Bellą mamy czasem MNÓSTWO roboty, to jest tylko dzieckiem (albo dziwnym genialnym małym mutantem), więc nie możemy jej za bardzo winić. Tobes natomiast powinien mieć więcej rozumu. Dlatego właśnie z tą myślą przygotowałam przydatny poradnik na temat koszmarnego rodzeństwa, aby podsunąć ci kilka rad (i sztuczek – mua, ha, ha, ha, ha).

PROBLEM: CIĄGLE WŁAŻĄ CI DO POKOJU.

OMG, tyle razy po powrocie ze szkoły nakryłam Toby’ego na grzebaniu w moich szufladach albo zostawianiu słoików z cielesnymi gazami w ramach „prezentu”. Gdy jestem w domu, po prostu wpada bez pukania, a moje rzeczy – głównie ładowarki, bluzy z kapturem i sekretne zapasy przekąsek – ciągle giną! To naruszenie prywatności i mam tego dość.

ROZWIĄZANIE:

Najprostszym rozwiązaniem byłby zamek w drzwiach pokoju. Prosiłam mamę i tatę z miliard razy o zamontowanie go, ale czy słuchają? A skąd!

Dlatego zostałam zmuszona do zastawiania pułapek…

PROBLEM: ZAWSZE STAWIAJĄ NA SWOIM.

To się zdarza w każdy weekend w moim domu. Doskonałym przykładem jest sytuacja, gdy próbujemy wybrać film na wieczór albo zdecydować, co będziemy robić. Przysięgam, że Toby prawie zawsze stawia na swoim, bo zaczyna płakać albo wychodzi obrażony, jeśli się z nim nie zgadzamy.

Toby nie zgadza się z niczym, co zaproponuję – NAWET gdy jestem pewna, że to coś, co mu się naprawdę spodoba.

ROZWIĄZANIE:

Powiedz, że chcesz czegoś przeciwnego do tego, czego chcesz naprawdę.

Na przykład gdybym chciała pójść na kręgle, powiedziałabym…

Następnie patrz, jak twój brat czy siostra deklarują, że granie w kręgle to ich najulubieńsza rozrywka NA ŚWIECIE.

Możesz wtedy powiedzieć coś w stylu: „Ach, no dobrze – nie mam nic przeciwko pójściu na kompromis i pograniu w kręgle, żeby sprawić im radość”.

Twoi rodzice pomyślą, że jesteś superżyczliwa i dojrzała, a ty dostaniesz to, czego pragnęłaś – trafiony, zatopiony!

PROBLEM: CIĄGLE PRÓBUJĄ WPAKOWAĆ CIĘ W KŁOPOTY.

Najbardziej wkurzają mnie kłamstwa i krokodyle łzy! Pozwól, że opiszę ci taką scenkę.

Został tylko jeden müller corner o smaku kruchego ciasta z truskawkami i nagle pomiędzy tobą a twoim rodzeństwem powstaje spór o to, kto powinien dostać rzeczony jogurt. Spór szybko zmienia się z łagodnego… w umiarkowany… aż gwałtownie wybucha i chociaż to twój brat albo siostra uderzyli cię pierwsi, a ty ledwo ich dotknęłaś, teraz oni wiją się w agonii na podłodze i z krzykiem wzywają rodziców.

ROZWIĄZANIE:

To przypadek „niech wygra najsilniejszy”… czy też, mówiąc ściślej, „niech najlepszy udawacz sprawi, aby mu uwierzono”. Dlatego sięgnij głęboko i przetestuj wszystko, czego nauczyłaś się na kółku teatralnym – czas na przedstawienie godne Oscara.

Ostrzeżenie – jeśli w tym scenariuszu jesteś tą starszą z rodzeństwa, zwykle stawia cię to na przegranej pozycji, bo nawet jeśli „to on zaczął!”, to ty „powinnaś mieć więcej rozumu”!

WIELKI WZDECH.

PROBLEM: NIE DAJĄ CI SPOKOJU!

Lubisz przestrzeń osobistą? Jeśli tak, NIE MIEJ RODZEŃSTWA. Serio, Toby ma ZERO granic. Czasem zajmuję się po prostu własnymi sprawami, a chwilę później on pojawia się jakby znikąd i udaje, że pierdzi mi ustami prosto w twarz – OHYDA!

ROZWIĄZANIE:

Z doświadczenia wiem, że jeśli krzykniesz: „Daj mi spokój!”, to tylko podkręci ich determinację! Rodzeństwo UWIELBIA, gdy reagujesz, więc nie dawaj im tej satysfakcji.

Zamiast tego wypróbuj tę szybką, prostą i bardzo skuteczną sztuczkę…

Patrz, jak uciekają, krzycząc z odrazą, i ciesz się swoją nową przestrzenią osobistą (przynajmniej tymczasowo).

PROBLEM: CIĄGLE SIĘ Z CIEBIE NABIJAJĄ I CIĘ PRZEZYWAJĄ.

W niektóre dni myślę, że jeśli JESZCZE RAZ ktoś nazwie mnie „siusiakodupogłową”, to serio będę musiała poszukać innego miejsca zamieszkania.

ROZWIĄZANIE:

Nie jestem z tego dumna, ale czasem frustracja bierze nad człowiekiem górę. Koniec końców… jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich.

Opowiedz mi o swoim koszmarnym rodzeństwie…

Dogadujesz się z nimi?

Masz jakieś sztuczki, które lubisz wobec nich stosować?

Wymień pięć ich najlepszych cech:

Jakie są ich najbardziej wkurzające zwyczaje?

Narysuj waszą najgorszą kłótnię W ŻYCIU:

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej