Zrozum innych, a zrozumiesz siebie - Marian Kołodziej - ebook

Zrozum innych, a zrozumiesz siebie ebook

Marian Kołodziej

0,0

Opis

• Czy zależy Ci na kreowaniu pozytywnych relacji międzyludzkich?

• Czy pragniesz być liderem budzącym szacunek zamiast strachu?

• Czy chcesz tworzyć swoją charyzmę w oparciu o najwyższe standardy moralne?

• Czy zależy Ci na budowaniu swojego wizerunku opartego na etyce?

• Czy Twoim pragnieniem jest jasna i klarowna komunikacja?

• Czy po prostu… chcesz być lubiany?

Ten fenomenalnie napisany poradnik o komunikacji i budowaniu relacji międzyludzkich pozwoli w krótkim czasie wyjaśnić wszelkie niejasności i nauczy Cię, jak w pozytywny sposób funkcjonować w grupie zarówno jako lider, jak i jako partner.

Autor, posługując się licznymi przykładami, na podstawie swojego ogromnego doświadczenia wskazuje najważniejsze aspekty w kreowaniu relacji opartych na wzajemnym szacunku oraz zaufaniu. Porusza się w realiach biznesowych, ale wypracowany przez niego model postępowania będzie idealny i do kreowania zachowania w pracy, i do rozwiązywania problemów komunikacji międzyludzkiej w życiu prywatnym, a także w codziennych sytuacjach.

Dodatkowym atutem książki jest żywy, interesujący styl i mnóstwo przykładów. Wszystko zaś zostało poparte solidną dawką wiedzy i pracy naukowej oraz szczyptą dobrego humoru, niekiedy przedstawianych z przymrużeniem oka.

Ten poradnik czyta się świetnie, a jeszcze lepiej wprowadza się w życie zawarte w nim zasady.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 127

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstąp na me strony, a poczytaj sobie: kto młotem, kto kowadłem, a kto w potrzasku

Organizację tworzą ludzie. Owi ludzie to zarówno pracodawcy, jak i pracownicy. Pracowników z kolei można podzielić, choć niejednokrotnie ten podział bywa płynny, na dwie grupy: tych, którzy zajmują stanowiska wykonawcze – różnego rodzaju specjalistów – i tych, którzy zajmują stanowiska kierownicze. Zgodnie z logiką, z racji umiejscowienia pomiędzy pracodawcą a podwładnym, można domniemać, że to kadra kierownicza najczęściej znajduje się w potrzasku; zdaje się „być między młotem a kowadłem”. Zarówno funkcja młota, jak i kowadła nie jest jednak ściśle przypisana do roli osoby w organizacji. Młotem może okazać się ktoś z kadry kierowniczej, a kowadłem pracodawca, o którego kierownik tłucze podwładnych. Między młotem a kowadłem może znaleźć się pracodawca w przypadku konfliktu pracowników różnego szczebla, kiedy na obu stronach mu zależy. Młotem może być pracownik niższego szczebla, który z różnych powodów, na przykład braku zrozumienia powierzonych zadań czy odpowiedniego zaangażowania, będzie rozbijał kolejne projekty.

Perspektywa, z której każdy wewnętrzny interesariusz widzi organizację, może rzutować na jego postrzeganie innych i przez innych, relacje międzyludzkie, a dalej na finalny efekt pracy nad wspólnym celem. I tu dochodzimy do zasadniczego pytania: Czy na pewno wspólnym? Jak dostrzec i osiągnąć wspólny cel, pełniąc funkcję, która niejednokrotnie jest postrzegana jako nie do końca potrzebna, może nawet zbędna; kosztowna, może przynosząca straty; hamująca, może zupełnie blokująca? To wszystko razem może faktycznie istnieje, a może tylko w ludzkiej wyobraźni? Jak doprowadzić do sytuacji, w której będzie powszechnie wiadome, że pracownik, współpracownik, właściciel firmy czy jej zarząd stanowią jedną drużynę, która „gra do jednej bramki”? Jaki wpływ ma na to sposób, w jaki ludzie komunikują się ze sobą? Co w tym obszarze można zmienić, by praca kadry kierowniczej nie polegała na „zarządzaniu strachem”, a pracownicy o różnych specjalnościach byli faktycznie zaangażowani, i to – co nie mniej istotne – przy wiedzy, aprobacie i wsparciu naczelnego kierownictwa?

W książce Like a Virgin. Czego nie nauczą cię w szkole biznesu (2014) Richard Branson, przedsiębiorca i właściciel marki Virgin Group, postawił sprawę jasno: „Firma to ludzie”. Co na to nauka? Jedna z wielu definicji o zarządzaniu firmą (H.T. Graham, 1995) w aspekcie ludzkim mówi o takim wykorzystaniu pracowników, by ci dali jak najwięcej, a równocześnie uzyskiwali maksymalne korzyści.

Jako pewnik można przyjąć założenie, że nie ma jednego gotowego wzorca, którego niczym magiczną różdżkę użyto by wszędzie i w każdym czasie. Można jednak podjąć próbę wskazania ognisk problemów poprzez ich identyfikację w dwóch kluczowych obszarach: zarządzania pracą i komunikacji interpersonalnej, bo to właśnie, w jaki sposób ludzie się komunikują i jak podejmują decyzje, wpływa na modus operandi firmy, warunki pracy, siłę marki i w końcu jej postrzeganie przez interesariuszy zewnętrznych. Mało tego! Od sposobu prowadzonej komunikacji zależy, jak żyją w ogóle.

Zapoznanie się z zagadnieniami zawartymi w tej książce da odpowiedzi na pytania, których wcześniej sobie nie stawialiśmy, a które po tej lekturze „samorodnie” zaistnieją. I to nie cud, że samorodnie się pojawią, a po prostu jako efekt zwrócenia uwagi na nasze zachowania w relacjach międzyludzkich, które tworzymy, których doświadczamy, z którymi różnie sobie dzisiaj radzimy, bo i wczoraj było podobnie, a i jutro będzie tak samo.

Komunikacja interpersonalna to proces przekazywania i odbierania sygnałów dotyczących własnych i cudzych potrzeb, dlatego tak ważne jest, by odbywała się nie tylko w odpowiednim otoczeniu i formie, ale i żeby sama jej treść miała – najbardziej jak to możliwe – zrozumiały wydźwięk. Osoby komunikujące się ze sobą mogą zidentyfikować potrzeby, które chcą i mogą zrealizować wspólnie lub choćby przy aprobacie drugiej strony. Jeżeli owe strony akceptują wzajemnie swoje interesy, to tym bardziej powinny uszanować siebie jako podmioty, które te interesy realizują. Te warunki, te może dziwnie brzmiące powyższe frazy są clou sprawy w relacjach międzyludzkich.

Odbiór i analiza komunikatów w codziennym życiu działają podobnie jak wywiad i diagnoza w medycynie. Mogą na czas wykryć przyszłego samobójcę, człowieka w psychicznym czy nerwowym załamaniu; dostarczyć wiedzy na temat wyników dziecka w szkole czy jego zapatrywań; dziecko przekonają o miłości rodziców, a jakiejś kobiecie uświadomią, że tamten mężczyzna jednak ją kocha.

Pisząc o realizacji interesów w procesach komunikacyjnych, zwracam uwagę na fakt, że właściwie lub niewłaściwie odebrany komunikat może rzutować pozytywnie lub negatywnie na całe nasze przyszłe życie. Stąd pojawili się specjaliści z zakresu psychologii i nauk społecznych, których zadaniem jest, poprzez analizę ludzkich zachowań, właściwe rozpoznanie ich zamiarów, możliwości, nakreślenie celów i wsparcie w ich realizacji. Nauka już nieraz się pomyliła, ale z drugiej strony, jeśli komuś nie pasuje, nie chce uwierzyć, że kształtowanie procesów komunikacyjnych może wpłynąć i wpływa na nasze życie – teraz i w przyszłości – zawsze może iść do wróżki. Ta mu przepowie, co „nieuniknione”, chętnie go „oskubie”, a jeśli trafi ze swym „widzeniem”, to ma szansę, że omamiony klient do niej wróci. Wróżki bowiem często wiedzą, i to bez czytania naukowych książek czy odbywania studiów, że trzeba się człowiekiem zainteresować, wykazać wobec niego zrozumienie (nie, że faktycznie zrozumieć), a potem wykorzystać te możliwości, które dają odpowiednio (dla niej) przeprowadzone procesy komunikacyjne.

Szczęśliwie oczarowany klient, w kompletnej niewiedzy, że padł ofiarą oszustwa, wypłaca „nienależność” usługodawcy. I następny z kolejki. Proszę!

Nie bardzo można liczyć na to, że wróżka sama przyzna się do tego, iż wciska kit, sama się pokaja i zaniecha tego procederu. Dlaczego? Bo prawo jej tego nie zabrania, a ona sumienia „ni ma”.

I to jest też cel tej publikacji, by człowiek, po zapoznaniu się z nią, mógł sam wypracować własny model zachowania, ale w oparciu o wiedzę i dobrodziejstwo cywilizacji łacińskiej, która, jak żadna inna, daje możliwość rozwoju człowieka humanistycznego, będącego w centrum otoczenia, dostrzegającego obok siebie drugiego jako równego sobie i to bez względu na status społeczny, majętność, koneksje czy chęć uzyskania nienależnych zysków.

Rozdział pierwszy tej książki z założenia jest małym zderzeniem nauki – literatury przedmiotu – z praktyką – przedsiębiorcą Richardem Bransonem. Analiza tych źródeł pozwala na stwierdzenie, że obydwa, o innym pochodzeniu bieguny w rzeczywistości korelują ze sobą, często obopólnie się autoryzują, a ich wspólnym kierunkiem jest sukces, który w zgodzie z etykąmożeprzynieśćwielostronnekorzyści.

Centralne rozważania zawarte w rozdziale drugim, wzięte wprost z zawodowych doświadczeń i własnej wiedzy, zostały przeprowadzone w oparciu o stanowisko ludzi nauki z Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University (WSB-NLU) w Nowym Sączu. Drugim materiałem bazowym, wzmacniającym prezentowane tu stanowisko, jest analiza kolejnego (również autorskiego) badania, dokonanego wśród firm zrzeszonych w Izbie Przemysłowo-Handlowej w Tarnowie. Owo badanie zawiera pytania będące w korelacji do sondy przeprowadzonej wśród pracowników naukowych WSB-NLU. Część udzielonych odpowiedzi i wniosków z tych materiałów została przedstawiona i opisana także w tym rozdziale.

Rozdział trzeci z kolei jest wyjściem z biznesu; z biur i warsztatów, hal i magazynów; wyjściem na ulicę i dostrzeżeniem tego, czego się do tej pory nie dostrzegało i o czym się jakby nie słyszało. Historie w nim przedstawione ukazują też takie sytuacje, których sam na przestrzeni lat doświadczyłem, a komunikacja międzyludzka dalej jest w nim motywem przewodnim. Owe historie dla niektórych wybrzmią może sensacyjnie, może niewiarygodnie, ale samo życie właśnie takich dostarcza. Rozdział ów jest również humorystycznym podsumowaniem publikacji, w którym, podobnie jak w poprzednich rozdziałach, mój Czytelniku, być może dojrzysz samego siebie. Nie będę zdziwiony, gdy co jakiś czas zatrzymasz się nad tekstem, uśmiechniesz się lub skrzywisz, bo to, co przeczytasz, być może przywoła zdarzenia z Twojej przeszłości. Przeczytasz tę książkę, przytulisz i już nic nie będzie takie samo...

Tymczasem zapraszam do lektury rozdziału pierwszego, który wprowadza w klimat i wyjaśnia, dlaczego to, o czym piszę, jest tak ważne, teraz także dla Ciebie.

Naprzemiennie, zależnie od potrzeby i sytuacji, będę używał (już użyłem) w tym tekście dwóch zwrotów i od razu z nich się tłumaczę:

– my, np. widzimy, odczuwamy – wówczas, kiedy będę odnosił się do ludzi jako zbioru,

– Ty – celem ułatwienia kontaktu, kiedy będę się zwracał do Czytelnika, z całym szacunkiem i bez względu na to, czy to Pan, czy Pani (i czy „są w sobie zakochani”). Dzięki temu będzie można osiągnąć pewien stan równowagi, kiedy z kolei czytający moje treści będzie mógł westchnąć: „Ładnie napisałeś” albo: „Bzdury piszesz”.

To co? Długopisy w rękę i... czytamy ;).

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

AUTOR Marian Kołodziej

AUTOR GRAFIK «Nana»

ISBN: 978-83-67246-16-3

© 2022 Wydawnictwo ARENA ul. Rozdroże 21b/40, 30-361 Kraków

Plik przygotował Woblink

woblink.com